Wola wola jest błogosławieństwem i nie utracimy jej nigdy. Po śmierci będziemy jednak mieli wiedzę, nie wiarę i będziemy dokonywali właściwych wyborów. Ci, którym się nie uda też nie będą chcieli ich zmienić. Rozpacz zaciemni im obraz miłości.

Jaka szkoda,że nie możemy dokonywać tylko dobrych i właściwych wyborów tu ,na ziemskim łez padole.To tyle i tylko tyle

Ofiarowanie komuś wolnej woli typu - jam ci jest ten jeden i właściwy Bóg, a kto we mnie nie wierzy i nie słucha słów moich, niech idzie precz na wieczność w ogień piekielny. Czyli coś jak:

Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.
(Jana 3, 18)

Taka propozycja jest trochę jak ta od gangstera dla restauratora; albo 5tys. co miesiąc, albo wielkie bum i będzie płacz.
Czy właściciel knajpy został pozbawiony wolnej woli? Przecież może nie płacić.

Wniosek: wolna wola pod grozbą wiecznego potępienia jest bardzo naciągana, nie do końca prawdziwa.

Ciekawe porównanie. Boga z gangsterem....
Tymczasem Bóg mówi inaczej:
- Jeśli wykorzystasz wolną wolę do dokonania wyboru bycia ze Mną, bedziesz ze Mną.
- Jeśli wykorzystasz wolną wolę do dokonania wyboru nie bycia ze Mną, nie bedziesz ze Mną.

No tak, ale Bóg daje makabryczną alternatywę - nie będziesz ze mną, to będziesz z szatanem, w którego i tak pewnie nie wierzyłeś

Ewentualna pokuta za wyrządzone ludziom krzywdy(sprawiedliwość) i śmierć. Tak powinna brzmieć propozycja dla ateisty po śmierci. A naprawdę wierzący w niebo i piekło, niech walczą o to pierwsze.

Jak zdefiniujesz termin "wolna wola"?

W rozumie, czyli naturze ludzkiej jest wpisane prawo naturalne, które mówi nam: czyń dobro, unikaj zła. To poziom myślenia. Wolna wola to działanie. Do dokonywania prawdziwych wyborów niezbędna jest wolność, która jest świadomością różnych mozliwości działania.

Nie jestem pewny...
W KKK mamy cały rozdział poświęcony piekłu i nie ma w nim słowa o towarzystwie szatana

Nieistotne, chodzi o potępienie czyli wieczne cierpienie. Co to za różnica czy w towarzystwie szatana czy w samotności.

Naprawdę, trzeba się ostro napracować, żeby do końca, w pełni świadomie i dobrowolnie, odrzucić Boga i narazić się na takie potępienie.
To nie jest kwestia przypadkowego poślizgnięcia się na skórce banana, ale sprawa ostrego wysiłku poznania Boga i odrzucenia Go.
Sądzę, ze takich ludzi jest naprawdę niewielu, a może wręcz ich nie ma.
Żeby dokonac świadomego i wolnego wyboru negatywnego trzeba naprawdę mieć wysokie poznanie Boga. I jestem pewny, że Bóg zrobi w międzyczasie wszystko, żebys Go nie musiał/nie chciał odrzucać (Jego, a nie wyobrażnie o Nim).

Z gangsterem mamy o tyle klarowniejszą sytuację że go widzimy i słyszymy, baa możemy nawet w mordę odeń dostać. Gangster nie straszy też czymś tak okrutnym jak wieczne męki, a z Panem Bogiem jest już gorzej, bo nie dość, że wierzyć w Niego jest trudno, to jeszcze ciąży nam grozba wieczności w cierpieniu.

Może masz rację, tylko dlaczego z Pisma i wielu objawień świętych wyziera wizja tłumów idących na zatracenie, piekła pełnego potępieńców itd.itp.

gargamelu: też martwią mnie te wizje wielu objawień dotyczące potępienia. Potrafię to zrozumieć na poziomie psychologicznym. Poglądy ludzi bowiem utrwalają i w miarę upływu lat jesteśmy coraz mniej podatni na zmiany. Czy zmienimy się w momencie śmierci? Nie wiem.
A. Frossard zmienił się w ciągu kilku sekund, A. Carrel został zaniepokojony i długo rozważał możliwość istnienia Boga, E.Zola nie uwierzył w cud a po latach nawrócil się z powodu zbieżności snu i śpiewu żony...to była ta kropla potrzebna do nawrócenia. E.Stein potrzebowała lektury a E. Zolli, naczelny rabin gminy żydowskiej w czasach II wojny obserwacji Piusa XII i chrześcijan ratujących Żydów. Jak zostanie oceniona nasza możliwość poznania Boga? Nie wiem.

Ciekaw jestem, co sądzili mieszkańcy Niniwy po proroctwie Jonasza?
Ciekaw jestem czy mieli pretensje o to, że z tego objawienia wyziera wizja ich całkowitego unicestwienia?

Całkowite unicestwienie to pół biedy, wg mnie jest dużo lepsze niż wieczne męki.

Czy w ogóle kiedykolwiek próbowaliście sobie wyobrazić, że jesteście w piekle, bardzo cierpicie i macie świadomość, że to nigdy się nie skończy?!! Ja to sobie wyobraziłem, i aż mną wzdrygnęło jak sobie uświadomiłem jakie to okrutne i bezsensowne! Bóg który by stworzył coś takiego i tolerował ten niepojęty sadyzm, nie zasługiwałby na dobre słowo, a co dopiero na miłowanie. I nie piszcie, że to człowiek sam sobie wybiera po śmierci, bo jeżeli rzeczywiście ktoś świadomie i bez przymusu wybierze piekło wiedząc czym ono jest, to nie może być w nim aż tak zle.

A może po prostu te wszystkie wizje i proroctwa należy traktować jak proroctwo Jonasza wobec Niniwy? Jako przestrogę, a nie jako nieuknione.