| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ren_Hayato napisał(a): queer napisał(a): Ren_Hayato, nie mam ochoty (...) w Polsce) Nie musisz ze mną rozmawiać to po pierwsze. Zaburzenia homoseksualne podobno występują w wieku dojrzewania więc widać niektórzy owe Zaburzenia nie przeszły ale to jeszcze nie powód aby określać to mianem orientacji. A bronisz tego bo poprostu to twój światopogląd. Bye.
To nie tylko mój światopogląd, to stanowisko nauki, to dowody, to fakty. Ty natomiast pleciesz bajki, wynurzenia nie mające żadnego potwierdzenia w nauce, co wiecej, sprzeczne z nauką wynurzenia, bujdy wynikające z homofobii i uprzedzenia. Tak to jest jak ktoś czerpie swoją wiedzę ze stereotypów, pielęgnując w sobie nienawiść i wstręt do gejów, zamist zaczerpnąć profesjonalnej wiedzy specjalistów, lub poczytać sobie oficjalne, obowiazujące lekrzy stanowiska poszczególnych organizacji zdrowia. Tym się właśnie różnimy, ja się opieram na faktach, na dowodach, na nauce, Ty na wziętych z księżyca rewelacjach, z prawdą i stnaem faktyczym nie majacych nic wspólnego. Zwyczajnie siejesz ferement i fałsz.
pozdrawiam,
michał
|
| Pt maja 26, 2006 19:09 |
|
|
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Queer - o ile pamiętam, cytowane przez ciebie towarzystwa mówiły że homoseksualizm nie jest chorobą psychiczną czyli psychozą. Nie jest, zgoda.
Co zupełnie nie zmienia możliwości podłoża psychologicznego pociągu do tej samej płci. I to Ty manipulujesz ich treścią.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Pt maja 26, 2006 20:24 |
|
 |
|
strofa
Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 7:43 Posty: 82
|
jot ka pociąg do osoby o przeciwnej płci też ma podłoże psychologiczne. do czego zmierzasz?
|
| Pt maja 26, 2006 20:48 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
jo_tka napisał(a): Queer - o ile pamiętam, cytowane przez ciebie towarzystwa mówiły że homoseksualizm nie jest chorobą psychiczną czyli psychozą. Nie jest, zgoda. Co zupełnie nie zmienia możliwości podłoża psychologicznego pociągu do tej samej płci. I to Ty manipulujesz ich treścią.
Twoje argumenty są bardzo słabe, rozumiem jednak, że starasz się "za wszelką cenę" zachować sobie cień szansy na słuszność Twojej teorii...
Nie lubię gadać o rzeczach niestworzonych. Póki co nikt nie udowodnił, że homosekusalizm może mieć podłoże psychologiczne, puty argument o tym podłożu jest bezcelowy i nie mogący być uznanym za rzetelny w merytorycznej dyskusji, gdyż jest to czysta supozycja, wróżenie z fusów. Równie dobrze można stwierdzić, że być może homoskeusalizm ma też milion innych przyczyn. Dopóki coś nie jest udowodnione, jest uznawane za niebyte i nie może być obowiązującą wiedzą, uznaną za słuszną.
Ale jeśli już się chcesz bawić we wrózenie z fusów, to powróżę sobie i napisze, że być może HETEROseksualizm ma podłoże psychologiczne. I właśnie w tym momencie ciekawi mnie co te wszystkie osoby myślą o krztłtowaniu się hetroseksualizmu? (przeciwnicy homo)? Jest dla mnie zdumiewające (i wielce wymowne), że wielu heteroseksualistów, siejąc niestworzone wyroki z książyca nt krztałtowania się homoseksualizmu, zupełnie nie interesują sie krztałtowaniem heteroseksualizmu, tak jakby jedno miało być wrodzone, a drugie wyuczone...
Rozmawiajmy o faktach, o tym co jest sprawdzone i udowodnione, o tym co jest. Ja rozumiem, że z punktu widzenia katolika wierzącego w stanowisko KK nt homoseksualizmu, wyjaśnienie naukowe jest nie do pogodzenia z tym stanowiskiem i dlatego taka osoba wyszukuje sobie różnych przesłanek, hipotez, ale do czego to ma zmierzyć? Po mojej stronie Jotka są dowody, po Twojej nic nie znaćzace, wybujałe i mgliste hipotezy i teoryjki z księżyca wzięte. Po której stronie leży logika i trzeźwość myslenia?
pozdr,
michał
|
| Pt maja 26, 2006 20:58 |
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Problem w tym, że to nie ja muszę cokolwiek udowadniać. Dziecko kształtuje siebie w oparciu o wzorce. To jest fakt. W dodatku - o wzorce w najbliższej rodzinie, najbliższym otoczeniu. Dopóki nie udowodnisz, że jest obojętne, jaki wzorzec otrzyma, nie powinno się go narażać na wzorce nieuporządkowane i potencjalnie patogenne. I bynajmniej nie musi to skutkować orientacją homo czy hetero.
I jak napisałam wyżej - wiem, że takie rodziny będą, i bez niczyjej zgody. Ale to nie oznacza, że trzeba się zgodzić na to, żeby to był stan normalny, ani taki stan uznawać za dobry.
Co do tego, kto "tworzy" przesłanki - proponuję zapoznać się z psychologią rozwoju. Z dowolnego podręcznika.
I pozwolisz że ponownie odwołam się do zasady "primum non nocere"? To nie jest zasada katolicka...
Cytuj: A ja chciałbym jeszcze dodać i co po niektóych uświadomić, że Polskie prawo w żaden sposób nie zabrania i nie zabroni wychowania dzieci przez gejów. Zgodnie z polskim prawem, każdy człowiek ma prawo do posiadania dziecka i jego wychowywania. Nikomu nie można odmówić prawa do ojcostwa. I co z tego? Polskie prawo nie stanowi dla mnie kryterium moralnego, to po pierwsze, po drugie - to nadal nie oznacza że należy dopuścić adopcje... Cytuj: To co teraz napisałaś całkowicie zaprzecza medycynie. "Niewinny" nie będzie udowadniał, że nie jest wielbładem, to wy - "antygeje" udowadniajcie, że wasze przesłąnki są słuszne. Doprawdy? Wiesz, co się dzieje, zanim się wprowadzi jakiś lek lub metodę do użytku? To nie lekarze mają wykazać, że to szkodzi, ale firma że nie szkodzi. W tym wypadku wymagam tego samego. W końcu chodzi o człowieka i jego życie. Cytuj: W Holandii od wielu lat jest program nadzoru rządowego nad takimi rodzinami. Powstał on z tytułu początkowych obaw, a obecnei słuszy jako źródło badań i dowodów zamykających usta wszystkim krzykaczom twierdzącym, że takie dzieci będą homo, zboczone, wypaczone itp, itd. Wszelkie obawy zostały roziwane, nie wykazano żadnych nieprawidłowości w rozwoju psychofizycznym tych dzieci. Już pytałam - poproszę czas obserwacji, grupę badaną, obecny wiek tych dzieci, wiek w chwili wejścia do rodziny, obecny sposób funkcjonowania w społeczeństwie, na przykład - ile z nich założyło własne rodziny? Skoro używasz tych badań jako argumentu, to zapewne wiesz... Podasz link? Źródło? Cytuj: jo_tka napisał(a): Oczywiście - to punkt widzenia stricte naukowy, poza tym istnieje jeszcze kwestia "unormalnienia" związków homoseksualnych w opinii społecznej - czyli z punktu widzenia Kościoła jest to zgorszenie.
Proszę nie utożsamiać opinii społecznej z KK, bo to są dwa różne pojęcia. A tu się nie rozumiemy. Z punktu widzenia Kościoła działania mające wpływać na opinię społeczną, aby uznała zwiążki homoseksualne za wariant normy są działaniami powodującymi zgorszenie. W tym momencie chodzi mi o próby wpływania na opinię społeczną osób takich jak TY - bo w końcu nic innego nie robisz... Cytuj: Ten alternatywny wariant istnieje od dawna Nieprawda  Nie mielibyście już o co walczyć - a cały czas walczycie. Wasze działania są tu dowodem nieprawdy. Wam chodzi o to, żeby w świadomości społecznej rodzina to nie była matka i ojciec, tylko rodzic A i B. Do tego dążycie. A skoro dążycie, to go nie ma  Co do "wtrącania się Kościoła" - od tego jest. Ma do tego prawo. To już zdaje się ustaliliśmy. A jego celem nie jest przede wszystkim zdobycie maksymalnej liczby wyznawców, tylko głoszenie Prawdy. Zresztą - o Kościół się nie martw  Cytuj: jo_tka napisał(a): To oznacza traktowanie przedmiotowe, tak jak uprzedmiotawianiem jest mówienie o "prawie do posiadania dziecka". Dziecko jest elementem zaspokajającym potrzeby albo elementem wpływającym na obraz społeczny. Jego istnienie jest potrzebne, bo załatwia problem. Tyle że dziecko nie może być środkiem do załatwienia sprawy. Z dobrem dziecka ani z miłością do niego nie ma nic wspólnego.
Dlaczego mnie poniżasz? A w czym ja jestem od Ceibie gorszy w wychowywaniu dziecka? Dlaczego uważasz, że żaden gej nie nadaje się na ojca? Czysta żywa demagogia  Doskonale Ci to wychodzi  A poważnie - miłość to pragnienie dobra kochanej osoby, dla niej samej. Miłość to nie emocja - co najmniej nie tylko. Ktoś kto decyduje się na dziecko bo "ma do tego prawo" nie zważając na potencjalną wyrządzaną mu szkodę tego dziecka nie kocha. Kropka. Nie powiedziałam nic więcej. Jeśli prawda Cię poniża - nic na to nie poradzę. To Twoje uczucia... A co do mnie - nie mam dziecka. I nie "zafunduję" go sobie w imię "prawa do jego posiadania" bo uważam, że potrzebuje rodziny. I nie ma to nic wspólnego ze stwierdzeniem, czy nadaję się na matkę, czy nie. Nie ma to również nic wspólnego z otoczeniem, bo szczerze mówiąc jest to decyzja wbrew części tego otoczenia. Cytuj: jo_tka napisał(a): Natomiast oczywiście należy zadbać o wypełnienie prawa odwrotnego - prawa dziecka do rodziny, która je przyjmie, będzie wychowywała z miłością i nie po to, żeby coś sobie załatwić, tylko dla niego samego. Do rodziny, która da mu to, co jest mu potrzebne, i samą swoją strukturą nie budzi wątpliwości co do tego, czy nie spowoduje większych szkód niż strat. Tak, jasne, wszyscy heteroseksualiści są cacy, a wszyscy geje są be < Oto kintesencja powyższego akapitu... Wybacz, ale na takim poziomie to ja nie będę tego komentował, skoro Ty już sama najlepiej wiesz i już sama zaszufladkowałaś wszystkich gejów jako nie nadających sie na ojców.
Mogę tylko powtórzyć za Tobą - takiego poziomu demagogii komentować nie będę. Poczytaj wyżej.
I jeszcze jedno - to że nie wierzysz, ze ktoś się zmienił, to Twoja sprawa. Ja równie dobrze mogę powiedzieć, że nie wierzę w jednoznaczne stwierdzenie, że pociąg konkretnej osoby jest ukierunkowany tylko na osoby tej samej płci. I co wtedy? Jak to udowodnisz? W jedną lub drugą stronę? Jeśli ktoś stwierdza jednoznacznie "tak jest" to to jest dowód, czy nie? Bo waga jednoznacznego stwierdzenia jest taka sama dla obu...
Pomyśl nad tymi "dowodami" - bo może to byłaby obiektywna metoda na odróżnienie "prawdziwych" gejów od tych "pseudo-homoseksualistów"? Bo nadal się tej metody nie doczekałam...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Pt maja 26, 2006 21:05 |
|
|
|
 |
|
Abditus
Dołączył(a): So kwi 08, 2006 19:22 Posty: 236
|
Uff, 101 stron wałkowania. Bardzo się dziwię, że ta dyskusja trwa nadal. Tego wątku w powyższym temacie przecież nie jest w stanie już chyba nikt prześledzić (hehe). Przyglądam się dłuższy czas tej dyskusji i przyznam, że jestem już prawie przekonany (po tej "zaciętej" obronie "homoseksualnej orientacji"), że przede wszystkim problem zasadza się w błędnym myśleniu. I tyle. Im więcej będzie ktoś to udowadniał, że homoseksualizm jest czymś dobrym, tym bardziej będę pewien, że tak właśnie nie jest. Bo prawda sama się potrafi obronić i nie musi stać za tym żadna "finansjera". Historia już nie raz weryfikowała tę sprawę.
_________________ "Ty bowiem jesteś dla mnie skałą i twierdzą, przez wzgląd na imię Twoje kieruj mną i prowadź mnie" (Ps 31, 4)
|
| Pt maja 26, 2006 22:03 |
|
 |
|
godunow
Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40 Posty: 1707
|
Cytat Cytuj: To nie tylko mój światopogląd, to stanowisko nauki, to dowody, to fakty.[/quopte] Stosujes technikę kłamstwa i uproszczenia  Przyjrzyjmy się słowu fakt
fakt (łc. factum ‘zrobione’ od facere, factum ‘czynić’) 1. prosta niepodważalna dana oparta na obserwacji lub wynikająca z jej naukowego opracowania. 2. f. prawny – zdarzenie lub zachowanie pociągające za sobą skutki prawne
Hasło opracowano na podstawie „Słownika Wyrazów Obcych” Wydawnictwa Europa, pod redakcją naukową prof. Ireny Kamińskiej-Szmaj, autorzy: Mirosław Jarosz i zespół. ISBN 83-87977-08-X. Rok wydania 2001. Jasno widać , z Twoje pojęcie faktu jest co najmniej błędne  Najpierw zanim zaczniecie pisać zapoznajcie się terminologią znaczeniem słów , bo jak widać nie bardzo macie pojęcie o czym piszecie  Cytat Cytuj: Póki co nikt nie udowodnił, że homosekusalizm może mieć podłoże psychologiczne, puty argument o tym podłożu jest bezcelowy i nie mogący być uznanym za rzetelny Póki nikt temu nie zaprzeczy to wtedy to będzie miało postać dowodu i faktu. Różne środowiska do zagdnienia homo podchodzą.. To co przedstawiasz jest teorią .. a nie faktem to tak na marginesie pewnych pojęć!! Cytat Cytuj: Twoja teoria to jest tak naprawdę żadna teoria. Bardoz mgliscie piszesz. Używasz określeń "nie jestem fanem homoseksualizmu", "nie lubie homosksualizmu" - to dobitnie świadczy, że jesteś kompletnym laikiem w omawianej kwestii. I Ty chcesz sie merytorycznie wypwoaidać o homoseksualizmie? To tak jak w audycji radia Tok Fm o ohmosekusalizmie, podczas któej dzwonili ludzie i też można było słysze podobne "kwiatki" i praktycznie zerowość posiadanej wiedzy o zagadeniniu. Można było usłyszeć "ja do gejii nie nie mam" i tym podobne fiołki, ludzie sie gmatwali, plątali, tka napradę nie wiedżac o czym mówią, co mówią i jak mówią. To budzi we mnie uśmiech politowania. Jak ktoś kto nie potrafi operować językiem polskim (już nie mówie o błedach gramtycznych albo literówkach, bo sam je robię), ma trudności z poprawnych skleceniem (i wypwoeidzeniem!) kilku zdań, może być poważnie odbierany w merytorycznej dyskusji? Takie splociki to dochodzę do następujących wniosków. ! Uważacie wszystkich za idiotów nie douczonych etc. A rzeczywiste fakty są całkiem inne.. 4 procent homo rozkłada się równo zarówno wśród biednych , bogatych Naukowców i analfabetów. Dla tego we mnie wzbudzają Twoje wypowiedzi żenadę i politowanie  Jedynie pewne środowiska , podatne są na homo . To środowiska skoszarowane zamknięte etc. Cytat Cytuj: Ren_Hayato, nie mam ochoty dyskutować z laikiem, który podważa sensowność naukowych dowodów, wypracowanych przez organizacje zdrowia, skupiającą w sobie najlepszych specjalistów na świecie w swych dziedzinach. Już dawno nie słyszałem bzdury pt "nie ma orietnacji biseksualnej, homoseksualnej".
I znowu socjotechnika kłamliwą w wykonaniu homo..
 Stosujecie wybiegi typu na całym świecie
To przyjrzyjmy się co na to ten świat.
Świat liczy ponad 6 miliardów ludzi .  Wielkie religie
, które maja w swoich szeregach naukowców różnej dziedziny w tym seksuologów
psychiatrów etc .
Chrześcijaństwo jako całość liczy 2 około 2 miliardy członków . . Islam liczy podobnie . Buddyzm kolejna wielka religia ponad miliard. Czyli naukowcy tych orientacji religijnych maja dokładnie odmienne zdanie od zdania homoseksualistów. ! Ja już tu pisałem że można przytoczyć setki tysiące wypowiedzi przeciwnych do Waszych.. Ale poco  Byście tylko napisali ze ci że was nie pzrekonuja etc. I podobne bzdety.
Reszta to ateiści i i inne pomniejsze ugrupowania Zapytać by można czy specjaliści tych ugrupowań mają takie same rozumowanie homoseksualizmu jak wy to prezentujecie . Ma co do tego wątpliwości.. Podpieracie się wywodami środowisk naukowych wywodzących się ze środowisk laickich , homoseksualnych. Etc. I wmawiacie ludziom , że to jest fakt. Uprawiacie demagogię dr. J. Gebelsa Facet mający porządne wykształcenie.. Który mawiał [b] Tysiąc razy powtarzane kłamstwo stanie się prawdą Takiej prawdzie i takiej zasadzie w swoich wypowiedziach hołdujecie  Wmawiacie ludziom opracowanie naukowe do których wy tylko macie przekonanie . Czyli środowisk gejowskich ateistycznych i podobnych . Specjalistów jedynie słusznej strony waszym zdaniem !
Dlatego postanowiłem tępić takie wierutne kłamstwa jak tu przedstawiacie.. Czyli propagandę z rodu J. Gebelsa
|
| So maja 27, 2006 6:48 |
|
 |
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Gabriel !
Cytuj: Moja teoria to .generalnie.mniejsza niz u hetero kontrola swojego popedu seksualnego
Jesli masz inna to ja chetnie poczytam
Generalnie zgadzam się z tobą że homoseksualiści nie kontrolują popędu płciowego tak jak hetero. Bo i poco mieli by to robić. Ich związki nie prowadzą do posiadania potomstwa , więc nic ich nie ogranicza. Można by powiedzieć że nie mają takiego nawyku. Moim mdaniem pozatym : Związki trwają tak długo , jak długo istnieje obopólna chęć partnerów do ich kontynułowania. Niema presji moralnej kontynułowania związku dla "dobra dziecka ". Ponieważ dominujące religie odrzucają związki homoseksualne , to jednostki tworzące takie związki na zasadzie wzajemności odrzucają religie i religijne rozumienie takiego związku [ jako umowe na całe życie ]. Elementem zpajającym związki homoseksualne jest sex. Znudzenie partnerem sprzyja poszukiwaniu nowego. Cytuj: Co oczywiscie juz teraz swiecie wierza ze tym razem nauka sie nie pomylila,....i te ostatnie badania to juz sa dogmatem dla ateistow
Tak mocno wierza ze tym razem nauka juz sie nie pomylila ze maja odwage przemodelowac spoleczenstwo mimo ze wielu naukowcow ma powazne watpliwosci , nie mowiac o szerokim sprzeciwie spoleczenstwa
Głupota [ uwarunkowanie dogmatyczne ] stanowiska przeciwników homoseksualizmu jest oczywiste dla każdego człowieka który się nad tym zastanowi. Jak narazie nic nie wskazuje na jakikolwiek ślad wskazujący na pomyłke. Chodzi generalnie o to że naukowcy nie mają wątpliwości. Wątpliwości mają tzw. naukowcu katoliccy np. [ którzy są bardziej katoliccy niż naukowi ]. Nikt nie modeluje społeczeństwa [ może poza fanatykami religijnymi stawiającymi zbędne i sprzeczne z naturą twierdzenia ]. Homoseksualizm jest częścią społeczeństw od początków istnienia ludzkości. Społeczeństwa w krajach gdzie zaczęto traktować homoseksualistów jak ludzi nie uległy żadnym istotnym zmianą [ tyle że faszyści nie rzucają kamieniami w homoseksualistów może ]. Cytuj: Ja uwazam ze to zbyt powazny temat na eksperymentowanie , poniewaz mozna zaplacic zbyt wysoka cene A co bys powiedzial aby zamiast metody rewolucyjnej , bo co to jest te kilkanascie lat w przypadku az takich zmian poczekac znacznie dluzej i obserwowac wlasnie np zmiany zachowan dzieci wychowywanej przez rodziny chomo , bo jak tutaj niektorzy przytaczaja dane na 15 malych dzieci adoptowanych przez pary homo 2 staja sie homo
Nie sadzisz ze wlasnie wplyw otoczenia moze miec istotny wplyw na orientacje seksualna takiego dziecka ?
Moim zdaniem nie jest to żadna rewolucja , tylko normalny proces ewolucyjny w którym lepsze pokonuje gorsze. Istnieją społeczeństwa które od zawsze miały tolerancyjny stosunek do homoseksualizmu [ przynajmniej w porównaniu z twoim ] i uważam że powinniśmy się od nich uczyć. Zgadzam się że wpływ otoczenia może mieć wpływ na rozwój młodego człowieka. Uważam że lepiej żeby uczciwie określił swoje potrzeby i otwarcie dążył do ich zaspokojenia , niż żeby wypierał je ze świadomości , a rodzące to flustracje rozładowywał rzucając kamieniami w innych ludzi. Cytuj: W tej chwili zaczyna byc rasizm wtorny ale strona dyskryminowana jest bialy czlowiek Jakbys co nieco orientowal sie w sytuacji USA to bys wiedzial kogo np przyjmuja na posady w urzedach panstwowych w pierwszej kolejnosci
Najwieksze szanse ma przedstawiciel mniejszosci , i to najlepiej jak kumuluje w sobie np czernoskory homoseksualaista i najlepiej aby byl tzw disabled Single white men...ma najmniejsze w tej chwili szanse jesli oboj jego kandydatury o tych samych umiejetnosciach i wyksztalceniu wlasnie bedzie ubiegal sie o prace czarnoskory homoseskualista
Polityka faworyzowania pewnych grup społecznych powinna być prowadzona do czasu aż struktura zatrudnienia będzie odpowiadać proporcją danych grup społecznych w społeczeństwie. Jeśli homosiów jest 10 % w spoleczeństwie to powinno być ich 10 % w tej części społeczeństwa zwanej urzędnikami państwowymi. Cytuj: O to mi chodzi ze pomimo wielu technik doznawania rozkoszy jednak istotna role odgrywa w seksie sam akt kopulacji, a potrafie wyobrazic sobie frustracje homosiow z powodu malego anatomicznie otworu odbytowego
Więc skontaktuj się ze środowiskami homoseksualnymi i sprawdź czy jest problem i jak go ewentualnie rozwiązać. Cytuj: Np zmniejszac szybkosc jesli szybkosc prowadzi do czestszych wypadkow Poprawiac nawierznie drog itd...
Właśnie o to mi chodzi że ciągłe zmniejszanie prędkości do niczego nie prowadzi. Nawet jeśli zmniejszymy ją do tępa marszu człowieka towypadki i tak będą miały miejsce [ tyle że niegroźne ]. Tylko że nie poto konstrułuje się samochody żeby poruszać się w tępie piechura. Wypadkowość jest ceną którą płacimy za zdolność szybkiego przemieszczania. Cytuj: Jesli u homo wpolczynnik uprawianej pedofilii jest 8-10 krotnie wyzszy niz u hetero , to chyba nie nalezy promowac homo prawda..to logiczne
Nie . To głupie. Homoseksualiści byli , są i będą . Należy sprawdzić dlaczego współczynnik pedofili jest tak wysoki i usunąć przyczyne. Ja w homoseksualiźmie nie widze niczego złego , więc nie widze powodu dla którego należy ograniczać liczbę homoseksualistów. A nawet więcej. Jeśli przyjąć że przyczyną napięć społecznych jest niezaspokojenie potrzeb ludzkich wynikłe z zadużej liczby ludzi w stosunku do posiadanych zasobów to ograniczenie przyrostu naturalnego powinno prowadzić do harmonijnej koegzystencji społeczeństw. Tak więc promowanie zachowań ograniczających niekontrolowany rozród powinien zaowocować zmniejszeniem napięć społecznych. Cytuj: W tej chwili zmieniasz klasycznei plaszczyzne podzialu .Z tej wypowiedzi by wynikalo ze skoro ateizm opiera sie na tejze kulturze a watek jest o homo to wiekszosc ateistow to homo tak ?
Niezbadane są ścieżki twojego umysłu. Ateiści nie powinni mieć uprzedzeń natury religijnej do homo i tyle. Ateiści tak samo jak wierzący czerpią z doświadczeń przeszłości , tyle że wybierają z niej rozumnie to co uważają za porzyteczne. Nie pozwalają by wyboru dokonały za nich minione pokolenia poprzez wprowadzenie niepodważalnych dogmatów. Cytuj: Co do kochania, to kochaj sobie kogo chcesz, ale co innego kochanie..a co innego wprowadzanie nowych definicji dla rodziny , slubow, i praw do adopcji dzieci Jeśli komuś na tym zależy to niech związki homoseksualne nazywają się inaczej [ np. "ślub" może nazywać się "bulś" ]. Chodzi jedynie o to by dawał zawierającym je ludzią takie same prawa . ---------------------------------------------------------------------------------- Abditus ! Jeśli udało Ci się prześledzić te 101 stron , to szczerze podziwiam  . Chyba wszystkie argumenty zostały już użyte [ bo zaczynają się powtażać ]. Właściwie kontynuje tę dyskusje tylko z "obowiązku " , by wśród ewentualnego czytelnika nie powstało wrażenie że dałem się przekonać. Stosunek do homoseksualizmu uważam ża jeden z lepszych argumentów co do szkodliwości co poniektórych religii. Prawda o nieszkodliwości homoseksualizmu broni się sama , mimo że sprzeciwia się jej religijna " finansjera ". -------------------------------------------------------------------------------------- Godunow ! Cytuj: fakt (łc. factum ‘zrobione’ od facere, factum ‘czynić’) 1. prosta niepodważalna dana oparta na obserwacji lub wynikająca z jej naukowego opracowania. No właśnie. Naukowcy [ osoby usiłujące obiektywnie ustalić prawdę ] są zgodni że homoseksualizm nie jes żadną horobą. Taki jest fakt . Istnieje wśród naukowców grupa osób podszywająca się pod nazwe "naukowciec" , której działalność polega na poszukiwaniu argumentów na poparcie jakiejś dogmatycznej tezy. Cytuj: Póki nikt temu nie zaprzeczy to wtedy to będzie miało postać dowodu i faktu Zatem dowód i fakt nie istnieje. Zawsze znajdzie się ktoś psychiczne upośledzony , zainteresowany negacją , czy poprostu żartowniś , kto dane twierdzenie zaneguje. Obiektywizacja nigdy nie jest absolutna. Większość specjalistów mająca dostęp do wszystkich ustalonych faktów interpretuje je na korzyść homoseksualistów. Istnieje grupa osób które tak bardzo pragną potwierdzenia nieomylności swoich wierzeń że wypacza to ich pogląd na zagadnienie. Cytuj: A rzeczywiste fakty są całkiem inne.. 4 procent homo rozkłada się równo zarówno wśród biednych , bogatych Naukowców i analfabetów To ile jest homoseksualistów nie ma żadnego znaczenia. Hodzby był na świecie tylko 1 to ocena moralna zagadnienia [ w swietle zebranej wiedzy ] powinna być taka sama. Ty poprostu nie lubisz mniejszości i niema dla Ciebie znaczenia czy to są homoseksualiści , rudzi , karły , ludzie bez nogi , miłośnicy mongolskiego baletu , czy jakakolwiek inna mniejszość. Moim zdaniem ty poprostu nienawidzisz wszystkiego co nie jest tobą samym [ takie jak ty ]. Cytuj: I znowu socjotechnika kłamliwą w wykonaniu homo.. Stosujecie wybiegi typu na całym świecie
Tu masz racje . Na biegunie chyba nie i w Watykanie też pewnie nie. Cytuj: Chrześcijaństwo jako całość liczy 2 około 2 miliardy członków . . Islam liczy podobnie . Buddyzm kolejna wielka religia ponad miliard. Czyli naukowcy tych orientacji religijnych maja dokładnie odmienne zdanie od zdania homoseksualistów.! Ja już tu pisałem że można przytoczyć setki tysiące wypowiedzi przeciwnych do Waszych..
No właśnie tacy z nich naukowcy że prawda ich nie interesuje , tylko potwierdzenie dogmatów własnej religii. Większość ludzi na świecie to wierzący , w tym także naukowcy seksuolodzy , psycholodzy itp. To właśnie ci wierzący którzy zajmują się tym zagadnieniem nie znajdują żadnego uzasadnienia dla poglądów swoich religii i to mnie przekonuje najbardziej . A co do stanowiska buddyzmu do homoseksualizmu , to masz może jakieś dane na ten temat ? Wydawało mi się że oni nie mają żadnych dogmatów na ten temat . Cytuj: Reszta to ateiści i i inne pomniejsze ugrupowania Zapytać by można czy specjaliści tych ugrupowań mają takie same rozumowanie homoseksualizmu jak wy to prezentujecie No właśnie. Ateiści i inne poniejsze ugrupowania są tak małe że praktycznie pozbawione wpływu na stanowisko większości. Każdy ma takie stanowisko jakie mu rozum podpowiada. Cytuj: Podpieracie się wywodami środowisk naukowych wywodzących się ze środowisk laickich , homoseksualnych. Etc. I wmawiacie ludziom , że to jest fakt Sami twierdzicie że homoseksualistów jest do 10 % najwyżej. Powiedzmy że różnych ateistów będzie drugie tyle , albo nawet 2 razy więcej czyli ze 20 %. To razem jest nas 30 % społeczeństwa [ przy założeniu że te zbiory nie zachodzą na siebie ]. Załużmy że ta struktura znajduje swe odbicie wśród naukowców. To i tak conajmniej 20 % wierzących naukowców jest po naszej stronie skoro mamy większość. Cytuj: Uprawiacie demagogię dr. J. Gebelsa Jeśli chodzi o Goebbels'a to zauważ że Hitlerowskie Niemcy były bardzo mocno antyhomoseksualne. Zatem twoim poglądom jest raczej bliżej do niego niż moim. Cytuj: Wmawiacie ludziom opracowanie naukowe do których wy tylko macie przekonanie . Czyli środowisk gejowskich ateistycznych i podobnych . Specjalistów jedynie słusznej strony waszym zdaniem ! Dlatego postanowiłem tępić takie wierutne kłamstwa jak tu przedstawiacie
Tak.
20 % Ateistów [ z kolegami ] i 10 % homoseksualistów zdominowało środowiska naukowe tak że stanowią tam większość.
Ja tam osobiście uważam że trudno być rówocześnie naukowcem i wierzącym , ale z moich obserwacji wynika że jest wręcz przeciwnie.
|
| So maja 27, 2006 13:55 |
|
 |
|
godunow
Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40 Posty: 1707
|
Cytat Cytuj: No właśnie. Naukowcy [ osoby usiłujące obiektywnie ustalić prawdę ] są zgodni że homoseksualizm nie jes żadną horobą. Taki jest fakt . J abym był daleki od stawiania takiej tezy i to w medycynie . Wystarczy poczytać historię medycyny gdzie wydawałoby się pewne fakty pryskały jak bańki . i to w bardzo krótkim czasie . Zapytam jaka msz gwarancję ,ż e za 10 do 15 lat nie zmieni się całkowicie ocena homoseksualizmu z punktu czysto naukowego.. zostaną odnalezione inne przesłanki i obecne niby fakty prysną. W medycynie zanim coś zastanie definitywnie uznane za fakt musi upłynąć dużo czasu.. To co podajesz test jedna z lansowanych nowych teorii dzisiaj dość popularna w pewnych kręgach . Co nie znaczy ze jutro będzie zatem całkowicie Ina poparta innymi dowodami.. Teori z fkatami mylic nie należy .. A tak tu się dzieje Cytat Cytuj: iększość specjalistów mająca dostęp do wszystkich ustalonych faktów interpretuje je na korzyść homoseksualistów. Istnieje grupa osób które tak bardzo pragną potwierdzenia nieomylności swoich wierzeń że wypacza to ich pogląd na zagadnienie. Jest to kłamstwo co piszesz pewna cześć świata medycznego … Tak na marginesie to nie tylko głupcy i ignoranci mają przeciwne zdanie na ten temat.. ( tak by można wnioskować z tego co piszesz) Wmawiasz tu fałsz.. Cytat Cytuj: oim zdaniem ty poprostu nienawidzisz wszystkiego co nie jest tobą samym [ takie jak ty ]. Tu nic nie ma z mojej nienawiści  Sprzeciwiam się ewidentnemu kłamstwu lansuje si eterię zgodną zjednym kierunkiem . Wmawiając pozostałym że si przedstawia prawdę  Cytat Cytuj: o właśnie ci wierzący którzy zajmują się tym zagadnieniem nie znajdują żadnego uzasadnienia dla poglądów swoich religii i to mnie przekonuje najbardziej . T kolejne jakies bzdury . Żadna nauka nie wyklucza istnie czegoś nadprzyrodzonego w tym Boga .. Tak dla przypomnienia wiarę w Boga przed śmiercią deklaruje Darwin  Ty wysuwasz po drodze niejako teorię ze nauka wyklucza Boga .. Teoria wyssana palca.  Cytat Cytuj: A co do stanowiska buddyzmu do homoseksualizmu , to masz może jakieś dane na ten temat ? Znam podejście buddyzmu do tego zagadnienia .. Cytat Cytuj: o razem jest nas 30 % społeczeństwa [ przy założeniu że te zbiory nie zachodzą na siebie ]. Załużmy że ta struktura znajduje swe odbicie wśród naukowców. To i tak conajmniej 20 % wierzących naukowców jest po naszej stronie skoro mamy większość. Jest to bardzo względne założenie Nie znamy przekroju tych gremiów.. Nie bardzo znamy w tym momencie metody rekrutacji do tych gremiów Nawet gdy byś maił racje jest dopiero 50 procent .. Do całości( jak sugerują homo ) brakuje jeszcze 50 / N Twoi m przykładzie widać jak słabe są ich argumenty.. Cytat Cytuj: eśli chodzi o Goebbels'a to zauważ że Hitlerowskie Niemcy były bardzo mocno antyhomoseksualne. Zatem twoim poglądom jest raczej bliżej do niego niż moim. Mnie nie chodzi o to jakie podejście miały Niemcy Hitlera do Homo.. Gebelsa przytaczam jako sposób podawanie nieprawdy i fałszu. A sprowadzało się to do tego , że każde kłamstwo powtarzane 1000 r staje się prawdą.. [b] Identycznie przedstawiają tu pewne teorie naukowe homo tu na forum . W tym sensie to tu użyłem.. Cytat Cytuj: Ja tam osobiście uważam że trudno być rówocześnie naukowcem i wierzącym , ale z moich obserwacji wynika że jest wręcz przeciwnie. Moim zdaniem teoria bardzo błędna nie znajdująca odbicia w rzeczywistości
|
| So maja 27, 2006 15:51 |
|
 |
|
Abditus
Dołączył(a): So kwi 08, 2006 19:22 Posty: 236
|
danbog napisał(a): Prawda o nieszkodliwości homoseksualizmu broni się sama , mimo że sprzeciwia się jej religijna " finansjera ".
