Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 26, 2025 15:31



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 2487 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137 ... 166  Następna strona
 Homoseksualizm 

Czy jesteś za legalizacją związków homoseksualnych?
Tak 39%  39%  [ 136 ]
Nie 57%  57%  [ 199 ]
Nie mam zdania 5%  5%  [ 17 ]
Liczba głosów : 352

 Homoseksualizm 
Autor Wiadomość
Post 
Lucyna napisał(a):
LAF napisal "Najwybitniejsi terapueci pewnie byliby w stanie zrobić z Ciebie lesbijkę".
Kpisz sobie.


Nie kpię. Oczywiście niezbędne byłoby trochę Twojej dobrej woli przemiany w lesbijkę, takiej samej jakiej potrzebuje homoseksualista aby stać się hetero.


Wt maja 29, 2007 15:26
Post 
Dobra wola, jak sama nazwa wskazuje, szuka dobra wiec nie moze isc w kierunku zla.


Wt maja 29, 2007 15:29
Post 
Lucyna napisał(a):
Dobra wola, jak sama nazwa wskazuje, szuka dobra wiec nie moze isc w kierunku zla.


Orientacja seksualna nie decyduje o tym czy człowiek jest zły czy dobry. Według mnie to strasznie prymitywne myślenie. Sokrates reprezentował zło bo był homoseksualistą?


Wt maja 29, 2007 19:12
Post 
O terapii i przyczynach skłonności homo:
http://www.przyjaciele.org/pomoc/czytelnia.php?id=17


Wt maja 29, 2007 20:23

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
przemo napisał(a):
Nie widzę powodu, aby czekać aż dziecko dorośnie. Mozna robić badania w trakcie proscesu dorastania/dojrzewania i to się dzieje. Nie widzę ku temu przeszkód. Nie wiem naotmiast, czy badania są czy nie są prowadzone na już dorosłych dzieciach, wychowanych w rodzinach homoseksualnych.

Czyli robimy eksperyment na dzieciach - oddając je na wychowanie "rodzinie" homoseksualnej - to może by tak napierw te dzieci spytać czy sobie tego życzą? A co będzie jak to się odbije niekorzystnie na ich psychice - tu nie ma odwrotu. Póki co te dzieci "powstały" ze stosunku heteroseksualnego i trzeba im zapewnić heteroseksualną rodzinę.

przemo napisał(a):
Zgadzam się z tym, ale to nie znaczy, jak pieją tu co poniektórzy, że jak dziecko będzie wychowywane tylko przez ojca lub tylko przez matkę to automatycznie będzie nienormalne/wypaczone/chore itd. Są miliony w ten sposób wychowywanych dzieci i nie znaczy, że są nienormalne z tego powodu.
Druga kwestia - fakt wychowania w rodzinie homoskeusalnej nie oznacza automatycznej izolacji dziecka od matki i/lub ciotek, babć itd. Geje mają swoje rodziny, swoje mamy, babcie, ciotki, koleżanki - to na obcowaniu z nimi dziecko wykształci sobie odpowiednie rozróżnienie płci. Nie będzie to oczywiście tak idealne jak w przypadku ciągłego kontaktu z matką, ale nie przesadzajmy i nie róbmy z tej sytuacji jakiejś wielkiej patologii i tragedii. Powtarzam setki tysięcy dzieci są w ten sposób wychowywane i nic złego się nie dzieje.

Dla mnie rodzina to jest mężczyzna i kobieta - oni są zdolni do stworzenia nowego człowieka i właściwego wychowania. Każda sytuacja gdzie ten model jest zaburzony jest niepożądana i powinno się dążyć do ograniczania tych sytuacji a nie ich zwiększania.
Nawet gdy dochodzi do adopcji to staramy się maksymalnie zbliżyć do tego modelu - nie jest możliwa adopcja przez samotne kobiety, samotnych mężczyzn czy np. przez parę koleżanek czy kolegów, którzy nie są nawet związani relacjami seksualnymi. Po prostu tylko w heteroseksualnej rodzinie jest możliwy właściwy rozwój człowieka. Jeżeli natomiast gej czy lesbijka na zasadzie jakiejś swojej umowy staną się biologicznymi rodzicami - to już ich sprawa - biorą to na siebie - odpowiedzialność za drugiego człowieka - ale wtedy są już rodzicami biologicznymi - nikt im tego nie może zabronić.


przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Jedynym skutkiem tej edukacji(czy raczej promocji seksu) będzie obniżanie się wieku inicjacji seksualnej. Pewnie napiszesz, że to już się dzieje - tak dzieje się ale czy mamy dążyć do tego, żeby było jeszcze gorzej, że dzieci w wieku 14 lat uprawiają seks.

No i co z tego?
A jakie tu zagrożenie?
Nie widzę przeszkód. Chcą to niech uprawiają. Na zdrowie :)

Pewnie trochę zmienisz zdanie jak będziesz miał córkę w tym wieku.
Seks to jest dla dorosłych odpowiedzialnych ludzi a nie dla nastolatków, którzy ani emocjonalnie ani często fizycznie nie są na ten seks gotowi - w tym wieku to powinni się zająć nauką a nie seksem.
To jest właśnie ta "filozofia", którą prezentujesz - nie wymagamy niczego od młodych ludzi(od siebie zresztą też) - "masz chcicę" - a dawaj sobie ile ci się chce - ale bądź odpowiedzialny zabezpieczaj się! - odpowiedzialność jest bardzo skomplikowana - polega na założeniu prezerwatywy - ale nawet jak ona pęknie to nie przejmuj się - masz być odpowiedzialny! - jest jeszcze aborcja - teraz nie ma warunków, jeszcze szkołę trzeba skończyć. I tak uczymy tych młodych ludzi ciągłej ucieczki od odpowiedzialności a nie odpowiedzialności za swoje działanie - a trzeba od nich wymagać już na początku, traktować poważnie - w przeciwnym wypadku oni przez całe życie będą uciekali od odpowiedzialności, będą myśleli, że życie to ciągła impreza a odpowiedzialność jest tak prosta jak założenie prezerwatywy.

przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Póki co to rodzin homoseksualnych nie ma.

Są. Sam znam jedną na dzielnicy, w której mieszkam. Dwóch chłopaków wspólnie mieszkających i wychowujących dziecko jednego z nich. Takich rodzin jest o wiele więcej. Oczywiście lesbijskich rodzin jest o wiele więcej, bo lesbijkom łatwiej jest mieć dziecko.

Tak jak już napisałem wyżej - to jest rodzina heteroseksualna - jest to samotny ojciec wychowujący swoje dziecko (z jakimś udziałem partnera) - ojciec jest jednak jeden - nie ma taty numer 2, co najwyżej jest to "wujek", kolega taty - nie może chodzić na wywiadówki, po prostu jest z punktu prawnego i każdego innego obcą osobą dla tego dziecka - i tak powinno być - jeżeli nie chce się aby to dziecko dostało pomieszania z poplątaniem.

przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Tylko to nie zmienia faktu, że dziecko jest wychowane przez samotną matkę i ewentualnie jej koleżankę(partnerkę) - ale jest to jednak "zdegenerowana" rodzina ale heteroseksulna(tak funkcjonuje w społeczeństwie).

Pomijam twoją ocenę "zdegenrowania" - twoje zdanie twoja sprawa, ale wmawianie, że rodzina lesbijka+lesbijka+dziecko to jest niby rodzina heteroseksualna jest kłamstwem.

Zdegenerowana w sensie ułomna jest każda rodzina rozbita - również taka gdy jedno z rodziców umiera przedwcześnie. Co do tego kłamstwa - to wyjaśnienie wyżej.

przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Jeżeli chodzi o to unormowanie związków homoseksualnych(oczywiście bez możliwości adopcji dzieci - nawiasem pisząc to nawet część homoseksualistów tego nie żąda - mają jeszcze na tyle uczciwości wobec siebie)

Owszem, część nie żądą, lecz z uczciwością nie ma to nic wspólnego, tylko ze zwykłą ignorancją. Na zasadzie "ja nie chce mieć dzieci, więc nie będę się domagał takich praw". Nie oznacza to, że homoskeusaliści nie powinni mieć prawa do adopcji dzieci. Nie ma ku temu żadnych przeciwskazań, co pokazuje doświadczenie wielu krajów zachodnich.

Nie ma jeszcze żadnego doświadczenia krajów zachodnich - to dopiero bedzie można ocenić za długi czas - jestem naprawdę bardzo ciekawy(chociaż sam nigdy na taki eksperyment bym się nie zgodził) tych badań przeprowadzonych na ludziach dorosłych, którzy zakładają swoje zwiazki a sami byli wychowywani przez "rodziny" homoseksualne - jak to będzie u nich z trwałością zwiazków, z otwartością na potomstwo - ogólnie jaka będzie ich kondycja psychiczna.

przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
to ja bym wprowadził jakąś umowę cywilno-prawną, która by regulowała sprawy spadkowe, wizyty w szpitalu itp. - ale na pewno nie powinno to być równe małżeństwu czy w ogóle nazywane małżeństwem czy nawet związkiem.

Dlaczego nie?
Może ty mi podasz jakiś semantyczny powód?
Bo inni polegli :-D
A każdy powód poza semantycznym/językowym, jest zwykłym "widzimisię" takiego czy innego homofoba. Widzimisię nie może być brane pod uwagę jako argument.

Małżeństwo z tradycji to związek kobiety i mężczyzny(ważna jest dla Ciebie tradycja - to słowo coś dla Ciebie znaczy?) - czyli "zaklepaliśmy" sobie to słowo - i z tym słowem to jest tak jak z demokracją - nie ma przymiotników - tak jak nie ma "demokracji socjalistycznej" tak nie ma "małżeństwa homoseksualnego" - trzeba sobie znaleźć inną nazwę na określenie tego tworu jakim jest zwiazek homoseksualny.

przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Rozumnym człowiekiem - jednym z wielu.

Temu nie przeczę, jednak w polemice ze specjalistami w swoich dziedzinach jesteś głupcem - na płaszczyźnie wiedzy, nt której się wypowiadają.

Tak jak już napisałem - psychologia, psychiatria, seksuologia - to nie są nauki ścisłe - i każdy może mieć swój pogląd. To nie jest tak jak w matematyce, że 2+2 = 4 i koniec polemiki. Po prostu dotykają one sfer życia, które są z natury subiektywne - każdy to inaczej czuję - można probować obiektywizować to jakoś ale tylko w bardzo wąskim zakresie.

Przemo napisał(a):
Gratuluję dobrego samopoczucia w nazywaniu współcześnie obowiązującej nauki "pseudonauką". Jesteś zwykłym wywrotowcem, chciałbyś naukę postawić na głowie i zamienić rolami znaczenie we współczesnym świecie - z szarlatanów i pseudonaukowców zrobić naukowców, a z naukowców zrobić szarlatanów - oto do czego dążysz, co wykazałeś w swoim poście.

Ja jestem miłośnikiem nauki - chociaż wolę nauki ścisłe - podoba mi się przejrzystość i obiektywizm tych nauk.

Przemo napisał(a):
Zawsze się znajdzie jakaś garstka wywrotowców. Tyczy się to wszystkiego, nie tylko homosksuaalizmu. Ludzie podważający obecne stanowisko nauki nt homosekusalizmu z reguły nie cieszą się żadnym autorytetem, głoszą bardzo kontrowersyjne poglądy, często narażając się na pośmiewisko, nie pracują w żadnych poważnych ośrodkach badań. Są to ludzie obrażeni na świat nauki, pseudorewolucjoniści karmiący publikę swoimi teoryjkami bez pokrycia, bez żadnych dowodów. Ponadto zaskakującym jest i nie bez znaczenia fakt, iż w 90% przypadków głoszenia takich poglądów przez owych naukowych wywrotowców, dziwnym trafem okazuje się, że są oni ściśle powiazani z organizacjami religijnymi, sami będąc bardzo bogobojnymi ludźmi, nie pozostawiając żadnych złudzeń i nawet nie kryjąc się z faktem, że w swoich teoriach "naukowych" ich religijność ma wielkie znaczenie i wpływ na głoszoną treść i osąd w danej sprawie.

Podobny zarzut mogę postawić tym po "drugiej stronie barykady" - czy czasem ich stosunek do seksualności człowieka nie wpływa na ich brak obiektywizmu, na głoszenie poglądów, które pasują do ich wizji i roli seksualności - tak to jest z tymi naukami, które nie są ścisłe - każdy moze wygłośić swój pogląd - udokumentować badaniami i ciężko go jednoznacznie weryfikować.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Ale mi szczęście jeżeli mam świadomość, że się kiedyś skończy - to żadne szczęście a tylko chwilowa przyjemność. Wystarczy, że "spojrzę się" na Boga i odnajdę szczęście niezależne od ciała i które się nigdy nie skończy. I wcale nie muszę być, piękny, zdrowy, bogaty, wiecznie młody aby być szcześliwy. To ty zawężasz "szczęście" tylko dla wybrańców.

Nie wiem po co to piszesz? Co mnie interesuje twoja religijność i twoje pojmowanie szczęścia?
Pisałeś wcześniej o paranoi - dla mnie właśnie twój powyższy akapit jest paranoją. I mam to gdzieś dopóki jest to nieszkodliwe i nie przekładasz tego na życie innych osób.

Tak Ci tylko przypomniałem, że jak coś Tobie wydaje się absurdalne to nie znaczy, że dla innych jest takie - ta pozorna absurdalność wynika z tego, że nie potrafisz wybiec myślą dalej niż ziemskie życie.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Zastanawiam się gdzie jest ta granica. Ostatnio czytałem artykuł na Onecie o kazirodztwie, w którym właściwie poza jakąś tradycją i rzekomo przeciwskazaniami genetycznymi nie widziano specjalnych zastrzeżeń.

Skoro nie ma zastrzeżeń i ponadto nijak sie tego nie ukróci to nie widzę problemów.

Na szczęście tu przychodzi z pomocą genetyka(nauka ścisła - przynajmniej bardziej niż psychiatria) - stosunki kazirodcze sprawiają, że dziecko może mieć wady genetyczne.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Pytam się więc gdzie jest ta granica. Dlaczego wszystko zaczyna się seksualizować,

Bo człowiek jest istotą seksualną.

Ale seks jest to sfera intymna. I to jest właśnie cały ten "patent" parad - są prowokacją - wywleka się tą intymną sferę do przestrzeni publicznej - i jak się to spotyka z naturalnym sprzeciwem - to wielki lament - oni nas "biją" i są strasznie nietolerancyjni. Gdyby tylko wyłączyć z tej parady seks - to właściwie przechodziła ona bez żadnych sprzeciwów.
A przecież tolerancja nie tylko dotyczy orientacji seksualnej - tylko właśnie to słowo zostało zawłaszczone i spłycone tylko do seksu. Tolerancja czyli akceptacja drugiego takim jakim jest, jest pojęciem bardzo szerokim ale nie może oznaczać, że ja się muszę zgodzić się na zło. Ja naprawdę jestem wyrozumiały i szanuję innych, nie oceniam po wyglądzie(jak np. niektórzy Prezydenta(niski wzrost) - to jest właśnie przejaw skrajnej nietolerancji).

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
czy dojdzie również do tego, że będzie możne mieć relację seksualną ze swoim psem.

a nie można?
W jaki sposób zabronisz zoofilowi mieć seks z jego pupilem? Zapytasz pieska? Rozwiesisz kamery w jego domu i będziesz "wielkim bratem pilnującym porzadku"? Ja tu nie widzę żadnego pomysłu na ukrócenie tego zjawiska, jest to poprostu niewykonalne i nieegzekwowalne.

Chodzi o zformalizowanie tej relacji w postaci aktu prawnego! - zdarzały się już przypadki, że pies otrzymywał spadek!

Przemo napisał(a):
Sam fakt powiedzenia "jestem homo", "jestem hetero" nie jest demonstracją intymnej sfery seksualnej. Demonstracją sfery seksualnej byłoby, jakby ludzie wystawili łóżka na ulicę i zaczęli uprawiać seks w publicznych miejscach.

Ale po co to komu do wiadomości - czy ja jestem hetero, czy homo - to jest moja prywatna sprawa i każdy ma prawo do tej prywatności - tylko o dziwo homoseksualiści(przynajmniej część) nie chcą z tego prawa korzystać - tak jakby chcieli jakieś akceptacji społecznej, która by ich do końca utwierdziła o normalności homoseksualizmu, to mi się nie podoba bo jakby się było wewnętrznie przekonanym o tej normalnośc to żadna akceptacja społeczna nie byłaby potrzebna.
Nagle okazało się, że ja się muszę jakoś zadeklarować - wszyscy się muszą zadeklarować co do swojej orientacji. Czy ja muszę wszystkich postrzegać jako istoty seksualne - czy naprawdę jest to potrzebne do funkcjonowania społeczeństwa - do relacji międzyludzkich.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
- jest po prostu niepotrzebne nikomu do wiadomości.

Nieprawda. W sytuacji, gdy geje i lesbijki są obiektem dyskryminacji w życiu publicznym, przepisach prawa, pracy, a nawet życiu prywatnym/rodzinnym - to jest to jak najbardziej potrzebne WSZYSTKIM do wiadomości. Parady Równości są jak najbardziej potrzebne, powiem więcej - są niezbędne i nie masz co liczyć na rezygnacje ich organizowania. Z każdym rokiem będą coraz większe, huczniejsze i bardziej doniosłe, aż do uzydkania stawianych postulatów i celów, tak jak to miało miejsce w innych krajach. Od tego nie ma odwrotu.

Jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim te postulaty zostaną spełnione i ja w ramach swoich niewielkich możliwości(1 głos w wyborach :) )będę starał się do tego nie dopuścić. Przez ten czas będziemy bacznie obserwować efekty tej nowczesności na Zachodzie - to jest właśnie to dobro, które Bóg wyciągnął z komunizmu - dzieki temu okresowi(żeby było jasne ja go nie popieram) wszystkie te rewolucje obyczajowe i inne dochodzą do nas z opóźnieniem i możemy obserowawać ich skutki, które moim zdanie nie są i nie będą dobre - mam nadzieję, że również Ty gdy to zaobserwujesz zmienisz zdanie.


Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Gdzie jest ten punkt odniesienia, którego można się chwycić i stwierdzić - nie tego nam zrobić nie wolno.

W Konstytucji RP, w Prawach Człowieka.

To nie są żadne sztywne punkty odniesienia - Konstytucję można zmienić, Karta Praw Człowieka też się zmienia - coś tam się dopisuje, coś tam się wykreśla.
Potrzeba właśnie takiego punktu odniesienia, który jest niezależny od człowieka - właśnie chodzi mi tu o prawo naturalne(i nie koniecznie trzeba z tym łączyć Boga).


Wt maja 29, 2007 21:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
profos20 napisał(a):
Echh :) Niezły ubaw miałem czytając te dwa posty. Widać z tego, że stara demokratyczna zasada mówiąca o tym, ze tylko głupsi mogą wybierać głupich ma się dobrze.

Nie trafiłeś - ja jej wcale nie wybierałem - ja jej nawet nie znam - nie wiedziałem, że pełni taką funkcję - moje oburzenie wywołał sposób oceny człowieka po wyglądzie - brak tolerancji w najczystszej formie, taki najbardziej prymitywny sposób atakowania człowieka, próby zmniejszenia jego wartości, bo wygląda jak wygląda.

Cytuj:
RPD Sowińska zrobiła z siebie taką idiotkę, że gdyby była normalną kobietą to natychmiast podałaby sie do dymisji. Niestety ona normalna nie jest, bo jest z LPR-u.

To "oświecone" media zrobiły z niej idiotkę - w USA też przetoczyła się dyskusja na ten temat i nikt nikomu idiotyzmu nie zarzucał.

profos20 napisał(a):
Jej zwolennicy nie grzeszą zbytnią inteligencją (pomimo "wzniosłych postów"), dlatego można stwierdzić, że wyszło szydło z worka.

Cytuj:
Przecież to była jawna prowokacja Profosa20, a wy się daliście nabrać


No i jak to ma się do rzeczy? Przemo, osobnik "podejrzany", mający w swoich przyjacielskich kręgach homoseksualistów, raczej nie katolik (jak sie mylę to sorka), okazał sie jedyną inteligentną osobą w tym gronie?

Widać trafił swój na swego.

Co do prowokacji - takie są właśnie wasze metody działania - puścić bąka w towarzystwie i liczyć na to, że ludzie tylko pozatykaja nosy i będą siedzieć cicho w smrodzie.


profos20 napisał(a):
Czy katolicy to matoły? Czy tylko takie typy są na tym Forum??

Nie znam sie na prowokacjach - bo nie mam ich we krwi - tak jak Ty. Zresztą nie uważam abym dał się sprowokować.

Cytuj:
Prowokacji dokonał KATOLIK!! Nie homoseksualista, nie komunista, nie Żyd, ale właśnie katolik z dziada pradziada

Co to za bzdety - katolicyzmu się nie dziedziczy. Katolikiem się nie jest "na papierku" tylko przez swoje postępowanie.
Mogę zapytać się a jaki cel był tej prowokacji - co ona miała pokazać? Co pokazała? Co wniosła merytorycznego do dyskusji?


Wt maja 29, 2007 23:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn paź 02, 2006 20:14
Posty: 178
Post 
profos20 napisał(a):
Jeszcze jedno!!
Prowokacji dokonał KATOLIK!! dziada pradziada.
Katolik -
z poważani profos20

Każdy twój post jest przepełniony miłością do bliźniego :D Może jeszcze napiszesz, że codziennie do komuni chodzisz. :o

_________________
WPK!


Śr maja 30, 2007 7:50
Zobacz profil
Post 
Perseus napisał(a):
Czyli robimy eksperyment na dzieciach - oddając je na wychowanie "rodzinie" homoseksualnej

Jak już pisałem o żadnym eksperymencie mowy nie ma, gdyż homoseksualiści nie od dziś i nie od wczoraj wychowują dzieci. Robią to np jak mój kolega, który ma siostrę, która ma małą córeczkę i bardzo często przychodzi do niego i jego chlopaka do mieszkania, często też zostawia pod opiekę im córkę, gdy musi wyjechać w delegację, a nie ma za bardzo komu ją zostawić, bo jest rozwiedziona, a na nianię szkoda kasy, mimo, że ją stać :P Geje od zawsze byli w mniejszym lub większym stopniu współuczestnikami w procesie wychowywania dzieci. To jedno, a drugie to to, że jeśli chodzi ci o "oficjalne wychowywanie" to zapoczątkowane to było w Holandii ponad 30 lat temu - właśnie wtedy kraj ten zdecydował się dać do adopcji dzieci reprezentatywnej grupie chętnych homoskeusalistów. Rodziny te otoczone były całym szeregiem specjalistów, którzy robili badania. I co? I nic, nie wykazano żadnych przeciwskazań, żeby dziecko było wychowywane przez geja czy lesbijkę. T o wydarzenie zapoczątkowało proces roszerzenia do przepisów o adopcji wpisu pozwalającego adoptować gejom.
Kolejna sprawa - orientacja seksualna nie determinuje umiejętności i jakości wychowawczych, bądź ich braku. Gej może być dobrym i przykładnym ojcem, a heteryk może być bardzo złym ojcem.

Perseus napisał(a):
- to może by tak napierw te dzieci spytać czy sobie tego życzą?

Zawsze w procesie adopcyjnym obserwuje się dzieci pod tym kątem - te już trochę starsze i rozumne, bo przecież nie niemowlęta. Żaden ośrodek adopcyjny nie da dziecka parze (obojętnie jakiej orientacji) jeśli zauważy, że dziecko jest niechętne lub ma jakieś przeciwskazania. Cały szereg badań jest robionych na takim dziecku pod tym kątem w postaci wywiadów psychologicznych i innych. Dotyczy to także przyszłych rodziców adopcyjnych. Dziecka nie bierze się jak ze sklepu, tylko to jest żmudny i długi proces.

Perseus napisał(a):
A co będzie jak to się odbije niekorzystnie na ich psychice - tu nie ma odwrotu.

A masz na to jakieś dowody?
Jeśli wykarzesz, że orientacja seksualna bezpośrednio wpływa na jakość wychowywania dziecka przez opiekuna to ci przyznam rację. Póki co takowych badań nie ma, są wręcz przeciwne.

Perseus napisał(a):
Póki co te dzieci "powstały" ze stosunku heteroseksualnego i trzeba im zapewnić heteroseksualną rodzinę.

Nie tylko ze stosunku dzieci mogą powstać - to raz.
Dwa - nie widzę żadnego argumentu poza twoim "widzimisię" i bezpodstawnymi obawami, dla którego trzeba by było się trzymać jak rzep psiego ogona "powstały ze stosuku hetero to muszą być wychowywane przez hetero".

Perseus napisał(a):
Dla mnie rodzina to jest mężczyzna i kobieta

A dla mnie płeć nie ma znaczenia w przypadku oceny czy mamy do czynienia z rodziną, czy nie.
Dla mnie rodzina jest wtedy, gdy są opiekunowie i jest dziecko, gdy jest atmosfera domowego ogniska, gdy są zapewnione odpowiednie warunki życiowe, warunki do rozwoju psychofizycznego, gdy dzeicko otoczone jest miłością i opieką.
To jest dla mnie rodzina. I nie widzę żadnego argumentu i dowodu, żeby homoseksualiści nie potrafili tego zapewnić, a przykład Holandii i kilku innych krajów dobitnie pokazuje, że niejednokrotnie radzą sobie na tym polu lepiej niż niejedna rodzina heterosksualna.

Perseus napisał(a):
- oni są zdolni do stworzenia nowego człowieka i właściwego wychowania.

Homoseksualiści też są zdolni do tworzenia nowego człowieka - nie ze sobą oczywiście.
Homoseklsualiści także są zdolni do własciwego wychowania.

Perseus napisał(a):
Każda sytuacja gdzie ten model jest zaburzony jest niepożądana i powinno się dążyć do ograniczania tych sytuacji a nie ich zwiększania.

Ok, przyjąłem twoje zdanie do wiaodmości, ale się z nim wysoce nie zgadzam, gdyż nie widzą jakichkolwiek merytorycznych podstaw poza lękiem i uprzedzeniami.

Perseus napisał(a):
Po prostu tylko w heteroseksualnej rodzinie jest możliwy właściwy rozwój człowieka.

Kolejna insynuacja nie poparta dowodami.

Perseus napisał(a):
Jeżeli natomiast gej czy lesbijka na zasadzie jakiejś swojej umowy staną się biologicznymi rodzicami - to już ich sprawa - biorą to na siebie - odpowiedzialność za drugiego człowieka

Tak samo jak heteroseksualiści. Ani mniejszą, ani większą odpowiedzialność :)
Każdy kto wychowuje dziecko przecież bierze za niego odpowiedzialność. To jest przecież oczywiste.

Perseus napisał(a):
- ale wtedy są już rodzicami biologicznymi - nikt im tego nie może zabronić.

No właśnie, więc jak sam widzisz nie ma sposobu zabronionienia gejom i lesbijkom wychowywania dzieci.

Perseus napisał(a):
Pewnie trochę zmienisz zdanie jak będziesz miał córkę w tym wieku.

Raczej nie będę, gdyż nie planuję dzieci, choć oczywiście niczego nie wykluczam w przyszłości. Zdania jednak nie zmienię. Nie zostałem na szczęście wychowany "twardą ręką tatusia" ani pod jego czy mamusi dyktando i jeśli będę miał dzieci to na pewno nie zrobię na nich projekcji tego patologicznego modelu wychowania na nich.

Perseus napisał(a):
Seks to jest dla dorosłych odpowiedzialnych ludzi a nie dla nastolatków, którzy ani emocjonalnie ani często fizycznie nie są na ten seks gotowi - w tym wieku to powinni się zająć nauką a nie seksem.
[/quoe]
Piszesz zupełnie jak moherowa babcia...
Kto powiedział, że seks jest tylko dla dorosłych?
Dlaczego nie dla nastolatków?
Bo mają szkołe? A co to za przeszkoda? Dorośli maja prace i nie przeszkadza im to w sekszeniu się :)
Nie zgadzam się, że fizycznie nie są gotowi na seks - jak najbardziej są gotowi, gdyż obserwuje się zjawisko szybszego dojrzewania niż to było kiedyś.

Perseus napisał(a):
To jest właśnie ta "filozofia", którą prezentujesz - nie wymagamy niczego od młodych ludzi(od siebie zresztą też) - "masz chcicę" - a dawaj sobie ile ci się chce - ale bądź odpowiedzialny zabezpieczaj się! - odpowiedzialność jest bardzo skomplikowana - polega na założeniu prezerwatywy - ale nawet jak ona pęknie to nie przejmuj się - masz być odpowiedzialny! - jest jeszcze aborcja - teraz nie ma warunków, jeszcze szkołę trzeba skończyć. I tak uczymy tych młodych ludzi ciągłej ucieczki od odpowiedzialności a nie odpowiedzialności za swoje działanie - a trzeba od nich wymagać już na początku, traktować poważnie - w przeciwnym wypadku oni przez całe życie będą uciekali od odpowiedzialności, będą myśleli, że życie to ciągła impreza a odpowiedzialność jest tak prosta jak założenie prezerwatywy.

Wybacz, ale to są totalne bzdury co teraz napisałeś.
Próbuujesz wcisnąc wszystkim śpiewkę, że odpowiedzialnośc jest jedynie wtedy, gdy jest się przeciwnikiem aborcji/seksu w wieku nastoletnim/prezerwatyw a jak nie to się jest nieodpowiedzialnym! Buahhaha!
Druga sprawa - rozumiem, że masz taki a nie inny światopogląd na kwestie seksu, ale żadna teoryjka nie zmieni faktu, że nastolatkowie sie chcą seksić, czy ci się to podoba czy nie. I co z tego, że ty im będziesz gadał, żeby nie uprawiali seksu, jak oni i tak to będą robić. Żadną mtodą nie zabronisz im tego, anie nie przeciwdziałasz. Dlatego nie ma wyjścia - trzeba edukować o metodach zabezpieczania się, bezpiecznego seksu.

Perseus napisał(a):
Tak jak już napisałem wyżej - to jest rodzina heteroseksualna - jest to samotny ojciec wychowujący swoje dziecko (z jakimś udziałem partnera)

Przepraszam bardzo, ale dlaczego w tej chwili insynuujesz, że "z jakimś udziałem partnera" skoro nie wiesz o nich nic? To jest para, oni żyją w związku i mieszkają razem już od kilku lat. Zarówno rodzic biologiczny, jak i drugi przybrany - partner tego pierwszego są dla dziecka ojcami w takim samym stopniu, skoro ciągle są ze sobą, wspólnie mieszkają i prowadzą wspólne życie.

Perseus napisał(a):
- ojciec jest jednak jeden - nie ma taty numer 2, co najwyżej jest to "wujek", kolega taty - nie może chodzić na wywiadówki, po prostu jest z punktu prawnego i każdego innego obcą osobą dla tego dziecka - i tak powinno być - jeżeli nie chce się aby to dziecko dostało pomieszania z poplątaniem.

Rozumiem, że ty byś tak chciał, żeby było, ale tak oczywiście i na całe szczęscie nie jest. Wtedy dopiero dziecko by zwariowało...
Otóż w świetle prawa oczywiście ten drugi "ojciec" nie jest ojcem, ale to niczego nie zmienia w relacjach domowych. Dla małego dziecka obaj są ojcami, gdyż dziecko to nie wie w jakim kraju żyje i nie wie, że tutaj homsoeksualiści nie mogą brać ślubów, czy też wstępować w związki.

Perseus napisał(a):
Co do tego kłamstwa - to wyjaśnienie wyżej.

Nie nie wyjaśniłeś, ani wcześniej ani nigdzie indziej.
Dalej uważam, że nazywanie rodziny 2lesbijki+dziecko rodizną "heteroseksualną" jest kłamstwem i obłudą. I to jeszcze jaką oczywistą...

Perseus napisał(a):
Nie ma jeszcze żadnego doświadczenia krajów zachodnich -

ależ oczywiście, że jest. Ponad 30 lat ot mało?

Perseus napisał(a):
to dopiero bedzie można ocenić za długi czas - jestem naprawdę bardzo ciekawy(chociaż sam nigdy na taki eksperyment bym się nie zgodził) tych badań przeprowadzonych na ludziach dorosłych, którzy zakładają swoje zwiazki a sami byli wychowywani przez "rodziny" homoseksualne - jak to będzie u nich z trwałością zwiazków, z otwartością na potomstwo - ogólnie jaka będzie ich kondycja psychiczna.

Jak już pisałem o żadnym eksperymencie nie ma mowy. Ludzei homoskeusalni od zarania dziejów byli w takim czy innym stopniu uczestnikami procesu wychowywania dzieci. Tu nie ma nic nowego. Przecież na takiej samej zasadzie nikt nie robił "eksperymentów" na rodzinach heteroseksualnych, a dopiero potem "pozwalajmy" im mieć dzieci i tworzyć rodziny ;) To samo jest z homoseksualistami - oni nie zaczęli wychowywać dzieci ani od wczoraj ani od przedwczoraj. Jedynie od 30 lat zaczęli je adoptować w majestacie prawa, ale to nie znaczy, że wcześniej nie wychowywali dzieci.

Perseus napisał(a):
Małżeństwo z tradycji to związek kobiety i mężczyzny(ważna jest dla Ciebie tradycja - to słowo coś dla Ciebie znaczy?)

Zależy przez kogo uważany - to raz
Dwa - nie widzę powodu, aby nie zmieniać tradycji. Nic nie jest wieczne.
Idąc twoim tokiem myslenia należałoby napisać, że po co człowiek wyszedł z kamieniołomów, po co zmieniał "tradycję"? :D

Perseus napisał(a):
- czyli "zaklepaliśmy" sobie to słowo - i z tym słowem to jest tak jak z demokracją - nie ma przymiotników - tak jak nie ma "demokracji socjalistycznej" tak nie ma "małżeństwa homoseksualnego" -

Niczego sobie nie zaklepaliście (obojętnie kogo do tego worka wkładasz). Małżeństwo nie jest przez nikogo zarezerwowanym ani opatentowanym słowem.

Perseus napisał(a):
trzeba sobie znaleźć inną nazwę na określenie tego tworu jakim jest zwiazek homoseksualny.

Poza tym, że wyczuwam w tym zdaniu pogardę i poniżenie (vide okreslene relacji emocjonalno-seksualnych między ludźmi mianem "tworu"), jak już pisałem, jedynym przeciwskazaniem w nazwaniu związków homosekusalnych małżeństwami może być przeszkoda semantyczna/językowa. Do tej pory się takowej wykazania nie doczekałem. Każda inna "przeszkoda" jest tylko widzimisię i prywatnym uważaniem takiej czy innej osoby.

Perseus napisał(a):
Tak jak już napisałem - psychologia, psychiatria, seksuologia - to nie są nauki ścisłe - i każdy może mieć swój pogląd. To nie jest tak jak w matematyce, że 2+2 = 4 i koniec polemiki. Po prostu dotykają one sfer życia, które są z natury subiektywne - każdy to inaczej czuję - można probować obiektywizować to jakoś ale tylko w bardzo wąskim zakresie.

Większej bzdury dawno nie czytałem.
Taaa, jasne "każdy może mieć swój pogląd", czyli każdy może być specjalista, nawet bez kwalifikacji ;)
Różnica między specjalistami a tobą jest taka, że oni opierają się na dowodach i na doświadczeniu zdobytej merytorycznie wiedzy, a ty jesteś w tych sprawach zwykłym amatorem, w dodatko jak pokazują twe posty, w swych osądach opierającym się na uprzedzeniach i stereotypach.

Perseus napisał(a):
Ja jestem miłośnikiem nauki - chociaż wolę nauki ścisłe - podoba mi się przejrzystość i obiektywizm tych nauk.

Dziękuję za szczerość i otwarte przyznanie, że nie jesteś miłośnikiem nauki. Doskonale to widać w twojej negacji naukowych faktów.
Skoro nauka jest niezgodna z twoim światopoglądem tzn, że coś nie tak jest z nauką, a nie twoim światopoglądem - to ci dopiero logika :D

Perseus napisał(a):
tak to jest z tymi naukami, które nie są ścisłe - każdy moze wygłośić swój pogląd - udokumentować badaniami i ciężko go jednoznacznie weryfikować.

Kłamstwo :)
Otóż nie każdy.
Dopóki nie ma dowodów, badań to nie ma naukowych faktów. Każde badania i dowody muszą spełnić ściśle określone kryteria, aby były uznane za rzetelne i prawdziwe. To tak jak z tą panią, której przykład podała Lucyna. Ta pani twierdzi, że można zmienić orientację seksualną, tylko, że światu nauki nie przedkłada ku temu żadnych dowodów ani badań, a świat chętnie by się dowiedział jakimi to tajemniczymi metodami owa pani zmienia orientację seksualną u ludzi, skoro na swiecie nie jest znany ani jeden taki przypadek :D Niech wyjawi całemu światu owe metody i sposoby - przecież nobla by za to dostała, gdyby się okazało prawdą to na co kobieta czeka? Niech wykłada karty na stół i "albo albo" :D No, ale jak widąć problem leży gdzie indziej - nie ma żadnych kart, żadnych dowodów, a jest tylko śpiewka o "świadectwach" i o tym, że jest to możliwe, ale jak/gdzie/jakimi metodami to już ani słychu ani widu i pani nabiera wody w usta wtedy :D Taka to tajemnica wielka! Niech nią podzieli ze światem, gorąco ją do tego zachęcam! :) Skoro świat nauki jest tak głupi sądząc, że orientacja seksualna jest nie do zmiany, a ona taka "mądra" twierdząc coś przeciwnego to niech to wszystkim udowodni.
Tylko co tu udowadniać, jak się nie ma dowodów :-D I dlatego też pozostaje standardowa śpiewka...

Perseus napisał(a):
Tak Ci tylko przypomniałem, że jak coś Tobie wydaje się absurdalne to nie znaczy, że dla innych jest takie

Owszem i vice versa.
Przecież taka własnie była moja odpowiedź na twój poprzedni post.

Perseus napisał(a):
- ta pozorna absurdalność wynika z tego, że nie potrafisz wybiec myślą dalej niż ziemskie życie.

Samo wybiegnięcie myślą nie jest żadnym dowodem na istnienie życia pozaziemskiego.
To nie jest temat na dyskusję o hmoskeusalizmie zreszta.

Perseus napisał(a):
Na szczęście tu przychodzi z pomocą genetyka(nauka ścisła - przynajmniej bardziej niż psychiatria) - stosunki kazirodcze sprawiają, że dziecko może mieć wady genetyczne.

Wiem o tym, ale czemu w takim razie wcześniej pisałeś o braku przeciwskazań, ze tam niby dowiedziono ich?
Z tego co ja wiem o kazirodztwie to nie do końca jest tak, że zawsze są wady genetyczne - muszą być ku temu spełnione okreslone warunki, ale ja się na tym aż tak bardzo nie znam, więc się nie wypowiadam :)
Poza tym w jaki sposób zabronisz kontaktów kazirodczysz? Nie ma takiej metody. Jak ludzie będą chcieli to i tak pójdą ze sobą do łóżka.

Perseus napisał(a):
Ale seks jest to sfera intymna.

Zbyt ogólne stwierdzenie.
Seks jako kontakty seksualne, preferowane techniki seksualne - tak jest to sfera intymna, ale seks w sensie gadania o nim, o metodach zabezpieczania się przed ciążą i chorobami, czy też jako ogólne rozmowy o seksie nie dotyczące konkretnej osoby - nie jest to sfera intymna i takowa byc nie powinna.

Perseus napisał(a):
I to jest właśnie cały ten "patent" parad - są prowokacją - wywleka się tą intymną sferę do przestrzeni publicznej

Już ci udowodniłem w poprzednim poście, że się nie wywleka, a ty dalej idziesz w zaparte :/
Wywlekać to by bylo jakby na paradzie ludzie uprawiali seks. Samo oswiadczenie "jestem gejem" nie jest żadnym wywlekaniam sfery intymnej w przestrzeń publiczną.

Perseus napisał(a):
- i jak się to spotyka z naturalnym sprzeciwem -

To nie jest naturalny sprzeciw, tylko sprzeciw pełen nienawiści, uprzedzeń i stereotypów. Ponadto pełen dopowiadania sobie niestworzonych rzeczy - oto na spokojnie idących sobie w paradzie ludzi, przecież ubranych i idących jak przechodnie mówi się, że wywlekają na ulicę "intymną sferę seksu"! Paranoja!
Niestety nic nie wskurasz takimi metodami Perseusie, a mnie tylko bardziej utwierdzasz w przekonaniu o konieczność organizaowania jak najwiecej parad :)

Perseus napisał(a):
to wielki lament - oni nas "biją" i są strasznie nietolerancyjni. Gdyby tylko wyłączyć z tej parady seks - to właściwie przechodziła ona bez żadnych sprzeciwów.

Seks jest wyłączony z parady i nigdy nie był jej elementem.
Ponadto nawet jak był (ale nie jest!) to nie daje to podstaw do bicia kogokolwiek i naruszania jego nietykalności cielesnej, ale jak widze wg ciebie daje.....

Perseus napisał(a):
A przecież tolerancja nie tylko dotyczy orientacji seksualnej - tylko właśnie to słowo zostało zawłaszczone i spłycone tylko do seksu.

To tobie sie tak wydaje, że "zostało spłycone do seksu". Ja ciągle powtarzam na tym forum, że orientacja seksualna to nie tylko seks, ale tez cała sfera emocjonalna człowieka. Coraz więcej specjalistów nie mówi już o orientacji seksualnej tylko orientacji psychoseksualnej, gdyż jest to bardziej trafne określenie. No, ale jeśli chodzi tylko o pokazanie jak jest prefereowana płeć partnera to określenie orientacja seksualne nie jest złe. Natomiast jeśli ktoś chciałby sie zagłębić jeszcze dalej w tematykę, poruszając kwestie związków, emocji, miłości to wtedy mówimy o orientacji psychoseksualnej.

Perseus napisał(a):
Tolerancja czyli akceptacja drugiego takim jakim jest, jest pojęciem bardzo szerokim ale nie może oznaczać, że ja się muszę zgodzić się na zło.

Nie musisz, a ja nie muszę uznawać homoskeusalizmu za zlo tylko dlatego że ty tak uważasz i nie dam sobie narzucić twojego zdania w tej kwestii. Żyjemy w państwie demokratycznym i pluralistycznym światopoglądowo, dlatgo zarówno ja jak i ty mamy prawo demonstrować publicznie swoje poglądy. I zamierzam z tego prawa jak najczęsciej korzystać, ciebie również do tego zachęcając.

Perseus napisał(a):
Ja naprawdę jestem wyrozumiały i szanuję innych, nie oceniam po wyglądzie(jak np. niektórzy Prezydenta(niski wzrost)

Ta ocena prezydenta nie wynika tylko z niskiego wzrostu, ale tez z butnego zachowania się, określonej mimiki twarzy, wyrażania emocji w określony sposób i stylu bycia. Socjolodzy i specjaliści od wizerunku mieliby w tej kwestii dużo do powiedzenia :)
Od momentu gdy Kaczyński objął urząd prezydenta nieco się za niego "wzięto" w tej kwestii - wizerunkowej, ale moim zdaniem niewiele go nauczono, choć niewątpliwie jakieś tam efekty widać i pewien postęp jest, ale mały.

Perseus napisał(a):
Chodzi o zformalizowanie tej relacji w postaci aktu prawnego! - zdarzały się już przypadki, że pies otrzymywał spadek!

Nigdy nei słyszałem o pomysłach sformalizwoania związków ludzi i zwierząt.
Kwestia spadku dla psa jest calkowicie odrębną sprawą. W Polsce o tym nie słyszałem, ale wiem, że np w USA jest to często sprawa i nie widze w tym nic złego. To właściciel swojego majatku ma wyłaczne i jedyne prawo decydowania co się będzie z nim (jego majątkiem) po śmierci dział. Nikt inny. Jeśli uważa, że z majatku ma korzystać jego pies to jest to jego wola i tyle. Np znana w USA potentatka medialna i filantropka Oprah Winfrey zapisała swojemu pupilowi w spadu jeden ze swoich domów i dożywotnią opiekę.


Przemo napisał(a):
Ale po co to komu do wiadomości - czy ja jestem hetero, czy homo - to jest moja prywatna sprawa i każdy ma prawo do tej prywatności

Zaraz zaraz. Japisałem o kwesti wywlekania seksu na ulicę o co oskrażyłeś Paradę Równości i ci udowodniłem, że przyznanie się publiczne do tego że jest sie gejem nie jest wywlkeaniem seksu na ulicę, a ty mi teraz o czym innym piszesz, odbiegaąc od meritum. Rozumiem, że nie masz argumentów :)

Co do prywatności - owszem ma prawo, alen ie obowiązek! Nikt nikomu nie każe publicznie deklarować swojej orientacji seksualnej. Nikt nikogo nie zmusza do uczestnictwa w Paradzie Równości (w której notabene geje i lesbijki byli uczestnikami tylko w ponad połowie, a reszta to heterosekusaliści). Sam fakt uczestnictwa w Paradzie Równości nie jest deklaracją takiej czy innej orientacji seksualnej (gdyż biorą w Paradzie udział ludzie o różnej orientacji seksualnej), a jedynie jest deklaracją sympatyzowania z określonymi ideami.

Perseus napisał(a):
- tylko o dziwo homoseksualiści(przynajmniej część) nie chcą z tego prawa korzystać

Piszesz o tym jakby to był jakiś obowiązek. To jest indywidualna sprawa każdego człowieka czy będzie publicznie się ujawniał, czy nie i nic ci do tego, bo to nie twoja broszka.

Perseus napisał(a):
- tak jakby chcieli jakieś akceptacji społecznej, która by ich do końca utwierdziła o normalności homoseksualizmu, to mi się nie podoba bo jakby się było wewnętrznie przekonanym o tej normalnośc to żadna akceptacja społeczna nie byłaby potrzebna.

Nie takie są cele parady.
Geje uczestniczący w paradzie są właśnie tymi jak najbardziej i do końca przekonanymi o swojej normalności, bo ci co nie sią to siedzą w domu, prowadzą zycie w ukryciu, wstydzą się swojej orientacji i za nic w swiecie na paradę nie pójdą.

Perseus napisał(a):
Nagle okazało się, że ja się muszę jakoś zadeklarować - wszyscy się muszą zadeklarować co do swojej orientacji.

Gdzie się okazało? Jak się okazało?
Kto ci każe się deklarować jakiej jestes orientacji?

Perseus napisał(a):
Czy ja muszę wszystkich postrzegać jako istoty seksualne - czy naprawdę jest to potrzebne do funkcjonowania społeczeństwa - do relacji międzyludzkich.

Jeśli sfera seksualna jest źrółem dyskryminacji kogoś tylko dlatego, że woli chłopaków a nie dziewczyn i jest z tego powodu dyskrminowany w różnych życiowych płaszczyznach to tak jest to potrzebne i musi wyjśc na wierzch publicznie. Inaczej dyskryminacja ze względu na orientację seksualną byłaby bezkarna i trwała w najlepsze i sie tylko zwiększała a dysrminujący jeszcze by się bardziej w owym przyzwoleniu na dyskrminację utwierdzali. Na to nie ma i nie bedzie zgody. We wszystkich krajach, gdzei geje uzyskali równe prawa względem heteroskeusalistów i umocnioną ochornę prawną przeciw dyskryminacji, stało się to dzięki wyjściu gejów i lesbijek (a także heteroseksualistów sympatyzujących z nimi), na ulicę. To jest nieodłączony element emancypacji i procesu równouprawnienia i nie łudź się że organizatorzy kiedykolwiek zrezygnują z Parad i Marszów Równości. Wręcz przeciwnie, bedą one jeszcze liczniejsze, huczniejsze i donioślejsze. Przez taki sam proces przeszły kobiety i murzyni. Gdyby nie wyszli na ulice to nigdy nie byłoby procesu ich emancypacji. Przez podobny proces przechdzą teraz homoskeusaliści - proces emancypacji gejów i lesbijek.

Perseus napisał(a):
Jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim te postulaty zostaną spełnione i ja w ramach swoich niewielkich możliwości(1 głos w wyborach :) )będę starał się do tego nie dopuścić.

Do uzyskania wszystkich postulatów - zgoda jeszcze wiele wody upłynie :)
Do uzyskania związków - niewiele :)
Tak, czy siak, jest to proces nieodwracalny i jest to kwestia czasu.
Jestem dobrej myśli :)

Perseus napisał(a):
i możemy obserowawać ich skutki, które moim zdanie nie są i nie będą dobre - mam nadzieję, że również Ty gdy to zaobserwujesz zmienisz zdanie.

Nie zaobserwowałem żadnych złych skutków, wręcz przeciwnie same pozytywne. Doświadczenie państw zachodu wyraźnie pokazuje, że lepiej się zyje ludziom w społeczeństwach tolerancyjnych i otwartych na odmienności.
W Polsce niestety ovserwuję coś przeciwnego, choć na szczęscvie powoli, bo powoli, ale odchodzacego do lamusa - mianowicie zaściankowość, ciemnogród, zacofanie, atmosfera duszności światopogladowej i nieprzyjaznych warunków do życia, jeśli ktoś nie jest katolikiem i nie wpisuje się w "jedynie słuszne" zasady moralno-obyczajowe.
Na szczęscie się to zmienia, czego przykładem sa młode pokolenia. To już jest bliżej niż dalej :)

Perseus napisał(a):
To nie są żadne sztywne punkty odniesienia - Konstytucję można zmienić, Karta Praw Człowieka też się zmienia - coś tam się dopisuje, coś tam się wykreśla.

Typowe zamordystyczne i totalitarne myslenie!
Jak coś mi nie pasuję to to zmienię!
Jak złamię konstytucję to nie ja jestem zły tylko konstytucją i ją zmienią, żeby być "w porżadku"!! ;)

Perseus napisał(a):
Potrzeba właśnie takiego punktu odniesienia, który jest niezależny od człowieka - właśnie chodzi mi tu o prawo naturalne(i nie koniecznie trzeba z tym łączyć Boga).

Po pierwsze tzn "prawo naturalne" jest tworem niezwykle abstrakcyjym, do którego mozna wrzucić wszystko co się komu żywnie podoba zgodnie z takim czy innym światopoglądem, a w dodatku jest nienaukowe.

Po drugie, jeszcze nigdy nie słyszałem odwołań do "prawa naturalnego" bez odwołań do boga. Używają tego pojęcia ludzie religijny.

Po trzecie - "prawo naturalne" jest jednym wielkim bublem semantyczno-językowym tak naprawdę nie mówiącym o niczym - bublem do którego można włożyc wszystko, stworzonym przez ludzi religijnych, na potrzeby określonej propagandy.


Śr maja 30, 2007 8:09
Post 
prawdę powiedzawszy nie rozumiem dlaczego jeszcze się tutaj rozmawia z przemem
którego skrajny subiektywizm, arbitralność sądów, brak odpowiedzi na rzeczową argumentację nie pozwala na żadną dyskusję
jego punkt widzenia jest zmienny i obrotowy jak tylek geja na pikiecie
raz broni demokracji kiedy indziej nazywa ją zamordyzmem
powoluje się na badania , których nie przedstawia, na przedsytawione argumenty i cytaty odpowiada, iż rzeczowe nie są i nacechowane są uprzedzeniami i strachem i niewiedzą no i przede wszystkim sa kłamstwem

jak wtedy rozmawiać o nadal toczącycm się wśród lekarzy sporze na temat przyczyn a także skutków homoseksualizmu?

jak mozna rozmawiać o sferze seksualnej człowieka, z kimś, kto uważa, że sfera ta nie podlega zadnej ocenie moralnej czy obyczajowej i nie niesie za sobą żadnych skutków społecznych

jak mozna rozmawiać o preferencji seksualnej z kims kto nie jest wolny w wyborze swej preferencji, kto nie rządzi sąba a podlega swoim namiętnosciom i uważa że jest zdeterminowany przez swoją orientację

jak mozna mówić wtedy o woli, wolności, o wyborze?

jak można mówić o wartościowaniu z kims, kto jest skrajnie subiektywnym relatywistą, nierozumiejącym, że konsekwencja jego rozumowania jest nie to, że on nie ma racji, lub ją ma, ale, że dwa przeciwstawne zdania wzajemnie się nie wykluczają i nie ma sposobu na to, by dowieść, że jest inaczej

chce wam się?


