To drugie i na podstawie tego kawałka dochodze do wniosku, że nic nie wskazuje na istnienie takowego...

To sobie zmień ten kawałek na jakiś inny, zobacz jak tam jest, albo nie osądzaj świata globalnie

Przypominam, że żyjemy w epoce informacji a może takie słowo jak "globalizacja" obiło się kropce o uszy?

Pewności nigdy mieć nie będe ale z tego co wiem nie wszystko musi mieć "cel" czasem coś po prostu jest.

Z informacją, to akurat kropka jest blisko związana, zawodowo

A Ty uważasz, że świat jako taki (czyli jaki?) nie ma sensu. Tymczasem wszystko co widzimy i w czym uczestniczymy odbywa się w obrębie tego właśnie świata. Więc negujesz sens absolutnie wszystkiego.
Doprawdy, do takiego wnioskowania nie uprawnia nawet globalizacja.

Może sprecyzuj o jaki sens ci chodzi...
Ja mówie o sensie obiektywnym sens jaki człowiek czemuś przypisuje(\nadaje) jest zawsze subiektywny, zmienia się wraz z kulturą,religią,filozofią,wiedzą...

O To kim Ty jesteś? Nie człowiekiem?
Najpierw mówisz, że mówisz o sensie obiektywnym, a w tym samym zdaniu,że sens który człowiek nadaje jest zawsze subiektywny.

Może... Nadczłowiekiem

No właśnie samo pojęcie"celu"to właśnie ludzki wymysł dlatego jest subiektywne.Tak samo jak nie istnieje dobro i zło a jedynie interpretacja danego czynu która zawsze jest (siłą rzeczy) subiektywna.

Ok. to pozostańmy przy tym, że dla mnie subiektywnie świat ma sens, a dla Ciebie nie (czy się mylę?).

Teraz się tak zastanawiam, swoją obecnością na tym forum chcesz innych przekonać, czy też zostać przekonany/a...
Tym niemniej miło że jesteś

Nie. (choć prawde mówiąc nie wspomniałaś jaki sens ma wg.ciebie)

Chce podyskutować w końcu to forum dyskusyjne

Wzajemnie

Wierzę w to, że w ogóle życie ma sens. To znaczy, że mam po co żyć. Że mam jakieś powołanie, które musze odczytać, a następnie spróbować zrealizować. Wierzę, że Bóg stworzył świat, że nad nim, wbrew pozorom czuwa (mimo tej naszej wolnej woli)...

A dla mnie życie niema sensu a przynajmniej nie jakiegoś z góry ustalonego sami nadajemy mu sens

Czyli jakiś sens jednak ma

Jest to jeden z wieli innych absurdow religii. Bog najpierw kusi Adama i Ewę, dająć im niby wolną wolę, ale doskonale wiedząc (wszechwiedzacy) jak się zachowają; a potem ich wykopuje z raju (to tak jakbym położył na stole tabliczkę czekolady i wywalił dziecko z domu jak tylko ją otworzy).

po 1 Bóg nie kusi nikogo...
po 2 ludzie wcale ni muslieli ulegac pokusie poniewaz zostali napomnieni...
po 3 wywala ich z raju ale nie na stałe (tylko po to aby poznali to czego byli ciekawi tak bardzo aż złamali zakaz).
po 4 Skoro nie na stałe wywalił ich z raju to w czym widzicie problem? W tym że wielu ludzi kożystając z własnej woli staje sie potepionymi? zresztą proponuje odwiedzić inne działy w celu znalezieni a odpowiedzi na pytania które zaraz sie posypią...

Przeciez zaznaczylem, ze bog jako wszechwiedzacy wiedzial jeszcze przed stworzeniem Adama i Ewy, ze zlamia jego zakaz. Nie ma tu miejsca na wolna wole. A bog nie dosc, ze wywalil ludzi z raju, to jeszcze jak mu sie nie podoba ich zachowanie poza rajem (co to go obchodzi???) to spuszcza na ich kleski i nieszczescia powodujac cierpienia milionow niewinnych ludzi na calym swiecie. Jak mozna sie do niego modlic???