Pytanie teoretyczne - do wierzących.
| Autor |
Wiadomość |
|
Pawello90
Dołączył(a): Pt wrz 01, 2006 9:21 Posty: 88
|
outsider napisał(a): pewnie, jak reszta hedonistów zabijałbym, gwałcił, rabował, sycił wszelkie pożądania byłbym poza dobrem i złem z radością oddawałbym się chaosowi - bo gdzie nie ma wartości, ani punktu odniesienia JA byłbym bogiem i prawodawcą i ostateczną instancją a reszta humanistów niech nie ściemnia, że dobro innych jest granicą mojej wolności
to dopiero byłby nowy wspaniały doskonały świat
Stereotyp czlowieka ktory nie wierzy w Boga
Za takich nas maja na tym forum 
_________________ " Większość ludzi na Ziemi to statyśći. Wypełniają przestrzeń nie posiadając myśli"
|
| Wt gru 12, 2006 16:28 |
|
|
|
 |
|
Valis
Dołączył(a): Śr kwi 19, 2006 15:37 Posty: 127
|
''nie może się "okazać, że Boga nie ma" - Piotr
Nie rozumiem. Dlaczego nie może się okazać?
_________________ Wiem, że nic nie wiem
|
| Wt gru 12, 2006 17:09 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ok. Skoryguję w takim razie moje pytanie:
"Jak zmieniło by się Twoje życie, gdybyś utwierdził/utwierdziła się w przekonaniu, że nie ma boga ?
Co do poniższego:
Piotr1 napisał(a): ... natomiast nie może się "okazać, że Boga nie ma". A czy w takim razie może się okazać, czy będzie są dostateczny ? Czy może się okazać, że jest niebo lub piekło ? Skoro nie może się okazać, że jest Bóg, - to jest równoznaczne z tym, że nie może się okazać nic w co wierzą katolicy. Po co więc wierzyć skoro to się nigdy nie okaże ? Piotr1 napisał(a): Dywagacje "co by było, gdyby", sa działaniem czysto abstarakcyjnym, a nie poznawczym, jesli chodzi o rzeczywistość; moga jedynie coś powiedzieć o strukturach myslenia czy pogladach wypowiadajacego te słowa, a nie o rzczywistosci. A co ma bóg wspólnego z rzeczywistością ? Mówimy o wpływie wiary, na rzeczywistość danego człowieka. Piotr1 napisał(a): ...wspomaganie wdów i sierot, karmienie głodych i pomoc więźniom.) A miłość może być wspólna "wierzącym i "niewierzącym". Gdzie indziej beda upatrywali żródła tej miłości.
Czyli sugerujesz, że nie wiara w boga nadaje sens życia człowieka, ale miłość ?
|
| Wt gru 12, 2006 17:30 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Aztec napisał(a): Ok. Skoryguję w takim razie moje pytanie: "Jak zmieniło by się Twoje życie, gdybyś utwierdził/utwierdziła się w przekonaniu, że nie ma boga ?
Pewnie ciężkość bytu stałaby się jeszcze bardziej nieznośna. Musiałbym żyć ze świadomością, że w każdej chwili może nastąpić koniec mój, moich bliskich, czy nawet dalekich. Że te wszystkie krzywdy i niesprawiedliwości tego świata nie mają sensu i nigdy nie zostaną naprawione ani wynagrodzone.
Pewnie też jeszcze więcej uwagi poświęcałbym sprawom doczesnym. Zamiast prawie całej uwagi byłaby to cała uwaga.
Jakiś radykalnych zmian sposobu życia raczej nie przewiduje, ale kto wie, może właśnie bez wiary w Boga ciężkość bytu stałaby się na tyle nieznośna, że jednak bym się złamał pod jej naporem.
|
| Wt gru 12, 2006 17:53 |
|
 |
|
Valis
Dołączył(a): Śr kwi 19, 2006 15:37 Posty: 127
|
Dwa pytania;
1. Co by się zmieniło w twoim życiu gdyby się okazało, że Boga nie ma?
i ;
2. Jak zmieniło by się Twoje życie, gdybyś utwierdził/utwierdziła się w przekonaniu, że nie ma boga ?
dotyczą dwóch zupełnie różnych rzeczy, dlatego żadna korekta nie jest potrzebna. Nie można 'utwierdzić się'' w przekonaniu, że Bóg jest lub go nie ma, bo przekonanie wypływa z faktów, a nie w wiary. Natomiast kwestia Bóg istnieje - nie istnieje, jest dzeidziną poznania prawdy obiektywnej i to prawdy, z której wypływa każda inna prawda. No chyba że ktoś uważa, że w Boga będzie można już do końca świata tylko wierzyć, ale z tego co widzę, tacy zwykle nie pojmują czym w ogóle wiara jest.[/img]
_________________ Wiem, że nic nie wiem
|
| Wt gru 12, 2006 17:57 |
|
|
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Valis napisał(a): dotyczą dwóch zupełnie różnych rzeczy, dlatego żadna korekta nie jest potrzebna. Nie można 'utwierdzić się'' w przekonaniu, że Bóg jest lub go nie ma, bo przekonanie wypływa z faktów, a nie w wiary.
Tak przy okazji nasuneło mi się pytanie, na ile wiara wypływa z faktów? Bo chyba po części wypływa, trudno byłoby bowiem wyobrazić sobie chrześcijaństwo bez faktu Jezusa Chrystusa, Jego narodzenia, nauczania, śmierci i w końcu Zmartwychwstania. Gdyby w jakiś sposób okazało się, że te fakty nie miały miejsca, to wiara katolicka zostałaby wystawiona na ciężką próbę. Wówczas mógłbym zapewne o sobie powiedzieć, że utwierdziłem się w przekonaniu iż Boga chrześcijan nie ma.
Ale może to już zbytnie zboczenie z tematu 
|
| Wt gru 12, 2006 18:23 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Tak przy okazji nasuneło mi się pytanie, na ile wiara wypływa z faktów? Bo chyba po części wypływa, trudno byłoby bowiem wyobrazić sobie chrześcijaństwo bez faktu Jezusa Chrystusa,
a nie tylko z tego faktu - sięgnijmy wcześniej i zapytajmy o to co przekonało abrahama do tego, że rozmawia z jedynym prawdziwym bogiem - co przekonało mojżesza, przecież nie sztuczki, które robił, a które robili i egipscy kapłani...
jakie fakty, jakie spotkanie z jaką osobą musiało nastąpić aby ci praojcowie byli przekonani, że mówią z tym samym objawiającym sie im bytem itd...
pzdr 
|
| Wt gru 12, 2006 18:41 |
|
 |
|
Valis
Dołączył(a): Śr kwi 19, 2006 15:37 Posty: 127
|
Niektórzy twierdzą, że wiara to łaska, że niektórzy ją mają, bo mają, a inni nie. Zwolennicy takiej teorii oddzielają wiarę religijną od wiary np. w krasnoludki. Ta pierwsza raczej nie jest ugruntowana na faktach, oprócz faktów historycznych oczywiście i polega bardziej na rzekomym objawieniu niż naukowej metodzie dochodzenia do prawdy. Dlatego między innymi tak trudno przekonać ''wierzącego'' do ateizmu i na odwrót.
Drugi rodzaj wiary, ten w 'krasnoludki' zawsze opiera się na jakiś tam danych. Może jakiemuś zbieraczowi grzybów przewidziało się kiedyś i zobaczył małe leśne ludziki, opowiedział o tym żonie, ta doniosła sąsiadce na bazarze i wieść się niosła. Ktoś inny zarzeka się, że został porwany przez E.T., a nawet pokazuje implant w czaszce. Jeszcze inny myśli sobie, że skoro wszechświat jest taki dupny, to Ufoki muszą istnieć i nie ma bata, żeby nie. Na podstawie wszystkich tych danych buduje się ogólnospołeczna wiara ( w drugim znaczeniu) w to lub tamto, a ma ona raczej podstawy w prawdopodobieństwie niż objawieniu, czy nauce.
Ja ostatnio staram się odrzucać wiarę w cokolwiek, co śmierdzi mi bajaniem, a swoją własną wiarę w Boga nazwałbym raczej głęboką intuicją, przeczuciem, że ktoś tam sobie jest. A może właśnie ta intuicja to właśnie wiara w pierwszym znaczeniu.
_________________ Wiem, że nic nie wiem
|
| Wt gru 12, 2006 18:47 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
EIRE II napisał(a): Wtedy to raczej mielibyśmy Sodomę.
nie... - mielibyśmy tylko świat bez wartości - bez kajdan religii, bez jej zniewolenia, bez tego wszystkiego, w co uwikłany jest w swym zniewoleniu religiny człowiek...
a czemu świat bez wartości? - no bo skąd się wzięły? tak same sobie przyszły? może sami je wymyśliliśmy - znaczy się ludzie - i podjeli pewną społeczną umowę - od dziś to nazywamy złem - a zło to jest to i tamto - a dobrem nazywamy to i dobrem jest to i tamto - i już - podpisali umowy i zaczeli ich pilnować - proste - tak musiało być - nie sądzisz?
bo cos musiało nas jednak zniewolić - ale co - kto wymyslił te bajeczki o bogu prawodawcy? - jacyś kapłani, którzy chcieli zniewolić lud - a jesli zniewoleniem nazwiemy to - to wolnościa musimy nazwać zrywanie tych pęt, tych okropnych kajdan, które od wieków sciskają ludzkość.... hahahaha -
więc czas się uwolnić - zerwać kajdany, być prawdziwie wolnym
bo to bóg zniewala - więc gdyby go nie było bylibyśmy wolni
a jakże inaczej wyobrazić sobie wolność od boga, jak nie w taki sposób -
jesli on jest nieszczęściem, to wszystko, czego mi zabrania jest i musi być szczęściem - jesli to czego mi zabrania jest niewolą - więc kiedy robić to będę - będę wolny
a chcesz zapytać o dobro i zło?
no dobrze ale... kto jest prawodawcą?
jesli boga nie ma - nie ma prawodawcy - jest społeczna umowa - a nie świat wartości
te tworzę sam - stając się prawodawcą
i staję wobec setek milionów innych... - jak ja - prawodawców - tworząc wspaniały nowy świat
czołem 
|
| Wt gru 12, 2006 18:52 |
|
 |
|
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
SweetChild napisał(a): Tak przy okazji nasuneło mi się pytanie, na ile wiara wypływa z faktów? Bo chyba po części wypływa, trudno byłoby bowiem wyobrazić sobie chrześcijaństwo bez faktu Jezusa Chrystusa, Jego narodzenia, nauczania, śmierci i w końcu Zmartwychwstania. Gdyby w jakiś sposób okazało się, że te fakty nie miały miejsca, to wiara katolicka zostałaby wystawiona na ciężką próbę. Wówczas mógłbym zapewne o sobie powiedzieć, że utwierdziłem się w przekonaniu iż Boga chrześcijan nie ma.
Faktu zmartwychwstania?  Od kiedy to jest historyczny fakt a nie element wiary chrzescijanskiej?
|
| Wt gru 12, 2006 19:00 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Valis napisał(a): Zwolennicy takiej teorii oddzielają wiarę religijną od wiary np. w krasnoludki.
no właśnie - tu następuje następne pytanie, które paść musi
czy pomiędzy światem krasnali a naszym światem wystepuje jakiś związek...
do czego odnosi się takie słowo, do jakiej wiedzy o krasnalach?
i dalej zapytajmy - czy bóg - to własnie takie słowo - jak krasnal - z którego znaczeniem i poznaniem go a nami nie wystepują żadne związki...
puste słowo, za którym nic nie stoi?
|
| Wt gru 12, 2006 19:03 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
tommy napisał(a): Faktu zmartwychwstania?  Od kiedy to jest historyczny fakt a nie element wiary chrzescijanskiej?
no własnie tommy - co powoduje, iż nie wierzysz ludziom, którzy twierdzą, że spotkali zmartwychwstałego jezusa?
w zasadzie... dlaczego miałbys im wierzyć?
|
| Wt gru 12, 2006 19:05 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
outsider napisał(a): a nie tylko z tego faktu - (...) Oczywiście, podałem te dla chrześcijaństwa chyba najistotniejsze. Co nie znaczy, że inne były nieistotne. Valis napisał(a): Ja ostatnio staram się odrzucać wiarę w cokolwiek, co śmierdzi mi bajaniem, a swoją własną wiarę w Boga nazwałbym raczej głęboką intuicją, przeczuciem, że ktoś tam sobie jest. A może właśnie ta intuicja to właśnie wiara w pierwszym znaczeniu.
Tak, ale oprócz wiary, że Ktoś tam sobie jest, istotne jest jeszcze, jaki jest. Czy jest Dobrem, Miłością i jaka treść wiąże się z tymi pojęciami. Czyli w skrócie czy dane nam zostało jakieś Objawienie, a jeśli tak, to jakie.
Z kolei jeśli dane zostało nam Objawienie, to w jaki sposób możemy przekonać się o jego autentyczności? Tutaj fakty mogą być pomocne, np. Zmartwychwstanie Chrystusa czyni Jego Nauki bardziej wiarygodnymi. My z kolei o Zmartwychwstaniu wiemy z drugiej ręki, więc też doszukujemy się faktów, które pomogą nam w ocenie wiarygodności przekazu.
|
| Wt gru 12, 2006 19:07 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
tommy napisał(a): SweetChild napisał(a): Tak przy okazji nasuneło mi się pytanie, na ile wiara wypływa z faktów? Bo chyba po części wypływa, trudno byłoby bowiem wyobrazić sobie chrześcijaństwo bez faktu Jezusa Chrystusa, Jego narodzenia, nauczania, śmierci i w końcu Zmartwychwstania. Gdyby w jakiś sposób okazało się, że te fakty nie miały miejsca, to wiara katolicka zostałaby wystawiona na ciężką próbę. Wówczas mógłbym zapewne o sobie powiedzieć, że utwierdziłem się w przekonaniu iż Boga chrześcijan nie ma. Faktu zmartwychwstania?  Od kiedy to jest historyczny fakt a nie element wiary chrzescijanskiej?
Skrót myślowy. Chodziło mi właśnie o to, że trudno wyobrazić sobie wiarę chrześcijańską bez przyjęcia za Zmartwychwstania za fakt. Albo inaczej, to czy Zmartwychwstanie faktycznie miało miejsce, czy też nie, ma zasadnicze znaczenie dla chrześcijaństwa.
|
| Wt gru 12, 2006 19:12 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
SweetChild napisał(a): Czyli w skrócie czy dane nam zostało jakieś Objawienie, a jeśli tak, to jakie. Z kolei jeśli dane zostało nam Objawienie, to w jaki sposób możemy przekonać się o jego autentyczności? Tutaj fakty mogą być pomocne, np. Zmartwychwstanie Chrystusa czyni Jego Nauki bardziej wiarygodnymi.
(a niech będzie żartobliwie)
e.... - nie... no co ty.....
musielibysmy zapytac, czy istnieje jakaś pierwsza przyczyna, i czy jest konieczna, czy może sie objawić? a jesli juz to czy może sie objawic raz tu a raz tam i ogłaszać poczciwym ludziom sprzczne ze sobą nauki...
że raz sie objawia jako X a raz jako Z, innym zaś jako Y - o święta makrelko (oby spoczywała w pokoju)
musielibysmy jakoś wymyslić sposób tego, no.... weryfikacji....
znaczy się pomocne byłoby, żeby owa istota chociaż trochę się dała poznać, nie sądzisz?
a przecież wierzymy by zrozumieć to czego doświadczamy i tego, który się objawił
pzdr 
|
| Wt gru 12, 2006 19:19 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|