wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
| Autor |
Wiadomość |
|
emuna
Dołączył(a): N gru 12, 2010 0:07 Posty: 1
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Czy wiara ma sens? Niejednokrotnie przekonałam się o tym, jak wielką miłością darzy nas Jezus. Kiedy mam wątpliwości, patrzę na krzyż. Tam widzę wszystko. I nie potrzeba mi zbędnych słów. www.pobozemuprzybij5.blog.pl
|
| N gru 12, 2010 0:22 |
|
|
|
 |
|
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
emuna napisał(a): Czy wiara ma sens? Niejednokrotnie przekonałam się o tym, jak wielką miłością darzy nas Jezus. Kiedy mam wątpliwości, patrzę na krzyż. Tam widzę wszystko. I nie potrzeba mi zbędnych słów. http://www.pobozemuprzybij5.blog.plDomyślam się, że chcesz powiedzieć, że osobiście doświadczyłaś miłości Jezusa, a w jaki sposób, jeśli wolno wiedzieć?
|
| N gru 12, 2010 0:47 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Geonides napisał(a): zsoborniki napisał(a): Nie ma innej "religii" objawionej - tylko w chrześcijaństwie Bóg się Objawił  ! Sęk w tym, że nie. Religii objawionych jest kilka, że wspomnę tylko Islam, Judaizm czy tam Buddyzm. Geonides - wskaż, kiedy i w kim oraz gdzie np. w islamie, judaizmie czy w buddyzmie objawił się Bóg, tego nigdy się nie doczytałem i nie usłyszałem - zawsze było powtarzane wśród wyznawców tych religii, że ukazanie się Boga osobowego w człowieku to bluźnierstwo... Jedynie chrześcijanie uwierzyli, że Bóg objawił się w człowieku - w Jezusie Chrystusie. Chcę podkreślić, że w/g mnie chrześcijaństwo jest sposobem życia. Kto wierząc w Boga Trójjedynego przyjmie zasady i prawdy wywodzące się od początków monoteistycznej religii jaką jest judaizm a utwierdzone przez posłanego do ludzi Syna Bożego i będzie nimi żył ten zostanie zbawiony - rozpocznie życie w Królestwie Bożym już tu na ziemi i tutaj na ziemi żyć będzie Życiem Wiecznym. Życiem, które nigdy się nie kończy ale się przemienia... Przykłady takiego życia wyraziste z naszych czasów: ks. Jerzy Popiełuszko, s.Edyta Stein i inni. Strach w chrześcijaństwie nie odgrywa żadnej roli. Człowiek niewierzący (bez wiary w Jezusa, który jest Prawdą, Drogą i Życiem) zawsze będzie się bał (otoczony jest zewsząd barierą strachu przed "śmiercią"). Boi się ją przekroczyć, bo "umrze" (w sensie ontologicznym). Dlatego grzeszy np. nienawidzi nieprzyjaciół (bo gdyby go "miłował i przebaczył" to oznaczałoby "śmierć dla niego", niszczy niewierną żonę (bo gdyby ja przyjął to oznaczałoby "śmierć dla niego" - <<co by inni o nim powiedzieli>>) itp. W związku z tym w/g mnie chrześcijaństwo nie jest tylko nauką (teologią), nie jest tylko filozofią, nie jest żadnym moralizmem, i nie jest tylko "religią" w sensie religijności naturalnej lecz jest najlepszym, najdoskonalszym w dzisiejszych czasach sposobem życia człowieka. Zdolność takiego życia człowiek uzyskuje poprzez przyjętą sercem, w sposób wolny, wiarę, którą inicjuje we wnętrzu każdego człowieka zawsze pierwszy Bóg poprzez różne wydarzenia, których człowiek doświadcza. A człowiek albo wiarę w Niego przyjmie i zostanie zbawiony (osiągnie NIEBO) lub może odrzucić i wówczas poczuje się, w odpowiednim momencie życia, potępionym (poczuje się w PIEKLE). Po wiarę przychodzi się zawsze do Kościoła, bo w Kościele (wspólnocie) Bóg - Jezus Chrystus zostawił sakramenty św. w tym sakrament inicjacji chrześcijańskiej jakim jest chrzest św. Dzisiaj wielu ludziom nazywających się chrześcijanami (mnie również) potrzebne jest odkrywanie na nowo wartości płynących z otrzymanego w dzieciństwie chrztu św. Stąd Kościół (a w nim i hierarchia) proponuje to odkrywanie w różnych wewnątrzparafialnych wspólnotach poprzez wspólną liturgie i rozważanie Słowa Bożego czyli proponują prawdziwa życie chrześcijańskie oparte na Słowie Bożym, Liturgii i Wspólnocie. Możne się wielu z tym nie zgadzać ale to już jest nie istotne dla samego chrześcijaństwa... dla mojej przyjętej drogi i sposobu życia, gdzie otrzymałem w wierze w Jezusa Chrystusa-Bożego Syna, nadzieję do Życia Wiecznego już tu na ziemi. Pozdrawiam! zsoborniki
|
| N gru 12, 2010 11:19 |
|
|
|
 |
|
atryda
Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 19:38 Posty: 503
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
atryda napisał(a): Chrześcijaństwo nie jest filozofią i sprowadzanie Ewangelii do tego poziomu prowadzi na manowce, gdyż Mądrości Boga nie może stawiać na równi z myślą stworzenia. A czemu nie czyni się tego, to zrozumieć może osoba wierząca, zaś ktoś kto nie żyje wiarą nigdy tego nie zrozumie. Chyba krócej nie da się tego wytłumaczyć. maly_kwiatek napisał(a): Atryda, to co napisałaś jest oczywistą nieprawdą, a wynikło to chyba z Twojego młodego wieku i nieświadomości, którą, skądinąd, bardzo cenisz, nie chcąc rozmyślać o Bogu, a po prostu Mu wierzyć bez większej refleksji myślowej. Twoja definicja "rozumienia" w istocie jest definicją wiary z odczuwania a nie rozumowania. Wolno Ci tak wierzyć.
Co do wniosków, jakie wyciągasz, względem wieku to się mylisz, więc i do innych możesz. Jednym z problemów ludzi próbujących narzucić swe widzenie jest nie dyskusja o istocie tematu, a tylko o ludziach, którzy mają inny ogląd sprawy. Otóż zbawienie jednostki (pojedynczego człowieka) może nastąpić li tylko przez wiarę i nie potrzebny jest do tego bycie geniuszem, oczywiście umocowanie wiary w rozumnym jej traktowaniu jest wielką Łaską Boga, ale jak wielu współczesnych teologów i osób konsekrowanych nie potrafi tego unieść zastępując Naukę Boga osobistym widzeniem sprawy. Wracając do mojej wypowiedzi naprawdę trudno mi w niej znaleźć jakiś kardynalny błąd, który by kazał poddać ją krytyce. Bo cóż jest błędnego w stwierdzeniu, że to, co jest dane od Boga jest doskonałe, a to, co tworzy człowiek (stworzenie) może być niedoskonałe, błędne, a nawet wrogie Bogu. Inna sprawa to, że wszystko zaczyna się w wierze i przez wiarę i na nic jest rozum i wiedza, jeśli swą religijność będziemy budować głównie na rozumie to łatwo jest ją utracić. Jako przykład proszę wziąć badania Całunu Turyńskiego i celowe lub niedoskonałe wykonanie badań tegoż i wnioski, jakie pochopnie zostały wyciągnięte z nich, dla wielu ludzi, którzy opierali się by na rozumie zrobił się niezły mętlik w głowie. A, że niby nie trzeba padać przed Bogiem na kolana jest to owoc modernizmu, największego błędu ludzkości i wróg wiary w Boga i Jego Objawienie. Otóż to na kolanach w modlitwie święci pozyskiwali siłę do walki o chwałę Boga. O Mądrości Bożą trzeba modlić się, a Boga możemy poznać tylko przez Jego Łaskę, którą najpewniej możemy zdobyć przez Komunię z Nim i przez Jego adorację. A tak jak pisałem, każdy ma swoją osobiste drogę i swe osobistą relację z Bogiem czasem tylko przez mniej doskonały rozum nie potrafi tego tak artykułować jak np. niektórzy teologowie czy mądrale. Z ukłonami
|
| N gru 12, 2010 12:16 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Sophie napisał(a): zsoborniki napisał(a): pihu
A co byś powiedział na takie proste (nie filozoficzne, nie naukowo-teologiczne, nie moralizatorskie) stwierdzenia?
Człowiek jest z natury istotą religijną. W początkach istnienia nie potrafił wyjaśnić wiele zjawisk w otaczającym go świecie np. ogień, pioruny, powodzie, choroby masowe, inne klęski żywiołowe itp. Bał się. Ze strachu, w celu wyjaśnienia zjawisk przyjmował, że istnieje "jakaś " siła wyższa, jakiś Absolut, od którego wszystko zależy.
