Przecież nigdzie nie podważyłem istnienia Boga, a jedynie wskazuje że nielogiczne jest udowadnianie że takiej istoty jak Bóg nie ma, bo jak chcesz to zrobić? Jeśli zakładamy że jest, to jest nieuchwytny dla ludzkich badań i zmysłów, a jeśli zakładamy że Go nie ma to już wogóle siłą rzeczy byłby nieuchwytny.

Nie mam zmysłu wzroku: powiedzcie mi, jak wyglądają kolory...

|Coś takiego , Bóg nie jest uchwytny dla naszych zmysłów ,dla naszych badań ,no to skąd u licha wiemy ,że Jest ? .Można udowodnić ,że czegoś nie ma tak jak udowodniono ,że nie ma "Eteru ".

Pomyśl przez chwile skąd wiesz o Bogu? Z relacji innych ludzi zapewne, chyba że miałeś objawienie, ale to i tak wola Boga że zmysły nasze coś zarejestrowały, co i tak nie było Bogiem w "czystej postaci". Podobnier objawienie Matki Bożej - tylko wola Boga sprawiał że fizycznie doświadczyliśmy czegoś co jednak normalnie nie jest uchwytne naukowo.

Ale jeśli znasz badania które wskazały na istnienie Boga, masz może kawałek Jego ubrania, lub paznokcia to prosze bardzo, jestem zainteresowany.
Jak napisałem - nie mówie o udowodniu nieistnienia czegoś, tylko udowodnieniu nieistnienia konkretnie istoty takiej jak Bóg.

A więc jednak troche sie poprawiłeś dopuszczasz jednak objawienie z woli Bożej co niczego nie zmienia ,że za pomocą jakiś zmysłów Bog jest namacalny .Chociaż my wiemy o Bogu od innych ludzi ,a ci jeszcze od innch to szukając zródła tego przekazu odnajdziemy w końcu człowieka ,który nie słyszał o Bogu wcześniej ,i za pomocą jakiegoś zmysłu i myślenia sam sie o Nim przekonał .To prawda ,że nia ma dowodu na istnienie Boga ,bo gdyby Był to wiara w Niego była by zbędna ,ale nie było też żadnego dowodu na istnienie Eteru ,a mimo to dopuszczano jego istnienie do czasu kiedy Eter obalono .Powtażam o tym Eterze ,ponieważ ten kluczowy argument jakby wymyka sie twojej uwadze ,aby zrozumieć oco mi chodzi .Nie pomijaj byłego istnienia Eteru ,który dzisiaj juz nie istnieje .Kiedyś bardzo poważnie brano pod uwage istnienie Eteru ,ponieważ jego istnienie tłumaczyło wiele zjawisk fizycznych ,podobnie dzisiaj Bóg tłumaczy wiele zjawisk duchowych .Kosmici wiele tych naszych zjawisk duchowych i religijnych mogliby by wyjaśnić a Boga wpominalibyśmy tak jak wspominamy Eter .

Coś takiego, jak kolory jest nieuchwytne dla moich zmysłów, skąd mam wiedzieć, że istnieją? Mam wam wierzyć na słowo?

Nie wiem kiedy niedopuszczałem moźliwości objawienia. Tylko że to jest pewna manifestacja Boga, dalej niwytłumaczalna, choć realna.

A idąc dalej dochodzimy poprostu do Apostołów i Jezusa.

Jasne, obalono coś co nigdy nie istniało, podobnie jak obala się każdą teorie która jest nieprawdziwa. Przez wskazanie na realne powody, wykluczono ten który do tej pory funkcjonował.

Tylko że Ty czynisz założenie z góry że kosmici wszystko wyjaśnią. Nie jest ono uzasadnione, to jedynie hipoteza. A porównanie nie jest arguemntem, jedynie obrazuje i to tylko Twoje myślenie. Natomiast dzięki temu rozumiem co masz na myśli. Gdybyśmy byli w stanie dotrzeć do sedna wszystkiego co istnieje, tak aby powstało zamknięte koło pozbawione wątpliwości wyjaśniające wszystko przez samo siebie, wtedy gdy Bóg nie miałby już miejsca, moglibyśmy cokolwiek twierdzić. Pytanie pozostaje czy dane nam jest dotrzeć do wszystkiego? Skąd mamy mieć pewność że dotarliśmy? Bóg jest takim przykładem - sam musiał dotrzeć do ludzi, inaczej wierzylibyśmy w jakieś Jego karykatury.

Wist ja nie twierdze ,że kosmici udowodnili by nam cokolwiek ja tylko twierdze ,że mogli by nam udowodnić coś co dla nas istnieje ,równie dobrze mogli by udowodnić coś co dla nas nie istnieje .My tak samo moglibysmy przekonać kosmitów ,że Bóg istnieje ,nic tutaj nie przesądzam ,tylko daje pod rozwagę .Głównie chodzi mi oto ,że Bóg być może stworzył wiecej takich światów jak nasz ,możliwe jest również ,że na innych światach zyją inni ludzie ,a więc to co pisze o nas w Biblii trzeba by było ponownie zmieniać ,teologia musiała by wyjasnić nam na czym teraz polega natchnienie ksiegi Rodzaju ,w której człowiek zyjacy na planecie ziemia jest panem całego stworzenia .Czy w związku z tym kosmici powinni oddac nam pokłon ?

Jeśli istnieją inne - jak to się mówi - "inteligentne formy życia" i co więcej: mają dusze nadane przez Boga, to sądzę, że powinno się ich ewentualny brak poznania Boga zaleczyć misjami. To brzmi oczywiście szalenie, jak na razie, ale kiedyś się też ludziom nie widziało, żeby trzeba było gdzieś tam na Madagaskar czy pod Alaskę płynąć z Dobrą Nowiną. A tam przecież też były/są inne religie, a misje na całym świecie pochłonęły i dalej pochłaniają wiele żyć - ofiar samych misjonarzy. Może "ufoludki" też od razu nie przyjęłyby Chrystusa, ale to jest obowiązek chrześcijan.

Na szczęście krucjat już na nich nie wyślemy . A wierzę, że kosmici, jeżeli takowi są, mogliby nas to i owo o życiu, Bogu także, nauczyć. I wtedy byśmy się oświecili w końcu po tych kilkuset tysiącach lat istnienia na tej planecie

A dlaczego nie wymagasz od Boga, żeby wylądował u Ciebie pod blokiem? Przecież dopiero wówczas - podobnie jak w UFO - miałbyś jakie takie podstawy, żeby w niego uwierzyć. Tymczasem od niektórych zjawisk wymagasz pewnej aktywności, żeby w nie uwierzyć, a od innych nie wymagasz. Mówisz, że cofając się do żródeł informacji o Bogu dochodzisz do apostołów. A przecież cofając się do żródeł informacji o UFO spotykasz naocznych obserwatorów oraz osoby rzekomo mające kontakt z przedstawicielami UFO. Dlaczego apostołowie są dla Ciebie bardziej wiarygodni niż John porwany przez UFO w lesie?
Jeżeli chodzi o temat główny - czy kosmita może być zbawiony - faktycznie temat dla teologów. No bo ciekawe, czy oni w ogóle grzeszą, czy u nich również pojawił się Jezus i odkupił ich grzechy, czy oni również "swojego" Jezusa zabili (ukrzyżowali?), czy ichniejszy Jezus zmartwychwstał itp. Może być sporo radości czytając do czego to tęgie teologiczne głowy mogłyby w tym temacie dojść