Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 16:21



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Bóg nas doświadcza ? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36
Posty: 427
Post 
Bóg nas doświadcza ?? Moim zdaniem -TAK. Do tego zresztą doszli już moi poprzednicy w swoich postach :) Ale wiecie co myślę- my Boga też w pewien sposób "doświadczamy". Przecież każdy nasz grzech jest ciężkim doświadczeniem dla Jezusa, jest kolejnym ohydztwem za które musiał zginać na krzyżu...Tylko że wszelkie doświqadczenia które pochodzą od Boga mają nas wzmocnić, mają jakiś sens i cel...A to że my grzeszymy ?? !!
Warto o tym pomyśleć zanim ulegniemy kolejnej pokusie.
PoZdRaWiAm :)

_________________
Wiara jest to pewność bez dowodu.
Obrazek


Pn mar 28, 2005 13:54
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 30, 2005 23:12
Posty: 17
Post 
nie chcę dokładnie opisywać tu swoich problemów ale... przez kilka lat cierpiałam..bardzo cierpiałam.. każdy dzień był męką..bólem..myśli samobójcze były ciągle.. nieważne jakie miałam problemy..
jednak dziś wychodzę z tego i inaczej patrzę na wiele rzeczy.. i teraz jakieś sprawy które normalnie ranią człowieka mi są obojętne.. przez to nie przejmuje sie juz np krytyka innych..


Pn mar 28, 2005 13:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Drogi Buscadorze!

Czy rak tez jest skutkiem grzechow?
Czy urodzenie sie slepym jest skutkiem grzechow?

Nie zaprzeczam ze wiele chorob sie bierze z podswiadomosci, dzisiaj nasze spoleczenstwo ma ich coraz wiecej, jak depresja, anorexia, bulemia itd.

Ale tlumaczenie wszystkich cierpien tym jest wybacz zbyt prostackie, przynajmniej takie sie wydaje.

Nie jest to tabu, ale napewno jest tajemnica, jestesmy jednak powolani by ja zglebiac coraz bardziej.

Nie moge sie zorientowac z Twoich postow, czy jestes chrzescianinem watpiacym, czy niewierzacym, czy osoba poszukujaca jakies odpowiedzi.
Chrzescianskie podescie do wielu chorob mozna przeczytac w ewangelii Sw Jana rozdzial 9. Jest tam opisana historia slepego od urodzenia. Przytocze tu tylko kilka wersetow (1-3):
Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże (inne tlumaczenie chwala Boza).

Zeby pokazac ze to nie pomylka to samo wraca w rozdziale 11, w wersecie 4 «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus usłyszawszy to rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą».

Jset to wiec bardziej zlorzone niz sie wydaje jest to w duzej mierze skutkiem naszych grzechow, ale pochodzi ono tez od Boga, to nie ja tak mowie, to Pismo Swiete, czyli sam Bog mowi ze dzieje sie to za Jego przyzwoleniem.
Duzo chorob pochodzi z naszej natury, ktora otzrymalismy jako ludzie po pierwszym grzechu, ale czy rzeczywiscie w raju czlowiek by nie otczuwal boly, a gdyby wsadzil reke do ognia i sie poparzyl czy wtedy ten bol nie jest potrzebny? Nawet jesli boli to lepiej by bolalo i w ten sposob zostala uratowana reka.


Wt mar 29, 2005 1:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt mar 29, 2005 13:50
Posty: 2
Post 
Pokój i Dobro!

Proponuję ten tekst. Myślę, że w dużej mierze odpowiada na te pytania...

http://fzs.boo.pl/readarticle.php?article_id=84


Wt mar 29, 2005 16:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Przepraszam wiking, że musiałeś tak długo czekać na moją odpowiedz, ale święta się skończyły i trzeba zajęć się bardziej prozaicznymi przyziemnymi sprawami, na kompa pozostaje już niewiele czasu.

„Czy rak tez jest skutkiem grzechów?
Czy urodzenie się ślepym jest skutkiem grzechów?”

No tak, łatwo zadaje się tego rodzaju egzystencjalne pytania tylko trudno na nie odpowiedzieć jednoznacznie, ale skoro je zadajesz to widocznie nie znalazłeś sensownej i zadowalającej Cię odpowiedzi i pewnie dalej zadajesz pytanie Bogu, dlaczego? I…jak zawsze ta sama irytująca cisza. Sięgasz po PŚ i co? I znowu wymijające symboliczne a czasami sprzeczne odpowiedzi i ta niepewność, czy rzeczywiście powiedział to Bóg? Czy to raczej ludzka myśl (wyobrażenie) włożona w usta Boga. Na koniec, jako że umysł ludzki nie znosi próżni odpowiadasz sobie sam: bo to jest tajemnica i na jakiś czas masz spokój, ale tylko do czasu.
Problem z czytaniem PŚ polega na tym, czy to co rozważasz wystarcz Ci na teraz, odpowiada na Twoje problemy i głód wiedzy. Wielu wystarcza i poprzestaje na tym, umysł jest spokojny (nakarmiony), ale przyjdzie taki czas, że znowu upomni się swoje. Żadna wiedza nie jest na stałe, umysł ciągle domaga się czegoś nowego, pewnie będzie tak zawsze.

Nie wiem jak Tobie, ale mnie to nie wystarczało, sięgnąłem więc gdzie indziej, m.in. do myśli wschodniej, teozofii, różnych pism mniej lub bardziej natchnionych, nauki a szczególnie fizyki i psychologii. Dopiero składając to wszystko razem mógł wyłonić się jakiś sensowny holistyczny obraz Świata (rzeczywistości) który mogłem zaakceptować. Oczywiście nie odpowiedziałem sobie na wszystkie dręczące mnie pytania, w końcu i tak nie jest to możliwe, bo aby zaakceptować ostatecznie jakąś myśl (prawdę) trzeba do tego i tak wiary, że to co się poskładało (posklejało) jest prawdziwe.

Zastanawiasz się kim jestem, czy to aż takie ważne, sam sobie czasem zadaje to pytanie, pewnie jak i Ty jestem dzieckiem bożym. Czy musimy się zawsze szufladkować. Czy prawda musi mieć koniecznie przydomek np. katolicki? Tak słyszałem – jest to prawda pełna, ale czy na pewno?
Czy jestem człowiekiem poszukującym? Hmm…ilekroć słyszę to pytanie zawsze zastanawiam się czy ja coś zgubiłem, problem w tym, żeby coś szukać trzeba wpierw to coś zgubić, a ja niczego nie zgubiłem. Bóg był i jest we mnie, zawsze tam był, jak w każdym człowieku i myślę, że póki co nigdzie się nie wybiera. Ezoterykom zajmuję się od ponad 20 lat i nie wiem czy można mnie jeszcze nazwać poszukującym (chyba, że wiecznym) 

Na koniec tych przydługich dywagacji chciałbym Ci odpowiedzieć konkretniej na zadane mi pytanie. Tak, wszystkie nasze nieszczęścia są skutkiem grzechu, pytanie tylko jak rozumiesz słowo grzech, dla mnie jest to odstępstwo a raczej nie przestrzeganie praw rządzących całym Uniwersum. Prawa nie kończą się na prawach znanych nam z fizyki ale władają także wymiarami wewnętrznymi (duchowymi), są one nadrzędne w stosunku do fizycznych, ale wszystkie stanowią nierozerwalną całość. O tych prawach (nazwijmy je metafizycznymi) wspominają różne pisma natchnione w sposób symboliczny i niejednoznaczny, ich symbolika jest różna zależna od kultury i czasu danego przekazu.
. Człowiek jako byt wielowymiarowy, cielesno – duchowy podlega bezpośrednio pod te prawa - upraszczając - dusza także, każde naruszenie jednego z nich musi owocować odpowiednimi skutkami - konsekwencjami (jak mówią Amerykanie – twarde prawo, ale prawo).
Skoro prawo ma być prawem a nie jakimś widzimisię, ma być sprawiedliwe, to nie karać nikogo za nic.
Jednym z tych praw jest prawo przyczyny i skutku, wyrażone inaczej (w sposób symboliczny): „…co zasiejesz to i zbierzesz….” albo „…jaką miarą mierzysz, taką ci odmierzą…” itp.
Bóg stworzy świat doskonałym, czyli mówiąc inaczej, bardziej współcześnie, zrównoważonym energetycznie.
Wszystkie prawa działają harmonijnie i pięknie do czasu, do póty, do póki człowiek nie wtrąci do tego ładu swoje trzy grosze, wiedząc lepiej (poprawiając Boga).
Człowiek otrzymując autonomię, wolną wolę automatycznie przyjmuje na siebie wszystkie skutki swoich decyzji. Ludzka myśl nie jest czystym abstraktem (jak się na ogół uważa), jest przede wszystkim energią na wyższym poziomie i jak każda energia niewłaściwie użyta może powodować destrukcje, najpierw na poziomie duchowym, potem przenosi się na ciało fizyczne, dlatego gdyż jedno drugie jest ze sobą nierozerwalnie ściśle związane i tak (w dużym skrócie) powstaje choroba, rodzaj choroby będzie zależał od jakości i mocy destrukcyjnej naszych myśli ( nie ma złych czy dobrych energii, są tylko źle wykorzystane i nie można ich oceniać na poziomie moralnym).

Możesz powiedzieć no dobrze, wszystko się zgadza do póki będziemy rozpatrywać jak napisałeś, tego „raka” (nabroił i zachorował), ale jak wyjaśnić przypadek „urodził się kaleką” – kiedy zdążył nabroić?
Wszystko zależy do tego co rozumiesz pod pojęciem zbawienie i niebo. Na wschodzie uważa się (ale nie tylko) iż niebo mamy – nosimy w sobie od zawsze a nie tylko od urodzenia (dusza jest znacznie starsza niż ciało). Zbawienie polega na tym, że do nieba się nie idzie tylko odkrywa je w sobie - (oświecenie). Takie oświecenie nie zawsze jest możliwe z różnych powodów w czasie jednego ziemskiego życia – inkarnacji. Aby tego mogła dokonać potrzebuje ich wielu. Każda następna inkarnacja zaczyna się w tym punkcie w którym została przerwana poprzednia, a więc z wszystkimi obciążeniami – grzechami – więc rodzi się np. kaleka i to jest sprawiedliwe 
Możesz wierzyć w to lub nie, wszystko będzie zależeć od presji twojego umysłu i ostatecznie wiary. I jak obecnie, dalej możesz zwalać wszystkie nieszczęścia na Boga lub na ślepy los, Bóg się nie obrazi, ale czy to uczciwe?

Na potwierdzenie swoich racji, wielu na forum wykorzystuje cytaty z PŚ nie zdając sobie sprawy że nie da się ich interpretować w sposób jednoznaczny – potoczny.

„Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże (inne tlumaczenie chwala Boza).”

Czy ty też uważasz , że chwała boża miałaby się przejawiać w tym, że ktoś rodzi się kaleką? (Bóg produkuje kaleki). Czy Bóg nie ma innych argumentów aby okazać swoją chwałę, swoją potęgę?

Jak wcześniej wspomniałem, używając cytatów z PŚ trzeba być bardzo ostrożnym i nie brać ich zbyt dosłownie, jest ku temu kilka powodów:

1. niepewna wierność przekładu z oryginałem; przekłamania kontekstowe (bariery między językowe). Wierność duch przekładu, która praktycznie nie jest do odtworzenia, zna to każdy, kto chodź raz próbował przetłumaczyć wiersz z innego języka.

2. symbolika językowa, nie zawsze zrozumiała dla współczesnych

3. symbolika ezoteryczna – ukryte prawdy głębsze (prawdy wielowymiarowe).
Ponadczasowość każdego dzieła natchnionego polega właśnie na tej symbolice, oznacz to tyle że każda epoka musi ją odczytywać od nowa, po swojemu, dodając do tego coś nowego, głębszego, dla tego jak wspomniałem wcześniej prawdy nie można mieć na „własność” – można ku niej tylko dążyć.
Są to zazwyczaj wypowiedzi mistrzów duchowych i natchnionych proroków, wypowiadane w pierwszej osobie, wydają się być dość tajemnicze i zagadkowe. Żeby je rozszyfrować trzeba dużej praktyki w przedmiocie.

4. Przepaść międzykulturowa. Polega ona na tym że obraz Boga widziany oczyma współczesnych Jezusowi (nie wspominając już o ST) jest nie do przyjęcia na współczesne standardy, może być zbyt barbarzyński.

Jak widzisz trudności w interpretacji Bubli jest wiele i nie można ot tak sobie ich używać nie znając wszystkich kontekstów znaczeniowych.

Miało być krótko a wyszedł tasiemiec. Myślę że Cię nie zanudziłem moimi wywodami.


Śr mar 30, 2005 15:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 20:11
Posty: 145
Post 
Pismo Świete mówi wprost:
"Synu, jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą dusze na doświadczenia. Zachowaj pokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagii w czasie utrapienia! Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w dniu twoim ostatnim. Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia. Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj! (Syr 2,1-6)

nic dodać, nic ująć

pozdrawiam

:)


Cz mar 31, 2005 22:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Świetny cytat :)

Mówi też:
Ps 91,14-15 napisał(a):
14 Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie;
osłonię go, bo uznał moje imię.
15 Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
i będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Cz mar 31, 2005 23:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Te akurat cytaty z PŚ nie mówią wprost co jest powodem cierpienia, jego genezy, raczej mówią jaką postawę winniśmy przyjąć w obliczu już zaistniałego cierpienia i co przynosi jego ulgę . Oczywiście zgadzam się z tym jak najbardziej, w końcu celem i istotą ludzkiego życia jest jego doświadczanie. Każda nauka wymaga cierpliwości trudu i poświęcenia. Tylko doświadczając możemy się czegoś nauczyć. Aby to było możliwe dusza przyobleka - inkarnuje się w ciało (zewnętrzne narzędzie działania - bo tylko ciałem można doświadczać). Ostatecznym celem doświadczania jest „zbawienie” inaczej mówiąc odkrycie - ujawnienie się Boga w sobie, o którym z powodu „grzechu pierworodnego” zapomnieliśmy. Powinno się raczej mówić o odkrywaniu, bo proces nie ma końca. „Via Tera” to tylko jeden mały kroczek, mały etap w nieustannym i wiecznym dążeniu człowieka do Boga. I jak to bywa w życiu, jedni uczą się na błędach (na własnej skórze), inni wolą uczyć się w szkole (na cudzych błędach), unikając niepotrzebnych cierpień (oczywiście wszystkich nie da się uniknąć).

Cierpienie nie jest absolutnie konieczne do zbawienia, ale z powodu wolności jaką nas obdarzył Bóg jest często nieuniknione


Pt kwi 01, 2005 14:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt kwi 01, 2005 16:13
Posty: 21
Post 
Cierpienie powoduje, że zatrzymujemy sie na chwilę. Szukamy pomocy, często znajdujemy ją w wierze. Czasami jednak, oddajemy sie woli bożej, ufamy jej. Co dzieje się, gdy Nasz ból nie znajduej ukojenia, gdy dzieje sie, coraz gorzej, a wszystko zamiast poprawiać się, gmatwa się? Można odejść, odsunąć się, obwiniając Jego, nie wierząc, że zajmuje Go Nasz los. Może czasem nawet tak trzeba... Trzeba odejść, żeby móc później naprawdę być i wierzyć.

_________________
Dziękuję Ci za tyle bólu żeby sprawdzać siebie,za wszystko co nieważne najważniejsze,za pytania tak wielkie że już nieruchome


Pt kwi 01, 2005 19:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 20:11
Posty: 145
Post 
Cierpienie jest wielką łaską. Przez cierpienie dusza upodabnia się do Zbawiciele, w cierpieniu krystalizuje się miłóść> Im większe cierpienie, tym miłóść staje się czystsza. (Dz 57)

Widoczym znakiem -jest i najczęsciej bywa - cierpienie. To znak miłosci Boga. Pokusa stanowi bowiem swoistą próbę zjednoczenia. To znak najbardziej intymnej obecności Boga w duszy. Niech otuchy doda myśl o przykładzie Jezusa, "który na nasze podobieństwo był doświadczony we wszystkim oprócz grzechu" (por. Hbr 4,15)

Nejlepszą próbą i potwierdzeiem miłości jest cierpienie - o.Pio.

Pozdrawiam. :)


So kwi 02, 2005 12:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
[quote="langusta"]Cierpienie jest wielką łaską. Przez cierpienie dusza upodabnia się do Zbawiciele, w cierpieniu krystalizuje się miłóść> Im większe cierpienie, tym miłóść staje się czystsza. (Dz 57)

Czy aby kochać, koniecznie musisz "biczować" się cierpieniem? (dla mnie to masochizm)

Jeśli w to uwierzysz, to tak się na pewno stanie. Człowiek zawsze otrzymuje to w co wierzy, to czego się spodziewa, przed czym ucieka, czego się obawia lub na czym koncentruje swoje myśli. Czy nigdy nie doświadczyłeś tego na własnej skórze? Jeśli twoje myśli często będą oscylować wokół cierpienia lub cierpiętnictwa a do tego uwierzysz, że cierpienie jest wielką łaską, że uszlachetnia, to nie ma dla Ciebie ratunku :-( Dlaczego? Bo w ten osobliwy sposób programujesz swoją podświadomość (samymi negatywami). Podświadomość natomiast jak grzeczny piesek "uszczęśliwi" Cię tym czego pragniesz a więc cierpieniem, uzna, że skoro tak bardzo Ci na tym zależy to musi być to coś "dobrego", coś ważnego dla Ciebie. Podświadomość to umysł niższy człowieka (Jung nazywał ją nieświadomością zbiorową, myślę że niezbyt trafnie), pełni wiele ważnych i pożytecznych funkcji, nie wdając się w szegóły m. in. zawiaduje ona całym naszym zdrowiem - kontroluje wszystkie funkcje psycho-motoryczne, i ciekawostka - potrafi porozumiewać się telepatycznie z innymi podśw., ale jednej rzeczy nie potrafi na pewno, logicznego osądu, nie rozeznaje co moralnie dobre a co złe (tym zajmuje się już nasza świadomość). Jeśli zapaskudzisz swoją podśw. takimi przesądami to nie dziw się że zachorujesz, ponieważ uzna, że choroba to najlepsze rzecz dla ciebie a Ty nawet nie będziesz wiedział skąd się to wzieło i będziesz skłonny obwiniać ślepy los lub Boga.

Najlepszą na to radą jest pozytywne myślenie oraz zaprogramowanie naszej podświadomości tak, aby służyła nam jak najlepiej, a jest to możliwe.


N kwi 03, 2005 21:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz mar 31, 2005 20:11
Posty: 145
Post 
Czy aby kochać, koniecznie musisz "biczować" się cierpieniem?

Nie, nie musze. Ale jestem otwarta na to, co Bóg w swej wielkiej miłości mi przeznaczył. Jeżeli to bedzie radość - Jemu chwała, jeżeli cierpienie (krzyż) - Jemu chwała.


Filozofia czasmi oddala od wiary !

Pozdrawiam - :glaszcze:


Pn kwi 04, 2005 7:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Zaiste dziwna postawa. :?: :!: :(

Mając do wyboru szczęśliwe i zdrowe życie lub cierpienie, wybieram to drugie. Nie rozumiem skąd ta zachłanność na cierpienie.
Starożytni Grecy mawiali: "nie mów zbyt głośno że jesteś szczęśliwy bo rozgniewasz tym bogów", myślę że coś w tym jest, że podświadomie boimy się szczęścia, a nusz się nagle skończy. Czasem myślę że niektórzy traktują powodzenie w życiu jak grzech, jak wyrzut sumienia, czują się winni że wokoło tyle cierpienia a ja jestem zdrowy szczęśliwy i niczego mi nie brakuje.

Cały sekret z cierpieniem polega na tym, że Ty wcale nie musisz się na niego godzić. Bóg nie dopuszcza cierpienia ani go nie zsyła, On może dać Ci tylko samo dobro (chyba że do końca w to nie wierzysz), oczywiście jeśli mu na to pozwolisz, bo nie będzie Cię uszczęśliwiał na siłę.

Głowa do góry bo wszystko jest w Twoich rękach, no prawie wszystko. :-D


Pn kwi 04, 2005 9:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Acha, i jeszcze jedno, Bóg dając cokolwiek Tobie nie zabiera tego nikomu innemu, daje to ze swojego bezgranicznego bogactwa i nadmiaru, więc jesli jesteś szczęśliwa to nie miej wyrzutów sumienia, tylo podziękuj Mu za to :-)


Pn kwi 04, 2005 10:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 02, 2005 11:46
Posty: 42
Lokalizacja: Warszawa
Post Wierzę w Boga, który jest MILOSCIĄ!
[quote="buscador"]Czytając te posty odniosłem wrażenie, że rozmawia się tu raczej nie o Bogu - Absolucie, lecz o jakimś sadyście, który na siłę a więc poprzez cierpienie próbuje wymusić posłuch lub wzmocnić ( w ten dziwny sposób ) wiarę. Czyż nie przez grzech przyszło zło?. Bóg nikogo nie karze ani też nie dopuszcza do cierpienia, to my sami siebie wzajemnie doświadczamy. Bóg może dać człowiekowi tylko dobro, podobnie jak daje to Słońce, które świeci na wszystkich jednakowo - na tych dobrych jak i tych złych, wystarczy tylko wyjść z cienia , ale człowiek bardziej ukochał "cień" (grzech) i oto są skutki.
Co to jest grzech?: to brak wiedzy albo raczej (mniej lub bardziej )niepokonalna ignorancja praw rządzących całym Uniwersum, mam tu na myśli nie tylko prawa fizyczne ale także metafizyczne - wewnętrzne. Jeśli się sparzyłeś nie wiń pieca (jak to robi małe dziecko), lecz samego siebie :-D[/quote]

Bog nie czyni zła, ale dopuszcza do naszego cierpienia, ktore zadaje nam nasz grzech, aby człowiek poznał, że bez Niego nic uczynić nie mozemy...
Człowiek jest kruchy,słaby i grzeszy począwszy od pierwszych rodziców, którzy dali się zwieść szatanowi.
To nie tylko oni zgrzeszyli...każdy z nas popełnia grzechy wskutek czego świat jest taki jaki jest...

Umarł nasz Papież który głosił nam słowo o cierpieniu-poczytaj Jego listy i homilie, a przeciez gdyby każdy człowiek,każdy Polak słuchał tego, co mowił Papież świat byłby inny...Polska byłaby inna...

Czy wierzysz, że Bog posłał Syna swego Jednorodzonego,na swiat aby kazdy kto w Niego wierzy mial życie wieczne?
Jezus jako Czlowiekk też bał się śmierci, ale przyjał krzyż aby wypełnić wolę Ojca.
Ojciec Bog nie jest sadystą, dał nam swojego Syna, bo tak ukochał świat.
On nie posłał Go na śmierć bezsensowną, Jezus przyjał śmierć dobrowolnie.A ZMARTWYCHWSTANIE?


Pn kwi 04, 2005 19:05
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL