Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 25, 2025 20:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Proste pytanie 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21
Posty: 919
Post 
Paschalis napisał(a):
Ale Bóg nie może zniknąć bo wtedy nie byłby doskonały, a jeśli nie byłby doskonały to nie byłby Bogiem.


Czyli twierdzisz, ze idea Boga jest sprzeczna sama w sobie? :-)


Pn gru 11, 2006 8:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
tommy napisał(a):
Paschalis napisał(a):
Ale Bóg nie może zniknąć bo wtedy nie byłby doskonały, a jeśli nie byłby doskonały to nie byłby Bogiem.


Czyli twierdzisz, ze idea Boga jest sprzeczna sama w sobie? :-)


Twierdzę, że idea znikającego Boga jest sprzeczna sama w sobie. Bo doskonałość, która może się skończyć nie jest doskonałością. :)

_________________
www.onephoto.net


Pn gru 11, 2006 8:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 10, 2005 1:37
Posty: 589
Post Re: Proste pytanie
Rossini napisał(a):
Na swiecie upada jakiekolwiek istniejace prawo ziemskie, do tego nastepuje zbiorowe objawienie gloszace ze, Bog przestaje istniec, tym samym likwiduje wszelkie przejawy swiata pozaziemskiego.


Takie przypadki już byly na poziomie całych państw, patrz komunistyczna Rosja.

Na całe pytanie trudno jest odpowiedzieć, gdyż nie wiemy w jaki sposób takie prawo ma upaść. Mnie się skojarzyło podobnie jak komuś wcześniej z taką scenką z "Autostopem przez galaktykę", oto wielki głos z nieba na wszystkich częstotliwościach: "Boga nie ma, prawa nie ma, róbta co chceta, ole!". Przyznasz, że to absurdalny punkt wyjścia. Ale każdy inny będzie "skażony" w ten sposób, że spróbuj ludzi *przekonać* że dane prawo nie działa, albo Boga nie ma. Komunistom się nie udało.

W tym co piszesz jest też presupozycja, że "prawo" jest czymś danym, z czym się musimy zgadzać, bo oto upada i pozostajemy bez prawa. Nie znam się na filozofii i politologii, ale jeśli dobrze pamiętam normy prawne we współczesnych państwach są wynikiem "umowy społecznej", więc taki "upadek" musiałby być zatwierdzony przez społeczeństwo. :-) Jeśli przez upadek rozumiemy pewną formę anarchii, takie przypadki są: jak w tych miastach w Danii czy w Niemczech (nie pamiętam), gdzie zlikwidowano przepisy drogowe - i na ulicach jest mimo tego bezpieczeniej, bo zamiast przestrzegania przepisów trzeba myśleć.


Pn gru 11, 2006 12:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
Paschalis napisał(a):
Nie mógłby. I wcale nie dlatego żeby istniały jakieś zewnętrzne ograniczenia, bo jak słusznie zauważyłeś jest przecież wszechmocny. Bóg nie mógłby przestać istnieć ponieważ byłoby to niezgodne z logiką.


Dlasza część, choć prawidłowe jest rozumowanie, rozbija się o to, że logika to po prostu jedna z rzeczy, którą stworzył Bóg :) Jeśli chce, może postępować wbrew niej, dlaczego prawa logiki miałyby być bardziej fundamentalne niż np. prawa fizyki, które przecież może łamać wedle woli? Ba, aż tak fundamentalne, że ograniczają samego Boga?

Według naszej logiki, rozsądku, coś doskonałego z założenia ma trwać, bo każda zmiana będzie na gorsze. Ale jest to nasze ograniczenie pojmowania, narzucone w domyśle przez Boga :)

Idea znikającego Boga jest sprzeczna dla nas. Jeśli będziemy się kierować w ocenie Boga tym, co uznajemy za możliwe lub niemożliwe, to w ogóle Jego działanie jest absurdalne (bo np. cuda przecież "nie mają prawa" się zdarzać).

_________________
Obrazek

gg 3287237


Pn gru 11, 2006 14:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
Wracając do tematu. Jeśli hipotetycznie założymy, że kodeksy ludzkie i "prawa boskie" upadają, to mamy jeszcze w zanadrzu (a nawet przedewszystkim) moralność powstałą na drodze ewolucji. To właśnie to podstawowe "nie zabijaj członków własnego gatunku bez powodu, bo to obniża jego potencjał reprodukcyjny". Zwierzęta przecież sobie radzą bez kodeksów i religii. Nie wyewoluowały na tyle, by stworzyć umowy społeczne, które pozwoliłyby im zbudować rozwijające się cywilizacje, ale jakoś funkcjonują.

_________________
Obrazek

gg 3287237


Pn gru 11, 2006 14:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Twierdzę, że idea znikającego Boga jest sprzeczna sama w sobie. Bo doskonałość, która może się skończyć nie jest doskonałością.

Czyli doskonałość Boga kłóci się z jego wszechmocą...


Pn gru 11, 2006 20:35
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 09, 2006 1:00
Posty: 175
Post 
_Big_Mac_ napisał(a):
Sysara, gdybyś pewnego wieczoru zobaczyła w błysku światła zstępującego z nieba Jezusa, który powiedziałby Ci "ja i mój Ojciec odchodzimy, zdecydowaliśmy, że nie będziemy dalej istnieć, od jutra nas definitywnie nie będzie, nie ma sensu w nas wierzyć" - czy przestałabyś wierzyć w związku z tym, czy uznałabyś, że to sztuczka Szatana, albo w ogóle jakiś trik i jesteś w ukrytej kamerze?
...
Czy inni wierzący i Kościół uwierzyliby Ci w takie objawienie? Obstawiam, że powiedzieliby, że to jakiś przekręt i Bóg na pewno wciąż jest.

Pewnie jakbym zobaczył Boga to bym wątpliwości nie miał (takie może nieco naiwne przekonanie).
Czysto hipotetyczna odpowiedź: "... najważniejsze, że był (jest, bo dopiero jutro ^^) sens"

btw. @No. chyba to "realistyczne objawienie" powinienem był rozumieć jako coś w rodzaju owocu nauki i przemyśleń. (co coś czytam to inaczej czytam raz po raz xD)

_________________
"Eh! Gdyby tak skrzydła mieć, ogromne i tęczowe
Złotą aureolą otulić oślą głowę"


Pn gru 11, 2006 20:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
No właśnie o to chodzi, że był, ale już nie będzie :) Mówisz - najważniejsze, że był. To znaczy, że najważniejsze, że nie myliłeś się przez całe życie? No fakt, to jest ważne dla samopoczucia. Ale co następnego dnia? Czy uznałbyś to objawienie za prawdziwe i przeszedł na religię rozpamiętującą "Boga, który kiedyś był, ale nas opuścił", albo w ogóle odszedł od wiary, czy uznał, że to Twoje halucynacje i Bóg na pewno wciąż będzie jutro? Jak postąpiłby Kościół, czy nazwałby Cię oszustem lub nabranym przez Szatana, czy zmienił radykalnie kierunek na Boga który odszedł?

Mam tezę, że choćby Jezus osobiście zszedł na ziemię i powiedział, że to wcale nie jest tak, jak myślimy i jak uczy Kościół, to fakt ten zostałby uznany za przemyślną manipulację Szatana (w końcu może on wywoływać masowe halucynacje) i że w rzeczywistości chrześcijaństwo ma dalej rację, wszystko po staremu.

_________________
Obrazek

gg 3287237


Pn gru 11, 2006 21:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
_Big_Mac_ napisał(a):
Dlasza część, choć prawidłowe jest rozumowanie, rozbija się o to, że logika to po prostu jedna z rzeczy, którą stworzył Bóg :) Jeśli chce, może postępować wbrew niej, dlaczego prawa logiki miałyby być bardziej fundamentalne niż np. prawa fizyki, które przecież może łamać wedle woli? Ba, aż tak fundamentalne, że ograniczają samego Boga?

Według naszej logiki, rozsądku, coś doskonałego z założenia ma trwać, bo każda zmiana będzie na gorsze. Ale jest to nasze ograniczenie pojmowania, narzucone w domyśle przez Boga :)

Idea znikającego Boga jest sprzeczna dla nas. Jeśli będziemy się kierować w ocenie Boga tym, co uznajemy za możliwe lub niemożliwe, to w ogóle Jego działanie jest absurdalne (bo np. cuda przecież "nie mają prawa" się zdarzać).


Zdaje się, że różnica w naszych poglądach polega na różnym pojmowaniu Boga. Ty traktujesz Boga, zgodnie z filozofiami Wschodu, jako istotę, która jest tak transcendentna, że aż przekracza ludzką racjonalność. Ja, natomiast, traktuję Go, zgodnie z filozofią chrześcijańską, jako istotę transcendentną, ale również racjonalną; nieskończoną, ale do pewnego stopnia poznawalną. Dlatego uważam np, że Bóg nie może być wewnętrznie sprzeczny, bo przeczyłoby to arystotelesowskiej zasadzie niesprzeczności.

W każdym razie, zakładając, że jakiś wierny doznałby objawienia Boga, przepowiadającego koniec własnego istnenia, i uznałby to za iluzję, to nie mógłbyś jego postępowania nazwać nieracjonalnym, bo byłoby w pełni zgodnie z prawidłami ludzkiego rozumu. :)

_________________
www.onephoto.net


Śr gru 13, 2006 19:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
Masz rację o naszym pojmowaniu Boga. Nie przemawia do mnie to, żeby nieskończony byt/koncepcja (nawet nie istota), wszechmocny, wszechwiedzący, istniejący poza czasem i przestrzenią itp. był na tyle podobny człowiekowi, by ten mógł go zrozumieć, choćby w części. Człowiek w końcu rozumuje, ogólnie rzecz biorąc, poprzez analogie do tego, co już zna, co jest dla niego bardziej zrozumiałe, prostsze. Koncepcja takiego wszech- i naj- Boga jest tak odległa naszemu codzinennemu doświadczeniu, że osobiście nie wyobrażam sobie, jak człowiek miałby ją pojąć lub nawet próbować.

Ludzki umysł nie jest w stanie na dobrą sprawę wyobrazić sobie przestrzeni o liczbie wymiarów większych niż 3 - już coś takiego jest za daleko poza naszą codziennością, żebyśmy byli w stanie objąć to umysłem. A jakże trywialnym konceptem jest przestrzeń 4 wymiarowa w porównaniu z Bogiem?

Dla mnie osobiście (wciąż jedziemy z moimi poglądami), to już nawet nie to, że Bóg jest zbyt skomplikowany, by to sobie wyobrazić. My nie jesteśmy nawet w stanie sobie uzmysłowić stopnia tej złożoności. Wracając do przykładu tych wymiarów, Bóg może istnieć w 10 wymiarach, może nie istnieć w żadnym, może istnieć poza wymiarami (co to w ogóle znaczy poza wymiarami?) nawet to wszystko jednocześnie. Ha, jego istnienie w wymiarach wcale nie musi być binarne - jest lub nie ma. Może istnieć nieprzeliczalna ilość "stanów istnienia", mogą istnieć całe przestrzenie lub wymiary jedynie opisujące możliwe dla Niego stany istnienia. A weźmy pod uwagę jeszcze, że to On zasiał w naszych umysłach koncepcje wymiarów, to sprawa komplikuje się jeszcze bardziej.... A przecież rozważamy zaledwie jeden z wielu (nieskończenie wielu?) Jego przymiotów - istnienie, że tak powiem, przestrzenne.

Jeśli chwilę zastanowić się nad implikacjami opisania Boga jako wszech- i naj-, to jego obraz natychmiast całkowicie się rozmywa i traci wszelki jednorodny sens. Dlatego wręcz zabawnym uproszczeniem jest dla mnie chrześcijańskie (czy jakiekolwiek inne) dogmatyzowanie i nadawanie Mu błahych w zasadzie cech i wartości kierujących nim - miłości, dobra, przebaczenia itp.. Elementów ludzkich w samych założeniach, tak ludzkich, że często odmawiamy przypisania ich zwierzętom. Samo zagadnienie "bycia" takiego Boga wymyka się najpotężniejszym modelom matematycznym, czy jakimkolwiek innym, ale wiemy na pewno, że jest miłosierny.

Niby dlaczego nie, oczywiście. Nieuzasadnione by było odmawiać mu tych cech. Taki wszech-Bóg ma pewnie wszystkie _możliwe_ cechy (nie tylko te, którymi kieruje się człowiek nawet). Ale dlaczego miałby być "miłością" (do tego w całkiem ludzkim rozumieniu tego słowa)?

Wierzący często zarzucają naukowcom, że pomysł, by prawa wszechświata powstały przypadkowo, jest absurdalny, bo prawdopodobieństwo na to, że powstaną warunki dla życia, jest tak znikomo małe. Jakie jest prawdopodobieństwo tego, że taki wszech-Bóg, który jest wszystkim, czym tylko się da (albo i więcej ;)), wybierze akurat tę jedną cechę - miłość w rozumieniu gatunku homo sapiens - po czym kierowany nią zaprojektuje i stworzy nasz wszechświat, a potem doprowadzi do tego, że powstanie tenże gatunek?

Nie wiem czy to, co piszę, ma sens. Powinienem się chyba wyspać ;)

W każdym razie - z mojego traktowania Boga jako istoty transcedentnej tak, że przekraczającej ludzką racjonalność, wynika, że:
1) wcale nie musi poddawać się jakieś arystotelesowskiej zasadzie niesprzeczności, bo to tylko dywagacje naszego ograniczonego umysłu :)
2) nadawanie Mu cech typowo ludzkich, taka antropomorfizacja, jest przyjemnym i sympatycznym, lecz nieuzasadnionym i nieco egocentrycznym uproszczeniem - żeby łatwiej szło Go zrozumieć.

_________________
Obrazek

gg 3287237


Śr gru 13, 2006 20:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
Ale przyznasz, wracając do tematu wątku, że jeśli jakiś wierny miałby objawienie, w którym usłyszałby Boga mówiacego, że jutro przestanie istnieć, i potraktowałby to jako iluzję, to jego zachowanie byłoby jak najbardziej racjonalne, bo wierne ludzkiemu rozumowi.

_________________
www.onephoto.net


Śr gru 13, 2006 22:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
Owszem. I stąd wynika moja teza:

Cytuj:
Czy inni wierzący i Kościół uwierzyliby Ci w takie objawienie? Obstawiam, że powiedzieliby, że to jakiś przekręt i Bóg na pewno wciąż jest.

_________________
Obrazek

gg 3287237


Cz gru 14, 2006 11:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
_Big_Mac_ napisał(a):
Owszem. I stąd wynika moja teza:

Cytuj:
Czy inni wierzący i Kościół uwierzyliby Ci w takie objawienie? Obstawiam, że powiedzieliby, że to jakiś przekręt i Bóg na pewno wciąż jest.


Zgoda, ale przyznasz, że decyzja tych wiernych nie byłaby objawem zatwardziałego fanatyzmu, ale racjonalizmu, bo byłaby w pełni wierna ludzkiemu rozumowi. :)

_________________
www.onephoto.net


Cz gru 14, 2006 13:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
Tak :) ale to nawet gorzej ;)

Chodzi o chęć utrzymania swojej wygodnej wizji świata - o życiu pozagrobowym i o Bogu, który wszystkich kocha. W to wierzą chrześcijanie.

Ale gdyby ten Bóg hipotetycznie zstąpił i powiedział, co miał powiedzieć, to wierzący starałby się tego nie przyjąć do wiadomości. Racjonalną argumentacją odrzuciłby objawienie boże :D

Istotą tej tezy jest to, że niezależnie od sposobu (czy racjonalne wytłumaczenie w stylu podstępu szatana, czy emocjonalne "nie, to nie może tak być" czy jakkolwiek inaczej) wierzący, a tym bardziej Kościół (którem zupełnie nie w smak fakt nieistnienie ich Boga ;)) odrzuciłby prawdziwe, bądź co bądź, słowo boże, żeby zachować starą, komfortową wizję świata.

_________________
Obrazek

gg 3287237


Cz gru 14, 2006 13:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
_Big_Mac_ napisał(a):
Tak :) ale to nawet gorzej ;)

Chodzi o chęć utrzymania swojej wygodnej wizji świata - o życiu pozagrobowym i o Bogu, który wszystkich kocha. W to wierzą chrześcijanie.


Właśnie nie o to chodzi. Nie z wygody, ale ze zdrowego rozsądku wierny postąpiłby tak, a nie inaczej.

Chodzi mi o to, żebyś przyznał, że wierny, który by potraktował to jako iluzję, nie był przykładem kolesia, który "chce utrzymania swojej wygodnej wizji świata" tylko osoby, który ponad taką wygodę ceni rozum i rozsądek. Abstrahując od twojej opinii na temat wartości tego rozsądku, w tym konkretnym przypadku.

_________________
www.onephoto.net


Cz gru 14, 2006 15:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 47 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL