To nie opinia ale święta prawda
Autor |
Wiadomość |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
R6 napisał(a): Jest tyle wyznań do wyboru? Jak je wszystkie sprawdzić?
Wszystko będzie zależało od tego czy bardziej zależy Ci na wierze czy religii.
A po co chcesz je wszystkie sprawdzać (wyznania), to przecież tylko „narzędzia wiary”, czy nie jest Ci wszystko jedno czym wykopiesz dziurę, rękami, łopatą czy koparką ważne że osiągniesz zamierzony cel, czyli Boga. Bóg nie będzie zazdrosny gdy będziesz do niego mówił Allach, Brahma czy Adonai, czy aby być dobrym człowiekiem trzeba szukać konkretnej religii, wszystkie są po trosze ślepe lub martwe jeśli nie „odkryjesz” Boga w sobie. Owszem religie są pomocne ale przecież nie o nie tu chodzi, ale o żywego Boga.
Nawet koparka Ci nie pomorze jeśli zamiast nią kopać w tym czasie będziesz pił piwo, a ten co relatywnie wyznaje prymitywną religię cię przegoni, chociaż będzie kopać rękoma 
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Śr lip 25, 2007 20:26 |
|
|
|
 |
neutron NWO
Dołączył(a): Cz lip 19, 2007 9:00 Posty: 83
|
Cytuj: Mariolcia: A wiek XX był wiekiem rozumu i ateizmu i proszę- tylko dwie wojny światowe. To co napisałeś Neutron to bzdura. Wojny światowe mają się do ateizmu jak pies do rakiety kosmicznej. a co z rozwóje demokracji i wzroste wolności osobistej? Wkroczyliśmy w wiek XXI z wolnością o jakiej wszyscy żyjący w poprzednich epokach mogli tylko marzyć. Dzisiaj każdy może być tym kim chce być, i nie trzeba być (mimo usilnych prób) usłużnym kościołowi i innym tego typu organizacjom. Można krzyczeć NIE! i nie obawiać się stosu ani tortur (no może trochę ostracyzmu społecznego w małych miejscowościach). Cytuj: Cytuj: dlatego katolicy żyją z kompleksem winy w przeciwieństwie do ludzi. Nie z kompleksem tylko ze świadomością skłonności człowieka do grzechu. Dlatego łatwiej im być dobrymi i wartościowymi ludźmi niż ateistom. z grzechu pierworodnego wynika że samo przyjscie na świat jest grzechem. coż za pokrętne mniemanie które wkręca ludziom kompleks winy... Cytuj: Wist:
neutron NWO myśle że po czyichś wypowiedziach można rozpoznać nie tylko wiedze, ale też poziom kultury. Poprzestań zatem prosze na zwykłej dyskusji, bo tego typu bzdurne stwirdzenia że Katolik, w odróżnieniu od ludzi? (bo Katolik to nie człowiek?) żyje w kompleksie winy nie świadczą dobrze. Jakiej winy, przecież każdy Katolik został ochrzczony.
To masz mylne pojęcie na temat średniowiecza. To epoka tak rozległa czasowo, że takie jednzonaczen określenie jej zakrawa o brak wiedzy. Gdzie teologia była rozpowszechniona? Wśród księży i wykształconych może. AS to akurat mniejszość była. Myślisz że wraz z pojawieniem się Chrześcijaństwa w Polsce w 966 r. cała Polska i jej ludność nagle stały się wierzące? Proces ten trwał wiele wieków, a władza to już inny temat, ale czy naprawde miał ogromną? Wątpie. Kolejny wierzący że całe zło świata to od Kościoła jest. bystry jesteś:) to było świadome, bawię się takimi drobnymi niuansami językowymi co do średniowiecza: nie potrafisz czytać w moich myślach i mózgu więc nie możesz wiedzieć jakie mam pojęcie o średniowieczu, a z moich wypowiedzi to na razie nie wynika. rozwinięta teologia w przeciwieństwie do nauki (której rozwój przyczynił się do polepszenia bytu WSZYSTKIM ludziom, niezaleznie od rasy, płci itp) nie przyczyniła się do niczego dobrego: wspomniane stosy, zabobony, nawoływania papieży do mordowania i niszczenia heretyków, innowierców i zasadniczo wszystkich nie zgadzających się z kościołem. Kosciół jak i inne tego typu religie próbują segregować ludzi na swoich-dobrych i cyudzych-złych. to raczej nie sprzyja większości obywateli mieszkających na Ziemi. zgodnie z: 'nawróć się a pomożemy, w innym wypadku idź do diabła...' Cytuj: LAF: Czyli miliony znaczen a to znaczy, ze Biblia zawiera 0 (ZERO) bitow informacji. To tak, jakby stan twojego konta mogl byc rozny, w zaleznosci od osoby pytajacej sie o bilans. To wtedy nie jest informacja, a DEZinformacja, i to jest wlasnie to, co naprawde zawiera cala Biblia.
dokładnie, jeśli biblia jest tak metaforyczna to dostrzeganie w niej jakiejś prawdy boskiej zakrawa conajmniej na śmieszność.
_________________ W końcu dotrze do ciebie, że to ty jesteś problemem.
|
Śr lip 25, 2007 21:32 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Jest parę głównych religii i każda ma miliony wyznawców. Jak to jest, ze wyznawcy jednej religii nie dopatrzą się w niej niczego fałszywego choć posiadają rozum. miliony wyznawców innej religii rownież nie widzą niczego głupiego w swojej choć ta może byc sprzeczna z poprzednią i nie moze byc tak żeby obie były prawdziwie (conajwyzej jedna moze byc prawdziwa) jest tez następna z milionami i następna itd.... Jak to jest ze jest kilka religii i każda z nich ma miliony wyznawców, choć przynajmniej większośc z tych religii jest fałszywa. Jak to możliwe ze wszystkie one złapały tak wielu wyznawców choć conajwyżej jedna jest całkowicie prawdziwa.?
|
Pt lip 27, 2007 9:56 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
R6
Wypowiedz dogmatyczna daje się weryfikować i wynika z Pisma oraz Tradycji. Dogmat Katolicki zawiera się w Katolicyzmie i w jego ramach można szukać skąd się wziął i dlaczego jest prawdziwy.
Wątpliwości są prawie zawsze, jeśli nie zawsze. Jednak jeśli ktoś traktuje swoją wiare poważnie, to nie można się dziwić że uznaje ją za jedyną prawdziwą, skoro wszystkie inne różnią się od niej. Możemy też dojść do wniosku że nie wiemy czego chce Bóg, nie wiemy wogóle czy istnieje, nic nie wiemy. Zatem albo będę uznawał moją wiare za w pełni trafną, albo niczego niebęde pewny. Tutaj nie ma nic zabawnego. To że religii jest wiele sprowadza nas tylko do trzech stwierdzeń: 1. któraś jest prawdziwa, 2. żadna nie jest prawdziwa, 3. w jakiś nielogiczny sposób istota najwyższa docenia starania wszystkich i wszystkie religie są "ważne", choć to jest sprzeczne z nauką samych religii i logiką.
Co do samych religii to wydaje mi się że Bóg objawił siebie, zatem nic tutaj rozum nie pomoże. Pewne rzeczy się przyjmuje a nie udowadnia, czy argumentuje. Dla Chrześcijan Jezus jest Bogiem, a dla Muzułmanów tylko jednym z proroków. Nie można tutaj podjąc dyskusji, bo nie mamy się na czym oprzeć, skoro Muzułmanie uznają NT za ciekawy, ale zafałszowany przez Chrześcijan. Zatem na podstawei NT nic nie moge udowodnić Muzułmaninowi, podobnie on mi na podstawie Karanu. Tylko tam gdzie mamy podstawy możemy wykazywac innym religiom błędy, ale to jest możliwe tylko w kręgu tych którzy posługują się Pismem Świętym, czyli uznających ST i/oraz NT. Taka dyskusja ma jakieś podstawy w rozmowie ze Świadkiem Jehowy, któremu można wykazać błędną interpretacje.
Między Hinduistami i Chrześcijanami nie ma dyskusji bo na czym mamy się oprzeć? Tylko na przekonaniu że jest jakaś istota najwyższa?
|
Pt lip 27, 2007 15:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
opinia czy prawda???????????
buhahahahahaha -
a to zależy kiedy - i zalezy kto i zalezy od takiej jednej malej rzeczy - stwierdzenia, ze istnieje jakas prawda
jedna stala i niezmienna
i nie ma znaczenia czy nazywa sie to bogiem JAhwe, buddą, mahometem czy tym waszym (drodzy moi mlodzi idealisci z forum) potforem spagetti
W chwili, w której przyjmiemy istnienie prawdy - mozemy się o nia spierać, na polu rozumu, teologii, filozofii .. itd...
Konfrontacja nie szkodzi nikomu
szkodzi rozmywanie prawdy w zrealtywizowanej, wszystkodopuszczajacej rzeczywistości - którą ktos kiedys opisał krótko jako : terror demokracji
w dzisiejszym swiecie terror ów jest task przemozny, że utrzymywanie iz istnieje jedna stała i niezmienne prawda skazuje tak myslacego człowieka na istnienie na marginesie opinii
bo w terrorze demokracji nie ma prawdy - a istnieją wyłącznie opinie
te opinie są równorzędne
nie byłoby w tym nic zlego gdyby nie to, iz roznorodnosc prawd ktore mozna ze sobą skonfrontowac zastapil absolutny bezkrytycyzm wobec kazdej opini, nawet kiedy sa ze soba sprzeczne (te opinie)
a czemu? - bo nikt juz nie wierzy w istnienie prawdy (jakiekolwiek moze nosic imie)
terror demokracji powoduje, ze wszystko sprowadzamy do opini....
terrorysci demokracyji zakazuja mi gloszenia prawdy - bo takowa nie istnieje (wedlug nich) - wolnosc rządzi -a wolnosc zrownuje prawde - kastruje ją do rozmiarow opini
kazde zdanie jest rowne - i z tego powodu nikomu - a chrzescijanom w szczegolnosci - nie wolno glosic, że istnieje jakas hierarchia, że cos jest lepsze, gorsze, mniejsze, wieksze, dobre, lepsze, zle itd..., ze na koncu... coś jest prawdziwe i niezmienne
|
N sie 05, 2007 7:50 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Ludzie mogą mieć wyłącznie opinie - Prawda (bez względu na nazwę: Bóg, Absolut, natura Buddy) nie jest do objęcia i opisania dla ludzkiego umysłu. Jeśli uznasz swój pogląd za Prawdę, to przestaniesz szukać Prawdy. Dlatego nie warto się kłócić o opinie, bo i tak nie ma pewności, co do ich zgodności z Prawdą. Przecież i tak każdy z nas wielokrotnie zmienia swoje opinie w życiu - nie należy traktować więc ich jak coś ważnego i stałego. Opinia drugiego człowieka ma tę samą wartość co nasza, jedynie co jest tu zmienne to użyteczność tych opinii dla nas, w danej chwili.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
N sie 05, 2007 8:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
filippiarz napisał(a): Opinia drugiego człowieka ma tę samą wartość co nasza,
no pewnie - zwlaszcza wtedy kiedy jest raz taka a raz taka - sprzeczna z poprzednia i sprzeczna z moja
to kastrowanie czlowieczenstwa i redukowanie go - do codziennie innej arbitralnej utylitarnej funkcji,
ba... tylko kto wtedy jest podmiotem....
bo co jest lepsze - to co stale i niezmienne czy to co zmienne i nietrwale - jak nowy czlowiek nowych czasow - bez tozsamosci
za to z opiniami - codziennie innymi
stałosc to twoj wrog, prawda to twoj wrog - zwlaszcza taka, ktora moze miec charakter absolutny - takie napisy bedą niedlugo na transparentach demokracji
wszystko wolno
wolnosc rzadzi i tyle - nie ma roznicy pomiedzy faszysta i komunista - lewakiem i katolikiem - byle tylko jedna z opini nie smiala twierdzic, ze jest prawdziwsza od drugiej - bo to zamachna prawa obywatela, zamach na demokratyczny porzadek itd. itp....
|
N sie 05, 2007 9:27 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
outsider napisał(a): filippiarz napisał(a): Opinia drugiego człowieka ma tę samą wartość co nasza, no pewnie - zwlaszcza wtedy kiedy jest raz taka a raz taka - sprzeczna z poprzednia i sprzeczna z moja (...) bo co jest lepsze - to co stale i niezmienne czy to co zmienne i nietrwale (...) stałosc to twoj wrog, prawda to twoj wrog - zwlaszcza taka, ktora moze miec charakter absolutny (...) wszystko wolno (...) nie ma roznicy pomiedzy faszysta i komunista - lewakiem i katolikiem - byle tylko jedna z opini nie smiala twierdzic, ze jest prawdziwsza od drugiej(...)
- dokładnie! Dlatego nie warto przywiązywać wagi do opinii, tylko do ewentualnego dobra jakie z niej wynika.
- nie istnieje na tym świecie nic stałego, wiecznego i niezmiennego.
- to, że uważasz, że inni uważają, że "prawda to twój wróg" jest ciekawą opinią, ale nie dostrzegam w niej nic pozytywnego.
- oczywiście, że wolno wszystko - Bóg tak ustalił, my musimy jedynie szukać rozwiązań niosących ze sobą jak najmniej krzywdy i najwięcej pożytku.
- oczywiście, że jest różnica pomiędzy nimi i oczywiście, że ich opinie są równoważne - w końcu są tylko opiniami.
Wszelkie opinie, jako takie, nie mają żadnej wartości, są więc równowartościowe. Wartość jest w tym, co można pozytywnego wynieść z danej opinii. Opinię zawsze można porzucić, zmienić, lub o niej zapomnieć, natomiast to co się z niej dobrego wyciągnie - to już pozostaje. Np. Św. Augustyn, pomimo, że porzucił wiarę w manicheizm (opinię, że manicheizm jest religią prawdziwą), to zachował w sobie niektóre rzeczy w niej obecne i włączył do doktryny katolickiej - były z nią zgodne i ją rozwijały.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
N sie 05, 2007 12:19 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
outsider napisał(a): terror demokracji powoduje, ze wszystko sprowadzamy do opini.... terrorysci demokracyji zakazuja mi gloszenia prawdy - bo takowa nie istnieje (wedlug nich) - wolnosc rządzi -a wolnosc zrownuje prawde - kastruje ją do rozmiarow opini kazde zdanie jest rowne - i z tego powodu nikomu - a chrzescijanom w szczegolnosci - nie wolno glosic, że istnieje jakas hierarchia, że cos jest lepsze, gorsze, mniejsze, wieksze, dobre, lepsze, zle itd..., ze na koncu... coś jest prawdziwe i niezmienne
No rzeczywiście prawda raczej nie ma nic wspólnego z demokracją prawda to zgodność twierdzenia / opinii z rzeczywistością a więc z istniejącymi prawami w Uniwersum.
I wszystko byłoby piękne gdyby ktoś mógł określić / zdefiniować te wszystkie prawa, cały problem w tym że dopiero je poznajemy i wyciągamy wnioski jedynie z fragmentarycznej wiedzy.
Ktoś może powiedzieć że istnieje jeszcze prawda objawiona (św. Księgi) czyli tzw. inspiracja zewnętrzna (z drugiej reki, istnieje jeszcze inspiracja wewnętrzna - bezpośrednia). Ta z kolei (z konieczności) musi opierać się na symbolu czyli prawdzie uproszczonej i aby miała jakąś wartość merytoryczną trzeba umieć ją odpowiednio zinterpretować, tylko że tu znowu potrzebna jest wiedza która jest cząstkowa i kółko się zamyka. Jest jeszcze prawda zdobyta na drodze bezpośredniego wglądu (osobistego doświadczania) czyli do tej do której mieli dostęp prorocy ezoterycy no i oczywiście Jezus, ale tej się nie da przekazać na drodze werbalnej, ją trzeba doświadczyć osobiście. Jest rzeczą oczywistą że wobec przyjętych norm / założeń nauki (sceptycyzm naukowy) nie jest (ona) weryfikowalna.
Skoro do prawdy się dochodzi i jest to proces ciągły to rzeczywiście prawda posiada jakąś hierarchię ale jest to hierarcha wynikająca z jej dynamiki a polega ona na tym ze wczorajsza wiedza / prawda jest symbolem prawdy dzisiejszej a dzisiejsza będzie symbolem jutro itd.,
Ta hierarchia wynika także z tego że Wszechświat jest wielopłaszczyznowy (wielowym.) dla tego nie sposób znać wszystkich tych praw, no bo niby jak zrozumieć - wyobrazić sobie procesy jakie zachodzą np.: w 5 czy 6 wymiarze, i tu pomocny staje się symbol, czyli taka uproszczona wiedza z innego wymiaru – objawienie.
Jeśli Jezus mówił o królestwie niebieskim to był to tylko symbol czegoś co jest / istnieje poza naszym fizycznym światem i poza jego intelektualnym zrozumieniem
Prawdziwy i niezmienny jest tylko kierunek dochodzenia do prawdy natomiast jej interpretacja zawsze pozostanie dynamiczna (zmienna). Przypomina to wędrówkę po górskich szlakach - prawdziwa i niezmienna jest tylko droga po której idziemy, ale widoki ciągle się zmieniają , im wyżej wejdziemy tym więcej widzimy / wiemy. No… przecież czymś musi różnić się stworzenie od stwórcy?
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
N sie 05, 2007 13:46 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
Może jeszcze jedna taka refleksja odnośnie prawdy objawionej a wiedzy (nauki) - prawda objawiona nie może stać w sprzeczności (opozycji) z dowiedzionymi prawami natury, objawienie może poprzedzać jakieś prawo / zjawisko ale nigdy nie zaprzeczać już znanym prawom. Objawienie można traktować jak taką pra wiedzę – symbolem który dopiero wyjaśni / wypełni nauka, ale tylko wtedy gdy dojrzeje do tego. Czyli jak wspomniałem wcześniej nauka może iść jedynie śladami które wcześniej naznaczyła Natura.
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
N sie 05, 2007 17:31 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Z czymś takim wiąże się jeden mały problem - dowolność interpretacyjna. Jeśli objawienie jest symbolem wiedzy, która zostanie dopiero odkryta, to można tę symbolikę prawie dowolnie nagiąć i dostosować do późniejszych odkryć. W ten sposób można na przykład pokazać, że Grecy się nie mylili, bo w ich mitologii na początku był Chaos, a obecny model kosmologiczny postuluje m.in. że początkowo symetryczna i gładka "zupa" pracząsteczek zaczęła się zbijać w "grudki" dzięki tzw. spontanicznym złamaniom symetrii, zdarzeniom indeterministycznym. Czyli można powiedzieć, że ewolucja wszechświata zaczęła zachodzić dzięki chaotycznym zaburzeniom gęstości tej zupki, lub bardziej poetycko, że z chaosu wyłoniły się pierwsze atomy. I symbolicznie mamy objawienie z greckiej mitologii.
Ale jednocześnie, przy odpowiednim interpretowaniu symboliki biblijnej można spokojnie wykazać prawdziwość tamtejszego objawienia. Trochę więcej jest naginania z racji bardziej szczegółowego opisu (te 7 dni), kiedy w mitologii mamy dwa zdania i tyle (mniej informacji, mniej naginania), ale da się zrobić. Kłopot w tym, że te dwa światopoglądy są w zasadzie sprzeczne (przynajmniej według chrześcijan, starożytnych Greków nie pytałem  )
Heh, odpowiednio interpretując to nawet żółwia stojącego na grzbiecie 4 słoni itd. można ładnie wkleić w obecną wiedzę naukową. 4 słonie to cztery oddziaływania (elektromagnetyczne, grawitacyjne, silne, słabe), które stanowią filary fizycznego wszechświata, skorupa żółwia to materialna powłoka, po której na co dzień chodzimy, a ukryte pod spodem bebechy to mechanizmy napędzające reakcje w Ziemi (ruchy magmy itp.) a metaforycznie także napędzające nas. To wszystko oparłem na bujnej wyobraźni i wstępnym założeniu, że chcę sobie światopogląd A dopasować do światopoglądu B poprzez odpowiednie metafory.
_________________
gg 3287237
|
N sie 05, 2007 17:53 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
_Big_Mac_ napisał(a): Z czymś takim wiąże się jeden mały problem - dowolność interpretacyjna. Jeśli objawienie jest symbolem wiedzy, która zostanie dopiero odkryta, to można tę symbolikę prawie dowolnie nagiąć i dostosować do późniejszych odkryć Dopóki nauka nie dorośnie i nie rozpozna ukrytego sensu w objawieniu taka dowolność jak najbardziej jest możliwa, zresztą symbolika ze swojej natury zawsze jest wieloznaczna, to przecież tylko uproszczenie a od uproszczenia nie można oczekiwać zbyt wiele, one miały służyć komuś kto nie miał zielonego pojęcia o rzeczywistych prawach. Jeśli istnieją jakieś rozbieżności między objawieniem a nauką to objawienie należy traktować nadrzędne. Rozbieżności te mogą wynikać stąd, że nie znamy wszystkich praw stojących u podstawy Uniwersum, albo świat jest bardziej skomplikowany niż nam się wydaje, albo jeszcze inaczej, że mylimy skutek z przyczyną i to co obserwujemy jest jedynie skutkiem a przyczyna zjawiska leży znacznie głębiej, a dzieje się tak często gdy brakuje obiektywnego punktu odniesienia Objawienie można oczywiście traktować jak mit (ma jego cechy – prawda przedstawiona w alegorii), ale nie każdy mit jest objawieniem. Jeśli dobrze przyjrzeć się starożytnym mitologiom to można doszukać się w nich wiele analogi do współczesne wiedzy o powstaniu świata i rządzących nim praw. Wspomniany przez ciebie chaos to nic innego jak tylko wszelka potencjalna możliwość, a przecież tym paradygmatem określamy Boga, albo mityczny Feniks który odradza się ciągle z popiołów – czy nasze życie nie powstało i nie odradza się ciągle z popiołów już dawno nie istniejących gwiazd. Zauważ ze aby wyjaśnić prawdziwy sens tych mitów musieliśmy czekać kila tys. lat, zanim nauka mogła rozszyfrować ukryty sens, przedtem były to tylko takie sobie opowiastki. Cytuj: Ale jednocześnie, przy odpowiednim interpretowaniu symboliki biblijnej można spokojnie wykazać prawdziwość tamtejszego objawienia.
Biblijna opowiastka to plagiat ze znacznie wcześniejszych sumeryjskich mitów które później zostały przystosowane do żydowskich wyobrażeń, należałoby raczej sięgnąć do źródła a więc do glinianych tabliczek
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
N sie 05, 2007 20:25 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|