Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So wrz 06, 2025 15:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 Dlaczego? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt paź 27, 2006 18:50
Posty: 70
Post 
może kiedyś, na razie nie dorosłem.. <18>

_________________
Marana Tha!


Pt paź 27, 2006 22:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
tommy napisał(a):
Chce jakiegos dowodu ktory wskazywalby, ze taka energia(lub inne wymiary lub jakiekolwiek z Twoich stwierdzen) istnieje.


Ty chcesz dowodów stricte naukowych i najlepiej gdyby potwierdził je jakiś jajogłowy autorytet z nagrodą Nobla. Takich dowodów nie ma i być nie może, już wielokrotnie pisałem dla czego, widocznie teiści i ateiści nadają na różnych falach i nie mogą się dogadać. Czy możesz mi wyjaśnić - dać dowód dla czego podoba Ci się taki zapach perfum a nie inny? Pewnie powiesz że musisz przeanalizować skład chemiczny tych perfum :) może będziesz miał rację ale po co? Nie wystarcza Ci sam zapach? Mnie po prostu przekonują takie argumenty a nie inne i kropka.
Przedstawiłem jedynie moje własne przemyślenia i jeśli ktoś nadaje na podobnych falach to je zrozumie, jeśli nie to nie pomogą żadne argumenty ani zaklęcia. Wiem że ateiści dostają alergii gdy słyszą słowo wiara albo przekonanie, widocznie ich umysł funkcjonuje innej zasadzie :).
Będę nadal upierał się abyś jeszcze raz przemyślał historyjkę o „płaszczakach” - to bardzo obrazowa i pouczająca analogia - dla czego nie nie można oczekiwać dowodów naukowych na istnienie światów wielowymiarowych.

Dla mnie udowodnienie istnienia lub nie istnienia Boga jest sprawą drugorzędną, najważniejsza jest sama argumentacja oraz ciekawość odkrywania rzeczy nieznanych, podobnie jak w tej piosence „nie o to chodzi aby dogonić króliczka ale gonić go” :)

Tok rozumowania ateisty wygląda mniej więcej tak; na samym początku stwierdza kategorycznie że „coś” nie istnieje bo nie ma na to coś wystarczających dowodów a skoro nie ma dowodów według z góry przyjętego i ogólnie akceptowalnego wzorca rezygnuje z poszukiwań tego czegoś.
Stwierdza że nie musi udowadniać czegoś co nie istnieje np. krasnoludków (jesteś pewien że krasnoludki nie istnieją? :) )
Przypomina mi to zawodnika który przed startem stwierdził że nie wieży w istnienie mety, a skoro metanie nie istnieje to po co biec.
Obaj na starcie jesteśmy w tej samej sytuacji bo nie wiemy czy meta istnieje ale ja w stosunku do Ciebie biegnę aby to sprawdzić (mniej lub bardziej przekonująco próbuję argumentować) nawet gdyby na końcu miało się okazać że rzeczywiście meta nie istnieje

Jeśli na samym początku zanegujesz istnienie czegokolwiek to tym samym zamykasz sobie drogę do poznania prawdy, bo kto nie wieży w cel ten go nie szuka

No tak... pociągnąłem lwa za wąsy, pewne teraz mi się dostanie. :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


So paź 28, 2006 1:57
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Dla mnie udowodnienie istnienia lub nie istnienia Boga jest sprawą drugorzędną, najważniejsza jest sama argumentacja oraz ciekawość odkrywania rzeczy nieznanych, podobnie jak w tej piosence „nie o to chodzi aby dogonić króliczka ale gonić go” :)

Ja podobnie uważam, udowodnienie istnienia Boga jest sprawą drugorzędną.
Jest wiele rzeczy baśniowych, krasnoludki, jakieś tam inne stwory. I nikt jakoś nie próbuje udowadniać ich istnienia. Po co wogóle poszukiwać (gonić króliczka) Boga, skoro najprostsze przesłanki mówią, że go nie ma. Nauczono na "boga" tak samo jak "świętego mikołaja", tylko z jednego żeśmy wyrośli a z drugiego nie.


Cytuj:
Tok rozumowania ateisty wygląda mniej więcej tak; na samym początku stwierdza kategorycznie że „coś” nie istnieje bo nie ma na to coś wystarczających dowodów a skoro nie ma dowodów według z góry przyjętego i ogólnie akceptowalnego wzorca rezygnuje z poszukiwań tego czegoś.

W moim przypadku tak jest. Nie mam żadnych racjonalnych przesłanek aby przypuszczać, że Bóg jest więc po co go szukać.
Znowóż pytanie gdzie szukać ? Czytać księgi mniej lub bardziej prymitywnych religii, mniemając, że posiadają niewiarygodną wiedzę ?
Już bardziej wolę poszukiwać sensu istnienia wszechświata, lub sensu istnienia człowieka itp. A jeżeli natknę się przy okazji tych poszukiwań na boga do OK.

Cytuj:
Stwierdza że nie musi udowadniać czegoś co nie istnieje np. krasnoludków (jesteś pewien że krasnoludki nie istnieją? :) ) Przypomina mi to zawodnika który przed startem stwierdził że nie wieży w istnienie mety, a skoro metanie nie istnieje to po co biec.....biegnę aby to sprawdzić...nawet gdyby na końcu miało się okazać że rzeczywiście meta nie istnieje

Dokładnie to co wcześniej mówiłem. Wiele religii, wyznań podsuwa tobie różnych krasnoludków, różne mety - tylko po to aby zwrócić swoje zainteresowanie. Gdybyś miał biegać od mety do mety w dzisiejszym świecie to zabiegał byś się na śmierć :-)
Po drugie, łatwo stwierdzić, że religie podsuwają swoim zawodnikom taką metę, do której nigdy nie dobiegną - przyznasz. (czyli nigdy nie sprawdzą, czy Bóg naprawdę istnieje)

[quote]Jeśli na samym początku zanegujesz istnienie czegokolwiek to tym samym zamykasz sobie drogę do poznania prawdy, bo kto nie wieży w cel ten go nie szuka [/qoute]
Ja np. nie neguję tak drastycznie tych rzeczy. Po prostu na etapie na jakim jestem, bardziej uważam, że coś nie istnieje niż istnieje. Jednak, wydaje mi się, nie zamykam się na poznanie nowych faktów, nowych przesłanek mówiących że jest inaczej.
A z tą prawdą to jest tak, że prawie każda religia obiecuje, że poznasz ją po śmierci, no więc najlepiej chyba podążać własną ścieżką, zbytnio nie szukająć.

Jest jeszcze jedna sprawa. Nasze zmysły, które są jedynym "pośrednikiem" w komunikacji z otaczającym nas światem, w żaden sposób nie wskazują bezpośrednio na istnienie jakiejkolwiek istoty duchowej. Bardziej odbieramy wymysł innych ludzi niż nasz. Nikt sam nie dochodzi do wniosku, że Bóg istnieje na podstawie obserwacji przyrody, powiedzmy. Wszystko to zostaje podane nam gotowe, już urobione.
Wiemy, że istnieje, że ma syna, synową-dziewicę, że on jest trzech, itp. To są rzeczy, których nie doświadczasz bezpośrednio lecz pośrednio z książek lub przez przekaz ustny. Lepiej więc na początku założyć, że to nieprawda.


So paź 28, 2006 5:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21
Posty: 919
Post 
buscador napisał(a):
Czy możesz mi wyjaśnić - dać dowód dla czego podoba Ci się taki zapach perfum a nie inny? Pewnie powiesz że musisz przeanalizować skład chemiczny tych perfum :) może będziesz miał rację ale po co? Nie wystarcza Ci sam zapach? Mnie po prostu przekonują takie argumenty a nie inne i kropka.


To dlaczego mi sie perfum podoba lub nie to podejrzewam, ze odpowiedzialby Ci jakis biolog. Ja moge po prostu powiedziec, ze ot podoba mi sie i tyle.

buscador napisał(a):
Przedstawiłem jedynie moje własne przemyślenia i jeśli ktoś nadaje na podobnych falach to je zrozumie, jeśli nie to nie pomogą żadne argumenty ani zaklęcia. Wiem że ateiści dostają alergii gdy słyszą słowo wiara albo przekonanie, widocznie ich umysł funkcjonuje innej zasadzie :).


Tak, dostaje alergii. Jakbym mial wierzyc w wszystko albo "ruszac do kazdej mety" to korzystalbym z feng shui, alternatywnej medycyny, mediow aby gadac z duchami, okultystow aby rozwijac sie spirytualnie, wierzylbym w ufo, armageddon, kreacjonizm, esp, korzystalbym z ouija, wierzylbym w spirytualna moc jogi i tantrycznego seksu, teorie spisku, niejedzenie, czakry, moc hermetycznych magow, magie chaosu, astralna projekcje, telekineze, telepatie, psychiczny wampiryzm, jasnowidzenie, prekognicje, lewitacje, moc chi itd.

Wybacz ale dla mnie argumentem nie moze byc tylko i wylacznie to co ktos inny napisze albo sobie wymysli. Jesli mialbym tak podchodzic do kazdej dziedziny zycia to bylbym splukany i marnowalbym 20 godzin dziennie aby czcic kazda religie, kazde wierzenie swiata i aby rozwijac kazda paranormalna moc ktora sobie ktos kiedys wymyslil :?

Postawa w ktorej nie zadamy dowodow jest po prostu niezdrowa i bez sensu. Jesli taka obierzemy w zyciu to marnujemy czas i pieniadze.

Nie przecze, kazde z tych zjawisk moze istniec. Ale jesli ktos chce mi cos "sprzedac"(niekoniecznie nawet za pieniadze, ale powiedzmy sprzedac dany poglad ;) ) to lepiej zeby mial cos co ten poglad popiera. "Uczucie, ze tak jest" albo "w to trzeba uwierzyc" sie nie kwalifikuja.

buscador napisał(a):
Będę nadal upierał się abyś jeszcze raz przemyślał historyjkę o „płaszczakach” - to bardzo obrazowa i pouczająca analogia - dla czego nie nie można oczekiwać dowodów naukowych na istnienie światów wielowymiarowych.


Pewno - nasze postrzeganie swiatow wielowymiarowych moze byc jak najbardziej ograniczone. Ale spojrz na teorie strun - tam zaklada sie istnienie tylu wymiarow, ze przecietny czlowiek chyba nigdy nie zrozumie o co tam chodzi dokladnie ;) Jesli ktos ma ochote na male cwiczenie dla umyslu to polecam - http://www.tenthdimension.com/flash2.php

Jednakze w takiej teorii strun zaklada sie, ze bedzie mozna potwierdzic istnienie tych wymiarow przez dowody ktore nie sa bezposrednie. I o to chodzi. Jesli nic nie stoi za danym pogladem to jest on bezwartosciowy.

buscador napisał(a):
Tok rozumowania ateisty wygląda mniej więcej tak; na samym początku stwierdza kategorycznie że „coś” nie istnieje bo nie ma na to coś wystarczających dowodów a skoro nie ma dowodów według z góry przyjętego i ogólnie akceptowalnego wzorca rezygnuje z poszukiwań tego czegoś.


Moj tok myslenia jest dosc prosty: patrze na dany poglad - sa dowody lub przeslanki? Nie ma? To prawdopodobnie dane zjawisko nie istnieje.

buscador napisał(a):
Stwierdza że nie musi udowadniać czegoś co nie istnieje np. krasnoludków (jesteś pewien że krasnoludki nie istnieją? :) )


Nie. Ale z ciekawosci - czy Ty dopuszczasz mozliwosc, ze Twoje poglady sa bledne? Widzisz, ja taka mozliwosc dopuszczam.


So paź 28, 2006 13:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
tommy napisał(a):

Nie. Ale z ciekawosci - czy Ty dopuszczasz mozliwosc, ze Twoje poglady sa bledne? Widzisz, ja taka mozliwosc dopuszczam.




Jak najbardziej dopuszczam – w końcu każdy z nas ma statystycznie po 50% szans na to, że jego poglądy są prawdziwe. Jeśli nie ma Boga (upraszczając) to Ty masz rację a moje założenia mogę spokojnie wrzucić do kosza i vice – versa. Tak będzie sprawiedliwie :)
Staram się nie być „więźniem” tylko jednej orientacji czy światopoglądu (co zresztą próbowałem wyrażać w moich postach) i nie uważam się za człowieka ortodoksyjnego (czyli jak to się mówi jedynie słusznych racji). Jeśli ktoś czytał większość moich postów to na pewno zauważył że są rozpatrywane pod różnymi kontami; filozoficznym, religijnym, ezoterycznym, psychologicznym i oczywiście naukowym.

Sądzę że do takiego myślenia skłoniły Cię moje dość radykalne wypowiedzi - jest tylko taki styl wypowiedzi i nic więcej (w ten sposób „drażnię”się z adwersarzem :) ) - pewnie gdybyś przeczytał ich więcej to z pewnością zmienił byś opinię, po prostu za mało się znamy w dyskusjach.

Nie jesteś jedynym który zarzucił mi radykalizm wypowiedzi :) , nawet teiści nie zgadzają się z niektórymi moimi poglądami - jestem kontrowersyjny po obydwu stronach barykady (nie jestem zwolennikiem oficjalnego ewolucjonizmu – przynajmniej częściowo ani nawet kreacjonizmu) :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


N paź 29, 2006 21:47
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL