A twoje motto o permanentnym (się) polepszaniu? Przegrać warto umieć.

Tu temat o nagonkach na Jana Pawła II.
Dlaczego więc urządzasz tu nagonkę na Idącego?

Napomnienie bliźniego nagonką? Masz polski slownik?
A czy coś takiego:
https://oko.press/jan-pawel-ii-pedofilia-kodeks

to też nagonka, a nie staniecie w prawdzie ?

Po pierwsze, Kodeks Prawa Kościelnego jest dziełem specjalistów-prawników z diecezji całego świata. To, że papież podpisał, nie oznacza, iż on wszystko musiał przeczytać osobiście.
Po drugie, wczoraj gościłem u siebie dwóch profesorów, z których jeden był krakowskim prawnikiem. Obydwaj niesamowicie dziwili się, jacy to prawnicy (mowa o prawnikach z ostatnich lat) zobowiązali biskupa, który jest spowiednikiem księży i ich ojcem duchowym, aby donosił na księży; nawet nie ma środków przymusu, aby na siłę przesłuchiwał przestępców i ustalał fakty. Jeżeli więc ktoś jest skrzywdzony przez księdza, to dlaczego nie wystarczą wtedy świeckie prokuratury, sądy i kary? Dlaczego biskup musi im podsyłać swoich podopiecznych? On na pewno nie może donosić, jeśli ma przypuszczenie, że sprawa dotyczy jego penitenta z czasów biskupiego kapłaństwa, czy późniejszych.
Kary kościelne muszą być też, ze względu na religijny charakter przestępstw, czego świeckie sądy nie mogą karać pod uwagę; ale w zakresie ograniczonym, aby nie było przesadnego i podwójnego karania.
Wiem, że tego nie zrozumiesz, ale to nie moja wina.

https://wiadomosci.wp.pl/skandaliczny-d ... 116655552a

A to cudactwo też w chrześcijańskim duchu? Faryzejska obrona własnych pozycji wbrew faktom to chrześcijańskie? A zasada tak tak/nie nie - do śmieci?

Streść tę "faryzejską obronę" własnymi słowami, bo nie wiem, o co Ci chodzi?

A choćby wykrętna, całkiem już nowogrodzka sugestia, że Papież podpisuje dokumenty bez czytania.
Czy to Go nie obraża?

Czy nie wystarczy procedura świecka?
Nie. Kościelna powinna w tym temacie być nie za, a 3 kroki przed świecką.

Czyli coś, jak inkwizycja Tuskowa? "Nie wiadomo czy ktoś winien, ale na wszelki wypadek, profilaktycznie, zamknijmy go w kryminale, żeby jego i innych przestraszyć". O to chodzi?

Może wg krzyżowców w Beziers : zabijcie wszystkich , Bóg rozpozna swoich. A tak do rzeczy samej?
Całkiem białych charakterów i postaw na świecie poza bajeczkami nie było , nie ma i nie będzie.
Słynne " o jedną kremówkę za daleko" odstręczyło wielu

Sprawdza się zasada, że na wyrzuty sumienia najlepiej wspominać ludzkie grzechy ze starożytności lub średniowiecza.
Albo lepiej według maksymy Breżniewa: "... A u was biją murzynów!"

Zaiste, rację masz. Jedna kara za jedno przestępstwo. Ale tu nieco większe komplikacja, albowiem Prawo Kanoniczne dotyczy innej materii niż Prawo Karne.
Prawo karne jest prawem represyjnym, tj. zasadzającym się na zemście. Kara jest zemstą (rzekomo społeczną) i celem jest odstraszania. Choć teoretycznie bredzi się też coś na temat resocjalizacji (podobno bywają takie przypadki). Prawo kanoniczne służy skłonieniu do poprawy. Ma oczyszczać. Nie ma sprawiać jakichś dolegliwości, ale sprowadzać na właściwą drogę. I zapobiegać (z tym znacznie gorzej).

Tak jak sądy cywilne nie maja prawa oddawać podsądnych pod ocenę sądów kanonicznych, tak sądy kanoniczne nie mają prawa oddawać podsądnych pod ocenę sądów cywilnych. Jest rozdział kompetencji.

Słowem, w porzo. Korzystając z umysłu, któż by się czegoś więcej spodziewał. Faryzejska bezduszna sofistyka.
Baaardzo chrześcijańska. Bardzo ewangeliczna. Nie nakazywał wieszcz sercem patrzeć, nie szkielkiem?

Hmm, a to jakaś nowinka. Sąd kanoniczny unieważnia małżeństwo no i rozstrzyga który z podsądnych będzie opiekował się dziećmi oraz dokonuje podziału majątku podsądnych.
Gdzieś zadzwoniło i andeja ogłuszyło

Czytaty, pisaty ty sa nieuczyłsja?
Sądy kościelne rozstrzygają tylko "pro foro ecclesiastico".
Orzeczenie nieważności związku (śluby kościelnego) nie pociąga za sobą rozwodu cywilnego (nieważności kontraktu cywilnego) ani skutków rozwodu.
Były bowiem dwa śluby, pociągające za sobą osobne skutki.

Zatem ten kościelny związek to takie pierdu pierdu. Małżeństwo unieważniamy, a kto ma zająć się dziećmi głęboko w poważaniu mamy, mimo to sądom świeckim rozstrzygnięcia nie polecamy?
Dziecko spłodzone i urodzone w trakcie trwania ślubu kościelnego, który po jakimś czasie został unieważniony kościół traktuje nadal jako dziecko, czy staje się one z momentem unieważnienia ślubu bękartem?