No to w tym szerszym znaczeniu: czy logicznie potrzebne jest Ci kłamstwo, by na moje pytanie o drogę udzielić prawdziwej odpowiedzi? W drugą stronę natomiast: by mi skłamać, musisz w tej sytuacji znać prawdę, ponieważ nieświadomego wprowadzenia w błąd (gdy nie znasz prawdy, ale wydaje Ci się, że znasz) za kłamstwo nie uznajemy, prawda?

Ad. JedenPost
Wchodzisz w zawiłości czy zagadki logiczne, a tu przecież nie o to chodzi. Przypomniałem tylko, że każde pojęcie nie może istnieć bez swego przeciwieństwa.

Pojęcie, słowo może tak, natomiast samo opisywane przez słowo, ujmowane w pojęcie zjawisko? Chodzi o praktykę życia, w której jak widać kłamstwo zawsze musi opierać się na prawdzie, natomiast prawda kłamstwa nie potrzebuje.

Ad. JedenPost
Jeżeli nie będziemy znali pojęcia przeciwstawnego do prawdy (czyli kłamstwa), nie będziemy w stanie prawdy określić tym mianem, bo będzie to tylko pusty dźwięk czy pozbawiony treści zestaw liter, niezrozumiały czy nieczytelny dla naszego umysłu. Wszystko przecież jest dla nas pojęciem, najczęściej ubranym w słowa.

Przeciwieństwem prawdy nie jest kłamstwo, lecz nieprawda, sąd niezgodny z rzeczywistością, ale nie niosący negatywnego ciężaru etycznego. Kłamstwo nie ma, ściśle rzecz biorąc, żadnego przeciwieństwa, podobnie jak zabójstwo, kradzież, gwałt, przemoc itd. Gdzie wiec szukać symetrii, o których mówisz?

Światło i ciemność, porządek i chaos - to nie są tak naprawdę analogie, ponieważ te pojęcia nie spotykają się na gruncie etyki czy aksjologii, chyba że jako symbole...

Ad. JedenPost
Przerzucamy się słowami. Proszę bardzo: wstaw tam gdzie napisałe "kłamstwo" - "nieprawda". W rozwazanym kontekście wyjdzie na to samo.


Pewnie że nie. Bo to są przeciwieństwa i spotykają się na gruncie fizyki, choć oczywiście aksjologii też.

Nie wyjdzie, bo dobro-zło, a prawda-nieprawda to zupełnie inne porządki. Kłamstwo pojawiło się w naszej dyskusji jako forma zła, a przynajmniej taką miałem intencję.

Cały czas toję na stanowisku, że nie ma symetrii dobro-zło, nie ma konieczności ich współistnienia. wraz z każdym poszczególnym dobrem pojawia się możliwość zła, owszem, ale nie ma potrzeby (warunku) istnienia zła, by pojawiła się możliwość dobra.

Ad. JedenPost

No to się różnimy. I dobrze - bo inaczej było by nudno.

Czad, CO Co do ilości tematów o tym samym - moderator powinien dać link do odpowiedniego tematu, a niewłaściwy zamknąć.


Zatem załóżmy, że znam dobrze pewnego alkoholika-przyjaciela. Wiem, że jeżeli zostawię go bez nadzoru, to znów się upije - wychodzę i zostawiam go bez nadzoru. Wiem, że się spije, no ale przecież on ma wybór - to nie moja wina, że będzie znów będzie pijany.


A stwierdzając, że jest to "przeciwnik" bazują na "chwiejącym się moście", czyli "szczątkowej historii niebędącej dogmatem"?


Tak, zawsze możemy założyć, że po prostu nie jesteśmy w stanie czegoś pojąć (bo wiele rzeczy nie jesteśmy). Ale tutaj widzę prostą zależność - albo Bóg wykorzystał Szatana, albo nie jest do końca wszechmocny.


Hmm, czyżbyś wprowadzał zatem drugiego stwórcę?


A czym jest postrzeganie Boga, jeśli nie koncepcją? Poza tym sprawa jest tutaj prosta - Bóg jest doskonały i wszystko co robi jest dobre (bo doskonałe). Jako, że nie ma zła - nie ma też dobra (bo nie ma przeciwieństwa), zatem pozostaje tylko sama doskonałość a sam Bóg nie jest ani dobry ani zły.


Wiesz w ogóle co to są teorie wschodu?

ARHIZ
-szatan tez tworzy, ale brzydotę.
-teorie wschodu znam na tyle dobrze, aby je odrzucić.

Łącznie z chrześcijaństwem? Czy akurat ta wschodnia teoria Ci odpowiada?

Zanim zaczniesz litować się nad szatanem, pomyśl najpierw czy jesteś w stanie zlitować się nad złymi ludźmi których znasz, np. tymi którzy wyrządzili ci najwięcej zła i czy jesteś w stanie prosić dla nich o zbawienie. Chyba najpierw należałoby się zbawienie ofiarom szatana jakby nie było a dopiero potem ewentualnie .... Jeśli szkoda ci szatana, który jest wcieleniem zła to wyobraź sobie że przebaczasz człowiekowi który jest dla ciebie wcieleniem zła. Nie takie to chyba proste.

Nie znam człowieka-wcielenaia zła. Wielu ludzi nie rozumie pewnych spraw, mają spaczone postrzeganie rzeczywistości, brak im empatii - tacy ludzie są na ogół bardzo nieszczęśliwi, niekiedy chorzy. Co prawda przyznaję, że nie raz nie dwa pałam do "złych" ludzi niechęcią, ale staram się zamieniać tą niechęć we współczucie.

Wojenna propaganda Nieba... którą Szatan z sobie znanych powodów zbywa całkowitym milczeniem. Ciekawe, co?