Duchy japońskie, na moje, wyrażają nie człowieka, tylko świat, ożywiony i nieożywiony, w jakim zanurzony jest człowiek. Nie trzeba wielkiego wysiłku, żeby np. idąc ulicą pod niebem błękitnym poczuć się jak pod Wysoką Równiną Niebios, bo to przecież widać.

Dekalog też nie wyraża człowieka jako takiego, tylko wyraża konkretnego chwata, co się piekli na forum wiara, jakby był bestią na łańcuchu szczerzącą kły na inne bestie, wolno chodzące. Ja nie zabijam nie dlatego, że mógłbym, ale mi Ktoś grozi, że się mnie potem pokarze, tylko dlatego, że taki jest obyczaj, jakiego nauczyli mnie rodzice i w ogóle starsi wiekiem. Gdybym np. urodził się wśród Wikingów, zabiłbym pierwszego wroga jeszcze w podstawówce i byłby to powód do chwały; sagi by o mnie śpiewali.

@chwat
Właśnie jedno przeczy drugiemu. Bóg nie może jednocześnie wiedzieć i nie wiedzieć o ostatecznym efekcie swojej kreacji. Mniejsza z tym co kto widzi, ale sprzeczność istnieje - chyba że używasz takich definicji tych słów, jakich żaden inny człowiek nie używa.

To, że los ludzki nie jest określony to znaczy że nie istnieje wiedza o tym, czy człowiek jest zbawiony czy potępiony. To znaczy że nawet Bóg nie wie jaki jest los człowieka - gdyż los człowieka jest... nieokreślony. Nieznany.

Z tego co wiem, istnieją tylko dwie możliwości - zbawienie i potępienie. Tak ogłosił Bóg, a jeśli jest on niezmienny - ograniczenie dotyczy zarówno człowieka, jak i Boga.
Swoją droga, większość cech Boga stanowi jego ograniczenie. Bóg jest dobry i niezmienny - to nie może stać się złym, bo wtedy przestałby być niezmiennym. Dlatego trzeba pamietać że Bóg jest ograniczony - sam się ograniczył.

Tak jest... lub tak ci się zdaje. Czy jakby Bóg wręczył ci dzisiaj książkę, gdzie jest opisany absolutnie każdy dzień i każda czynność, którą wykonasz w swoim życiu - to czy ciągle twierdziłbyś że masz wolną wolę? Kiedy czytałbyś tę książkę i robił dokładnie tak, jak zostało napisane?
Pewnie tak... ale wtedy byłoby bezczelnością twierdzić, że sam o czymkolwiek decydujesz.
Tymczasem wg. Biblii a także z samej definicji wszechwiedzy - taka książka może istnieć, a jej treść jest znana Bogu.
Czy dostatecznie odpowiedziałem - już po raz drugi - na Twoje pytania?

Czyli jak rozumiem, jesteś człowiekiem skomunizowanym. Robisz wszystko aby dopasować się do tłumu. Czy za Stalina z ochotą byś chodził w pochodach majowych i kolaborował z reżimem?
"Ładny" przepis na życie!

Gdybym robił wszystko, żeby dopasować się do tłumu, to bym dyrdał do kościółka co niedziela, a potem wracał do domu nachlać się piwska przed telewizorem; Grażyna, podaj kapcie. Weź myśl czasami.

Gdybyś nie posługiwał sie stereotypami, to nie brałbyś dla siebie wzorca zachowań Januszów i Grażynek.

Sam przecież napisałeś, że byś nawet zabijał gdyby wszyscy wokół zabijali.
Za "nie dyrdanie do kościółka" nie ma w Polsce żadnych społecznych sankcji akurat.

Andy, jakbyś się urodził wśród Wikingów, to też byś zabijał, bo w tamtej kulturze zabijanie wrogów (za notoryczne zabijanie Wikingów można było zostać banitą, jak się opole wściekło i przeforsowało swoje na thingu) było równie naturalne jak oddychanie. A zakładając, że chrześcijanie są wciąż poza horyzontem zdarzeń, to alternatywnego wzorca zachowania po prostu nie ma i koniec. Może mi powiesz, że katolikiem też się stałeś samodzielnie, bez żadnych wpływów ani inspiracji, na zasadzie wynalezienia koła na nowo?

Jak system jest zły to trzeba "pieprzyć system".
W różnym stopniu robili to chrześcijanie. Najbardziej Jezus:
(31) Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony

Toteż ja właśnie pieprzę system. Katolicki.

(31) Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony

twierdzisz że jesteś sługusem systemu tego świata?

> system. Katolicki.
Nie ma czegoś takiego jak "system katolicki", system to zgoła co innego.

Andy, jakie masz pożytki z hołdowania katolickiemu systemowi tego świata? Skoro żadnych albo śladowe, to po co w nim siedzisz? Nie wiesz, że obiecanki-cacanki, a lepszy wróbel w garści?

Bo to Dobro, a nie sprzedawanie się Systemowi i Władcy tego świata.

Zwłaszcza gdy "wróbel" nawet nie proszony, sam sie pcha w garść

Aluś, jak ja Ciebie dzisiaj zupełnie nie rozumiem...