Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Kancermeister napisał(a): W każdym razie status Adama i Ewy nie wiele by się różnił od statusu diabła, który też wykazał się nieposłuszeństwem i odrzucił Boga. Tak więc zamknięcie Raju było czynem miłosiernym. Kpisz, czy o drogę pytasz? Człowiek asekuracyjnie nie dostał w ogóle mocy, które diabeł dostał i po buncie zachował, diabeł zachował również nieśmiertelność i miał swobodny dostęp do raju, żeby pomóc Bogu w jego prowokacji wobec ludzi... Co Ty tu porównujesz  !! Cytuj: Wydaje mi się, że w tych sprawach najlepiej mówić o konsekwencjach ludzkiego postępowania, niż o jakiejś "karze". A ja jestem pewien, że w tych sprawach najlepiej mówić o jakiejś niepohamowanej, małostkowej mściwości
|
Śr kwi 22, 2009 23:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kamyk napisał(a): Że Bóg nie przebaczył Adamowi i Ewie? Gdyby nie przebaczył, to by pewnie ich jakoś ukarał, w sposób totalny. Tymczasem Bóg sam z siebie od razu podjął działania mające na celu ocalenie człowieka Nie....!? A co człowiekowi groziło, że Bóg go przed tym ocalił  !! I to wcale nie jest zabawne. Nix napisał(a): Będę bardzo wdzięczny osobą, które rozwieją moje wątpliwości. Najlepszy sposób to przepraszać, przepraszać i przepraszać. Wmówić sobie, że jesteś niedobry i niewdzięczny i pyszny, bo próbujesz coś zrozumieć.
A ja będę trzymał kciuki, żeby Ci się nie udało, bo jesteś na dobrej drodze.
Obowiązkiem człowieka rozumnego jest wątpic i weryfikować!
Opowieści religijne nie trzymają się kupy same w sobie, a jak się jeszcze je zestawi z opowieściami z innych religii.... !
|
Śr kwi 22, 2009 23:16 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Epikuros, astrotaurus - uwagi prywatne załatwia się na PW! Że tak powiem: OSTRZEŻENIE!
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Cz kwi 23, 2009 6:39 |
|
|
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Nie....!? A co człowiekowi groziło, że Bóg go przed tym ocalił
Groziło mu zerwanie owocu z drzewa życia, czyli wieczne życie w stanie upadku i oddalenia się od Boga. Nie to Bóg przeznaczył dla człowieka
|
Cz kwi 23, 2009 8:34 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Kamyk napisał(a): Groziło mu zerwanie owocu z drzewa życia, czyli wieczne życie w stanie upadku i oddalenia się od Boga. Nie to Bóg przeznaczył dla człowieka Tak czy siak twórcą wszystkich zagrożeń był twórca wszystkiego.
I przecież każdemu ciągle grozi to co mówisz, chyba że skasowali piekło i jest zwykła, ateistyczna śmierć...
Poza tym mógł Bóg to załatwić z samymi pierwszymi ludźmi rozmawiając przy flaszeczce.
Zresztą każdy ma szansę na nawrócenie przez kilkadziesiąt lat, to co dopiero mówić o wieczności!
Nie trzyma sie to kupy.... 
|
Cz kwi 23, 2009 8:42 |
|
|
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Owieczka_in_black napisał(a): Nixie, w 7 grzechach głównych rzeczywiście ujęty jest Gniew. Wynikałoby, że gniew=grzech. Natomiast w Biblii jest napisane: Cytuj: Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce! Ef 4:26 z czego wynika, że sam gniew nie jest grzechem, dopiero trwanie w nim to grzech. Więc może o to chodziło autorowi 7 grzechów, tylko skrót myslowy powoduje, że rozumiemy to tak jak rozumiemy. Co do gniewu (i szóstego grzechu głównego), to prosto i zdecydowanie wyjasnia to ks. Marek Dziewiecki: Cytuj: Gniew: uczucie czy postawa? Wyjaśnienie istoty szóstego grzechu głównego wymaga najpierw rozróżnienia dwóch odmiennych znaczeń, jakie posiada słowo „gniew”. Otóż w języku polskim słowo to odnosi się najpierw do przeżyć emocjonalnych, a te ze swej natury nie podlegają ocenie moralnej. „Uczucia same w sobie nie są dobre ani złe. Nabierają one wartości moralnej w takiej mierze, w jakiej faktycznie zależą od rozumu i od woli” (KKK, 1767). Gniew może zatem oznaczać spontaniczną, a przez to niezależną od świadomości i wolności, emocjonalną reakcję człowieka na błędne postępowanie innych ludzi, albo na zło popełniane przez samego siebie. Słowo „gniew” może jednak oznaczać nie tylko spontanicznie pojawiający się stan emocjonalny, ale też świadomą postawę, czyli zależny od rozumu i woli sposób odnoszenia się człowieka do innych ludzi lub do samego siebie. Jedynie gniew rozumiany w tym drugim znaczeniu — a zatem jako świadoma i dobrowolna postawa - podlega negatywnej ocenie moralnej i jest zaliczany do grzechów głównych.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TM ... gniew.html
(polecam cały artykuł)
_________________ Piotr Milewski
|
Cz kwi 23, 2009 9:46 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Ateista: " Bóg najpierw karze, a potem jest miłosierny ! To się kupy nie trzyma ! Bóg musi nie istnieć ! "
Teista: " Człowiek najpierw żyje, a potem nie ! To się kupy nie trzyma ! Bóg musi istnieć ! ".
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Cz kwi 23, 2009 11:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Johnny99 napisał(a): Ateista: " Bóg najpierw karze, a potem jest miłosierny ! To się kupy nie trzyma ! Bóg musi nie istnieć ! " Teista: " Człowiek najpierw żyje, a potem nie ! To się kupy nie trzyma ! Bóg musi istnieć ! ". A coś do rzeczy....?
Zamiast argumentów - piasek tylko?
|
Pt kwi 24, 2009 7:36 |
|
 |
Nix
Dołączył(a): Wt kwi 21, 2009 14:03 Posty: 18
|
Ostatnimi czasy bardzo mnie wciągał temat który poruszyłem i zacząłem przeglądać literaturę, artykuły zarówno katolickie jaki i antykatolickie. Natknąłem się w nich na problem o którym toczy się dyskusja. Z jednej strony może możliwe jest że nie warto analizować tekstów Biblijnych bo jak zauważył jedne z rozmówców. " Do osądu każdy ma prawo, ale jeśli chce się trzymać prawdy, to nie może mieć dowolnego tego osądu. Mamy obowiązek trzymać się Kościoła, który posiada prerogatywę interpretowania Biblii." Innymi słowy idąc do kościoła, wchodząc do świątyni muszę swój rozum zostawić za drzwiami. Jeżeli tego nie zrobię to mogę zacząć się zastanawiać czy ten duszpasterz który latem jeździ skodą a zimą toyotą ma rację. Ale nie chcę zbytnio odbiegać od tematu. Moim zdaniem każdy ma prawo wręcz obowiązek do własnej interpretacji tekstów Biblijnych. Jako człowiek nauki wiem że każda teoria naukowa musi być poddana dogłębnej analizie. Jeżeli taka teoria jest słuszna to jest wstanie obronić się przed każdym atakiem krytyki. Podobnie jest z tekstami jeżeli zawarte w nich przesłanie jest słuszne i prawdziwe są wstanie oprzeć się każdej krytyce. Dzięki takiemu postępowaniu religia staje się bogatsza a jej przesłanie bardziej wyraziste i zrozumiałe.
|
Pt kwi 24, 2009 15:24 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Z interpretacją tekstów jest trochę trudniejsza sprawa, niż z weryfikacją danych nauk przyrodniczych. Te ostatnie są powtarzalne i dają konkretne wyniki. Interpretacja tekstu (ale również interpretacja danych nauk szczegółowych) może być bardzo różna i w znacznym stopniu zależy od interpretującego podmiotu. Oczywiście, każdy może dokonywać interpretacji. Ale trzeba do tego posiadać odpowiednie przygotowanie
|
Pt kwi 24, 2009 15:45 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Nix napisał(a): Ostatnimi czasy bardzo mnie wciągał temat który poruszyłem i zacząłem przeglądać literaturę, artykuły zarówno katolickie jaki i antykatolickie. Natknąłem się w nich na problem o którym toczy się dyskusja. Z jednej strony może możliwe jest że nie warto analizować tekstów Biblijnych bo jak zauważył jedne z rozmówców. " Do osądu każdy ma prawo, ale jeśli chce się trzymać prawdy, to nie może mieć dowolnego tego osądu. Mamy obowiązek trzymać się Kościoła, który posiada prerogatywę interpretowania Biblii." Innymi słowy idąc do kościoła, wchodząc do świątyni muszę swój rozum zostawić za drzwiami.
Nie wiem w jaki sposób wyciągnąłeś taki wniosek z tego co napisałem  . Tak jak napisałem - Kościół zachęca do czytania Biblii. Powinno się samemu interpretować Biblię i używać rozumu, przede wszystkim dlatego, że Biblia zawiera także osobiste przesłanie dla każdej osoby. A skoro ono jest osobiste, to jest dla każdego inne, bo życie każdego jest inne. Natomiast jeśli chodzi o interpretacje Pisma dotyczące nauczania (a nie te będace przesłaniem osobistym), to tutaj też można samemu interpretować, ale uważać, żeby nie popaść w sprzeczność z nauczaniem Tego, Któremu Bóg dał prerogatywę do autorytarnej interpretacji Pisma Świętego - lub inaczej - nie wolno interpretować w oderwaniu od interpretacji Kościoła, czyli w świadomym i celowym zaprzeczaniu Mu (co nie wyklucza wątpliwości i dociekań).
I chodzi tu o nauczanie Kościoła, a nie każdego pojedynczego księdza - poszczególni księża jako jednostki mają prawo się mylić.
Ciekawie wyjaśnia temat nieco pokrewny (dotyczacy wolności sumienia) nastepujący tekst (który moim zdaniem może i tutaj mieć odniesienie):
Z Encykliki Veritatis Splendor napisanej przez papieża Jana Pawła II:
"W kształtowaniu sumienia bardzo pomaga chrześcijanom Kościół i jego Magisterium, o czym tak pisze Sobór: „Chrześcijanie zaś w kształtowaniu swego sumienia powinni pilnie baczyć na świętą i pewną naukę Kościoła. Z woli bowiem Chrystusa Kościół katolicki jest nauczycielem prawdy i ciąży na nim obowiązek, aby głosił i autentycznie nauczał Prawdy, którą jest Chrystus, a zarazem powagą swoją wyjaśniał i potwierdzał zasady porządku moralnego, wynikające z samej natury ludzkiej”. Tak więc władza Kościoła, gdy wypowiada się w kwestiach moralnych, nie narusza w żaden sposób wolności sumienia chrześcijan: nie tylko dlatego, że wolność sumienia nie jest nigdy wolnością „od” prawdy, ale zawsze i wyłącznie „w” prawdzie, lecz także dlatego, iż Magisterium nie wprowadza do chrześcijańskiego sumienia prawd mu obcych, a tylko objawia prawdy, które sumienie powinno już znać i rozwijać je, wychodząc od pierwotnego aktu wiary. Kościół pragnie jedynie służyć sumieniu, pomagać mu, aby nie poruszał nim każdy powiew nauki na skutek oszustwa ze strony ludzi (por. Ef 4, 14) i aby nie odchodziło ono od prawdy o dobru człowieka, ale by — zwłaszcza w sprawach trudniejszych — mogło pewną drogą dojść do prawdy i w niej trwać."
(ENCYKLIKA VERITATIS SPLENDOR http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... tis_2.html )
Jeszcze co do interpretacji Pisma, to przypominam:
2 P 3:16
Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę.
_________________ Piotr Milewski
|
Pt kwi 24, 2009 15:53 |
|
 |
Nix
Dołączył(a): Wt kwi 21, 2009 14:03 Posty: 18
|
Dziękuję Jumik za wyjaśnienie trzeba było tak zrobić na samym początku
Problem teraz stanowi dla mnie to co napisałeś: poszczególni księża mają prawo się mylić. Uważam że księdzu trudno jest się pomylić. Jego zadaniem podczas kazania jest wpojenie społeczeństwu że powinno się czynić dobrze. Ktoś zapytany kiedyś jak w jednym zdaniu opowiedzieć o wierze chrześcijańskiej odparł: "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" To jest głównym zadaniem Duszpasterzy. A w tej mierze trudno o pomyłkę. Jedyne co może razić to postawa księży ale nie będę się tu rozpisywać ponownie na ten temat tylko zapraszam do czytania innych moich postów.
|
Pt kwi 24, 2009 16:19 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Nix napisał(a): Dziękuję Jumik za wyjaśnienie trzeba było tak zrobić na samym początku  Cieszę się, że się choć trochę wyjaśniło  Nix napisał(a): Problem teraz stanowi dla mnie to co napisałeś: poszczególni księża mają prawo się mylić. Uważam że księdzu trudno jest się pomylić. Jego zadaniem podczas kazania jest wpojenie społeczeństwu że powinno się czynić dobrze. Ktoś zapytany kiedyś jak w jednym zdaniu opowiedzieć o wierze chrześcijańskiej odparł: "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" To jest głównym zadaniem Duszpasterzy. A w tej mierze trudno o pomyłkę. Jedyne co może razić to postawa księży ale nie będę się tu rozpisywać ponownie na ten temat tylko zapraszam do czytania innych moich postów.
Właściwie to głównym zadaniem księży nie jest wpojenie społeczeństwu czynienia dobrze. Tym bardziej byłbym daleki od skrócenia wiary chrześcijańskiej jako "Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe". Owszem, to zadanie księży jest ważne. Owszem, to zdanie mówi dużo o moralności chrześcijan, ale to jeszcze nie jest sedno.
Nakazy moralne nie są celem i istotą wiary, ale mają nas chronić przed jej utratą, złem i nieszczęściem. To tak jak z balkonem i barierką. Nie jest celem wybudowania balkonu barierka, mimo, że jest niezbędna. Ona tylko (albo aż) zabezpiecza przed upadkiem. Celem balkonu jest wyjście na powietrze, możliwość rozejrzenia się po pięknej okolicy, itd. Tak samo celem wiary nie jest moralność, mimo, że jest niezbędna. Celem wiary jest życie od Boga (i z Bogiem) i to życie w pełni! Życie w zjednoczeniu z Nim, w komunii z Bogiem.
I tym, co powinni robić księża, to prowadzić do Boga - to jest ich główne zadanie. Wcale nie mówienie: "róbcie dobrze, nie czyńcie źle", "róbcie to, tamtego nie róbcie" - owszem, to jest bardzo ważne i też to powinni koniecznie robić, ale ich celem jest prowadzić do Boga. Sam użyłeś tego słowa - oni są duszpasterzami - czyli prowadzą dusze (nas i nasze dusze) do Boga, czuwają nad naszymi duszami, prowadzą nas w głębię wiary do Boga.
I oczywiście muszą mówić co jest dobre, a co złe. Za każdym razem, gdy grzeszymy, to tak jakbyśmy zaślepiali siebie, zamykali oczy na Boga, oddalali się od Niego (co jest dla nas największym nieszczęściem). Za każdym razem gdy czynimy dobro, gdy wybieramy dobro, to wybieramy Boga samego, który jest źródłem dobra. Wybierając Go w dobru to tak, jakbyśmy ponawiali nasze "tak" Bogu, jakbyśmy podpisywali co i raz dokument ze zdaniem "Kocham Cię Boże - teraz i na wieki". A księża muszą nam pomóc wybierać Boga i dojść do Niego cało
I teraz jeśli chodzi o postawę naszych duszpasterzy... owszem, popełniają błędy - niektórzy są rewelacyjni i przykładni, a inni gorzej spełniają swoją posługę i może nawet niektórzy gorszą ludzi - tak jak każdy inny człowiek. Księża, gdy się stają księżmi, nie dostają nagle daru bezgrzeszności, daru niegorszenia ludzi. Oni nie są marionetkami, niewolnikami Boga, które potrafią tylko czynić dobro. Oni są zwykłymi ludźmi, których Bóg powołał. Owszem, mają dobre wykształcenie i sporą wiedzę teologiczną, a niektórzy nawet dużo dużo szerszą niż teologiczną. Ale to nie sprawia, że automatycznie czynią tylko dobro. Ja zadałbym pytanie każdemu wierzącemu, który mówi źle o księżach: jak często modlisz się za księży? Jak często prosisz Boga o łaski dla duchownych?
_________________ Piotr Milewski
|
Pt kwi 24, 2009 19:49 |
|
 |
jarekS
Dołączył(a): N kwi 27, 2008 12:23 Posty: 166
|
Witam
Zeby wiadomo było o co chodzi to podkreslę
jumik napisał(a): Nix napisał(a): Ostatnimi czasy bardzo mnie wciągał temat który poruszyłem i zacząłem przeglądać literaturę, artykuły zarówno katolickie jaki i antykatolickie. Natknąłem się w nich na problem o którym toczy się dyskusja. Z jednej strony może możliwe jest że nie warto analizować tekstów Biblijnych bo jak zauważył jedne z rozmówców. " Do osądu każdy ma prawo, ale jeśli chce się trzymać prawdy, to nie może mieć dowolnego tego osądu. Mamy obowiązek trzymać się Kościoła, który posiada prerogatywę interpretowania Biblii." Innymi słowy idąc do kościoła, wchodząc do świątyni muszę swój rozum zostawić za drzwiami. Nie wiem w jaki sposób wyciągnąłeś taki wniosek z tego co napisałem  . Tak jak napisałem - Kościół zachęca do czytania Biblii. Powinno się samemu interpretować Biblię i używać rozumu, przede wszystkim dlatego, że Biblia zawiera także osobiste przesłanie dla każdej osoby. A skoro ono jest osobiste, to jest dla każdego inne, bo życie każdego jest inne. Natomiast jeśli chodzi o interpretacje Pisma dotyczące nauczania (a nie te będace przesłaniem osobistym), to tutaj też można samemu interpretować, ale uważać, żeby nie popaść w sprzeczność z nauczaniem Tego, Któremu Bóg dał prerogatywę do autorytarnej interpretacji Pisma Świętego - lub inaczej - nie wolno interpretować w oderwaniu od interpretacji Kościoła, czyli w świadomym i celowym zaprzeczaniu Mu (co nie wyklucza wątpliwości i dociekań). Jeszcze co do interpretacji Pisma, to przypominam: 2 P 3:16 Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę. Jumik czy mogę prosić o komentarz ostatniej mojej wypowiedzi w temacie " I nie ma juz Jahwe"viewtopic.php?t=17935&postdays=0&postorder=asc&start=60Ciekawe jest to co piszesz ,że interpretacja osobista nie może być sprzeczna z interpretacja Kościoła Ale w temacie który podałem interpretacja Kościoła może być sprzeczna z przesłaniem Biblii.Czy wolno Kościołowi sprzeciwiac się jasnemu i zrozumiałemu przesłaniu Biblii? Więc co wolno wojewodzie to nie ………. Cytuj: Ciekawie wyjaśnia temat nieco pokrewny (dotyczacy wolności sumienia) nastepujący tekst (który moim zdaniem może i tutaj mieć odniesienie): Z Encykliki Veritatis Splendor napisanej przez papieża Jana Pawła II:"W kształtowaniu sumienia bardzo pomaga chrześcijanom Kościół i jego Magisterium, o czym tak pisze Sobór: „Chrześcijanie zaś w kształtowaniu swego sumienia powinni pilnie baczyć na świętą i pewną naukę Kościoła. Z woli bowiem Chrystusa Kościół katolicki jest nauczycielem prawdy i ciąży na nim obowiązek, aby głosił i autentycznie nauczał Prawdy, którą jest Chrystus, a zarazem powagą swoją wyjaśniał i potwierdzał zasady porządku moralnego, wynikające z samej natury ludzkiej”. Tak więc władza Kościoła, gdy wypowiada się w kwestiach moralnych, nie narusza w żaden sposób wolności sumienia chrześcijan: nie tylko dlatego, że wolność sumienia nie jest nigdy wolnością „od” prawdy, ale zawsze i wyłącznie „w” prawdzie, lecz także dlatego, iż Magisterium nie wprowadza do chrześcijańskiego sumienia prawd mu obcych, a tylko objawia prawdy, które sumienie powinno już znać i rozwijać je, wychodząc od pierwotnego aktu wiary. Kościół pragnie jedynie służyć sumieniu, pomagać mu, aby nie poruszał nim każdy powiew nauki na skutek oszustwa ze strony ludzi (por. Ef 4, 14) i aby nie odchodziło ono od prawdy o dobru człowieka, ale by — zwłaszcza w sprawach trudniejszych — mogło pewną drogą dojść do prawdy i w niej trwać."(ENCYKLIKA VERITATIS SPLENDOR http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... tis_2.html )
Czy znasz temat "Miliony ofiar" ? viewtopic.php?t=15930&highlight=miliony+ofiar
Szczególnie pierwszy post autora tematu.
Zadziwia mnie to że Kościół krzewiący świętą i pewną naukę która ma wpływ na sumienia wiernych ,sam nie zadbał o swoje sumienie .Czy Kościół nie naruszał sumienia swychwiernych kiedy u szczytu swej chwały ,władzy i dominacji niusł niepokuj i lek łamiac sumienia ludzi by zmienili swe poglądy idecyzje nie bedące w zgodzie z poglądem Kościoła
Nieprzyjaciół nalezało miłować -uczył Jezusa- nie torturowac
Zauwazyłem że często powołujesz sięna słowa Ap.Piotra 3:16
Ale kto tu jest mało utwierdzony i niedouczony ,opatrznie interpretujący Bibliię.
Powołałem sie na dwa przykłady w których dostrzec mozna czyny Kościoła sprzeczne z jego słowami i nauczaniem .Sprzeczne z duchem Ewangelii
I jak tu ktoś ma nie miec watpliwości co do interpretacji Biblii?
_________________ Mówiąc to, miałem na myśli,bracia ,mnie samegoi Apollosa ze względu na was abyscie mogli zrozumieć , że nie wolno wykraczać ponad to , co zostało napisane , i niech nikt w swej pysze nie wynosi się nad drugiego. 1 KOR 4:6 BT
|
So kwi 25, 2009 22:37 |
|
 |
Nix
Dołączył(a): Wt kwi 21, 2009 14:03 Posty: 18
|
Skoro jesteśmy przy naukach Jezusa to mam prośbę. Są zapewne na tym portalu ludzie, którzy na temat wiary wiedzą dużo dużo więcej niż ja. Dlatego prosiłbym aby ktoś z Was moi drodzy wyjaśnił mi jedną istotną sprawę. Najlepiej gdyby mi to zinterpretował tak jak widzi to Kościół. Każdy z nas ludzi wierzących w Boga jedynego i Jezusa Chrystusa Syna jego jednorodzonego.. (ale praktyka pokazuje że nie wszyscy  powinien znać "Dekalog", lub jak kto woli "10 przykazań Bożych" Jest tam punkt 4 w którym jest napisane " Czcij Ojca swego i Matkę swoją". Do tych przykazań tylko w szerszym zakresie odwołuje się również Jezus podczas swojego "Kazania na górze". Ale w Ewangelii wg św Mateusza są też takie słowa wypowiadane również przez Jezusa:
"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy." (34-36)
"Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (37) "
W moim rozumowaniu jedna nauka przeczy drugiej.
|
N kwi 26, 2009 10:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|