Złodziejstwo, sekciarstwo, hipokryzja, autorytaryzm, gomułkowszczyzna to nie wszystko.

Co dla mnie osobiście dyskwalifikuje pislam to Himalaje , a raczej Rów Marianski żenady i obciachu.
Te Sasiny, Wąsiki, Beatki, Pupy, Kłeczki, Pereiry, Adamczyki - nawet Haszek, Gogol ani bracia Grimm by takiej trupy nie wymyślili. No i ten wodzuś, strateg z Księżyca. Jedyny w galaktyce kraj rządzony przez bliźniaków.
Wstyd było być Polakiem.

I to właściwie tłumaczy wszystko.
Bo jestem dumny z polskości. Bo czuję spuściznę dziejów. Etos narodu. Jestem Polakiem i staram się być dobrym Polakiem, dzięki czemu być dobrym człowiekiem, Europejczykiem, chrześcijaninem...
Mam jednak świadomość swojej ułomności, słabości starań, miernych osiągnięć i ogromu zadań, które powinienem dokonać, a który nie dokonam.

Teraz rozumiem nienawiść do PISu i miłość do Tuska. Brak poczucia narodowości, kosmopolityzm, skupienie się na sobie. Tuska rozumiem, bo w końcu dlaczego miałby się czuć Polakiem? Dlatego, że Polska go wchłonęła, dlatego, że tak go w szkole uczono, dlatego, że tu się wychował? Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Ma swoje cele, doskonale potrafi je realizować, ma charyzmę. Podziwiam go, ale nie podoba mi się jego brak ideałów.

Dla mnie, Polak, Niemiec, Rosjanin, pisowiec, lewicowiec czy tam jeszcze jakiś gmółkowiec, to etykieta którą nieświadomy został oznaczony, lub sam się nią okleił. W pierwszym przypadku, oznaczeni starają się ze wszystkich sił ją zrywać, a w drugim za wszelką cenę ją chronią, zabezpieczają, bronią. Oba przypadki bardzo odporne na usunięcie.

Dla Ciebie wstyd być Polakiem?
Ja przeciwnie , bowiem okropnie wiele ucierpiałem od tych, którzy funkcjonowali polityce z nadania ruskiego albo niemieckiego. Już w szóstym roku życia skierowano na mnie dwa karabiny, a że się nie udało, to podrzucili jakiś niewypał, który okaleczył moich braci, a mnie musiano leczyć przez wiele lat i mało skutecznie, bo lecznictwo szpitalne zostało przez nich jeszcze bardziej okaleczone, niż ja....
Dobrze, że dziś w miarę możliwości leczę się sam, nie pod "opieką" rządzicieli, czyli "polskich" nazistów.

A o zmianie lekarza nie myślałeś?

Nie na temat, ale skojarzyło mi się. Byłem leczony przez lekarzy frontowych, ich metodami. Były brutalne, ale skuteczne. Poznałem też historią człowieka leczonego przez frontowego lekarza, który na całe życie zachował wdzięczność za uratowanie nogi. Prymitywne metody, często niezwykle bolesne, może też obarczone wielkim ryzykiem, ale w moim przypadku jak też wspomnianego człowieka skuteczne i dające dobre rezultaty. A jako ciekawostkę dodam, że w dzieciństwie byłem leczony przed chwaloną pediatrę. Uchodziła za dobrą lekarkę. Aż nagle wybuchała afera (na długo przed 68). Okazało się, że to frontowa pielęgniarka, Żydówka, która ukradła dokumenty zabitej lekarki i dzięki temu prowadziła po wojnie praktykę lekarską.

Mnie może nie sami ludzie byli winni, ale sam szpital, który w czasie wojny służył najpierw rannym niemieckim żołnierzom, a potem rosyjskim żołnierzom i partyzantom i zwłaszcza przez nich został totalnie zdruzgotany sprzętowo i personalnie.

Partyzanci to jednak hołota gorsza od rosyjskich żołnierzy. Żeby tak zrujnować szpital, to się w głowie nie mieści!!! Co za szczęście, że zostali zlikwidowani, przynajmniej mamy szpitale.

A czy w odniesieniu do lat 2015-2023 powiedziałbyś: "Wtedy PZPR z przybudówkami, teraz PiS z przybudówkami. Jeden wódz, jedna partia, jedno państwo - wtedy i teraz. Wtedy Iszy sekretarz, teraz prezes. Wtedy Gomułka, teraz Kaczyński"?

Przy czym w odniesieniu do tamtego okresu takie porównanie miałoby o tyle więcej sensu, że nie było koabitacji, a PiS z przybudówkami miał pełnię władzy. I kontrolował wszystkie instytucje (część z nich kontroluje nadal mimo zmiany władzy).

?
Pluralizm medialny jest obecny, i nie zanosi się na jego koniec. O czym w ogóle mówisz?

A w czym się ten terror przejawia? I gdzie jest obecny?

Serio?
Czy na tej samej zasadzie uważasz, że Amerykanie powinni teraz mówić, że wstyd być Amerykaninem, z powodu Trumpa? A Włosi, że wstyd być Włochem, z powodu Georgii Meloni? A Słowacy, że wstyd być Słowakiem, z powodu Ficy? A Węgrzy, że wstyd być Węgrem, z powodu Orbana? A Żydzi, że wstyd być Żydem, bo izraelska armia jest winna masowych zbrodni na cywilach, zaś premier Izraela jest draniem ściganym przez międzynarodowy trybunał karny? A Austriacy, że wstyd być Austriakiem... itd.?
Można by tak długo.
Co to w ogóle za tok myślenia?
Człowiek z danej narodowości może się nie zgadzać ze swoimi władzami w najbardziej fundamentalnych kwestiach i nadal bez żadnego problemu deklarować się jako przedstawiciel tego narodu. Może założyć własną partię polityczną. Byłaby to wręcz kwintesencja obywatelskiego nastawienia.
Stwierdzenie, że aby mieć prawo deklarować przynależność do danego narodu, to trzeba popierać rządzącą partię, byłoby przerażającym przejawem jeśli nie totalitaryzmu, to na pewno bardzo twardego autorytaryzmu.
Zresztą, za autorytarne należy uznać również podejście, zgodnie z którym, by być Polakiem, trzeba mieć określoną wizję świata, zestaw przekonań, nawyki itd.

Czyli odczuwasz dumę z cudzych dokonań z przeszłości?
Co dokładnie oznacza "etos narodu"?
W czasach nowożytnych ukuto pojęcie "narodu szlacheckiego", do którego wliczano tylko szlachtę, ale reszty narodu już nie.
Co więcej, szlachcice uroili sobie, że oni są szlachetnymi potomkami Sarmatów, zaś chłopstwo to potomkowie biblijnego Chama. I uznali to za uzasadnienie do poddaństwa chłopów względem szlachciców. Nie traktowali chłopów jako przedstawicieli swojego narodu.

A tak w ogóle, to jest takie pojęcie, jak soft power, czyli miękka siła.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Soft_power

Jak wygląda soft power Polski?
Cóż: praktycznie od zawsze wygląda dość słabo.
Polska przez cały czas była krajem mało komu znanym, słabo rozpoznawalnym.
Większości ludzi na świecie Polska nie kojarzy się z niczym. Nie ma rzeczy, którą ludzie z dowolnego kraju świata automatycznie kojarzyliby z Polską.
Owszem, kiedyś żyli jacyś polscy nobliści, a także polski papież, i niektórzy o nich słyszeli, ale po tym długo długo nic.
Ogólnie, soft power Polski można raczej porównać do miękkiej siły krajów takich jak np. Litwa, Łotwa, Estonia, Rumunia, Słowacja, Węgry, Albania, Bułgaria czy Serbia. Czyli krajów, które nigdy nie były jakimiś znaczącymi ośrodkami nauki, gospodarki, kultury ani sztuki, a jednocześnie są za mało egzotyczne, by przyciągać atrakcyjnością. I nie uznano ich za kraje, które dały światu cokolwiek wartego wzmianki.

A historia Polski nie obchodzi nikogo poza samymi Polakami.

Chwila.
Przecież jest całkiem sporo ludzi mających podwójną tożsamość narodową. Można być jednocześnie Hiszpanem i Katalończykiem, czy Hiszpanem i Baskiem.
Można być jednocześnie Kaszubem i Polakiem, czy Ślązakiem i Polakiem. A także Żydem i Polakiem.
Można być jednocześnie Adżarem i Gruzinem czy Swanem i Gruzinem (albo Gruzyjczykiem, by nie używać rusycyzmu rozpowszechnionego w Polsce po II wojnie światowej; przed wojną po polsku mówiło się "Gruzyjczycy" na mieszkańców Gruzji).
Można być jednocześnie Lapończykiem i Finem.
Itd.
I co powiesz na ludzi deklarujących taką podwójną tożsamość?
Więc trzeba odróżnić etykietowanie i szufladkowanie od własnego poczucia przynależności.

Ten fragment to brednia, którą aż trudno komentować.

O których partyzantach mówisz?

Dobre. Dobre sobie. Nie zauważasz, że mieli pełnię władzy, ale nie wykorzystywali tego? Nie wprowadzali totalitarnego systemu. Jeśli nie widzisz różnic, to hadko tłumaczyć.
Pluralizm medialny - masz rację, jeszcze jest. W jakimś stopniu. Dzięki Republice (nie oceniam jak jest, bo uważam ją za odbicie lustrzane TVN). Jest jeszcze niszowe wPolsce24 i Trwam. Ale coraz częściej pojawiają się żądania zamknięcia \republiki. Szantaż Owsiaka (stricte polityczny) i strach przez złamaniem poprawności politycznej zmusił tchórzliwe firmy do wycofania reklam. Tandem Tusk + Owsiak mają obsesję na punkcie niezależnych mediów.
Na razie mamy. Ale jak długo? Czy nie powróci monopol informacyjny z lat 2007-2015?

O tych zapisanych pogrubioną czcionką.

Napisałem nie z autopsji, ale ze świadectwa szpitalnego historyka, bo to dawna historia, a ja byłem wtedy za mały, aby cokolwiek poniat'.

Tak powstały wszystkie święte księg. Ktoś był za mały by coś zrozumieć, ktoś za stary, by pamietać, ale korporacja przypisują cudowne przekształcenie szpitala w ruinę partyzantom. Celem uzupełnienia, obecnie zapewne tym co to byli w Al, ale jakiś czas temu to byli ci z AK.
Atimeres, miej litość, nie brnij dalej w te cudotwórcze i bohaterskie opowieści, jak to trzymałeś oficera na posterunku wojewódzkim MO, przez około pół godziny pod pistoletem wycelowanym w czoło a następnie cudownie podrzuciłeś niewybuch partyzantom do szpitala, przy tym totalnie go druzgocząc oraz niszcząc totalnie i sprzętowo.

Ble ble. A ja byłem z Walterem pod Baligrodem.
Ale czerwony milicjant faktycznie pod pistoletem prowadził mnie na dołek przy Wilczej w Warszawie.
Ale nie za żadne bohaterstwa, czy inne fanfaronady, tylko za mlodzieńcze zwykłe wygłupy.

Nie miały nic wspólnego z obaleniem władzy?
Może znalazł by się jakiś świadek i byłbyś bohaterem. Medale, wywiady, uściski, pogrzeb z honorami...