Eee tam. Nieustannie też wzdycham i poszukuję idealnej kobiety, choć wiem, że niemal na pewno nie istnieje... chciałbym też, żeby wszyscy byli piekni, mądrzy i bogaci, choć wątpię, by kiedyś to nastąpiło. Co w tym nielogicznego?

meritus masz problemy z mysleniem czy co ,ateista nie wierzy w Boga ,człowiek powstal drogą ewolucji . Moze istniał ktos taki jak Jezus Chrystus temu nikt temu chyba nie zaprzecza , ale to byly czasy zacofania .ludzie w tych czasach potrafili sie modlic do byle jakiej figury
a cuda to kazdy magik i lekarz teraz robi

nadązasz ,ojciec mi opowiadal jak jego pradziadek zobaczył telewizor poraz pierwszy to malo na zawał nie skączył ......i tak jest z kazdą wiarą ciemnogród + " cud " i pokaz = wiara

Na początku chciałem się przywitać jako iż niedawno założyłem konto, odnośnie tematu:

w rzeczywistości jest odwrotnie jak tu wielu głosi, jakoby praktyki oobe/ld/widzenia aury miały prowadzić do opętania... jestem przekonany że to prowadzi do powiększenia świadomości i umiejętności rozpoznania co jest dobre, a co złe.

Przykładowo takie widzenie aur, daje mi możliwość wychwycenia niektórych cech i emocji osoby z którą rozmawiam, mogę w ten sposób poznać jej zamiary i czasami nawet uniknąć problemów/nieodpowiednich ludzi.

LD natomiast służy często do świetnej zabawy; którą mi zabierają ograniczenia fizycznego życia, jak i również jest to skuteczna broń do walki ze swoimi lękami, problemami, schematami źle na nas wpływającymi. Skoro ktoś uważa że LD (udział świadomości w świecie kreowanym przez podświadomość) może szkodzić, najlepiej niech już nie chodzi spać - bo co jak niespodziewanie pewnej nocy odzyskamy świadomość podczas marzeń sennych?

Dodam jeszcze od siebie że podczas doświadczania OOBE, spotykałem czasem innych ludzi, ale tak jakby wyostrzony wielokrotnie zmysł intuicji mówił mi od razu który z nich ma dobre a który złe zamiary.

Więc gdzie tam widzicie szatana? dla mnie w ogóle szatan nie istnieje, a Ci co cały czas poruszają jego temat sami go niejako urzeczywistniają. Nie że komuś źle życzę, ale sami się przejedziecie po śmierci przez takie negatywne wierzenia.

Pozdrawiam

Takie umiejętności z pogranicza światów, czyli manifestacje paranormalne są zjawiskami jak najbardziej normalnymi. Od wieków obserwowano te zjawiska i wykorzystywano do różnych celów, używali je szamani, czarownicy, ezoterycy, mnisi w klasztorach, znani święci. Są to w zasadzie „produkty” uboczne rozwoju duchowego (ewolucji duchowej), które niejako manifestują się samoistnie lub mogą być wyćwiczone za pomocą jakiś praktyk, ćwiczeń mentalnych (różnego rodzaju jogi). Jak to bywa z produktami ubocznymi nie należy przykładać do nich specjalnej wagi, chodzi o to, że te własności chociaż mogą wyglądać na cudowne nie stanowią celu samego w sobie. Oczywiście mogą być niebezpieczne szczególnie dla osób niedoświadczonych traktujących te zjawiska jako zabawę, są to w zasadzie energie i jak każda energia może być użyta w dobrym celu ale także szkodzić śwadomie (czarna magia) lub nieśwadomie (lekkomyslność), czyli taka broń obusieczna.

Tak, od wieków obserwowano, przy czym należy zauważyć, że CO NAJMNIEJ 99,99% tych obserwowanych zjawisk to:
a) chwilowe zaburzenia postrzegania wywołane różnymi czynnikami,
b) regularne halucynacje u ludzi długoterminowo zażywających substancje odurzające,
c) złudzenia wynikające z nieznanych ówcześnie właściwości zmysłów człowieka.

Dobrze, że przynajmniej pozostawiłeś te 0,01% na inne możliwości. To typowe dla osób które wszystko chcą tłumaczyć z perspektywy świata materii, a co jeśli życie (jako takie) może się bez niej obejść?

buscador: nie potrafię (i może nawet to niemożliwe) uzasadnić niepoprawności Twojego punktu widzenia. Tak samo, jak nie da się jednoznacznie wykluczyć solipsyzmu. Znaczy, jest możliwość, że Twój punkt widzenia jest właściwy . Jest szansa, że żyjemy w iluzji (Maya?) czy we śnie i że właśnie poprzez odpowiedni rozwój wewnętrzny "budzimy się" do właściwego życia. Kusząca wizja.

Jednak praktyka pokazuje, że zaniedbywanie aspektów "materialnych" prowadzi raczej do marnego końca. Nie ma zaś żadnych mocnych, statystycznie istotnych, wiarygodnych przesłanek przeczących realności świata materialnego, a wskazujących na istnienie czegoś więcej. Owszem, fizyka teoretyczna zawiera teorie mówiące o jedynie informacyjno-energetycznej strukturze rzeczywistości, ale na poziomie makroskopowym te teorie pozostają tylko teoriami.

Mimo wszystko wielu obecnie uprawia OOBE i z dnia na dzień ta dyscyplina „sportu” staje się bardziej popularna, wystarczy tylko przejrzeć fora poświęcone tej tematyce. Jakoś nikt kto chociaż raz doświadczył tych stanów nie traktuje tego zjawiska jak halucynacje, wszyscy na co dzień są normalnymi ludźmi i potrafią doskonale odróżnić jedno od drugiego. Aby coś powiedzieć na ten temat trzeba samemu tego doświadczyć. Owszem wszelkiego rodzaju narkotyki i środki farmakologiczne mogą wywoływać podobne stany, ale z drugiej strony psychiatria wyrządziła już niejednemu „pacjentowi” niepowetowane straty stosując farmakologię tam gdzie autentycznie miało miejsce doświadczenie z OOBE

Ależ ja nie twierdzę, że wszyscy, którzy coś widzą, są stuknięci (bo to w dużym stopniu są po prostu zjawiska naturalne). I nie twierdzę, że to zupełnie nie ma sensu - bo jako rozrywka się sprawdza. Twierdzę tylko, że nie należy do tych przeżyć wewnętrznych (bo zdecydowana większość wizji dzieje się w głowie) przykładać zbyt wielkiej wagi. Praktyka pokazuje, że zwykle po jakimś czasie taka zabawa się po prostu nudzi (bo okazuje się tylko zabawą), natomiast niezmiernie rzadko prowadzi do "oświecenia" .

Bezpośrednio pewnie tak, lecz często owe zjawiska jak i niektóre narkotyki mogą wywołać zainteresowanie tematem, czym jest takie oświecenie i niektórym to napewno wyjdzie z korzyścią

No, rzeczywiście tego rodzaju zabawy niewiele mają wspólnego z oświeceniem czy nirwaną, to tylko pewne znaki jak drogowskazy na drodze, które informują praktykującego, że idziesz we właściwym kierunku, ale czy należy je traktować wyłącznie jak produkt czy projekcje fizycznego mózgu? Wszyscy zgadzamy się, że coś się dzieje w mózgu, ale czy przyczyna tych zjawisk nie leży faktycznie poza nim, jesli tak to gadaninę o istnieniu jakiejś rzeczywistości ponadmaterialnej należałoby potraktować bardziej na poważnie.

No pewnie, każdy od czegoś zaczyna, tylko pytanie jak skończy, czy przypadkiem nie na głodzie narkotycznym.

Miałem raczej na myśli te narkotyki nie powodujące głodów

Skoro nie wierzysz, że szatan w ogóle istnieje, to tym bardziej jesteś antyreklamą OOBE i LD. Szatanowi na tym zależy, aby ludzie w niego nie wierzyli. Wtedy są mniej wyczuleni na jego działanie, mniej go dostrzegają (lub w ogóle). Jakiemu złodziejowi najłatwiej jest okradać domy, jak nie takiemu, w którego istnienie nie wierzą właściciele tych domów...