Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 17:35



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 184 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna strona
 Dobro i zło 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
To prawda Pugu ? ja dodałbym jeszcze jedno - liczyć należy się z Bogiem. Czy jesteś wierzący czy też nie liczenie się z Autorytetem daje człowiekowi poczucie swobody i lekkości. Człowiek wierzący ma czyste sumienie wewnętrzny pokój. Ma poczucie zadowolenia, że Ten, z którego nauka się liczy i stara się robić wszystko by nią żyć będzie bezpieczny?. No i dalsze konsekwencje swojej wiary.
Natomiast człowiek niewierzący zawsze wybiera sobie autorytet z którym się identyfikuje a to daje mu pewność w działaniu i możliwość weryfikacji swojego poglądu. Ty wskazałeś na Einsteina.


Autorytety Larsie, mają tendencję do upadania ... ja mam co najwyżej autorytety kierunkowe. Einstein ne był miłym człowiekiem ... tak przy okazji ... ;]

Cytuj:
Zgadzam się z Tobą, to prawda z warunkiem, że to <nie tłamszenie> nie przekracza pewnych granic. Jednak myślę, że postawa człowieka widzącego <szerzej> i zakładającego, że ten, kto czymś Tobie zawinił może nie pojmuje tego wszystkiego tak jak Ty. Takie założenie, gdy stanie się autentyczna zasadą a właściwie wypracowaną postawą daje po mimo wszystko wielki dystans do ludzi i ich <możliwości>. Trudno być wściekłym na nierozumne dziecko, że czegoś nie jest w stanie pojąć i wylać na nie swoja złość w sytuacji, gdy zrobi coś przekraczającego jego możliwości. Dystans pozwala na zachowanie pogody ducha nawet w sytuacjach ekstremalnych.


Odpowiednie podejście to podstawa, czasem jednak dobrze jest po porstu wyłądować negatywne emocje ... nie na ludziach ma się rozumieć, bo to doprowadzi tylko do eskalacji problemu ... najlepiej na jakimś przedmiocie albo grze komputerowej ... tylko na poziomie "easy" ... nic tak nie doprowadza do szału jak bycie skopanym przez komputer gdy próbujesz się wyładować :D

Cytuj:
doświadczenie i postawa empatyczna, ? czyli współ odczuwanie jest niczym innym jak umiejętnością rozpoznawania swoich i cudzych emocji. To prowadzi do zrozumienia wszystkich i jest postawą umożliwiającą budowanie mostów z każdym człowiekiem. My to nazywamy ?kochaniem bliźniego swego jak siebie samego


Empatia to cenna umiejętność, warto jednak czasem poodczuwać samego siebie ... ;] Tak szczerze, nie można być ciągle słodkim i kochanym ... bo się można porzygać ...


Śr wrz 01, 2004 20:08
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 08, 2004 20:29
Posty: 86
Post 
Zło nie istnieje. Wszystko uczynione jest dobrym i to nie tylko jako to 'przed upadkiem' w grzech i śmierć, ale i to, które przez ów upadek uświadomione osiągnie w efekcie wieczne zbawienie. A zbawione będzie wszystko, bo wszystko zawiera się w Bogu, który jest Pełnią. Który, pomimo iż objawia się nam w różnych odsłonach, symbolach i obrazach tak naprawdę jest wszystko zawierającą w sobie Pełnią. Nie istnieje, zatem, nic, czego by On w swych granicach nie zawierał a On jest skończonym Dobrem.
Ktoś jednak zawoła: upadek w grzech i śmierć jest przecież złem!
Tak, ale czy to nie przez taki upadek właśnie ten, który wziął swoją część majątku, roztrwoniwszy ją następnie, jako już żywy (bo był umarłym) wrócił dla ogólnego wesela do ojca (Łukasza 15: 11-32)? Czy ten, który przy ojcu trwał nie został również napomniany, że to, iż jest prawy wcale nie znaczy, że ma być zawistny i dumny? Czy w końcu ojciec przez cały czas trwania tych zdarzeń prezentując sobą wzorową postawę i będąc opoką nie dopełnia całości owej rzeczy, przez którą wszyscy zaistnieli i są szczęśliwi? Czy w takim świetle którakolwiek z wymienionych tutaj osób orzekła by, iż pomimo trudności, jakie napotkali, nie było warto zaistnieć i dotrwać?
Zginęło tylko to, co było mgłą zaślepienia. Roztrwonione zostało ciało i przyczyna odstępstwa. Oni zaś zostali a oczyściwszy się z tego stali się nowymi ludźmi.
Nikt z nich nie zginął a na nowo się tylko narodził!
Czy my, zatem, nie przez to zaistnieliśmy i nie 'tutaj' pielgrzymujemy?

_________________
Oto nadchodzi! Ten, który przygotuje świat na Jego przyjście.


Cz wrz 02, 2004 8:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Eli napisała:

Cytuj:
Zło nie istnieje.


Zło istnieje Eli. Największy podstęp diabła to przekonanie nas o tym, że on nie istnieje.
Jednym z ulubionych metod złego polega na przekonaniu intelektualistów, że jest on tylko mitycznym wyrazem wewnętrznych lęków prostych ludzi, którzy nie czytali Freuda.
Szczególną właściwością demona jest brak fizjonomii i anormalność. Jeżeli zastanawiamy się czy diabeł jest osobą, powinniśmy należycie sobie odpowiedzieć: jest nie osobą, rozkładem, rozpadem bytu osobowego i dlatego właśnie jego cechą szczególną jest to, że występuje bez twarzy. Jego szczególna siłą stanowi to, że jest bytem niepowtarzalnym. W każdym razie należy uznać za prawdę, że ta relacja[czy stosunek] jest rzeczywistą mocą, ściślej zbiorem mocy, a nie zwykłą sumą suma ludzkich <<ja>>.

Zło jest, zatem zmniejszeniem lub rozproszeniem bytu.
Grzeszny anioł dokonał swego złego wyboru, kierując się iluzjami, płynącymi z egoizmu i dumy. Ten brak okalecza go, degraduje, ale nie unicestwia.
***Zepsuta natura szatana [lub człowieka po upadku] jest mieszanina bytu i niebytu jako struktura rozstrzępiona, jamista ….. mniej więcej jak gąbka. Złu odpowiadają dziury, luki: jest on bowiem pustką, nie – pełnią. Jeżeli gąbka istnieje, to dzięki tym jej częściom, które są jej trwałą częściom, które są trwałą materia. Zło nie jest bytem: jest zniekształceniem bytu usterką, patologią, bezładem*** …. [ De Natura Boni – św. Tomasz z Akwinu]

Pozdrawiam :) :D :)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Cz wrz 02, 2004 15:42
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 08, 2004 20:29
Posty: 86
Post 
Gdyby było jak piszesz to Bóg, który napełnia wszystko, wszelkimi sposobami (Efezjan 1:23) nie byłby skończonym dobrem. Jest nim, natomiast, bo nie istnieje nic, co wykraczałoby poza definicję i granice Pełni, którą On przecież jest również. Nie istnieje, gdyż każda definicja i byt Ją (Pełnie) co najwyżej 'dopełniając' nie mogą jednocześnie stać jej wrogiem, czy jakimkolwiek innym satelitą. Jeśli by takowa definicja lub byt mogły powstać to musiałyby zaistnieć i same z siebie i w przestrzeni nie będącej tworem Boga - Pełni, w której to przestrzeni On wówczas byłby tylko lokatorem a nie Bytem wszystko napełniającym. Wszystko zaś, co zawiera się w Pełni jest dobrem. Jednakże jest dobrem dlatego, iż Pełnia nie jest tworem statycznych i 'skamieniałych' idei lecz również czynnym dokonaniem się ich we wszystkich elementach tego, co nazywamy życiem. To natomiast wymaga chociażby odniesienia zwycięstwa nad śmiercią, która to musi... najpierw nastąpić. Jest ona jednak tylko tym, co zwycięża się miłością, która jest ponad wszystkim.

_________________
Oto nadchodzi! Ten, który przygotuje świat na Jego przyjście.


Cz wrz 02, 2004 16:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Eli postaw problem.

Nie wiem, z czym konkretnie się nie zgadzasz.
Czy to, co napisałem tzn. cały mój post jest wg Ciebie sprzeczny z Pismem Świętym?
Jak można pełnię dopełnić? Czy do pełnego naczynia – tak po brzegi wlejesz, choć odrobinę płynu?
Przecież Bóg jest nieskończony – nie ma początku ani końca jak możesz w tych kategoriach podawać przykłady.
A co z ta śmiercią? Czy ona wg Ciebie jest dobrem, złem czy właściwie nie ma żadnego znaczenia?

Pozdrawiam :) :D :)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Cz wrz 02, 2004 18:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
PugCondoin napisał:

Cytuj:
Autorytety Larsie, mają tendencję do upadania Einstein ne był miłym człowiekiem ... tak przy okazji ...


Słusznie Pugu dlatego trzeba szukać tego co w górze – stojąc mocno na ziemie. I mówimy wtedy po naszemu, że łaska buduje na naturze. Kurcze Pugu ale Ty już stary jesteś – jednak Ci zazdroszczę chciałbym spotkać Einsteina. :D Może tak gdzie się udam po opuszczeniu tego łez padołu spotkam się z nim i przekonam czy mówisz prawdę. A może to tylko subiektywna ocena.

Cytuj:
Empatia to cenna umiejętność, warto jednak czasem poodczuwać samego siebie ... Tak szczerze, nie można być ciągle słodkim i kochanym ... bo się można porzygać ...


Zanim człowiek staje się tym współ odczuwającym musi znać doskonale swoje emocje. Powinien je umieć rozpoznać i nazwać. No i to w tej kolejności idzie. Czasami trzeba się porzygać, bo człowiek to takie bydlątko, które pożera wszystko. Trzeba uwolnić wnętrzności od tego, co zalega.
Pugu - myślę, że każdy nadmiar ma swoje <rzyganie>


Pozdrawiam :)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Cz wrz 02, 2004 18:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Słusznie Pugu dlatego trzeba szukać tego co w górze ? stojąc mocno na ziemie.


W górze jest tylko próżnia i kule płonących gazów Larsie ... ;]
Jeżeli chcesz coś ciekawego znaleźć szukaj w sobie i innych ...

Cytuj:
Kurcze Pugu ale Ty już stary jesteś ? jednak Ci zazdroszczę chciałbym spotkać Einsteina.


Tia, ale to nic w porównaniu z tobą, ty pamiętasz Chrystusa ... :D


Cz wrz 02, 2004 18:46
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 08, 2004 20:29
Posty: 86
Post 
Lars_P napisał:
Cytuj:
Nie wiem, z czym konkretnie się nie zgadzasz.
Czy to, co napisałem tzn. cały mój post jest wg Ciebie sprzeczny z Pismem Świętym?
Jak można pełnię dopełnić? Czy do pełnego naczynia – tak po brzegi wlejesz, choć odrobinę płynu?
Przecież Bóg jest nieskończony – nie ma początku ani końca jak możesz w tych kategoriach podawać przykłady.
A co z ta śmiercią? Czy ona wg Ciebie jest dobrem, złem czy właściwie nie ma żadnego znaczenia?

Pismo Święte, jest wielopłaszczyznową filozofią, która demonstruje nam historię pojmowania prawdy rozpiętą właśnie na owych płaszczyznach poznania. Jeśli bowiem w pewnym momencie unicestwienie Sodomy i Gomory, na przykład, jawi się (w świetle ówczesnych doktryn) jako ostateczna kara dla żyjących tam ludzi to na innej płaszczyźnie rozumienia owego faktu jest powiedziane: Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie. Oznacza to, że nie była to wieczna zagłada a tylko, poprzez śmierć ówczesnych namiętności i żądz w ówczesnych ciałach, unicestwienie pewnego balastu odchyleń, które na drodze wznoszenia się ku pełnemu poznaniu Boga unicestwione być musiały. Zatem śmierć cielesna - można rzec - nie jawi się nam jako zło, gdyż jest śmiercią pewnej złej opcji na drodze pielgrzymki do pełnego poznania i zbawienia. Śmierć w tym wypadku dotyka niejako samej siebie a następnie, przy zmartwychwstaniu zwyciężona życiem jest w sumie typem 'pomocy naukowej' i doświadczeniem dla osiągnięcia owego życia.
Podobnie rzecz się ma z synem marnotrawnym. Jeśli jego odejście i zatracenie się w świecie rozpusty mogło być uważane za objaw istniejącego zła to już powrót w charakterze nowonarodzonego było dowodem na pozytywny charakter całego doświadczenia. Powrócił i będzie istniał jako żywy, więc to, że był 'umarłym' traci znaczenie.
Zło więc jest umownym pojęciem funkcjonującym do określonego czasu i pułapu świadomości. Jest czymś prawdziwym o tyle o ile za prawdziwe możemy uznać minione doktryny, które dziś już nie ważne są tymi, bez których te aktualne i dla nas najważniejsze nigdy by się nie pojawiły. Złem byłoby wieczne zatracenie a ponieważ Bóg jest Pełnią, która zawierając nas w sobie przez nas się objawia toteż nie może dopuścić do tego aby czegokolwiek nie przywieść do zbawienia.

Wątek o 'dopełnianiu' Pełni natomiast jest postawiony w trybie warunkowym: "gdyby". Przeczytaj jeszcze raz.

_________________
Oto nadchodzi! Ten, który przygotuje świat na Jego przyjście.


Cz wrz 02, 2004 21:07
Zobacz profil
Post 
PugCondoin napisał(a):
Podejście które proponujesz są bardzo spokojne i wyważone, ale pasuje bardziej do robota niż człowieka. Jeżeli ktoś cię nazwie idiotą na ulicy, to może i urazi to twoją dumę, ale jednocześnie skłoni do zastanowienia dlaczego do tego doszło.

Czy urażenie dumy skłania do refleksji, czy raczej budzi gniew? Człowiek jest bardziej skłonny do zastanowienia, gdy się go nie urazi i nie obraża. W przeciwnym wypadku myśli raczej nad zrewanżowaniem się złością niż nad powodem, dlaczego ktoś nazwał go "idiota". Jak ty byś się zachował, poczuł, gdyby ktoś na ulicy zwymyślał cię od "idiotów"?
Co do "zachowania bardziej robota niż człowieka", to zależy tylko, jak kto rozumie pojęcie człowieka. Jezus prezentował zachowanie szczególnie "spokojne i wyważone", a jednak częściej określa się go jako "człowieka" niż "robota".
kalina napisał(a):
Jak pracować nad złem innych, gdy już ośmielę się tak kogoś ocenić?

Daj dobry przykład. Pokaż, że można być samemu dobrym. Inni doskonale wiedzą, kiedy robią źle. To do nich należy decyzja o zmianie postępowania.
PugCondoin napisał(a):
Tak szczerze, nie można być ciągle słodkim i kochanym ... bo się można porzygać ...

Można. I to bez tak drastycznych skutków fizjologicznych. ;)
Przykłady znajdziesz w historii. Niektórych "wyniesiono na ołtarze", czyli stiwerdzono oficjalnie, że wyróżnili się w byciu "słodkim i kochanym".
Eli napisał(a):
Zginęło tylko to, co było mgłą zaślepienia. Roztrwonione zostało ciało i przyczyna odstępstwa. Oni zaś zostali a oczyściwszy się z tego stali się nowymi ludźmi.

"Zło" powoduje zaślepienie, jest tą "mgłą". Usuwając je z własnego charakteru uzyskuje się coraz jaśniejsze spojrzenie, coraz szerszą świadomość, łatwość oceny obiektywnej. W ten sposób możemy "narodzić się na nowo". Trudność jest w zdecydowaniu się na ten krok. Dużo łatwiej jest podążać za emocjami, nie licząc się z tym, co naszym postępowaniem robimy innym ludziom (a i sobie też).
Lars_P napisał(a):
Zło istnieje Eli. Największy podstęp diabła to przekonanie nas o tym, że on nie istnieje.

Sam diabeł nie jest "złem". On jest tylko narzędziem, które wydobywa zło w nas (przez pokusy). To nie diabeł tworzy nieszczęścia na ziemi, ale sami ludzie. Ludzie mogą zignorować jego istnienie i uznać, że to co robią, jest ludzkie, pochodzi od nich samych, czyli jest "naturalne", oczywiste, ludzkie. A skoro nie pochodzi od szatana, to nie może być złe.
I tak podstęp się udaje.[/quote]


Pt wrz 03, 2004 5:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Pugu w wyniku mojego niedopatrzenia – źle wkleiłem odpowiedź na Twój cytat:

PugCondoin napisał:

Cytuj:
Empatia to cenna umiejętność, warto jednak czasem poodczuwać samego siebie ... Tak szczerze, nie można być ciągle słodkim i kochanym ... bo się można porzygać


Tak odpowiedziałem:

Zanim człowiek staje się tym współ odczuwającym musi znać doskonale swoje emocje. Powinien je umieć rozpoznać i nazwać. No i to w tej kolejności idzie. Czasami trzeba się porzygać, bo człowiek to takie bydlątko, które pożera wszystko. Trzeba uwolnić wnętrzności od tego, co zalega.
Pugu - myślę, że każdy nadmiar ma swoje <rzyganie> :D :) :D

pozdrawiam :)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Pt wrz 03, 2004 13:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Eli napisała:

Cytuj:
Czy urażenie dumy skłania do refleksji, czy raczej budzi gniew? Człowiek jest bardziej skłonny do zastanowienia, gdy się go nie urazi i nie obraża.


Eli istotnie raczej budzi gniew. Ale gniew jest złym doradcą. Dlatego następnym krokiem powinna być refleksja. Zastanowienie się nad wszystkim daje rozwiązanie. Uleganie emocją jest zachowaniem <dziecinnym>. Praca nad emocjami, czyli sobą //trening// w efekcie daje możliwość opanowania w każdej niemalże sytuacji. Jest to jednak kwestia motywacji, systematycznej pracy i wiary w sens podejmowanych wysiłków. Człowiek, który staje nam na drodze jako <przeciwnik> spełnia rolę <materiału twórczego> bądź <sztangi na siłowni> jednym słowem jest ważnym elementem <treningu>.

Eli napisała:

Cytuj:
Daj dobry przykład. Pokaż, że można być samemu dobrym. Inni doskonale wiedzą, kiedy robią źle. To do nich należy decyzja o zmianie postępowania.


„Zło dobrem zwyciężaj” – jest to bardzo trudne, ale jest to jedyny sposób by zminimalizować zło. Dobro nie jest głaskaniem, czasami trzeba odczekać i nie odpłacać złem za zło jednak jak przyjdzie „okazja” ponownego kontaktu z tą osobą, która wyrządziła jakieś zło można postąpić <szlachetnie>, czyli dobrze. Taka postawa również zmusza do refleksji tą druga osobę, – jeśli nie za pierwszym razem to z pewnością za którymś, tam - odniesie to pozytywny skutek. Nie mówię o cnocie cierpliwości i wielu , wielu innych korzyściach wynikających z tego <zwyciężania dobrem>

Cytuj:
Sam diabeł nie jest "złem". On jest tylko narzędziem, które wydobywa zło w nas (przez pokusy). To nie diabeł tworzy nieszczęścia na ziemi, ale sami ludzie. Ludzie mogą zignorować jego istnienie i uznać, że to co robią, jest ludzkie, pochodzi od nich samych, czyli jest "naturalne", oczywiste, ludzkie. A skoro nie pochodzi od szatana, to nie może być złe.
I tak podstęp się udaje


Św. Tomasz z Akwinu napisał „Szatan do złego nas podjudza, a świat i ciało są narzędziami jego”

Wiele szkód zły duch sprowadza na nieroztropnych, – bo diabeł największą siłę posiada w mieszaninie kłamstwa i prawdy.

Gdyby wszystkie podszepty jego były oszukaństwem, niewiele by złego dokonał, lecz raz na przynętę ukaże jedna prawdę, kłamać może tysiące razy. Zły duch jest wrogiem prawdy i dobroci – stara się zapuścić w nasz umysł jakiś błąd, zwłaszcza w porządku moralnym. Błąd powoduje chaos i utrudnia rozeznanie. Jesteśmy usidleni jak błąd ten jest przyczyną <nałogu> czyli przywiązania.

Pokusa jest zawsze utopią. Utopia jest wyobrażeniem sobie, a potem pragnieniem jakiegoś dobra, które rzeczywistość zabrania i którego plan Boski nie przewiduje //kwestia rajskiego przypadku// .

Kuszący Chrystusa szatan podsuwa Mu trzy utopie, trzy sposoby pozyskiwania świata drogą krótszą niż ta na Golgotę. Początkowo, więc „zły” to nie ten, kto działa powodowany złymi intencjami //przynajmniej w swoich własnych oczach// - również Piotr, który chce odwieść Jezusa od planu zbawczego – patrzy zawężony swoim przywiązaniem do Mistrza i Nauczyciela.
Tak pojęte dobro tzn. wg własnego rozeznania sprzeciwia się <prawdziwemu dobru>, czyli planom Bożym.

Więc człowiek <zły> sam podejmuje dzieło, przez które zostaje <oszukany>, dlatego, że najpierw oszukał sam siebie.

Następna kwestia – napisałaś że, Sam diabeł nie jest "złem".

Jan Apostoł **<<cały świat leży w mocy złego>> [1J 5,19]
NT wskazuje na panowanie szatana nad światem[J 2,31], [J 14, 30] i nawet nazywa go : władcą tego świata ***bo władca tego świata został osądzony***. [J 16,11]

Paweł Apostoł*** [color=blue]„ ażeby nie uwiódł nas szatan, którego knowania dobrze są nam znane.[[/color]2Kor 2 , 11]
*** dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga***

Popatrz Eli, to naprawdę niewiele z możliwości jakie zawarte są w PŚ tzn. dowodów na istnie zła – jednak zupełnie inaczej podanych niż Ty to opisałaś.
Eli przecież Pan Jezus na krzyżu jak i wobec opętanych nie robił <komedii> .
Jezus uzdrawiając //czynił to przez nałożenie rąk – namaszczenie// przywracał zdrowie, lecz wobec opętanych nie wykonuje gestu uzdrowienia – „rozkazuje duchowi nieczystemu”, który często opiera się i reaguje, przemawiając przez usta opętanego. Jezus zadaje demonowi pytanie [Mk 5,9], i rozmawia z nim. [Mk 3, 11,12] Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: &laquo;Ty jesteś Syn Boży&raquo;. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały. i rozkazuje mu.

Eli czy wg Ciebie <demon> jest tylko personifikacją zła. Mnie się wydaje, że nie chodzi tu o wybór pomiędzy złem a złym, lecz przede wszystkim o zrozumienie tego, że zło jest właściwie niczym, ponieważ ściśle biorąc jest pozbawieniem czegoś, brakiem, niewydolnością bytu stworzonego przez Boga, który z istoty swej jest dobrem.

Zło tkwi, więc zasadniczo w podmiocie, w człowieku, który odrzucił swoje przeznaczenie, tzn. miłość. A przed nim zrobił to anioł. Jakkolwiek jest to podane do wierzenia – nie można umniejszać siły „zła” jak i Jezusa, który to zło pokonał <cierpiąc>. Na krzyżu nie odbywał się <szamański taniec> dla ludzi nieznających zagadnień filozoficznych.

Eli – napisałaś „To nie diabeł tworzy nieszczęścia na ziemi, ale sami ludzie” - popatrz, jakie to nielogiczne – skąd niby w ludziach miałoby zaistnieć zło skoro zaprzeczyłaś jego istnieniu i wręcz napisałaś „Sam diabeł nie jest "złem".”

Uff ale się rozpisałem :D :) :D

Pozdrawiam :)

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Pt wrz 03, 2004 13:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Można. I to bez tak drastycznych skutków fizjologicznych.
Przykłady znajdziesz w historii. Niektórych "wyniesiono na ołtarze", czyli stiwerdzono oficjalnie, że wyróżnili się w byciu "słodkim i kochanym".


Zwykle im głębiej kopiesz w czyimś życiorysie tym mniej świętym się on okazuje ...
Ludzka natura to cały wahlarz zachowań, potrzeb i pragnień. Jeżeli nie potrafisz tego zrównoważyć, to wpadasz w patologię ...

Cytuj:
Zanim człowiek staje się tym współ odczuwającym musi znać doskonale swoje emocje. Powinien je umieć rozpoznać i nazwać. No i to w tej kolejności idzie. Czasami trzeba się porzygać, bo człowiek to takie bydlątko, które pożera wszystko. Trzeba uwolnić wnętrzności od tego, co zalega.
Pugu - myślę, że każdy nadmiar ma swoje <rzyganie>


Nie tylko rozpoznać i nazwać, ale umieć określić źródło ... tak każdy nadmiar szkodzi na żołądek ... :D


Pt wrz 03, 2004 17:37
Zobacz profil
Post 
Lars_P napisał(a):
istotnie raczej budzi gniew. Ale gniew jest złym doradcą. Dlatego następnym krokiem powinna być refleksja. Zastanowienie się nad wszystkim daje rozwiązanie. Uleganie emocją jest zachowaniem <dziecinnym>. Praca nad emocjami, czyli sobą //trening// w efekcie daje możliwość opanowania w każdej niemalże sytuacji. Jest to jednak kwestia motywacji, systematycznej pracy i wiary w sens podejmowanych wysiłków. Człowiek, który staje nam na drodze jako <przeciwnik> spełnia rolę <materiału twórczego> bądź <sztangi na siłowni> jednym słowem jest ważnym elementem <treningu>.

Dobrze opisałeś, jak należy sobie radzić, gdy się jest obrażanym. Czy jednak właściwym jest samemu obrażać innych ("dam innym też okazję popracowania nad sobą!")?
Lars_P napisał(a):
„Zło dobrem zwyciężaj” (...) Taka postawa również zmusza do refleksji tą druga osobę, – jeśli nie za pierwszym razem to z pewnością za którymś, tam - odniesie to pozytywny skutek.

Ludzie atakują innych złością, ranią dumę, prowokują, bo podświadomie chcą równie agresywnej odpowiedzi. Jeśli takiej nie otrzymają, to czują się na początku niepewnie, zawiedzeni. Ich złość nie znajduje pokarmu w gniewie drugiego człowieka. To jest już pozytywny skutek - nie dokarmiamy czyichś negatywnych zachowań. Warto pracować nad sobą, aby od samego początku nie reagować złą emocją.
Lars_P napisał(a):
bo diabeł największą siłę posiada w mieszaninie kłamstwa i prawdy.

A jego kłamstwa są tak perfekcyjne, że dają wrażenie prawdy. Często są przykryte cienką otczką, która jest prawdą i dobrem. To daje ludziom ułudę, że postępują dobrze. Dopiero pod spodem kryje się sedno całej pokusy - i już nie tak piękne. Trzeba uważać, żeby nie ulec pozornemu wrażeniu.
Lars_P napisał(a):
Eli czy wg Ciebie <demon> jest tylko personifikacją zła. Mnie się wydaje, że nie chodzi tu o wybór pomiędzy złem a złym, lecz przede wszystkim o zrozumienie tego, że zło jest właściwie niczym, ponieważ ściśle biorąc jest pozbawieniem czegoś, brakiem, niewydolnością bytu stworzonego przez Boga, który z istoty swej jest dobrem.

Wprawdzie zwracasz się do Eli, ale cytujesz moje słowa, więc i ja odpowiem.
"Demon" nie jest tylko personifikacją zła. On jest tym, który wiedzie do zła. A zło nie jest brakiem - nie w moim widzeniu. Zło jest tym, co zaciemnia w człowieku dobro. Człowiek został stworzony na obraz Boga i wszelkie "boskie dobro" w nim wtedy zaistniało. Zło je przykrywa, tłumi. Niszcząc w sobie zło odkrywamy jego przeciwieństwa. Likwidując gniew - budzimy w sobie miłość. Niszcząc dumę - ujawniamy pokorę.
Lars_P napisał(a):
Eli – napisałaś „To nie diabeł tworzy nieszczęścia na ziemi, ale sami ludzie” - popatrz, jakie to nielogiczne – skąd niby w ludziach miałoby zaistnieć zło skoro zaprzeczyłaś jego istnieniu i wręcz napisałaś „Sam diabeł nie jest "złem".” >.

Sprytne było ze strony szatana przekonanie ludzi, że on (szatan) nie istnieje. Jeszcze sprytniejsze było stworzenie przekonania, że zło to diabeł, coś co tkwi na zewnątrz, a nie w człowieku.
A skąd się ono wzięło?.... Może jest w nim coś ze zwierzęcych instynktów, emocji. Może to nasza zwierzęca natura, która z euforią rzuciła się korzystać z fizycznych przyjemności tego świata i zapomniała o stronie duchowej. A może jeszcze coś więcej...

PugCondoin napisał(a):
Zwykle im głębiej kopiesz w czyimś życiorysie tym mniej świętym się on okazuje ...
Ludzka natura to cały wahlarz zachowań, potrzeb i pragnień. Jeżeli nie potrafisz tego zrównoważyć, to wpadasz w patologię ...

Człowiek nie rodzi się doskonałym. On się takim staje (jeśli taki jest jego wybór). Im bardziej sięgasz w przeszłość człowieka, tym więcej niedoskonałości znajdziesz - od których on zaczynał. A jednak znajdziesz i takich ludzi, którzy od początku byli doskonali. Przynajmniej jednego...
Czy patologią jest według ciebie dążenie do doskonałości? Jakie są twoje dążenia? Czy zadowalasz się swoim obecnym stanem rozwoju, jakąś równowagą między emocjami i opanowaniem. A może znajdujesz w sobie coś, co chciałbyś zmienić, zmieniasz. Zmienianie siebie, to właśnie dążenie do doskonałości. Teraz może nie planujesz zostać "świętym". Ale może po naprawieniu jednej "usterki" weźmiesz się za następną, i za następną,...


So wrz 04, 2004 0:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cytuj:
Człowiek nie rodzi się doskonałym. On się takim staje (jeśli taki jest jego wybór). Im bardziej sięgasz w przeszłość człowieka, tym więcej niedoskonałości znajdziesz - od których on zaczynał. A jednak znajdziesz i takich ludzi, którzy od początku byli doskonali. Przynajmniej jednego...
Czy patologią jest według ciebie dążenie do doskonałości? Jakie są twoje dążenia? Czy zadowalasz się swoim obecnym stanem rozwoju, jakąś równowagą między emocjami i opanowaniem. A może znajdujesz w sobie coś, co chciałbyś zmienić, zmieniasz. Zmienianie siebie, to właśnie dążenie do doskonałości. Teraz może nie planujesz zostać "świętym". Ale może po naprawieniu jednej "usterki" weźmiesz się za następną, i za następną,...


Doskonałość? Pod jakim względem? Nie mamy zbyt wiele czasu ... możesz wybrać sobie jedną, może dwie dziedziny którym poświęcisz na tyle dużo czasu by móc z przymrużeniem oka powiedzieć, że jesteś w nich "doskonała" ... Ja nie dążę do jakiejś uniwersalnej "doskonałości", bo nie mam żadnego punktu jej odniesienia. Dopiero dużo później mogę zweryfikować słusznośc swojej dawnej decyzji ... i to także korzystając z subiektywnych kryteriów.
Zgaduję, że wydaje Ci się iż bycie "doskonałym" to jak najdokładniejsze dopasowanie się do modelu określonego przez Chrystusa ... ale to tylko ideologia ... to co robisz musi być zgodne z twoją naturą nie z jakąś utopią której ziszczenie dopiero było by koszmarem ...

Moje "usterki" to są one częścią mnie. Jedyne co moge robic to brać na nie poprawkę, pamiętać, że są i próbować je kontrolować ale nie zwalczać. To właśnie "usterki" są cechami indywidualnymi człowieka, to one mnie w sporej części definiują. Dlaczego miałbym je usuwać? Dlaczego miałbym chcieć dążyć do jakiegoś jednorodnego zunifikowanego modelu? Owca w stadzie bez własnego zdania ani celu ?


So wrz 04, 2004 10:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 29, 2004 8:06
Posty: 101
Post 
Cytuj:
Moje "usterki" to są one częścią mnie. Jedyne co moge robic to brać na nie poprawkę, pamiętać, że są i próbować je kontrolować ale nie zwalczać. To właśnie "usterki" są cechami indywidualnymi człowieka, to one mnie w sporej części definiują. Dlaczego miałbym je usuwać?

Do usunięcia usterek potrzebne są chęci i silna wola. Bycie ich świadomym i próba kontroli, to jakoś mało się wydaje:)
Myślę, że dobrze jest mieć w życiu ideały. I jeśli już są, to ku nim zmierzać. I jeśli "usterki" w tym przeszkadzają, to należałoby coś z nimi robić... no takie proste to :-D

_________________
I jak ten głupiec u mądrości wrót
Stoję - i tyle wiem, com wiedział wprzód


So wrz 04, 2004 21:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 184 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL