Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 23:35



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Bóg w Haiti 
Autor Wiadomość
Post Re: Bóg w Haiti
Cytuj:
,,Wojna ta (II) nie jest karą, bo za grzechy Świata tego bólu byłoby jeszcze za mało.Wojna ostatnia to kara Miłosierdzia, mająca na celu zbawić mnóstwo dusz, które bez wojny stoczyłyby się w przepaść potępienia, jako równierz skrócić czas grzechu i tak ulżyć wiecznej męc, którzy by w każdym razie ściągneli na siebie karę piekła.''

A więc holokaust, obozy koncentracyjne, rzeź Wołynia itd. wszystko to było przejawem bożego miłosierdzia. Nawet najbardziej zapiekłym antyteistom nie przyszłoby to do głowy :D .
Cytuj:
''Giną i cierpią tysiące niewinnych ludzi'' - Ludzie nie są niewinni :)

Racja. Jak mawiał Feliks Dzierżyński: Nie ma ludzi niewinnych są tylko źle przesłuchani.


Cz sty 21, 2010 17:24

Dołączył(a): Pn sty 18, 2010 15:42
Posty: 93
Post Re: Bóg w Haiti
Kamyk napisał(a):
Chwila, moment, bez przesady. Nie gloryfikujmy cierpienia, bo ono wcale na to nie zasługuje. Cierpienie jest czymś złym, czymś niechcianym ani przez człowieka, ani przez Boga.

Witam, Brata :). Nikt temu nie zaprzecza, ani nie gloryfikuje cierpienia samego w sobie (w każdym razie w tym temacie się taki jeszcze nie wypowiedział). Oczywiście, że Bóg nie zaplanował dla człowieka cierpienia, oczywiście, że cierpienie samo w sobie jest czymś złym (nawet nie neutralnym - ale złym). Jednak cierpienie jest faktem i kognitywista - jak wielu ludzi - pyta o to, jak się ma do cierpienia "kwestia Boga" (że tak powiem).

Odpowiedzi mogą być różne. Żadna nie da nam pełnej satysfakcji, ponieważ w obliczu cierpienia satysfakcji po prostu nie można odczuwać, jeśli się nie jest sadystą... Ale chcę powiedzieć, że odpowiedź, jaką dał Bóg w swoim cierpiącym Synu, Jezusie, przeszła wyobraźnię wszystkich. No bo kto kiedykolwiek wcześniej mógł pomyśleć, że ten Bóg, który włada całym światem, który niczego nie potrzebuje, a któremu sprawiedliwie jest oddawać chwałę - że On zechce cierpieć razem z człowiekiem...? Kto by to wymyślił, gdyby wcześniej o tym nie wiedział?!

Mówimy, że ta odpowiedź sprawia, że te trzy punkty, które podał kognitywista w swoim pierwszy poście w tym temacie, rozsypują się w proch...!

Kamyk napisał(a):
Z cierpienia można wyciągnąć dużo dobra, ale nie gloryfikujmy go tak - przecież Jezus w swej ziemskiej działalności pokonywał ludzkie cierpienia, wciąż je pokonuje.

Jezus pokonywał ludzkie cierpienia - ale w jakim celu? Czy po to, żeby powiedzieć, że Jego celem jest zniszczenie cierpienia już teraz, na TYM świecie? Otóż, nie. Dokonywał cudów i pokonywał cierpienie po to, żeby obwieścić ludziom erę mesjańską, w której Bóg zbawia, przynosi wybawienie od wszelkiego zła, również od cierpienia. Ale jednocześnie przez przyjęcie cierpienia aż po Krzyż pokazał, że jednak cierpienie będzie naszym udziałem tu, na ziemi, a nawet - że ma wymiar zbawczy dla ludzi!

Dlatego nie gloryfikując cierpienia, jednocześnie trzeba powiedzieć, że ono jest drogą do zbawienia: dla nas i dla innych ludzi. Po to właśnie Święci (np. św. o. Pio, chociażby) dobrowolnie przyjmowali cierpienie i ofiarowali je Bogu za zbawienie swoje i innych ludzi. I Bóg taką ofiarę przyjmuje, jeśli jest wynikiem miłości. Apostoł napisał:

"Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe." (Ga 6:2)

Jeśli ktoś myśli, że jest dobrym chrześcijaninem, bo zarabia i ma na wszystko - a nie kradnie - i ma dobre samopoczucie, bo sobie poradził w życiu, to tak naprawdę jest dopiero na progu chrześcijaństwa. Bo prawdziwy chrześcijanin, widząc biedę bliźniego, będzie się starał czynić miłosierdzie, a nawet(!) zniżać do jego biedy, żeby nieść z nim jego ciężar - zupełnie tak, jak nam to wszystkim uczynił Pan Jezus, który nie skorzystał ze sposobności, by na równi być z Bogiem (por. Flp 2:6).

Inaczej mówiąc, odpowiedź na wątpliwości (a nawet zarzuty) kognitywisty, jest następująca: Gdyby Bóg tylko "siedział" w niebie i patrzył, jak ludzie cierpią, to bardzo trudno by było Go "obronić", bo - tak, jak napisał w pierwszym poście - albo nie byłby wszechmocny, albo nie byłby miłosierny (pomijając, że mogłoby Go w ogóle nie być).

Ja chcę jednak dać kognitywiście do zrozumienia, że w swojej "przenikliwej analizie" ;) nie wziął pod uwagę tego, co Bóg dla nas zrobił w Jezusie.

Jan Paweł II mówił, że nie da się zrozumieć człowieka bez Chrystusa. Można by to sparafrazować następująco: Nie da się zrozumieć losu człowieka, bez Krzyża Chrystusa. Dlatego wypada zacytować na koniec słowa Papieża - Polaka:

"Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.
A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,
w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.

Więc w tej ciszy ukryty ja - liść,
oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden z upadających dni,
gdy wiem, że wszystkie upadną.
"


Cz sty 21, 2010 17:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 25, 2009 1:21
Posty: 108
Post Re: Bóg w Haiti
Kamyk a cierpienie, bol i smierc nie istnialy przed grzechem pierworodnym?


Cz sty 21, 2010 18:14
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post Re: Bóg w Haiti
Śmierć najpewniej istniała, ból też. Ale cierpienie nie. Ani śmierć, ani ból nie są czymś złym, są naturalnymi zjawiskami towarzyszącymi egzystencji zwierząt, którymi jesteśmy. Dopiero po grzechu zaczęło towarzyszyć im cierpienie


Cz sty 21, 2010 18:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 25, 2009 1:21
Posty: 108
Post Re: Bóg w Haiti
Xman uwazasz wiec ze ksieza Kosciola Katolickiego nie sa prawdziwymi chrzescijanami? :D
xman napisał(a):
Jeśli ktoś myśli, że jest dobrym chrześcijaninem, bo zarabia i ma na wszystko - a nie kradnie - i ma dobre samopoczucie, bo sobie poradził w życiu, to tak naprawdę jest dopiero na progu chrześcijaństwa. Bo prawdziwy chrześcijanin, widząc biedę bliźniego, będzie się starał czynić miłosierdzie, a nawet(!) zniżać do jego biedy, żeby nieść z nim jego ciężar - zupełnie tak, jak nam to wszystkim uczynił Pan Jezus, który nie skorzystał ze sposobności, by na równi być z Bogiem (por. Flp 2:6).
Co do cierpienia to fajnie sie o nim dyskotuje w zaciszu cieplego bezpiecznego pokoiku. Wiadomo przeciez ze bol mojego zeba jest najgorszym bolem swiata. A o innych cierpiacych to mozna sobie pogawedzic.
Kamyk napisał(a):
Śmierć najpewniej istniała, ból też. Ale cierpienie nie. Ani śmierć, ani ból nie są czymś złym, są naturalnymi zjawiskami towarzyszącymi egzystencji zwierząt, którymi jesteśmy. Dopiero po grzechu zaczęło towarzyszyć im cierpienie
Nie czepiam sie ale to sa przypuszczenia czy czyms to potwierdzasz?


Cz sty 21, 2010 18:35
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post Re: Bóg w Haiti
Nie są to przypuszczenia, ale nie chciałbym rozmywać głównego tematu tego wątku


Cz sty 21, 2010 18:47
Zobacz profil
Post Re: Bóg w Haiti
Warto zapoznać się z tym:

Cytuj:
Artykuł 3
CZY BÓG ISTNIEJE ?

Zdaje się, że Boga nie ma, bo:

1. Gdy mamy dwóch przeciwników, a jeden jest nieskończonej siły, jasne jest, że wykończy do szczętu drugiego; lecz my to właśnie rozumiemy przez imię Bóg, mianowicie, że jest nieskończonym dobrem. Gdyby więc istniał Bóg, nie było by żadnego zła. Niestety, tyle zła jest na świecie. A więc Bóg nie istnieje.
[...]
Na 1. Augustyn podaje na to taką odpowiedź: "Bóg - najwyższe dobro - nigdy by nie dopuścił do tego, by w Jego dziełach znalazło się coś złego, gdyby zarazem nie był tak potężny i dobry, żeby nawet tego zła nie obrócił na dobre"4. Dopuścić zło i obrócić na dobre: to przecież świadczy o nieskończonej dobroci Boga.


Taka tragedia, śmierć tylu osób może skłonić do kogoś aby zaczął się gorliwiej modlić, częściej rozpamiętywać o śmierci i tym samym odwieść od grzechu.
Po drugie, św. Ambroży mawiał że śmierć nie jest aż taka zła, w sumie to dzięki niej będziemy w niebie u Boga, zbliża nas do niego.
Inny filozof powiadał: "Śmierć nasza nas nie dotyczy, bo nas nie obchodzi już nasza śmierć, ale naszych bliskich, oni cierpią z tego powodu, że nas nie ma, my zaś nie cierpimy z tego powodu".


Cz sty 21, 2010 19:01
Post Re: Bóg w Haiti
Kamyk napisał(a):
Śmierć najpewniej istniała, ból też. Ale cierpienie nie. Ani śmierć, ani ból nie są czymś złym, są naturalnymi zjawiskami towarzyszącymi egzystencji zwierząt, którymi jesteśmy. Dopiero po grzechu zaczęło towarzyszyć im cierpienie

Ciągnąc krótko drobny OT: rozważając owe wydarzenia, teza jest prawdopodobna. Jeśli uznać ból za po prostu sygnał ciała, a cierpienie za stan świadomego umysłu, oraz wziąć pod uwagę umysłowe podobieństwo, w większości aspektów, biblijnych Adama i Ewy do zwierząt (to nie krytyka ani sarkazm!) przed poznaniem dobra i zła, rzecz jest logiczna.

Niestety, nie dość, że trzeba to interpretować jako hymn pochwalny, to jeszcze jest tam tak naprawdę strasznie mało szczegółów - nie wiemy tak naprawdę prawie nic o życiu ludzi przed Upadkiem. Koniec OT

Kamyku, jednak teza kognitywisty o podobieństwie współczesnego chrześcijaństwa do deizmu wydaje mi się interesująca. Przecież chyba rzeczywiście obecnie Bóg niezmiernie rzadko daje o sobie znać (niesprzeczne z założeniami wiary), a obiecywane życie wieczne jest w naszej rzeczywistości kompletnie nieobserwowalne (na ile wiem - gdybym poznał nowe fakty, to raczej się przekwalifikuję - to nie żart). Więc - było stworzenie świata, był okres ingerencji, a teraz (aż do końca tego świata?) jest okres nieingerencji - to naprawdę wygląda nieco deistycznie.


Cz sty 21, 2010 21:08

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post Re: Bóg w Haiti
Wygląda deistycznie, jeśli faktycznie świat obserwowany wydaje nam się pozbawiony Bożej ingerencji. Dla mnie tak nie jest. Widzę i odczuwam działanie Boga w moim życiu już od wielu lat. Widzę działanie Boga w mojej rodzinie, w życiu moich bliskich, znajomych. Odczuwam Bożą interwencję na każdej Eucharystii. Dla mnie ten świat nie jest deistyczny, przeciwnie, dla mnie ten świat jest przepełniony Bożym działaniem. Działaniem, którego moc i obfitość widzę na co dzień.
Ale nie oczekuję od Boga, że On będzie robił akurat to, co ja uznam za dobre, odpowiednie, stosowne. Każdy miałby inne oczekiwania. Bóg, dając aniołom i człowiekowi wolną wolę, dopuścił możliwość zaistnienia zła w świecie. Jeśli mój Stwórca i Pan dopuszcza taką możliwość, to i ja nie mam powodu, aby temu się sprzeciwiać


Cz sty 21, 2010 21:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 18, 2010 15:42
Posty: 93
Post Re: Bóg w Haiti
meny napisał(a):
Xman uwazasz wiec ze ksieza Kosciola Katolickiego nie sa prawdziwymi chrzescijanami? :D

Czemu miałbym kogokolwiek sądzić, a zwłaszcza kapłanów...? Mogę co najwyżej mówić o "narzucającej mi się opinii, co do której staram się jednak zachować dystans, świadom, że nie widzę tak, jak Bóg". A to, co mi się narzuca, to w przypadku niektórych kapłanów wielkie zgorszenie, w przypadku innych letniość, a wreszcie - i to stanowi dla mnie wielkie pocieszenie - w przypadku innych wielka gorliwość o sprawy Boże.

meny napisał(a):
Co do cierpienia to fajnie sie o nim dyskotuje w zaciszu cieplego bezpiecznego pokoiku. Wiadomo przeciez ze bol mojego zeba jest najgorszym bolem swiata. A o innych cierpiacych to mozna sobie pogawedzic.

No dobrze, możesz taki zarzut postawić każdemu, kto aktualnie nie cierpi lub cierpi mało. Ale czy to jest czyjaś wina, że akurat obecnie nie cierpi...? :? Raczej nie. Oczywiście, inaczej się mówi w cierpieniu, a inaczej, gdy jest dobrze, ale tutaj też uważam, że niesienie pomocy potrzebującym i cierpiącym jakoś przygotowuje do (ewentualnego) przyszłego znoszenia cierpień, bo uczy pokory wobec cierpienia, tak mi się wydaje. A pokorny lepiej wszystko znosi - to pewne! :) Pyszny się strasznie miota i tylko bluźni.

W każdym razie myślę, że ktoś, kto nie jest pokorny wobec cierpienia, nie będzie też pomagał cierpiącym, będzie taki niemiłosierny dla nich (nie mówię o robieniu czegoś na pokaz, tylko o pragnieniu serca).

grzmot napisał(a):
Kamyku, jednak teza kognitywisty o podobieństwie współczesnego chrześcijaństwa do deizmu wydaje mi się interesująca. Przecież chyba rzeczywiście obecnie Bóg niezmiernie rzadko daje o sobie znać (niesprzeczne z założeniami wiary), a obiecywane życie wieczne jest w naszej rzeczywistości kompletnie nieobserwowalne (na ile wiem - gdybym poznał nowe fakty, to raczej się przekwalifikuję - to nie żart). Więc - było stworzenie świata, był okres ingerencji, a teraz (aż do końca tego świata?) jest okres nieingerencji - to naprawdę wygląda nieco deistycznie.

Ja się zgadzam z Kamykiem, że Bóg działa dzisiaj tak samo, jako kiedyś. Dziwne to jest twierdzenie, że obecnie "robi mniej".

Jeśli masz wrażenie jakiegoś deizmu u chrześcijan, to niewątpliwie jest to efekt ich małej wiary. To znaczy, że spotykasz ludzi małej wiary. To wielkie nieszczęście! Na szczęście jest wielu ludzi o mocnej i żywej wierze!


Cz sty 21, 2010 22:36
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 25, 2009 1:21
Posty: 108
Post Re: Bóg w Haiti
xman napisał(a):
stanowi dla mnie wielkie pocieszenie - w przypadku innych wielka gorliwość o sprawy Boże.
Dla mnie tez. Tylko ilu ich jest?
xman napisał(a):
No dobrze, możesz taki zarzut postawić każdemu, kto aktualnie nie cierpi lub cierpi mało. Ale czy to jest czyjaś wina, że akurat obecnie nie cierpi...? :? Raczej nie. Oczywiście, inaczej się mówi w cierpieniu, a inaczej, gdy jest dobrze, ale tutaj też uważam, że niesienie pomocy potrzebującym i cierpiącym jakoś przygotowuje do (ewentualnego) przyszłego znoszenia cierpień, bo uczy pokory wobec cierpienia, tak mi się wydaje. A pokorny lepiej wszystko znosi - to pewne! :) Pyszny się strasznie miota i tylko bluźni.
To nie zarzut, tak po prostu jest. Tylko ze temat cierpienia jest tak wielki ilu jest ciepiacych. Inaczej cierpi dziecko konajace na rekach matki a inaczej ta matka. Nie chce sie posuwac do kategoryzowania cierpien bo to niema sensu. Cierpienie to jest taki stan ktory kazdy cierpiacy musi przezyc sam jak narodziny lub smierc. Na Haiti niema wielkiej tragedii. Kazdy umiera sam i tylko sam. Czasami tylko w wiekszym towarzystwie. Wtedy dociera do nas(obserwatorow) ze ona istnieje.
xman napisał(a):
(nie mówię o robieniu czegoś na pokaz, tylko o pragnieniu serca).
To tez nie tak bo zawsze robimy wszystko na pokaz. jezeli nie przed ludzmi to przed Bogiem. Teraz pozostaje oczywiscie problem pychy


Cz sty 21, 2010 23:57
Zobacz profil
Post Re: Bóg w Haiti
No ..dobra a jak te trzęsienie Ziemi -to dzieło człowieka -{odsyłam do rewelacji Hugo Czawesa...}dziś nie mamy pojęcia jak daleko "unowocześniono "-nowe bronie ..
Może właśnie komuś zależy na zamieszaniu wokół klimatu,zwrócenie uwagi na rzeczy mało istotne -by ukryć swoje niecne cele ...

Od wieków nic się nie zmieniło byli tacy co już nawet Rzym podpali-dla poetyckich uniesień ...a dziś mając sierodki o wiele większe ...

Najłatwiej krzyknąć ; "-Boga nie ma "-bo gdyby był to by nie pozwolił ...

A On właśnie powiedział;- "Czyńcie sobie Ziemię poddaną "-i Słowa Swego nie cofnął -a nawet więcej ;dał wszystkie swoje Dary -Swoim Dzieciom ...

Ale nie którzy uzbrojeni po "zęby"-w atomy ,lasery i inne cuda -grożą Ziemi zniszczeniem ,śmiercią ....nazywając "to "-pokojową ingerencją -w obronie demokrascji-lub jeszcze beszczelniej ;ratunkiem jedynym dla Świata...

Czy jest możliwe by wywołać trzesięnie Ziemi ,tsunami czy powodzie lub totalną zimę ...

To nie mżonki -wiele informacji o tym jest w internecie ...
Fakt że w innych językach -a i zbyt śmiałe "odsłony " mało znanych faktów -jest prawie natychmiast niszczone przez pewne "służby "

Jak mawiał mój znajomu Bogu ufam -ale sąsiadowi nie bo ładnie się uśmiecha .... :-D


Pt sty 22, 2010 0:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2009 9:36
Posty: 80
Post Re: Bóg w Haiti
Ja nie mam pretensji do Boga, że NIE REAGUJE i rozumiem Wasze tłumaczenie, dlaczego nie reaguje. Ja tylko stwierdzam fakt obserwacyjny, że Bóg nie ingeruje w to, co się dzieje na Ziemii, a wiekszość forumowiczów POTWIERDZA tę deistyczną tezę o bezczynnym Bogu i zabiera się jedynie do wyjaśniania przyczyn Jego bezczynności. Wcale nie jestem pewny swojego stanowiska, dlatego chcę poznać inne, najlepiej dobrze uzasadnione, bo powszechnie znane argumenty mnie nie przekonują. A miliony dzieci cierpiące z głodu sa tylko rozwinięciem i potwierdzeniem moich tez. Haiti wybrałem jedynie dlatego, że jest aktualne, głośne i wyraziste. Jedna z wypowiedzi delikatnie sugeruje, że skoro ludzie nie są niewinni, to małe dzieci też są winne i zasłużyły na śmierć w męczarniach, albo są niewinne ale zasłużyły by cierpieć za rodziców. Mam nadzieje, że to bzdura bo z takim Bogiem nie chciałbym mieć nic wspólnego.

_________________
Wiara jest to uznawanie czegoś, o czym się wie, że tak nie jest (Mark Twain)


Pt sty 22, 2010 8:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2009 9:36
Posty: 80
Post Re: Bóg w Haiti
Cytuj:
Dlatego nie gloryfikując cierpienia, jednocześnie trzeba powiedzieć, że ono jest drogą do zbawienia: dla nas i dla innych ludzi. Po to właśnie Święci (np. św. o. Pio, chociażby) dobrowolnie przyjmowali cierpienie i ofiarowali je Bogu za zbawienie swoje i innych ludzi. I Bóg taką ofiarę przyjmuje, jeśli jest wynikiem miłości

Lekarze za wszelką cenę walczą z cierpieniem, odrzucając myśl, że jest ono zbawienne. Czy grzeszą ? Czy ktoś z nas chciałby, by opiekował się nim lekarz, któremu chodzi po głowie koncepcja zbawczego cierpienia ?

_________________
Wiara jest to uznawanie czegoś, o czym się wie, że tak nie jest (Mark Twain)


Pt sty 22, 2010 8:56
Zobacz profil
Post Re: Bóg w Haiti
kognitywista napisał(a):
Lekarze za wszelką cenę walczą z cierpieniem, odrzucając myśl, że jest ono zbawienne. Czy grzeszą ? Czy ktoś z nas chciałby, by opiekował się nim lekarz, któremu chodzi po głowie koncepcja zbawczego cierpienia ?

Nie odrzucają - Jezus w przypowieści o dobrym Samarytaninie wskazuje na obowiązek niesienia ulgi w cierpieniu.
O. Pio przez 50 lat przyjmujący cierpienie, inicjuje i buduje klinikę "Dom ulgi w cierpieniu"
Cierpienie jako zbawczy dar może przyjąc tylko osoba obarczona cierpieniem, inni pozostali mają niekwestionowany obowiązek nieść ulgę w cierpieniu.


Pt sty 22, 2010 9:32
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL