"Jeśli Bóg jest Wszechmogący to czy potrafi stworzyć kamień tak duży, że nie jest w stanie go unieść a jeśli nie jest w stanie go unieść to nie jest Wszechmogący"

To chyba trochę nie ma sensu. Pytanie to posiada zagadnienia fizyki w sobie. Obawiam się, że Bóg nie jest nimi obciążony. Jest ponad tym. To On stworzył fizykę a więc nie ograniczają go takie rzeczy jak ciężar czy wielkość. To jest tak jak z czasem. Czas Boga nie dotyczy On jest ponad nim. Ciężko nam jest to zrozumieć, bo jesteśmy ograniczeni pod każdym względem.

Szatan jako oskarżyciel. Dlaczego więc Bóg nas tak doświadcza raniąc nas i poniżając. Czy to nie wygląda tak jakby mówił: "Ha Szatan patrz jakich fajnych ludzi stworzyłem wytrzymają wszystkie twoje głupie próby... Są niezniszczalni tak mnie kochają i co komu jest łyso??"
Skoro Bóg mnie kocha to dlaczego mi tego nie okazuje?? Nie chce żadnych dóbr doczesnych, pieniędzy, sławy nic z tych rzeczy. Chcę być z Nim ale zrobił to tak inteligentnie że żeby z Nim być muszę umrzeć i zostawić osoby które kocham i wiem że będą cierpieć jak odejdę. Nie ma co wspaniale obmyślony plan. Ciekawe ile nad nim siedział...

Weź jeszcze raz przeczytaj sobie całą księgę Hioba tam znajdziesz na pewno odpowiedź dlaczego Bóg doświadcza ludzi cierpieniem. Ja jej nie czytałem więc ci nie powiem.
A może trochę szacunku do Boga ? Myśląc o nim jak o koledze na pewno nie uzyskasz jego względów.

Spoko nie chcę nikogo urazić. Resztę nocy spędzę zlękniony przed Panem. Ja nawet Go nie znam a mam się Go obawiać?? A co mi zrobi zdezintegruje mnie?? Właśnie w tym problem, że to On zagrał nie fair. Wywalił mnie tu nie pytając o nic traktując jak debila który nic nie zrozumie. Ok skoro tak uważa spoko jego sprawa. Nie wyznaję hierarchii. Każdy jest równy. A On jest dla mnie kumplem. Nie boję się Go. Wyrobił sobie szacunek nie strachem ale przykładem. Nie jestem równy z Nim ale jestem stworzony na jego podobieństwo. Jest moim Ojcem i mam z nim luźne stosunki
I nie chodzi mi o Jego względy. Jestem jaki jestem.

Wiadomo, Boga miłości, dobra i pokoju trzeba traktować poważnie - wszak ten Bóg miłości, jeśli go nie kochamy, lub nie szanujemy jak Pana, Sędziego i Wielkiego Brata, nie drżymy przed nim i się go nie lękamy to - w swej nieskończonej miłości - na wieki wieków strąci nas w otchłań piekielną ; )

Zasady pisowni! szumi

Jest napisane "litość ma dla tych, którzy się go boją" więc dla ciebie będzie bezlitosny.
Co ci zrobi ? Wieczne cierpienie coś ci mówi ? Nawet swojego ukochanego Syna dał na śmierć na krzyżu więc co zrobi z takim jak ty, który go nie szanuje i się go nie boi ?

zeo, piszesz, że Go nie znasz, ale aby poznać trzeba chcieć.

Pan nie ma dobrych stosunków z szatanem i nie powinieneś tak myśleć. On jest miłosierny, Jego nieskończona dobroć nie chce aby ktokolwiek z nas szedł na wieczne potępienie. W sumie z relacją z Panem powinieneś być z Nim jak przyjaciel, ale brakuje tu czegoś- pokory i strachu. Wierzysz (tak mi się wydaje) w Pana, a uważasz, że pomylił się i wątpisz w Jego wielką doskonałość. Rozumiem, że to dziwne- jak Wszechmocny Pan mógł stworzyć zło? Widocznie tak miało być. W jednym objawieniu Chrystus pokazał 2 drogi- szeroką i wąską.

Ci co szli tą szeroką, byli zadowoleni dopóki nie wpadli w otchłań. Druga droga była pełna płaczu i cierpienia- na końcu spotkało ich NIESKOŃCZONE MIŁOSIERDZIE!

Dlatego wierzę, że cierpienie które Pan mi dał doprowadzi mnie do jakiejś doskonałości.

noah, zrobi co będzie miał zrobić, mam nadzieję, że okaże mu łaskę

Niesprawiedliwość jest w tym, że nie doceniasz życia, którym Pan Cię obdarzył...

Może jeśli naprawdę wierzy będzie miał usprawiedliwienie przez wiarę.