Bardzo ważne jest tu zbadanie, czy autorzy tych filmów czy muzyki oczekują zapłaty za korzystanie z ich dzieł. Jeżeli tak, to pobieranie takich plików bez płacenia jest rzeczą moralnie... wątpliwą.

Są jednak utwory udostępniane przez twórców za darmo, sprawdź w googlach hasło "Creative Commons" albo "Public domain".

liam
nie kłuje mnie w oczy ile zarabia Eminem, a skąd zarzut że go okradam? nie wiem o co Ci chodzi
Przeczytaj całego posta jeszcze raz, a może zrozumiesz jego kontekst

Andariel, to nie zarzut tylko figura retoryczna. Wybacz, nie chciałem Cię urazić.

WIST się złapał

Żartowałem z tym apokryfem!

Pewnie, że ściąganie gier i programów jest złe, szczególnie gdy wykorzystuje się je w celach zarobkowych (wszelkie photoshopy, autocady, itp.)

Uważam jednak, że mam prawo dysponowania tym, za co zapłaciłem - mogę się np. grą z kimś wymienić, wypożyczyć ją, itp.

Ciekawe jak zareagowałyby firmy fonograficzne, gdyby użytkownicy w geście protestu organizowali ogromne imprezy, na których ludzie mogliby wymieniać się płytami z grami i z muzyką.

Jestem przekonany, że zaraz znalazłby się na to paragraf w umowie licencyjnej.

A dla wszystkich, którzy mają wyrzuty sumienia: istnieje coś takiego jak oprogramowanie OpenSource, a na te kilka programów typu Word, czy okrojony photoshop, większość ludzi jeszcze stać.

Sam zamieniłem Dreamweaver'a na Notepad++, w MS word przy 400 stronach fiksuje auto-korekta, w OpenOffice nie ma tego problemu. Windows Vista uruchamia się się u mnie prawie 4 minuty, Ubuntu 10 - 15 sekund.

W wypożyczalni nowości chodzą u nas po 4 złote - i nie muszę marnować czasu na szukanie filmu po sieci, ściąganie go godzinami, itp. I nie mam wyrzutów sumienia.

Najczęściej piraconymi rzeczami w Polsce są pliki mp3, nie ma u nas jeszcze tak rozwiniętej dystrybycji, jak w innych krajach.

Nie mam numeru na komórkę do Pana Boga, to nie mogę spytać. Ale moim zdaniem, kiedy robisz to z naruszeniem praw wydawcy, to jest to naganne moralnie, chociaż nie jest to kradzież (nielegalne zwielokrotnienie utworu nie jest tym samym co pozbawienie kogoś własności rzeczy). Jednak jeśli ktoś koniecznie musi każde naganne zachowanie podciągnąć pod jakiś punkt Dekalogu, to pewnie pod "nie kradnij" podciągnie...

Witam, ja chciałem spytać o dwie rzeczy:

1. Zaplanowałem usunąć pirackie oprogramowanie, w tym Windowsa. Co natomiast jeśli w domu znajduje się jeszcze drugi komputer, z którego najczęściej korzystają rodzice, w którym takowy Windows jak i Office się znajduje? Ja zainstalowałem ów Windowsa, ale rodzice raczej na pewno nie będą aprobować pomysłu zmiany. Czy ciąży wobec tego na mnie jakiś grzech? I ja niekiedy skorzystam z tego komputera, lecz z reguły po to, by coś wydrukować...

2. Czy po zainstalowaniu już legalnego oprogramowania mogę użytkować bazę, która została utworzona programem nielegalnym? Czyli np. jeżeli tworzę drzewo genealogiczne i baza tego drzewa była uzupełniane pirackim programem, to czy mogę tę bazę zaimportować do legalnego już programu i tam nadal ją rozwijać? To samo z bazą słówek czy jakimkolwiek dokumentem stworzonym przez piracki program...

albo wyjedzmy do Rosji, gdzie nie ma praw autorskich i nie ma tez mowy o kradziezy

czy sciaganie z tamtejszych serwerow to tez grzech?

Tematy o piractwie są genialne. Prosta rzecz, nagle staje się skomplikowana.

breakdance ja mam do Ciebie tylko jedno pytanie - na jakiej podstawie pytasz nas tu o czy ta sytuacja jest grzechem czy nie? Skąd ja to niby mam wiedzieć? Tu naprawdę nie siedzą sami teologowie, prawnicy, oraz prorocy którzy wypowiadają to co Bóg mówi. Nie da się wniknąć w pewne sprawy, rozwiązanie jest na poziomie ogólnym, a nie dociekania gdy gdzieś tam może nie zapodział się jeden pakiet danych z piratowanych plików. Jak chcesz to rozmontuj dysk i szukaj pod mikroskopem czy na pewno każdy klaster zawiera dane legalne. Ty zrobiłeś co mogłeś - Bóg więcej nie wymaga. Starasz się korzystać z legalnego oprogramowania. Znajdą się tacy co powiedzą że za wszystko trzeba zapłacić, oraz tacy którzy powiedzą że za nic nie trzeba. Każdy sam musi się odnaleźć, a tu wielu ludzi ma tylko przemyślenia i możesz z nich skorzystać, natomiast nie pytaj o tak skomplikowane rzeczy bo co dostaniesz jak nie jedynie czyjąś opinię?

Odpowiadasz za siebie, wobec innych możesz jedynie apelować do sumienia. No chyba że masz wątpliwość czy rodziców nie wsadzi do więzienia na wszelki wypadek, albo regularnie formatować im dysk. Naprawdę... jeśli Ty nie wiesz, to bardzo możliwe że nie ma rozwiązania, a nawet nie ma sensu go szukać.

nie ucinaj tak. zaczyna robic sie ciekawie
czy w biblii mamy sprecyzowane prawa autorskie? czy rosyjscy katolicy popelniaja grzech czyniac zgodnie z ich prawem? czy grzechem jest sam czyn kradziezy [sciagniecie programu], czy tez jego uzytkowanie?
np kolega sciagnal [nielegalnie] jakis program, ktory jest mi potrzebny do wykonania pracy i ide do niego w celu wykonania pracy na tym wlasnie programie.

A ja powiem tak: Nie sądzę aby piractwo było kradzieżą, raczej porównałbym piractwo do wbicia się na koncert bez biletu. Może wytłumaczę: Jeśli ukradnę komuś samochód właściciel nie może z niego korzystać - ewidentnie traci, w internecie wyglądałoby to tak: przykładam ręce do samochodu i raptem obok pojawia się identyczna kopia tegoż samochodu: nikt nie traci. Jeśli ściągnę jakieś pliki z internetu nikt nie traci - jeśli nie miałbym możliwości pobrania za darmo to bym nawet nie pobierał.

Czy piractwo jest niemoralne? Uważam, że jest. Ktoś się napracował i liczy na zapłatę za swoją ciężką pracę. Można się bawić za darmo pobranym produktem aż do znudzenia a potem go wyrzucić. Dlatego nie piratuję. Piractwo to zero szacunku dla czyjejś ciężkiej pracy.

Co sie sprzeciwia prawu cywilnemu i handlowemu jest kradzieżą - Bóg jest dawcą prawa i władzy na ziemii.
Autor topicu zadał pytanie : czy -pobieranie- ... , a zgodnie z prawda powinien zapytać: czy nielegalne i wbrew prawu pobieranie plików autorskich wbrew zgody i wiedzy artysty jest złamaniem przykazania -nie kradnij- . wtedy tez znalazł by odpowiedź .
Jezeli biedak ukradnie z piekarni jedna kajzerke to nie ma grzechu .

A więc w pierwszej kolejności należy zmienić prawo które z jednej strony zakazuje, a z drugiej daje przyzwolenie. Bez tego nikt nie będzie takiego prawa respektował (w tym przypadku) a sciąganie mp3, filmów, gier nie będzie przez ludzi traktowane jako kradzież. To tak jakby narkotyki były zabronione, a na każdym rogu ulicy stałyby z nimi sklepy gdzie ludzie stoją w kolejkach a polcjia udaje że tego nie widzi. Każdy wie do czego służa strony z torentami a mimo to przyzwla się na ich istnienie, a więc na legalną kradzież.

Abstrahując od tego, iż prawodawstwo twierdzi w tym temacie zupełnie co innego niźli Pan to przedstawił, o czym obszernie może Pan poczytać w odpowiednich regulacjach dotyczących tego tematu, co jak wiadomo jest rozwiązanie najrozsądniejszym, gdyż św. Tomasz z Akwinu mówił "czerpcie wiedzę ze źródła mądrości", odsyłam więc szanownego Pana do ww. źródeł - natomiast paralela i peryfraza do tzw. narkotyków jest dla mnie całkowicie niezrozumiała i niejasna, choć pochlebiam sobie, że na ogół wszystko rozumiem.

W sumie to nic Pan nie powiedział konkretnego. Prawo zezwla na istnienie czegoś takiego jak torrenty czy p2p które służa do piracenia, a więc przyzwala na nie. Ludzie tak właśnie to odbierają i nie respektują takiego prawa.

jazda na "gape" to tez kradzież , pirat to inaczej rabuś , złodziej więc piractwo to kradzież