Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 17:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 126 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9
 W ktorym momencie Bog przestaje byc milosierny? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: W ktorym momencie Bog przestaje byc milosierny?
Cytuj:
Hulaj dusza piekła nie ma!


Nie ważne,czy Bóg jest, czy nie.Najważniejsze,aby dla bliźniego swego być ...po prostu człowiekiem ;)

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Cz cze 21, 2012 14:57
Zobacz profil
Post Re: W ktorym momencie Bog przestaje byc milosierny?
budyn1803 napisał(a):
Hulaj dusza piekła nie ma!

Budyń duzo o Bogu i Jezusie pisze, jednak ton jego wypowiedzi, sposób zwracania sie do bliźniego swego sugeruje, że albo faktycznie piekła nie ma, albo poprostu ma on gdzies nauczanie Boga na którego się powołuje.

Duch Świety niewątpliwie w niego wstapił - tyle miłości, uprzejmości, dobroci, skromności, opanowania, rzadko kiedy u człowieka sie spotyka :)


Cz cze 21, 2012 16:46

Dołączył(a): Wt lut 21, 2012 22:23
Posty: 133
Post Re: W ktorym momencie Bog przestaje byc milosierny?
Cytuj:
Bardzo geometryczny stek bzdur, prawda?


Nie wiem czy jesteś tak genialnym krasomówcą, a moje słownictwo zbyt ograniczone, czy też bawisz się po prostu w w pseudo-poetę. Co to znaczy bardzo geometryczny stek bzdur?


Cz cze 21, 2012 16:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 20, 2012 0:39
Posty: 301
Post Re: W ktorym momencie Bog przestaje byc milosierny?
Semen_Korczaszko napisał(a):
wedlug chrzescijan Bog jest nieskonczenie dobry


Według wielu nauk biblijnych niektórzy ludzie nie dostąpią przebaczenia grzechów, a w tym zmartwychwstania. To prawda, że Pan Jezus Chrystus złożył ofiarę okupu za ogół ludzi, ale sam dał do zrozumienia, że nie wszyscy będą mogli z niej skorzystać, ponieważ powiedział: Mt 20:28„Syn Człowieczy nie przyszedł po to, by mu usługiwano, lecz by usługiwać i dać swoją duszę jako okup w zamian za wielu [ za „wielu” nie za wszystkich]”. Jehowa Bóg ma prawo odmówić przyjęcia okupu za kogoś, kto nie jest tego godzien. Okup złożony przez Chrystusa zakrywa grzechy wynikające z dziedzictwa po grzesznym Adamie, ale jeśli ktoś grzeszy rozmyślnie i uparcie, to może umrzeć jako człowiek niegodny okupu. Poza tym Pan Jezus uczył, że grzeszący przeciwko duchowi świętemu nie dostąpią zmartwychwstania. Oświadczył, że jeśli ktoś grzeszy przeciwko duchowi świętemu, Mt 12:31, 32 „temu nigdy nie będzie przebaczone, ani w tym systemie rzeczy, ani w przyszłym”. A zatem osoba, która w ocenie Boga dopuszcza się takiego grzechu w obecnym systemie rzeczy, nie skorzysta ze zmartwychwstania. Byłoby ono bezcelowe, skoro jej winy nie będą nigdy przebaczone. Judasz Iskariot został osądzony przez Jezusa, który nazwał go Jn 17:12 „synem zagłady”. Jako skazany już na zagładę, nie jest objęty okupem i nie dostąpi zmartwychwstania. Jezus, zwracając się do zwalczających go żydowskich przywódców religijnych, zapytał: „Jakże uciekniecie przed sądem Gehenny [symbol wiecznej zagłady]?”. Ze słów tych wynika, że jeśli ludzie ci przed śmiercią nie nawrócili się do Boga, zostali skazani na wieczną zagładę. W ich wypadku zmartwychwstanie nic by nie zmieniło. Apostoł Paweł opisuje tych, którzy znali prawdę, otrzymali ducha świętego, a potem odpadli, i stwierdza, że w tej sytuacji nie da się „ich znowu ożywić do skruchy, gdyż oni sami dla siebie na nowo zawieszają Syna Bożego na palu i wystawiają Go na publiczną hańbę”. Okup nie mógłby im w niczym pomóc i dlatego nie dostąpią zmartwychwstania. W dalszych wersetach apostoł przyrównuje takie osoby do pola, które rodzi tylko ciernie i osty, wskutek czego zostaje odrzucone i wreszcie spalone. Zobrazował w ten sposób ich ostateczny los: całkowite unicestwienie (Heb 6:4-8). Nieco dalej Paweł napisał: „Bo jeśli rozmyślnie trwamy w grzechu po otrzymaniu dokładnego poznania prawdy, to już nie pozostaje żadna ofiara za grzechy, lecz tylko jakieś straszliwe oczekiwanie sądu oraz ognista zazdrość, która ma strawić przeciwników”. Zilustrował to przykładem: Heb 10:26-31 „Każdy, kto zlekceważył Prawo Mojżeszowe, umiera bez współczucia na podstawie świadectwa dwóch lub trzech. Jak myślicie, o ileż surowsza kara należy się temu, kto podeptał Syna Bożego i za pospolitą uznał wartość krwi przymierza, którą został uświęcony, oraz ze wzgardą znieważył ducha niezasłużonej życzliwości? (...) Straszliwa to rzecz wpaść w ręce Boga żywego”. Osoby takie spotyka „surowsza kara” w tym sensie, że po śmierci nie dostają się do Szeolu, dokąd zstąpili naruszający Prawo Mojżeszowe, lecz trafiają do Gehenny, z której już nie ma zmartwychwstania .


Śr sty 02, 2013 22:25
Zobacz profil
Post Re: W ktorym momencie Bog przestaje byc milosierny?
Tylko grzech przeciwko Duchowi Świętemu pociąga za soba brak przebaczenia. Mechanizm jednak tkwi w sumieniu człowieka. To czlowiek zamyka się na przebaczenie. Bóg to szanuje ze względu na wolność czlowieka.


Śr sty 02, 2013 22:31
Post Re: W ktorym momencie Bog przestaje byc milosierny?
Bym się jeszcze przyłączył do tej dyskusji, choć to pewnie po ptokach

Semen_Korczaszko napisał(a):
Dlaczego wiec po smierci czlowieka Bog przestaje byc milosierny?
Problem ten można rozwiązać zastanawiając się nad odpowiedziami na następujące pytania:
  1. Co jest cierpieniem potępionego?
  2. Co potępiony rozumie pod określeniem skrócenie swoich cierpień?
  3. Czy pragnie tego, co jest tym skróceniem?
  4. Czy Bóg może zaspokoić to pragnienie?
Cierpieniem potępionego bywa to, że nie może on wiecznie zaspokajać swojej nienawiści wobec konkretnej osoby. Czyli, np. pragnienia wszystkiego złego dla dwojga ludzi, którzy się kochają i tą swoją miłością pragną obdarzać cały świat, w tym również jego... I im bardziej ci ludzie są dla niego dobrzy, tym bardziej ich nienawidzi. Jakie więc widzi zakończenie swych cierpień? Otóż, aby stali się jego marionetkami, aby zaczęli zadawać sami sobie cierpienie, aby się wzajemnie upokarzali i nienawidzili i - najlepiej - aby czcili tego potępieńca jako bóstwo, aby się mu podlizywali i poświęcali samych siebie dla kultu jego osoby.

Możesz sobie chyba wyobrazić, jak bardzo ów potępieniec tego pragnie. Czy zgodzisz się, aby Bóg spełnił jego życzenie i aby to się stało? Aby mógł wiecznie sycić się lękiem, przerażeniem, udręczeniem i obłędnym kultem tamtych dwojga ludzi?
Uważasz, że Bóg okazałby się miłosierny, gdybym tak się stało?

Czego więc pragną potępieńcy? Chcą zdominować, pożreć, nakarmić swoją pychę tymi ludźmi, którzy są w niebie i Bogiem samym na dokładkę. I póki to się nie stanie cierpią męki piekielne. Ale te męki są ich zasługą. To oni je sobie robią. A im jeszcze do tego robią takie męki szatani, którzy też się żywią - ich męczarnią z kolei. Ci zaś szatani też nienawidzą Boga, nienawidzą samych siebie, nienawidzą potępieńców, nie potrafią przestać nienawidzić i dlatego właśnie trwa ich piekło.

I tu się nam często wydaje, że jest niemożliwe odczuwać radość (stąd twoja bajka o starcu, smarkaczach i wilkach) z tego, że się jest zbawionym, potępieńcy zaś są w piekle. Otóż jest to wynikiem pięknoduchowatej naiwności. Są na naszym świecie ludzie, których umysłowość napełnia nas lękiem. Taki choćby herr Josef Fritzl, więżący przez wiele lat swoją córkę i wnuki z podziemnych pomieszczeniach. Albo wielokrotni mordercy. Czy dyktatorzy, pławiący się w krwi podbitych narodów. Lub wprost - jak Bokassa - jedzący swoich wrogów. Ale potępieńcy są o wiele gorsi. Naprawdę. Tam nie ma niewinnych. Tam nie ma pomyłek. To oni sami wybrali swoje locum. Nie chcieli szukać swej radości w uczestnictwie w dobrym. Przeciwnie, chcieli (i chcą nadal) znaleźć radość w dawaniu wszystkim zła. Niewyobrażalnie gorszego od wszystkiego, z czym możemy się na świecie spotkać.

Ale - nie zdołają się zaspokoić. Ponieważ zaspokoić może tylko dobro. Nawet, jeżeli jest gwałcone, niszczone, plugawione - to wciąż jest to dobro i jako takie może zaspokoić głód potępieńców. Co innego - nie.
Dlaczego? Bo zło to pustka. Nicość. A pustka nigdy nikogo nie nasyciła.

Jednak istnieje przepaść pomiędzy niebem a piekłem. Jasne, że fajnie by było takiemu piekłoszczykowi (jak ich nazywa nieoceniony JKM) mieć przynajmniej tą pewność, że zepsuje humor zbawionym...

Nic z tego. W obliczu nieskończoności Boga, wszystkie nasze cierpienia znikną, zostaną uzdrowione. Bo - szczerze mówiąc - jest coś chorobliwego we współczuciu kierowanym do takiego potępieńca. Wszyscy nasi bliscy będą z nami zbawieni. Ci zaś, którzy są w piekle, już nimi nie są. Empatia polega na postawieniu samego siebie w sytuacji innego cierpiącego człowieka. Tyle, że potępieniec jest tak różny w swoich pragnieniach, krzywdach, zachciankach itd. od zbawionych, że wszelka empatia jest niemożliwa. Zbawieni to wiedzą. Mają świadomość, bo świadomość ich płynie z wszystkowiedzącego Ducha.

Ale i potępieni to wiedzą. Zrozumieli to razem z potępieniem. To mianowicie, że nie mają i nie będą nigdy mieli jakiegokolwiek udziału ze zbawionymi. Prawdę mówiąc potępieni uważają zbawienie za wyrafinowane oszustwo. Za wielkie i niekończone draństwo. Za koszmarną niesprawiedliwość, którą oni - gdyby tylko dano im tę szansę - wyrównaliby. Oczywiście na swój obłąkany sposób.

Zaryzykowałby twierdzenie, że gdyby potępiony mógł choć przez chwilę zrozumieć smak nieba, choćby przez chwilę móc delektować się zbawieniem, to by przestał być potępionym.
Tyle, że to już dla niego niemożliwe. Z jego własnej woli.
(na podstawie wątku Potępienie śmiercią duszy)

Semen_Korczaszko napisał(a):
Staram sie byc dobrym czlowiekiem. Nie krzywdze ludzi. Jesli krzywdze, jest mi z tego powodu przykro i probuje im to wynagrodzic. Boli mnie zlo na swiecie. Nie wierze w bogow. Czy zasluguje na wieczne meki, tortury i potepienie?
Nie. Nie zasługujesz. Z bardzo prostej przyczyny. Wiara, chrześcijańska, jest łaską. Bez żadnej zasługi z naszej strony. Nie wierzysz w Boga Ojca, Jezusa Chrystusa, Ducha Świętego, aniołów, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny? A taka jest właśnie nasza wiara. Wiara. Ta właśnie, która jest łaską. I jeżeli ktoś byłby tu winny, to nie ty, tylko my. Bo naszym obowiązkiem, wynikającym z Ewangelii (por. Mt 28,19), jest to, aby ci w jak najlepszy i najbardziej przyswajalny sposób (por. 1Kor 9,19-23) przekazać wszystkie przesłanki, które mogłyby cię naprowadzić na wiarę.

Mam nadzieję, że to na razie wystarczy.


Cz sty 03, 2013 3:28
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 126 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL