Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Autor |
Wiadomość |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
kkaammiill85 Dobrze że zwaracasz mi uwagę, wybacz.
Tutaj przychodzi mi inny przykład, być może dośc fikcyjny i ekstremalny, ale jednak moźliwy i ponadto jednak dać może wiele do myślenia. Natchnęło mnie to co pisałeś o urodzeniu się w danym czasie i społeczeństwie. Po tym odniosę się konkretnie do tego co napisałeś o swojej rodzinie. Być możę są takie muzułmanki, które mają prawo przypuszczać, albo wiedzieć że ich dziecko stanie się terrorystą samobójcą i nie cieszy ich ten fakt, nawet jeśli są wierzące, coś w nich pęka. Maą świadomośc że to dziecko dorośnie, zostanie zrekrutowane i zabije wielu. Czy możemy oczekiwać od tej matki ze wybierze dobro większe, tzn życie wielu i postara się nie urodzić tego dziecka, albo zabić je potem, szczególnie mając pewność że pójdzie ono do organizacji terrorystycznej? Nie jestem kobietą, ale mam przekonanie że wiele kobiet wybierze urodzić, wychować i jeśli się tylko da, to uchronić, ale to ryzyko. I znów, matka nie ejst Bogiem, ale sytuacja sprawia że jej wiedza może być przykladem wiedzy jaką dysponuje Bóg. Czy Bóg z tej miłości, pomimo wiedzy jaką ma, powinien nie tworzyć człowieka? A czy odpowiednikiem zachowania matki (starania o dobre wychowanie i ustrzeżenie syna od jego złego losu) jest właśnie zachowanie Boga który przestrzega i nawołuje do nawrócenia? Logika miłości, nie jest opaeta na prostej kalkulacji. I czy wierzymy w Boga, czy nie, czy uznajemy że to nauka Boga, czy że jedynie nauka ludzi, jest jasno powiedziane co jest złe, a co dobre. Zatem również nasz kolega ateista nie może powiedzieć że przestrogi nie było. Dla niego ma ona jedynie innego autora, ale czy to coś w niej zmienia - nie zabijaj, nie kradnij, to chyba zrozumiałe dla nas wszystkich.
I teraz konkretniej... Nie jest jednak tak że jeśli Twoja córka dopuści się braku szacunku wobec Ciebie, to wskazane będzie aby wpierw zrozumiała swój błąd, zrozumiała że racji nie miala, a potem też przeprosi? W istocie z Tobą jest identycznie jak z Bogiem, tylko Ty możesz mieć inny system wartości i inny katalog błędów. Ale to tylko jakiś element życia duchowego i nie najważniejszy, bardziej etap, bo przed i po owym wypospowiadaniu się jest życie. A ja wierzę w Boga miłości, który wybacza momentalnie to co faktycznie złe i możesz dalej żyć. Ilu ludzi potrafi tak Ci coś wybaczyć, że ich to już nie gniecie w sercu i już do tego wracać nie będą, niezależnie jak bardzo złe to było? Rzecz w tym że wizerunek wierzcych wiecznie na kolanach jest błędny, wiara daje wolność i pozwala wstać z kolan. Życie nas ciągle przygniata i zmusza do poniżenia się. Natomiast "katalog" grzechów naprawdę coś psujących nie jest znowu aż tak duży, aby uznawac że codziennie robisz coś tak złego że juz musisz przepraszać. Wcale nie. Nie zabijasz nikogo codziennie, nie kradniesz, nie obrażasz... Chyba że obrażasz, bo to czasem jest tak wielki cios dla drugiego człowieka że faktycznie go, w oewnym sensie oczywiście, zabijasz. Wielu ludzi gromadzi krzywdy jakich doznali i to niszczy ich, prowadzi do rozpaczy. To są poważne rzeczy. A drobnostki typu przekląłeś, przeszedłeś na czerownym jak nic nie jechało, uszkodziłeś niechcący w empiku gazetę, to nic. Co do książeczeki to ktoś ją napisał. Ja też nie uważam aby wzbudzanie w dziecku poczucia winy, wręcz tresowanie, aby za każdy kęs czekolady odmawiała zdrowaśkę, bo "dzieci w Afryce...", nie jest dobre. Cel autora zapewne był inny, uwraźliwić. Rzecz w tym że dziecko nie może się uczyć z książczeki, a powinno np od rodziców. Inna sprawa że dziś ludzie często wydają pieniądze na zbędne rzeczy. To źle na to uwraźliwiać? Nie chodzi o to że lepiej wrzucić na tace na Mszy, ale może lepiej nauczyć że warto szanowac pieniądz i to co się ma. Po co dziecku smartfon za 1500 zł? Tylko aby szpanować. Pomijam już jak długo go zachowa przed kradzieżą? Ale to jest wątek poboczny - tak ja to rozumiem, choć forma okazuje się niestety oburzająca nie tylo dla Ciebie i wujka. Trzeba robić dużo złych rzeczy, ktore bezpośrednio dotyka rodzica, aby wymagało reprymendy w co drugim przypadku. W naszej wierze niestety kwestia grzechu urosła do rangi sensu wiary, a zatraciliśmy radość. A to wcale nie tak.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz wrz 12, 2013 22:18 |
|
|
|
 |
atheist
Dołączył(a): So kwi 07, 2012 20:58 Posty: 575
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
WIST napisał(a): Nie zabronilem Ci wybierać sobie wątków, a pouczyłem że bezsensu jest dyskutowanie o Bogu z argumentem w stylu "ja w niego nie wierzę wieć go nie ma i koniec dyskusji". Po pierwsze niczego takiego nie napisałem więc Twoje "pouczenie" jest równie trafne jak Twoje argumenty, po drugie kim jesteś, aby mnie pouczać? WIST napisał(a): Twoja wypowiedz nie miała sensu i to Ci napisałem. W Twojej, nieuzasadnionej ocenie. WIST napisał(a): I jeśli będziesz pisać nie na temat to niestety, żadne wołanie o wolnośc wyboru tematu nic nie zmieni, off topy będą usuwane, bo jesteś tutaj tak samo jak ja gościem, a nie dysktujesz warunki... Odniosłem się wprost do Twoich wypowiedzi, to nie były offtopy. WIST napisał(a): Emocje są darem od Boga, same w sobie nie są złe. Jeśli wzbudzasz negatywne emocje, to warto się nad samym soba zastanowić, bo czy Ci sie to podoba czy nie, Ciebie to też dotyczy i nic nie ma do rzeczy tutaj Twoja niewiara. Proponuję się zdecydować, czy emocje są darem od Boga czy też ja je wzbudzam?  . Tymczasem, tak naprawdę, to nikt nie odpowiada za Twoje emocje, tylko Ty sam. Nie obarczaj więc nimi ani Boga, ani mnie. Emocje to Twoja subiektywna reakcja na bodźce i świadczą o Tobie a nie o bodźcach.
|
Cz wrz 12, 2013 22:30 |
|
 |
atheist
Dołączył(a): So kwi 07, 2012 20:58 Posty: 575
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Val napisał(a): Jeśli mi nie wierzysz: mogę wkleić Twoje posty z tematu o pedofilii na forum racjonalisty i zapytać tamtejszych userów, czy uważają, że jest to poziom kogoś, kto nie ma żadnych urazów wobec religii. Zgodzisz się na taki test? Błagam, nie rób tego, wyda się, że mam urazy wobec religii a tego bym nie zniósł. Oczywiście, że wierzę, doskonale mnie rozpracowałaś. Nie spotkałem dotąd równie lotnego umysłu jak Twój.
|
Cz wrz 12, 2013 22:43 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Masz jakieś problemy z czytaniem ze zrozumieniem, czy też pomyliły Ci się cytaty  Gdzie ja pisałam, że jesteś wierzącym?? Zwróciłam Ci uwagę, że Twoja deklaracja o braku urazów do religii nie ma pokrycia w tym, co piszesz. Jest pusta. Masz jakąś dziwną potrzebę udowadniania sobie, że Twój wybór jest słuszny. Objawia się to takimi odlotami, jakie zaprezentowałeś w wiadomym wątku 
Ostatnio edytowano Cz wrz 12, 2013 22:55 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz
|
Cz wrz 12, 2013 22:50 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Atheist napisał(a): Po pierwsze niczego takiego nie napisałem więc Twoje "pouczenie" jest równie trafne jak Twoje argumenty, po drugie kim jesteś, aby mnie pouczać? A jednak napisałeś, oto Twoje własne słowa: Nie wiem co nazywasz "doświadczeniem Boga", bo przecież nie można doświadczyć czegoś co nie istnieje, ale zapewniam Cię, że w pełni świadomie, zdrów na ciele i (jak sądzę) równiez na umyśle odrzucam Twojego Boga i każdego innego i to nie dlatego, że się zraziłem do religii, tylko dlatego, że zupełnie nie wierzę w jego istnienie. A dodatkowo z tego co wiem o nim choćby z Biblii uważam, że nawet gdyby istniał, to posłuszeństwo takiemu śmiesznemu tyranowi byłoby ujmą dla mojej godności więc odrzuciłbym go z większą jeszcze satysfakcją.A pouczenie jest moderatorskie, abyś trzymał się tematu. Cytuj: Proponuję się zdecydować, czy emocje są darem od Boga czy też ja je wzbudzam?  . Tymczasem, tak naprawdę, to nikt nie odpowiada za Twoje emocje, tylko Ty sam. Nie obarczaj więc nimi ani Boga, ani mnie. Emocje to Twoja subiektywna reakcja na bodźce i świadczą o Tobie a nie o bodźcach. Ano widzisz mój drogi Ateisto, sam przejawiasz dużo emocji, masz pragnienie pisania o tym, czepiania się, choć nie rozumiesz co się pisze do Ciebie. No ale skoro tak uważasz to ja sie przyłączam, to co sobie tam rozumiesz to tylko Twoja własna sprawa. Będziesz offtopował to znasz zasady... podobnie pieniactwo jakie prezentujesz też pozna swoje granice na tym forum 
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz wrz 12, 2013 22:53 |
|
|
|
 |
kkaammiill85
Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 21:14 Posty: 17
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Co do pierwszej części postu, sytuacja możliwa, zachowanie matki też. Ale czy właśnie tak wybierze? Pierwszym razem na pewno tak, drugim i kolejnym może jeszcze ale którymś z kolei, już wątpię... a właśnie o to chodzi, gdyby taka sytuacja zdarzała się raz na sto matka tak wybierze, ale gdyby zdarzała się 99 razy na sto? Chodzi o to że ludzie w 99% zwracają się właśnie przeciw Niemu i Jego obrażają. Może zwracają to złe określenie, ale grzeszą a to go obraża, gdyby tak było sporadycznie ok, ale jest na odwrót, więc myślę że matka może tak wybrać, ale po którymś razie zmieni zdanie. Bo jednak ma taką władzę tak jak i Bóg.
Tutaj cały czas rozpatruję to w kwestii kościoła katolickiego bo z takim od zawsze miałem do czynie. Bardzo dobrze napisałeś że ja mam inny system wartości i po mino że wydaje mi się dość zgodny z np. dekalogiem to jednak dostosowany do obecnych warunków i to jest chyba całe sedno sprawy. Dość mądrze piszesz:) ogólny piękny przekaz miłości Boga do ludzi i kochanie ich bez względu na wszystko. Tylko tu na drodze staje kościół który już ten przekaz, jeżeli już głosi to pod setkami stron zakazów i nakazów. I kolejną nie wiem czy przeszkodą czy pomocą jest Biblia, bo stosując się do niej nie jest sposób żyć normalnie, chodzi mi tu i Stary i Nowy Testament, dlatego katolik można powiedzieć że jeżeli zna Pismo Święte już musi czuć się winny że nie stosuje się do niego, a stosować się tylko do wybranych fragmentów jak to robi kościół też nie za bardzo... nie stosować się w ogóle i olać to.... też źle.... stosować się za to do katechizmu kościoła który znowu nie stosuje się do Pisma?? tak czy tak jesteśmy winni bo zawsze robimy coś źle i właśnie to mnie zastanawia nie ma tak jak by dobrego wyjścia, dla człowieka w XXI wieku. Żeby nie czuł się winny że żyje....
|
Cz wrz 12, 2013 23:06 |
|
 |
atheist
Dołączył(a): So kwi 07, 2012 20:58 Posty: 575
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
WIST napisał(a): A pouczenie jest moderatorskie, abyś trzymał się tematu. (...) Ano widzisz mój drogi Ateisto, sam przejawiasz dużo emocji, masz pragnienie pisania o tym, czepiania się, choć nie rozumiesz co się pisze do Ciebie. No ale skoro tak uważasz to ja sie przyłączam, to co sobie tam rozumiesz to tylko Twoja własna sprawa. Będziesz offtopował to znasz zasady... podobnie pieniactwo jakie prezentujesz też pozna swoje granice na tym forum  Przeczyztaj moją pierwszą odpowiedź w tym wątku. Po prostu nie zgodziłem się z tym co napisałeś w swoim poście. Nie atakowałem Cię personalnie a niezgodzenie się z tym co pisze rozmówca nie jest offtopem, chyba, że sama wypowiedź rozmówcy nim jest. Tymczasem Ty przeszedłeś do personalnych ataków a stylu: " Jeśli nie masz nic do dodania to Twoja obecność tutaj jest zbędna. Skoro się tym tak chlubisz to może w imię elementarnej logiki rób to tam gdzie jest na to miejsce bo na razie to absurdalne jest Twoje zachowanie.", prezentujesz mentorski i lekceważący ton wobec rozmówcy: " Ano widzisz mój drogi Ateisto, sam przejawiasz dużo emocji, masz pragnienie pisania o tym, czepiania się, choć nie rozumiesz co się pisze do Ciebie." i jeszcze mi zarzucasz pieniactwo. Najbrzydsze z tego wszystkiego jest jednak to, że w odpowiedzi na to, że nie zgodziłem się z Tobą Ty wytaczasz argument siły podpierając się pozycją moderatora i grozisz mi. "Nie można być jednoczesnie twórcą i tworzywem" jak mawiał klasyk. Albo jesteś moderatorem albo dyskutantem, brzydko grozić z pozycji siły w odpowiedzi na post, w którym ktoś nie zgodził się z Twoimi tezami.
|
Cz wrz 12, 2013 23:11 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
kkaammiill85 Jak mówi Pismo, nawet jeśli matka opuści swoje dziecko, Bóg tego nie zrobi nigdy. I tutaj chyba ten fragment pasuje. Bóg wykracza poza ludzkie najlepsze uczucia. Każdy jest indywidualny w jego oczach. Bóg się nie zniechęca bo wcześniej ktoś nie wykazał się wybraniem właściwej drogi. Tak było z narodem wybranym, ile buntów, ile zwątpienia. Ale Bóg "wytrał" i mamy tego efekty.
Musisz mi napisać szerzej co jest takiwgo w tej nauce, czy w samym Piśmie tak trudnego do przyjęcia, że aż niemoźliwego. To też nie jest tak że ja wszystko super rozumiem, czy z niczym nie ma problemu, ale jak czytam to co napisałeś to mam trochę wrażenie że mowa tu o jakichś super skomplikowanych treściach, które nie są moźliwe do wprowadzenia w życie. Jak się zastanowie to mogę wymienić takich spraw napewno jedną. Nie jest łatwo, to prawda; świat nam nie pomaga, to prawda; człowiek upada, to prawda. Ale nawet świętość nie jest rozumiana jako stan idealności, ale raczej trwania przy Bogu. Myślę że gdybyś poznał Kościół szerzej i lepiej, zobaczył jego bogactwo, poznał wielu ludzi, doznałbyś swoistego szoku, bo są ludzie żyjący w ten sposób, są też tacy co mają z tym problem ale to że w wieku np 30 lat nie jest się jeszcze super tytanem wiary, nie oznacza że to koniec. Trzeba pamiętać że nie możemy się koncentorwać tylko na postawie biorcy, tzn ja biorę to co mi dali na lekcji religii, co ksiądz powiedział i w co w tv usłyszalem i z tego sobie urabiać obraz wiary, ale trzeba też coś dać od siebie, np sami musimy innych nie oceniać za ich upadki, mówić innym ludziom że wiara to coś zupełnie innego niż system moralny, w końcu sami poszukać takich miejsc w Kościele gdzie nasiąkniemy tym co dobre np wspólnoty, które pozwalają obalić wiele mitów i pozwalają zobaczyć żywą wiarę, bo tam się nie chodzi bo trzeba, lecz bo się chce.
Mnie też wiele brakuje, też mam wątpliwości, też chciałbym czasem aby życie było prostsze, a wiara bardziej skonkretyzowana. Dlatego wierzę, zupełnie prywatnie, może mam a może nie mam racji, że Bóg zagląda w nas bardzo głęboko. Nie twierdzę że piekło jest puste, tego nie wiem, ale jeśli ktoś tam trafia to musi się bardzo postarać.
Atheist Uwierz mi, jakbym chciał wytoczyć argument siły, to na siłę już znalazłbym powód aby coś zrobić. Czułem, że tak to odbierzesz, ale zupełnie niesłusznie. Uwierz mi też że musisz się postarać, abym coś zrobił co się Tobie nie spodoba. Nigdy nie zastosowałem swoich uprawnień, aby zaszkodzić komuś kto mnie zdenerwował, obraził itp i nie zamierzam, bo co to za władza być modem na forum? Po prostu jak widzę pieniactwo, złośliwości i pisanie nie na temat to reaguje i informuje, tyle i aż tyle.
W mojej ocenie Twoja wypowiedz była absurdalna i nadal taka pozostaje. Zacytowałem Ci o co mi chodzi i to wszystko, nie musisz się zgadzać. Fajnie byłoby jednak trochę teraz przystopować i pogadać bardziej na luzie. Także jeśli napisałem coś niestosownego, obraziłem, lub sprawiłem że poczułeś się nieswojo to przepraszam. Jeśli chcesz możemy zacząc od nowa tą rozmowę w innym tonie. Ale to wymaga obopulnego porozumienia.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz wrz 12, 2013 23:34 |
|
 |
kkaammiill85
Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 21:14 Posty: 17
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Zaraz przytoczę fragmenty tylko Ty na pewno napiszesz że to przenośnia, albo nie tłumaczy się dosłownie itd. czyli jak to tłumaczyć? Bo Pismo Święte też ma swoje wady a mianowicie takie, że każdy widzi w nim co chce... ale co np. z tym zrobić: Słyszeliście, że powiedziane jest starym: Nie będziesz cudzołożył. A ja powiadam wam, że każdy, który patrzy na niewiastę, aby jej pożądał, już ją scudzołożył w sercu swoim. Jeśli tedy oko twoje prawe gorszy cię, wyłup je a odrzuć od siebie. Albowiem pożyteczniej dla ciebie*, aby zginął jeden z członków twoich, niżby wszystko ciało twe miało być wrzucone do piekła. A jeśli prawa ręka twoja gorszy cię, odetnij ją i odrzuć precz od siebie. Albowiem pożyteczniej dla ciebie*, aby zginął jeden z członków twoich, niżby wszystko ciało twe miało być wrzucone do piekła. Takich fragmentów jest sporo. No i następny najważniejszy: 17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. 20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
Dwa proste fragmenty i teraz, zastosować się nie za bardzo, olać znając? Też źle? A może powinniśmy zastanowić się co uważać za grzech i rzeczy ważne w życiu czy to co nam mówi KKK lub Pismo Święte czy to co nam mówi sumienie? Ale znowu z takim podejściem nie zgodzi się kościół.
|
Cz wrz 12, 2013 23:54 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Faktycznie, nikt sobie ręki nie odkraja, ale nie ma tu poza tym żadnej przenośni - patrzysz pożądliwie na jakaś kobietę i tym już grzeszysz. Chodzi o czynność dobrowolną i nacechowaną np erotyzmem, a nie spojrzenie na kobietę i stwierdzenie że jest ładna. Chyba zarówno Ty jak i ja potrafimy nie myśleć o kobiecie jak o obiekcie, więc w czym tu jest problem nie do przeskoczenia? Nie rozumiem w czym tu problem.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pt wrz 13, 2013 15:16 |
|
 |
kkaammiill85
Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 21:14 Posty: 17
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Może i potrafimy, ale nie wierzę że nigdy Ci się nie zdarzyło pomyśleć inaczej, nie ma to jednak większego znaczenia bo chodzi tu dokładnie o przypadek kiedy ktoś nie potrafi, albo nawet nie, nie potrafi a grzeszy w ten sposób czy dowolny inny sposób i recepta Boga na uniknięcie tego grzechu jest dość drastyczna, czyli jak powinniśmy postąpić? Starać się nie grzeszyć proste.... ale jeżeli wciąż nam nie wychodzi receptę znamy. A nie wychodzi nikomu, bo grzechy popełniamy w 90% wciąż te same. Chodzi mi dokładnie o to że wiesz co jest napisane jak sobie wytłumaczyć że ten fragment olewamy na przykład, a do innego się stosujemy? Wytłumacz mi, jak się właśnie do tego wszystkiego odnieść, czyli znamy Pismo Święte, ale nie które fragmenty stosujemy jako ważne inne nie, na jakiej podstawie je wybieramy, takich fragmentów jest sporo i nie chodzi tylko o ten jeden. Czy sami myślimy, świat się zmienia i to na pewno nie już nie obowiązuje, albo już nie o to chodziło? Bo sam Twój przykład Kochającego Ojca jest tak prosty, że gdyby tylko o to chodziło to nasza religia była by najwspanialszą i najprostszą religią i filozofią życia, a tak nie jest. Wystarczyło by żeby Bóg powiedział np: Ja was stworzyłem, szanujcie Mnie i siebie na wzajem, a będziecie mieli życie wieczne. Koniec. Wszystko było by proste, ludzie by wiedzieli o co chodzi, a tak stworzył istoty upośledzone umysłowo w porównaniu do siebie i oczekuję że zrozumiemy o co Mu chodzi. Bo z tym fragmentem o ucinaniu ręki to jest tak że możesz to zrobić bo nią grzeszysz. Tylko kto to zrobi? Trochę jak w filmie Piła wolisz żyć bez ręki czy nie żyć w ogóle? Czy tak zachowuję się ojciec w stosunku do dziecka które kocha...
|
Pt wrz 13, 2013 19:30 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
Dla mnie to prosta przestroga, odetnij sobie to co Ci przeszkadza. Jeśli ktoś jest uzalezniony od pornografii to powinien odciąć się od internetu. Jeśli ktoś widzi że dyskusje na forum wzbudzają u niego stres, złość, negatywne emocje powinien pomyśleć w czym problem i odciąć się od niego, jeśli trzeba, dać sobie sposkój z forum itd. Nieraz są to rzeczy szkodliwe dla nas, a nie wynikające z widzimisię Boga. Jestem normalnym facetem, ale potrafię patrzeć na ładną dziewczynę nie jak na obiekt seksualny i o to według mnie chodzi. Prawdziwy problem może mieć ktoś uzależniony od seksu, jeśli nie umie spojrzeć inaczej, jeśli to dla niego naprawdę duża trudność nie wymyślać sobie scen w marzeniach. Ja nadal ne rozumiem w czym problem. Musisz mi napisac konkretniej na przykładach, bo nie wiem co sobie wybieramy a co nie. Przecież nie tylko my czytamy Pismo, chrześcijanie czytają i słuchają już od 2000 lat. Poglądy np na seksualność można poznać w odpowiednich książkach. Tam można zapoznać się z opiniami ważnych autorów chrześcijańskich. Wtedy się przekonasz jak bezporedni uczniowie (oraz ich następcy) Jezusa postepowali, czy coś sobie obcinali, czy raczej traktowali to metaforycznie. Inna sprawa że nie ja jestem od interpetacji. Ogólnie żyjemy w czasach trochę przejściowych, jesli chodzi o Pismo Święte. Po długim czasie nauczyliśmy się je czytać, ale trochę zapominamy że sama umiejętnośc składania literek to za mało. Jeśli pytasz mnie czemu tak się coś rozumie a nie inaczej, to ja Ci tego nie powiem autorytatywnie. Od tego jest Kościół, biblistyka, odpowiednie lektury. To nie znaczy że ja nie wiem, ale raczej że zachęcam do szukania u źródła. Jak napisałem, interpretacja opiera się o Tradycję, o to co sądzili chrześcijanie dawniej, co sądzą badacze, w końcu co orzeka Kościół. Poza tym wszystkim czasem trochę chyba zapominamy o zdrowym rozsądku - wielu ludz pyta tutaj co mają zrobić, jak czynić po chrześcijańsku - tak jakby bali się zaufa sami sobie i sami sobie dać odpowiedz. Naprawdę uważasz że Jezus nawołuje Cie do odcięcia sobie kończyn? To byłby raczej skrajny przypadek, że nie pozostało nic innego co można zrobić. A zatem nie bądzmy już tacy bezradni. Cytuj: Bo sam Twój przykład Kochającego Ojca jest tak prosty, że gdyby tylko o to chodziło to nasza religia była by najwspanialszą i najprostszą religią i filozofią życia, a tak nie jest. Wystarczyło by żeby Bóg powiedział np: Ja was stworzyłem, szanujcie Mnie i siebie na wzajem, a będziecie mieli życie wieczne. Koniec. Mnie więcej to powiedział. Pozwolisz że ja zaprezentuje swoje małe wyznanie wiary: Bóg mówi do nas że jest naszym Ojcem, że nas kocha, że chce dla nas dobrze i zrobi wszystko aby nas do siebie przyciągnąć i chce być z nami na zawsze. Więc nie pomyliłeś się, tak jest i to głoszą chrześcijanie. Natomiast narosła wokół tego pewna otoczka. Ale tylko dlatego że są ludzie tego potrzebuje. Poczytasz bardziej wątki na tym forum a sam zobaczysz że ludzie sami chcą aby im podać instrukcję obsługi wiary. To ludzie potrzebuje czasem porady, bo nie wiedzą, nie są pewni, chcą poznać metodę przekucia swojej woli wiary w Boga na życie codzienne. Mam nadzieje że nie pisze za dużo, że znośnie Ci się to czyta. Na koniec pewne podsumowanie dotychczasowej rozmowy. Wydaje mi się że największy problem masz z katolicyzmem który jest wypchany różnościami. Chcesz dotrzeć do sedna wiary. I ja to rozumiem, dla mnie też wiele spraw było, lub nadal jest skomplikowanych. Wydaje mi się jednak że najlepiej to wszystko się porządkuje i wchodzi do głowy gdy jest w nas istota wiary, czyli sama wiara w Boga. Bez tego to tylko poznanie intelektualnego pewnego systemu etyczno-religijno-spoleczno-historyczno-socjologicznego.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Pt wrz 13, 2013 20:28 |
|
 |
kkaammiill85
Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 21:14 Posty: 17
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
ostatnie moje dwa posty były trochę zamotane i zboczyłem trochę z tematu. Sorry. Czyta mi się to bardzo dobrze to co piszesz. Podsumowanie jak najbardziej trafione, katolicyzm wypchany różnościami... dobrze napisane, tylko te różności jeżeli ich nie akceptujesz skreślają Cie, a w tym wypadku mnie jako katolika, w kościele katolickim jest trochę tak że albo akceptujesz wszystko albo nic... np. ja właśnie wychowany tej wierze mam teraz wyrzuty sumienia że nie mam wyrzutów sumienia w momencie w którym kościół katolicki by chciał żebym je miał i to mnie naprawdę dręczy. Po mino tego że jestem normalnym człowiekiem. Dlatego się zastanawiam nad tymi oczekiwaniami ojca od córki lub Boga od nas. Bo jeśli oczekuje tego samego co KK a kościół tak twierdzi no to jest nie za ciekawie....
|
Pt wrz 13, 2013 20:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
„Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie i zapytał Go: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Jezus odpowiedział: Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych. Rzekł Mu uczony w Piśmie: Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: Niedaleko jesteś od królestwa Bożego. I nikt już nie odważył się więcej Go pytać” (Mk 12,28b-34)
Cześć. Chciałbym przyłączyć się do dyskusji. Przytoczyłem ten fragment, gdyż odzwierciedla co jest najważniejsze. Dzieciom staramy się przekazywać dobro. Co dalej one z tym zrobią to już nie zależy od rodziców. Dręczenie się przyszłością dziecka jest moim zdaniem niepotrzebne. Nawet gdy dziecko w przyszłości popełni czyny niegodne to te czyny są jego czynami, nie rodziców. To tak jak z Bogiem. Mamy od Niego wolną wolę, więc coś jak przeskrobiemy to sami jesteśmy za siebie odpowiedzialni.
|
Pt wrz 13, 2013 21:05 |
|
 |
kkaammiill85
Dołączył(a): Śr wrz 11, 2013 21:14 Posty: 17
|
 Re: Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże...i wolna wola...
I masz rację tylko czego może oczekiwać rodzic od dziecka wiedząc w jakim świecie żyje i w jakim się urodzi. Ja np. mieszkam w UK wiem jak młodzież się tutaj zachowuje i będę się starał pomóc córce, ale nie mogę jej obwiniać że będzie podobna jak jej rówieśnicy z którymi się wychowa. A Bóg lub kościół mam wrażenie że nie bierze tego po uwagę. Dlatego cały czas chodzi mi o to czy nie walczymy z wiatrakami i ta wolna wola już z góry jest przesądzona, czyli ją mamy ale wiadomo że jakiejś rzeczy nie zrobimy ze względu na społeczeństwo czasy i okoliczności w których przyszło nam się urodzić. Chociaż mam wrażenie że pomimo tego wszystkiego co się mówi o upadku moralności, kryzysie wiary, aborcjach, eutanazjach itd. to ludzi z czasem stają się coraz lepsi, mówię ogólnie lepsi dla siebie na wzajem co ma związek z Mk 12,28b-34. Mam tu porównanie chociażby pokolenia moich pradziadków i teraz, więc może wszystko idzie w dobrym kierunku.
|
Pt wrz 13, 2013 21:53 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|