Każdy sobie opowiada co mu akurat w danej sytuacji pasuje. Jak trzeba postraszyć, to opowiadacie o niewyobrażalnej skali cierpienia w piekle i jak niewiele trzeba żeby tam trafić. Kiedy indziej opowiadacie jaki to wasz Bóg jest szalenie miłosierny i dobrotliwy, i że wybacza nawet w ostatniej chwili. Ale jeśli chodzi o Hitlera, to tu znowu zmieniacie zdanie sugerując, że Bóg nie jest taki głupi i Hitler na pewno gnije w piekle.

Ustalcie sobie jedną wersję jaki ten Bóg w końcu jest. A jak nie wiecie, to przestańcie opowiadać o swoich fantazjach na jego temat.

My nie chcemy nikogo straszyć, a jedynie przestrzegać


W ostatniej chwili, ale przed śmiercią na ziemi. Bóg ocenia nas z życia ziemskiego.

do piekła można trafić umierając w stanie grzechu śmiertelnego

ludzie tacy jak mordercy, gwałciciele, pedofile są już jedną nogą w piekle,

to jest realne zagrożenie i dotyczy milionów ludzi, o tym też jest wiele razy podkreślane w Piśmie Świętym, oraz w wielu objawieniach

takich ludzi którzy są już jedną nogą w piekle codziennie można zobaczyć w telewizji, w prasie,



jeżeli się nie opamiętają spotka ich wieczne potępienie

tacy ludzie trafiają do piekła, a co dopiero zbrodniarz który wymordował miliony ludzi, a na sam koniec jeszcze popełnił samobójstwo

piekło jest realne i dotyczy ludzi którzy żyją w stanie grzechu śmiertelnego, oni żyją pośród nas

nie myśl o Hitlerze, który się smaży teraz w piekle, tylko o sąsiedzie czy którymś znajomym, które może do niego trafić

za mało się mówi o piekle, przez to wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy nad jaką przepaścią stoją

trzeba ostrzegać ludzi,

do piekła może trafić każdy, żyjący w stanie grzechu śmiertelnego

Bóg podobno jest sprawiedliwy - tak przynajmniej twierdzicie. Jeśli komusz dasz po mordzie, to sprawiedliwie powinnaś odcierpieć dokładnie tyle, ile cierpienia tym daniem po mordzie bliźniemu sprawiłaś. Zgodzisz się? Ani więcej, ani mniej. Bo to by było nie-spra-wie-dli-we. Zgadzasz się?

A tymczasem mamy problem - piekło to cierpienie nieskończone, bo wieczne. Nie ma ponoć już stamtąd ucieczki. Problem polega na tym, że żaden człowiek, choćby nawet nie wiem jak się starał, nie potrafi nikomu sprawić cierpienia nieskończonego, żeby sprawiedliwie w ramach "wynagrodzenia" odebrać także równie nieskończone cierpienie w piekle.

Bóg musiałby być nieskończenie niesprawiedliwy, gdyby za sprawienie skończonego cierpienia karał cierpieniem nieskończonym - nie uważasz, Iwonko19?

Przypomnij sobie: oko za oko, ząb za ząb. A nie np. Oko za paznokieć a głowa za włos... PO RÓWNO Iwonko, po równo...

piekło to kara ostateczna, najwyższa

Ci ludzie są odrzuceni na zawszę, nie ma dla nich powrotu

Niewiele wnosisz powtarzając to w kółko...

Ty w ogóle czasem czytasz cośkolwiek w tym wątku (poza swoimi własnymi wpisami oczywiście), czy prowadzisz tu sobie jedynie takiego bloga uświadamiającego?

Obrazowo ukarzę ci problem, może zrozumiesz...

Wyobraź sobie pedofila, który najpierw gwałci, a potem morduje dziecko. Wszystko zajmuje mu kilkanaście minut. Kilkanaście minut wielkiego, ale jednak dość krótkiego cierpienia tego nieszczęsnego dziecka.
Pedofil umiera w stanie grzechu śmiertelnego, bo nigdy ani na chwilę nie żałował tego, co zrobił, i był świadomy, że popełnia grzech w chwili jego popełniania.
Pedofil trafia do piekła. A w piekle do torturowania pedofila przydzielono diabełka, który np. taką:


piłą płatnicą do drewna, żywcem przecina mu nogę, na wysokości uda. I tak NA ZAWSZE. WIECZNIE. W przód, w tył, w przód, w tył... Każdy ruch piły wyrywa kawał mięsa z uda pedofila i odrywa kawał kości udowej. I tak już na zawsze. Wiecznie. Bez przerwy. W przód, w tył...

Czy więc uważasz, że takie wieczne cierpienie pedofila w piekle, za sprawienie kilkuminutowego cierpienia dziecku, które zamordował, jest sprawiedliwe?

ps. wyrazy współczucia dla diabełka, który już na zawsze, wiecznie, w przód, w tył...

Nie "my", a "ty".
Ja się nie podpisuje pod wyobrażeniem piekła jako pełnego dręczonych w nieskończoność ludzi w imie zemsty zwana przez ciebie sprawiedliwością.

Po pierwsze fantazjujesz. Nic o tym nie wiesz.
Po drugie nie z uczynków i naszego życia będziemy sadzeni ale z wiary i miłości. Chyba dość jasno dał nam to do zrozumienia Jezus mówiąc do łotra wiszącego z jego winy na krzyżu
"Zaprawdę, powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju",
powiedzial to do przestępcy najgorszego gatunku (bo za byle co na krzyżu nie wieszali), który świadomy był swoich przestępstw, powiedział to zaraz po tym jak łotr wyznał swoje winy i swoją wiarę:
"My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa."

Na szczęście nie z uczynków, nie z zakonu będziemy sadzeni, bo byśmy byli wszyscy straceni.

W tym pytaniu widzę echa prawa "Ząb za ząb"
Masz rację, ze taka wizja wiecznego mszczenia się jest wizją godną człowieka, a nie Boga. Niejeden by takiemu pedofilowi wiecznie jaja obrywał i "przyklejał" na nowo, a co niektórzy pewnie by się dla takiej przyjemności na pełen etat w piekle zatrudnili

Ty się lepiej wytłumacz z tego, co rozumiesz przez "sądzenie z wiary"?
Że pedofil, ale wierzący, będzie miał u Boga "lepiej" niż niewierzący doktorek, który przez całe życie prześwietlał spektroskopem kamienie w piwnicy swojego uniwersytetu?

Ja sie tobie tłumaczyć nie muszę, a na czym polega wiara znajdziesz m.in. u Jezusa, u Pawła, u Jakuba i na tym portalu w wątkach temu przeznaczonych.
A pytania "kiedy przyznasz bratu, że kradniesz" kierowane do niekradnącego jedynaka są już passe

Co?

[quote="Kozioł"
Po drugie nie z uczynków i naszego życia będziemy sadzeni ale z wiary i miłości. Chyba dość jasno dał nam to do zrozumienia Jezus mówiąc do łotra wiszącego z jego winy na krzyżu
"Zaprawdę, powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju",
powiedzial to do przestępcy najgorszego gatunku (bo za byle co na krzyżu nie wieszali), który świadomy był swoich przestępstw, powiedział to zaraz po tym jak łotr wyznał swoje winy i swoją wiarę:
"My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił. I dodał: Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa."

Na szczęście nie z uczynków, nie z zakonu będziemy sadzeni, bo byśmy byli wszyscy straceni.[/quote]

Zbrodniarz na krzyżu wyznał, że żałuje za swe czyny przed Chrystusem

Piszesz, że będziemy sądzeni nie z uczynków, ale z wiary i miłości. Jak więc rozumiesz słowa z Listu św. Jakuba "wiara bez uczynków jest martwa" (2 Jk 14,25)?

Czuowiek na temat sprawiedliwości Bożej mamy całkiem odmienne poglądy.

@Kozioł

Chyba dość jasno dał nam to do zrozumienia Jezus mówiąc do łotra wiszącego z jego winy na krzyżu "Zaprawdę, powiadam ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju",
powiedzial to do przestępcy najgorszego gatunku (bo za byle co na krzyżu nie wieszali),

Ukrzyżowanie było karą rzymską. Przewidzianą wówczas za crimen laesae maiestatis. Czyli próbę rewolty, zamach na władcę lub też jego obrazę. Stąd np. masowe ukrzyżowania po powstaniach.

Niewykluczone, że w ramach pewnej samowoli prefekci w prowincjach wymierzali tę karę i za mniejsze przestępstwa. Jednak były to przestępstwa w myśl prawa rzymskiego. Taki człowiek niekoniecznie mógł być „łotrem”. Wystarczyło by zrobił coś co nie spodobałoby się rzymskim okupantom.

Idźmy dalej i sprawdźmy zestawiając według chronologii powstawania ewangelii:

Marek

Ani słowa o dobrym łotrze, czyżby Marek nie znał tego szczegółu?

Mateusz

Znów ani słowa o dobrym łotrze, mało tego obaj ukrzyżowani przestępcy mieli lżyć Jezusa czyli obaj byli źli. Wyraźna sprzeczność z tekstem Łukasza.

Łukasz

I wreszcie ów dobry łotr. Dopiero na trzecim poziomie chronologicznym. I tylko i wyłącznie w tej ewangelii. Czyż to nie budzi niczyich podejrzeń?

Jan

I znów ani słowa o tym jakoby jeden z ukrzyżowanych przestępców miałby być dobry.

---

Dlaczego zatem chrześcijanie posiłkują się akurat opowieścią Łukasza? Przecież akurat ta wersja jest najmniej prawdopodobna (pojedyncza atestacja źródła, dopiero trzeci poziom chronologiczny). Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością powiedziałbym, że Łukasz zmyślił ten szczegół ze względów dydaktycznych.

Mało tego. Badacz Nowego Testamentu, John Dominic Crossan, uważa, że w ogóle nie było żadnych innych osób ukrzyżowanych z Jezusem. Podaje stosowne cytaty ze Starego Testamentu dowodząc, że była to jeszcze jedna historyzacja proroctwa mająca na celu „udowodnienie”, że Jezus był oczekiwanym Mesjaszem.