Autor |
Wiadomość |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Ups. Ostatnie zdanie to pozostałość innej wersji odpowiedzi .
Nie należy się doszukiwać sensu tegoż w kontekście poprzednich  .
Pozdrawiam .
|
N lut 25, 2007 22:26 |
|
|
|
 |
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Cała kwestia sprowadza się do pytania: czy rzeczywistość jaką znamy jest wewnątrz jakiejś innej rzeczywistości, której nie znamy?
Ta "zewnętrzna rzeczywistość" może być dla ludzi pierwotnych kosmosem, dla nas multiversum, a w ogólności bogiem - o ile nadamy jej cechy osobowościowe. I nigdy nie będzie pewności że powyżej tego co wiemy nie ma jeszcze jakiejś warstwy rzeczywistości.
Czy zgadzasz się co do powyższego?
Podejrzewam że nie, bo przyjmujesz że "istnieje tylko to o czym wiem". Zauważ jednak że tak zdefiniowane istnienie jest cholernie subiektywne, bo dla różnych podmiotów te same obiekty mogą jednocześnie istnieć i nie istnieć. A chodzi o istnienie obiektywne. Jeżeli się nie zgadzasz, to wymyśl jakieś określenie na istnienie obiektywne, niezależne od obserwatora i "sprzęgania się".
Co do sprzeczności boga: sprzeczne mogą być niektóre jego wersje wymyślane przez ludzi, sam bóg jako byt w rzeczywistości ponad naszą wcale sprzeczny być nie musi.
danbog napisał(a): Cytuj: Pomimo sukcesów nauki możliwe jest że Bóg istnieje.
Zatem pozytywna weryfikacja skutków danego założenia nie świadczy o jego prawdziwości ? Na tym polega zawieranie się rzeczywistości: będąc w tej wewnętrznej stwierdzisz że żadna zewnętrzna nie jest ci potrzebna. A istnieć może. danbog napisał(a): Zatem uważasz że nauka nie odkrywa przed nami prawdy . Nauka odkrywa jakich bodźców możemy się spodziewać, podając najprostszą ontologiczną interpretację tych bodźców. Patrząc z tego punktu - nauka jakąś prawdę odkrywa. danbog napisał(a): Wychodzi mi więc na to że istnienie jest zależne od gustów świadomości [ co dana świadomość uznaje za najlepszą formę organizacji doznań ]. Jeśli ktoś uważa za lepszą niespójność , wybiórczość , czy bezużyteczność formy organizacji doznań , to będzie uznawał inne doznania za istniejące [ co obserwujemy w praktyce u osób wierzących ].
To jest właśnie to istnienie światopoglądowe (twoje i wierzących), a ja pytam o obiektywne. Bo chyba nie twierdzisz że świat jest taki jak akurat o nim myślisz?
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
Pn lut 26, 2007 11:41 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Irbisol !
Cytuj: Ta "zewnętrzna rzeczywistość" może być dla ludzi pierwotnych kosmosem, dla nas multiversum, a w ogólności bogiem - o ile nadamy jej cechy osobowościowe. I nigdy nie będzie pewności że powyżej tego co wiemy nie ma jeszcze jakiejś warstwy rzeczywistości.
Można stawiać dowolne nieudowadnialne założenia . Twierdze jedynie , że istnienie poznawalnego świata poza mną samym , to założenie konieczne i wystarczające do wyjścia z solipsyzmu i podejmowania prób wyjaśnienia czym jestem . Cytuj: Czy zgadzasz się co do powyższego? Podejrzewam że nie, bo przyjmujesz że "istnieje tylko to o czym wiem". Zauważ jednak że tak zdefiniowane istnienie jest cholernie subiektywne, bo dla różnych podmiotów te same obiekty mogą jednocześnie istnieć i nie istnieć. A chodzi o istnienie obiektywne. Jeżeli się nie zgadzasz, to wymyśl jakieś określenie na istnienie obiektywne, niezależne od obserwatora i "sprzęgania się".
Personalizm wychodząc niejako z subiektywnego punktu widzenia pojedyńczej świadomości musi siłą żeczy dojść do subiektywności wszelkich pojęć . Obiektywizm [ jako wartość maksymalna , ale nie nieskończona ] zaś możliwy do określenia na drodze porozumienia z innymi świadomościami co do charakteru doznań dostępnych świadomościom . Tym co jest najobiektywniejsze jest materia i materializm wyłania się z personalizmu jako największa max. spójna grupa max. obiektywnych i użytecznych doznań [ czyli jako prawda ] . Oczywiście ktoś może odmówić respektowania obiektywizmu , spójności , czy użyteczności prawdy , tymsamym wybierając powrót do własnego świata solipsystycznych doznań . Cytuj: Co do sprzeczności boga: sprzeczne mogą być niektóre jego wersje wymyślane przez ludzi, sam bóg jako byt w rzeczywistości ponad naszą wcale sprzeczny być nie musi.
Tylko co to jest bóg ? To dźwięk posiadający znaczenia nadawane mu przez poszczególne definicje . Niektóre znaczenia [ definicje ] są tak absurdalne że rozpieprzają naszą zdolność myślenia . Jeśli zaś są zgodne z max. spójnymi , obiektywnymi i i użytecznymi doznaniami to okazuje się że pojęcie boga jest tożsame z pojęciem materii / wszechświata / otaczającej nas rzeczywistości . Cytuj: Na tym polega zawieranie się rzeczywistości: będąc w tej wewnętrznej stwierdzisz że żadna zewnętrzna nie jest ci potrzebna. A istnieć może.
Rozumiem. Tylko że istnienie takich nadmiarowych rzeczywistości jest zbędne i szkodliwe dla naszego procesu myślenia , komunikacji między świadomościami , poznawania otaczającego nas świata , czyli de fakto przeszkadza wychodzić z solipsyzmu . Cytuj: Nauka odkrywa jakich bodźców możemy się spodziewać, podając najprostszą ontologiczną interpretację tych bodźców. Patrząc z tego punktu - nauka jakąś prawdę odkrywa.
Jeśli uznasz że naszą niezdolność do odkrycia prawdy [ niepoznawalność świata ] to jesteś zmuszony wrócić do solipsyzmu i mielić wytwory własnej wyobraźni . Tylko ISTNIENIE POZNAWALNEGO świata wokół nas stanowi płaszczyzne do wyjścia poza solipsyzm [ na ile to możliwe ] , znalezienie wspólnej płaszczyzny porozumienia między świadomościami . Cytuj: To jest właśnie to istnienie światopoglądowe (twoje i wierzących), a ja pytam o obiektywne. Bo chyba nie twierdzisz że świat jest taki jak akurat o nim myślisz?
Obiektywizm absolutny to cecha niedostępna świadomościom .
Dostępny nam jest jedynie obiektywizm max. możliwy .
Tak więc prawda absolutna jest nam niedostępna [ taka dla nas nie istnieje , istnieć nie może , co jest podyktowane konstrukcją naszych świadomości ].
Jedyna prawda jaką jesteśmy w stanie ogarnąć to prawda max. obiektywna .
W procesie decyzyjnym jesteśmy zmuszeni traktować prawde max. obiektywną jako prawdę absolutną . Inaczej jesteśmy niezdolni do działania . Może nawet nie wyraziłem się precyzyjnie .
Poprostu jedyna zrozumiała prawda z punktu widzenia personalizmu musi być max. obiektywna . Personalizm nie toleruje pojęcia prawdy absolutnej . Pojęcie prawdy absolutnej jest sprzeczne z doznaniem świadomości .
Musimy odrzucić albo prawde absolutną , albo świadomość , albo logike .
Naturą świadomości jest poruszanie się jedynie w obrębie prawd subiektywnych mniej lub bardziej obiektywnych .
Jesteśmy zmuszeni uznać logike jako organizator nazych doznań .
Bez niej wszystko staje się chaosem .
Pozostaje nam wybór czy odrzucić świadomość [ jako niezależny byt ] , czy odrzucić prawdę absolutną [ jako niezależny byt ] .
Ponieważ założenie poznawalności [ istnienia poznawalnej prawdy absolutnej ] , jest konieczne do wyjścia z solipsyzmu mamy następujący wybór :
- uznać własne doznanie świadomości i zostać solipsystą
- uznać istnienie POZNAWALNEJ prawdy [ czyli defakto że prawda max. obiektywna = prawda absolutna ]
Reasumując :
Albo prawda max. obiektywna = prawda absolutna , albo pozostaje nam solipsyzm .
Wyjście z solipsyzmu możliwe jest tylko przy założeniu że : prawda max. obiektywna = prawda absolutna , co jest tożsame z istnieniem poznawalnego świata poza nami samymi .
W świetle powyższych cech personalizmu max. spójna , obiektywna i użyteczna prawda na jaką nas tać [ i jedyna nam dostępna , którą musimy z przyczyn logicznych traktować jak absolutną ] jest taka , że należy odrzucić świadomość jako niezależny byt .
Tak więc jesteśmy [ nasze świadomości ] wielopiętrowym sprzeżeniem zwrotnym pewnego układu materii z otaczającym go światem , będącym wyrazem wszelakich procesów które doprowadziły do jedo powstania .
Czyli jesteśmy wyrazem wszelkich procesów które doprowadziły do naszego zaistnienia . Nasza niezależność [ jako bytu ] jest jedynie złudzeniem , wynikającym z ograniczoności sprzężenia zwrotnego .
Pozdrówka .
|
Pn lut 26, 2007 13:16 |
|
|
|
 |
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
danbog napisał(a): Można stawiać dowolne nieudowadnialne założenia . Moje założenie jest bardzo ogólne i nieprecyzyjne, a brzmi ono: ponad tym co wiemy może być coś więcej. Założenie moje od idei boga dzieli tylko mały szczegół: to coś więcej może mieć świadomość. Nie jest to wcale "dowolnie nieudowadnialne założenie", jak np. założenie że na jednym z księżyców Jowisza leży miedziany płytka - takich założeń można czynić miliardy. danbog napisał(a): Tym co jest najobiektywniejsze jest materia i materializm wyłania się z personalizmu jako największa max. spójna grupa max. obiektywnych i użytecznych doznań [ czyli jako prawda ] . Wcale nie przeczę. I zwróć uwagę na to co powtarzam od początku: nie piszę JAK należy traktować subiektywne doznania i jaki użyteczny model świata z nich budować. Co więcej, zgadzam się że model naukowy jest jedynym sensownym w kryterium praktycznego użycia. Piszę o tym że ten model może być niepełny - i to nie w sensie mało istotnych szczegółów (np. odkrycie kolejnego kwarka), ale w sensie istnienia zupełnie innej warstwy rzeczywistości. Nie dywaguję w ogóle nt. właściwości tej warstwy (co czynią wierzący), stwierdzam tylko że może ona istnieć. Bo może. Ty natomiast twierdzisz że istnieje dowód jakoby nie mogła. danbog napisał(a): Tylko że istnienie takich nadmiarowych rzeczywistości jest zbędne i szkodliwe dla naszego procesu myślenia
Szkodliwe są spekulacje na ich temat (religie), a nie uświadomienie sobie samej możliwości ich istnienia. W procesie budowania max. obiektywnego modelu prawdy o którym piszesz nie ma to żadnego znaczenia. Po prostu nie ma dowodu że taka rzeczywistość nie istnieje.
Resztę postu opuszczam - tutaj i tak jest zawarte całe sedno.
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
Wt lut 27, 2007 9:20 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Irbisol !
Cytuj: Nie jest to wcale "dowolnie nieudowadnialne założenie", jak np. założenie że na jednym z księżyców Jowisza leży miedziany płytka - takich założeń można czynić miliardy.
Żeczywiście nie jest to założenie klasy "płytki na księżycu jowisza ". Założenie "płytki" jest chociaż potęcjalnie udowadnialne na zasadzie sprzężeń . Twierdzenie o istnieniu czegoś nieepoznawalnego tej właściwości nie posiada . Cytuj: Piszę o tym że ten model może być niepełny - i to nie w sensie mało istotnych szczegółów (np. odkrycie kolejnego kwarka), ale w sensie istnienia zupełnie innej warstwy rzeczywistości. Nie dywaguję w ogóle nt. właściwości tej warstwy (co czynią wierzący), stwierdzam tylko że może ona istnieć. Bo może. Ty natomiast twierdzisz że istnieje dowód jakoby nie mogła.
Można by postawić [ załużmy ] twierdzenie o istnieniu czegoś takiego , tylko że : 1. Jeśli w żaden sposób nie odziałuje z naszą rzeczywistością , to dla nas nie istnieje [ nie spełnia definicji istnienia/sprzęgania ]. 2. Jeśli odziałuje z naszą rzeczywistością to jest jej częścią . W 1 przypadku jest nieudowadnialnym/niepoznawalnym twierdzeniem jakie można mnożyć bez końca . Jesteśmy zmuszeni konstrukcją naszych umysłów pomijać/odzrucać tego typu twierdzenia . w 2 przypadku jeśli jest niepoznawalna , to rozciąga tę niepoznawalność na wszystko z czym odziałuje , tymsamym czyniąc otaczający nas świat niepoznawalnym w jakimś aspekcie . Zatem nie jesteśmy w stanie stwierdzić co jest poznawalne [ w którym momencie logika obowiązuje ] , a co jest niepoznawalne . Można podważyć każdy sąd [ bo nie możemy poznać gdzie jest niepoznawalne ] , twierdząc że w danym przypadku mamy do czynienia z ingerencją czynnika niepoznawalnego/nadprzyrodzonego . Tym samym ulega rozpadowi logika binarna - staje się zupełnie bezużyteczna do określania co jest prawdą a co fałszem . Wszelkie wyniki jej pracy są logicznie rzecz biorąc nieuzasadnione . Jedynym założeniem [ wewnętrznie sprzecznym ] logiki bin. jest to że obowiązuje zawsze i względem wszystkiego [ wszystkich doznań ] . Zalożenie to pozwala używać jej do organizacji naszych doznań . Bez tego wszystko jest chaosem . Cytuj: Szkodliwe są spekulacje na ich temat (religie), a nie uświadomienie sobie samej możliwości ich istnienia Spekulacje na ich temat , to podanie jakiś cech/atrybutów tychże . Samo istnienie jest jadną z cech/atrybutów takiej nadmiarowej rzeczywistości równie nieuzasadnioną jak każda inna cecha/atrybut . Cytuj: W procesie budowania max. obiektywnego modelu prawdy o którym piszesz nie ma to żadnego znaczenia. Po prostu nie ma dowodu że taka rzeczywistość nie istnieje.
Jedynym logicznym dowodem że taka rzeczywistość DLA NAS nie istnieje jest obowiązywanie [ skuteczność ] samej logiki [ zakładającej nie istnienie / nie odziaływanie takiej rzeczywistości ] w organizacji NASZYCH doznań .
Logika binarna to założenie że wszystko podlega tym samym prawą logiki [ jest jednorodne , poznawalne ].
Istnienie takiej nadmiarowej [ innej od naszej rzeczywistości ] odziałującej z naszą rzeczywistości narusza zasadę Dunsa Szkota (jeśli p i nieprawda, że p, to q; czyli ex contradictione quodlibet = ze sprzeczności można wydedukować wszystko).
Istnienie oznacza bycie częścią naszej [ doznawanej ] rzeczywistości.
Jeśli nasza rzeczywistość jest taka i inna to znaczy że jest niespójna , a tym samym niepoznawalna [ na drodze logicznego rozumowania ] .
Logika nie obowiązuje , a my tym samym nie myślimy , więc i nie istniejemy .
|
Wt lut 27, 2007 10:20 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 5 Dowodów na istnienie Boga
Twierdzisz że Istnienie Boga nie można udowodnić a więc go nie ma? No to się grubo mylisz! Święty Tomasz z Akwinu znalazł % Dowodów na istnienie Boga oto one:Wbrew temu w Księdze Wyjścia sam Bóg mówi o sobie: "Jestem, który jestem"1. /40/
Odpowiedź: Istnienie Boga można udowodnić pięcioma sposobami czy drogami. /41/
Pierwsza droga, nad inne wyrazistością górująca, wiedzie ze zjawiska ruchu. Faktem bowiem niezaprzeczalnym, świadkiem nasze zmysły, jest że na tym świecie niektóre rzeczy są w ruchu. Wszystko zaś, co jest w ruchu, wprawione jest w ruch przez coś innego. O tyle bowiem coś jest w ruchu, o ile jest w możności do tego, ku czemu jest poruszane; z drugiej strony: o tyle poruszyciel w ruch wprawia, o ile sam jest urzeczywistniony. Wszak poruszanie znaczy: dobyć coś z możności istnienia do rzeczywistości "do aktualnego istnienia. Przenieść zaś coś z możności, do rzeczywistości może tylko taki byt, który sam jest urzeczywistniony,"czyli byt już zaktualizowany. Tak np. rzecz aktualnie płonąca, np. ogień, zapalając drewno sprawia, że to drewno, które było dopiero w możności do palenia się, staje się rzeczywiście, aktualnie płonące; przez co ogień" wprawia w ruch i przemienia drewno. Niemożliwością zaś jest, by jedna i ta sama rzecz jednocześnie była i w możności, i w rzeczywistości; nie miała czegoś i miała coś, oczywiście pod tym samym względem, bo pod różnymi względami jest to dopuszczalne; co bowiem jest aktualnie, rzeczywiście ciepłe, nie może być jednocześnie w możności ciepłe, ale jest jednocześnie w możności zimne. Niemożliwością przeto jest, by pod tym samym względem i w ten sam sposób, coś jednocześnie wprawiało w ruch i było w ruch wprawiane, czyli żeby siebie samego w ruch wprowadzało. Tak więc: cokolwiek jest poruszane, musi otrzymać ruch od kogoś innego, a jeśli i ten, kto w ruch wprawia, sam jest poruszany, to i on musi otrzymać ruch od kogoś innego; ów zaś jeszcze od innego. Nie można zaś tu iść w nieskończoność, bo w ten sposób nie będzie pierwszego poruszyciela, a co za tym idzie i drugiego, i dalszego, i w ogóle żadnego, gdyż motory podrzędne czy pośrednie o tyle w ruch wprawiają, o ile same są w ruch wprawiane przez pierwszego poruszyciela. Toć i kij o tyle jest w ruchu, o ile im ręka wywija2. Ostatecznie więc w rozumieniu naszym musimy dojść do jakiegoś pierwszego poruszyciela, który już przez nikogo nie jest w ruch wprawiany, i właśnie, w mniemaniu wszystkich, jest nim Bóg.
druga droga nawiązuje do przyczyny sprawczej. Stwierdzamy bowiem w świecie zjawisk zmysłowych łańcuch podporządkowanych przyczyn sprawczych. Nigdzie jednak nie spotykamy, no i to niemożliwe, by coś było przyczyną sprawczą siebie samego; istniałoby przecież wcześniej od siebie samego, co jest niemożliwe. Ciąg zaś przyczyn sprawczych nie może iść w nieskończoność. W łańcuchu bowiem podporządkowanych przyczyn sprawczych, pierwsze ogniwo jest przyczyną sprawczą pośredniego, a pośrednie ostatniego: czy tych pośrednich będzie więcej, czy tylko jedno. Usunąwszy zaś przyczynę, ginie skutek. Jeśli przeto w łańcuchu przyczyn sprawczych nie istnieje pierwsze ogniwo, nie będzie i pośredniego, no i ostatniego; gdyby więc łańcuch przyczyn sprawczych szedł w nieskończoność, nie byłoby pierwszej przyczyny sprawczej, a co za tym idzie, nie byłoby i pośrednich przyczyn sprawczych, nie byłoby i skutku ostatniego: co jest jaskrawym fałszem. A więc musimy przyjąć istnienie jakiejś pierwszej przyczyny sprawczej, którą wszyscy nazywają: Bóg.
Trzecią drogę wskazuje byt przygodny i konieczny. Oto ona: Stwierdzamy na świecie rzeczy, które mogą być i nie być. Widzimy, jak jedne powstają, a inne zanikają, co świadczy o tym, że mogą być i nie być. Otóż nie do pomyślenia jest, by wszystkie takiego typu rzeczy zawsze istniały. Czemu? Bo co może nie istnieć, niekiedy faktycznie nie istnieje; jeśli przeto wszystko może nie istnieć, to ongiś nic nie istniało ze świata; a jeśli to prawda, to i dziś nic by nie istniało; co bowiem nie istnieje, nie zacznie istnieć inaczej, jak tylko dzięki temu, co już jest; gdyby więc nic nie istniało, zaistnienie czegokolwiek byłoby niemożliwe; w takim razie i dziś nic by nie istniało, co jest oczywistym fałszem. Nie wszystkie więc jestestwa są bytami przygodnymi, ale między nimi musi istnieć byt konieczny. Wszelki zaś byt konieczny albo ma przyczynę swojej konieczności skądinąd, albo nie ma; nie do pomyślenia jest, by ten łańcuch bytów koniecznych, mających przyczynę swojej konieczności skądinąd, ciągnął się w nieskończoność, podobnie zresztą jak i łańcuch przyczyn sprawczych, co wyżej udowodniono. Musimy więc uznać istnienie czegoś, co jest konieczne samo w sobie, nie ma przyczyny swej konieczności gdzie indziej, a jest przyczyną konieczności dla innych, a to wszyscy nazywają Bogiem.
Czwarta droga prowadzi z różnych poziomów czy stopni doskonałości rzeczy; stwierdzamy bowiem w rzeczach coś więcej lub mniej dobrego, prawdziwego, szlachetnego itd. Otóż"mniej" orzekają o różnych rzeczach zależnie od rozmaitego stopnia ich zbliżenia się do tego, co jest man "lub ma daną doskonałość" najwięcej; np. tym więcej jest coś ciepłe, im bliżej znajduje się tego, co jest najwięcej ciepłe. Istnieje więc coś, co jest najwięcej prawdziwe, dobre, szlachetne, a tym samym, co jest najwięcej bytem, bo jak mówi Arystoteles3, co jest w najwyższym stopniu prawdziwe, jest zarazem bytem najwyższego stopnia.
Co więcej: Cokolwiek w obrębie danej wartości ziszcza w sobie w najwyższym stopniu tę wartość, jest zarazem przyczyną tego wszystkiego, co ma cząstkę tej wartości i jest w jej obrębie; np. ogień, który przecież jest w najwyższym stopniu gorący, jest, jak tamże powiedziano, przyczyną wszystkich rzeczy gorących. Istnieje więc coś, co dla wszystkich bytów jest przyczyną: istnienia, dobra i wszelkiej doskonałości; i to właśnie zwie się: Bóg.
Piątą drogę wskazuje fakt kierownictwa wszystkim rzeczami na świecie. Widzimy bowiem jak rzeczy pozbawione wszelkiego poznania, , mianowicie ciała naturalne, działają celowo. Objawia się to w tym, że zawsze lub bardzo często działają jednakowo, a działają po to, by dopiąć tego, co dla nich najlepsze. Jasne więc, że nie dochodzą do celu mocą przypadku, ale w sposób zamierzony. Otóż rzeczy pozbawione wszelkiego poznania o tyle dążą do celu, o ile są skierowane ku niemu przez kogoś obdarzonego zdolnością poznania i myślenia, tak jak strzała przez łucznika. A więc istnieje ktoś myślący, kto kieruje wszystkimi naturalnymi rzeczami ku celowi - i jego to zwiemy Bogiem
|
Wt lut 27, 2007 18:32 |
|
 |
kolarz
Dołączył(a): Wt lut 06, 2007 20:44 Posty: 4
|
 wierzyć nie wierzyć
Dowody na istnienie Boga nie mogą być dowodami wykazujący stan istoty Boga a jedynie jego działanie w widzialnym świecie.Stan istoty lub rzeczy można określić jedynie w warunkach określonych daną rzeczywistością w której się znajdujemy .W świecie widzialnym tj. w naszej rzeczywistiści to widzimy na co pozwalają nam zmysły i przez nas odkryte możliwości materii np.komputery i inne. Boga możemy jedynie poznawać poprzez obserwację otaczającego nas świata i prowadzonej analizy zjawisk. Dojście do stwierdzenia że taka istota istnieje pociąga łańcuch zdażeń koniecznyćh które się stały i dzieją się.A że bóg istnieje to wyjaśnia najprostsza prawda o kurze i jajku co było pierwsze .nie wiem cz ktoś z wypowiadającychsię na forum oglądał duże dzieci z Manem otóż w jednym z programów prowadzący po orzywionej dyskusji dla rozładowania atmosfery zadał to znane pytanie cobyło pierwsze jajo czy kura jeden z tych chłopaków stwierdził stanowczo wiadomo że jajo .a wtedy ta mała co siedzi na sofie .a nie prawda bo kura bo żeby było jajo musi być kura i znowu powstał spór .Ja rozumiem że dzieci mimo swojej "mądrości" nie rozumieją wielu rzeczy , jednak jasno widać że musiał być ktoś kto powołał tą kuę do istnienia bo teoria że samo coś powstało w XXI w. jest śmieszna .Sam fakt że ludzie wynależli i wykonali tyle rzeczy a z tych dóbr materialnycch żadna sama nie powstała daleko więcej ten ogromny i dobrze zorganizowany świat istnije tyle lat.Fakt że coś lub ktoś musi być pierwszy jasno dowodzi jak mówi św Tomasz że musi być istota sprawcza wszystkiego .Człowiek tworzy na ziemi Bóg zaś stworzył wszystko pierwsze .wystarczy bardzo uważnie czytać księgę Rodzaju .Z pozdrowieniami i modlitwą do Ducha więtego
|
Wt lut 27, 2007 21:51 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Sebastian88 !
Masz brzydki zwyczaj wklejania tego samego tekstu w różnych wątkach.
Poleczam zapoznanie się z krytyką tych dowodów , chociażby tu :
http://www.ateista.pl/articles.php?id=149
|
Śr lut 28, 2007 13:07 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Kolarz !
Problem koncepcji boga polega na tym że :
- jest niezrozumiała [ wewnętrznie sprzeczna ].
- nie jest obiektywnie powtarzalna
- nie jest użyteczna
- nie stanowi najprostszego zrozumiałego wyjaśnienia obserwacji/doznań .
Skutecznaanaliza zjawisk zaś wyklucza idee boga .
Pierwsza przyczyna/uzasadnienie albo nie istnieje jak początek prostej , albo musimy uznać za nią początek naszego wszechświata dający początek istnienia czasu i wszystkich związków przyczynowo skutkowych .
Brak jest jakichkolwiek danych świadczących by anomalia [ początek wszechświata ] nosiła cechy świadomości [ lub inne przypisywane bogu ] .
|
Śr lut 28, 2007 13:21 |
|
 |
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Sebastian
Te dowody zostały już tak dawno obalone, że w dobrym tonie jest mówić o nich jedynie jako o ciekawostce.
Danbog
danbog napisał(a): Założenie "płytki" jest chociaż potęcjalnie udowadnialne na zasadzie sprzężeń . Twierdzenie o istnieniu czegoś nieepoznawalnego tej właściwości nie posiada . Nie o taką właściwość mi chodziło. Ale nawiązując do tego co napisałeś: tak, coś niepoznawalnego jest nieudowadnialne. Co nie oznacza że nie istnieje. Parę kwestii: Istnienie - zdefiniuj je. Jeżeli podasz definicję subiektywną (sprzężenia), to podaj termin na określenie .... trwania jakiegoś bytu w sensie obiektywnym. Pisząc o istnieniu obiektywnym piszę o potencjalnej możliwości istnienia czegoś. Nie piszę o tym że tę ewentualność należy brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. A więc wszystkie twoje zarzuty o rozpadzie logiki, niepoznawalnośći itp. odpadają. danbog napisał(a): Istnienie takiej nadmiarowej [ innej od naszej rzeczywistości ] odziałującej z naszą rzeczywistości narusza zasadę Dunsa Szkota (jeśli p i nieprawda, że p, to q; czyli ex contradictione quodlibet = ze sprzeczności można wydedukować wszystko). To bardzo ciekawe, bo takie rzeczywistości są symulowane wirtualnie i jakoś logika się nie rozpada. Używasz vmware'a? danbog napisał(a): Istnienie oznacza bycie częścią naszej [ doznawanej ] rzeczywistości. Jeśli nasza rzeczywistość jest taka i inna to znaczy że jest niespójna , a tym samym niepoznawalna [ na drodze logicznego rozumowania ] .
Nic z tego - piszesz o sprzecznych doznaniach a nie o obiektywnym istnieniu. A najlepsze jest to, że istnienie zdefiniowane przez ciebie w ten sposób jest właśnie sprzeczne, bo dla różnych podmiotów istnieją/nie istnieją te same obiekty. Czyli ktoś stosujący twoją definicję istnienia zachowuje się jak fanatyk religijny twierdzący że tylko jego bóg jest prawdziwy. Ktoś się musi mylić.
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
Śr lut 28, 2007 14:49 |
|
 |
Nina2a
Dołączył(a): Wt sty 10, 2006 10:40 Posty: 70
|
W kwestii merytorycznej:
Nie mozna udowodnic logika , ze cos NIE istnieje.
|
Cz mar 01, 2007 7:20 |
|
 |
Nina2a
Dołączył(a): Wt sty 10, 2006 10:40 Posty: 70
|
Tzn : najpierw musi byc TAk, zeby zaistnialo NIE.
Ale tutaj, od razu gubisz sie w hipotezach bez zadnej wejscioej definicji:
"czy istnieje ghrxv czy raczej kltry? " gdzie oba terminy tak samo niezrozumiale.
Kwestia metodologii. Intelektem nie rozwiazesz. Wiec sprobuj koanem, wiara, osobistym doswiadczeniem...
|
Cz mar 01, 2007 7:26 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Nina2a !
Pozwole sobie najpierw skomentować twój post , bo krócej .
Cytuj: Nie mozna udowodnic logika , ze cos NIE istnieje
Mój "dowód" jest nie tyle natury ontologicznej , co fizycznej .
Stwierdzam że warunkiem koniecznym zachodzenia procesu poznawczego w naszym wszechświecie [ którego struktura jest określana przez logike bin. ] jest nie działanie/nie występowanie boga .
Z istnienia tego procesu wnioskuje o nie występowaniu boga .
|
Cz mar 01, 2007 9:28 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Irbisol !
Cytuj: .....coś niepoznawalnego jest nieudowadnialne. Co nie oznacza że nie istnieje.
Jeśli istnieje niepoznawalne , to nie jesteśmy w stanie poznać otaczającego nas świata . Ponieważ niewiemy czy nie pomineliśmy czegoś istotnego dla organizacji naszych doznań, prawda [ i otaczający nas świat ] WOGÓLE staje się zatem dla nas niepoznawalna . Wracamy do solipsyzmu . Jak na razie udało nam się udowodnić jedynie że solipsyzm to jedyna prawda . Jeśli ktoś chce z niego wyjść musi założyć [ uznać za prawdę ] poznawalnośćotaczającego nas świata , czyli binarnie rzecz biorąc nieistnienie niepoznawalności . Cytuj: Istnienie - zdefiniuj je. Jeżeli podasz definicję subiektywną (sprzężenia), to podaj termin na określenie .... trwania jakiegoś bytu w sensie obiektywnym.
Cechą personalizmu jest subiektywność relatywizm wszelkich pojęć . Definiując cokolwiek w zgodzie z personalizmem jestem zmuszony uznać istnienie za subiektywne/relatywne . Obiektywizm absolutny jest niemożliwy. Przekonanie o obiektywnym i niezależnym o de mnie istnieniu świata poza mną samym jest przedmiotem wiary , koniecznej do wyjścia z solipsyzmu . Cytuj: To bardzo ciekawe, bo takie rzeczywistości są symulowane wirtualnie i jakoś logika się nie rozpada. Używasz vmware'a? Nie mam pojęcia co to jest vmware . Moim zdaniem to ciekawe że w takich symulowanych rzeczywistościach logika się nie rozpada . Jest to dla mnie niepojęte . Logicznie rzecz biorąc uznanie logiki bin. za nieobowiązującą , niejako z mocy definicji nieobowiązywania [ binarnie rzecz biorąc ] czyni ją bezużyteczną . Chyba że mamy do czynienia z rozmyciem . Logika binarna to nie żadne prawo przyrody [ struktura otaczającego nas świata ] , a jedynie nieścisła tendencja występowania zjawisk. Zformułowanie logiki bin. jest w takim przypadku jedynie statystycznym przybliżeniem , o nieokreślonym marginesie błędu . Wszelkie logiczne wnioski są zatem jedynie niepewnymi założeniami , które prędzej czy później muszą wygenerować błąd . Otaczający nas świat jest zatem poznawalny w pewnym tylko stopniu , nigdy absolutnie . Każdy logiczny wniosek można zanegować , twierdząc że zawiera się w marginesie błędu logiki binarnej . Co więc jest kryterium weryfikacji prawdopodobnej_prawdy/prawdopodobnego_fałszu ? Chyba jedynie użyteczność do określania zgodności z nazymi doznaniami . Proces decyzyjny wymagający binarnych odpowiedzi nie posiada uzasadnienia , każdy wybór obarczony jest marginesem błędu . Dokonanie wyboru jest więc tylko przejawem naszej przypadkowej świadomości [ danych na których akurat operujemy ] i nie ma innych uzasadnień poza zgodnością z naszymi przypadkowymi doznaniami . Świadomość jest zatem aktem przypadkowych co do swej natury sprzężeń z otaczającym nas światem , co najwyżej mająca jakieś tendencje . Cytuj: Nic z tego - piszesz o sprzecznych doznaniach a nie o obiektywnym istnieniu A co to jest obiektywne istnienie ? Przedmiot naszej wiary ? Cytuj: A najlepsze jest to, że istnienie zdefiniowane przez ciebie w ten sposób jest właśnie sprzeczne, bo dla różnych podmiotów istnieją/nie istnieją te same obiekty. Czyli ktoś stosujący twoją definicję istnienia zachowuje się jak fanatyk religijny twierdzący że tylko jego bóg jest prawdziwy. Ktoś się musi mylić.
Wyżej doszedłem do wniosku że logika binarna obowiązuje tylko zazwyczaj , zatem zasada wyłącznego środka ma postać rozmytą .
Ktoś się myli mniej lub bardziej , tylko że nie wiemy kto - czyje doznania są bardziej mylne , czyja świadomość [ przypadkowy wybór doznań ] lepiej oddaje otaczający nas świat . Jak więc rostrzygnąć ?
Proponuje bójkę na pięści  .
Albo może lepiej bójke na cyniczne kłamstwa propagandowe , mające utrwalić naszą wersje doznań .
Wiemy że nic nie wiemy = wszystko jest chaosem.
Prawda nie istnieje = Obiektywizm to kwestia umowy .
Powyższe twierdzenia są przejawem mojej świadomości której stan wyniknął z założenia rozmytego/probabilistycznego charakteru otaczającego mnie świata .
Jedyne co mnie broni przed chaosem moich doznań to WIARA w POZNAWALNOŚĆ [ logiczność bin. ] tegoż świata .
Jest to jedyna możliwość [ wiara w binarną logiczność ] wyjścia z solipsyzmu przez personaliste .
W przeciwenym wniosku pogrążam się w chaosie doznań wyróżniając pośród nich mniej lub bardziej nietrwałe tendencje bez możliwości orzekania o ich trwałości/obowiązywaniu .
Dlatego by myśleć , skutecznie organizować doznania, jestem zmuszony założyć poznawalność otaczającego mnie świata , obowiązywanie logiki bin. , a zatem nieistnienie niepoznanego .
|
Cz mar 01, 2007 10:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
przepraszam, że się wtrącam, już kiedyś o to pytałem,
że danbogu nie dziwi cię to, że jednak coś wiesz o niepoznawalnym...
co o nim wiesz? ano to, że.... jest niepoznawalny,
skąd czerpiesz o nim swoją wiedzę i jak to mozliwe, że skoro ten ktoś jest niepoznawalny to ty coś o nim wiesz
no chyba że niepoznawaly to taki, który jest ale nie mozna go poznać - i... dlatego hmmmm nie ... istnieje?
|
Cz mar 01, 2007 11:18 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|