Prawda o nieszkodliwości homoseksualizmu... i tyle tysięcy lat nie może dojść do głosu. I to we wszystkich zakątkach świata. Ciekawe jak się broni w wypadku kultur plemiennych? Etnografia też poza historią może na ten temat coś powiedzieć.
A tak poza tym, jeśli to, co "Danboq" napisałeś, jest prawdą (a już tutaj mam wątpliwości) to, proszę nie pisz już nic więcej na ten temat. Prawda przecież obroni się sama. Na tym kończę. Jeszcze bardziej ugruntowałeś mnie w moich przekonaniach. Absolutnie nie mogę uznać, że homoseksualizm jest dobrem.
_________________ "Ty bowiem jesteś dla mnie skałą i twierdzą, przez wzgląd na imię Twoje kieruj mną i prowadź mnie" (Ps 31, 4)
|
| So maja 27, 2006 15:52 |
|
 |
|
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
Danbog Cytuj: Generalnie zgadzam się z tobą że homoseksualiści nie kontrolują popędu płciowego tak jak hetero. Bo i poco mieli by to robić. Ich związki nie prowadzą do posiadania potomstwa , więc nic ich nie ogranicza. Można by powiedzieć że nie mają takiego nawyku.
Moim mdaniem pozatym :
Związki trwają tak długo , jak długo istnieje obopólna chęć partnerów do ich kontynułowania. Niema presji moralnej kontynułowania związku dla "dobra dziecka ".
Ponieważ dominujące religie odrzucają związki homoseksualne , to jednostki tworzące takie związki na zasadzie wzajemności odrzucają religie i religijne rozumienie takiego związku [ jako umowe na całe życie ].
Elementem zpajającym związki homoseksualne jest sex. Znudzenie partnerem sprzyja poszukiwaniu nowego I to ma byc rownowartosciowy z hetero wzorzec postepowania ludzkiego ? Jak sie znudzi partner to nastepny ? Na tym chcesz budowac cywilizacje spoleczenstwa , czy moze dawac jako przyklad dzieciom ? To ma ja bys pozytywne wartosci , dla kogo pytam sie ? Cytuj: Głupota [ uwarunkowanie dogmatyczne ] stanowiska przeciwników homoseksualizmu jest oczywiste dla każdego człowieka który się nad tym zastanowi. Nic nie jest oczywiste .Jesli moralnosc i etyke ma wyznaczac nauka to opisz mi jak mozgu tworzy sie uczucie milosci czy nienawisci Nauka pojecia nie ma jak funkcjonuje mozg ludzi nawet w 1 % a zaczyna brac sie za definiowanie moralnosci i etyki z punktu widzenia naukowych dowodow...toz to kpina Naukowo mozna definiowac nauki scisle, natomiast jesli chodzi o psychike ludzka to jest to lapanie wiatru Cytuj: Moim zdaniem nie jest to żadna rewolucja , tylko normalny proces ewolucyjny w którym lepsze pokonuje gorsze 8000 lat cywilizacji ludzkiej i 20 lat tylko przyznanie praw rodzinnych homo ..i to wg Ciebie jest ewolucja  ? Cytuj: Polityka faworyzowania pewnych grup społecznych powinna być prowadzona do czasu aż struktura zatrudnienia będzie odpowiadać proporcją danych grup społecznych w społeczeństwie. Jeśli homosiów jest 10 % w spoleczeństwie to powinno być ich 10 % w tej części społeczeństwa zwanej urzędnikami państwowymi.
Tan model powoli zaczyna byc porzucany , dalej istneije ale golym okiem widac ze ustawami nie wyreguluje sie takich problemow Cytuj: Cytat: O to mi chodzi ze pomimo wielu technik doznawania rozkoszy jednak istotna role odgrywa w seksie sam akt kopulacji, a potrafie wyobrazic sobie frustracje homosiow z powodu malego anatomicznie otworu odbytowego
Więc skontaktuj się ze środowiskami homoseksualnymi i sprawdź czy jest problem i jak go ewentualnie rozwiązać.
Ja nie mam problemu, to oni go maja Cytuj: Cytat: Np zmniejszac szybkosc jesli szybkosc prowadzi do czestszych wypadkow Poprawiac nawierznie drog itd...
Właśnie o to mi chodzi że ciągłe zmniejszanie prędkości do niczego nie prowadzi. Nawet jeśli zmniejszymy ją do tępa marszu człowieka towypadki i tak będą miały miejsce [ tyle że niegroźne ]. Tylko że nie poto konstrułuje się samochody żeby poruszać się w tępie piechura. Wypadkowość jest ceną którą płacimy za zdolność szybkiego przemieszczania.
Oczywiscie ze prowadzi zmnieszenie szybkosci do zmniejszenia wypadkowisci, ale jesli dla Ciebie np 100 zabitych na rok przy ograniczonej predkosci i 1000 zabitych na rok przy podwyzszonej predkosci to bez znaczenia ...to gratuluje dobrego samopoczucia Cytuj: Cytat: Jesli u homo wpolczynnik uprawianej pedofilii jest 8-10 krotnie wyzszy niz u hetero , to chyba nie nalezy promowac homo prawda..to logiczne
Nie . To głupie. Homoseksualiści byli , są i będą . Należy sprawdzić dlaczego współczynnik pedofili jest tak wysoki i usunąć przyczyne Podaj co to za przyczyna i sposob jak ja usunac.., i nie moge sie juz tej rewalacji doczekac Cytuj: Ja w homoseksualiźmie nie widze niczego złego , więc nie widze powodu dla którego należy ograniczać liczbę homoseksualistów. A nawet więcej. Jeśli przyjąć że przyczyną napięć społecznych jest niezaspokojenie potrzeb ludzkich wynikłe z zadużej liczby ludzi w stosunku do posiadanych zasobów to ograniczenie przyrostu naturalnego powinno prowadzić do harmonijnej koegzystencji społeczeństw. Tak więc promowanie zachowań ograniczających niekontrolowany rozród powinien zaowocować zmniejszeniem napięć społecznych.
Jako przyczyne napiec spolecznych czysto z punktu widzenia ekonomicznego to brak nakladow na technologie ktora by juz w tej chwili poradzilaby sobie z deficytem energii na swiecie Jednakze gdyby zamiast na zbrojenia pieniadze uzyc na nowe technologie uzyskiwania energii ,, w ciagu 20 lat stopa zyciowa na swiecie by byla o niebo wyzsza Czy ty uwazasz ze sposobem na obecne problemy spoleczne to ograniczenie populacji ? Cytuj: Cytat: W tej chwili zmieniasz klasycznei plaszczyzne podzialu .Z tej wypowiedzi by wynikalo ze skoro ateizm opiera sie na tejze kulturze a watek jest o homo to wiekszosc ateistow to homo tak ?
Niezbadane są ścieżki twojego umysłu. Ateiści nie powinni mieć uprzedzeń natury religijnej do homo i tyle. Ateiści tak samo jak wierzący czerpią z doświadczeń przeszłości , tyle że wybierają z niej rozumnie to co uważają za porzyteczne. Nie pozwalają by wyboru dokonały za nich minione pokolenia poprzez wprowadzenie niepodważalnych dogmatów.
Wielu naukowcow katolikow uwaza homoseksualizm na normalnosc , i wielu ateistow uwaza homoseksualizm za dewjiacie Ty ciagle nie mozesz sie oderwac od tego polskiego podworka jesli chodzi ten problem w makroskali Niemniej jednak jak juz wspomianla Jotka, to na homoseksualistach lezy zadanie udowodnic spolecznestwu ze ich styl zycia nie prowadzi do zwiekszosnej patologii , tj wiekszej niz u hetero Przyklad proporcji pedofilii vs homoseksualizmu pokazuje ze beda homo miec duze problemy aby pokazac ze jednak jest innaczej Cytuj: Jeśli komuś na tym zależy to niech związki homoseksualne nazywają się inaczej [ np. "ślub" może nazywać się "bulś" ]. Chodzi jedynie o to by dawał zawierającym je ludzią takie same prawa .
W ogolnym zarysie mozna napisac tak , aby miec te same prawa nalezy miec te same obowiazki , a to np na hetero spoczywa problem przedluzenia gatunku ludzkiego, wychowania dzieci aby jak najmneij bylo patologii pozniej w ich zyciu , a sposob zachowania homo ( czesta zmiana partnerow ) i ich ogromna podatnosc na zachowania patologiczne ( pedofilia ) praktycznie to uniemozliwiaja
|
| So maja 27, 2006 16:01 |
|
 |
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Abditus !
Cytuj: Prawda o nieszkodliwości homoseksualizmu... i tyle tysięcy lat nie może dojść do głosu. I to we wszystkich zakątkach świata. Od tysięcy lat dochodzi do głosu. Tyle że zawsze jest w mniejszości. Stosunek do mniejszości zaś jest moim zdaniem dobrym wyznacznikiem cywilizacji. Cytuj: Jeszcze bardziej ugruntowałeś mnie w moich przekonaniach. Absolutnie nie mogę uznać, że homoseksualizm jest dobrem.
Nie wątpie że twoje przekonania są niezmienne. Jesteś osobą zaprawde wierzącą. Ja nie twierdze że chomoseksualizm jest dobrem. Co najwyżej że jest dobrem dla jakieś wąskiej grupy chołdującej temu zwyczajowi. Dla całej reszty jest obojętny [ może poza wąską grupą osób żyjących z nieomylności pewnych dogmatów ]. ------------------------------------------------------------------------------------- Gabriel ! Cytuj: I to ma byc rownowartosciowy z hetero wzorzec postepowania ludzkiego ? Jak sie znudzi partner to nastepny ? Na tym chcesz budowac cywilizacje spoleczenstwa , czy moze dawac jako przyklad dzieciom ? To ma ja bys pozytywne wartosci , dla kogo pytam sie ?
To zupełnie rozsądny wzorzec. I dość często stosowany w praktyce. Nie dopuszczanie tego do świadomości jest przyczyną patologi w rodzinie i większego zła. Wszyscy jesteśmy ludzmi i funkcjonujemy podobnie [ tyle że związki nie mające potomstwa mają jeden czynnik spajający związek mniej , więc i częściej się rozpadają ]. Cytuj: Nic nie jest oczywiste .Jesli moralnosc i etyke ma wyznaczac nauka to opisz mi jak mozgu tworzy sie uczucie milosci czy nienawisci
Nauka pojecia nie ma jak funkcjonuje mozg ludzi nawet w 1 % a zaczyna brac sie za definiowanie moralnosci i etyki z punktu widzenia naukowych dowodow...toz to kpina
Naukowo mozna definiowac nauki scisle, natomiast jesli chodzi o psychike ludzka to jest to lapanie wiatru
Jeśli to cię interesuje to zapytaj specjalistów Co nieco informacji jest tutaj : http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3692Zresztą z tego że nie wszystko jest wyjaśnione nie należy wyciągać wniosku że jest niewyjaśnialne. Cytuj: 8000 lat cywilizacji ludzkiej i 20 lat tylko przyznanie praw rodzinnych homo ..i to wg Ciebie jest ewolucja ?
Zachowania homoseksualne były traktowane jako coś normalnego w kulturze greckiej , czy rzymskiej . Do dziś nie budzą takich emocji jak u nas na dalekim wschodzie. Całe zamieszanie bierze się z tąd że coponiektórzy uważają pewną żydowską książkę za dosłownie nieomylną i utrwalają ówczesne przesądy autora. Cytuj: Tan model powoli zaczyna byc porzucany , dalej istneije ale golym okiem widac ze ustawami nie wyreguluje sie takich problemow Też uważam że ustawami się nie wyreguluje. Jedyne co można robić to poświęcać czas dzieciom by ukształtować je na rozumnych ludzi , brzydzących się przemocą . Cytuj: Ja nie mam problemu, to oni go maja Skoro go mają to niech go jakoś rozwiążą. Skoro to ich problem to niech sobie jakoś radzą. Jak sami sobie nie radzą to ewentualnie możesz pomóc im coś wymyślić. Cytuj: Oczywiscie ze prowadzi zmnieszenie szybkosci do zmniejszenia wypadkowisci, ale jesli dla Ciebie np 100 zabitych na rok przy ograniczonej predkosci i 1000 zabitych na rok przy podwyzszonej predkosci to bez znaczenia ...to gratuluje dobrego samopoczucia
To konkretnie jaką proporcje pomiędzy szybkością poruszania a śmiertelnością proponujesz ? Pozatym transport kołowy z samej definicji służy do poruszania się. Rozwiązań należy szukać w bezkolizyjnych rozwiązaniach infrastruktury drogowej , w konstrukcji pojazdów , w zasadach organizacji ruchu , a nie stwierdzić że skoro poruszanie się prowadzi do wypadkowości to przestańmy się poruszać. Cytuj: Podaj co to za przyczyna i sposob jak ja usunac.., i nie moge sie juz tej rewalacji doczekac
Ulatwić komunikacje między homoseksualistami by mogli bezproblemowo znaleźć pełnoletnich partnerów na zasadzie obopólnej zgody. Jeśli będziemy traktować ich jak normalnych ludzi to ędą normalnymi ludzmi. Uważam że przyczyną problemów z homoseksualistami i problemów homoseksualistów jest presja społeczna nakazująca stłumić lub zaspokoić w tajemnicy swoje potrzeby. Jeśli spychamy homoseksualistów do podziemia to narażamy ich na kontakt z całą resztą podziemnego światka. A kto wpadł między wrony ten że kraka jak i ony. Cytuj: Jako przyczyne napiec spolecznych czysto z punktu widzenia ekonomicznego to brak nakladow na technologie ktora by juz w tej chwili poradzilaby sobie z deficytem energii na swiecie Jednakze gdyby zamiast na zbrojenia pieniadze uzyc na nowe technologie uzyskiwania energii ,, w ciagu 20 lat stopa zyciowa na swiecie by byla o niebo wyzsza
Zupełnie się zgadzam . Cytuj: Czy ty uwazasz ze sposobem na obecne problemy spoleczne to ograniczenie populacji ? Jest to jeden z możliwych sposobów kształtowania struktury społecznej. Niewątpliwie kożystne by było ograniczenie populacji w środowiskach patologicznych w których patologia jest "dziedziczna ". Cytuj: Wielu naukowcow katolikow uwaza homoseksualizm na normalnosc , i wielu ateistow uwaza homoseksualizm za dewjiacie
Owszem. Cytuj: Ty ciagle nie mozesz sie oderwac od tego polskiego podworka jesli chodzi ten problem w makroskali
Być może. Zostałem ukształtowany przez tutejsze warunki i patrze na świat przez ich pryzmat. Ponadto nie uważam się za specjaliste w tym zagadnieniu . Cytuj: Niemniej jednak jak juz wspomianla Jotka, to na homoseksualistach lezy zadanie udowodnic spolecznestwu ze ich styl zycia nie prowadzi do zwiekszosnej patologii , tj wiekszej niz u hetero
Zatem niech homoseksualiści udowadniają że nie prowokują patologi. Niech hetyeroseksualiści udowadniają że nie prowokują patologi. Wierzący także niech udowodnią. I kierowcy , szewcy , producenci cukierków , narciarze , mużyni i żydzi , indianie i cyganie , policjanci i finansiści. Wogóle nie zajmujmy się niczym innym tylko wzajemnym udowadnianiem że nie jesteśmy wielbłądami. Cytuj: Przyklad proporcji pedofilii vs homoseksualizmu pokazuje ze beda homo miec duze problemy aby pokazac ze jednak jest innaczej Poto mamy muzgi by zrozumieć zjawisko i znaleść rozwiązanie jak najlepsze dla jak największej liczby ludzi. Cytuj: W ogolnym zarysie mozna napisac tak , aby miec te same prawa nalezy miec te same obowiazki , a to np na hetero spoczywa problem przedluzenia gatunku ludzkiego, wychowania dzieci aby jak najmneij bylo patologii pozniej w ich zyciu , a sposob zachowania homo ( czesta zmiana partnerow ) i ich ogromna podatnosc na zachowania patologiczne ( pedofilia ) praktycznie to uniemozliwiaja
O to mi właśnie chodzi żeby mieli te same prawa i te same obowiązki.
Prawo do posiadania potomstwa i obowiązek utrzymania i ukształtowania go tak by nie było postrzegane jako patologia społeczna.
Przedłużanie gatunku ludzkiego to żaden heroiczny obowiązek.
To naturalna potrzeba wśród kobiet i dużej części mężczyzn.
Jeśli uważasz że spłodzenie potomstwa to obowiązeh który spełnisz dla dobra ludzkości wbrew sobie , to proponuje byś z niego zrezygnował.
Homoseksualiści to ludzie tacy jak my. Dobrzy i źli .
Stają się takimi jakimi ich uczynimy .
|
| So maja 27, 2006 18:38 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
jo_tka napisał(a): Problem w tym, że to nie ja muszę cokolwiek udowadniać.
Jeśli stawiasz przeciwko homoseksualizmowi teorie wzięte z księżyca, to tak - Ty musisz udowadniać, jeśli chcesz być wiarygodna. To Ty (i Tobie podobni) występujesz z pozycji "agresora", nie ja. Ja kieruję się nauką, tym co zbadane. Nie uznaje za wiąrzące/obowiazujące teorii niesprawdzonych. Są dla mnie i dla nauki nieważne, pozostając w sferze domysłów i odległych, mglistych przypuszczeń. jo_tka napisał(a): Dziecko kształtuje siebie w oparciu o wzorce. To jest fakt.
Zgadzam się, ale ten argument nie ma żadnego związki ze "sprawą", a co za tym idzie jest kompletnie nietrafiony. jo_tka napisał(a): W dodatku - o wzorce w najbliższej rodzinie, najbliższym otoczeniu. Dopóki nie udowodnisz, że jest obojętne, jaki wzorzec otrzyma, nie powinno się go narażać na wzorce nieuporządkowane i potencjalnie patogenne. I bynajmniej nie musi to skutkować orientacją homo czy hetero.
Dopóki nie udowodnisz, że związki homoseksualne są "nieuporzadkowane i potencjalnie patogenne", nie masz moralnego ani "dowodowego" prawa głosić teorii, że takie związki są złe, a dzieci wychowywane w takich zwiazkach, narażone na patologizację. jo_tka napisał(a): I jak napisałam wyżej - wiem, że takie rodziny będą, i bez niczyjej zgody. Ale to nie oznacza, że trzeba się zgodzić na to, żeby to był stan normalny, ani taki stan uznawać za dobry.
Ależ Tobie nikt nie karze niczego uznawać. Żyjemy w wolnym kraju, któy ma tkai ustrój, który daje potencjał do jak najszerszego zaspokajania potrzeb jak najwększej grupy obywateli. Ten ustrój nie nazywa się "katolickim", ani "religijnym", wobec czego, jako pełnoprawny obywatel tego kraju, mam prawo i wręcz moralny obowiązek przeciwstawiać się wszelkim próbom stanowienia prawa (które jest świeckie) na kaotlicką modłę. Zdaję sobie sprawę jakie KK ma zdanie o homoskeusalizmie i nie leży w moim interesie go zmieniać (to wasza sprawa - katolików). W moim interesie leży, aby zdanie żadnej organizacji religijnej nie mogło być podstawą do kreowania prawa w Polsce, a co za tym idzie, aby nie odniosło ono wpływu na życie obywateli areligijnych, nie wierzących i innych. jo_tka napisał(a): Co do tego, kto "tworzy" przesłanki - proponuję zapoznać się z psychologią rozwoju. Z dowolnego podręcznika.
Bardzo zamydlasz. W którym podręczniku do psychologii jest napisane, że geje są nieodpowiednimi ojcami? jo_tka napisał(a): I pozwolisz że ponownie odwołam się do zasady "primum non nocere"? To nie jest zasada katolicka...  O tak, pełna zogda, to na pewno nie jest zasada katolicka  A co do samej zasady, pełna zgoda i nie ma żadnej podstaw, aby związki homoskesualne (rodizce homosekusalni) szkodziły dzieciom przez wychowanie w takiej a nie innej rodzinie. Tutaj nikomu nikt nie "nocere", a przynjamniej nie zostało to w żaden sposób udowodnione, a coś wręcz przeciwnego. jo_tka napisał(a): I co z tego? Polskie prawo nie stanowi dla mnie kryterium moralnego
A mnie mało obchodzą Twoje kryteria moralne. Obchodzi mnie prawo, które obowiązuje Ciebie jak i mnie. jo_tka napisał(a): po drugie - to nadal nie oznacza że należy dopuścić adopcje...
Nie oznacza też, że nie należy tego zrobić. Kryterium tutaj powinno być wola samych zainteresowanych (gejów i lesbijki pragnacych wychowywać dzieci) jak i badania specjalistów. jo_tka napisał(a): Doprawdy? Wiesz, co się dzieje, zanim się wprowadzi jakiś lek lub metodę do użytku? To nie lekarze mają wykazać, że to szkodzi, ale firma że nie szkodzi. W tym wypadku wymagam tego samego. W końcu chodzi o człowieka i jego życie.
A czy to moja wina, że nie śledzisz badań nad dziećmi wychowywanymi w rodiznach homoseksualnych? jo_tka napisał(a): Już pytałam - poproszę czas obserwacji, grupę badaną, obecny wiek tych dzieci, wiek w chwili wejścia do rodziny, obecny sposób funkcjonowania w społeczeństwie, na przykład - ile z nich założyło własne rodziny? Skoro używasz tych badań jako argumentu, to zapewne wiesz... Podasz link? Źródło?
A ja po raz kolejny pytam co to zmieni w Twoim mysleniu? Jeśli nic, to mój trud szukania owych linków mija się z celem. Zresztą one są tutaj w tym temacie, schowane głęboko kilkadziesiat stron wstecz (pamiętam). Zechce mi się szukać, jeśli zadeklarujesz, że zmienisz pod ich wpływem zdanie (o ile będą prezentowały dowodowo okreslone stanowisko). Dalej nie doczekałem się tkaiej odpowiedzi. Zresztą takich badań jest naprawdę dużo (dtyczących nie tylko Holandii), wystarczy trochę w googlach poszukać. Oto co naprędce znalazłem: W USA przeprowadzono pierwsze w historii badania nastolatków wychowywanych przez pary osób tej samej płci. Badania te wykazały, że różnią się one odrobinę od dzieci par hetero. Mianowicie głównie tym, że są lepiej przygotowane do życia. Badaniom poddanych zostało 44 dzieci w wieku od 12 do 18 lat, który wychowywane są przez pary tej samej płci oraz taka sama liczba ich rówieśników wychowywanych przez pary heteroseksualne. Obie grupy liczyły taką samą liczbę dziewczynek i chłopców, zostały zachowane wszelkie podobieństwa wśród dzieci, takie jak pochodzenie, dochód rodziny, oraz poziom wykształcenia rodziców. Zbadano ich zachowania psychospołeczne, związki miłosne i zachowania dotyczące uczuć. Obie grupy badanych nastolatków okazały się wykazywać bardzo podobne zachowania. Dzieci par homoseksualnych w takim samym stopniu interesują się seksem oraz płcią przeciwną jak ich rówieśnicy wychowywani przez kobietę i mężczyznę. Obie grupy okazały się być dobrze przystosowane do życia w grupie, miały dość wysokie poczucie własnej wartości, niskie poczucie zagubienia oraz dobre wyniki w szkole. Badania odkryły jednak drobne różnice pomiędzy grupami. Dzieci par tej samej płci są bardziej związane ze szkołą. Twierdzą, że nauczyciele są wobec nich bardziej otwarci oraz, że wszyscy są wobec nich bardziej szczerzy i troskliwi. Dzieci te wykazują również mniejszy poziom symptomów depresji, ponieważ są w znacznie bliższych stosunkach ze swoimi rodzicami. Dzieci wychowywanych przez pary tej samej płci wciąż przybywa. W 1990 roku w Stanach Zjednoczonych oszacowano, że jest ich 6-14 milionów. Badania nastolatków wychowywanych przez lesbijki i gejów przeprowadzono w celu rozwiania wszelkich wątpliwości oraz, by zaprzestano bezpodstawnej krytyki, która wyrządza jedynie krzywdę dzieciom i ich rodzicom.źródło> http://warszawa.lambda.org.pl/teczatko/T_47.pdfKolejne wkleję w oddzielnym poście. jo_tka napisał(a): A tu się nie rozumiemy. Z punktu widzenia Kościoła działania mające wpływać na opinię społeczną, aby uznała zwiążki homoseksualne za wariant normy są działaniami powodującymi zgorszenie. W tym momencie chodzi mi o próby wpływania na opinię społeczną osób takich jak TY - bo w końcu nic innego nie robisz...
Owszem i jestem całkowicie przekonany o słuszności moich działań. I pomyliłem się, masz rację, KK ma bardzo wiele wspólnego z opinią społeczną. KK jest przeszkodą szerzącą ferment i nieprawdę naukową, KK nakręc ludzi poprzez szerzenie nieprawdy i fałszu, do wzbudzania w nich określonego nastawienia do gejów i lesbijek. W końcu to nie bez powoddu się mówi, że KK jest którąś tam z kolei władzą w Polsce. To bardzo źle w świeckim kraju. Bardzo źle dla ludzi nie wierzących, dla ateistów, dla wyznawców innych religii, ludzi o innych przekonaniach i w końcu samych bardzo wielu katolików, mających inne stanowisko na bardzo wiele zakazów/nakazów, nauk KK. Osobiście mam fatalne zdanie o papieżu i fatalne zdanie o ludziach z takim mysleniem jak Ty Jotka, ponieważ to myślenie godzi w mją godność, poniża mnie jako człowieka. Gdybyśmy się spotkali na innych forum (gdzie nie miałabyś władzy) lub np w realu i usłyszałbym co o mnie myślą niektórzy katolicy (zresztą Ty sie wyrażasz jeszcze w sposób powiedizałbym najmniej drastyczny, ale i tak wiem, że to jest to samo co Gabriel i Godunow, Belizariusz, tylko pod płąszczykiem "niby szacunku" i troche kulturalniej) to bym Cię obrzudził najgorszymi obelgami, takimi na jakie zasługuje ktoś, kto poniża drugiego człowieka i godzi w ogólnie przjyęte prawa człowieka. Ale tutaj nie będę tego robił, bo tutaj masz "władze" i jesteś "ważna". Tutaj jest odgrywany swojego rodzaju cyrk, szopka i tutaj udaję "szacunek" dla tkaich jak Ty. jo_tka napisał(a): Nieprawda  Nie mielibyście już o co walczyć - a cały czas walczycie. Wasze działania są tu dowodem nieprawdy. Wam chodzi o to, żeby w świadomości społecznej rodzina to nie była matka i ojciec, tylko rodzic A i B. Do tego dążycie. A skoro dążycie, to go nie ma  O matko.... I Ty na serio tak myślisz? Od kiedy żyjesz z takim przekonaniem? Ja nie wiem, być moze faktycznie, czemu ja w ogóle się dziwię takim reakcjom, takiemu fatalnemu nastawieniu, tkaiemu "wstrętowi", słowom typu "brzydzi mnie to" (Towje słowa) itd, skoro wy dążenia gejów do zrównania praw i psozanowania godnosci lusdzkiej (także w sferze realziowania siebie - prywatnej i publicznej) postrzegacie jako walkę o przedefiniowanie rodziny? Rodzina to jest dal mnie jedno (nie wiem jak Twoja, ale taka jest rodzina w której ja sie wychowywałem): kochający opiekunowie (matki, ojcowie, rodicie, babcie, itd, cieplo domowego ogniska, opieka, zapewnienie poczucia bezpeiczeństwa, utrzymanie, wyżywienie, edukacja, zapewnienie warunków do rozwoju psychofizycznego) Powyższa definicja rodziny tkwiła w mojej pamięci od dawna i dalej tak psotrzegam rodiznę. Obojętnie, czy to będą rodzice homo, czy hetero, czy bi, to się nie liczy, bo tkan aprawdę nie od tego zależy jakość wychowania dziecka, ale od całej masy innych czynników, jak i powyzszych rzeczy, które wypisałem i które składaja sie dla mnie na słowo "rodzina". jo_tka napisał(a): Co do "wtrącania się Kościoła" - od tego jest. Ma do tego prawo. To już zdaje się ustaliliśmy. A jego celem nie jest przede wszystkim zdobycie maksymalnej liczby wyznawców, tylko głoszenie Prawdy.
Niczego nie ustalaliśmy. KK ma się prawo "wtrącać" ale nie takiej formie, ażeby zmieniać ustawy w świeckim ustroju. Przecież to by było wykpiewnaie tejże konstytucyjnej świeckości i zwyklłą parodia. KK ma prawo do wyrażania własnych opinii, osądów, do opowiadania, że homoseksualizm jest taki i taki - to są wewnętrzne sprawy i ustalenia KK, one nie moga dotyczyć państwa i go nie dotyczą. Nigdy nie zgodzę się z działaniami KK, które niszczą szeroko pojętą wolność nie-katolików. Państwo jest od tego, aby służyć obywatelom, nie Kościołowi Kaotlickiemu, bo nie jest pod jego jurysdykcją. Nawet gdy w Polsce będą zwiazki partnerskie dla gejów i lesbijek, a być może i małżeństwa i adopcje (a to, że kiedyś sie tak stanie to chyba nawet przeciwnicy homo już w to nie powątpiewają), to KK dalej będzie głosił, że homo to zło i nie będzie uznawał tkaich małżeństw i zwiazków, siejąc swój oklepany ferment w postaci standardowych, dawno obalonych formułek, któe mu służa za antagonizowanie homoseksualzimu. KK ma do tego prawo i mieć je zawsze będzie, a część obywateli wreszcie będzie miała upragnione prawa. Każdy będzie happy. jo_tka napisał(a): Zresztą - o Kościół się nie martw  Ja się nie martwię, ja oberwuję Europę i postepujące pozytywne tendencje, z czego wyciagam określone logiczne wsnioski i bardzo prawdopodobn scenariusze, które to nie są zbyt dobre dla KK w Polsce. Wiesz czym się różnt KK w Polsce od KK w Europie? Tym, że KK w Europie CAŁKOWICIE stracił sowje SPOŁECZNE wpłwy. W większości państw Europy KK jest odzielony bardzo grubą kreską od spraw państwowych i jakakolwiek ingerencja w politykę, czy ustawy jest natychmiast tępiona. W Europie praktycznie już nikt się nie liczy z kościołem, jest cos wręcz przeciwnego ludzie coraz bardzoej się do niego zniechęcają i mają coraz bardzoej negatywne zdnie o tej organizacji. W Polsce natomiast w dalszym ciagu nie nastąpiło definitywne oddzielnie państwa od kościoła (mimo, że w kondytucji opisane, ale gorzej z praktyką) i KK ma u nas w dalszym ciagu silny wpływ społeczny. Ale to się będzie zmieniać. Nie mówie tego bo jestem gejem i nie wierzący, mówie to bo po prostu takie są moje wnioski, tak to widze, bez wzgledu na moje przekonania. Myślę, że KK również wyczuwa te zagrożenia i doskonale o nich wie, z tymże KK postrzega je w kategorii właśnie "Zagrożeń" i jednoczśnie co sam podkreśla czegoś co można uniknąć, a ja jako coś nieunknionego i niemal prawdopodobnego na 100%. Ten lęk KK zresztą było widać w czasie pielgrzymki b16 do Polski. Zmusiłem się i postnaowiłem posłuchać troce wypwoeidzi papieża i tylko moje przypuszczenia sie potwierdizły. KK się boi laicyzacji i coraz wieskzego wpływu zachodneigo stylu życia na Polaków. To jest niuchronne. Szkoda, że KK tego otwarcei nie potrafi przyznać... Tym większy uśmiech politwania z mojej strony!  jo_tka napisał(a): Czysta żywa demagogia  Doskonale Ci to wychodzi  To nie jest żadna odpowiedź, to jes masło maślane. Rozumiem z braku arguemntów  jo_tka napisał(a): A poważnie - miłość to pragnienie dobra kochanej osoby, dla niej samej. Miłość to nie emocja - co najmniej nie tylko. Ktoś kto decyduje się na dziecko bo "ma do tego prawo" nie zważając na potencjalną wyrządzaną mu szkodę tego dziecka nie kocha. Kropka.
Takie są mysli w Twojej głowie, w mojej są inne  Wg mnie i wg badań naukowych, nie ma "potencjalnej szkody dla dziecka z tytułu wychowywania go w rodzinie homo". jo_tka napisał(a): Nie powiedziałam nic więcej. Jeśli prawda Cię poniża - nic na to nie poradzę. To Twoje uczucia...
Gdyby to co głosiz było faktycznie prawdą to miałąbyś rację, ale że głosisz zwyczajne rzeczy niesprawdzone, mgliste domysły i przypuszczenia, żeby nie pwoeidzieć herezje, co dodatkowo potęguje w Twoim przypadku fakt, zę jestes katoliczką, a więc masz obowiązek wierzyć w taki a nie inny stosunek KK do homoskeusalizmu) to mnie poniżasz, sama pewnie nie zdając sobie z tego sprawy i myśląc, że to ja ten nieszczęsliwy i ułomny, podczas gdy wcale taki nie jestem, a to Ty tkwisz w ogromnym błędzie. Mało by mnie to obchodziło, pozostałbym niewzruszony, szkoda tylko, że przy tym musisz znieważać ludzi i uderzać w ich godność. To jest bardzo przykre. jo_tka napisał(a): A co do mnie - nie mam dziecka. I nie "zafunduję" go sobie w imię "prawa do jego posiadania" bo uważam, że potrzebuje rodziny.
Oczywiście nikogo nie poniżasz w tej chwili... Już pisałem nie raz, że "prawo do posiadania" itp okreśenia używam bo są trafne i szybkie do napsiania, ale to nie znaczy, że ich definicja jest jedyna i że geje się tylko tym kierują. To już naprawdę nie mój problem, że nie jesteś w stanie pojąć, że gej też potrafi bardzo dobrze wychować dzeicko, że nie postrzega go jako "czegoś do psoiadania", "zafundowania sobie" i że też chce dla niego jak najlepiej. jo_tka napisał(a): I nie ma to nic wspólnego ze stwierdzeniem, czy nadaję się na matkę, czy nie. Nie ma to również nic wspólnego z otoczeniem, bo szczerze mówiąc jest to decyzja wbrew części tego otoczenia.
Ale co to ma do rzeczy? Ja nie wiem, czy Ty się nadajesz na matkę, tak samo nie wiem ile gejów sie nadaje na ojców, ale daleki jestem od generalziwoania, w przecwieństwie do Ciebie. Doprawdy twierdzenie, że żadne gej nie nadaje sie na ojca jest herezją i kompromitowaniem się. jo_tka napisał(a): Natomiast oczywiście należy zadbać o wypełnienie prawa odwrotnego - prawa dziecka do rodziny, która je przyjmie, będzie wychowywała z miłością i nie po to, żeby coś sobie załatwić, tylko dla niego samego. Do rodziny, która da mu to, co jest mu potrzebne, i samą swoją strukturą nie budzi wątpliwości co do tego, czy nie spowoduje większych szkód niż strat.
To się doskanale wpisuje również względem ojców gejów albo matek lesbijek. Nie widzę ządnych przeszkód. Specjaliści, którzy nadzorują tkaie rodziny w krajach gdzei one funkcjonuja też nie widzieli takich przeszkód. Jotka, ja bym nawet wziął pod uwagę Twoje arguemnty, gdyby nie były jedynie przypuszczeniami, kolejnymi teoryjkami "z księzyca" lub na zamówienie określonego dogmatu religijnego, ale wszstko o czym piszesz posiada jeden mianownik - to jest wyłącznie wróżneie z fusów, nie ma na to żadnych dwodów na te Twoej teoryjki. Natomaist na to co ja pisze są dowody i są badania, sa udodownione fakty, które wielokrotnie podawałem wraz z linkami w tym temacie. Ty i Tobie pdoobni próbujecie zbić naukowe dowody jakimiś mglistymi teoryjkami, które nie odnalazłyj ak dotąd żadnego potwierdzenia naukowego i nic się na to nie zanosi, zę odnajdą. Czy to was tak gryzie? jo_tka napisał(a): Mogę tylko powtórzyć za Tobą - takiego poziomu demagogii komentować nie będę. Poczytaj wyżej.
Brak arguemntów, ale tego sie spodziewałem  jo_tka napisał(a): I jeszcze jedno - to że nie wierzysz, ze ktoś się zmienił, to Twoja sprawa. Ja równie dobrze mogę powiedzieć, że nie wierzę w jednoznaczne stwierdzenie, że pociąg konkretnej osoby jest ukierunkowany tylko na osoby tej samej płci. I co wtedy? Jak to udowodnisz? W jedną lub drugą stronę? Jeśli ktoś stwierdza jednoznacznie "tak jest" to to jest dowód, czy nie? Bo waga jednoznacznego stwierdzenia jest taka sama dla obu...
Istotą rzeczy nie jest to w co wierzymy, ale to jakie są fakty naprawdę, to co jest zbadane i udowodnione i tego będę sie trzymał, a nie "wierzenia (z fusów)" jo_tka napisał(a): Pomyśl nad tymi "dowodami" - bo może to byłaby obiektywna metoda na odróżnienie "prawdziwych" gejów od tych "pseudo-homoseksualistów"? Bo nadal się tej metody nie doczekałam...
Taka metoda nie istnieje. JEdynym zjawiskiem, które można pod to podpiąć jest "przejściowy homsoeksualizm", jednak z uwgi na występwoanie go niemal wyłacznie wśtód dorastających dzieci, nie wiem czy jest on zasadny. Już zresztą pisałem o tym zjawisku wcześniej.
I pytanie, po co by siegać po takie dowody? Na co to komu? Co Ty chciałabytś tesotwać ludzi na to jaką orietnację seksualną mają?
Nie ma czegoś tkiego jak "pseudo homosoksualista". To pojęcie nie funkcjonuje w nauce. To zupełnie tak jak by pwoiedzieć "pseudo heteroseksualista". Albo ktoś jest homoseksualny, albo biseksualny, albo heteroseksualny. Każdy sam najlepiej wie jaki jest. Kropka. Jak się nie zgadzasz to podważasz naukę, jak podważasz naukę to przedstaw niezbite dowody na to, zę to Ty masz rację a cała nauka się myli. Kropka.
pozdrawiam,
michał
|
| So maja 27, 2006 19:32 |
|
 |
|
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
jo_tka napisał(a): I jeszcze jedno - to że nie wierzysz, ze ktoś się zmienił, to Twoja sprawa. Ja równie dobrze mogę powiedzieć, że nie wierzę w jednoznaczne stwierdzenie, że pociąg konkretnej osoby jest ukierunkowany tylko na osoby tej samej płci. I co wtedy? Jak to udowodnisz? W jedną lub drugą stronę? Jeśli ktoś stwierdza jednoznacznie "tak jest" to to jest dowód, czy nie? Bo waga jednoznacznego stwierdzenia jest taka sama dla obu...
Jest to ogromnie proste do udowodnienia. Wypadało by znać budowę mózgu, to jak się on rozwija, czym determiinowana jest ilość neuroprzekaźników, hormonów itd. Jeśli jest trisomia chromosomu 13, czy też zespół Turnera, oznacza to, że "plan budowy" jednostki został przez takie czy inne czynniki zniekształcony na tyle, że rodzi się człowiek z defektem. Tak samo jest w przypadku orientacji - po prostu plan albo zakłada taką a nie inną ilość hormonów, taką a nie inna ilośc poszczególnych komórek w jądrach wzgórza i podwzgórza, albo też pewne czynniki wymuszają jego zmiany. Z tymze tutaj trudno mówić o jakimkolwwiek defekcie - osoba o innej orientacji funkcjonuje we wszystkich innych sferach, w obrębie społecznej i statystycznej normy.
|
| So maja 27, 2006 19:42 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Amerykańskie badania dzieci wychowywanych w rodzinach LGBT (Lesbian, GAY, Bisexual, Transgender)>>>>
Ważnym aspektem badań nad dziećmi lesbijek jest to, że nie są one pozbawione modeli męskich ról społecznych. W przypadku dzieci wychowywanych przez lesbijki po rozwodzie okazuje się wręcz, że mają one częstszy i lepszy jakościowo kontakt z ojcami niż dzieci wychowywane przez matki heteroseksualne.
1. Wstęp
W świetle dyskusji o prawach gejów i lesbijek w Polsce warto być może poświęcić nieco uwagi jednemu z bardziej kontrowersyjnych dla naszego społeczeństwa zagadnień, a mianowicie wychowywaniu dzieci przez rodziców homoseksualnych, a w szczególności przez pary homoseksualne. Zagadnienie tzw. rodzin LGBT wykorzystywane jest przez polską prawicę i konserwatywne nurty w Kościele katolickim jako swoisty straszak i pokazywane nie tylko jako zagrożenie dla moralności, tradycyjnych wartości i dobra społecznego, ale również jako wielkie niebezpieczeństwo, a wręcz krzywda dla dzieci w takowych rodzinach wychowywanych. Celem tego artykułu jest przedstawienie (z konieczności bardzo skrótowe) opracowań wyników amerykańskich badań, przeprowadzanych dla sprawdzenia, jaki wpływ na dziecko ma fakt, że jest ono wychowywane w rodzinie LGBT (którą zawężam tutaj do rodziny składającej się z biologicznego rodzica dziecka/dzieci i jego/jej partnera/partnerki). Samych badań o skali statystycznie istotnej przeprowadzono w ciągu ostatnich dwudziestu lat kilkadziesiąt, większość z nich w USA, natomiast opracowań wykorzystujących ich wyniki jest setki, czego dowodem jest chociażby ilość prac publikowanych w Internecie. Specyfiką większości badań amerykańskich jest fakt, że przeprowadzane były dla potrzeb sądownictwa, co w pewien sposób determinuje podejście do zagadnienia osób, które je przeprowadzają. Celem tych badań było mianowicie ustalenie komu należy przyznać opiekę nad dzieckiem w sytuacji rozwodu (gdzie dla sądu kluczowy jest aspekt "dobra dziecka") gdy jedna ze stron jest orientacji homoseksualnej - czyli tak naprawdę odpowiedź na pytanie, czy wychowywanie przez rodzica homoseksualnego jest gorsze dla dziecka niż wychowywanie przez rodzica heteroseksualnego, a nie na pytanie, jakie są różnice w rozwoju psychosomatycznym i sytuacji społecznej dziecka wychowywanego przez rodziców homoseksualnych i heteroseksualnych. W niniejszym artykule korzystałam zarówno z opracowania badań przeznaczonego dla sądu1, jak i podsumowania prac ściśle akademickich, w których przyjmowano perspektywę ściśle porównawczą2.
2. Wizerunek społeczny dzieci z rodzin LGBT
Wiele prac amerykańskich dotyczących wychowywania dzieci w rodzinach LGBT dotyka również społecznego odbioru tego zagadnienia, czyli oczekiwań, przekonań i założeń powszechnych nie tylko w opinii publicznej, ale i w sądach (przypominam, że amerykańskich - nie są mi znane przypadki zajmowania się polskich sądów takimi zagadnieniami) na temat tego, jaki wpływ na rozwój dziecka będzie miał fakt wychowywania je przez parę homoseksualną. Moim zdaniem można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że poglądy panujące w społeczeństwie polskim są zbliżone w treści, choć bardziej radykalne. Zakłada się więc często, że fakt dorastania w rodzinie LGBT ma jednoznacznie negatywny wpływ na dziecko: # ze względu na przekonanie, że dla prawidłowego rozwoju osobowościowego dziecka potrzebne są wzorce zachowań męskich i kobiecych; twierdzi się, że dziecko takich wzorców pozbawione ma trudności z ustaleniem swojej tożsamości płci kulturowej (tożsamości genderowej);
# uważa się, że dzieci takie mogą być mniej odporne psychicznie, bardziej podatne na załamania nerwowe i nie radzenie sobie z trudnościami;
# w odniesieniu do rozwoju społecznego bierze się powszechnie za pewnik, że dzieci z rodzin LGBT są naznaczone odmiennością, izolowane i dręczone przez rówieśników;
# wielu ludzi wyraża przekonanie, że homoseksualni rodzice dopuszczają się większych nadużyć wobec swoich dzieci, również nadużyć seksualnych.
Tymczasem żadne badania prowadzone na dzieciach z rodzin LGBT nie potwierdziły tych założeń. Większość badań dowiodła, że dzieci wychowywane w rodzinach tradycyjnych i rodzinach LGBT nie różnią się od siebie w żadnym aspekcie rozwoju, zaś te badania, które takie różnice jednak wykazały, jednocześnie pokazują, że różnice te są na korzyść dzieci z rodzin LGBT lub też że nie można ich jednoznacznie ocenić jako negatywne/pozytywne.
3. Wyniki badań
Zanim przedstawię w skrócie wnioski wyciągnięte przez naukowców z badań przeprowadzanych na dzieciach z rodzin LGBT, chciałabym zwrócić uwagę na ich bardzo istotny aspekt, na który szczególny nacisk kładzie Amerykańskie Stowarzyszenie Psychologiczne (American Psychological Association). W początkach badań porównawczych prowadzono je na dzieciach, które urodziły się i wychowywały w rodzinach tradycyjnych, następnie doświadczyły kryzysu małżeństwa rodziców i traumy rozwodu, a dopiero później wychowywane były przez rodzica biologicznego i jego/jej partnera/partnerkę. Niestety, nie od razu wzięto pod uwagę fakt, że dzieci takich nie można porównywać z dziećmi wychowywanymi w stabilnych heteroseksualnych rodzinach. Wnioski, które przedstawiam poniżej, pochodzą już z opracowań badań porównujących dzieci z obydwu typów rodzin, które doświadczyły rozwodu rodziców, dzieci wychowywane przez jednego rodzica od urodzenia i dzieci wychowywane w stabilnych rodzinach, które nie są obciążone traumą rozwodu (z konieczności badania te to jedynie badania amerykańskie, ponieważ jedynie w USA możliwe jest znalezienie odpowiednio licznej próby każdych z tych grup).
Tożsamość seksualna dzieci z rodzin LGBT
Tożsamość płci kulturowej (genderowa) i związane z nią zachowania Tożsamość genderowa to utożsamianie się z jedną lub drugą płcią. Różnorakie badania nad dziećmi (5-14 lat) matek homo- i heteroseksualnych nie wykazały żadnej znaczącej różnicy w utożsamianiu się z konkretną płcią - znacząca większość dzieci utożsamiała się z własną płcią biologiczną i nie wyrażała pragnienia jej zmiany. Również zachowania społeczne uznawane za "kobiece" lub "męskie" nie różniły się u dzieci z obydwu grup; badano zabawy, ulubione programy telewizyjne, ulubione postacie z książek czy filmów i zaobserwowano, że rozwój zachowań społecznych związanych z płcią przebiega tak samo. Dziewczynki zachowywały się w sposób uznawany za "kobiecy", a chłopcy – za "męski", bez względu na orientację seksualną ich matek.
Orientacja seksualna Badania nad orientacją seksualna dzieci wychowywanych w rodzinach LGBT pokazały, że większość z nich była orientacji heteroseksualnej. W bardziej szczegółowych badaniach, przeprowadzonych na synach homo- i heteroseksualnych ojców, wykazano, że 90% z nich to heteroseksualiści, przy czym synowie z obydwu grup spędzali tyle samo czasu ze swoimi ojcami. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że badania te przeprowadzano na małych dzieciach, nie do końca jeszcze świadomych swoich preferencji seksualnych i badano jedynie czynniki mogące na te późniejsze preferencje wskazać. Z kolei badania przeprowadzane na 50 dzieciach matek homo- i heteroseksualnych przez dłuższy czas (te same dzieci badano w wieku ok. 9 lat, a następnie ok. 23 lat) wykazały, że ok. 30% dzieci lesbijek i ok. 25% dzieci matek heteroseksualnych przyznawało się po osiągnięciu dojrzałości do zainteresowania tą samą płcią (czego nie można prawdopodobnie identyfikować z jednoznacznym homoseksualizmem, gdyż w podsumowaniu badań stwierdzono, że dzieci lesbijek wykazują większe zainteresowanie tą samą płcią i częściej eksperymentują ze związkami homoseksualnymi, ale i tak większość z nich jest orientacji heteroseksualnej).
Rozwój psychologiczny
Na temat rozwoju psychologicznego i osobowościowego dzieci wychowywanych w rodzinach LGBT przeprowadzono wiele badań. Dotyczyły one takich aspektów jak: obraz samego siebie, problemy behawioralne, równowaga emocjonalna, samoocena, inteligencja i zewnętrzna ocena psychiatryczna. Porównywano w szczególności (dla potrzeb sądownictwa, jak już wspomniałam wcześniej) rodziny niepełne powstałe w wyniku rozwodu rodziców oraz rodziny, w których po rozwodzie rodzic biologiczny związał się z partnerem/partnerką tej samej płci. Badania nie wykazały żadnych statystycznie znaczących różnic pomiędzy dziećmi wychowywanymi i rodzinach tradycyjnych i rodzinach LGBT. Dzieci wychowane przez homoseksualnych rodziców lub w rodzinach LGBT, które doświadczyły rozwodu rodziców, nie wykazywały większych problemów emocjonalnych czy behawioralnych (takich jak nietowarzyskość, trudności w nawiązaniu kontaktu z rówieśnikami, nadaktywność, apatia) niż dzieci z doświadczeniem rozwodu wychowywane przez heteroseksualnych rodziców samotnie lub z tychże rodziców nowymi partnerami/partnerkami. Badania, które obejmowały te same dzieci w latach późniejszych, po okresie dojrzewania, również nie wykazały różnic w podatności na problemy emocjonalne, depresję, zaburzenia psychiatryczne czy nawet bezrobocie. Ciekawym wynikiem tych badań, szeroko komentowanym przez naukowców, jest niemal całkowita nieobecność jakichkolwiek patologii rodzinnych w rodzinach LGBT. Nawet jeśli przypisać to faktowi, że badaniom poddano rodziny pochodzące najczęściej z tzw. „dobrych” środowisk, zamożne, o wysokim poziomie wykształcenia rodziców, samo zjawisko jest warte zanotowania. Z kolei badania porównawcze prowadzone nad dziećmi wychowywanymi od urodzenia w rodzinach LGBT (czyli nie mających za sobą doświadczenia rozwodu rodziców) i dziećmi z rodzin tradycyjnych, które również się nie rozpadły, przyniosły wyniki jeszcze silniej potwierdzające, że dzieci te nie różnią się niczym, ani w zachowaniach psychospołecznych (takich jak rodzaj gier i zabaw, nawiązywanie kontaktów itp.), ani w rozwoju emocjonalnym (poziom agresji, potrzeba bycia w centrum uwagi itp.). Jak do tej pory nie przeprowadzono takich badań porównawczych w dłuższej perspektywie czasowej, co umożliwiłoby prześledzenie ich rozwoju w okresie dojrzewania i w życiu dorosłym.
Rozwój społeczny
Dzieci rodziców homoseksualnych mają normalne relacje z rówieśnikami i normalne kontakty z dorosłymi. Badania (podkreślam, że przeprowadzane w społeczeństwie amerykańskim) nie pokazały różnic w relacjach przyjaźni i koleżeństwa z rówieśnikami oraz w ocenie postrzegania siebie samych przez rówieśników między dziećmi z rodzin tradycyjnych i LGBT. Dzieci te miały takie same trudności i poddawane były taki samym ewentualnym szykanom czy ostracyzmowi. Do wieku dorastania zarówno dzieci z rodzin tradycyjnych jak i LGBT zawierały przyjaźnie z dziećmi tej samej płci i nie różniły się między sobą jeśli chodzi o zachowania przywódcze czy ocenę przez rówieśników. W innych badaniach skupiono się na nastolatkach, ze względu na fakt, że w okresie dojrzewania akceptacja grupy i relacje z rówieśnikami są szczególnie istotne, a dodatkowo ogromnego znaczenia nabierają zagadnienia seksualności. Badania wykazały, że nastolatki z rodzin LGBT są rzeczywiście w tym wieku nieco częściej narażone na trudności społeczne, ale różnice są znikome i ogólny rozwój psychospołeczny takich nastolatków jest normalny. Interesujące są wyniki badania przeprowadzonego na grupach porównawczych dzieci wychowywanych przez samotne matki homo- i heteroseksualne, ale nie mających za sobą doświadczenia rozwodu. Okazuje się, że dzieci lesbijek nie tylko wykazują normalny rozwój psychospołeczny, ale wręcz są bardziej pewne siebie, swobodne i zadowolone niż dzieci matek heteroseksualnych. Ważnym aspektem badań nad dziećmi lesbijek jest to, że nie są one pozbawione modeli męskich ról społecznych. W przypadku dzieci wychowywanych przez lesbijki po rozwodzie okazuje się wręcz, że mają one częstszy i lepszy jakościowo kontakt z ojcami niż dzieci wychowywane przez matki heteroseksualne. Poza tym dzieci lesbijek mają kontakt z większą ilością mężczyzn będących znajomymi ich matek niż dzieci matek heteroseksualnych.
Ciekawa teza o przyszłości rodzin LGBT
Interesującą tezę na temat przyszłości rodzin homoseksualnych stawiają autorzy jednego z przytaczanych tu badań3. Według nich wzrost akceptacji dla homoseksualizmu nie zwiększy wcale ilości dzieci wychowywanych w rodzinach LGBT. Uzasadniają to w następujący sposób: większość dzieci wychowywanych przez gejów i lesbijki urodziło się w tradycyjnych rodzinach, zaś bardzo wielu rodziców, którzy te rodziny założyli, nie decydowałoby się na związek heteroseksualny, gdyby związki homoseksualne nie były aż tak napiętnowane społecznie. Zaś wraz ze wzrostem tolerancji dla homoseksualizmu coraz mniej homoseksualistów czuje się tak czy inaczej zobligowana do wstępowania w heteroseksualne związki, maleje ilość tradycyjnych rodzin zakładanych przez gejów i lesbijki, w których rodzą się dzieci, wychowywane następnie po rozwodzie przez homoseksualnych rodziców. Zdaniem autorów nawet większa tolerancja dla rodzin LGBT wychowujących (własne lub adoptowane) dzieci, coraz większe swobody prawne w zakładaniu takich rodzin oraz potrzeba (szczególnie u lesbijek) posiadania biologicznych dzieci nie przezwyciężą tego trendu spadkowego.
4. Podsumowanie
Przedstawione w niniejszym artykule wyniki badań na dzieciach wychowujących się w rodzinach LGBT wyraźnie wskazują, że dzieci te nie różnią w swoim rozwoju od rówieśników wychowywanych w rodzinach tradycyjnych, z czego można byłoby wyciągnąć wniosek, że nie ma naukowo uzasadnionych psychologicznych przeciwwskazań, by pary homoseksualne wychowywały dzieci. Należy jednak pamiętać, że wszystkie omówione tu badania prowadzone były na gruncie amerykańskim, zaś społeczeństwo Stanów Zjednoczonych jest zupełnie inne od jakiegokolwiek społeczeństwa europejskiego, nie mówiąc już o polskim. Różnice te są niejednokrotnie tak znaczne, że nawet czynniki społeczne (np. stopień akceptacji/nieakceptacji homoseksualistów w społeczeństwie) mogą mieć wpływ na czysto psychologiczne aspekty rozwoju dziecka w rodzinie LGBT.
5. Materiały Bibliografia najczęściej powoływana w artykułach źródłowych (artykuły):
# Ahmann, E. (1999). Working with Families Having Parents Who Are Gay or Lesbian. Pediatric Nursing
# Golombok, S., Tasker, F. (1996). Do Parents Influence the Sexual Orientation of Their Children? Findings from a Longitudinal Study of Lesbian Families. Developmental Psychology
# Green, R., Mandel, J.B., Hotvedt, M.E., Gray, J., Smith, L. (1986). Lesbian mothers and their children: A comparison with solo parent heterosexual mothers and their children. Archives of Sexual Behavior, 15
# McIntyre, D. H. (1994). Gay Parents and Child Custody: A Struggle under the Legal System. Mediation Quarterly, 12
# Patterson, C. J. (1997). Children of Lesbian and Gay Parents. Advances in Clinical Child Psychology, 19
Inne materiały (książkowe):
# Andrews, Nancy (1994). Family: A Portrait of Gay and Lesbian America. San Francisco: Harper Collins
# Bernstein, Mary (2001). Queer Families, Queer Politics. New York: Columbia University Press
# Carrington, Christopher (1999). No Place Like Home: Relationships and Family Life among Lesbians and Gay Men. Chicago: University of Chicago Press
# Garner, Abigail (2004). Families Like Mine: Children of Gay Parents Tell It Like It Is. New York: Harper Collins
# Gillespie, Peggy, red. (1999). Love Makes a Family: Portraits of Lesbian, Gay, Bisexual and Transgender Parents and Their Families. Amherst: University of Massachusetts Press
# Moraga, Cherie (1997). Waiting in the Wings: Portrait of a Queer Motherhood. Ann Arbor: Firebrand Books
# Patterson, C.J. (1995). Summary of Research Findings (w:) Lesbian and gay Parenting: A Resource for Psychologists. Washington D.C.: American Psychological Association, http://www.apa.org/pi/parent.html
# Sullivan, Richard T., red. (1999). Queer Families, Common Agendas: Gay People, Lesbians and Family Values. San Francisco: Haworth Press Inc.
Strony internetowe ważniejszych organizacji zrzeszających rodziny LGBT:
# Family Pride Coalition: http://www.familypride.org
# COLAGE (Children of Lesbians and Gays Everywhere): http://www.colage.org
# Our Family Coalition: http://www.ourfamily.org
# PFLAG (Parents, Families and Friends of Lesbians and Gays): http://www.pflag.org
1 Materiały American Psychological Association (Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychologicznego) przygotowane dla Sądu Najwyższego Stanu Missouri ( http://www.apa.org/psyclaw/delongbrief.html)
2 Praca Alexy Borisjuk "Gay and Lesbian Parenting: Effects on their Children" ( http://www.ucc.uconn.edu/~britner/borisjuk.html)
3 Stacey, J., Biblarz, T. (2001) (How) Does the Sexual Orientation of Parents Matter? American Sociological Review
-------------------------------------------------------------------------------
pozdrawiam,
michał
|
| So maja 27, 2006 19:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|