A więc to jest tylko stereotyp, że wśród gejów jest więcej seksoholików niż wśród heteroseksualistów? Jeśli wśród gejów jednak jest więcej seksoholików, to co jest tego przyczyną: orientacja czy te same czynniki co u hetero?

Opwiem Ci dowcip.
Co robi lesbijka na drugiej randce? Wprowadza się.
Co robi gej na drugiej randce? Jaka druga randka?
Nigdy nie odbierałam tego dowcipu jako dowcipu o homoseksualistach ale jako dowcipu o tym co różni kobiety i mężczyzn. Bo widzisz geje to nadal mężczyźni. Mężczyźni wolą przyjemności bez zobowiązań. Częsciej uprawiają seks niż heteroseksualiści i z większą liczbą partnerów. Bardziej się nakręcają.

Ja nie twierdzę, że to winna Kościoła. Ja tylko zwróciłem uwagę, że Kościół nie chce legalizacji związków partnerskich, pomimo tego, że moim zdaniem to nie jego sprawa.--kościół wyznaje wiarę w Jednego Boga..a więc w zbawienie dusz ludzkich--skoro tak,obejmuje on swoją uwagą wszystkich ludzi (przynajmniej taką mam nadzieję) że tych po za kościołem też--skoro homoseksualizm ,jest uznany za grzech i nim jest..to naturalna jest wrogość kościoła(i katolików) do tego typu pomysłów(bzdurnych,moim zdaniem całkowicie)

A mnie zastanawia jedno.
Kościół jest niezwykle zaangażowany w zwalczanie postulatów dotyczących małżeństw/związków osób jednej płci.
Motywuje to tym, że takie związki podminowują tradycyjny model rodziny.
A jednocześnie Kościół jakoś tak milczy na temat rozwodów. Nie domaga się na przykład ich delegalizacji, choć w świetle zasad moralnych powinien grzmieć na ten temat.
Lawinowo rośnie też liczba rozwodów kościelnych, zwanych dla niepoznaki unieważnieniem małżeństwa.
Czy to nie jakaś niekonsekwencja i brak proporcji?
Rozwody dużo silniej niszczą tradycyjną rodzinę niż jakieś tam niszowe związki 1% populacji ludzi, którzy zresztą najczęściej są poza Kościołem katolickim.

czy milczy na temat rozwodów?..nie nazywa ich złem?--hmm..to my może o innym kościele rozmawiamy-co do "rozwodów " kościelnych..tu przyznaję ci rację.,.nie rozumiem ich zasadności

Nie słyszałem, aby Kościół wzywał do delegalizacji rozwodów, aby oczekiwał od polityków zajmowania takiego stanowiska czy w inny sposób starał się wpływać na porządek prawny.

Natomiast ingeruje w prawo do cywilnych związków homoseksualistów, którzy niekoniecznie muszą mieć coś wspólnego z katolicką wizją rodziny.

ja słyszałam..wiec..nie mogę się z tobą zgodzić.
a co do drugiego-co nie znaczy,że nie są katolikami..nawet jeśli sami twierdz a inaczej-świadectwo chrztu ,jest niezmywalne...po za tym,ja bym nie chciała mieszkać obok homoseksualnych--ze względu na moje dzieci choćby..i ze względu na własne przekonanie--dlaczego Ciebie dziwi.że Kościół nie chce być sąsiadem Złego?--po za tym?..doczytałeś?..Jezus umarł za wielu(są wersje,że za wszystkich)..i nadal JEST JEDEN BÓG

Mogłabyś nie chcieć mieszkać obok rozwodników.
To w nauczaniu Kościoła ten sam paragraf moralny.
Czy masz do tego prawo?
Masz.
Możesz się wyprowadzić, gdy tylko taki grzesznik zamieszka obok Ciebie.

oczywiście ze mogę..taki mam wybór

Wydaje mi się, że już sobie w tym wątku wyjaśniliśmy, że Kościół nie uznaje homoseksualizmu za grzech. "Naturalna wrogość" to chyba Twoje prywatne odczucie, jakoś nie wydaje mi się żeby każdy katolik musiał koniecznie odczuwać coś takiego.


Ale wyznanie jest wolnym wyborem każdego świadomego człowieka, niezależnie od tego w jakiej wierze się urodził. Jeśli homoseksualiści nie chcą mieć nic wspólnego z wiarą katolicką, to Kościół nie powinien rościć sobie prawa do decydowania o ich życiu, dlatego że są ochrzczeni. Może i powinien mieć swoje stanowisko w tej sprawie. Ale narzucanie ludziom norm moralnych niczego nie zmieni, nie przybliży ich do Chrystusa, nie zmusi do wyznawania określonych wartości.

kościół rości sobie prawo ,do dobra człowieka--tego mu nie zabronisz ..piszę o wrogości co do pomysłów na temat małżeństw homoseksualnych--i w pełni się z tym zgadzam

Nie rozmywajmy tego tematu takimi ogólnymi hasłami. "Dobro" może mieć inne znaczenie dla mnie, dla Ciebie, dla Kościoła i dla homoseksualisty. I żadna z tych koncepcji nie musi być jedynie słuszna.

Specjalnie przyczepiłam się do słowa "wrogość", bo myślę że tak właśnie odbierają homoseksualiści nastawienie katolików i Kościoła. I dotyka ona konkretnych ludzi, nie tylko postulatu legalizacji małżeństw homoseksualnych. Błąd, bo reakcją na wrogość jest coraz większa niechęć środowisk homoseksualnych do Kościoła i wszystkiego co katolickie.

A co dla Ciebie jest powodem wrogości do cudzego małżeństwa?
Ja zawsze sądziłem, że zwykle takim powodem jest zazdrość.
Nie wiem, co jeszcze może nim być.

3-5%. Ale i tak nie tyle że to nie jest tyle żeby zniszczyć tradycyjną rodzine.

A co myślisz że jak nie ma legalizacji związków partnerskich to pary homoseksualne nie mieszkają razem? Nie zachowują się jak małżeństwa? Jesli tak to jesteś bardzo naiwna. Wielu homoseksualistów wychowuje tez dzieci. Zwykle zaczynają razem mieszkać dużo wcześniej niż heteroseksualiści - bo nie trzeba przekonbywać rodziców, w końcu kto będzie miał coś przeciwko wynajęciu mieszkania z koleżanką?

A co oni/one zrobią Twoim dzieciom? Naprawde nie rozumiem takiego strachu - co będzie jak dzieci zobaczą gejów/lesbijki. Nie ma czegos takiego jak homoseksualna propaganda, nikt nie stanie się lesbijką dlatego bo zobaczył jak pani sąsiadki się całują.

Jeśli chodzi o sąsiedztwo to obawiałabym się pijaków i agresorów , ale gejów? Kiedy niektórzy nauczą się że gej =/ pedofil.