Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 17:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 210 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona
 Wyzwanie dla teistów 

Teizm, ateizm i antyteiz - kim jesteś?
Wiem, że bóg istnieje (teista gnostyk) 39%  39%  [ 11 ]
Wierzę, że bóg istnieje, ale nie twierdzę, że to wiem (teista agnostyk) 21%  21%  [ 6 ]
Nie wierzę w boga (ateista zwykły) 29%  29%  [ 8 ]
Wierzę, że bogowie nie istnieją (antyteista agnostyk, zawiera ateizm) 4%  4%  [ 1 ]
Wiem, że bogowie nie istnieją (antyteista gnostyk, zawiera ateizm) 7%  7%  [ 2 ]
Liczba głosów : 28

 Wyzwanie dla teistów 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt paź 14, 2011 15:34
Posty: 973
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Alus napisał(a):
Właśnie ludzie trzeźwo patrzący na świat pojmują, że życie doczesne bez wieczności, byłoby niesprawiedliwą ułudą.

W wielu przypadkach tak. Cierpienie wielu ludzi jest wielkie, niezasłużone i nie do zrozumienia. Ale dlaczego chrześcijaństwo ma tu być odpowiedzią. Buddyzm i wędrówka dusz wydają się bardziej sensowne.

_________________
pajacyk.pl


Wt lis 05, 2013 14:03
Zobacz profil
Post Re: Wyzwanie dla teistów
tanie_wino napisał(a):
Alus napisał(a):
Właśnie ludzie trzeźwo patrzący na świat pojmują, że życie doczesne bez wieczności, byłoby niesprawiedliwą ułudą.

W wielu przypadkach tak. Cierpienie wielu ludzi jest wielkie, niezasłużone i nie do zrozumienia. Ale dlaczego chrześcijaństwo ma tu być odpowiedzią. Buddyzm i wędrówka dusz wydają się bardziej sensowne.

Gdyby człowiek był zdolny samodzielnie zniwelować cierpienie nie potrzebny byłby mu Bóg, ani żadna religia, w tym Buddyzm i reinkarnacja.


Wt lis 05, 2013 15:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt paź 14, 2011 15:34
Posty: 973
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Może ewolucja i rozwój kiedyś to tego doprowadzą. Wieczne życie szczęśliwych ludzi w wiecznym Raju, bez Boga.

_________________
pajacyk.pl


Wt lis 05, 2013 15:29
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 15, 2012 20:52
Posty: 646
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Johnny99
Cytuj:
A kto tu mówi o dualizmie? I kto zaprzecza temu, że to wszystko robi ciało? Oczywiście, że robi - tyle, że niczego to nie zmienia.

Porownalam gdzies uklad nerwowy do silnika. Zwalanie osobowosci/myslenia itp na "dusze" to wiara w niewidzialne krasnoludki, ktore popychaja tloki. Ty idziesz jeszce dalej - przyznajesz, ze to wybuch mieszanki tloki popycha. Niemniej krasnoludki sa, i koniec!
Nic nie robia, do niczego nie sa potrzebne, ich istnienie niczego nie tlumaczy. W zaden sposob sie nie manifestuja.
Wszystkie badania przecza istnieniu niematerialnej skladowej ludzkiego (i nie tylko) umyslu. Bo taka skladowa musiala by byc odporna na czynniki materialne. Na pewno czegos takiego nie ma.

Zreszta, z Bogiem ten sam problem. Nic nie robi, niczego nie tlumaczy, w zaden sposb sie nie manifestuje. Ale jest, i koniec.


Wt lis 05, 2013 21:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wyzwanie dla teistów
To zależy z jakiej perspektywy spojrzeć. Na przykład, uprawiając naukę, Boga (a ściślej: "coś-takiego-jak-Bóg") należy wykluczyć - dlatego, że nauka zakłada istnienie pewnych praw, a działa przez logiczne ekstrapolowanie wyników doświadczeń, nie może więc dorzucać do równań czegoś takiego, jak "wszechmocna-wola". Ze scjentyzmem jest jednak ten problem, że stwierdzenie "nauka nie potrzebuje Boga" (co jest wykluczeniem czysto technicznym) rozumie, że Bóg "w ogóle" jest niepotrzebny - a więc np. wierzący są po prostu jacyś dziwni, bo wierzą w coś, co jest niepotrzebne, "nic nie robi", "niczego nie tłumaczy" itp.

Oczywiście, że Bóg się manifestuje. Sporo takich manifestacji masz zapisanych w Biblii. Nie sprawdzisz jednak tego naukowo, ponieważ rozpoczynając badanie naukowe, na samym wstępie wykluczasz istnienie "czegoś-takiego-jak-Bóg" - ponieważ "parametr Boga" rozsadziłby ci wszystkie równania. Zatem z naukowego badania historii musi ci wyjść, że rozstąpienia się wód albo plag egipskich nie było, lub też były "zjawiskami naturalnymi". To jednak nie mówi absolutnie nic na temat tego, czy one w rzeczywistości były czy nie. To mówi tylko tyle, że naukowa ekstrapolacja doświadczeń dała taki właśnie wynik (przy, podkreślam, założeniu nieistnienia Boga!).

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pn lis 11, 2013 9:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Można rzecz ująć jeszcze prościej: działania Boga, jeżeli są, są incydentalne i nieprzewidywalne. Nie ma jak na Bogu dokonać eksperymentu i co za tym idzie, nie ma jak zebrać materiału do badań. W związku z czym nauka choćby chciała, Bogiem po prostu nie ma się jak zająć. Tu niestnienia Boga zakładać nie trzeba.

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


Pn lis 11, 2013 19:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 25, 2013 23:49
Posty: 14
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Cala ta dyskusja o Bogu jest trochę niepoważna. Jeśli istnieje Bóg i jest stworzycielem
wszechświata to jest to istota nieskończenie większa i rozumniejsza od człowieka jest
poza naszym zrozumieniem i pojęciem.
Stworzyliśmy sobie definicje i pojecie Boga i usiłujemy wyszukać sprzeczności i nielogiczności
w naszym własnym rozumowaniu. Zachowujemy się trochę jak dzieci w przedszkolu bawiące się w detektywa
i usiłujące wytropić genialnego przestępce.


Pt lis 29, 2013 2:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Cytuj:
Czytając twoje posty wnioskuję że swoje teorię opierasz na trzech założeniach (popraw mnie jeśli się mylę):
1. Przyczynowość (ciąg przyczynowo-skutkowy)
2. uznajesz lub wierzysz (jak kto woli) w istnienie nicości
3. uznajesz lub wierzysz w istnienie nieskończoności

Problem polega na tym że robisz dokładnie to samo co większość religijnych szarlatanów czyli przyjmujesz jakieś założenia jak dogmaty tudzież oczywistą oczywistość, pomimo że one wcale takie oczywiste nie są.

1. W aktualnym wszechświecie "przyczynowość" wydaje się być oczywista, jednak przed wielkim wybuchem nie istniała czasoprzestrzeń więc równie dobrze wielki wybuch mógł nie potrzebować przyczyny, nie twierdzę że jej nie miał, po prostu nie wiadomo czy musiał ją mieć.
Najpierw więc należałoby wyjaśnić dlaczego wielki wybuch musiał mieć przyczynę ?


Dlatego, że nastąpiła jakaś zmiana. Po prostu. Dlaczego to co było przed wielkim wybuchem nie pozostało takie zawsze? Przecież mogło nieprawda? Ta zmiana domaga się przyjęcia jakiegoś czynnika ją wywołującego. Ale cofając się w nieskończoność popadniemy w błąd logiczny, a zatem jesteśmy zmuszeni przyjąć istnienie przynajmniej jednego bytu (Niezmiennego wiecznego - bo jeśli byłby tylko czasowy i zmienny, to znów pytamy...), który coś, z tym co miało stać się wielkim wybuchem, zrobił.

Mylisz się co do tego jakobym przyjmował ISTNIENIE nicości. Nicość właśnie nie może istnieć - istniejąc byłaby już jakimś bytem. Pusta przestrzeń to moim zdaniem nie nicość. Nicości nie ma, a więc przed stworzeniem świata, prócz stwórcy nic nie było.
(Nie Bóg i nicość ale Bóg i nic poza nim).

Cytuj:
3. Nieskończoności, zera i inne takie matematyczne kwiatki, to że człowiek może sobie coś wymyślić na potrzeby matematyki to jeszcze nie dowód że takie cuda istnieją w realnym świecie, nic nie jest nieskończone, niepoliczalne, wszechmocne itp.
Zdaję sobie sprawę że ostatni punkt to grząski grunt ze względu na "nieskończoną" grawitację czarnych dziur, jednak osobiście jak i większość fizyków uznaję że jest to po prostu błędne założenie którego jeszcze nie udało się fizykom obalić.


Tak, to, że w matematyce coś się pojawiło, nie znaczy, że musi posiadać swój realny odpowiednik, ale ja właśnie wskazałem za pomocą argumentacji, że byt o mocy nieskończonej jest konieczny. Uzasadniałem, że im trudniej coś zaktualizować tym więcej trzeba w to włożyć energii. Ale zawsze będzie to porcja energii skończonej ponieważ mamy "bazę". Tymczasem jak nic nie ma? Mówimy przecież o tym początku.... Wtedy musiałby ten Pierwszy Poruszyciel, którego nazywam Bogiem właśnie taką nieskończoną moc posiadać.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


Pt lis 29, 2013 14:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 29, 2013 12:24
Posty: 57
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Eubulides napisał(a):
Dlatego, że nastąpiła jakaś zmiana. Po prostu. Dlaczego to co było przed wielkim wybuchem nie pozostało takie zawsze? Przecież mogło nieprawda? Ta zmiana domaga się przyjęcia jakiegoś czynnika ją wywołującego. Ale cofając się w nieskończoność popadniemy w błąd logiczny, a zatem jesteśmy zmuszeni przyjąć istnienie przynajmniej jednego bytu (Niezmiennego wiecznego - bo jeśli byłby tylko czasowy i zmienny, to znów pytamy...), który coś, z tym co miało stać się wielkim wybuchem, zrobił.


Jak już wcześniej pisałem, "przyczynowość" odnosi się do czasoprzestrzeni więc nie możemy z góry zakładać że przed WW również musiała ona obowiązywać, wielki wybuch mógł po prostu nie mieć żadnej przyczyny, jest to sprzeczne z logiką i prawami naszej fizyki jednak ani nasza logika ani prawa fizyki nie odnoszą się do czasu przed WW.

Cytuj:
Mylisz się co do tego jakobym przyjmował ISTNIENIE nicości. Nicość właśnie nie może istnieć - istniejąc byłaby już jakimś bytem. Pusta przestrzeń to moim zdaniem nie nicość. Nicości nie ma, a więc przed stworzeniem świata, prócz stwórcy nic nie było.
(Nie Bóg i nicość ale Bóg i nic poza nim).


Jeżeli istniał Bóg to i istniał wszechświat w którym ten Bóg istniał, nic nie może istnieć poza wszechświatem bo jak sam przyznałeś "nicość" nie istnieje, innymi słowy niema czegoś takiego jak poza-wszechświat tudzież wszechświaty.

Cytuj:
Tak, to, że w matematyce coś się pojawiło, nie znaczy, że musi posiadać swój realny odpowiednik, ale ja właśnie wskazałem za pomocą argumentacji, że byt o mocy nieskończonej jest konieczny. Uzasadniałem, że im trudniej coś zaktualizować tym więcej trzeba w to włożyć energii. Ale zawsze będzie to porcja energii skończonej ponieważ mamy "bazę". Tymczasem jak nic nie ma? Mówimy przecież o tym początku.... Wtedy musiałby ten Pierwszy Poruszyciel, którego nazywam Bogiem właśnie taką nieskończoną moc posiadać.


Dlaczego musiałaby to być moc nieskończona, nie rozumiem z czego to wynika ?
Nasz wszechświat jest najprawdopodobniej wszechświatem zerowej energii, oznacza to mniej więcej tyle że do zapoczątkowania efektu inflacji potrzebna była jedynie mała cząstka energii która mogła zostać dostarczona przez fluktuacje kwantowe co aktualnie daje nam teorię jak wszechświat powstał z niczego.


N gru 01, 2013 0:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Wyzwanie dla teistów
pspeterx napisał(a):

Dlaczego musiałaby to być moc nieskończona, nie rozumiem z czego to wynika ?


Z niczego. Na tej stronie wątku - viewtopic.php?f=46&t=34465&start=90 Eubulides przedstawił argumenty, jakie wg. niego mają przemawiać za tym, że jednak z czegoś - sam oceń ile warte...

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


N gru 01, 2013 9:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Teoria pierwszego poruszyciela powstała na długo przed Einsteinem, tj. przed oddzieleniem pojęcia "Wszechświat
" od pojęcia "całości rzeczywistości".

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


N gru 01, 2013 16:47
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Wyzwanie dla teistów
pspeterx napisał(a):
Jak już wcześniej pisałem, "przyczynowość" odnosi się do czasoprzestrzeni więc nie możemy z góry zakładać że przed WW również musiała ona obowiązywać


Przyczynowość odnosi się do czasoprzestrzeni, ale nie tylko. Dlaczego twoim zdaniem nie jest możliwe, aby dla bytów znajdujących się także poza tą przestrzenią, ona również zachodziła? Czy Aniołowie nie mieli swej przyczyny w Bogu? Powiesz, że to kwestia wiary, lecz mi chodzi o co innego. Dlaczego przyczynowość ograniczasz jedynie do bytów immanentnych? Jakie są za tym racje? Ja nie widzę przeszkód by pójść dalej, więcej, dostrzegam, że one muszą pójść dalej. Bo same się żadne zmiany nie dokonują, także co do powstania wszechświata.

Cytuj:
jest to sprzeczne z logiką i prawami naszej fizyki jednak ani nasza logika ani prawa fizyki nie odnoszą się do czasu przed WW.


Myślę, że w tym miejscu kończy się dyskusja. Jeśli uznamy, że poza naszym wszechświatem może istnieć coś co jest wbrew naszej logice, a więc, że łamie się tam nagminnie prawo niesprzeczności. To wszystko da się tak wyjaśnić. Samo się zrobiło, bo nie ma problemu, że coś nieistniejąc, może siebie stworzyć. Niezgodne z naszą logiką ale co tam... Cóż, ja wolę zachować zdrowy rozsądek i uznaję, że wszystko co jest wewnętrznie sprzeczne nie może istnieć. Nieskończony ciąg do takich dziwadeł należy. A zatem musi być Pierwsza Przyczyna. Bo tam gdzie nie ma nieskończonego ciągu, tam jest - skończony, a zatem jest jakiś pierwszy nie mający od niczego początku. I tę pierwszą przyczynę nazywam Bogiem. Nie wolno mi?

NIE MA WYJŚCIA:
Albo jest Pierwsza Przyczyna albo nie ma. Tertium non datur. (trzecia możliwość nie jest dana).
Jeśli mówicie, że nie ma - uznajecie czy tego chcecie czy nie - niekończące się przyczyny, bo pierwszej nie uznajecie. Ja wam mówię, że to jest sprzeczne same w sobie wy:
- "Ale tam nie obowiązuje nasza logika". Pięknie, zatem "tam" jest tak, że coś ma początek ale go i nie ma. Powiadam wam, jeśli to coś stworzyło nasz świat własnie takie, że taka logika tu funkcjonuje, to również tamto "coś", co nasz wszechświat ukształtowało, taką samą logikę mieć musi. Inaczej nasza logika, musiałaby się wziąć z niczego, a przecież nicości nie ma.
Nie pierwszy raz na tym forum, kiedy okazuje się, że argumenty wierzących są logiczne atakuje się samą logikę:
viewtopic.php?f=46&t=13995&hilit=Atei%C5%9Bci+podwa%C5%BCaj%C4%85+logik%C4%99

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


Pn gru 02, 2013 0:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Eubulidesie, czy Ty matury nawet nie masz? Ciągi nieskończone wprowadza się w liceum OIDP w drugiej klasie, razem z pojęciem ich zbieżności. Jest to pojęcie niesprzeczne logicznie i szeroko używane do konstrukcji wielu innych pojęć, w tym niektórych liczb, oraz do dowodów. Na ciągach nieskończonych stoi rachunek różniczkowy i całkowy, bez którego nie byłoby elektryczności, bo byśmy nie umieli pewnych rzeczy policzyć.

Możesz co najwyżej powiedzieć, że ciągi nieskończone nie występują w przyrodzie, która jest skwantowana, ziarnista i w związku z tym - nieciągła. Ale to również będzie, przy obecnym stanie naszej wiedzy, tylko hipoteza. Co więcej, ograniczona do naszego Wszechświata.

Eubulides napisał(a):
Przyczynowość odnosi się do czasoprzestrzeni, ale nie tylko. Dlaczego twoim zdaniem nie jest możliwe, aby dla bytów znajdujących się także poza tą przestrzenią, ona również zachodziła?

Popatrz, jak Ty niechlujnie myślisz. Najpierw piszesz "czasoprzestrzeń", a już w nastepnym zdaniu robi Ci się z tego przestrzeń, bez czasu. Jaki więc byt własciwie rozważasz?

Przestrzeń jest konieczna, aby odpowiedać na pytanie "gdzie", a czas, aby odpowiadać na pytanie "kiedy". Powiedziec, że coś znajduje się poza czasoprzestrzenią, to nie znaczy nawet tyle, co "nigdzie" i "nigdy"; to znaczy, że nie jestesmy w stanie okreslić, naszymi pojęciami, stosunków zachodzących między bytami "znajdującymi się" "tam". Ale powiedzieć, że są one powiązane przyczynowo, oznacza wprowadzić następstwo zdarzeń, a zatem czas. A przecież czasu poza czasoprzestrzenią po prostu nie ma! Ergo, nie może być też przyczynowości w naszym rozumieniu. Święty Jan był wcale niegłupi opisując w Apokalipsie "nowe niebo i nową ziemię", to znaczy - nową czasoprzestrzeń. Skoro Zmartwychwstanie ma się dokonać w ciele, musi być zapewnione dla tych ciał odpowiednie środowisko.

Eubulides napisał(a):
Cóż, ja wolę zachować zdrowy rozsądek i uznaję, że wszystko co jest wewnętrznie sprzeczne nie może istnieć.

Eubulidesie, Eubulidesie. Z Twierdzenia Goedla o niezupełności wynika, że każdy system opisu zawierający liczby naturalne, a pokrywający sobą całą rzeczywistość, będzie zawierał sprzeczności, a dokładniej paradoksy typu "to zdanie jest fałszywe". Systemy zaś niesprzeczne nie opiszą nigdy rzeczywistości wyczerpująco. A dotyczy to tylko doczesności! A Ty się porywasz z logiką na Transcendencję...

Mam do Ciebie prośbę. Rzuć tę filozofię z teologią w cholerę i przysiądź fałdów nad przyrodoznawstwem, w szczególności nad matematyką, bo sadzisz bzdurę za bzdurą, aż się zęby obluzowują. Wyliczę dla Ciebie:
Cytuj:
Przyczynowość odnosi się do czasoprzestrzeni, ale nie tylko.

Cytuj:
same się żadne zmiany nie dokonują

Cytuj:
Jeśli uznamy, że ... łamie się tam nagminnie prawo niesprzeczności, to wszystko da się tak wyjaśnić.

Cytuj:
wszystko co jest wewnętrznie sprzeczne nie może istnieć. Nieskończony ciąg do takich dziwadeł należy.

Nie rozumiesz, że przyczynowość wymaga wprowadzenia czasu, nie słyszałeś o spontanicznej kreacji par, nie znasz logik wielowartościowych, nie zrobiłeś matury albo przeciągnęli Cię z litości... człowieku. Ty chcesz opisać nam Boga? Ty się przyjrzyj takiemu księdzu profesorowi Hellerowi. Kosmolog pierwszej wody, matematyka z fizyką w małym palcu. To będzie wzór dla Ciebie, od tej pory. Albo i nie - jak wolisz...

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


Pn gru 02, 2013 1:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Cofnąłem się w czasie i znalazłem więcej kwiatków.
Eubulides napisał(a):
Widocznie mało jeszcze wiesz o np. matematyce. Przecież nicość to tyle co "0" - zero. Zero pomnożone przez cokolwiek mniejszego on nieskończoności zawsze da 0. Tymczasem 0 x nieskończoność może dać zarówno 1 jak i 10932070529571 lub jakakolwiek inną liczbę, wszystko zależy od okoliczności. Dlatego też 0 x nieskończoność to symbol nieoznaczony, bo wyniki mogą być przeróżne. Co w tym dziwnego? Czy jakakolwiek skończona moc może coś zrobić z niczego? Wynik tego symbolu nieoznaczonego może wyjść w zależności od podanych funkcji:
a) liczba rożna od 0
b) 0
c) + nieskończoność
d) - nieskończoność

Rozumowanie jest poprawne. Aby cokolwiek, nawet maleńki atom "wyłowić" z niczego, potrzebna jest siła nieskończona. I aby powstało coś więcej, również potrzebna jest nieskończona.
Gdzie jest więcej punktów? W odcinku 5cm, czy 10cm, skoro punkt ma powierzchnię i długość równą ZERO? A wyniki są różne nieprawda? Tu i tu jest nieskończoność.

Po pierwsze, nicość to nie jest zero, bo zero niesie ze sobą pewną informację. Gdyby przyjąć twój punkt widzenia, musiałbym uznać, że w komputerze mam tysiąc i jeden deka nicości - bitów ustawionych na zero. I ty również je masz.

Nicość, jesli już mieszać filozofię z matematyką (co przypomina nieco mieszanie psychotropów z alkoholem) to jest brak jakiejkolwiek liczby. To jest zero dzielone przez zero, kiedy nie daje się sensownie okreslić wyniku. I tutaj, po drugie, wyłazi z ciebie niekumacja: nie rozróżniasz - przynajmniej tak wynika z twojego postu - między operacją dzielenia a operacją zbieżności.

Po trzecie wreszcie, niezależnie od długości w każdym odcinku jest tyle samo punktów - dokładnie o dwa więcej niż na prostej (dlaczego?) i dokładnie o jeden więcej niż na okręgu (dlaczego?). Jest ich za to tyle samo, ile w kwadracie. Ale przechodząc do rzeczy najważniejszej: punkt długości ani powierzchni nie ma. Nie wprowadza się dla niego tych pojęć, nie ma ich jak sensownie zdefiniować po prostu. W szczególności, punkt nie ma zerowego pola, bo punkt w ogóle nie ma pola. Równie dobrze mógłbyś rozprawiac o grubości cienia. Nie da się o polu punktu niczego powiedzieć - i to własnie jest ta nicość...

Rozumiesz czy upraszczasz? Jesli upraszczasz, przestań, bo wychodzi ci to tragicznie.

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


Pn gru 02, 2013 2:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 29, 2013 12:24
Posty: 57
Post Re: Wyzwanie dla teistów
Eubulides napisał(a):
Przyczynowość odnosi się do czasoprzestrzeni, ale nie tylko. Dlaczego twoim zdaniem nie jest możliwe, aby dla bytów znajdujących się także poza tą przestrzenią, ona również zachodziła? Czy Aniołowie nie mieli swej przyczyny w Bogu? Powiesz, że to kwestia wiary, lecz mi chodzi o co innego. Dlaczego przyczynowość ograniczasz jedynie do bytów immanentnych? Jakie są za tym racje? Ja nie widzę przeszkód by pójść dalej, więcej, dostrzegam, że one muszą pójść dalej. Bo same się żadne zmiany nie dokonują, także co do powstania wszechświata.


Wyjaśnij mi proszę jak przyczynowość może funkcjonować bez czasu czyli bez "przed" ?

Cytuj:
Myślę, że w tym miejscu kończy się dyskusja. Jeśli uznamy, że poza naszym wszechświatem może istnieć coś co jest wbrew naszej logice, a więc, że łamie się tam nagminnie prawo niesprzeczności. To wszystko da się tak wyjaśnić. Samo się zrobiło, bo nie ma problemu, że coś nieistniejąc, może siebie stworzyć. Niezgodne z naszą logiką ale co tam... Cóż, ja wolę zachować zdrowy rozsądek i uznaję, że wszystko co jest wewnętrznie sprzeczne nie może istnieć. Nieskończony ciąg do takich dziwadeł należy. A zatem musi być Pierwsza Przyczyna.


Stety/niestety wszechświat ma gdzieś naszą logikę, to my żyjemy według zasad wszechświata nie na odwrót.

Cytuj:
Bo tam gdzie nie ma nieskończonego ciągu, tam jest - skończony, a zatem jest jakiś pierwszy nie mający od niczego początku. I tę pierwszą przyczynę nazywam Bogiem. Nie wolno mi?


Skoro uznajesz że wszystko musiało mieć przyczynę to i Bóg musiał, więc twoja teoria niczego nie wyjaśnia, a jeżeli Bóg nie musiał mieć przyczyny to zaprzeczasz sam sobie.

Cytuj:
NIE MA WYJŚCIA:
Albo jest Pierwsza Przyczyna albo nie ma. Tertium non datur. (trzecia możliwość nie jest dana).


Zgadza się, aktualnie po prostu nie wiadomo a nie wiadomo nie oznacza od razu Bóg, równie dobrze mogły to być fluktuacje kwantowe albo czarna dziura "po drugiej stronie".

Cytuj:
Jeśli mówicie, że nie ma - uznajecie czy tego chcecie czy nie - niekończące się przyczyny, bo pierwszej nie uznajecie. Ja wam mówię, że to jest sprzeczne same w sobie wy:
- "Ale tam nie obowiązuje nasza logika". Pięknie, zatem "tam" jest tak, że coś ma początek ale go i nie ma.


Ja nie twierdzę że wszechświat nie miał przyczyny, tylko że nie musiał jej mieć i wcale nie implikuje to niekończących się przyczyn choć oczywiście i taka teoria istnieje. Implementowanie naszej logiki do innych wszechświatów jest absurdalne szczególnie że nasza logika nie sprawdza się nawet w odniesieniu do naszego własnego podwórka (mechanika kwantowa).

Cytuj:
Powiadam wam, jeśli to coś stworzyło nasz świat własnie takie, że taka logika tu funkcjonuje, to również tamto "coś", co nasz wszechświat ukształtowało, taką samą logikę mieć musi. Inaczej nasza logika, musiałaby się wziąć z niczego, a przecież nicości nie ma.


Logika to efekt ewolucji, niestety nasze mózgi nie ewoluowały do tego aby pojmować wszechświat i fizykę, czy dla ciebie zasada nieoznaczoności Heisenberga jest logiczna ?


Pn gru 02, 2013 4:39
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 210 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL