Przykazania były zdecydowanie później.

A co to za roznica kiedy?
Wazny jest i byl cel zakazu spozywania z tego drzewa jak i 10-ciu przykazan.

No więc jaki był ten cel?

I tu się z tobą nie zgodzę.
Znasz takie powiedzenie:
Dlaczego dobrzy ludzie tak szybko odchodzą, a złego licho nie bierze.

Czasem jest tak, że dobry człowiek szybko odchodzi - dlaczego ? bo on już spełnił swoją rolę na ziemi, swój cel zbawienia i Bóg może już go powołać do siebie. Czasem widzimy: pijaczysko nic nie warte, awanturujące się z całym światem i żyje - dlaczego? bo otrzymuje cały czas swoją szanse na nawrócenie.
Nie zbadane są wyroki Boże.
Bywa również tak, że przyczyną szybszego pożegnania się z tym światem, jest zło, które nam w tym pomaga np: pijany człowiek prowadzi samochód i może być przyczyną szybszej swojej śmierci, jak również może pozbawić życia innego dobrego człowieka. Bóg nie może za nas żyć.
Nie może siedzieć za nas za kierownicą, nie może za nas zdrowo się odżywiać, nie może za nas nie palić, nie pić. Różne są przypadki. Musimy dużo się modlić, by mieć nad sobą dużą opatrzność Bożą, która będzie nas chroniła w niejednej sytuacji i jeśli nie zdoła uchronić naszego obecnego życia, to przynajmniej uchroni nasze życie przyszłe.

Czym jest religia, a czym wiara?

Niektórzy z tych aniołów powinni byc zwolnieni z posady w trybie dyscyplinarnym. Podawałem przecież przykłąd dzieci, które nie nagrzeszyły, a dotykają ich cieżkie choroby.
A ile czasu trwałą ta harmonia? Kilka dni czy więcej?
A komu ta śmierć krzyżowa miała przynieść zadowolenie? Jednak musiała byc dla kogoś, aby miałą jakikolwiek sens.

A nie są to przypadkiem jedynie metafory i alegorie, na miarę ówczesnych prymitywnych semickich plemion?

Czy ludzie żyjący we współczesnych i "cywilizowanych" czasach, nie poszukują Boga na zupełnie odmiennej płaszczyźnie, od tej Starotestamentowej?


Zastanawiam się jedynie, czy ów religijny pogląd jest jedynie wybitnie infantylny, czy też skrajnie absurdalny... Dla mnie kwestia nie do rozstrzygnięcia.


To KRK dał Wam rzesze tych "świętych", a nie Bóg.


Tylko i wyłącznie, przyjacielu... w założeniu.


Niestety jest wręcz odwrotnie. Ten Kościół, to plemię żmijowe, przed którym przestrzega ST, jak i NT. Szkoda że tego nie dostrzegasz.


Mhm... To tak samo jak w Korei Północnej.

Ochronienie nas przed nami samymi.
Sam widzisz co sie dzieje od wiekow, wszelka wiedza jest pierw wykozystywana przeciw samemu czlowiekowi.
Dlaczego np. nie mozesz miec w domu bomby i sie nia bawic?
Przeciez jest to wbrew demokracji.

Czy nie uważasz, że tę funkcję znacznie lepiej spełniłoby... no nie wiem, może po prostu niesadzenie tam tego cholernego drzewa?

Opowieść o Edenie jest metaforyczną teodyceą.
"Niezasadzenie tego drzewa" oznaczałoby stworzenie człowieka i ludzkości całkowicie bezwolnych. Robotów.

No tak, to zupełnie logiczne.
Dać możliwość prawa wyboru, jednocześnie zabraniając prawa wyboru...

Oczywiście, po raz kolejny trollujesz.
Metaforyczna teodycea stwierdza, że Bóg niczego nie zakazał:
Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.


Czy jeśli mówię:
Whispernight, nie wolno ci przechodzić przez jezdnię, gdy mkną przez nią tiry jeden za drugim, bo jeśli tego spróbujesz niechybnie zginiesz rozjechany na miazgę to czegoś ci zakazuję, czy jedynie przestrzegam przed ewentualnymi skutkami głupiego wykorzystania prawa do wolności decyzji?

Nic podobnego. Tak samo mogliby wybierac co chcą robić, gdzie iść, z którego drzewa zjeść dziś, a z którego jutro. Nie byłoby tylko czyhającej na nich pułapki.

Nic podobnego.
Wolność nie dotyczy, w swoim podstawowym aspekcie, wyrażonym w teodycei, prawa do wyboru między śliwką a gruszką, ale znacznie bardziej podstawowych wyborów.
Na przykład: czy chcę być człowiekiem dobrym czy złym?
Czy chcę dokonywać wyborów zgodzie z prawem Bożym, czy poza nim?

I w czym problem? Mogliby przecież dokonywać takich wyborów. Adam mógłby z Ewą po dobroci, lub na siłę, w czym problem? Nie istniała natomiast potrzeba ustawiania sytuacji tak, że jeden błąd kosztuje popełniajacych go wszystko, plus wtórnie obrywają za niego miliardy ludzi i cała przyroda.