By ochronić siebie, swoich najbliższych postanawiał wielokrotnie ten Absolut obłaskawić, składać mu ofiary (stąd budowa jakby ołtarzy gdzieś na górze). Gdy tworzyły się społeczności trudno było wszystkim na raz składać ofiary, prośby więc wybierano przedstawicieli (dzisiaj można powiedzieć kapłanów), by w imieniu społeczności to czynili. Stąd bierze się pojęcie religijności naturalnej. W tym miejscu był Pan łaskaw wykazać, że Bóg jest ludzkim wynalazkiem powstałym na skutek niewiedzy i strachu. Cytuj: Dzisiaj w człowieku ta religijność naturalna istnieje (może w stanie szczątkowym, ale istnieje). Ja ją dostrzegam w sytuacji takiej np. że ludzie chętniej stają w kościele z tyłu, gdzieś za filarem odczuwając strach przed np. tabernakulum. Inny przykład: gdy zbliża się okres matur ilu młodych ludzi udaje się do Częstochowy...Jeszcze inny przykład: czas "Solidarności" i stanu wojennego - ilu czuło potrzebę zbliżenia się do Boga poprzez udział w nabożeństwach kościelnych...
W religijności naturalnej model jest taki: Człowiek pod wpływem strachu zwraca się (prosi w modlitwie, zanosi ofiary) do Absolutu (BOGA). Robi to w jednym miejscu, które nazywa świętym (np. kościele, kaplicy). Cała reszta jest "nie-święta" czyli profanum. A oto klasyczne przykłady postawy "jak trwoga to do Boga" świadczącej o hipokryzji i braku "prawdziwej" wiary. Pisze Pan, że człowiek jest z natury istotą religijną, oznaczałoby to, że wszyscy ludzie wyznają jakąś religię z konieczności, gdyż to wynika z ich natury. Co w takim razie z ludźmi niewierzącymi? Czyżby ich natura była inna? Tak, potwierdzam to, że człowiek jest z natury istota religijną - i wcale to nie oznacza, ze wszyscy ludzie wyznają jakąś religię z konieczności. Nawet ateiści wewnątrz siebie mają respekt przed czymś nieznanym, wierzą np. naukowcom, wierzą w różnego rodzaju hipotezy i włośnie to stanowi dla nich "jakąś religię" bo wierzą...sami nigdy tego nie sprawdzili, nie dotknęli itp. a uwierzyli innym (np. wikipedii). Dzisiaj do chrześcijaństwa przedostała się (po masowości wstępowania do Kościoła katolickiego: szybko i bez zasadniczego wtajemniczenia) "religijność naturalna", która z chrześcijaństwem nie ma nic wspólnego. Dobrze, że ona jest w człowieku, bo pomaga mu odkryć istotę chrześcijaństwa na pewno nie polegającą na zasadzie "jak trwoga, to do Boga" ale na wierze w Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, który mocą Ducha św. uzdalnia każdego mającego wiarę choćby "jak ziarnko gorczycy" do życia Życiem Wiecznym. zsoborniki
|
| N gru 12, 2010 12:17 |
|
|
|
 |
|
maly_kwiatek
zbanowany na stałe
Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02 Posty: 3507
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Atryda, spieszę wyjaśnić nieporozumienie. Błędem rzeczowym jaki Ci się udało popełnić, zapewne niechcący, jest twierdzenie, że nie istnieje filozofia chrześcijańska. Otóż ona nie tylko istnieje, ona ma ogromnie bogatą historię i dorobek. I nie jest, jak napisałaś dziś, Bożą Nauką. Filozofia chrześcijańska jest nauką ludzką. Nauka, w ogóle nie ma wiele wspólnego z iluminacją Objawienia. Tym różni się nauka od religii. Oddaję ukłony  Pozdrawiam 
_________________ Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji. Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.
|
| N gru 12, 2010 12:36 |
|
 |
|
atryda
Dołączył(a): Pn gru 21, 2009 19:38 Posty: 503
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Ta wypowiedź odnosi się do wcześniejszych wypowiedzi w dyskusji, nie do Małego_Kwiatka  Otóż nie mogę się zgodzić. Pragnę zwrócić uwagę na, życie i wiarę świętych nawet tych, którzy zostali nimi za pontyfikatu JPII  , otóż, co najbardziej uderza w ich świadectwie to KAŻDY z nich był osobą znaczącą, każdy z nich musiał zmierzyć się ze światem, a wielu z nich, choć poddani nakazowi posłuszeństwa i stosując się do niego potrafili doprowadzić do finału to, co im Bóg nakazał. Jeżeli zarzuca się komuś, że przez swą wiarę jest podatny na naciski z zewnątrz, znaczy to, że dana osoba jest jeszcze w trakcie swego formowania lub też, że ma błędne wyobrażenie o swej wierze, inaczej błądzi. Bo najdoskonalszym owocem życia religijnego jest pokora i posłuszeństwo Bogu zaś Kościół posiada wiele "narzędzi" by móc na bieżąco to kontrolować. A wracając do budowania własnego kościoła czy raczej sekty to z definicji, jaka jest w myśli chrześcijańskiej Kościół jest jeden, już istniejący, założycielem, którego jest Jezus, w którym działa Duch Święty i który jest przez Niego prowadzony. Więc, z czym do wiernych,  .
|
| N gru 12, 2010 12:53 |
|
 |
|
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
zsoborniki napisał(a): Tak, potwierdzam to, że człowiek jest z natury istota religijną - i wcale to nie oznacza, ze wszyscy ludzie wyznają jakąś religię z konieczności. zsoborniki Nie rozumiemy się. Wyjaśnię bardzo prosto. Otóż jeśli coś wynika z natury tego czegoś, to wynika to z konieczności, czyli koniecznie jest takie a nie inne i inne być nie może. Powołam się na bliższy Panu przykład: z natury Boga wynika Jego niematerialność, nieprzestrzenność, wszechwiedza etc, czyli te "cechy" należą do istoty Boga, a zatem Bóg z konieczności jest niematerialny, nieprzestrzenny i wszechwiedzący. Nie może być inaczej. Pisze Pan, że człowiek jest z natury istotą religijną. Innymi słowy w naturze człowieka tkwi wiara w Boga/bogów, czyli człowiek jest "teistycznie skonstruowany", musi wierzyć. A zatem co z ludźmi niewierzącymi? Nie mogą przecież posiadać innej natury, o ile Bóg tak poukładał świat, że wszyscy posiadamy taką samą istotę.
|
| N gru 12, 2010 16:53 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Sophie - twoje wyjaśnienie nie jest takie proste!
Przedstawiłem wcześniej, czym jest "religijność naturalna" i skąd się wzięła w człowieku. W stworzeniu jakim jest człowiek zakodowany był od początku zawsze strach. Objawiał się zawsze, gdy człowiek do końca nie potrafił wytłumaczyć pewnych zjawisk (bo miał za małą wiedzę). Skąd się ten strach wziął - to już inna sprawa.
Dzisiaj w człowieku ta "religijność naturalna" istnieje (może w stanie szczątkowym, ale istnieje). Dostrzec ją można w sytuacji takiej np. że ludzie chętniej stają w kościele z tyłu, gdzieś za filarem odczuwając strach przed np. tabernakulum. Inny przykład: gdy zbliża się okres matur ilu młodych ludzi udaje się do Częstochowy...Jeszcze inny przykład: czas "Solidarności" i stanu wojennego - ilu czuło potrzebę zbliżenia się do Boga poprzez udział w nabożeństwach kościelnych...
Tak, potwierdzam to, że człowiek jest z natury istota "religijną" - i wcale to nie oznacza, że wszyscy ludzie wyznają jakąś religię z konieczności. Nawet ateiści wewnątrz siebie mają respekt przed czymś nieznanym, wierzą np. naukowcom, wierzą w różnego rodzaju hipotezy i włośnie to stanowi dla nich "jakąś religię" bo wierzą...sami nigdy tego nie sprawdzili, nie dotknęli itp. a uwierzyli innym (np. wikipedii). Zawsze będą obszary zjawisk niewyjaśnionych do końca i nawet ten ateista nie będzie do końca pewny ich wyjaśnienia - by się uspokoił, przyjmuje wyjaśnienie może naukowe itp. i zaczyna w nie wierzyć... Tak się dzieje z każdym człowiekiem!
Pozdrawiam ! zsoborniki
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
| N gru 12, 2010 18:35 |
|
 |
|
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Wniosek z powyzszego jest następujący: w naturze człowieka wcale nie leży religijność, tylko strach, na którym ufundowana jest owa religijność. Na to mogę się zgodzić.
|
| N gru 12, 2010 18:57 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Sophie napisał(a): Wniosek z powyzszego jest następujący: w naturze człowieka wcale nie leży religijność, tylko strach, na którym ufundowana jest owa religijność. Na to mogę się zgodzić. Strach podpowiadałby tysiacom męczenników za wiarę wyrzec się wiary....aktualnie ginie mnóstwo ludzi za przynależnośc do danej religii. Wystarczyłoby aby wurzekła sie wiary, a odzyska wolność a moze i życie http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6 ... 1291201507
|
| N gru 12, 2010 19:32 |
|
 |
|
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Alus napisał(a): Sophie napisał(a): Wniosek z powyzszego jest następujący: w naturze człowieka wcale nie leży religijność, tylko strach, na którym ufundowana jest owa religijność. Na to mogę się zgodzić. Strach podpowiadałby tysiacom męczenników za wiarę wyrzec się wiary....aktualnie ginie mnóstwo ludzi za przynależnośc do danej religii. Wystarczyłoby aby wurzekła sie wiary, a odzyska wolność a moze i życie http://goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6 ... 1291201507Ja mówię o początkach religii! Człowiek ze swej niewiedzy i ze strachu nią powodowanym wymyślił sobie Siłę Wyższą, którą tłumaczył sobie rzeczywistość.
|
| N gru 12, 2010 20:07 |
|
 |
|
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Sophie
Ale co z tego dalej wynika - Ta "religijność naturalna" przedostała się do chrześcijaństwa. Stało się to stopniowo po masowości wstępowania do Kościoła katolickiego po Edykcie Mediolańskim. Chrześcijaninem stawało się szybko i bez zasadniczego wtajemniczenia (bez katechumenatu). I to jest dzisiaj niesamowitym problemem w Kościele katolickim.
Sobór Watykański II (kardynałowie obecni na nim) dostrzegł ten problem, stąd wynikła potrzeba katechizowania ludzi już ochrzczonych, gdyż obecnie w życiu większości chrześcijan (świeckich jak i duchownych) występuje rozdźwięk między ich postępowaniem a deklarowaną wiarą. Dzieje się to niejednokrotnie z nieświadomości ludzi, gdyż nie umieją określić, czym jest chrześcijaństwo.
Wielu traktuje chrześcijaństwo jako tylko religię w sensie "religijności naturalnej", jak zakład PZU (ubezpieczają się na wszelki wypadek), wielu stosuje zasadę "jak trwoga to do Boga". Wielu myśli, iż jest to rodzaj filozofii a jeszcze inni, że jest to zbiór moralizmów, które trzeba w życiu stosować. Jeszcze inni traktują Kościół (parafię) jako instytucję świadczącą usługi religijne...
Ale tak nie jest...Chrześcijaństwo to najlepszy sposób życia, jaki jest ludziom zaoferowany przez Stwórcę...
Przekonują się o tym ci, którzy ten sposób życia przyjęli...a rozpoczęli od prawdziwego wtajemniczenia chrześcijańskiego w Kościele. Innej drogi do sprawdzenia moich słów nie ma jak tylko uwierzyć i praktycznie się przekonać!
Ale nie wszyscy łaskę wiary od Stwórcy przyjmują, mimo, iż On w różnych wydarzeniach życia człowieka wychodzi zawsze pierwszy z propozycją.
zsoborniki
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
| N gru 12, 2010 20:12 |
|
 |
|
Sophie
Dołączył(a): N gru 05, 2010 23:07 Posty: 109
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
zsoborniki napisał(a): Ale tak nie jest...Chrześcijaństwo to najlepszy sposób życia, jaki jest ludziom zaoferowany przez Stwórcę...
Jak Stwórca, który jest wytworem ludzkiego umysłu (na co się oboje zgodziliśmy) może cokolwiek oferować? To ludzie wymyślają to, co rzekomo Stwórca nam oferuje.
|
| N gru 12, 2010 20:22 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: wątpliwości które wynikły z moich wczorajszych rozważań
Cytuj: Ja mówię o początkach religii! Człowiek ze swej niewiedzy i ze strachu nią powodowanym wymyślił sobie Siłę Wyższą, którą tłumaczył sobie rzeczywistość. I od zawsze trwa w tym "Wymyśle"  ....żadne osiągniecia nauki, wiedzy nie potrafią wyrugować "Wymysłu".
|
| N gru 12, 2010 20:26 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|