To powiedzenie nie ma sensu, bo samemu nie wiem do jakiego portu zmierzam, a wiatr który mnie gna w stronę zarabiania pieniędzy, jest czymś pomyślnym.




Tego typu fakty, można bez problemu zaakceptować, nie wiem gdzie tutaj widzisz problem? bardziej mnie dziwi to że w katolicyzmie, ludzie akceptują brak konkretnej wizji Nieba, jak również świadomość że nie można sobie tego Nieba zapewnić.




No właśnie, tylko jak się czci Boga, to wtedy on jest kochający.

Odpowiem tak jak wskazuje Alus, a z czym się całkowicie zgadzam: czy myślisz o takiej Miłości jaka jest opisana w Hymnie do Miłości, czy o miłości warunkowej.

Brak potrzeby bycia czczonym oraz brak potrzeby wiary nie oznacza obojętności wobec tych istot, bo On zawsze kocha, to miłość bezwarunkowa.

Wystarczy sobie wyobrazić siebie w roli Boga i wykreować sobie w wyobraźni planetę taką jak Ziemia. Serio będąc wszechmogącym Bogiem zależy Ci na wierze i czci czy po prostu kochasz swoje dzieci i pragniesz ich dobra? Czy kogokolwiek wyślesz do piekła za wybranie złej religii?
Czy nie jesteś ponad te wszystkie podziały i wyobrażenia?
Czy będziesz ingerować? Jeśli tak to kiedy i jak?

To człowiek potrzebuje Boga, czczenia Go, Jego łaski i przestrzegania prawa do wzrostu. To człowiek potrzebuje być zakorzenionym w Bogu, by żyć w Pełni.

Nie odczuwam potrzeby czczenia kogokolwiek ani czegokolwiek, mogę kochać, mogę szanować, ale nie czcić.
Gdybyś był Bogiem chciałbyś być czczony, tak jak faraonowie czy inni władcy absolutni? Czy taka potrzeba nie wynika ze zwykłej ludzkiej próżności?

Czy chcesz czy nie, czy wierzysz czy nie i tak jesteś dzieckiem Boga, skoro ufasz Jezusowi to Go posłuchaj w tej kwestii. Rodzic wymaga i oczekuje czci od dzieci czy zwykłego szancunku i zaufania? Dziecko ma być sługą Ojca czy dzieckiem rozwijającym się aby dorosnąć?

Pan Jezus, Syn Boży - sługa ludzi, uniżony, ukrzyżowany, ofiarował swoje życie Bogu Ojcu i ludziom.

Święci - pokorni, kochający Boże słowo, posłuszni, posługujący ludziom, ofiarujacy swe zycie służbie Bogu, skruszeni sercem,pokutujacy,gloszacy Ewangelię.

Ircia - "mogę kochac, mogę szanować" "cenię Jezusa"

Ponieważ kocham swoje dzieci i pragnę ich dobra, to zależy mi na tym, aby były posłusznie mojemu Słowu i nie traktowały mnie jak kumpla. Zależy mi na tym, aby zostały dobrze wychowane i nauczyły się odpowiedzialności.

Wybawiony
Odpowiedzialności aby dorosły i stały się suwerenne czy aby zrobić z nich służących nie posiadających własnego zdania, którzy będą Cię czcić na wieki?

ŻycieMaSens
To nie mój problem, że z przesłania Jezusa o tym, że jesteśmy dziećmi Boga i Królestwo Boże jest w nas, komuś udało się wyprowadzić, że należy kontynuować grę w pana i sługę. Ja w tą grę nie gram, bo Bóg nie potrzebuje służących, ale pragnie dojrzałych i suwerennych dzieci.

Masz ochotę kontynuować zabawę w uniżonego sługę wykonującego wszelkie zalecenia nawet nie Boga a ludzi, którzy sobie przyznali monopol na przemawianie w Jego imieniu- masz takie prawo, tak działa wolna wola. Chcesz ją komuś oddać- masz takie prawo.
To Ty decydujesz o tym kim się stajesz. Jak dla mnie to ważne tylko aby dawało Ci to prawdziwe szczęście i nie utrudniało nikomu odkrywania swojego szczęścia.

Sądzę że ŻycieMaSens i jeszcze parę osób na tym forum potwierdzi to, że dopiero poleganie na Bogu i jego Słowie a nie na własnym widzimisię czyni człowieka prawdziwie wolnym i szczęśliwym. Jezus takim był, gdyż czynił to, co widział u Ojca.
A dziećmi Bożymi są ci, którzy dają się prowadzić Duchowi Świętemu, który nigdy nie działa wbrew Słowu.
Ty stoisz po stronie buntowników.

Pan Jezus Chrystus twierdzi inaczej

Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.

Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.

15 Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania.

Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich.

A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Potwierdzam. Dodałbym jeszcze, że Pan Jezus Chrystus jest naszym uzdrowieniem.

Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.

Tak Wybawiony, po stronie buntowników, ale nie przeciwko Bogu, ale przeciwko stawianiu tradycji i prawa przed Miłością i zrozumieniem. Zresztą Jezus dla ówczesnych ludzi też był buntownikiem i bluźniercą, może warto o tym pamiętać?

ŻycieMaSens , a pamiętasz co takiego Jezus przykazywał? Pamiętaj, że chodziło o Miłość-agape...

Nie tylko, nie czyn sobie wymówek.
Domu nie buduje się od komina,odrzucając fundamenty. Do takiej Miłości nie dochodzi się w nieprawości, grzechu,bo grzech jest zaprzeczeniem miłości.

Tylko, po co to moralizowanie? Nie traktuj IrciaLilith protekcjonalnie.

Więc ja i IrciaLilith, jesteśmy wrogami Jezusa.

Jak to po co? A no po to :

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.