Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 3:16



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 324 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 22  Następna strona
 Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Nie będę już dalej wodził za nos moich rozmówców i przedstawię jaki jest koniec tej skrupulatnej logicznej analizy naszego zbioru A.
Cytuj:
Przypuśćmy, że dla celów naszego wywodu uznamy konieczną prawdziwość zdania (5). [...] Przez dodanie zdań (6) i (5) do zbioru A nie otrzymamy bowiem formalnej sprzeczności. Nowy zbiór będzie zawierał sześć następujących elementów:

Nasz zbiór zdań to:
1. Bóg jest wszechmocny.
2. Bóg jest w pełni dobry.
3. Bóg jest miłosierny.
4. Zło istnieje.
5. Wszechmocna i wszechwiedząca dobra istota eliminuje każde zło, które może wyeliminować właściwie
6. Nie ma żadnych ograniczeń tego, co może uczynić rzecz wszechmocna.

Podczas rozmowy wyprzedziliśmy co nieco rozumowanie naszego amerykańskiego filozofa, i uznaliśmy, że pewne ograniczenia dla istoty wszechmocnej są, ale spokojnie, Plantinga zaraz właśnie do tego nawiąże i pokaże jakie płyną z tego konsekwencje.
Cytuj:
Jeśli teraz zbiór A' miałby być formalnie sprzeczny, to z każdego spośród pięciu jego elementów powinniśmy być w stanie wydedukować zaprzeczenie szóstego za pomocą praw prostej logiki. To znaczy, z każdej piątki zdań wynikałoby formalnie zaprzeczenie zdania szóstego. A zatem, gdyby zbiór A' był formalnie sprzeczny, zaprzeczenie zdania (4) wynikałoby z pozostałych pięciu zdań. To jest, ze zdań (1), (2), (3), (5) i (6) wynikałoby formalnie zdanie:

3a Zło nie istnieje.

Ale tak nie jest. Formalnie wynika z nich nie to, że nie ma w ogóle zła, ale tylko tyle, że:

3b Nie istnieje zło, którego Bóg nie mógłby właściwie wyeliminować.

A zatem zdanie (5) także niewiele pomaga - nie dlatego, że nie jest koniecznie prawdziwe, ale dlatego, że jego dodanie [wraz ze zdaniem (6)] do zbioru A nie prowadzi do powstania zbioru formalnie sprzecznego.
Jest oczywiste, że to, co antyteolog musi dodać, by uzyskać zbiór formalnie sprzeczny, to zdanie:

7 Jeśli Bóg jest wszechmocny i wszechwiedzący, to może właściwie wyeliminować każdy zły stan rzeczy.
Sądzę, że to zdanie właśnie jest podstawą tego co napisałaś ototoksyczna wyliczając te różne możliwości, jakie się prezentują gdyby Bóg istniał.
Teraz właśnie przejdzie Plantinga do tego, co wynika tak naprawdę z Bożej wszechmocy:
Cytuj:
Przypuśćmy, że zgodzimy się, iż zbiór złożony z A plus zdania (5), (6) i (7) jest formalnie sprzeczny. Jeśli zdania (5), (6) i (7) są wszystkie koniecznie prawdziwe, to zbiór A jest sprzeczny implicite. Zgodziliśmy się już, że (5) i (6) są zdaniami rzeczywiście koniecznymi. Musimy przyjrzeć się zdaniu (7). Czy jest ono koniecznie prawdziwe?

Nie. Żeby to pokazać, odpowiedzmy na następujące pytanie. W jakich warunkach wszechmocna istota byłaby niezdolna do wyeliminowania jakiegoś zła Z, bez wyeliminowania przeważającego dobra? Załóżmy, że Z jest zawarte w jakimś dobrym stanie rzeczy, który je przeważa. To znaczy, przypuśćmy, że jest jakiś dobry stan rzeczy D, tak związany z Z, iż nie jest możliwe uzyskanie lub zajście D, bez uzyskania Z. (Inaczej mówiąc, stan rzeczy S zawiera S', gdy łączny stan rzeczy S, ale nie S', jest niemożliwy albo gdy zajście S powoduje konieczność zajścia S'.) Przypuśćmy dalej, że jakiś dobry stan rzeczy D zawiera zły stan rzeczy Z, nad którym przeważa. Wtedy nawet wszechmocna istota nie może -wyeliminować Z bez usunięcia D. Ale czy są jakieś przypadki, w których dobry stan rzeczy zawiera w tym sensie zło, nad którym przeważa? Rzeczywiście istnieją takie stany rzeczy. Żeby wziąć sztuczny przykład, załóżmy, że złem Z jest cierpienie Pawła z powodu lekkiego zadrapania, a dobro D jest naszym stanem oszałamiającego szczęścia. Połączony stan rzeczy, D i Z - stan uzyskany wtedy i tylko wtedy, gdy zachodzi jednocześnie D i Z - jest wówczas dobrym stanem rzeczy. Lepiej jest, przy nie zmienionych wszystkich innych okolicznościach, że jesteśmy ogromnie szczęśliwi i Paweł cierpi z powodu umiarkowanie dokuczliwego otarcia naskórka, niż gdyby ten stan rzeczy nie nastąpił. D i Z jest zatem dobrym stanem rzeczy. Oczywiście D i Z zawiera Z: niewątpliwie jest koniecznie prawdziwe, że jeśli jesteśmy szalenie szczęśliwi i Paweł cierpi z powodu zadrapania, to Paweł cierpi z powodu zadrapania.

Wynika stąd, że zdanie (7) nie jest koniecznie prawdziwe. Nasza dotychczasowa dyskusja pokazuje w końcu, że niełatwo jest znaleźć koniecznie prawdziwe zdanie, które po dodaniu do zbioru A uczyniłoby zeń zbiór formalnie sprzeczny. Można się zatem dziwić, dlaczego tak wielu antyteologów twierdzących z pewnością siebie, że zbiór [b]A jest sprzeczny, nie usiłuje nawet tego udowodnić.[/b] W większości przypadków zadowala ich samo orzekanie o istnieniu sprzeczności. Nawet Mackie, dostrzegający potrzebę pewnych "dodatkowych przesłanek" lub "quasi-logicznych reguł", czyni zaledwie pierwszy krok ku znalezieniu owych dodatkowych przesłanek, które byłyby koniecznie prawdziwe i które wraz z elementami zbioru A prowadziłyby formalnie do jawnej sprzeczności.


Kiedy po raz pierwszy, już parę lat temu, czytałem ten tekst, to wniosek i linia argumentacji zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Nie tylko pojąłem jak należy postrzegać to, że orzeka się o Bogu, iż jest wszechmocny, ale zrozumiałem bardzo dobitnie, że np. świadectwo mężnego znoszenia cierpień, (dobro) które może dodać otuchy tylu ludziom i przyczynić się do większej gorliwości i dobroci, nie może istnieć bez cierpienia (zła) zrozumiałem, że nie ma absolutnie żadnej logicznej sprzeczności pomiędzy przyjmowaniem, że Bóg jest doby, oraz tym, że zło istnieje. Jeśli Bóg jest ponad logiką, to nic go nie obchodzą jakieś sprzeczności, jest dobry, mimo, że pozwala na zło. Jeśli zaś prawda i niesprzeczność, są granicą nawet dla Bożej wszechmocy, to niestety, ale istnieją takie dobra, które nie mogą istnieć bez zła, a suma dobra byłaby bez tego zła mniejsza, niż wtedy gdyby zło nie istniało. Wynika więc z tego, że śmiało można pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością. Jeśli uważacie inaczej, to należałoby przeprowadzić właśnie systematyczny dowód pokazujący sprzeczność implicite zbioru A. Żadnemu filozofowi do tej pory nie udało się tego uczynić i wątpię aby to było możliwe.

Jestem tylko ciekaw co sądzą o tym rozumowaniu forumowicze? Czy ma tutaj Plantinga słuszność? Odstawmy emocje jakie się rodzą w obliczu okrucieństwa na bok, a przypatrzmy się na sucho i obiektywnie jakie mamy tutaj możliwości...

Dlatego uważam, że nie istnieje żaden konkluzywny argument przeciw istnieniu Boga ze zła.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


So wrz 05, 2015 21:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 04, 2015 3:30
Posty: 274
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Andy72 napisał(a):
My decydując o sobie nie mamy takiego wglądu jak Bóg który nas nieskończenie przekracza i wie co dla kogo jest dobre.

np. dzieci umierające, konające z głodu, mordy w obozach koncentracyjnych. Jak widać Hitler był bardzo uważany "w oczach" Boga, że go nie skarał np. głodem, albo jakoś poważniejszą chorobą, ale zaraz powiesz że mamy wolną wole... Chore. Dzieci konające z głodu też ją mają... ta jasne.
Ba, pewnie Bóg "posłużył się" Hitlerem.
to jest sadyzm i okrucieństwo

Jaaqob napisał(a):
Ja oczekuję dwóch odpowiedzi po jednym zdaniu.
Dlaczego istnieje cierpienie(zło)?
Dlaczego niektórzy są skazani na większe cierpienie, a inni na mniejsze, bądź na żadne?

_________________
W CZASACH POWSZECHNEGO FAŁSZU, PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. G.Orwell.


So wrz 05, 2015 21:22
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Jaaqob napisał(a):
np. dzieci umierające, konające z głodu, mordy w obozach koncentracyjnych. Jak widać Hitler był bardzo uważany przez Boga, że go nie skarał np. głodem, albo jakoś poważniejszą chorobą, ale zaraz powiesz że mamy wolną wole... Chore. Dzieci konające z głodu też ją mają... ta jasne. To jest sadyzm i okrucieństwo.
Nie jest wykluczone, że i to zło nie zostanie obrócone w ostatecznym rozrachunku na dobre. Pomnażanie ilości zła nijak nie obciąża argumentacji Plantingi.

Jaaqob napisał(a):
Ja oczekuję dwóch odpowiedzi po jednym zdaniu.
1. Dlaczego istnieje cierpienie(zło)?
1. Dlatego, że bez tego zła w ostatecznym wyniku losów świata byłoby mniej dobra.
Cytuj:
2. Dlaczego niektórzy są skazani na większe cierpienie, a inni na mniejsze, bądź na żadne?
2. Dlatego, że różni ludzie żyją w różnych czasach i różnych okolicznościach, i dlatego, zło i dobro różnie jest rozdzielone.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


So wrz 05, 2015 21:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 04, 2015 3:30
Posty: 274
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Eubulides napisał(a):
Jaaqob napisał(a):
np. dzieci umierające, konające z głodu, mordy w obozach koncentracyjnych. Jak widać Hitler był bardzo uważany przez Boga, że go nie skarał np. głodem, albo jakoś poważniejszą chorobą, ale zaraz powiesz że mamy wolną wole... Chore. Dzieci konające z głodu też ją mają... ta jasne. To jest sadyzm i okrucieństwo.
Nie jest wykluczone, że i to zło nie zostanie obrócone w ostatecznym rozrachunku na dobre. Pomnażanie ilości zła nijak nie obciąża argumentacji Plantingi.
Czyli ma się rozumieć, że w ostateczności zło jest koniecznością tego świat. Doprawdy jakie to dobre. Nie jest wykluczone, a nie jest zapewnione to dwie różne kwestie - to tylko gdybanie.

Jaaqob napisał(a):
Ja oczekuję dwóch odpowiedzi po jednym zdaniu.
1. Dlaczego istnieje cierpienie(zło)?
1. Dlatego, że bez tego zła w ostatecznym wyniku losów świata byłoby mniej dobra.
Dlaczego mniej dobra?
Według mnie, że bez tego zła mielibyśmy istny raj na ziemi, a wyników losów świata zło nie miałoby racji bytu bo by po prostu nie istniało.

Cytuj:
2. Dlaczego niektórzy są skazani na większe cierpienie, a inni na mniejsze, bądź na żadne?
2. Dlatego, że różni ludzie żyją w różnych czasach i różnych okolicznościach, i dlatego, zło i dobro różnie jest rozdzielone.

Dlatego, że świat został stworzony na podstawie niesprawiedliwość i argumenty takowe że rożnych czasach i różnych okolicznościach nie są racjonalne. Czyli jednak zło musi istnieć, bo jak to napisałeś rożnie jest rozdzielone(zaznaczam że to już jest niesprawiedliwy podział). To przeczy istnienia bytowi z cechami dobrymi, ale potwierdza istnienie bytu z cechami dobrymi i złymi. Czyli wniosek jest taki że absolut ma cechy dobre jak i złe. Bez tego by nie istniał. Musi być ciemność, by nazajutrz powstała światłość.
Dochodzimy do jednego wniosku absolut ma cechy dobra i złe; takie same (w jakie został wyposażony człowiek) jak u człowieka. I tu powiedzenie, że człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga jest iście prawdziwe.

Obalona teza o absolucie z iście dobrymi "cechami", a potwierdzona że posiada "dobro i zło"

_________________
W CZASACH POWSZECHNEGO FAŁSZU, PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. G.Orwell.


So wrz 05, 2015 21:44
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Jaaqob napisał(a):
Czyli ma się rozumieć, że w ostateczności zło jest koniecznością tego świat. Doprawdy jakie to dobre. Nie jest wykluczone, a nie jest zapewnione to dwie różne kwestie - to tylko gdybanie.
Zupełnie nie rozumiem ostatniej sugestii. Jeżeli istnieje chociażby cień możliwości, to znaczy, iż jest pewne, że nie ma sprzeczności pomiędzy wiarą w dobrego Boga a faktem jakim jest występowanie zła. Gdyby nie było żadnej możliwości pogodzenia tych spraw to mielibyśmy sprzeczność. Poza tym, nie będę się bawił w zgadywanie zamysłu Boga. To jedna z możliwości dla których być może jest zło, ale Bóg może mieć inne ważne powody. To, że ja ich nie znam i tylko przypuszczam jakie one mogą być nie sprawia, że takich powodów Bóg nie ma.
Jaaqob napisał(a):
Dlaczego mniej dobra? Według mnie, że bez tego zła mielibyśmy istny raj na ziemi, a wyników losów świata zło nie miałoby racji bytu bo by po prostu nie istniało. Obalona teza absolutu iście tylko z dobrymi "cechami" bez złych "cech".
Jeżeli nie odpowiada Ci moje intuicyjne wyjaśnienie dopuszczania zła przez Boga musisz pozostać bez odpowiedzi. To jednak, że teista nie wie co kryje się za Bożym zamysłem nijak nie obciąża Boga. Nie rozumiem też zupełnie, dlaczego miałbyś "obalić" istnienie Boga wyłącznie z dobrymi cechami. Jak pisał Plantinga wyżej:
Cytuj:
Można się zatem dziwić, dlaczego tak wielu antyteologów twierdzących z pewnością siebie, że zbiór A jest sprzeczny, nie usiłuje nawet tego udowodnić.
Poprzestałeś tylko na zadawaniu pytań, ale nie przedstawiłeś żadnego dowodu, w którym wykazałeś że Bóg nie może być jednocześnie dobry i wszechmocny. Nawet się nie starasz i to mnie dziwi.
Jaaqob napisał(a):
Dlatego, że świat został stworzony na podstawie niesprawiedliwość i argumenty takowe że rożnych czasach i różnych okolicznościach nie są racjonalne
Dlaczego mielibyśmy uznać, że zdania:
1. Świat został stworzony na podstawie niesprawiedliwośći.
2. Argumenty takowe że rożnych czasach i różnych okolicznościach nie są racjonalne.

są prawdziwe? Te zdania spadają po prostu z "nieba" i nie są niczym uzasadnione.
Jaaqob napisał(a):
Czyli jednak zło musi istnieć, bo jak to napisałeś rożnie jest rozdzielone(zaznaczam że to już jest niesprawiedliwy podział).
Dlaczego? Znasz jaki będzie tego wynik? Bóg już wie komu ile się należy, aby suma dobra była największa i każdemu odda według jego indywidualnej sytuacji.
Jaaqob napisał(a):
Czyli wniosek jest taki że absolut ma cechy dobre jak i złe. Bez tego by nie istniał. Musi być ciemność, by nazajutrz powstała światłość.
Wniosek taki nie wypływa z żadnych sensownych przesłanek. Gdzie masz sylogizm? Jakie są przesłanki i jaki logiczny wniosek? Z jakich aksjomatów to wyprowadzasz? Ponumeruj zdania i pokaż linię argumentacji. Dla mnie to co piszesz, to tylko jeden wielki chaos.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


So wrz 05, 2015 22:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 12:15
Posty: 49
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
1. Bóg jest wszechwiedzący
2. Bóg jest wszechmocny
3. Bóg jest w pełni dobry
4. Bóg stworzył świat, w którym istnieje zło.
4a. Bóg stworzył zło

?


N wrz 06, 2015 10:30
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Łukasz93 napisał(a):
4. Bóg stworzył świat, w którym istnieje zło.
4a. Bóg stworzył zło.

?

Ad. 4 Przyjmuję, że Bóg utrzymuje świat w istnieniu, to znaczy, że w każdej chwili istnienia świata jest on niejako ciągle stwarzany (creatio continua). Mogę więc uznać, że Bóg stworzył świat w którym to zło jest.
Ad. 4a Nie jest dla mnie jasne dlaczego miałbym uznać to zdanie za prawdziwe. Zło może być efektem działania innych bytów będących częścią świata, który na początku był całkowicie dobry. Bóg nie jest stwórcą zła. Jedynie co robi, to pozwala, aby ono było, ale jak wyszło z dotychczasowej analizy, nie jest to coś, co sprawiałoby, że Bóg nie jest dobry. Dlatego zdanie nr. 4a nie jest zdaniem koniecznie prawdziwym, a wobec tego, nie może posłużyć, do pokazania, że nasz zbiór twierdzeń jest sprzeczny implicite.

Wydaje się, że wysuwając zdanie 4a przyjmujesz pewną niejawną przesłankę mianowicie:

4' Wszystko co w świecie jest, ma swą bezpośrednią przyczynę w Bogu (pierwszej przyczynie).

Trudno jednak wyrazić zgodę i na to powyższe zdanie. Przyczyny wtórne (inne stworzenia) też mają "co do powiedzenia".

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


N wrz 06, 2015 11:58
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 9014
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Eubulides napisał(a):
Ad. 4 Przyjmuję, że Bóg utrzymuje świat w istnieniu, to znaczy, że w każdej chwili istnienia świata jest on niejako ciągle stwarzany (creatio continua). Mogę więc uznać, że Bóg stworzył świat w którym to zło jest.

Ale tu przejawiasz myślenie Arystotelesowskie: typu strzała leci bo działa na nią siła, gdyby siła nie działała, strzała by się zatrzymała. Newton jednak mówi co innego: siła potrzebna zarówno aby wprawić strzałę w ruch jak i zatrzymać strzałę. To jest logiczniejsze: Bóg zrobił cud że z nicości stworzył Wszechświat, zrobi cud że zakończy działanie świata, natomiast świat sam z siebie nie ma ciągotek by przestać natychmiast istnieć.

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


N wrz 06, 2015 12:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 12:15
Posty: 49
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Cytuj:
Ad. 4 Przyjmuję, że Bóg utrzymuje świat w istnieniu, to znaczy, że w każdej chwili istnienia świata jest on niejako ciągle stwarzany (creatio continua). Mogę więc uznać, że Bóg stworzył świat w którym to zło jest.


W zasadzie ograniczając wszechmoc, wszechwiedzę i wszechmiłosierdzie nie da się wykazać sprzeczności między istnieniem takiej istoty a istnieniem zła na świecie.


Cytuj:
Ad. 4a Nie jest dla mnie jasne dlaczego miałbym uznać to zdanie za prawdziwe. Zło może być efektem działania innych bytów będących częścią świata, który na początku był całkowicie dobry. Bóg nie jest stwórcą zła. Jedynie co robi, to pozwala, aby ono było, ale jak wyszło z dotychczasowej analizy, nie jest to coś, co sprawiałoby, że Bóg nie jest dobry. Dlatego zdanie nr. 4a nie jest zdaniem koniecznie prawdziwym, a wobec tego, nie może posłużyć, do pokazania, że nasz zbiór twierdzeń jest sprzeczny implicite.

Wydaje się, że wysuwając zdanie 4a przyjmujesz pewną niejawną przesłankę mianowicie:

4' Wszystko co w świecie jest, ma swą bezpośrednią przyczynę w Bogu (pierwszej przyczynie).

Trudno jednak wyrazić zgodę i na to powyższe zdanie. Przyczyny wtórne (inne stworzenia) też mają "co do powiedzenia".


Tak jak wyżej. Ograniczając cechy takiego bytu, nie ma możliwości wykazania sprzeczności.

Czy Bóg ma swoją przyczynę?


N wrz 06, 2015 12:55
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Andy72 napisał(a):
Ale tu przejawiasz myślenie Arystotelesowskie: typu strzała leci bo działa na nią siła, gdyby siła nie działała, strzała by się zatrzymała. Newton jednak mówi co innego: siła potrzebna zarówno aby wprawić strzałę w ruch jak i zatrzymać strzałę. To jest logiczniejsze: Bóg zrobił cud że z nicości stworzył Wszechświat, zrobi cud że zakończy działanie świata, natomiast świat sam z siebie nie ma ciągotek by przestać natychmiast istnieć.
Niestety ma, gdyż nie jest bytem koniecznym, a co za tym idzie, źródło jego istnienia nie tkwi w samym świecie.

Sama Biblia o tym świadczy (List do Hebrajczyków):
Cytuj:
1 Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, 2 a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. 3 Ten [Syn], który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach.

Wszystko co jest stworzone jest przez nieustannie "podtrzymywane".

Jeśli Cię interesuje stanowisko Akwinaty, oto one:
Cytuj:
Sth. Z. 104, A. 1.

CZY STWORZENIA POTRZEBUJĄ
ZACHOWANIA W BYCIE PRZEZ BOGA ?

Odpowiedź: Należy koniecznie stać na stanowisku, że według wiary i rozumu Bóg zachowuje stworzenia w bycie, żeby to nam stało się jasne, należy zauważyć, że jakaś rzecz może być zachowaną w bycie przez kogoś innego w dwojaki sposób: po pierwsze, nie wprost i przez przypadłość; w tym znaczeniu o tym mówimy, że zachowuje daną rzecz, kto usuwa ton co niesie zniszczenie. Tak np. o tym, kto strzeże dziecko, aby nie wpadło w ogień, mówi się, że on je zachowuje: i w tym również znaczeniu mówi się o Bogu, że zachowuje niektóre rzeczy, ale nie wszystkie, gdyż są takie istoty, którym nic nie grozi, co by je mogło zniszczyć, a co należałoby usunąć dla ich zachowania.
Ale jest jeszcze drugi sposób zachowania czegoś, mianowicie gdy ktoś zachowuje jakąś rzecz sam przez się i wprost. W tym znaczeniu to, co bywa zachowywane, tak zależy od zachowawcy, że bez niego nie może istnieć: i w ten to sposób wszystkie stworzenia potrzebują Bożego zachowania. Istnienie bowiem każdego stworzenia tak zależy od Boga, że nawet na moment nie może bytować samoistnie, i jak pisze Grzegorz: Gdyby działaniem Bożej mocy nie były zachowane w istnieniu, obróciłyby się w nicość.
Rzecz tę uczyni nam jasną następujący przewód myślowy. Każdy skutek zależy od swojej przyczyny według tego, jak jest jego przyczyną. Należy tu zauważyć, że mamy taką przyczynę sprawczą, która jest przyczyną swojego skutku li tylko co do jego stawania się, a nie wprost co do jego istnienia. Zachodzi to zarówno w dziełach sztucznych jak i w naturalnych. Tak np. budowniczy jest przyczyną domu co do jego stawania się, nie zaś wprost co do jego istnienia. Jest przecież oczywiste, że istnienie domu idzie za jego formą; tą formą domu jest scalenie i układ materiału; ta jednak forma domu zakłada rzeczy naturalne: ich naturalną moc i zdatność. Jak bowiem kucharz gotuje strawę wykorzystując jakąś naturalną działającą moc, mianowicie ognia, tak budowniczy buduje dom używając zaprawy n kamieni i drewna, które są zdatne przyjąć i zachować takowe scalenie i układ. Stąd też istnienie domu zależy od natur tychże materiałów, tak jak stawanie się domu zależy od działania budowniczego.
To samo trzeba powiedzieć o rzeczach naturalnych; jeżeli bowiem jakaś przyczyna sprawcza nie jest przyczyną formy jako takiej, nie będzie sama przez się przyczyną istnienia związanego z takową formą, a tylko będzie przyczyną stawania się skutku. Jest zaś oczywiste, że gdy dwie rzeczy są tego samego gatunku, to jedna nie może sama przez się być przyczyną formy drugiej rzeczy, o ile jest taką właśnie formą, bo gdyby nią była, byłaby przyczyną własnej formy, jako że obie formy mają tę samą naturę gatunkową; może jednak być przyczyną tego typu formy powodując, że ona jest w materii, tzn. że ta materia nabywa tę formę: i to znaczy być przyczyną stawania się; tak np. człowiek rodzi człowieka, a ogień nieci ogień. I dlatego kiedykolwiek naturalny skutek w naturalny sposób przyjmuje działanie czynnika nań działającego według tego samego sposobu i gatunku, w jakim znajduje się w przyczynie sprawczej, wówczas stawanie się skutku zależy od przyczyny sprawczej, nie zaś istnienie skutku. - Otóż niekiedy skutek z natury nie przyjmuje działania czynnika nań działającego według tego samego sposobu i gatunku, w jakim jest w przyczynie sprawczej. Widać to na przykładzie wszystkich przyczyn sprawczych, które nie sprawiają skutków podobnych do siebie co do gatunku. Tak właśnie ciała niebieskie są przyczyną powstawania niższych ciał, niepodobnych do nich co do gatunku: i taka przyczyna sprawcza może być przyczyną formy według istotnej treści takiej formy a nie tylko o ile jest przyjęta w tej oto materii. I dlatego jest przyczyną nie tylko stawania się, ale i istnienia.
Jak wiec stawanie się rzeczy nie może trwać nadal, gdy ustaje czynność przyczyny sprawczej, która jest przyczyną skutku co do stawania się, tak i istnienie rzeczy nie może nadal trwać, gdy ustaje czynność przyczyny sprawczej, która jest przyczyną skutku nie tylko co do stawania się, lecz także co do istnienia. Tu powód, czemu to podgrzana woda zatrzymuje ciepło, mimo że ustaje działanie ognia, nie pozostaje natomiast powietrze oświetlone - i to ani na chwilę, gdy ustaje działanie słońca. Materia bowiem wody ma to do siebie, że przyjmuje ciepło ognia takie gatunkowo, jakie jest w ogniu. I gdyby ją doprowadzono doskonale do formy ognia, zachowałaby ciepło na zawsze. Jeżeli natomiast udzieli się jej z formy ognia coś niecoś tylko - w sposób niedoskonały, tj. jakby zaczątkowy, ciepło nie zostanie w niej na zawsze, a tylko przez jakiś czas, a to z powodu słabego udziału w źródle ciepła. Powietrze natomiast w żaden sposób nie ma tej właściwości, żeby przyjmowało światło takie samo gatunkowo, jakie jest w słońcu, tj. żeby przyjmowało formę słońca, które jest źródłem światła. I dlatego - ponieważ nie ma oparcia w powietrzu – natychmiast ustaje światło, skoro tylko ustaje działanie słońca.
Otóż stworzenie tak się ma do Boga, jak się ma powietrze do oświecającego słońca. Jak bowiem słońce świeci przez swoją naturę, a powietrze jest oświetlone, bo otrzymało coś niecoś ze światła od słońca, nie otrzymało wszakże samej natury słońca, tak sam tylko Bóg jest bytem przez swoją istotę, gdyż Jego istotą jest Jego istnienie, natomiast stworzenie otrzymało coś niecoś z bytu, gdyż jego istotą nie jest jego istnienie. I dlatego, jak pisze Augustyn: „Gdyby w którejś chwili moc Boga przestała rządzić stworzeniami, natychmiast zanikłby ich kształt i cała przyroda obróciłaby się w nicość”. A nieco niżej dodaje: „Jak powietrze na skutek obecności słońca staje się oświetlone, tak człowiek na skutek obecności Boga tryska światłem, zaś na skutek Jego nieobecności zaraz ginie w ciemnościach”.
Mi akurat powyższe stanowisko jest bliższe. Zdaje się, że tego uczy Kościół i zgadza się to z Biblią a także jest to pogląd w pełni racjonalny.
Łukasz93 napisał(a):
Zapewniam Cię, że jeśli pojawi się jakaś argumentacja poparta dowodami lub chociaż racjonalnie przemyślanymi przesłankami, bardziej spójna od tej, którą uznawałem dotychczas, zmienię zdanie natychmiast. (ogólnikowo mówiąc)
Oraz:
Łukasz93 napisał(a):
W zasadzie ograniczając wszechmoc, wszechwiedzę i wszechmiłosierdzie nie da się wykazać sprzeczności między istnieniem takiej istoty a istnieniem zła na świecie.
Cieszę się, że to zauważyłeś. :) Mam nadzieję, że to co pokazałem otworzyło Ci nowsze i ciekawsze spojrzenie na to co ludzie wierzący przyjmują. Sama Biblia też miejscami ogranicza tak rozumianą "wszechmoc", mówiąc np. że Bóg nie może okazać się samemu sobie niewierny, albo będąc dobrym nie może kogoś oszukać, wprowadzić w błąd. Kościół też absolutnie nie każe tak ekstremalnie rozumieć wszechmoc, jakoby Bóg stał ponad prawami logiki, dlatego też wszelkie tak zwane "paradoksy" dotyczące wszechmocy bazują jedynie na nieporozumieniu.
Łukasz93 napisał(a):
Czy Bóg ma swoją przyczynę?
To już jest inna bajka i nie wiem czy nie lepiej otworzyć inny temat. Ale jak i tutaj mamy 2 możliwości:
A) Bóg ma przyczynę.
B) Bóg nie ma przyczyny.

Jeśli założyć, że Bóg tak jak świat, (źródło jego istnienia nie tkwi w nim samym) ma przyczynę, to można zapytać: No to co to za Bóg, który de facto jest stworzeniem? Czy nie wypadałoby raczej Bogiem nazwać tego, kto Boga stworzył? A kto stworzył tamtego? I byłaby tu słuszność. Należy zatem odrzucić opcję A i uznać, że źródło istnienia Boga tkwi w nim samym, że właśnie istnienie jest jego naturą (Jestem, który JESTEM. Wj 3, 14) i dlatego też jest bytem wiecznym i koniecznym i nigdy nie było tak, że Boga nie było. Czyli prawdziwa jest opcja B.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


N wrz 06, 2015 13:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 12:15
Posty: 49
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Cytuj:
To już jest inna bajka i nie wiem czy nie lepiej otworzyć inny temat. Ale jak i tutaj mamy 2 możliwości:
A) Bóg ma przyczynę.
B) Bóg nie ma przyczyny.
Jeśli założyć, że Bóg tak jak świat, (źródło jego istnienia nie tkwi w nim samym) to można zapytać: No to co to za Bóg, który de facto jest stworzeniem? Czy nie wypadałoby raczej Bogiem nazwać tego, kto Boga stworzył? A kto stworzył tamtego? I byłaby tu słuszność. Należy zatem odrzucić opcję A i uznać, że źródło istnienia Boga tkwi w nim samym, że właśnie istnienie jest jego naturą (Jestem, który JESTEM Wj 3, 14) i dlatego też jest bytem wiecznym i koniecznym i nigdy nie było tak, że Boga nie było, czyli prawdziwa jest opcja B.


Nie "należy" tylko "można". Rozumiem oczywiście, że Bóg według nauki kościoła jest pierwszą przyczyną.


N wrz 06, 2015 13:31
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Masz słuszność pisząc "można". Tylko dla mnie, byt który jest stworzony przez inną zewnętrzną przyczynę, po prostu nie byłby Bogiem. Byłby jakimś pośrednim ogniwem, i choć można by nazwać go bogiem, to byłaby to tylko kwestia umowna. Coś takiego nie byłoby Bogiem Najwyższym, absolutnym i wiecznym.
Łukasz93 napisał(a):
Rozumiem oczywiście, że Bóg według nauki kościoła jest pierwszą przyczyną.
Tak. Ponadto, Bóg nie jest "elementem" tego łańcucha przyczyn, które w ostatecznym rozrachunku doprowadziły do tego, że świat jest taki a nie inny. Bóg Jest pierwszym Poruszycielem i Stwórcą, ale jednocześnie przekracza byty stworzone. Jest wobec nich transcendentny, jednak swoją mocą sprawił, że mówiąc obrazowo: ten ciąg tych klocków domino ruszył i poleciał.

Arystoteles twierdził, że materia jest współwieczna z Bogiem, który jest Najwyższą Formą, Czystym Aktem. Nauka Kościoła mówi jednak, iż Bóg nie tylko wszystko w ruch wprawił, ale nawet stworzył ten "ciąg klocków domino", jest także stwórcą materii.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


N wrz 06, 2015 13:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 12:15
Posty: 49
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Cytuj:
...ale nawet stworzył ten "ciąg klocków domino"...


Stworzył więc każdy element świata?


N wrz 06, 2015 14:18
Zobacz profil
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Ech, Eubulidesie, błagam: jeśli już musisz korzystać z filozofii Stagiryty, niech Cię ręka boska broni przed przyjmowaniem bezkrytycznie jego fizyki, która jest, jeśli mierzyć naszą miarą, dosłownie cieniem platońskim... Popatrz na to:

Akwinata napisał(a):
Tak właśnie ciała niebieskie są przyczyną powstawania niższych ciał, niepodobnych do nich co do gatunku...

Święty Tomasz, o ile dobrze rozumiem, przyjmuje tutaj astrologię za prawdę szczerą i udowodnioną.

Akwinata napisał(a):
Materia bowiem wody ma to do siebie, że przyjmuje ciepło ognia takie gatunkowo, jakie jest w ogniu. I gdyby ją doprowadzono doskonale do formy ognia, zachowałaby ciepło na zawsze.

Święty Tomasz stwierdza tutaj, o ile dobrze rozumiem, że wodę można podpalić, oraz że ogień jest samoistny, tzn. że może istnieć bez paliwa.

Akwinata napisał(a):
Powietrze natomiast w żaden sposób nie ma tej właściwości, żeby przyjmowało światło takie samo gatunkowo, jakie jest w słońcu, tj. żeby przyjmowało formę słońca, które jest źródłem światła.

Święty Tomasz orzeka tutaj, że nie istnieje nic takiego, jak płomień, tj. zjonizowane powietrze siejące dookoła fotonami.

Akwinata napisał(a):
I dlatego - ponieważ nie ma oparcia w powietrzu – natychmiast ustaje światło, skoro tylko ustaje działanie słońca.

Święty Tomasz stwierdza tutaj jednoznacznie, że prędkość światła jest nieskończona.

Akwinata napisał(a):
Jak bowiem słońce świeci przez swoją naturę, a powietrze jest oświetlone, bo otrzymało coś niecoś ze światła od słońca, nie otrzymało wszakże samej natury słońca...

Tu wypada zacząć od tego, że gwiazdy też słońca i że niektóre z tych słońc produkują powietrze z zepsutego powietrza. Ba, produkują z powietrza żelazo. Ba, powietrze zmieszane z zepsutym powietrzem dają ogień i wodę. Świętemu Tomaszowi na takie brednie opadają ręce.

Świat przed alchemią... ale wiesz co? To jest ciekawe. To znaczy, ciekawie byłoby przedeptać ścieżki myślenia Akwinaty i systematycznie sprawdzić, w jaki sposób współczesna wiedza przyrodnicza perwertuje jego wnioski na temat Pana Boga. Bo że wielu rozumowań nie dałoby się obronić, to jest raczej jasne. Ale gdyby potraktować jego metodą Resnicka z Hallidayem? Co by nam z tego wynikło i dlaczego Szatan? ; )


N wrz 06, 2015 14:27

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 869
Post Re: Jak pogodzić istnienie Boga z rzeczywistością?
Łukasz93 napisał(a):
Stworzył więc każdy element świata?
To zależy. Na pewno jest Twórcą materii jako takiej więc bez Boga nie byłoby np. laptopa na którym piszę. Nie powiedziałbym jednak, że Bóg wprost i bezpośrednio stworzył tego laptopa, ale materia ta przeszła szereg obróbek przez inne stworzenia, które wyprodukowały plastik i inne elementy, i tak a nie inaczej go złożyły.
ErgoProxy napisał(a):
Ech, Eubulidesie, błagam: jeśli już musisz korzystać z filozofii Stagiryty, niech Cię ręka boska broni przed przyjmowaniem bezkrytycznie jego fizyki.
Spokojnie. Rozumiem, że przykłady, które podaje Tomasz z czasem się zdezaktualizowały. Nie podzielam w pełni jego fizyki. Sam Tomasz mówił, że nie należy trzymać się Arystotelesa, ale faktów i prawdy, dlatego będąc wierny Tomaszowi, nie idę bezkrytycznie po jego myśli. Tomasz nie jest barierą, ale latarnią. Te przykłady, które Akwinata podaje, może są i nietrafione, ale myśl metafizyczna (twierdzenie, że świat jest utrzymywany w istnieniu przez Boga), nie jest uzależniona od trafności tych przykładów. One miały służyć jedynie jako ilustrację. My jednak, ludzie XXI wieku rozumiemy różne poziomy tej wypowiedzi i ważność wypowiadanych zdań. Przytoczyłem Tomasza tylko na wypadek tego jeśli dla kogoś, jego opinia odgrywa jakąś rolę. Nie zamierzam w tym temacie bronić tego stanowiska, bo temat jest raczej o złu i Bożym miłosierdziu.
ErgoProxy napisał(a):
Świat przed alchemią... ale wiesz co? To jest ciekawe. To znaczy, ciekawie byłoby przedeptać ścieżki myślenia Akwinaty i systematycznie sprawdzić, w jaki sposób współczesna wiedza przyrodnicza perwertuje jego wnioski na temat Pana Boga. Bo że wielu rozumowań nie dałoby się obronić, to jest raczej jasne. Ale gdyby potraktować jego metodą Resnicka z Hallidayem? Co by nam z tego wynikło i dlaczego Szatan? ; )
Już ktoś podjął się tego zadania. Polecam książkę:
http://www.it.dominikanie.pl/index.php? ... 27&lang=pl
W tej książce jeden z autorów ukazuje, że myśl św. Tomasza poniekąd wyprzedzała pod pewnymi względami także fizykę Newtona. [Aktualność Świętego Tomasza, PAX 1975 s. 30-31]:
Cytuj:
Drugi przykład to pojęcie przestrzenni. Filozofia św. Tomasza mówi nam, że przestrzeń jest przypadłością substancji cielesnej, to znaczy czymś, co w pewien sposób określa tę substancję. Widzimy, jak ten pogląd przeciwstawia się koncepcjom Newtona, który traktował przestrzeń jako pewnego rodzaju pustą, samoistną ramę, gdzie miały być umieszczone ciała. Postęp współczesnej fizyki obalił jednak ostatecznie koncepcję Newtona, a fizyka Einsteina wykazała, że istnieje jedynie przestrzeń fizyczna, i to jako funkcja ciał, określona wymiarami ciał, odległością i relacjami, jakie pomiędzy nimi zachodzą. Tak więc fizyka Einsteina doszła do tego, co filozofia św. Tomasza pozwalała zaledwie przeczuwać, ponieważ nie umiała jeszcze tak tego sprecyzować, jak zrobiła to nowożytna fizyka wykazując, że przestrzeń jest jedynie funkcją ciał i stanowi jedną z ich właściwości.
Autor podaje jeszcze parę innych przykładów gdzie fizyka Tomasza okazuje się być spójna ze współczesną nauką. Są jednak niewątpliwie i elementy przestarzałe. Aby jednak mimo upływu prawie 800 lat dotrzeć do tego co Tomasz chce powiedzieć potrzeba jednak trochę dobrej woli, a zakładam, że ją posiadasz.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


N wrz 06, 2015 14:56
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 324 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 22  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL