Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N paź 05, 2025 8:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 673 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 45  Następna strona
 Piekło nie istnieje! 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
SweetChild napisał(a):
Ja sobie to spotkanie z Bogiem wyobrażam jako bezpośrednie spotkanie z Absolutem Dobra, tak bezpośrednie, że oczywiste dla nas stanie się, co jest dobrem a co złem. Wówczas z całą pewnością będę wiedział, że dany czyn X, który popełniłem w życiu doczesnym, był zły, był grzechem. A to już jest silna podstawa do szczerego żalu za ten postępek. Taki żal odczuwamy przecież już tu na ziemi, gdy nieświadomie uczynimy komuś krzywdę i dopiero po czasie dociera do nas, jakiego bałaganu narobiliśmy.
No nie wiem - to chyba byłoby zbyt proste - jakoś tu na Ziemi jesteśmy kształtowani i z chwilą śmierci to kształtowanie się zakończy. Staniemy przed Bogiem takimi jakimi jesteśmy - nie będzie można już nic zmienić i tylko w oparciu o to jak zostaliśmy ukształtowani przejdziemy "test" :-D na niebo lub nie. Obawiam się, że niektórzy będą szli w zaparte - bo taki bagaż wynieśli z ziemskiego życia - czy Bóg będzie mógł ingerować jakoś w tym przypadku - nie wiem czy nie byłoby to naruszenie wolnej woli człowieka.
Gdyby było tak jak piszesz właściwie można byłoby postępować tu na Ziemi jak się chce a i tak Bóg by wszystko na koniec wyjaśnił. Chodzi o to, żeby tu na Ziemi nauczyć się wybierać dobro, nauczyć się kochać - wtedy po śmierci będziemy umieli wybrać Boga, który jest Nieskończonym Dobrem i Nieskończoną Miłością.


Pn kwi 23, 2007 17:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
No napisał(a):
A ja nawet wtedy miałbym wątpliwości za bardziej możliwe uznałbym raczej, że to wytwór mojego bądź czyjegoś(może całej chrześcijańskiej części ludzkości) mózgu ostatecznie potwierdzenie istnienia jakiejś formy rzeczywistości niematerialnej totalnie zmieniłoby moje podejście do wielu kwestii, zmusiło do rozważenia możliwości których wcześniej nie brałem nawet pod uwage i nie koniecznie uczyniłoby to ze mnie wyznawce jakiejś istoty która podaje się za Boga chrześcijan...

No właśnie - tego się obawiam, że nie będziesz szedł w zaparte, mimo że staniesz wobec oczywistych faktów już nie będziesz potrafił przyjąć prawdy, bo przez całe swoje życie ją odrzucałeś, włożysz palec w rany Jezusa i powiesz - "to przecież tylko projekcja mojego mózgu" - i niech mi teraz ktoś napisze, że człowiek sam nie skaże się na piekło.

Jaka zadra siedzi w Twoim sercu, że tak nienawidzisz tego chrześcijańskiego Boga, co musiałoby się stać żebyś uwierzył. Dlaczego się tak zastawiłeś - że wszystko tylko nie ten chrześcijański Bóg. Stań w prawdzie wobec samego siebie i odpowiedz sobie na te pytania - wypracuj w sobie chociaż odrobinę pokory tu na ziemi, bo po śmierci będzie już za późno.


Pn kwi 23, 2007 18:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
Oczywiście chodziło mi o to, że będziesz szedł w zaparte - w powyższym poście wkradł się błąd.


Pn kwi 23, 2007 18:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Perseus napisał(a):
Gdyby było tak jak piszesz właściwie można byłoby postępować tu na Ziemi jak się chce a i tak Bóg by wszystko na koniec wyjaśnił. Chodzi o to, żeby tu na Ziemi nauczyć się wybierać dobro, nauczyć się kochać - wtedy po śmierci będziemy umieli wybrać Boga, który jest Nieskończonym Dobrem i Nieskończoną Miłością.


Generalnie się z tym zgadzam, diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Problem polega na tym, że tu na ziemi nie mamy dostatecznie jasnych kryteriów, pozwalających bez żadnych wątpliwości odróżnić dobro od zła. Chodzi więc też o to, jak w sposób możliwie bezbłędny i pewny nauczyć się wybierać dobro. I czy Bóg może karać człowieka za błędne, ale nie w pełni świadome wybory?


Pn kwi 23, 2007 18:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
SweetChild napisał(a):
Generalnie się z tym zgadzam, diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Problem polega na tym, że tu na ziemi nie mamy dostatecznie jasnych kryteriów, pozwalających bez żadnych wątpliwości odróżnić dobro od zła. Chodzi więc też o to, jak w sposób możliwie bezbłędny i pewny nauczyć się wybierać dobro. I czy Bóg może karać człowieka za błędne, ale nie w pełni świadome wybory?

Jeżeli będzie się szukało dobra to się je znajdzie - "Szukajcie a znajdziecie" - oczywiście, żeby był grzech musi być popełniony świadomie - taki jest warunek aby grzech zaistniał .
Człowiek może błądzić - ale często jest tak, że "błądzi świadomie" - tzn. świadomie pozwala sobie na błądzenie - czego wtedy szuka to diabli wiedzą...., ale na pewno nie dobra.


Pn kwi 23, 2007 18:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Jaka zadra siedzi w Twoim sercu, że tak nienawidzisz tego chrześcijańskiego Boga

Skąd ten pomysł :o Jak można nienawidzieć czegoś czego niema ?

Cytuj:
No właśnie - tego się obawiam, że nie będziesz szedł w zaparte, mimo że staniesz wobec oczywistych faktów już nie będziesz potrafił przyjąć prawdy

Bo dla mnie nie bedą to "oczywiste fakty" chrześcijańska wizja Boga wydaje mi się wyjątkowo mało prawdopodobna dlaczego to już chyba temat na inną dyskusje ale nie widze powodu bym po śmierci miał nagle stać się bezkrytyczny skoro nie byłem za życia, to już nie byłbym ja...


Pn kwi 23, 2007 19:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
No napisał(a):
Cytuj:
Jaka zadra siedzi w Twoim sercu, że tak nienawidzisz tego chrześcijańskiego Boga

Skąd ten pomysł :o Jak można nienawidzieć czegoś czego niema ?

Tak wywnioskowałem z tego co piszesz - bo przyjąłbyś istnienie niechrześcijańskiego Boga ale chrześcijańskiego już byś nie przyjął mimo, że Jego istnienie okazałoby się prawdą - oznacza to, że masz jakąś blokadę w sercu - ale skad się wzięła ta blokada i dlaczego - na to pytanie musisz odpowiedzieć sobie sam.

No napisał(a):
Bo dla mnie nie bedą to "oczywiste fakty" chrześcijańska wizja Boga wydaje mi się wyjątkowo mało prawdopodobna dlaczego to już chyba temat na inną dyskusje ale nie widze powodu bym po śmierci miał nagle stać się bezkrytyczny skoro nie byłem za życia, to już nie byłbym ja...
No właśnie - trafiłeś w samo sedno - żal za grzechy w Twoim wykonaniu oznaczałby zakwestionowanie prawie całego Twojego życia na Ziemi - a to nie będzie takie proste, wymagałoby pokory. Ciężko jest przyznać się do błędu, ciężko jest kogoś kogo się oczerniało przeprosić - ciężko jest podać rękę i powiedzieć przepraszam miałeś rację, zwracam honor...


Pn kwi 23, 2007 19:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
bo przyjąłbyś istnienie niechrześcijańskiego Boga

Gdzie ty to wyczytałeś ?
Nigdzie o nie chrześcijańskich Bogach nie pisałem, załorzyłem tylko (chyba słusznie zresztą), że właśnie o tego Boga ci chodzi.
Bogowie nie-wszechmogący,nie-wszechwiedzący i nie-wszechdobrzy są dla mnie nieco bardziej prawdopodobni ale wciąż nie na tyle by poważnie rozważać ich istnienie.

Cytuj:
No właśnie - trafiłeś w samo sedno - żal za grzechy w Twoim wykonaniu oznaczałby zakwestionowanie prawie całego Twojego życia na Ziemi

... ?
Skąd pomysł, że nie żałuje gdy zrobie coś złego?Oczywiście mamy pewnie troche inne poczucie moralności ale mimo to uważam, że przesadzasz...


Pn kwi 23, 2007 19:47
Zobacz profil
Post 
Perseus napisał(a):
Niewierzącego nie obchodzi gdzie trafi(przynajmniej nie powinno obchodzić - w przeciwnym razie z jego niewiarą jest coś nie tak).

To się zgadza, nie powinno obchodzić i nie obchodzi.

Cytuj:
Jedno życie? - i co, i będziesz gonił aby w tym jednym życiu doświadczyć tego i tamtego, zawsze będziesz miał w sobie głód, że tego jeszcze nie widziałem, tego jeszcze nie doświadczyłem - będziesz pędził gdzieś zaślepiony żądzą użycia życia i nie będziesz umiał dostrzec piękna świata, który nas otacza.

Nieprawda - mam taoistyczne podejście do rzeczywistości. Wiem, że wszystko jest kwestią oprogramowania mojego mózgu. Równie, dobrze potrafię się cieszyć z wąchania kwiatków jak wierzący.
Wiem, że wszystkie rzeczy po które miałbym pędzić podsuwają mi religie i urzędnicy.
Chociaż różnimy się, bo Ty, żyjesz w przekonaniu, że masz do dyspozycji życie wieczne. Ja bym tak nie mógł. Miałbym wyrzuty sumienia, że się świadomie oszukuję.

Cytuj:
Ja będziesz chciał, to zawsze znajdziesz powód do tego aby nie wierzyć. Ja Cię do wiary nie zmuszę.

Jak będziesz chciał, zawsze znajdziesz sposób aby nie dostrzegać absurdów swojej religii, coś zastąpisz metaforą, coś przenośnią. Ja Cię do niewiary nie zmuszę ;-)

Cytuj:
...włożysz palec w rany Jezusa i powiesz - "to przecież tylko projekcja mojego mózgu" - i niech mi teraz ktoś napisze, że człowiek sam nie skaże się na piekło.

Nie zabiłem jagnięcia i nie złożyłem go w ofierze - skazałem się na piekło.
Nie zginąłem w obronie ojczyzny z mieczem w ręku - nie będę zasiadał wśród bogów.
Tak to właśnie funkcjonuje.
Nie obraźcie się. Ale historia z Tomaszem ma na celu tylko jedno. Aby ludzie nie myśleli na temat wiary, i nie zadawali pytań. Jest powiedziane: "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli". Dlaczego odnosimy ten cytat tylko do religii katolickiej. Może warto zaufać Świadkom Jehowy. Uwierzyć na słowo ? "Błogosławieni, którzy nie myślą, a uwierzą" Czy nie o tym w tym wszystkim chodzi ?
To podobne jak przypowieść o synu marnotrawnym, która ma za zadanie tylko jedno. Przekonać ludzi że wszyscy są równi. Wyrobić ułudę, że po śmierci nastąpi sprawiedliwość. Może to i dobre rozwiązanie dla tych biednych ludzi. Ale czy nie można znaleźć lepszego ?


Pn kwi 23, 2007 20:46
Post 
Aztecu,
napisales takie slowa
"Równie, dobrze potrafię się cieszyć z wąchania kwiatków jak wierzący".

A skad masz pewnosc, ze mozesz tu postawic znak rownosci?

Wierzacy patrzy na piekno swiata chwalac przy tym Stworce, i dziekujac Mu za to.


"Nie obraźcie się. Ale historia z Tomaszem ma na celu tylko jedno. Aby ludzie nie myśleli na temat wiary, i nie zadawali pytań. Jest powiedziane: "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli". Dlaczego odnosimy ten cytat tylko do religii katolickiej. Może warto zaufać Świadkom Jehowy. Uwierzyć na słowo ? "Błogosławieni, którzy nie myślą, a uwierzą" Czy nie o tym w tym wszystkim chodzi ?"

To Twoje stwierdzenie skiwtuje tylko jednym slowem, i nie obraz sie za nie.

Pycha!


Pn kwi 23, 2007 20:56
Post 
Lucyna napisał(a):
A skad masz pewnosc, ze mozesz tu postawic znak rownosci?

Owszem. Możesz mieć rację.
Na pewno wierzący odczuwa większe szczęście. Ja żyję bardziej w równowadze.
Ale to wychodzi na jedno. Bo wierzący jest bardzo szczęsliwy widzi wszędzie boga itp.
Ale przychodzi moment, że "popełnił grzech", że nie wyspowiadał się, zrobił komuś krzywdę. Chodzi wtedy smutny i nieszczęśliwy, dopóki nie przyjmie odpowiednich ku temu sakramentów, aby znowu być szczęśliwym.

Można więc powiedzieć, że Kościół, uzależnił szczęście człowieka od swoich sakramentów.
Ja nie mam tego problemu, moje szczęście nie jest uzależnione od tak wielu rzeczy.

Ktoś powiedział kiedyś, że "Religia to opium dla ludu". Ja bezsprzecznie zgadzam się z tym twierdzeniem.


Pn kwi 23, 2007 21:14

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
A ja myśle, że szczęście nie wiąże się bezpośrednio z wiarą lub jej brakiem, inaczej polska byłaby najszczęśliwszym krajem w europie...


Pn kwi 23, 2007 21:16
Zobacz profil
Post 
Aztecu,
zwroc uwage na to, ze czlowiek wierzacy ma radosc w sobie, ktora pochodzi o samego Boga, zreszta czlowiek niewierzacy tez moze sie radowac dzieki temu, ze jest stworzeniem Bozym, choc w to nie wierzy.
Czlowiek wierzacy ma w sobie nadzieje, ktora takze pochodzi od Boga.
Ma nadzieje, ktora miedzy innymi mowi mu to, iz po smierci ciala, dusza jego bedzie zyc i radowac sie.

Sakramenty swiete pochodza nie od kogo innego, tylko od samego Jezusa i one daja czlowiekowi prawdziwa radosc a nie chwilowe przyjemnosci i ulude szczescia.

"Religia to opium dla ludu" powiedzial to nie kto inny tylko Karol Marks.
Chyba nie musze pisac co sie kryje za tym nazwiskiem.



"No" - jezeli myslisz o prawdziwej radosci ducha, to byc moze w Polsce jest najwiecej ludzi, ktorzy za sprawa wiary w Jezusa tego doswiadczaja, jezeli masz na mysli chwilowe przyjemnosci i cos co sie tylko szczesciem wydaje to pewnie nie w kraju nad Wisla nalezy tego poszukiwac.


Pn kwi 23, 2007 21:32

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
No napisał(a):
Nigdzie o nie chrześcijańskich Bogach nie pisałem, załorzyłem tylko (chyba słusznie zresztą), że właśnie o tego Boga ci chodzi.

Ja wywnioskowałem to z tego:

Cytuj:
...zmusiło do rozważenia możliwości których wcześniej nie brałem nawet pod uwage i nie koniecznie uczyniłoby to ze mnie wyznawce jakiejś istoty która podaje się za Boga chrześcijan...

...a Boga nie chrześcijan to łatwiej byłoby Ci "przełknąć"...

No napisał(a):
Bogowie nie-wszechmogący,nie-wszechwiedzący i nie-wszechdobrzy są dla mnie nieco bardziej prawdopodobni ale wciąż nie na tyle by poważnie rozważać ich istnienie.

Wiem - ciężko jest uznać, że istnieje ktoś Większy ode mnie....

No napisał(a):
Skąd pomysł, że nie żałuje gdy zrobie coś złego?Oczywiście mamy pewnie troche inne poczucie moralności ale mimo to uważam, że przesadzasz...

To wynika z poprzednich moich postów - pisałem o tym, że żeby dostać się do nieba trzeba żałować za swoje grzechy.

Aztec napisał(a):
Równie, dobrze potrafię się cieszyć z wąchania kwiatków jak wierzący.
No nie wiem - ja się nie boję tego, że nie zdążę powąchać wszystkich kwiatków na ziemi :-D. Jak wącham kwiatek nie martwię się tym, że przyjdzie czas, że nie będę mógł tego robić, bo mnie nie będzie.

Aztec napisał(a):
Chociaż różnimy się, bo Ty, żyjesz w przekonaniu, że masz do dyspozycji życie wieczne. Ja bym tak nie mógł. Miałbym wyrzuty sumienia, że się świadomie oszukuję.
No cóż - więc pędź, biegnij - jeszcze masz tyle rzeczy do zrobienia, do zobaczenia.... żyj nadal w niewoli śmierci...

Aztec napisał(a):
Jak będziesz chciał, zawsze znajdziesz sposób aby nie dostrzegać absurdów swojej religii, coś zastąpisz metaforą, coś przenośnią. Ja Cię do niewiary nie zmuszę
Miałem w swoim życiu różne okresy religijności - w pewnym momencie Bóg przygarnął mnie do siebie z taką siłą, że ja już nie potrafię nie wierzyć. Jeżeli chodzi o te rzekome absurdy - warto założyć nowy wątek....

Aztec napisał(a):
Nie obraźcie się. Ale historia z Tomaszem ma na celu tylko jedno. Aby ludzie nie myśleli na temat wiary, i nie zadawali pytań. Jest powiedziane: "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli". Dlaczego odnosimy ten cytat tylko do religii katolickiej. Może warto zaufać Świadkom Jehowy. Uwierzyć na słowo ? "Błogosławieni, którzy nie myślą, a uwierzą" Czy nie o tym w tym wszystkim chodzi ?

Widzę, że ta niepewność co do istnienia Boga strasznie Ci uwiera - jakby Bóg ujawnił się na 100% wtedy mógłbyś jakoś skalulować swoje życie - "no dobra jak już ten Bóg jest to będę postępował wg Jego przykazań - może mi się to opłaci". Widać Bóg nie chce abyś prowadził z nim takie targi - wymaga od Ciebie czegoś więcej, właśnie tego aktu woli - "tak wierzę" - wiem to nie przychodzi łatwo - "bo ja chciałbym wiedzieć, za wszelką cenę chciałbym mieć pewność... ".

Aztec napisał(a):
To podobne jak przypowieść o synu marnotrawnym, która ma za zadanie tylko jedno. Przekonać ludzi że wszyscy są równi. Wyrobić ułudę, że po śmierci nastąpi sprawiedliwość. Może to i dobre rozwiązanie dla tych biednych ludzi. Ale czy nie można znaleźć lepszego ?.
Ciekawa interpretacja tej przypowieści - ale ona jest niewłaściwa - w tej przypowieści chodzi o jedno - nawet jak człowiek zbłądził zawsze może do Boga wrócić - pod jednym warunkiem - przyznanie się do winy i żal za grzechy - niby takie proste ale jednocześnie takie trudne...


Pn kwi 23, 2007 22:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
No napisał(a):
A ja myśle, że szczęście nie wiąże się bezpośrednio z wiarą lub jej brakiem, inaczej polska byłaby najszczęśliwszym krajem w europie...
Lucyna napisał(a):
"No" - jezeli myslisz o prawdziwej radosci ducha, to byc moze w Polsce jest najwiecej ludzi, ktorzy za sprawa wiary w Jezusa tego doswiadczaja, jezeli masz na mysli chwilowe przyjemnosci i cos co sie tylko szczesciem wydaje to pewnie nie w kraju nad Wisla nalezy tego poszukiwac.

Faktycznie, wiara nie jest gwarantem czegokolwiek. Wiara w krasnoludki, supremację białej rasy, Jezusa nienawidzącego pedałów, wiara w spiskowe teorie istnienia i działania kogokolwiek (Żydzi/masoni/Krk) czy bezrefleksyjna wiara w konieczność dostosowania się do "wymagań" Krk niesie ze sobą tylko cierpienie.

Z tą wiarą to jest tak, że tak naprawdę nie jest ona niezbędna do czegokolwiek. Jest po prostu skutecznym narzędziem - impulsem do poszukiwania Prawdy. To Prawda i jej akceptacja są źródłem ustania cierpienia :)

Istnienie czy nieistnienie piekła jest nieistotne dla Prawdy. W jaki sposób niby będę szczęśliwszy wierząc w szatana i piekło :co: :P
Istnienie piekła jest nieistotne zarówno dla tych, którzy tam trafią ;) jak i dla tych, którzy wiedzą jak tam nie trafić :D
Myślę, że piekłem można faktycznie określić stan ducha osoby, jak ktoś już napisał poetycko - odcinającej się od Boga/dobra.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt kwi 24, 2007 6:31
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 673 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 45  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL