ATEIZM? zapraszam gorąco!
Autor |
Wiadomość |
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
tommy napisał(a): Pozwole sie powtorzyc: ja nie twierdze, ze kosciol biblie interpretuje zle. Ani nie twierdze, ze interpretuje ja dobrze. Co chce caly czas przekazac to jest to, ze po prostu nie wiemy czy KK ja interpretuje dobrze czy zle. Po prostu nie mamy takiej pewnosci i bez Boskiej interwencji nigdy jej miec nie bedziemy.
Kwsetia egzegezy biblijnej (jak wynika z wymiany zdań, zdaje się że o nia tu chodzi) nie ma nic wspólnego z "boską interwencją". Istnieją ustalone i przyjete zasady i metody hermeneutyki tekstu, badań historycznych, literackich i lingwistycznych, których weryfikacja nie nastrecza aż tak wielkich problemów. Nie ma też (jezeli chodzi o narzedzia) egzegezy "katolickiej" czy "niekatolickiej"; zresztą wspólczesna egzegeza biblijna narodziła sie i rozwinęła poza KK
|
Cz gru 28, 2006 14:24 |
|
|
|
 |
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
Piotr1 napisał(a): Kwsetia egzegezy biblijnej (jak wynika z wymiany zdań, zdaje się że o nia tu chodzi) nie ma nic wspólnego z "boską interwencją". Istnieją ustalone i przyjete zasady i metody hermeneutyki tekstu, badań historycznych, literackich i lingwistycznych, których weryfikacja nie nastrecza aż tak wielkich problemów. Nie ma też (jezeli chodzi o narzedzia) egzegezy "katolickiej" czy "niekatolickiej"; zresztą wspólczesna egzegeza biblijna narodziła sie i rozwinęła poza KK
Odsylam do analogii z poezja. Jak nie masz zdania autora to nie ma znaczenia jak wielkie mozgi i autorytety mysla nad utworem - nigdy nie bedziesz mial pewnosci co do tego czy Twoja interpretacja jest poprawna.
|
Cz gru 28, 2006 16:16 |
|
 |
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
Tylko ze egzegeza szuka tego co dany tekst mowi o rzeczywistosci, szuka jego fukcji, znaczenia itd, a nie mówi tym co autor (autorzy, kompilatorzy, redaktorzy itd) "mial na mysli".
|
Cz gru 28, 2006 17:59 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Jeśli nuaka, badania, wykazują coś co z całą pewnością można przyjąć za dobre, logiczne i udowodnione twierdzenie to przyjmujemy to za właściwe. Po to przecież pisano Biblie aby była rozumiana. Treści w niej zawarte są uniwersalne, ale ujęte w forme rozumianą nie raz tylko w danym czasie. Skoro możemy nastawić nasze myślenie na sposób myślenia z tamtych czasów, to znaczy że znaczenie tej nauki jesteśmyw stanie przejąć. To przesada że skoro nie jesteśmy autorem to nie jesteśmy w stanie dotrzeć do jego opini, szczególnie jeśli sam autor po to wypowiadał słowa, aby inni je rozumieli.
|
Cz gru 28, 2006 22:28 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Dlaczego mamy się cofać w sposobie myślenia/pisania 2000 lat? Czy Biblia nie jest ponadczasowa i czy z racji bycia tworem natchnienia bożego, nie powinna być dla nas dziś tak samo czytelna, jak dla pierwszych chrześcijan? Dlaczego jej czytelność miałaby się starzeć?
Tak czy inaczej, wciąż problemem jest to, że gdyby istniała jedna poprawna i czytelna dla każdego wyedukowanego wiernego interpretacja Biblii, to nie byłoby tylu religii i sekt na niej bazujących.
_________________
gg 3287237
|
Cz gru 28, 2006 22:43 |
|
|
|
 |
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
_Big_Mac_ napisał(a): Dlaczego mamy się cofać w sposobie myślenia/pisania 2000 lat? Czy Biblia nie jest ponadczasowa i czy z racji bycia tworem natchnienia bożego, nie powinna być dla nas dziś tak samo czytelna, jak dla pierwszych chrześcijan? Dlaczego jej czytelność miałaby się starzeć? Biblia nie jest ponadczasowa (co to miałoby znaczyć?) ponadczasowe może być przesłanie, doświadczenie, o którym opowiada itp. Sama Biblia jest bardziej czy miej starozytnym zestawem tekstów, uwarukowaych jezykiem, kulturą, wyobrazeniami o swiecie ich autorów, redaktorów, kompilatorów itd. Cytuj: Tak czy inaczej, wciąż problemem jest to, że gdyby istniała jedna poprawna i czytelna dla każdego wyedukowanego wiernego interpretacja Biblii, to nie byłoby tylu religii i sekt na niej bazujących.
1. Nie kazdy wierny jest tak samo wyedukowany.
2. W czym istnieje ten problem? Dlaczego miałaby istnieć "jedna interperetacja"? Co to znaczy?
|
Pt gru 29, 2006 1:15 |
|
 |
dobry_dziekan
Dołączył(a): Pt lis 03, 2006 17:17 Posty: 1479
|
Piotr1 napisał(a): Sama Biblia jest bardziej czy miej starozytnym zestawem tekstów, uwarukowaych jezykiem, kulturą, wyobrazeniami o swiecie ich autorów, redaktorów, kompilatorów itd.
To zdanie mi się podoba ; - )
Dlaczego nie uwzględniłeś tu ducha świętego. To w końcu natchnął autorów, czy sami pisali to co widzieli i jak myśleli?
Z twojego zdania wynika, że jednak sami.
_________________ "Mówią, że niepełna wiedza jest rzeczą niebezpieczną, ale jednak nie tak złą, jak całkowita ignorancja." T. Pratchett
|
Pt gru 29, 2006 9:43 |
|
 |
Piotr1
Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06 Posty: 1316
|
"Natchnienie" Biblii to zupełnie inna kwestia, to juz nie sprawa egzegezy.
Jedno drugiego, nie wyklucza. Natchnienie nie przeczy prawdziwie ludzkiemu charakterowi Biblii.
Biblia nie jest Koranem. Choć oczywiscie znajduja się chrzescijanie - jak w 2P - niedouczeni i nieumocnieni - dla których Biblia zdaje sie być Bogiem.....
|
Pt gru 29, 2006 12:04 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Piotr1 napisał(a): Cytuj: Tak czy inaczej, wciąż problemem jest to, że gdyby istniała jedna poprawna i czytelna dla każdego wyedukowanego wiernego interpretacja Biblii, to nie byłoby tylu religii i sekt na niej bazujących. 1. Nie kazdy wierny jest tak samo wyedukowany. 2. W czym istnieje ten problem? Dlaczego miałaby istnieć "jedna interperetacja"? Co to znaczy?
1. Dlatego napisałem wyedukowany wierny (czyli wybrałem tylko tych, którzy faktycznie mają wiedzę).
2. Zobacz, na różnice w naukach ŚJ i KrK. Są często zasadnicze, a oba stronnictwa posługują się tą samą Biblią. Które się myli, skoro nie mogą oba mieć racji (niektóre postulaty się wykluczają wzajemnie)? Powołując się za jedną ze stron, musiałbyś założyć, że po drugiej nie ma wyedukowanych wiernych, że są mniej uczeni w Piśmie, skoro nie potrafią "poprawnie" jej zinterpretować.
Chyba, że Duch Święty chciał, żeby część ludzi jego słowa interpretowała jako nawoływanie do świętej wojny i krucjaty, a część do pokojowego współżycia z bliźnimi (obie interpretacje mają jakieś swoje uzasadnienie). W takim wypadku faktycznie nie byłoby jednej prawidłowej interpretacji, tylko dla każdego byłaby przeznaczona inna.
Czy zakładasz, że Bóg miał jedno ponadczasowe przesłanie dla całej ludzkości czy inne dla każdego ugrupowania religijnego?
_________________
gg 3287237
|
Pt gru 29, 2006 14:54 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Można przyjąć że tak ponad wszystkim nawiększym mącicielem jest zły duch. On skłuca narody, kieruje nas na złą droge, taką która nie prowadzi nas do właściwego odczytania Pisma.
Oczywiście że przesłanie, mądrość Boga zawarte w Biblii jest ponadczasowe. Trzeba to wydobyć. Im bardziej dobry sposób wydobycia tym jesteśmy bliżsi tej mądrości bożej, ale jeśli zastosujemy złą metode, np. interpretacja wszystkiego dosłownie, pomijając choćby zwykła naukową wiedze, która wskazuje błędy takiego rozumowania, to właśnie zdajemy się na kierownictwo złego ducha.
|
Pt gru 29, 2006 16:33 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Jasne, tylko nie możemy stwierdzić, której religii/sekcie zły duch namącił.
Ja np. na jego miejscu bym mącił chreścijanom, bo ich jest chyba najwięcej 
_________________
gg 3287237
|
Pt gru 29, 2006 16:46 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Można przyjąć że tak ponad wszystkim nawiększym mącicielem jest zły duch. On skłuca narody, kieruje nas na złą droge, taką która nie prowadzi nas do właściwego odczytania Pisma.
Przypisujesz mu Boską moc a to przecież tylko anioł nie ważne jak silny...
Ciekawe jak wg.ciebie wygląda to skłócanie tak w praktyce i jak to się ma do wolnej woli której zdaje się nie może nam odebrać ani naruszyć.
|
Pt gru 29, 2006 16:51 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Nie przypisuje mu boskiej mocy. Stwierdzam jedynie że dąży do skłucenia nas. Tyle to i człowiek potrafi, choć może nie na taką skale, zatem nie przypisuje mu boskiej mocy, tylko złe intencje.
Oczywiście że nie może nam odebrać wolnej woli, czy napisałem tak?
Człowiek jest słaby, najprościej mówiąc zatem zły duch wykorzytuje nasze słabości: pycha (np. racje mam ja, nie Kościół). Ilu to ludzi dziś uważa Kościół za zły, a skoro jest zły to trzeba znaleźć w jego nauce błędy, żeby go pogrążyć. Mówią że szukają prawdy, a może dali się złapać w sidła niechęci zastawione przez złego ducha. Krytyka jest dobra, ale granica między krytyką, a walką za wszelką cene może być cienka. Zły duch "wspiera" tych, którzy uważają że Biblie się czyta i wszystko jest tam proste. Tak jak jest napisane, tak trzeba to przyjąć, a skoro Bóg mówi przykładowo, że krwii spożywać nie można, to i transfucji krwii zrobić też nie moża. Widocznie Bóg chce żeby dziecko, wymagające transfuzji, umarło. Przykład ten pokazuje jak błędne podejście, wspierane zapewne przez złego ducha, prowadzi do opłakanych skutków. Ludzie tak uważający nawet nie widzą że jest równica między transfuzją krwii, a jej spożyciem. Zapominają, że nie ma większej miłości niż oddanie swojego życia za drugiego człowieka. Skoro krew jest siedliskiem życia (niezależnie czy traktujemy to dosłownie czy w przenośni), to widać jak w sposób zarówno dosłowny i przenośny zabraniając transfucji łamią, nie przestrzegają boży nakaz. Wszystko po to też, aby pokazać Kościół w złym świetle. Zapewne bywa tak, że młodzi buntownicy przeciw Kościołowi szukają alternatywy i znajdują ją u tak sądzących ludzi. Ważne że wykazują Kościołowi jakieś błędy, nie ważne czy mają racje. Tego chce zły duch.
|
Pt gru 29, 2006 17:26 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: najprościej mówiąc zatem zły duch wykorzytuje nasze słabości W jaki sposób?
No fajnie tylko na czym konkretnie to wspieranie polega, jakimi metodami się posługuje dlatego wspomniałem o wolnej woli, wspierać to ja sobie moge Talibów w Afganistanie ale czy takie wsparcie wpłynie na wynik wojny... Śmiem wątpić
|
Pt gru 29, 2006 17:36 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
To wyobraż sobie że rozmawiasz z Talibami, którzy chcą odłożyć broń i żyć w pokoju (nie istotne że chłopaki w Afganistanie mogą wolec wojować, poprostu wyobraż sobie to). Ty mówisz im, że głupio robią, bo w ten sposób się wygłupią, poddadzą i pokażą jacy sa słabi. Wyobraż sobie co chłopaki myśla... jak naraasta w nich agresja, bo w końcu masz racje, jak można w takiej hańbie żyć w pokoju, najpierw wszystkim pokażemy że jesteśmy lepsi, potem pokój.
Właśnie tak działa, gdy jesteś zły, on mówi do Ciebie coś, czyli podsuwa Ci takie myśli które mogą Cie bardziej rozłościć (ale nie muszą). Wchodzi Ci na ambicje i znów podsuwa myśli, wydobywa to czego się boisz, co wie że wpłynie na Ciebie tak jak on chce.
Poprostu bardzo realnie, przez myśli i sytuacje, które w różnym stopniu generuje, tak jak drugi człowiek może je generować.
|
Pt gru 29, 2006 20:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|