Wciąż staram się im to wytłumaczyć, ale są odporni Nie jest istotnym jak niegdyś ciemny lud postrzegał Szatana. Nie żyjemy w czasach kiedy uważano że piorunami z nieba rzuca Thor lub Perun. My nie żyjemy, Xeno. Bo dla innych świat się zatrzymał. Kiedyś Szatan był straszakiem dla zdzieciniałych wiesniaków, których nalezało trzymac w ryzach - dziś stał się symbolem. Nazywamy siebie satanistami bo reprezentujemy sobą wszystko to, co przez innych postrzegane jest jako grzech lub zło lub jest przedmiotem irracjonalnego lęku. Patrzymy przed siebie bez strachu. Nie boimy się sięgać po to, co inni wolą pozostawiać w mrokach zapomnienia- dla ich wlasnej gnuśnej wygody. Jesteśmy "sprawcami zła" bo czynimy to, czego inni boją się czynić. Jesteśmy wiecznymi heretykami i innowatorami. Uczniowie Prometeusza który nie bał się wystąpić przeciw woli panujących bogów, czym przyrównywany jest do Szatana. I niezależnie od definicji konserwatystów - my wciąż będziemy satanistami.

Szczególnie urzekające w tym manifeście programowym jest to "patrzenie przed siebie bez strachu".
Tylko zadrościć takiej pewności siebie.

Albo to: "Jesteśmy wiecznymi heretykami i innowatorami".
Wreszcie wiadomo, komu zwdzięczmy postęp.

Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że np. komórka jest dziełem Szatana (oczywiście pośrednio, umysłami i rękoma jego wyznawców).

Sorry ale taki sarkazm uwłacza inteligencji. Myślałem że prowadzimy tutaj w miare przyzwoitą dyskusje [wyjąwszy kpine i dowcip skierowaną do "nadgorliwych"] a nie "dopalamy się" małostkowymi złośliwościami każdy choć troche myślący człowiek wie, że się tak wyraże, "o co kaman", więc albo prowadźmy merytoryczną dyskusje albo nie zabierajmy głosu

Pozdr

Ach jeszcze jedno. Proszę nie interpretować mojego powyższego postu jako jakiejś obrazy w kierunku Stanisława, bo nie jest bynajmniej post ów wypełniony treścią obrażliwą, acz nie zaprzecze iż znajduje się w nim maleńka sugestia skierowana w strone przedmówcy. Mam nadzieję [choć w rzeczywistości nie mam nadziei - to tylko taki zwrot] że post mój nie zostanie skasowany po wcześniejszym uznaniu go jako wypełnionego treściami niezgodnymi z regulaminem tegóż forum. Dziękuję.

Rothein, zrozum prosze to, ze chrzescijanie nie powinni wchodzic w dialog z diablem, a Ty jak zrozumialam, jestes jego adwokatem.

A kto im każe wchodzić w "kontakt z Diabłem"? Jak chcą ze mną rozmawiać, to niech rozmawiają- ale niech będzie to rozmowa, a nie jadowite syczenie sarkastycznych treści.

BTW czy pomyślałas kiedykolwiek ze być może diabeł przemawia przez każdego człowieka, który do siebie samego podchodzi bezkrytycznie i wierzy że "ja to jestem po tej dobrej stronie" , innych zaś jawnie ogłasza adwokatami największego przeciwieństwa "dobrej strony" [czyli adwokatami diabła ]?

Rothien!
Pascal pisał że ludzie dzielą sie na tych co sądzą że będą zbawieni i oni będą potępieni i tych co przeciwnie.

Mądrze pisał. "Owieczkom Pana Boga" wygodnie jest oszukiwać samych siebie, bo znać siebie...to może być zbyt duży dyskomfort.

Tak, Rothein, Pascal madrze pisal, przeczytaj to.

O niemożliwości ludzkiej autonomicznej refleksji moralnej

Iż człowiek bez wiary nie może poznać prawdziwego dobra ani sprawiedliwości. - Wszyscy ludzie pragną być szczęśliwi: nie ma tu wyjątku: mimo różnych środków, wszyscy dążą do tego celu. To, że jedni idą na wojnę, a drudzy nie, wynika u obydwu z tego samego pragnienia, skojarzonego z odmiennym sposobem patrzenia. Wola [nie] czyni najmniejszego kroku inaczej jak ku temu celowi. Jest to pobudka wszystkich ludzi, nawet tego, który się wiesza.

A mimo to, od tak wielkiej liczby lat, nikt bez wiary nie doszedł do tego punktu, do którego wszyscy mierzą ustawicznie. Wszyscy się skarżą: monarchowie i poddani, szlachta i gmin; młodzi i starzy; silni i słabi; uczeni i prostaczkowie; zdrowi i chorzy; we wszystkich krajach i czasach, wiekach i stanach.

Tak długa, ciągła i jednostajna próba powinna nas była przekonać o niemożności osiągnięcia szczęścia własnymi siłami. Ale przykład mało nas poucza; nie jest nigdy tak doskonałe podobny, aby nie było jakiejś subtelnej różnicy; stąd spodziewamy się, iż nasze właśnie oczekiwanie nie dozna zawodu. I tak, gdy rzeczywistość nie zadowala nas nigdy, doświadczenie mami nas i z nieszczęścia w nieszczęście wiedzie nas do śmierci, która jest ostatecznym uwieńczeniem tego wszystkiego.

O czymże więc woła wielkim głosem owo pragnienie i owa niemoc? O tym, że istniało niegdyś w człowieku prawdziwe szczęście, po którym został nam obecnie jeno znak i ślad zgoła próżny. Staramy się go daremnie wypełnić wszystkim, co nas otacza, szukając w nieobecnych rzeczach pomocy, której nie otrzymujemy od obecnych, ale wszystkie okazują się niezdatne; bo tę nieskończoną otchłań może wypełnić jedynie przedmiot nieskończony i niezmienny, to znaczy Bóg.

B. Pascal "Myśli"

Wobec tego co stanie się ze szczęśliwymi ateistami ?

Ludzie nie żenujcie mnie teoriami matematyka Pascala

pzdr

Xeno, B. Pascal byl rowniez fizykiem i filozofem. Nie znasz zakladu Pascala?

Znamy, znamy obłudne pomysły tego hazardzisty.



kiedy pisałem że Pascal mądrze pisał, to chodziło mi tylko o cytat podany przez Idiote [ ].

BTW co do zakładu Pascala. Myślałem że oficjalne twierdzenie głosi jakoby wiara była efektem łaski. Co zatem w świetle tego robią ty jakiej zakłady oparte na logice korzyści?

Rothein, to nie "owieczki Pana Boga " samych siebie oszukuja.
Majac takiego Pasterza sa bezpieczne.
Oszukja siebie ci, co ida za ciemnoscia, za podszeptami zlego,
ale bedac na ziemi, zawsze moga zawrocic, zawsze moga prosic o milosierdzie.

Pan jest Pasterzem moim
Nie brak mi niczego.

No tak...niezła odpowiedź na mój post. Bardzo filozoficzna..."ja jestem dobra a ty jesteś zły bo idziesz za podszeptami złego i ciemności" - jak już nie ma co powiedzieć, to lepiej siedzieć cicho by się nie kompromitować.

Najpierw zaczynasz coś o Pascalu, a następnie mówisz wyuczonymi formułami - to jakiś kod?