To ja odpowiem na pytanie z tematu jak jest wg mnie. W każdej religii i wyznaniu niestety Bóg ma inne zasady. Jeżeli miałbym dopuszczać istnienie Boga to na pewno nie takiego jakim kreują go religie.

Kto więc jest milszy Bogu z tych 2 wersji? Zależy jakiemu bogu. Sprawiedliwemu - nie wymagającemu wiary w niego samego oczywiście że ateista będzie milszy, niż hipokryta - facet w sutannie który mówi o milości a sam gorszy dziecko (nie ważne czy walczy z tym czy nie). Za sam fakt nie powinien być księdzem.

Pytanie więc bardzo ogólne.

1.Australijczyku: co to znaczy "milszy"?
2.Metanoja: pedofilia nie może być tylko zaburzeniem psychiatrycznym. No bo gdyby tak było to czy byałaby karalna?... osoby chore psychicznie trafiają do szpitali psychiatrycznych, a nie do więzień.
3.Australijczyku: Jak definiujesz, że ktoś jest "gorszy" lub "lepszy"?
4.Tak czy siak: z jednego nawróconego księdza pedofila będzie w niebie więcej radości niż z dziesięciu porządnych ateistów. I tego się trzymajmy.

naprawdę tak uważasz? czy sobie kpisz? ateizm więcej niż 10 razy gorszy niż seks analny z 5latką poprzedzający szczere nawrócenie.
hmm. to co według Ciebie trzeba zrobić żeby iść do piekła? wytruć całą planetę?

Ani tak nie uważam, ani sobie nie kpię. To powiedział Jezus Chrystus, zatem jest to prawda obiektywna. I tego się trzymajmy!

Z tym że ten kto nie chce do nieba ten tam nie trafi więc raczej nie będzie radości z ateistów w niebie. Tam nie ma ateistów.

Nie no, oczywiście: jeśli ateista odrzuca Jezusa nie będzie zbawiony ("Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony" Mk 16.16) On (ateista) nagrodę odebrał już na tej ziemi: był chwalony, stawiany za wzór do naśladowania innym cieszył się dobrą opinią i szacunkiem innych. Sprawa jasna. Ale są przypadki (dzis już praktycznie możemy o nich mówić w czasie przeszłym), że ktoś o Jezusie nie słyszał, a szczerze w sercu szukał Boga i postępował w zgodzie z własnym sumieniem. Tacy mogą osiagnąć zbawienie. Kościół naucza, że jest to "nadzwyczajna droga zbawienia".

ok, jacek wybrnął mistrzowsko i własciwie wyczerpał temat.
chylę czoła.

Problem jest taki że kazdy jest miły Bogu, inaczej na swiecie nie żyłoby tylu złych, nieuczciwych, pysznych ludzi.. Widocznie muszą miec jakiś cel że istnieją.. i mają sie zazwyczaj dobrze. Wiadomo, że po śmierci można bedzie prawdopodobnie poznac ukrytą prawdę i sens życia, ktore straciliśmy.. bo życie to gra gdzie wynik poznajemy na koncu rozgrywki.

Ciezkie pytanie no bo ksiadz potrzebny bo odprawia msze i spowiada wiec moze tak kiedy wykonuje ksiasz swoj "zawod" to wtedy jest wazniejszy a po godzinach dobrze zyjacy ateista. zreszta nie sadzcie a nie bedziecie sadzaeni Bogu zostawmy osąd a my mozemy sie modlic za jednego i drugiego zeby przejrzeli bo sa slepi