Hmmm największym kłamstwem szatana jest to, że wmówił ludziom, że piekła nie ma. Podobno w piekle najwięcej jest dusz ludzi którzy uwierzyli w to kłamstwo. Więc czy diabeł "strzelałby sobie samobója" ukazując się na fotografii dając tym samym dowód, że on a co za tym idzie piekło istnieje? No nie wiem.
A co z opętaniami? Tam zły duch siedzi często bardzo cicho całymi latami (podobno złe duchy odpoczywają jak kogoś opętają bo wtedy nie cierpią w piekle). Dopiero za sprawą Księdza egzorcysty muszą pokazać (niechętnie) swą naturę. Oczywiście istnieją przypadki opętania, ze zły duch pokazuje swoją obecność zanim jeszcze zacznie działać Ksiądz egzorcysta. Wydaje mi się, że to dzieje się za sprawą Boga aby każdy mógł zobaczyć, że zło istnieje naprawdę i aby ludzie zaczęli się nawracać.

Takie argumentowanie ma dwie strony i warto to zauważyć. Przecież dziś ludzie nie wierzą w zdjęcia duchów na poważnie. Wszędzie filmy, technika pozwala podrabiać zdjęcia. Szatan spokojnie może wręcz to wspierać. Zresztą jeśli mówimy o tym że wmówił że piekła nie ma, to po co jeszcze kogoś opętuje, dając dowód że istnieje? Nie wiem czy takie rozumowanie ma sens, że czegoś nie robi, lub robi. Liczy się to co jest, co wiemy na pewno, a nie argumentowanie co się Szatanowi opłaca czy nie. W ten sposób nieświadomie wpada się w pułapkę wmawiania sobie że ja wiem lepiej co on robi.

Jak to? Nie czytałeś co napisał homo homini? Wydaje się, że pisał to na poważnie.


Doskonała uwaga!
Podobnie zresztą z Bogiem, który ponoć czyni "niesłychane" cuda, aby nawrócić niedowiarków (choć "widzą" je zwykle tylko ci - nazwijmy to - już przekonani, żeby nie powiedzieć szurnięci na punkcie religii), ale jednocześnie na codzień ukrywa się przed większością a "dowody" jego cudów zawsze pozostają w sferze wrażeń i wierzeń.

Owszem....ale nie wiemy na pewno, że demony ukazuja sie na zdjeciach. Tu nie ma żadnej pewności.
Jest to tak samo hipotetyczne jak rozważania nad tym co sie Szatanowi opłąca, a co nie.

Pozostaje przy opcji św. Tomasza....nie widziałem więc nie wierzę (w fotografie demonów oczywiście)

Nie widziałem więc nie wiem. Akurat w to czego się nie widziało można jedynie wierzyć. Różnica jest jednak istotna i nie chodzi o czepianie się słówek. Nie wierze znaczy tyle co uznaje że nie ma, dopóki nie zobaczę. A nie wiem oznacza po prostu że nie wiem, więc nie jestem ani przecie ani za. Jak na razie zgodzić możemy się tylko co do tego że nikt z nas nie wie.

Napisałem wyraźnie, ze widziałem i to nie jedno i nie przypadkiem, tylko kilka zdjęć.

Nie mogę Wam pokazać oryginalnych fotek, bo nie są moją własnością. Pokaże więc fotkę z internetu, bardzo podobną do tych, które widziałem, a należały do osób, przy których był duch. Objawiało się to brakiem pełnej koordynacji zachowań, strachem przed ujawnieniem ich problemów, ucieczką przed fotografem.
Po serii modlitw o uwolnienie danej osoby, Komunii Świętych przyjmowanych przez jej bliskich, efekt zjawy na kolejnych fotkach znikał bezpowrotnie, a osoba czuła się znacznie lepiej i sama przyznawała, że nie czuje już obecności żadnego towarzystwa. Oczywiście w razie potrzeby, takie osoby powinny być kierowane do księży egzorcystów, którzy są specjalistami od uwolnień od złych duchów i opętań.

Warto sobie też przytomnie uświadomić, ze nie wszystko dziwne, co widzimy na zdjęciu, czy w zachowaniach danej osoby to są objawy złego ducha. Potrzebna jest koniecznie zdrowo - rozsądkowa weryfikacja, czy efekt na zdjęciu nie wynika z poruszenia osoby, lub aparatu, albo z błysku kurzu czy kropli wody. Trzeba tu też dużo rozsądku, by widzieć to co jest naprawdę, a nie to, czego się boimy, czy czego oczekiwalibyśmy. Orby raczej nie są złymi duchami, nikt nigdy ich tak nie postrzegał.

I zawsze, gdy modlitwa nie pomaga - kierować zainteresowanych do księdza egzorcysty.

Fotka zjawy przy człowieku:
http://th.interia.pl/30,ga16f03613983888/3_i1214379.jpg

typowe fotki Orba:
http://1.bp.blogspot.com/-hCUXBrGLF7A/T ... LOSEUP.jpg
http://www.irmaslage.com/orbs301.jpg

Jako osoba znana mi tylko i wyłącznie na podstawie nicku i postów z forum....nie jestes dla mnie osoba wiarygodną.

To tak jakbym ja napisał: Widziałem UFO, nie mam fotek bo były prywatne...ale mam takie z internetu....popatrzcie na UFO

http://energia.sl.pl/ufo/wellington_ufo_cloud.jpg

Fotka ładna, tylko które jest to UFO ?

A forum nie jest do wymieniania się zweryfikowanymi dowodami tylko do wymiany poglądów.
Dla mnie ja sam jestem osobą wiarygodną, a to co inni tu piszą, to sobie filtruję i weryfikuję, ewentualnie pomijam. Przecież chyba każdy tak robi?

Fotka fajna, tylko gdzie ta zjawa?

Chciałabym tylko zaznaczyć, że chyba powszechnie zbyt przecenia się wagę zdjęć i filmów jako wręcz dokumentacji rzeczywistości... Nie którzy nie doceniają ogromnych ograniczeń technicznych, których czasem nie da się przeskoczyć:)

Zajmuję sprzętami takimi jak aparaty czy kamery po części też w ramach mojej pracy i ucząc się o nich czy wkuwając wzory przeliczeniowe, by pi razy oko przewidzieć potrzebę natężenia światła do sensownego ujęcia, nauczyłam się już doceniać rolę światła, również pod względem różnych niepożądanych elementów w kadrze Nie mówiąc już o kwestiach, które dodatkowo występują w urządzeniach cyfrowych (zwłaszcza tych domowych) - one zwykle wytrzymują mniej, jeśli chodzi o warunki zewnętrzne, akurat kropla wody czy kurz to najmniejszy problem.
Nie jestem specjalnie kompetentną osobą (jeszcze , dajcie mi tak ze 40 lat bo to moje zajęcie poboczne, że tak powiem), ale jakbyście pokazali różne zdjęcia czy filmy osobie z dłuuugim stażem w tej branży, to prawdopodobnie wam z miejsca powiedzą co się stało i co było nie tak podczas robienia. Moi studenci sami mi się kiedyś przyznali, że na jakiś warsztatowych godzinach myśleli, że "złapali ducha", a prowadzący dostał ataku śmiechu i z miejsca im takie 4 duszki zrobił, starając się nawet zachować kształt ludzkiej postaci:), pokazując jakie błędy techniczne zrobili. To tak jakby niektórzy jarali się tęczą Na fotkę/film może wpłynąć bardzo dużo czynników, od tych bardziej oczywistych po te mniej, od technicznych (jak choćby czas naświetlania - idealna wręcz zmienna do kreowania różnych dodatków:) ), po te bardziej "zewnętrzne". Czasem jest problem z dokładnym stwierdzeniem co poszło nie tak, bo nie zawsze można przewidzieć zachowanie sprzętu, a także sam ten sprzęt zbadać. Tu nawet nie chodzi o to, że ktoś świadomie coś podrabia, ale raczej nieświadomie popełnia błędy.

Warto też brać poprawkę na starzenie się różnych materiałów i tym w jaki sposób to się dzieje. W różnych okresach produkowano różne materiały do utrwalania obrazów, różna była ich światłoczułość i różne są sposoby ich powolnego niszczenia.
@Homo_homini wspomniałeś o "filmie przedwojennym" na którym ducha wcześniej nie widziano, a potem tak. Ja widziałam taki numer na taśmach z lat `70, przypadkiem, kiedy ryłam w archiwach, na potrzeby pewnej pracy - był to najprawdopodobniej wynik dość skomplikowanych procesów, związanych z upływem czasu i sposobu przechowywania. To samo widziałam na kliszy sprzed 20 lat, będącej w posiadaniu mojej rodziny, choć moja ciotka nie chciała uwierzyć, że plama na twarzy zmarłej osoby to jej wina, a nie interwencja z zaświatów. Wyszło podczas skanowania negatywów, bo jestem zwolenniczką zmiany formatu co jakiś czas Znam archiwistę, który powiada, że jak na filmy już duchy wychodzą, to znaczy, że ktoś już mocno przegapił najdogodniejszy moment digitalizacji

Sama również narobiłam masę zdjęć z "orbami", wstążeczkami, zamazanymi twarzami itd. Znam osobę, która zawsze ma problem ze zdjęciami, ze względu na charakterystyczne rysy twarzy, bardzo mocny układ kości i wygląd - należy oświetlić ją w odpowiedni sposób, bo wystarczy, że minimalnie obróci głowę i wszystko na nic, wychodzi bardzo "demonicznie". Facet ma w swojej kolekcji takie zdjęcia, że moglibyście je pokazywać jako wzorcowe duchy i opętanie na zdjęciach:), nie lubi się więc fotografować, zwłaszcza w kontekście swojego zawodu.

Breta,
bardzo dziękuję za te słowa.
W temacie "dziwności " na zdjęciach czy filmach nigdy nie dość sceptycyzmu, zwłaszcza, że aż się roi w tej dziedzinie od żartów i oszustw. Popieram stanowisko, że każda "dziwna" fotka czy film, powinny być zweryfikowane w jakiś sposób, jeśli miałby być robiony z tego jakiś użytek.

Piszesz tak:


To, że znasz tę osobę, nie jest weryfikacją braku jej problemów duchowych. W zasadzie wszystko, co napisałaś o niej, wskazywałoby na przejawy jakichś problemów. Zresztą, wskazuje na to zwłaszcza to, o czym nie napisałaś... Wskazywanie, o jakim piszę, nie oznacza ani dowodu, ani weryfikacji, tylko domniemania i przesłanki. Warto pamiętać o tym.

Jednak nie o tym jest ten temat

Ależ proszę, starałam się podejść do tematu kompleksowo


Widzisz i właśnie dlatego pewnych rzeczy nie pisałam, ale może napiszę, bo będzie to przyczynkiem do dyskusji, dlaczego ktoś na zdjęciach wygląda "demonicznie" wg niektórych i jakie problemy mogą przyjść z takiego gadania.

Osoba o której piszę ma dość intrygującą twarz, silne kości policzkowe i łuki brwiowe, zaś gałki oczne nieco "w głębi", intensywnie pracuje, co często skutkuje cieniami wokół oczu. To wszystko skutkuje dość przerażającym efektem na zdjęciach, zwłaszcza z większej odległości - często pojawia się dość upiorny cień, w którym mało widać oczy. Koszmar. Czasem trzeba zrobić fotki (wymogi formalne) i robi je zwykle nasza wspólna koleżanka, bo ma w tym praktykę i zna fizyczne uwarunkowania tego faceta. Gość jest niezłą zagwostką dla fotografów i kiedyś miał z tego ładny ubaw
Jest to cudowna osoba, ludzie się do niego garną, pracuje z młodzieżą. Przełożeni znają problem i ma nieoficjalne zalecenie trzymania się poza kadrem podczas różnych uroczystości (zwłaszcza w budynku słabo oświetlonego kościoła), które są dokumentowane, żeby nie uczynić go gwiazdą netu Różnimy się bardzo, co nie przeszkadza mi np. pomagać mu w jakiś sprawach.
Ze względów zawodowych interesuje się on zagadnieniami egzorcyzmów i z tego co wiem, pogłębia wiedzę na ten temat i będzie się starał poczynić kroki w kierunku zdobycia aprobaty bliższych i dalszych przełożonych oraz formalnych uprawnień ku możliwości angażowania się w nie czynnie, nie jak dotąd - jako obserwator. Szczegółów nie znam, bo z racji mojego światopoglądu mało mnie te kwestie interesują.
I po tym przydługim wstępie przechodzę do sedna - unikanie zdjęć nie jest spowodowane chęcią utrwalania jedynie "ładnej buzi". Po prostu taki wizerunek w połączeniu ze strojem służbowym mógłby narobić mu kłopotów, właśnie ze strony ludzi, którzy na zdjęciach tropią diabła, duchy, opętanych. Bo co może być lepszego dla takiego tropiciela jak "demoniczna twarz" plus sutanna?
Mój kolega jest księdzem katolickim A taki wygląd ma od zawsze, nieszczęśliwy pakiet genów mu się trafił Nad jego duchowością zdaje się czuwają przełożeni. Czasem się śmieje, że dobrze, że nie jest zakonnikiem, bo jakby mu się trafił habit o osobliwym kroju, czy z kapturem, mogłoby być gorzej.

Dlatego tak bardzo dużo piszę o różnych problemach "technicznych" i próbuję pokazać różne oblicza technologii. Bo nieopacznie rzucone stwierdzenie jednemu sprawi przykrość, a w przypadku duchownego może narobić większych nieprzyjemności. Wszyscy wiedzą, że telewizja kłamie , tak naprawdę kłamie każdy obiektyw, tylko na swój sposób. Wyobraźcie sobie fotkę z jakiś obrzędów jak egzorcyzmy, na której delikwent wygląda normalnie, zaś egzorcysta ma ciemną przestrzeń zamiast oczu Dlatego K., nawet jeśli dostanie te swoje uprawnienia (nie wiem jakie są procedury czy coś) nie będzie chciał żadnych fotek - bo jeszcze ktoś zrobi szum i tłumacz się tu człowieku, że nie jesteś wielbłądem.

Mam nadzieję, że ten przykład powstrzyma niektórych przed ferowaniem "wyroków" na podstawie zdjęć.

Jestem ostatni do ferowania jakichkolwiek wyroków, zwłaszcza wyłącznie na podstawie zdjęć.
Dziękuję za rzeczowe wyjaśnienia.
A teraz mam pytanie do fachowego fotografa.

Z której strony pada światło na tym zdjęciu i ile jest źródeł światła, by dokonać takich efektów jak widać na fotce?
I drugie pytanie, chyba jeszcze trudniejsze. Gdzie jest na zdjęciu cień widocznej na zdjęciu osoby?

Oto link do zdjęcia:
http://www.elianum.pl/images/OPosacki.jpg

Pisałam ogólnie, przepraszam, jeśli wziąłeś te moje wynurzenia osobiście

Fachowym ani fotografem nie jestem, ale jako uczący się laik spróbuję:) pytanie tylko czy chodzi Ci o te cienie, które się nakładają, czy "brak" cienia osoby? Tam jest na bank oświetlenie górne, takie ogólne (dla pomieszczenia), kolejne górne blisko ściany, ale max odrobinkę dalej niż stoi Posacki (widać po obrusie, który jest biały a tu tą "wizirową" biel stracił ze względu na światło), zdjęcie jest robione z boku i stąd takie fajny efekt nakładania się (zauważ, że niby widać dwa cienie, które się nakładają, ale wcale nie są one "równoważne") . Ewentualnie może być coś za plecami albo z prawej (ale małego) - tak często oświetla się przedmioty, które to światło ładnie odbiją z racji powierzchni. Często spotykam się z sytuacją, że tabernakulum wykonane z konkretnych materiałów jest oświetlane jakimiś drobiazgami, co daje fantastyczny efekt, ale robi też trochę w jajo robiących zdjęcia, bo nie dość, że dodatkowe źródło światła, to jeszcze wielokrotnie odbite i potem na fotkach cyrki wychodzą:)

Jeśli szukasz cienia bohatera zdjęcia to przypatrz się łokciom:) Dokładnie prawemu. Reszta jest zakryta przez sylwetkę.

Ale sama z chęcią przeczytam opinię kogoś lepszego technicznie, bo do końca nie jestem pewna

Mnie tu brakuje wiedzy, nie jestem ani optykiem, ani mechanikiem, ani fotografikiem
Jednak to, co napisałaś, przemawia do mnie. Sama przyznasz, ze te efekty są niesamowite, chociaż, jak widać, wytłumaczalne. A fotografia mnie zaniepokoiła, bo doniesienia mówią, że często obserwuje się anomalie cienia osoby, która ma, nazwijmy to, jakieś nietypowe sprawy duchowe. Rzecz dotyczy, jak słyszałem, nie tylko cienia na fotografiach, także cienia rzeczywistego.

Jeszcze raz dziękuję za rzeczowe podjęcie tematu.
Pozdrawiam serdecznie