Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga
| Autor |
Wiadomość |
|
Robek
Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04 Posty: 6825
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
sowaniejestmadra napisał(a): Co powiecie, gdy dojdzie do odkrycia życia na innej planecie, co się stanie gdy dostaniemy kontakt od obcych. Nauka Kościoła legnie w gruzach. Nauka kościoła, twierdzi że nie ma kosmitów?
_________________ Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.
|
| Wt sty 12, 2016 14:24 |
|
|
|
 |
|
sowaniejestmadra
Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 11:40 Posty: 654
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
JedenPost napisał(a): sowaniejestmadra napisał(a): Że nie było nicości Czyżby nauka dziś twierdziła, że była? No ok, było Słowo.
|
| Wt sty 12, 2016 15:03 |
|
 |
|
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
Nauka twierdzi, że było Słowo? Bo o ile mi wiadomo jedno i drugie to koncepty religijne/metafizyczne.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
| Wt sty 12, 2016 15:05 |
|
|
|
 |
|
sowaniejestmadra
Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 11:40 Posty: 654
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
JedenPost napisał(a): Nauka twierdzi, że było Słowo? Bo o ile mi wiadomo jedno i drugie to koncepty religijne/metafizyczne. Jak zwał tak zwał, nie czepiaj się 
|
| Wt sty 12, 2016 15:16 |
|
 |
|
Robek
Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04 Posty: 6825
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
sowaniejestmadra napisał(a): JedenPost napisał(a): Nauka twierdzi, że było Słowo? Bo o ile mi wiadomo jedno i drugie to koncepty religijne/metafizyczne. Jak zwał tak zwał, nie czepiaj się  Widze że "sowaniejestmadra" nie odróżnia religii od nauki, więc tutaj to jest opisane https://pl.wikipedia.org/wiki/Naukahttps://pl.wikipedia.org/wiki/Religia
_________________ Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.
|
| Wt sty 12, 2016 16:35 |
|
|
|
 |
|
glejt
Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38 Posty: 624
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
sapper napisał(a): Askadtowiesz napisał(a): Tak, to jest właśnie cała geneza i istota religii. A nalezałoby raczej zadać sobie pytanie, dlaczego niby ten swiat ma mieć cos do zaoferowania? W swiecie istot zywych trwa walka o byt, która w społeczeństwach ludzkich jest w określonym stopniu utemperowana prze cywilizację, normy, zwyczaje itp. Postawy roszczeniowe nie mają uzasadnienia. Walka o byt dotyczy wylacznie swiata zwierzecego, a ludzie pracuja aby zyc. Tym sie roznimy od zwierzat. Oczywiscie wielu sadzi ze to tez walka o byt i wprowadzaja zwierzece zachowania do ludzkich relacji. Myślę, że zapomniałeś o najważniejszym. Jako dzieci Boże możemy wpływać na rzeczywistość po przez jej zmianę tak aby była bardziej przychylna. Mam tu na myśli modlitwę. Zwierzęta raczej nie potrafia sie modlić 
_________________ [color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]
|
| Wt sty 12, 2016 21:50 |
|
 |
|
glejt
Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38 Posty: 624
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
Robek napisał(a): To życie po śmierci w niebie, będzie wyglądało tak samo jak na Ziemi za życia? Nie! i o tym wspominał Jezus mówiąc, że w domu Ojca jest mieszkań wiele oraz, że nie da się tego nawet opisać w porównaniu do życia na ziemi.
_________________ [color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]
|
| Wt sty 12, 2016 21:55 |
|
 |
|
glejt
Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38 Posty: 624
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
Robek napisał(a): sapper napisał(a): A powinna. Twierdzisz że jak masz samoświadomość, to jesteś czymś lepszym, od jakiegoś zwierzęcia? Sama świadomość to jeszcze nie wszystko. Potrzeba jeszcze doświadczyć jej prawdziwości oraz takiego oddziaływania duchem na świat aby było to twórcze i dające życie i miłość. W tym sensie, że nie trzeba marnować surowców lub w jakikolwiek sposób destrukcyjnie coś odbierać innym. Bo jeżeli Jezus potrafił rozmnażać chleb a przy tym powiedział, że będziemy mogli dokonywać cudów większych niż ON to myślę, że w takiej rzeczywistości nie będzie wątpliwości odnośnie istnienia Boga. Bo będzie znany na ziemi jego wpływ.
_________________ [color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]
|
| Wt sty 12, 2016 22:06 |
|
 |
|
glejt
Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38 Posty: 624
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
Nauka, nauka... Myślę, że gdyby każdy bardziej skrupulatnie obserwował siebie po to aby zaobserwować, co dzieje się w jego życiu. Przyjrzał sie temu w co wierzy i co uznaje za prawdę. Nawet odnośnie jakiś drobiazgów. Mógłby zaobserwować ,że nawet zwykłe myśli potrafią urzeczywistniać się jeżeli mamy silne przekonanie ,że ich prawdopodobieństwo jest bardzo wysokie. To prowadzi oczywiście do następnego kroku w którym zaobserwujemy, że nawet głupi osąd drugiego człowieka może skutkować powielaniem sie tego osądu w stosunku do innych ale akurat będących w naszym otoczeniu. Co ciekawe negatywny osąd będzie wywoływał w nas drażliwość względem tych ludzi odnośnie danego osądu ( nawet gdy sprawa dotyczy błahej sprawy) a kompletnie brak będzie reakcji emocjonalnej gdy poznamy znacznie gorsze zachowanie lub sytuację. Czy to nie dziwne? Zwłaszcza, że powielanie sie owego osądu i brak możliwości kontroli i redukcji negatywnej emocji będzie ewidentne.
_________________ [color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]
|
| Wt sty 12, 2016 22:18 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
glejt napisał(a): sapper napisał(a): Askadtowiesz napisał(a): Tak, to jest właśnie cała geneza i istota religii. A nalezałoby raczej zadać sobie pytanie, dlaczego niby ten swiat ma mieć cos do zaoferowania? W swiecie istot zywych trwa walka o byt, która w społeczeństwach ludzkich jest w określonym stopniu utemperowana prze cywilizację, normy, zwyczaje itp. Postawy roszczeniowe nie mają uzasadnienia. Walka o byt dotyczy wylacznie swiata zwierzecego, a ludzie pracuja aby zyc. Tym sie roznimy od zwierzat. Oczywiscie wielu sadzi ze to tez walka o byt i wprowadzaja zwierzece zachowania do ludzkich relacji. Myślę, że zapomniałeś o najważniejszym. Jako dzieci Boże możemy wpływać na rzeczywistość po przez jej zmianę tak aby była bardziej przychylna. Mam tu na myśli modlitwę. Zwierzęta raczej nie potrafia sie modlić  Faktycznie nie wyszczegolnilem tego, ale chyba ujalem to za nierozlaczna czesc ludzkich relacji i zachowan. 
|
| Wt sty 12, 2016 22:44 |
|
 |
|
nungalmes
Dołączył(a): Cz sty 21, 2016 12:32 Posty: 29
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
Jaaqob napisał(a): Tak jak w głównym temacie proszę o za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga. W telegraficznym skrócie: • Jeśli chodzi o argumentację za - w tej propozycji (m.in. ontologicznej), niezależnie od metody - kończy się zawsze na hipotezie. • Jeśli chodzi o argumentację przeciw - nie ma tutaj zbytnio pola do popisu, jedyne co można, to podważać różne ludzkie dogmaty, tendencje, twierdzenia, a same filary tych twierdzeń (bóstwo, bóstwa, twórcy, smoki, wróżki, symulacje itd.) ni jak obalić, gdyż nie są potwierdzone w pierwszej kolejności, a ich definicje i rzekome atrybuty czynią z nich coś niedowodliwego i nieweryfikowalnego natenczas. Ewentualnie można pokusić się na obalanie ich na podstawie ewolucji konkretnej mitologii - np. obalenie definicji Jahwe jako bóstwa monoteistycznego na podstawie źródeł, w których czerpał Judaizm, zanim sam stał się monoteistyczny lub obalenie fabuły i bohaterów Bibilijnego Potopu na podstawie wtórności tego mitu (nie jest mitem pierwotnym). Czyli zabawa w tej płaszczyźnie mniej więcej. W szerszym spektrum ale nadal w telegraficznym skrócie: Zależy od zdefiniowania ów bóstwa ale na większość znanych - twierdzeń jest sporo ale walentnych argumentów czy po prostu dowodów - brak. Na dzień dzisiejszy jest to hipoteza i na takowym stanowisku, każdy szczery intelektualnie i wykształcony w tym temacie człowiek przystaje (niezależnie od wiary czy braku wiary w ów propozycję). Ryzykownym byłoby twierdzić inaczej, ponieważ byłoby to twierdzenie bezpodstawne (do czasu zaprezentowania dowodu). Jest to jedna z wielu propozycji ontologicznych i nie ma potrzeby, aby rozczulać się nad nią bardziej niż nad innymi. Oczywiście, jeśli ktoś tkwi w tej hipotezie nadal, to niezależnie od oczytania i intelektu, najczęściej będzie faworyzował/rozwijał ją i ignorował wszystkie pozostałe (lub w ogóle nie będzie świadomy istnienia pozostałych poprzez np. braki wiedzy, wyparcie, itp.). Utrudnia to np. polski, akademicki program nauczania z filozofii, który stoi bardzo słabo w tych tematach, a wręcz tragicznie. Możesz tę hipotezę (bóstwa monoteistycznego) rozwijać, badać lub odrzucić, ponieważ nie masz obowiązku przyjmowania rzeczy niepewnych za pewne - nie gra to z zastosowaniem praktycznym i żadne wielogodzinne debaty filozoficzne na temat rozumu, zmysłów i poznania tego nie zmieniają. W każdym przypadku, stanowisko pierwsze lub drugie jest zrozumiałe i każdy ma do niego prawo. Ma też prawo do skomentowania stanowiska innej osoby z użyciem merytorycznych argumentów (i tutaj często pojawia się problem). Problemem tego twierdzenia, hipotezy, propozycji ontologicznej jest również to, że jest ona nieweryfikowalna i niedowodliwa natenczas. Hipoteza ta, ruszy z miejsca dopiero wtedy, gdy - dla przykładu - pojawi się jakiś "obiekt", który potencjalnie mógłby stać za tym, co przyjmują założenia ów hipotezy. Póki co tego typu przykładów nie posiadamy - a mowa o przykładzie faktycznym, a nie filozoficznym założeniu, niedającym się zastosować do niczego. Kolejnym problemem tej hipotezy jest też wyżej wymieniona ilość pozostałych twierdzeń i hipotez ontologicznych - np. symulacji, która prześcignie koncept bóstwa teistycznego w momencie wynalezienia komputerów kwantowych, mogących symulować świadomość, a właściwie samoświadomość. Wtedy hipoteza teistyczna będzie na jeszcze gorszej pozycji. Chodzi o ilość wszystkich propozycji ontologicznych, na tle których hipoteza bóstwa monoteistycznego gubi się w tle i nie wyróżnia niczym specjalnym. Dodatkowo wiele z nich ze sobą konkuruje. Każda ma swoje założenia, każda jest równie ciekawa, pomysłowa i często równie nieweryfikowalna, pozostająca bezużyteczną w zastosowaniu praktycznym. Dla przykładu, jeżeli zakwestionujesz wszystko, łącznie ze swoimi zmysłami to i tak do niczego Ci się to nie przyda - nie wyjdziesz przecież nago na ulicę tańcząc sambę - chociaż są i tacy, którzy by wyszli, ale też nie koniecznie potrzebują do tego kwestionować rzeczywistość, zmysły itd. Postawa przystawania za daną hipotezą przestaje być uczciwa w momencie, gdy przekracza się granicę hipotezy - czyli wtedy, gdy tą hipotezą próbuje się wymusić monopol nad inną hipotezą, lub co gorsze - rzeczywistością. Parafrazując - gdy zapominasz się, że to tylko hipoteza i wpajasz ją komuś jakoby była faktem, którym natenczas nie jest. Wyjątkiem byłaby próba udowodnienia ale nie o tym teraz mowa. Co więcej - gdy próbujesz wyprzeć tą hipotezą twierdzenia o dużo większym ugruntowaniu w rzeczywistości - wtedy granica między wiarą a arogancką ignorancją jest bardzo cienka. Niestety historia różnych religii jest pełna takich zachowań i poszczególne religie muszą dzisiaj wziąć to "na klatę". Oczywiście co innego stanowisko przedstawicieli ów religii w tej sprawie, a co innego opinia jej wyznawców. W skrócie:• tworzenie wspólnot, budowanie systemów praktyk i wierzeń w okół tej hipotezy, finansowanie tego z kieszeni członków ów wspólnoty, oraz niewywieranie szkodliwego impaktu na społeczeństwo, itp. - OK. • tworzenie wspólnot, budowanie systemów praktyk i wierzeń w okół tej hipotezy, finansowanie tego z kieszeni nie tylko jej członków, oraz wywieranie szkodliwego impaktu na społeczeństwo, itp. - NIE OK. Oczywiście pod kątem kulturotwórczym sprawa wygląda nieco inaczej i nie jest taka prosta jak się pisze. Chociażby sprawa takiego rozdzielenia państwa od jakiejś instytucji religijnej. Z jednej strony przydział taki ma silne korzenie historyczne, kulturowe, społeczne ale z drugiej strony, nie jest stanowiskiem uczciwym. Ugryzienie tego tematu wymaga wielu zmian społecznych i przede wszystkim czasu. Ks. prof. Marcin Tkaczyk w jednej z debat wyczerpująco przedstawia sprawę dowodzenia tego twierdzenia (bóstwo monoteistyczne). Mówi o tym w dość dużym skrócie ale na tyle zgrabnie i poprawnie (szczerze), że praktycznie teza jego oponenta jest już niepotrzebna i mało istotna (zbędna kosmetyka). Temat z grubsza wyczerpał. I jest to raczej jedyna osoba reprezentująca jakąś instytucję religijną jaką znam (chodzi mi o mój kręg znajomych), która jest na tyle szczera, by przyznać się do tego, bez grania w apologetyczne gierki i bez udawania, że ma się jakiekolwiek dowody. Komuś może się takie stanowisko nie podobać, ponieważ nie faworyzuje ich pragnienia. Oburzenie takie jest dziecinne ale i zrozumiałe biorąc pod uwagę różne procesy (np. procesy indoktrynacyjne). Dla zainteresowanych - link do debaty na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=7SaNCBxctTMNatomiast argumenty przeciw nie mają większego sensu, ponieważ niekoniecznie trzeba wysilać się do obalania czegoś, co nie zostało potwierdzone. Można ewentualnie nadać temu jakiś stopień prawdopodobieństwa i powinna być to sprawa w większości indywidualna (czasem jest z tym problem) lub sprawa intelektualnej burzy mózgu (filozofia), czyli czysty sport. Dotychczas wszelakie rozmyślania filozoficzne zawsze zamykają się na etapie hipotezy (dla propozycji teistycznej lub innych propozycji tego pokroju) i tak jak pisałem, nie ma obowiązku uznawania ich za prawdę, ale też nikt ich nie spisuje na straty - po prostu sobie są. Możesz nadać im większe lub mniejsze prawdopodobieństwo i wtedy już dokonujemy po części gradację wiary (między wiarą a brakiem wiary). Wszystko fair. Niektórym wierzącym taki werdykt przeszkadza. Niestety, to wszystko co póki co mamy na ten temat i nie da się tego natenczas zmienić, choćby ktoś stawał na głowie i tupał nóżkami. Jednakże nie koniecznie musi to ingerować z czyimś wierzeniem - owszem, ściąga trochę na ziemie (a i powinno) ale przecież większość ma na to wyłożony wentyl. Jeżeli chodzi o przeróżne dogmaty, ludzkie, religijne tendencje i praktyki - jak najbardziej można je obalać, obiektywnie krytykować, analizować, opisywać, próbować zrozumieć lub zmieniać, doszukiwać się ich podstaw w psychice ludzkiej itd. Równolegle, takie działania, bywają też elementem przyczyniającym się do rozwoju czyjejś hipotezy (np. wdrażania pewnych, lepszych zmian w danym systemie religijnym). Wracając jeszcze do kontrargumentacji - oczywiście wszystko w granicach twierdzeń religijnych pochodzących wyraźnie z przestrzeni weryfikowalnej, czyli z pominięciem twierdzeń o np. bóstwie - bo te, jak wyżej wspomniałem, natenczas są niedowodliwe, nieweryfikowalne itd. i nie za bardzo można z tym cokolwiek zrobić. Może kiedyś będą ale póki co nie są. Która z dróg jest "drogą poszukiwania prawdy", a która "drogą wymyślania sobie prawdy" pozostawię połowicznie bez komentarza.
|
| Cz sty 21, 2016 23:04 |
|
 |
|
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
nungalmes napisał(a): Ewentualnie można pokusić się na obalanie ich na podstawie ewolucji konkretnej mitologii - np. obalenie definicji Jahwe jako bóstwa monoteistycznego na podstawie źródeł, w których czerpał Judaizm, zanim sam stał się monoteistyczny lub obalenie fabuły i bohaterów Bibilijnego Potopu na podstawie wtórności tego mitu (nie jest mitem pierwotnym). Sądzę ze istnieje prostszy sposób obalenia boga Jahwe, o czym zreszta wielokrotnie tu pisałem. Dokument źródłowy, czyli Biblia nie definiuje go wprost, ale istnieje szereg opisów, szczególnie jego czynnosci, co pozwala na wyrobienie sobie wyobrażenia. Kluczową sprawa jest oczywiscie stworzenie swiata i człowieka. Opis biblijny jest w świetle dzisiejszej wiedzy nieprawdziwy, stad wniosek, ze nie moze istnieć Bóg, który tego dokonał. Mozna oczywiscie twierdzic, ze dokonał tego w inny sposób, ale wtedy tracimy zasadniczą część opisu Boga, nie mówiac już o tym, że przestajemy wiedzieć jak ten Bóg tego dokonał.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
| Pt sty 22, 2016 20:32 |
|
 |
|
Robek
Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04 Posty: 6825
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
Askadtowiesz napisał(a): ądzę ze istnieje prostszy sposób obalenia boga Jahwe, o czym zreszta wielokrotnie tu pisałem. Dokument źródłowy, czyli Biblia nie definiuje go wprost, ale istnieje szereg opisów, szczególnie jego czynnosci, co pozwala na wyrobienie sobie wyobrażenia. Kluczową sprawa jest oczywiscie stworzenie swiata i człowieka. Opis biblijny jest w świetle dzisiejszej wiedzy nieprawdziwy, stad wniosek, ze nie moze istnieć Bóg, który tego dokonał. Mozna oczywiscie twierdzic, ze dokonał tego w inny sposób, ale wtedy tracimy zasadniczą część opisu Boga, nie mówiac już o tym, że przestajemy wiedzieć jak ten Bóg tego dokonał. Wystarczy uznać że cała Biblia to metafora, i po problemie, nie ma żadnych sprzeczności. nungalmes napisał(a): Możesz tę hipotezę (bóstwa monoteistycznego) rozwijać, badać lub odrzucić, ponieważ nie masz obowiązku przyjmowania rzeczy niepewnych za pewne - nie gra to z zastosowaniem praktycznym i żadne wielogodzinne debaty filozoficzne na temat rozumu, zmysłów i poznania tego nie zmieniają. W każdym przypadku, stanowisko pierwsze lub drugie jest zrozumiałe i każdy ma do niego prawo.
To za mało. O jakiego konkretnie Boga ci chodzi? i jakie ma cechy?
_________________ Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.
|
| Pt sty 22, 2016 23:42 |
|
 |
|
sowaniejestmadra
Dołączył(a): Śr wrz 02, 2015 11:40 Posty: 654
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
Robek napisał(a): Wystarczy uznać że cała Biblia to metafora, i po problemie, nie ma żadnych sprzeczności. Czyli Bóg, to też jakaś metafora?
|
| So sty 23, 2016 1:03 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga.
nungalmes napisał(a): Jaaqob napisał(a): Tak jak w głównym temacie proszę o za i przeciw argumenty w kwestii istnienia Boga. W telegraficznym skrócie: • Jeśli chodzi o argumentację za - w tej propozycji (m.in. ontologicznej), niezależnie od metody - kończy się zawsze na hipotezie. • Jeśli chodzi o argumentację przeciw - nie ma tutaj zbytnio pola do popisu, jedyne co można, to podważać różne ludzkie dogmaty, tendencje, twierdzenia, a same filary tych twierdzeń (bóstwo, bóstwa, twórcy, smoki, wróżki, symulacje itd.) ni jak obalić, gdyż nie są potwierdzone w pierwszej kolejności, a ich definicje i rzekome atrybuty czynią z nich coś niedowodliwego i nieweryfikowalnego natenczas. Ewentualnie można pokusić się na obalanie ich na podstawie ewolucji konkretnej mitologii - np. obalenie definicji Jahwe jako bóstwa monoteistycznego na podstawie źródeł, w których czerpał Judaizm, zanim sam stał się monoteistyczny lub obalenie fabuły i bohaterów Bibilijnego Potopu na podstawie wtórności tego mitu (nie jest mitem pierwotnym). Czyli zabawa w tej płaszczyźnie mniej więcej. W szerszym spektrum ale nadal w telegraficznym skrócie: Zależy od zdefiniowania ów bóstwa ale na większość znanych - twierdzeń jest sporo ale walentnych argumentów czy po prostu dowodów - brak. Na dzień dzisiejszy jest to hipoteza i na takowym stanowisku, każdy szczery intelektualnie i wykształcony w tym temacie człowiek przystaje (niezależnie od wiary czy braku wiary w ów propozycję). Ryzykownym byłoby twierdzić inaczej, ponieważ byłoby to twierdzenie bezpodstawne (do czasu zaprezentowania dowodu). Jest to jedna z wielu propozycji ontologicznych i nie ma potrzeby, aby rozczulać się nad nią bardziej niż nad innymi. Oczywiście, jeśli ktoś tkwi w tej hipotezie nadal, to niezależnie od oczytania i intelektu, najczęściej będzie faworyzował/rozwijał ją i ignorował wszystkie pozostałe (lub w ogóle nie będzie świadomy istnienia pozostałych poprzez np. braki wiedzy, wyparcie, itp.). Utrudnia to np. polski, akademicki program nauczania z filozofii, który stoi bardzo słabo w tych tematach, a wręcz tragicznie. Możesz tę hipotezę (bóstwa monoteistycznego) rozwijać, badać lub odrzucić, ponieważ nie masz obowiązku przyjmowania rzeczy niepewnych za pewne - nie gra to z zastosowaniem praktycznym i żadne wielogodzinne debaty filozoficzne na temat rozumu, zmysłów i poznania tego nie zmieniają. W każdym przypadku, stanowisko pierwsze lub drugie jest zrozumiałe i każdy ma do niego prawo. Ma też prawo do skomentowania stanowiska innej osoby z użyciem merytorycznych argumentów (i tutaj często pojawia się problem). Problemem tego twierdzenia, hipotezy, propozycji ontologicznej jest również to, że jest ona nieweryfikowalna i niedowodliwa natenczas. Hipoteza ta, ruszy z miejsca dopiero wtedy, gdy - dla przykładu - pojawi się jakiś "obiekt", który potencjalnie mógłby stać za tym, co przyjmują założenia ów hipotezy. Póki co tego typu przykładów nie posiadamy - a mowa o przykładzie faktycznym, a nie filozoficznym założeniu, niedającym się zastosować do niczego. Kolejnym problemem tej hipotezy jest też wyżej wymieniona ilość pozostałych twierdzeń i hipotez ontologicznych - np. symulacji, która prześcignie koncept bóstwa teistycznego w momencie wynalezienia komputerów kwantowych, mogących symulować świadomość, a właściwie samoświadomość. Wtedy hipoteza teistyczna będzie na jeszcze gorszej pozycji. Chodzi o ilość wszystkich propozycji ontologicznych, na tle których hipoteza bóstwa monoteistycznego gubi się w tle i nie wyróżnia niczym specjalnym. Dodatkowo wiele z nich ze sobą konkuruje. Każda ma swoje założenia, każda jest równie ciekawa, pomysłowa i często równie nieweryfikowalna, pozostająca bezużyteczną w zastosowaniu praktycznym. Dla przykładu, jeżeli zakwestionujesz wszystko, łącznie ze swoimi zmysłami to i tak do niczego Ci się to nie przyda - nie wyjdziesz przecież nago na ulicę tańcząc sambę - chociaż są i tacy, którzy by wyszli, ale też nie koniecznie potrzebują do tego kwestionować rzeczywistość, zmysły itd. Postawa przystawania za daną hipotezą przestaje być uczciwa w momencie, gdy przekracza się granicę hipotezy - czyli wtedy, gdy tą hipotezą próbuje się wymusić monopol nad inną hipotezą, lub co gorsze - rzeczywistością. Parafrazując - gdy zapominasz się, że to tylko hipoteza i wpajasz ją komuś jakoby była faktem, którym natenczas nie jest. Wyjątkiem byłaby próba udowodnienia ale nie o tym teraz mowa. Co więcej - gdy próbujesz wyprzeć tą hipotezą twierdzenia o dużo większym ugruntowaniu w rzeczywistości - wtedy granica między wiarą a arogancką ignorancją jest bardzo cienka. Niestety historia różnych religii jest pełna takich zachowań i poszczególne religie muszą dzisiaj wziąć to "na klatę". Oczywiście co innego stanowisko przedstawicieli ów religii w tej sprawie, a co innego opinia jej wyznawców. W skrócie:• tworzenie wspólnot, budowanie systemów praktyk i wierzeń w okół tej hipotezy, finansowanie tego z kieszeni członków ów wspólnoty, oraz niewywieranie szkodliwego impaktu na społeczeństwo, itp. - OK. • tworzenie wspólnot, budowanie systemów praktyk i wierzeń w okół tej hipotezy, finansowanie tego z kieszeni nie tylko jej członków, oraz wywieranie szkodliwego impaktu na społeczeństwo, itp. - NIE OK. Oczywiście pod kątem kulturotwórczym sprawa wygląda nieco inaczej i nie jest taka prosta jak się pisze. Chociażby sprawa takiego rozdzielenia państwa od jakiejś instytucji religijnej. Z jednej strony przydział taki ma silne korzenie historyczne, kulturowe, społeczne ale z drugiej strony, nie jest stanowiskiem uczciwym. Ugryzienie tego tematu wymaga wielu zmian społecznych i przede wszystkim czasu. Ks. prof. Marcin Tkaczyk w jednej z debat wyczerpująco przedstawia sprawę dowodzenia tego twierdzenia (bóstwo monoteistyczne). Mówi o tym w dość dużym skrócie ale na tyle zgrabnie i poprawnie (szczerze), że praktycznie teza jego oponenta jest już niepotrzebna i mało istotna (zbędna kosmetyka). Temat z grubsza wyczerpał. I jest to raczej jedyna osoba reprezentująca jakąś instytucję religijną jaką znam (chodzi mi o mój kręg znajomych), która jest na tyle szczera, by przyznać się do tego, bez grania w apologetyczne gierki i bez udawania, że ma się jakiekolwiek dowody. Komuś może się takie stanowisko nie podobać, ponieważ nie faworyzuje ich pragnienia. Oburzenie takie jest dziecinne ale i zrozumiałe biorąc pod uwagę różne procesy (np. procesy indoktrynacyjne). Dla zainteresowanych - link do debaty na YouTube: https://www.youtube.com/watch?v=7SaNCBxctTMNatomiast argumenty przeciw nie mają większego sensu, ponieważ niekoniecznie trzeba wysilać się do obalania czegoś, co nie zostało potwierdzone. Można ewentualnie nadać temu jakiś stopień prawdopodobieństwa i powinna być to sprawa w większości indywidualna (czasem jest z tym problem) lub sprawa intelektualnej burzy mózgu (filozofia), czyli czysty sport. Dotychczas wszelakie rozmyślania filozoficzne zawsze zamykają się na etapie hipotezy (dla propozycji teistycznej lub innych propozycji tego pokroju) i tak jak pisałem, nie ma obowiązku uznawania ich za prawdę, ale też nikt ich nie spisuje na straty - po prostu sobie są. Możesz nadać im większe lub mniejsze prawdopodobieństwo i wtedy już dokonujemy po części gradację wiary (między wiarą a brakiem wiary). Wszystko fair. Niektórym wierzącym taki werdykt przeszkadza. Niestety, to wszystko co póki co mamy na ten temat i nie da się tego natenczas zmienić, choćby ktoś stawał na głowie i tupał nóżkami. Jednakże nie koniecznie musi to ingerować z czyimś wierzeniem - owszem, ściąga trochę na ziemie (a i powinno) ale przecież większość ma na to wyłożony wentyl. Jeżeli chodzi o przeróżne dogmaty, ludzkie, religijne tendencje i praktyki - jak najbardziej można je obalać, obiektywnie krytykować, analizować, opisywać, próbować zrozumieć lub zmieniać, doszukiwać się ich podstaw w psychice ludzkiej itd. Równolegle, takie działania, bywają też elementem przyczyniającym się do rozwoju czyjejś hipotezy (np. wdrażania pewnych, lepszych zmian w danym systemie religijnym). Wracając jeszcze do kontrargumentacji - oczywiście wszystko w granicach twierdzeń religijnych pochodzących wyraźnie z przestrzeni weryfikowalnej, czyli z pominięciem twierdzeń o np. bóstwie - bo te, jak wyżej wspomniałem, natenczas są niedowodliwe, nieweryfikowalne itd. i nie za bardzo można z tym cokolwiek zrobić. Może kiedyś będą ale póki co nie są. Która z dróg jest "drogą poszukiwania prawdy", a która "drogą wymyślania sobie prawdy" pozostawię połowicznie bez komentarza. Strasznie duzo miejsca Ci zajela ta wypowiedz, a mi wystarczy jedno zdanie, ze Bog istnieje, niepotrzebne mi jakiekolwiek czyjes logiczne tego wyjasnienia, czy zaprzeczenia. W kazdym badz razie nikt nie ma obowiazku tlumaczyc sie ze nie jest wielbladem. Jesli ktos twierdzi ze jestem wielbladem to powinien udac sie do psychiatry.
|
| So sty 23, 2016 1:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|