Dowody na istnienie Boga-Koniec Ateizmu
Autor |
Wiadomość |
Sympatyk Lewicy
Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59 Posty: 206
|
Ale przecież malowidła naskalne przetrwały do tej pory. Kult duchów zwierząt i zmarłych ludzi również przetrwał gdzieś tam, w indiańskich plemionach. Więc logiczne, że albo te prymitywne religie powstały pod wpływem boskiego objawienia albo zostały wymyślone np. pod wpływem grzybków halucynogennych.
Inteligentny człowiek dysponujący mową musiał zastanawiać się nad śmiercią. Skoro umierali inni, to musiał skojarzyć, że i jemu się to też kiedyś się przytrafi. Jeżeli zmarli "przychodzili w snach" to dla prymitywnego człowieka prostym wytłumaczeniem mogło być życie duchowe po śmierci. Kult zmarłych przodków mógł więc powstać w sposób naturalny. Ewolucja do coraz bardziej rozbudowanych religii też da się uzasadnić.
Przykładowo tylko dzięki religii monoteistycznej mogło przetrwać plemię Izraela jako zintegrowana całość, nawet w sytuacji gdy nie mieli własnej ziemi i państwa. Gdyby nie wiara w jednego i nieznoszącego konkurencji Boga, rozmyli by się i przemieszali z innymi plemionami politeistycznymi.
|
Cz paź 09, 2008 11:23 |
|
|
|
 |
KamiZelka
Dołączył(a): Wt maja 29, 2007 20:53 Posty: 156
|
Cytuj: Przykładowo tylko dzięki religii monoteistycznej mogło przetrwać plemię Izraela jako zintegrowana całość, nawet w sytuacji gdy nie mieli własnej ziemi i państwa. Gdyby nie wiara w jednego i nieznoszącego konkurencji Boga, rozmyli by się i przemieszali z innymi plemionami politeistycznymi. To chyba raczej zły aspekt z perspektywy ewolucji, bo w pewien sposób powstrzymuje mieszanie się cech. Cytuj: Więc logiczne, że albo te prymitywne religie powstały pod wpływem boskiego objawienia albo zostały wymyślone np. pod wpływem grzybków halucynogennych.
Albo są obrazem natury człowieka, a grzybki ułatwiają odkrycie tej natury. Objawienia to jedynie próba ubrania tej natury w łatwo przyswajalne historyjki uzyskane pod wpływem halucynogenów, albo epilepsji. Do poznania prawdziwego "Ja" nie jest potrzebna nowoczesna aparatura, czy kompleksowe badania mózgu. Ci ludzie, malujący bizony na ścianach nie byli mniej inteligentni od dzisiejszych ludzi, mieli po prostu mniejszą wiedzę. Robienie z nich tempaków, to tylko próba dowartościowania siebie.
Mamy więc do czynienia z głębszą prawdą o świadomości człowieka, którą religia próbuje obrazować. Element ewolucyjny może więc występować jako kolejny efekt, nie przyczyna.
_________________ www.napoziomie.pl
|
Cz paź 09, 2008 12:10 |
|
 |
Sympatyk Lewicy
Dołączył(a): Śr sie 06, 2008 9:59 Posty: 206
|
Nie ma złych ani dobrych aspektów ewolucji. Ewolucja nie działa celowo tylko przypadkowo. Tysiące plemion politeistycznych się wzajemnie przemieszało, a to jedno akurat nie, bo religia zabraniała żydówkom się mieszać z gojami.
I na Izraelu by się pewnie ta religia skończyła gdyby nie wyewoluowała w Nowy Testament. "Kochajcie nieprzyjaciół swoich" okazało się skuteczną metodą na podbicie Rzymu.
|
Cz paź 09, 2008 12:26 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ludzie, ludzie.
Mam nowy dowód.
Twórcą tego jedynego w pełni apiorycznego dowodu i jedynego możliwego jego zdaniem jest Immanuel Kant. Przepraszam jeszcze raz za pomyłkę poprzednia próba ułożenia dowodu była tylko czściowo "a piori" a częściowo "a posteriori".
Bóg to istota konieczna, bez której niemożliwy jest jakikolwiek byt.
Sprawdźmy czy on istnieje!
Ae teraz przejdźmy do konkretów. Sprawa zaczyna się tak:
Kant powiada że "bezwzględnie konieczne jest to czego przeciwieństwo jest niemożliwe", jest to niewątpliwie właściwa definicja mominalna.
Dla przykładu mamy w zbiorniku dwie białe kule i należy jedną wyciągnąć. Pytam czy jest możliwe to aby wyciągnąć jakąś inną kulę niż białą? Nie, bo tylko te są do wyboru. Gdyby druga kula była innego koloru, już wyciągnięcie tej kuli było by tylko prawdopodobne. Dlaczego? Bo możliwy był przeciwny wynik. Zrozumiałe? Tak więc Bezwzgędnie konieczne jest to czego przeciwieństwo jest niemożliwe.
Bóg zaś jest wszelką realnością i możliwością, jest nieskończony, jest wszystkim.
Czy zatem możliwe jest by istniało jego przeciwieństwo. I jest zupełnie niemożliwe aby nic nie istniało. Dlaczego? Dlatego że jakikolwiek wielki ten stan pustki by był to nie może on wznieść możliwości, zawsze można by coś do tego stanu próżności dodać. IM WIĘCEJ REALNOŚCI TYM MNIEJ MOŻLIWOŚCI i na odwrót. Dlatego więc musi istnieć istota której wzniesienie anuluje wszelką możliwość i realność a że możliwości określenia świata jest liczbanieskończona to i ta istota musi być njieskończona, nią zaś musi być Bóg.
Dowód Kartezjusza polegał na myśleniu: Bóg jest dlatego że da się go pomyśleć.
Kant zaś owiedział że przeciwnie: "Dlatego że do się coś pomyśleć to Bóg jest."
Bo skoro da się coś pomyśleć to znaczy że niemożliwy jest stan taki o którym nic nie dało by się pomyśleć, a musi być konieczne to czego przeciwieństwo jest niemożliwe, czyli innymi słowy to że Bóg jest, jest rzeczą w pełni udowodnioną.
|
Pn paź 13, 2008 7:35 |
|
 |
WaszJudasz
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05 Posty: 1600
|
Człowieku, człowieku.
Świetnie, tylko, że jeśli już, to jest to dowód na istnienie wszechświata a nie Boga. To wszechświat jest przecież wszystkim, jak poniekąd z samej nazwy wynika...
Brawo.
_________________ O ile Roland się orientował, religia krzyża jako kolejna nauczała, że miłość i morderstwo są ze sobą nierozerwalnie związane, a koniec końców Bóg i tak zawsze pije krew.
|
Pn paź 13, 2008 8:03 |
|
|
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
Dokładnie.
Definicja boga nie jest dowiedziona, więc nie możesz zakładać z góry, że tylko on mógł to zrobić.
Przykładowo.
Wymyślam nową moc:
Jest nieograniczona! Obecna była na początku, choć inteligencji w niej tyle co w bucie.
I teraz jadąc twoim dowodem, mogę tak samo "dowieść" istnienia mojej mocy, która nie jest bogiem, a na dodatek wcale nawet nie potrafi myśleć.
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
Pn paź 13, 2008 8:10 |
|
 |
booker
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06 Posty: 625 Lokalizacja: Londyn
|
Sebastian88 napisał(a): Dowód Kartezjusza polegał na myśleniu: Bóg jest dlatego że da się go pomyśleć. Kant zaś owiedział że przeciwnie: "Dlatego że do się coś pomyśleć to Bóg jest."
Bo skoro da się coś pomyśleć to znaczy że niemożliwy jest stan taki o którym nic nie dało by się pomyśleć, a musi być konieczne to czego przeciwieństwo jest niemożliwe, czyli innymi słowy to że Bóg jest, jest rzeczą w pełni udowodnioną.
Co najwyżej, jest to dowód na to, że da się coś (cokolwiek) pomyśleć.
Można więc pomyśleć "Bóg jest" albo "Boga nie ma".
Nie jest to jeszcze dowód na to, że to co się pomyślało jest zgodne, z tym, co naprawdę jest.
Mogę sobie pomyśleć "Jest różowy słoń" ale to nie jest dowód na to, że są różowe słonie.
Pozdrawiam ciepło
/M
|
Wt lis 18, 2008 15:39 |
|
 |
świerlutmistrz
Dołączył(a): So lis 22, 2008 17:44 Posty: 86
|
Sebastian88 napisał(a): Bóg to istota konieczna, bez której niemożliwy jest jakikolwiek byt. Sprawdźmy czy on istnieje!
to dziwne...
zawsze myślałem że żeby być jakimś trzeba najpierw być, bo jak się nie jest jest się nijakim.
a tu nagle takie zadziwiające odkrycie.
|
So lis 22, 2008 22:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
O nie! Dlatego że gdy ja nie napiszę:
Sprawdźmy czy istnieje istota nieskończona którą moglibyśmy uznać za Boga...
i z kolei potem szukam dowodu na to że jest.
Tylko ja zcznę pisać tak jak ty proponujesz:
Istnieje istota nieskończona.
Tak więc ona istnieje bo gdyby nie istniała to nie mogła by istnieć a to że ona istnieje jest już wiadome.
I co ma to według ciebie sens?
Bo według mnie to nie ma sensu dlatego że istnienie tej istoty staje się naszym założeniem. A to co jest naszym założeniem nie jest dowodem.
Tak więc podam prosty przykład. Ja osobiście uwarzam że istnieje na niebie coś co swieci. Ktoś może się ze mną nie zgodzić więc powiem moje słynne stwierdzenie:
"Sprawdźmy czy to coś świecącego faktycznie istnieje!".
Wychodzimy na podwórko i widzimy słońce.
No i wszyscy wiedzą że istnieje coś co na niebie świeci.
Proste, sensowne, sprawdzone. Nie ma błędu wtedy gdy najpierw się określa cechy a następnie sprawdza czy to jest.
Błąd by zaszedł wtedy gdybyśmy przyjęli twoją propozycę czyli założyli sobie że Bóg istnieje a później zaczęli sprawdzać czy on istnieje.
|
Wt lis 25, 2008 22:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ale w sumie jeśli chcesz to nie ma problemu! Nie określajmy najpierw istoty tylko istnienie!
Tylko czy to co będziemy określać będzie Bogiem? Bo jeśli mówisz że nie można Bogu przypisywać żadnych cech to ja powiem że Bogiem jest kamień!
I jak mi udowodnisz że nie jest? Bo powiesz że Bóg przewyższa martwe byty...
I widzisz? Musimy nadać jakąś cechę a później sprawdzać czy on jest inaczej każdy za co innego będzie uwarzał Boga.
|
Wt lis 25, 2008 22:47 |
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
Bóg nie przewyższa martwe byty bo nie istnieje.
Bóg to konkretne pojęcie o konkretnych cechach, dlatego nie możesz go udowodnić na takiej zasadzie jak to Twoje próby.
Na dodatek wcale nie sprawdzasz jego cech, po prostu wbiłeś go na koniec "dowodu", który nawet nie otarł się o miarę prawdziwego dowodu.
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
Wt lis 25, 2008 23:11 |
|
 |
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
WaszJudasz napisał(a): Człowieku, człowieku.
Świetnie, tylko, że jeśli już, to jest to dowód na istnienie wszechświata a nie Boga. To wszechświat jest przecież wszystkim, jak poniekąd z samej nazwy wynika...
Brawo.
Wszechświat istnieje to prawda . Prawdą jest również to, że jeśli coś istnieje miało gdzieś swój początek, więc jeśli początek wziął się z niczego to znaczy, że wiara w cuda jest również domeną ateisty. Wiara w cuda bez pokrycia w argumentach lub chociaż przesłankach.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
Wt lis 25, 2008 23:57 |
|
 |
świerlutmistrz
Dołączył(a): So lis 22, 2008 17:44 Posty: 86
|
sebastianie 88 adresuj, proszę, odpowiedzi.
z góry dziękuję!
|
Śr lis 26, 2008 2:02 |
|
 |
świerlutmistrz
Dołączył(a): So lis 22, 2008 17:44 Posty: 86
|
Sebastian88 napisał(a): Ale w sumie jeśli chcesz to nie ma problemu! Nie określajmy najpierw istoty tylko istnienie! nie mam pojęcia co to ma znaczyć Cytuj: Tylko czy to co będziemy określać będzie Bogiem? Bo jeśli mówisz że nie można Bogu przypisywać żadnych cech to ja powiem że Bogiem jest kamień!
a to kamień nie ma cech? nie jest m.in rozciągły przestrzennie? Cytuj: I jak mi udowodnisz że nie jest? Bo powiesz że Bóg przewyższa martwe byty... nie iem co to Bóg jest do nie doświadczyłem żadnego (na kamienie wpadałem czasem albo ktoś nimi mnie rzucał) i co to niby znaczy "przewyższać byty"? Cytuj: I widzisz? Musimy nadać jakąś cechę a później sprawdzać czy on jest inaczej każdy za co innego będzie uwarzał Boga. nadać czemu?
niebytowi?
niebytu nie ma.
|
Śr lis 26, 2008 2:37 |
|
 |
buscador
Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13 Posty: 1790
|
świerlutmistrz napisał(a): Cytuj: I widzisz? Musimy nadać jakąś cechę a później sprawdzać czy on jest inaczej każdy za co innego będzie uwarzał Boga. nadać czemu? niebytowi? niebytu nie ma.
I znowu, "być albo nie być, oto jest pytanie."
Podziwiam ludzi którzy mają jasno sprecyzowane pojęcie bytu, tzn. istnienia czegoś lub kogoś, jak można rozpoznać czy coś istnieje lub nie, jakie są ku temu kryteria. Niektórym te pytania mogą wydawać się zbyt naiwne, bo przecież „koń jaki jest każdy widzi” ale czy na pewno? Nawet fizycy mają z tym spore trudności, no bo czym tak naprawdę jest materia, co sprawia, że "coś" posiada cechy czegoś „namacalnego”- korpuskularnego, czy wystarczy, że coś posiada jakąś tam masę? Przecież fotony w stanie spoczynku jej nie posiadają.
Podobno w końcu i tak wszystko jest energią, a co to takiego ta energia? Zwykło się ją definiować jako falę elektrom. a więc drgania, ruch. Zatem czy energia to „coś”, jak można ją dotknąć? Faktycznie istnieje, ale czy to tylko ruch, sama własność, cecha i nic więcej? Skoro jest to tylko cecha to musi istnieć źródło (przedmiot) tej cechy, czy może istnieć sama własność bez wskazania jej źródła. Jak widać trudno jest zdefiniować pojęcie istnienia lub nieistnienia czegokolwiek bez odwoływania się do przyczyny nadrzędnej
_________________ Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść
|
Śr lis 26, 2008 11:25 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|