Każdy Sakrament Święty jest znakiem na Duszy nie zmywalnym po Wieczność.


Istnieje Wyższość BOGA nad demonem i demon ma ograniczone pole działania.

Jakich naukach przed chrztem? Nie mialam czegos takiego. W zasadzie powiedizalam co i jak i podal termin i kwote i tyle

A ten Chrzest to byl w Polsce, czy w Niemczech? W Polsce ja, jako chrzestna a i rodzice dziecka musieli chodzic na nauki przed Sakramentem Chrztu (no, moze to byla jedna, nie pamietam), a tu to proboszcz sam do nas przyszedl na rozmowe, troche porozmawial o Chrzcie, zostawil ksiazeczke o Sakramencie Chrztu sw i poszedl. Tyle, ze ja wiedzialam co to jest Chrzest, wiec moze i twoj zakladal, ze ty tez wiesz, jezeli o Chrzest prosisz...

W Polsce to było. U ksiedza w parafii gdzie należą moi rodzice. Jakoś w tydgodniu zadzwoniłąm a w sobote wieczorem był chrzest

No to było to ewidentnym nadużyciem księdza.
Kodeks Prawa Kanonicznego mówi, że zgłoszenie dziecka do chrztu powinno mieć miejsce nie później niż dwa tygodnie przed planowanym chrztem.
Poza tym mówi on o przygotowaniu rodziców i chrzestnych dziecka. W Polsce jest to minimum dwa spotkania.
Szkoda, że takie zwyczaje gdzieś są...


Ciekawe, bo katolicka sakramentologia mówi o trzech sakramentach wyciskających na duszy niezbywalne piętno (chrzest, bierzmowanie i święcenia).

Masz rację pomyliłem się. Jestem istotą omylną. Przepraszam.

Tak, a pzrez takie naduzycie moje dziecko ma jakaś pieczęć na duszy. :/

Jeśli oczywiscie jest to prawdą. Bo wierzę, zę dechrystianizacja dziecka zmyje ten sakrament.

Inną kwestią jest, że jeśli decydujesz się na coś to warto się samemu postarać dowiedzieć czegoś na temat.
W dzisiejszych czasach nie trudno o informacje z książek, czy choćby Internetu.
To nie jest problemem.

Ja bym się nie zgodził, by ktoś coś zrobił mi z dzieckiem, a ja nawet nie wiedziałbym, co to jest...

Wiesz, dla mnie to była formalnosć, obmycie z tego w co wierza chrześcijanie czyli z grzechu pierwodrodnego, ale żeby to byłą pieczęć?

Dlatego właśnie mówię o tym, by jednak się dowiadywać co ma się stać z dzieckiem.

Szamanko, wydaje mi się, że "skutki uboczne" chrztu, w większości wynikają z Twojej wiary w te skutki uboczne. Ja np. jestem zdrowym, ochrzczonym ateistą, i nie zauważam u siebie żadnych skutków ubocznych (no, może poza bytnością na tym forum ).

Wczoraj oglądałem program z serii "Penn & Teller Bullshit" - najświeższy odcinek, o skutkach ubocznych szczepionek. Okazuje się, że w USA (kraju wszelkiej maści dziwaków) istnieje ruch antyszczepionkowy. Ludzie należący do tego ruchu wierzą, że szczepienie dzieci powoduje autyzm. Nie ma na to absolutnie żadnych dowodów statystycznych (przynajmniej wg prowadzących program, bo ja nie szukałem), ale ludzie w to wierzą i nie szczepią swoich dzieci. Dostrzegam pewną analogię, umiarkowaną oczywiście.

A to akurat jest prawdą, czytaląm gdzieś o tym, ze są badania potweirdzajace, ze autyzm w wielu wypadkach jest powikałniem poszczepiennym. W Niemczech np juz nie ma tak rygorystycznego obowiazku szczepień i lekarz informuje rodziców o mozliwych konsekwencjach i mzoliwych korzysciach i samemu sie decyzduje.

Wiesz, ja niestety zauważam pewne przykre konsekwencje chrztu. Z racje tego, czym sie zajmuje i co czasem widzę, widze też te mniej różowe strony medalu. I jakaś uczciwość obowiazuje

Nie, w zasadzie juz wiem wszystko i podjęłam decyzję. Dzieki za wyjaśnienia.