Śr maja 30, 2007 9:32

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
profos20 napisał(a):
Możesz.
Cel był jasny, taki by wykazać "inteligencję" naszych rządzących elit, które w swojej niezmierzonej głupocie i w homofobicznym zakłamaniu, wyszukują wrogów w postaciach z bajek, które na dodatek są całkowicie aseksualne.

Gdybyś posłuchał Roberta Biedronia - znanego aktywisty homseksualnego kiedy mówił o tym aby o orientacji, o seksie mówić już w przedszkolu - aby nie było Jasia i Małgosi tylko Jaś i Jaś - to trochę inaczej byś do tego podchodził.
Właśnie kiedy to usłyszałem zrozumiałem, że tu nie chodzi o jakieś tam uprawnienia homoseksualistów - tu chodzi o przeoranie świadomości społecznej, tu chodzi o oswojenie z homoseksualizmem jako z czymś równorzędnym do heteroseksualizmu. A na to zgody być nie może - przynajmniej ja jej nie wyrażam.


Śr maja 30, 2007 13:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
outsider napisał(a):
prawdę powiedzawszy nie rozumiem dlaczego jeszcze się tutaj rozmawia z przemem
którego skrajny subiektywizm, arbitralność sądów, brak odpowiedzi na rzeczową argumentację nie pozwala na żadną dyskusję
jego punkt widzenia jest zmienny i obrotowy jak tylek geja na pikiecie
raz broni demokracji kiedy indziej nazywa ją zamordyzmem
powoluje się na badania , których nie przedstawia, na przedsytawione argumenty i cytaty odpowiada, iż rzeczowe nie są i nacechowane są uprzedzeniami i strachem i niewiedzą no i przede wszystkim sa kłamstwem

jak wtedy rozmawiać o nadal toczącycm się wśród lekarzy sporze na temat przyczyn a także skutków homoseksualizmu?

jak mozna rozmawiać o sferze seksualnej człowieka, z kimś, kto uważa, że sfera ta nie podlega zadnej ocenie moralnej czy obyczajowej i nie niesie za sobą żadnych skutków społecznych

jak mozna rozmawiać o preferencji seksualnej z kims kto nie jest wolny w wyborze swej preferencji, kto nie rządzi sąba a podlega swoim namiętnosciom i uważa że jest zdeterminowany przez swoją orientację

jak mozna mówić wtedy o woli, wolności, o wyborze?

jak można mówić o wartościowaniu z kims, kto jest skrajnie subiektywnym relatywistą, nierozumiejącym, że konsekwencja jego rozumowania jest nie to, że on nie ma racji, lub ją ma, ale, że dwa przeciwstawne zdania wzajemnie się nie wykluczają i nie ma sposobu na to, by dowieść, że jest inaczej

chce wam się?

Jeszcze się chcę :) chociaż powoli zaczynam dostrzegać to co Ty zauważyłeś - ale ja jeszcze jestem nowy na tym forum :) . Przedstawię swoje argumenty i skończymy dyskusję :).


Śr maja 30, 2007 13:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Perseus napisał(a):
(...)tu chodzi o przeoranie świadomości społecznej, tu chodzi o oswojenie z homoseksualizmem jako z czymś równorzędnym do heteroseksualizmu. A na to zgody być nie może - przynajmniej ja jej nie wyrażam.

Ale właśnie o to chodzi. Świadomość społeczna jest patologiczna i trzeba ją zmienić. Skoro społeczeństwo zatruwa umysł dziecka strachem i nienawiścią do innych ludzi ze względów ideologicznych i światopoglądowych, to państwo musi wprowadzić uświadamianie i wymuszać właściwą postawę społeczną już od najmłodszych lat.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Śr maja 30, 2007 13:54
Zobacz profil
Post 
Filippiarz napisal "Skoro społeczeństwo zatruwa umysł dziecka strachem i nienawiścią do innych ludzi ze względów ideologicznych i światopoglądowych, to państwo musi wprowadzić uświadamianie i wymuszać właściwą postawę społeczną już od najmłodszych lat".


To rodzina, ojciec i matka, maja wychowywac swe dzieci i uczyc szacunku, odpowiedzialnosci, opanowania, milosci i rowniez krytycznego spojrzenia na swiat.

Wymuszanie przez komunistyczne panstwo pewnych postaw, juz w Polsce przerobilismy, i nie wyszlo to nikomu na korzysc.


Śr maja 30, 2007 15:24
Post 
outsider napisał(a):
powoluje się na badania , których nie przedstawia
[/qute]
Nie kłam, bo przedstawiam.

outsider napisał(a):
jak wtedy rozmawiać o nadal toczącycm się wśród lekarzy sporze na temat przyczyn a także skutków homoseksualizmu?

To tak, wciąż nie wiadomo na 100% co jest nie tylko podłożem homoskeusalizmu, ale orientacji seksualnej jako takiej, bo należy doprecyzować, że nie toczą się debaty w świecie naukowym o przyczyny homoskeusalizmu, tylko w ogóle powstawania i kształtowania się orientacji seksualnej, a więc również heteroskesualizmu.
Nie jest to jednak spór o chorobę takiej czy innej orientacji seksualnej, bo tutaj nauka już się jasno dawno opowiedziała - wg obowiązującego stanowiska nauki homoskeualaizm nie jest chorobą, gdyz nie spełnia kryteriów choroby, ani zboczenia płciowego.
Natomiast wielu homofobów, w tym ty sieją fetor i mmią i mącą, kłamiąc jakoby homosekusalizm był chorobą, kwitując wszystko tym, że nauka niby nie ma jasnego stanowiska w tej sprawie, bo nie wiadomo co leży u podłoża homosekusalizmu. Ano nie wiadomo co leży u podłoża każdej orientacji seksualnej, ale wiadomo i jest to bezsprzecznie udowodnione, że żadna orientacja seksualna chorobą NIE JEST.


Śr maja 30, 2007 16:22
Post 
Perseus napisał(a):
Gdybyś posłuchał Roberta Biedronia - znanego aktywisty homseksualnego kiedy mówił o tym aby o orientacji, o seksie mówić już w przedszkolu - aby nie było Jasia i Małgosi tylko Jaś i Jaś - to trochę inaczej byś do tego podchodził.

Przytocz mi słowa Roberta Biedronia, który niby mówi, że należy zlikwidować "jasia i małgosię". Raczej mówi on o dodaniu alternatywnych wersji "jasia i jasia" a nie o likwidacji wersji heteroseksualnych, jak insynuujesz.

Perseus napisał(a):
Właśnie kiedy to usłyszałem zrozumiałem, że tu nie chodzi o jakieś tam uprawnienia homoseksualistów - tu chodzi o przeoranie świadomości społecznej, tu chodzi o oswojenie z homoseksualizmem jako z czymś równorzędnym do heteroseksualizmu. A na to zgody być nie może - przynajmniej ja jej nie wyrażam.

Krótko mówiąc - chodzi o ukrócenie obecnego zamordyzmu obyczajowego na katolicką modłę, tak aby każdy się mógł realizować, nie tylko katolicy.


Śr maja 30, 2007 16:26
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 2487 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 131, 132, 133, 134, 135, 136, 137 ... 166  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL