Ateiści też chcieliby żyć po śmierci
Autor |
Wiadomość |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Chciałbym w to wierzyć, ale wybaczcie... dla mnie - to śmieszne. Ja jakoś nie mam problemu a) z zauważeniem, że za tymi " historyjkami " może się kryć coś głębszego, co niczyjego rozumu nie obraża, b) że istnieje sposób mówienia o tych rzeczach inny niż " historyjki ", a takim sposobem jest np. teologia. Gdybyś kiedykolwiek spróbowała przebrnąć np. przez dzieła Karla Rahnera, na pewno nie byłoby Ci do śmiechu. Ale który ateista spróbuje ?  Cytuj: Bo drugiej szansy już nie bedzie.
Ale szansy na co ? Życie nie jest szansą na nic. Kończy się i koniec. Wszystko i tak zginie. Szczerze mówiąc, nawet gdyby była druga szansa, niczego by to nie zmieniało.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So paź 17, 2009 7:39 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Aha, i przypomnę jeszcze, że chrześcijanie nie wierzą w żadną " drugą szansę ", bo nie wierzą w reinkarnację ( która jest klasyczną postacią nauki o " drugiej szansie " ). Dla chrześcijan obecne życie także jest jedyną szansą, i wszystkim co mamy.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So paź 17, 2009 7:57 |
|
 |
r4dz10
Dołączył(a): Śr lut 25, 2009 17:05 Posty: 1061
|
Johnny99 napisał(a): Cytuj: Bo drugiej szansy już nie bedzie. Ale szansy na co ? Życie nie jest szansą na nic. Kończy się i koniec. Wszystko i tak zginie. Szczerze mówiąc, nawet gdyby była druga szansa, niczego by to nie zmieniało.
skoro w niebie jest tak fajnie, dlaczego boicie się śmierci? dlaczego płaczecie po śmierci bliskiego? przecież jest mu o wiele lepiej niż tu.
oczywiście, dla niewierzącego nie będzie żadnej szansy. po prostu chce żyć jak każda istota na Ziemi jak najdłużej 
_________________ "Jedynym dowodem na to, że istnieje jakaś pozaziemska inteligencja, jest to, że się z nami nie kontaktują." - Albert Einstein
|
So paź 17, 2009 9:36 |
|
|
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
r4dz10
Cytuj: dlaczego boicie się śmierci? Z tego samego powodu, co każdy człowiek. r4dz10Cytuj: dlaczego płaczecie po śmierci bliskiego?
Z tego samego powodu co Ty.
|
So paź 17, 2009 10:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ludzie chcą żyć po tzw "śmierci" - odczuwają pragnienie życia po tzw "śmierci"
dlaczego więc twierdzą, że nie istnieje nic co owe pragnienie zaspokoi....
dziwne
pzdr serdeczne
|
So paź 17, 2009 10:57 |
|
|
|
 |
Vacarius
Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48 Posty: 1268
|
mazli napisał(a): Vacarius napisał:Cytuj: Nie myślcie ze nie. My po prostu wiemy ze żadnego boga nie ma Kurczę, a byłem przekonany, że ateizm to brak wiary w Boga. No ale skoro wiecie na 100% to nie ma co debatować. Ktoś pisał mi, że to nielogiczne dowodzić o nieistnieniu czegokolwiek. Ale skoro Vacarius po prostu wie, że Boga nie ma my wierzący nie mamy wyboru - trzeba przejść na ateizm. Nie mamy wyjścia!
Macie wyjście. Możecie nadal żyć w ułudzie. Ale po smierci i tak "zobaczycie" ze nic nie ma.
|
So paź 17, 2009 11:16 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: skoro w niebie jest tak fajnie, dlaczego boicie się śmierci? Bo śmierć to poważna sprawa. Trudno się jej nie bać. Stwierdzenie " w niebie jest fajnie " to tak drastyczne uproszczenie, że na takim poziomie nie umiem dyskutować o mojej wierze. Cytuj: dlaczego płaczecie po śmierci bliskiego?
Dlatego, że nie ma go już z nami. Proste. Gdyby Twój bliski dostał doskonałą pracę w USA, i wyjechał tam na zawsze obiecując że nigdy nie wróci też byś płakał, mimo że wiesz, że jest szczęśliwy.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So paź 17, 2009 11:17 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Ale po smierci i tak "zobaczycie" ze nic nie ma.
Jeżeli po śmierci nic nie ma, to niczego nie zobaczymy - i nic nie stracimy na tym, że przeżyliśmy życie w szczęśliwej nadziei na wieczność 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So paź 17, 2009 11:18 |
|
 |
Vacarius
Dołączył(a): N gru 30, 2007 13:48 Posty: 1268
|
mazli napisał(a): nieja napisałaCzyli Ty też wiesz co i jak na 100%. Jak do tego doszliście?
Jak doszedłem do tego ze żaden bóg na 100% nie istnieje?
Tak samo jak doszedłem do tego ze Święty Mikołaj na 100% nie istnieje.
|
So paź 17, 2009 11:20 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Johnny99 napisał(a): Ale szansy na co ?
Na przykład na zobaczenie wschodu słońca w górach. Albo na trzymanie w ramionach nowonarodzonego dziecka. Po prostu- na przeżycie tego, co piękne.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
So paź 17, 2009 11:35 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: Na przykład na zobaczenie wschodu słońca w górach. Albo na trzymanie w ramionach nowonarodzonego dziecka. Po prostu- na przeżycie tego, co piękne. Jak rozumiem, trzeba próbować przed śmiercią zobaczyć wschód Słońca w górach, i potrzymać w ramionach nowonarodzone dziecko. Ok, zgadzam się, nie widzę związku. Cytuj: Tak samo jak doszedłem do tego ze Święty Mikołaj na 100% nie istnieje.
A jak ja doszedłem do tego, że Bóg istnieje ? Tak samo, jak doszedłem do tego, że ja istnieję.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So paź 17, 2009 11:48 |
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
Vacarius napisał:
Cytuj: Jak doszedłem do tego ze żaden bóg na 100% nie istnieje? Tak samo jak doszedłem do tego ze Święty Mikołaj na 100% nie istnieje.
Proszę się zwrócić z problemem do Acro. On tłumaczy, że nie można przeprowadzić dowodu na nieistnienie czegoś. Jak więc jeden ateista mówi jedno, a drugi oświadcza, że doszedł do tego, że żaden Bóg na 100% nie istnieje. Epikuros napisał wcześniej, że bardzo mało jest na świecie rzeczy, co do których możemy mieć 100% pewność. Ale Vacarius oświadcza, że on wie i koniec. Nawet w języku naukowym operuje się określeniami, że coś jest wysoce prawdopodobne, lub wysoce mało prawdopodobne. Ale cóż, skoro ktoś mówi że wie na 100% to nie ma miejsca na dyskusję.
|
So paź 17, 2009 14:41 |
|
 |
ziele_force
Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 8:36 Posty: 366
|
Bardzo mi się podobała rozmowa Dawknisa z Coynem. W trakcie dyskusji, (świetna, odsyłam na Youtube), doszli do wniosku, że to co ich różni, to to że Dawkins szukał w Bogu coś co określili jako Bóg Wyjaśnień. A ponieważ koncepcja Boga z logicznego punktu widzenia, jako element wyjaśniający jest zbędna, dlatego Dawkins określa siebię jako ateiste. Za to Coyne szukał czego innego w Bogu i dlatego jest księdzem.
Zmierzam do tego, że wszelka dyskusja o Bogu jest z natury skazana na klęskę, tak samo jak dyskusje o życiu po śmierci.
Wszyscy jesteśmy różni i to jest najpiękniejsze 
|
So paź 17, 2009 15:21 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: W trakcie dyskusji, (świetna, odsyłam na Youtube), doszli do wniosku, że to co ich różni, to to że Dawkins szukał w Bogu coś co określili jako Bóg Wyjaśnień.
Szkoda, że Dawkins nie wspomina o tych jego inspirujących dyskusjach z teistami np. w Bogu Urojonym ( a np. ks. Heller też powiedział, że miał swego czasu doskonałą dyskusję z Dawkinsem, w której niemalże doszli do porozumienia, i potem nie mógł uwierzyć, że ten sam człowiek popełnił coś takiego jak BU.. ) 
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
So paź 17, 2009 15:31 |
|
 |
mazli
Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47 Posty: 1170
|
ziele_force napisał:
Cytuj: Zmierzam do tego, że wszelka dyskusja o Bogu jest z natury skazana na klęskę, tak samo jak dyskusje o życiu po śmierci.
Wszyscy jesteśmy różni i to jest najpiękniejsze
Zgadzam się całkowicie. Niewielu jest jednak tak rozsądnych aby to przyznać.
|
So paź 17, 2009 16:19 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|