Na czym polega kara piekła?
Autor |
Wiadomość |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: Bo nie wierzysz w Boga, uznajesz, że Go nie ma bo Go nie zauważasz, więc myślisz, że żyjesz bez Niego. Iluzja. Nie zgadzam się z tym, z konkretnego powodu. Szczęście, spowodowane jest tym, że spotyka nas coś, co wywołuje je w nas. Nie bóstwo. Cytuj: Napisałeś, że mimo braku wiary w Boga nie odczuwasz żadnej męki. Podkreśliłem, że brak odczucia męki nie wynika z braku Boga w Twoim życiu (bo On jest), ale tak jak napisałeś: z braku wiary, co Ty interpretujesz (lub co skutkuje) iluzją braku Boga w Twoim życiu. Inaczej: to nie jest tak, że nie ma Boga, bo On jest. Jeżeli czegoś nie ma to wiary w Niego, która sama w sobie nie sprawia, że nie ma teraz tu Boga w Twoim życiu. Ok, dzięki za wytłumaczenie. Cytuj: Inaczej: to nie jest tak, że nie ma Boga, bo On jest. Jeżeli czegoś nie ma to wiary w Niego, która sama w sobie nie sprawia, że nie ma teraz tu Boga w Twoim życiu.
Oczywiście według religii, której założeniem jest istnienie tego Boga.
|
Wt lut 03, 2009 21:39 |
|
|
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: To aż się prosi żeby zapytać o cokolwiek, co wskazywałoby na to że cały czas przebywam w towarzystwie Boga. Swoją drogą to ja wcale nie chcę cały czas przebywac w jego towarzystwie - na litość Potwora Spaghetti, trochę prywatności trzeba mieć! No właśnie, po czym poznać, że cały czas przebywa się w towarzystwie Boga, skoro wcześniej założyliśmy, że przebywanie bez Boga jest niemożliwe, bo Bóg jest wszędzie, a jest niewidzialny i niepoznawalny. Cytuj: Osobiście jednak jestem przekonany, że kiedy piszę tego posta, a także cały czas wcześniej i cały czas później - jestem calkowicie BEZ BOGA.
No tak, ale np. Jumik, WIE, że Bóg istnieje, i jego zdaniem to jest jedynie wiara.
|
Wt lut 03, 2009 21:44 |
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@jumik
Bo nie wierzysz w Boga, uznajesz, że Go nie ma bo Go nie zauważasz, więc myślisz, że żyjesz bez Niego. Iluzja.
Hmm... A Ty wierzysz w Boga, uznajesz, że On jest i sądzisz, że Go zauważasz, myślisz, że żyjesz z Nim. Nawet pewnie twierdzisz, że z nim rozmawiasz? Monolog głoszony w powietrze nazywasz rozmową. To jest dopiero iluzja. Wiara. Wiara w bogów, która jest praktycznie tak stara jak człowiek rozumny. Z tym, że człowiek jest ten sam - tylko bogowie i ich koncepcje się zmieniają.
Wiesz dlaczego jestem na tym forum? Bo wiara Boga jest dla mnie fenomenem. Nie mogę pojąć jak dorośli, rozumni ludzie mogą wierzyć w coś takiego. Usiłuję zrozumieć to zjawisko. Dlaczego ludzie uwielbiają się tak oszukiwać. Nie, wcale nie twierdze, że wiara niesie złe przesłania. Zasadniczo to przesłanie jest pozytywne w sensie wartości moralnych. Twierdzę jednak, z całą stanowczością, że zarówno całe dobro jak i całe zło jest zasługą i "zasługą" człowieka. Kiedy ludzie to wreszcie zrozumieją to będzie to naprawdę potężnym sukcesem całej ludzkości.
Co do wątku. Wiara w istnienie piekła gdzie dusze idą po śmierci. Zupełnie nie przeszkadza Ci fakt, że każda z "natchnionych wizji" jest inna. Co tam. To tylko niebieskie szkiełko. Jak ktoś chce wierzyć to wbrew logice będzie akceptował wszystko a jego umysł wygładzi każda wątpliwość.
Powtórzę to co już kiedyś napisałem. Jesteśmy takimi samymi organizmami żywymi jak wszystkie inne na tej planecie. To prawda, że dzięki naszemu mózgowi jesteśmy wyjątkowi na tej planecie. Ale niestety umrzemy jak wszystkie organizmy żywe na planecie Ziemia. Umrzemy nieodwołalnie. Umrze mózg. Zgaśnie światło. Koniec. I już nas nie będzie. To nawet przykre, wiem. Dlatego niektórzy tak usilnie chcą wierzyć w Boga, piekło, niebo itp. Niestety nawet nie będziesz się mógł przekonać, że całe życie żyłeś iluzją. Co za ironia losu.
Wieczne męki. Dobry żart. Jak ktoś nie dał się złapać na lep nieba to trzeba go postraszyć piekłem. Może to poskutkuje i grono wiernych się powiększy. Wszak w grupie raźniej. Niestety dla Was następuje laicyzacja Europy. W Ameryce Południowej wiara ma się dobrze. To naprawdę biedne regiony. Jak im się polepszy ekonomicznie to i czar wiary pryśnie. Wiara w bogów jest z góry skazana na powolne zanikanie.
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
Wt lut 03, 2009 22:13 |
|
|
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: Wieczne męki. Dobry żart. Jak ktoś nie dał się złapać na lep nieba to trzeba go postraszyć piekłem. Może to poskutkuje i grono wiernych się powiększy.
Ja myślę, że większość wierzących robi to nieświadomie. To są tak naprawdę dobrzy ludzie, tylko religia im każde tak robić.
|
Wt lut 03, 2009 22:34 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
Mikolaj9 napisał(a): Cytuj: Bo nie wierzysz w Boga, uznajesz, że Go nie ma bo Go nie zauważasz, więc myślisz, że żyjesz bez Niego. Iluzja. Nie zgadzam się z tym, z konkretnego powodu. Szczęście, spowodowane jest tym, że spotyka nas coś, co wywołuje je w nas. Nie bóstwo. Ale Bóg jest jego źródłem. Ktoś może Ci przynieść trochę wody, ale ten ktoś nie jest jej źródłem. greg(R) napisał(a): Wiesz dlaczego jestem na tym forum? Bo wiara Boga jest dla mnie fenomenem. Nie mogę pojąć jak dorośli, rozumni ludzie mogą wierzyć w coś takiego. Usiłuję zrozumieć to zjawisko.
Wiem, że to co napiszę będzie niewygodne i nie będzie argumentem mającym przekonać, a stwierdzeniem, ale człowiek niewidomy od urodzenia zazwyczaj nie potrafi pojąć widzenia. Może się nim fascynować, myśleć, że wszyscy, którzy twierdzą, że widzą oszukują się, ale w ostateczności to sam ślepiec jest ślepy, a nie Ci widzący, którzy widzą.
_________________ Piotr Milewski
|
Wt lut 03, 2009 22:43 |
|
|
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: Ale Bóg jest jego źródłem. Ktoś może Ci przynieść trochę wody, ale ten ktoś nie jest jej źródłem.
Nie do końca. To co nazywamy szczęściem, to uczucie przyjemności, ulgi, jaką przynosi zaspokajanie i tak niemożliwych do zaspokojenia pragnień. Pragnienie+obiekt pragnienia = uczucie szczęścia rozpadające się wraz z czasem, generujące kolejne pragnienie. W tym nie ma miejsca na żadne bóstwo.
|
Wt lut 03, 2009 22:50 |
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: Wiem, że to co napiszę będzie niewygodne i nie będzie argumentem mającym przekonać, a stwierdzeniem, ale człowiek niewidomy od urodzenia zazwyczaj nie potrafi pojąć widzenia. Może się nim fascynować, myśleć, że wszyscy, którzy twierdzą, że widzą oszukują się, ale w ostateczności to sam ślepiec jest ślepy, a nie Ci widzący, którzy widzą.
Przepraszam za to wtrącenie się, ale co z tego ma wynikać?
|
Wt lut 03, 2009 22:53 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Pragnienie+obiekt pragnienia = uczucie szczęścia rozpadające się wraz z czasem, generujące kolejne pragnienie. W tym nie ma miejsca na żadne bóstwo.
Jest miejsce na bóstwo w 2 przypadkach:
-zależnie od przyjętego modelu, koncepcji, etc. ty np. używasz tu wyjaśnienia biologicznego, co wcale nie wyklucza innych możliwości wyjaśnienia tego samego zjawiska. Dotyczy to każdej dziedziny życia
-owym obiektem pragnienia może być Bóg. Nauka Kościoła mówi, że wieczne życie z Bogiem jest ostatecznym celem człowieka, a to pragnienie jest wpisane w każde ludzkie życie. W takim ujęciu Bóstwo zajmuje tu wręcz centralne miejsce
|
Wt lut 03, 2009 23:07 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Cytuj: Ale Bóg jest jego źródłem. Ktoś może Ci przynieść trochę wody, ale ten ktoś nie jest jej źródłem.
To ciekawe... więc czy np. depresja jest efektem złego kontaktu z Bogiem? Może zamiast leczenia potrzebują modlitwy... swoją drogą dziwne, że leki w ogóle działają
|
Wt lut 03, 2009 23:25 |
|
 |
greg(R)
Dołączył(a): Pn gru 29, 2008 1:36 Posty: 845
|
@Mikolaj9
Ja myślę, że większość wierzących robi to nieświadomie. To są tak naprawdę dobrzy ludzie, tylko religia im każde tak robić.
Niestety nie zawsze nieświadomie. Czytałem kiedyś kupę lat temu książkę napisaną przez podróżnika. Książka opowiadała o losach Indian północnoamerykańskich. Tytułu ani autora niestety nie pamiętam. Zapamiętałem natomiast między innymi to, w jaki sposób Indianie byli ewangelizowani przez misjonarzy. Bo oczywiście samo zagnanie ich do rezerwatów nie wystarczyło. Otóż jak już byli w rezerwatach, to Manitou poszedł w odstawkę. Siłą nakazano im wiarę w Boga białego człowieka. Jeśli Indianin był oporny i nie chciał chodzić na msze to ów misjonarz zapisywał sobie dane delikwenta i potem taki Indianin był karany. Nie pamiętam w jaki sposób. Z całą pewnością nie było tak w każdym przypadku. Kapłani są różni. Tym niemniej jednak takie przypadki miały miejsce.
--------------
@jumik
Ale Bóg jest jego źródłem. Ktoś może Ci przynieść trochę wody, ale ten ktoś nie jest jej źródłem.
To tylko zgrabna metafora. Nic ponadto. Jeśli dajesz innym ludziom dobro to i dobro do Ciebie wraca. Jeśli dajesz zło to wraca zło. Są wyjątki od tego ale tak to zazwyczaj działa. To są zwykłe relacje międzyludzkie. Gdzie tu Bóg?
ale człowiek niewidomy od urodzenia
To Ty od samego urodzenia wierzysz w Boga?
_________________ Radio Italia, solo musica italiana
|
Wt lut 03, 2009 23:34 |
|
 |
Mikolaj9
Dołączył(a): N wrz 14, 2008 7:41 Posty: 378
|
Cytuj: To tylko zgrabna metafora. Nic ponadto. Jeśli dajesz innym ludziom dobro to i dobro do Ciebie wraca. Jeśli dajesz zło to wraca zło. Są wyjątki od tego ale tak to zazwyczaj działa. To są zwykłe relacje międzyludzkie. Gdzie tu Bóg?
Bóg jest źródłem tego dobra 
|
Wt lut 03, 2009 23:37 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
jumik napisał(a): Wiem, że to co napiszę będzie niewygodne i nie będzie argumentem mającym przekonać, a stwierdzeniem, ale człowiek niewidomy od urodzenia zazwyczaj nie potrafi pojąć widzenia. Może się nim fascynować, myśleć, że wszyscy, którzy twierdzą, że widzą oszukują się, ale w ostateczności to sam ślepiec jest ślepy, a nie Ci widzący, którzy widzą.
Nie wydaje mi się, żeby do było niewygodne. Jest powtarzane tak do znudzenia, że stało się już śmieszne.
Wiem że to co napiszę, będzie niewygodne i będzie nie argumentem, a stwierdzeniem, ale wariat który wszędzie dookła widzi zielone ludziki nie potrafi pojąć, jak można być normalnym i ich nie widzieć...
|
Śr lut 04, 2009 0:10 |
|
 |
Robur
Dołączył(a): Wt sty 31, 2006 9:38 Posty: 342
|
Vacarius napisał(a): A co jeśli ktoś jest sadomasochistą lubi ból i piekło to dla niego będzie przyjemność? :razz:
Poprzypalaj sadomoaschistyczną osobę rozpalonym prętem , zobacz jak sie cieszy z rozkoszy.
Świadomość samodrzucenie na wieczność jedynej szansy na autentyczne szczęście i istnienie w nieskończoność z poczuciem życiowej porażki. (przynajmniej)
|
Śr lut 04, 2009 10:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Robur napisał(a): Vacarius napisał(a): A co jeśli ktoś jest sadomasochistą lubi ból i piekło to dla niego będzie przyjemność?  Poprzypalaj sadomoaschistyczną osobę rozpalonym prętem , zobacz jak sie cieszy z rozkoszy. Świadomość samodrzucenie na wieczność jedynej szansy na autentyczne szczęście i istnienie w nieskończoność z poczuciem życiowej porażki. (przynajmniej)
A piekła nie ma
Nawet gdybym był chrześcijaninem, to nie wierzyłbym, że miłosierny Bóg może człowieka na wieki ukarać. Apokatastaza ludzie - apokatastaza 
|
Śr lut 04, 2009 10:35 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Proszę bez offtopów
|
Śr lut 04, 2009 10:43 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|