E, nie wydaje mi się, żeby określnik zbliżał do prawdy, tym bardziej tej o sobie. Mam inne sposoby, by wobec niej stawać, oko w oko na głębokiej wodzie, można rzec.

Co do opisów -na razie czytam ks. Tischnera i znakomicie odnajduję się jako podmiot filozofii dramatu

w paru procentach masz racje..
nie ograniczamy się tylko do bycia np. chrześcijanami
ja z gatunku jestem: homo sapiens
pleć: kobieta..

słowo chrześcijanin, informuje o konstrukcji duchowej

...lub ja, jako np. dobry katolik!
ileż by kosztowało zerwanie takiej maski...

podejrzewałam, ze taka wypowiedz się pojawi.
zerwanie z katolicyzmem, oznacza po prostu odejście od Boga i rozpoczęcie procesu ubierania masek.

Dlaczego od razu odejście od Boga?

Bo Bóg jest dla mnie nierozerwalnie związany z Eucharystia.
Jedynym szafarzem Eucharystii na ziemi jest Kościół Katolicki.

Ale i tak, nawet z takiej perspektywy, nie możesz stwierdzić, że intencją człowieka odchodzącego z KK jest odejście od Boga, możesz co najwyżej wyobrażać sobie, że takie są skutki, choć nawet i Twój Kościół naucza inaczej.

Eucharystia to nic innego jak ponowne składanie Jezusa w ofierze za nasze grzechy. Tym samym zaprzecza się wystarczalności tego co Jezus zrobił na krzyżu 2000 lat temu. Wedle KK ta ofiara nie wystarczyła i trzeba ją ponawiać cały czas na mszy żeby była skuteczna. W ten sposób depcze się dzieło Jezusa jakiego dokonał na krzyżu.

oo, a czego naucza?
każdy kto odchodzi z Kościoła, w głębi serca wie ze odchodzi do nikad..

ale ciekawy punkt widzenia..nigdy się z takim nie spotkałam..
Eucharystia, to jest przede wszytskim uczestnistwo w ofierze Jezusa...w tamtej ofierze., która jest czymś absolutnie ponadczasowym.

Wytłumacz mi jak możesz uczestniczyć w ofierze Jezusa? To stało się 2000 lat temu i było jednorazowym wydarzeniem, którego nie ma sensu powtarzać. Jezus sam tego dokonał i nikt mu w tym nie pomagał więc jakie współuczestnictwo. Wytłumacz.

Nie wiesz tego, jest to zatem jedynie Twój (bardzo osobliwy moim zdaniem)domysł.



Np. że

wszyscy ludzie realizujący w swym życiu prawdę, dobro i miłość należą duchowo do Ludu Bożego (Kościoła) i mogą zostać zbawieni.



Eucharystia odnosi się do Ostatniej Wieczerzy, a nie do krzyża. I do słów "to czyńcie na moją pamiątkę".

Bardzo bym prosił, byś nie imputował Kościołowi Katolickiemu teologii jakiej nie głosi.
Zapewne uważasz, że jedynie Ty wiesz najlepiej, jak to jest z Eucharystią, ale zdaje się to być solidną butą stawiać siebie w takiej roli.

I słusznie

Czyli uważasz, że "proces ubierania masek" nie istniał przed katolicyzmem?

Byłoby to bardzo dziecinne podejście, na zasadzie np. unikania wizyty u dentysty. Tymczasem człowiek dorosły wie, że lepiej teraz pocierpieć krócej aby w niedalekiej przyszłości uniknąć cierpienia dłuższego i zdecydowanie bardziej dotkliwego.