Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr cze 05, 2024 0:01



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 człowiek rodzi się ateistą 
Autor Wiadomość
Post Re: wiara czyni cuda
Lars, błąd za błędem robisz - pokaże kilka:

Cytuj:
Czym jest wiara . … . patrząc ogólnie na „wiarę” – trzeba przyznać, że każdy człowiek jest na nią skazany.


Bzdura.

Cytuj:
Następny przykład … idziesz do sklepu kupić chleb – pewnie wierzysz, że nie ma w nim cyjanku…. Itd.


Nie wierzę, tylko zakładam że nie ma.

Cytuj:
Teraz bezpośrednio o burzy.
Popatrzmy na burzę tak jak patrzył na nią pierwotny człowiek.
Nagle zrobiło się ciemno, błyskawica rozdziera niebo…uderza piorun i przeraża człowieka [obserwującego nieznane zjawisko]. Strach, jaki mu towarzyszy jest czymś normalnym z faktu nie uświadamia sobie zjawisk przyrody. Ale po burzy wychodzi słońce – pojawia się spokój i radość. Ten sam człowiek przeżywa ulgę. Wobec tych zjawisk jest bezradny jak wobec towarzyszących mu uczuć. Zadaje sobie pytanie i szuka odpowiedzi. Jeden człowiek poprzestanie na zadowoleniu z faktu, że groza minęła a inny będzie zastanawiał się nad tym, kim jest Ten, który stoi ponad tym, co widzialne, nad Panem tego, który niewątpliwie stworzył to wszystko wraz ze mną.
Rodzi się pytanie … jak to jest, kto jest i czy jest sprawca tego, co się stało na zewnątrz i wewnątrz.
Popatrz, że obserwacja nie ogranicza rozumu a wręcz przeciwnie,


Owszem, obserwacja nie ogranicza... natomiast ogranicza wiara, ze pioruny miota Zeus, bo wyłącza ciekawość, która prowadzi do wyjaśnienia zjawiska.


Cytuj:
Jeśli chodzi o wiarę w Boga, to popatrz na uczniów Chrystusa, najpierw zawierzyli Mu a dopiero potem rosło w nich ‘’zrozumienie’’


Na Biblię powołujumy się w watkach o katolicyźmie.
Tu mówimy o ateiźmie. Dla mnie Biblia, nie jest niczym więcej, niż zbirem legend, podań i baśni. (częściowo wymieszanymi z faktami historycznymi)

Cytuj:
Wiara jest procesem ‘’poznawania’’, – jeśli założymy, że wiemy, iż Boga nie ma, to kończymy możliwość jakiegokolwiek poznawania zanim nastąpi refleksja a nawet, nie dopuszczamy faktu odczucia wewnętrznego poruszenia „serca”, które w tej kwestii jest początkiem drogi.


A jak niby chcesz poznawać Boga?
Masz jakieś przyrządy do badań: bogometr? duchodetektor?
Bo wspomniane przez Ciebie "serce", nie jest narzędziem wykorzystywanym przez rozum.

Cytuj:
Nic nie można wyjaśnić bez Boga.


Wszystko można wyjaśnić.

Cytuj:
Żyjemy, bo ktoś powołał nas do życia. Życie ma sens.


Udowodnij to !

Cytuj:
Moje życie też musi mieć sens.


Wcale nie musi!

Itd...
Dam ci radę, jak chcesz kogoś zrozumieć, to wykaż nieco dobrej woli i wyjdź ze swojego ukrycia na światło.


Pn lis 10, 2003 23:10
Post Re: Bóg istnieje.
Pielgrzym. napisał(a):
Brak rzeczowej odpowiedzi na pytania,


Zadaj mądre pytania, to otrzymasz odpowiedź.

Bo to co wypisujesz, swiadczy o tym, że nie ukończyłeś nawet gimnazjum, dam przykłady z tego, twojego listu:

Cytuj:
Nie napisałaś w niej choćby tego dlaczego materia istniała od zawsze.


Bo nie zajmuję się filozofią w tym wątku tylko nauką.
A ty chyba nie odróżniasz tych dziedzin.

Poza tym, materii moze wcale nie być!
Słyszałeś coś o zerowej masie Wszechswiata? O ujemnej energi grawitacji?

Cytuj:
Na marginesie można jeszcze dodać, że przy takim założeniu (istnienia materii "od zawsze") kolejnym niewytłumaczalnym zjawiskiem jest rozszerzanie się Wszechświata (co zostało naukowo stwierdzone)


A niby czemu to?
Dlaczego niby rozszerzanie się przeczy wieczności?

Cytuj:
oraz to, że ów Wszechświat miał początek (co również zostało stwierdzone - tak zwany "Wielki Wybuch").


Pewnie miał... ale o teorii alfa-beta-gamma zakładającej wszechswiaqt rozszerzający się bez początku już nie słyszałeś?

Cytuj:
Przecież jeśli Wszechświat jest nieskończony, to samo przez się jest zrozumiałe, że rozszerzać się nie może.


Z matematyki też lekcji nie odrobiałeś?
Zauważ że nieskończony zbiór liczb naturalnych możesz rozszerzyć do nieskończonego zbioru rzeczywistych itd. itd... wypisujesz bzdury mieszając pojęcia i filozofię z nauką.

(ciach)
tylko jeszcze odpowiem na to:

Cytuj:
Wielu ludzi może twierdzić, że istnienia Boga nie można udowodnić. Święty Tomasz z Akwinu był jednak innego zdania. Uważam, że w sposób niezwykle czytelny przedstawił dowód na to, że Bóg istnieje. Wygląda on mniej więcej tak...

"Istnienie Boga można udowodnić na pięcu "drogach". Pierwsza i bardziej (...)


Te 5 "dowodów" zostało obalone chyba ponad sto lat temu...
Więc bądź łaskaw uczyć się z podręczników przynajmnie XX-wiecznych.

Cytuj:
Człowieku! Jeśli nie wierzysz w istnienie Boga, wiedz, że pomimo to On jest i ciebie miłuje
,

Tak.. ten argument wręcz uwielbiam... co druga dyskusja z katolikiem kończy się słowami:
"Jezus i tak cię kocha, a ja za ciebie się pomodlę..."
Może to i piękne, jeno mało merytoryczne i naiwne jak argumentacja dziecka z piaskownicy - gdy tupie nóżkami i woła:
"Św. Mikołaj jest... jest! jest!! i przynosi prezenty!"[/quote]


Pn lis 10, 2003 23:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Tylko kilka pytań, Agni - zadanych m.in. przez Pielgrzyma...
1. Skąd wziął się rzekomo "przypadkowy" ład we Wszechświecie, skoro sama materia "dąży" raczej do całkowitego nieuporządkowania. Tymczasem w całym Wszechświecie panuje wielki porządek. Dodam jeszcze - powtarzalność zasad "konstrukcji", gdy przypadek zakłada różnorodność...
2. I w jaki sposób materia mogła bezpośrednio lub pośrednio "stworzyć" coś, co materią nie jest, na przykład: myśl? Pojęcia abstrakcyjne?.
Cytuj:
Cytuj:
Cytat:
Nic nie można wyjaśnić bez Boga.


Wszystko można wyjaśnić.


Cóż - poproszę o wyjaśnienie... ;)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lis 11, 2003 8:55
Zobacz profil
Post 
Agni, ile Ty masz lat? Bo tak jak Ty teraz, to ja myślałem i mówiłem mając lat osiemnaście. Ale się zestarzałem i straciłem wiele z owego młodzieńczego zadufania i pogardy dla ludzi ufających Bogu. A ponadto trafiło mi się "stamtąd" powrócić do świata żywych. Ja o tym, czy Bog istnieje, myślę już conajmniej od pół wieku, analizuję wiele wypowiedzi i im więcej zaprzeczeń istnienia Boga, tym bardziej jestem przekonany o tym, że ON JEST, KTÓRY JEST.
Czytałaś "Klucze Królestwa" Cronina? To taka bardzo fajna powieść. Jeżeli uda Ci się ją zdobyć, to zwróć proszę uwagę na opis pogrzebu lekarza- ateisty i słowa jakie nad jego otwartą mogiłą wypowiedział jego przyjaciel ks. Franciszek.
Pokój i dobro! tis.


Wt lis 11, 2003 10:10
Post 
Cytuj:
jo_tka napisał(a):
Tylko kilka pytań, Agni - zadanych m.in. przez Pielgrzyma...
1. Skąd wziął się rzekomo "przypadkowy" ład we Wszechświecie, skoro sama materia "dąży" raczej do całkowitego nieuporządkowania.


Owszem, dąży. Miara chaosu, czyli entropia służy nawet do określenia kierunku upływu czasu (rzeczywistego).

Cytuj:
Tymczasem w całym Wszechświecie panuje wielki porządek.


Wielki to przesada, jakiś tam porządek panuje, bo Wszechswiat dopiero "dąży" do stanu całkowitego nieuporzadkowania.

Cytuj:
Dodam jeszcze - powtarzalność zasad "konstrukcji", gdy przypadek zakłada różnorodność...


sprecyzyj pytanie

Cytuj:
2. I w jaki sposób materia mogła bezpośrednio lub pośrednio "stworzyć" coś, co materią nie jest, na przykład: myśl? Pojęcia abstrakcyjne?.


Myśl, to prawdopodobnie reakcje chemiczne czy impulsy elektryczne w korze mózgowej człowieka. Czyli myśl jest jak najbardziej materialna.


Cytuj:
Cytuj:
Cytuj:
Cytat:
Nic nie można wyjaśnić bez Boga.


Wszystko można wyjaśnić.


Cóż - poproszę o wyjaśnienie... ;)


Proszę uprzejmie - wyzej masz wyjaśnienie.


Wt lis 11, 2003 22:51
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Ok Agni - zacytuję własny post...
Cytuj:
To nie są przypadkowe układy (DNA> RNA> Białka). Jest w sumie - bardzo mało elementów (4 zasady czytane trójkami, 20 aminokwasów) - i z tego powstał cały świat zwierzęcy i ludzie?? I niby dlaczego taka trójka to akurat taki aminokwas, a nie inny - z 20? Ale zawsze - taki sam? We wszystkich przypadkach?

To a pro po powtarzalności konstrukcji...

A skąd się wziął porządek? Jakim cudem powstał, skoro źródło świata (materia) dąży do chaosu?

Co do myśli - ok, ma podłoże biologiczne... Impuls elektryczny, różnica potencjałów pomiędzy stronami błony, elementy które to przywracają do poprzedniego stanu po przejściu impulsu... No dobrze, samo się tak zrobiło, nie wydaje mi się to możliwe, ale trudno...
Ale nie mówimy o wrażeniu, o reakcji na bodziec, mówimy o procesach kojarzenia, o tworzeniu pojęć abstrakcyjnych - nie mających najmniejszego przełożenia na świat realny, więc niezwiązanych z bodźcem znysłowym, o zdolności do logicznego rozumowania... O kulturze, filozofii, logice...
Wszystko - z jak najbardziej realnej - materii?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr lis 12, 2003 11:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49
Posty: 236
Post Odpowiedź na posty "techtavaniekatholiptica".
Ani wiedza nie idzie w parze z mądrością, ani inteligencja - z kulturą. Niestety...
Nie obraź się, "techtavaniekatholiptica" (czyż materialny zbitek może czuć się obrażony?...), ale poziom Twoich wypowiedzi, który raczej nie licuje z pojęciami w nich używanymi - jest żenująco niski. Krótkie, kilkuzdaniowe odpowiedzi/komentarze, często przedstawione w formie pytania zdają się być tego wymownym dowodem. Ani w tym logiki, ani kultury, a treść po raz kolejny uboga... Chyba jedno z czym mógłbym się zgodzić to to, że nie ukończyłem gimnazjum...
Nie wiem, czy będzie sens - przynajmniej z mojej strony - kontynuować tę dyskusję, dopóki nie podważysz owego dowodu na istnienie Boga, bo uważam to w tym miejscu za rzecz kluczową. Zakładam, że sama nie potrafiłaś go obalić, no ale... jest jeszcze wyszukiwarka...
Co do matematyki, to zarówno liczb naturalnych, jak i rzeczywistych jest tyle samo, czyli nieskończenie wiele. Zresztą sam przykład będący analogią do rozszerzającego się Wszechświata ponownie wydaje się być chybiony, bowiem liczby naturalne stanowią podzbiór rzeczywistych. To podobna różnica jak - analogicznie - między ciałami niebieskimi a całym Wszechświatem. A poza tym: czyż zbiór liczb rzeczywistych może się jeszcze rozszerzać?

Teraz może odpowiedzi na kilka pytań jakie postawiłaś:
1."Poza tym, materii moze wcale nie być! Słyszałeś coś o zerowej masie Wszechswiata? O ujemnej energi grawitacji?". Te rzeczy zechciej nieco rozwinąć, precyzując jednocześnie o co Ci w tym chodzi - jeśli chcesz i potrafisz, bo jak na razie to wydaje się, że to, co tu poruszyłaś obala pierwsza i druga, a nawet trzecia "droga" owego przedstawionego wcześniej dowodu.
2."Dlaczego niby rozszerzanie się przeczy wieczności?". Ano dlatego, że warunkiem wieczności jest niezmienność. Jeżeli Wszechświat się rozszerza, to znaczy, że podlega zmianom, czego miarą jest czas. I tu znów winienem wskazać na wspomniany dowód - zwłaszcza pierwsza "droga", a także druga. Natomiast tam gdzie zmiany nie zachodzą, tam nie zmienia się również sposób istnienia czegokolwiek, a więc nie można określić, że coś było wcześniej albo później od czegoś innego. I wtedy można mówić o wieczności.
3."Pewnie miał... ale o teorii alfa-beta-gamma zakładającej wszechswiaqt rozszerzający się bez początku już nie słyszałeś?". Abstrahując od dosyć prymitywnej formy prowadzenia dyskusji - ta zawarta w pytaniu teoria jest zupełnie pozbawiona sensu w świetle powyższych wywodów oraz przedstawionego wcześniej dowodu na istnienie Boga (zwłaszcza pierwsza i druga "droga").

Sprzeczności:
1."Wielki to przesada, jakiś tam porządek panuje, bo Wszechswiat dopiero "dąży" do stanu całkowitego nieuporzadkowania.". Jawna sprzeczność. Jeśli dąży do nieuporządkowania, to znaczy, że wcześniej był coraz bardziej uporządkowany, a co za tym idzie - coraz bardziej zmniejszało się prawdopodobieństwo przypadkowości jego powstania. A zatem, gdy uporządkowanie dąży do nieskończoności - prawdopodobieństwo przypadkowości jego powstania (nie-stworzenia) maleje do zera. Oznacza to, że albo Wszechświat nie jest wieczny, albo że został stworzony, co w zasadzie jest równoznaczne.To pierwszy wątek. I drugi: Jak zatem wytłumaczyć swoistą "ewolucję materii" od form mniej do bardziej złożonych czy bardziej doskonałych? Przecież według tego co napisałaś, formy te (bardziej złożone, bardziej doskonałe) powinny zaistnieć wcześniej, a teoria ewolucji temu przeczy. Tym razem wskazać można na czwartą i piątą "drogę" wcześniejszego dowodu.
2."Myśl, to prawdopodobnie reakcje chemiczne czy impulsy elektryczne w korze mózgowej człowieka. Czyli myśl jest jak najbardziej materialna.". To stwierdzenie również zawiera sprzeczność. Jeżeli najpierw twierdzisz, że A to "prawdopodobnie" B, a następnie na podstawie tego i oczywiście przy założeniu, że z B wynika C, wyciągasz wniosek, że A jest "jak najbardziej" C, to może to świadczyć o tym, że w Twojej korze mózgowej te "reakcje chemiczne czy impulsy elektryczne" nie przebiegają właściwie... Dość zabawnie wygląda określenie: "materialna myśl", przy czym zwróć uwagę, że - jak już jo_tka wspomniała - nie chodzi o podłoże, ale o procesy myślowe, zdolność rozumowania... Tu właśnie zagadką jest wiara w Boga - w jaki sposób bezmyślna materia "przerosła samą siebie" i doprowadziła do tego, że jej wysoko rozwinięta forma jaką jest człowiek nie dość, że jest w stanie założyć istnienie istoty jeszcze doskonalszej i transcendentalnej, jaką jest Bóg, to jeszcze ku niej się skierować?
Jak wyjaśnić istnienie niematerialnego: "pojęcia", "dobra", "abstrakcji"? I czy według Ciebie istnieje miłość?

Co do końcowych zdań poprzedniego Twojego postu - nie tacy to niewierzący jak Ty nawracali się przed odejściem z tego świata. Iluż to ateistów w ostatnich dniach ziemskiego życia może właśnie pod wpływem słów, które ktoś wobec nich powiedział o Bogu przystąpiło do spowiedzi, przyjęło Sakramenty - nawróciło się... tak na "wszelki wypadek". "Teofil, Jan" jest chyba żywym świadectwem podobnej - że tak to określę - niekonsekwencji...


Cz lis 13, 2003 12:05
Zobacz profil
Post 
"Iluż to ateistów w ostatnich dniach ziemskiego życia może właśnie pod wpływem słów, które ktoś wobec nich powiedział o Bogu przystąpiło do spowiedzi, przyjęło Sakramenty - nawróciło się... tak na "wszelki wypadek". "Teofil, Jan" jest chyba żywym świadectwem podobnej - że tak to określę - niekonsekwencji..." Czyżbyś mnie Pielgrzymie uznał za "nawróconego na wszelki wypadek"? Ubawiłeś mnie. A jakim nawróconym był według Ciebie Szaweł z Tarsu? Czy koniecznie trzeba aż takiego spektaklu żeby powiedzieć Bogu TAK!? Jak to według Ciebie powinno wyglądać moje nawrócenie? Co to, mam latać po świecie i wrzeszczeć, jak owe dewotki "Bóg Cię kocha" i wywracać oczy gałgami na zewnątrz, przy okazji poślimtując sobie i smarkając w husteczkę? Wnerwiłeś mnie Pielgrzymie. Liczyłem na to, że Twoja wiara na rozumie się opiera a nie na bezpłodnych uczuciach. Rozczarowałem się. A ponadto, jeszcze się poza sferę czasu nie wybieram i nic nie wskazuje na to, abym miał być w ostatnich dniach swojego życia. Jeżeli uważasz, że moje dni są już te ostatnie to wiedz, że są one już od 1971r (czy ty już byłes na tym swiecie) A na wszelki wypadek, to dureń oddawał by legitymację partyjną w okresie, kiedy to ta partia urosła w siłę (słowa tow. Gierka) Kula w płot.


Cz lis 13, 2003 18:28
Post 
jo_tka napisał(a):
Ok Agni - zacytuję własny post...
Cytuj:
To nie są przypadkowe układy (DNA> RNA> Białka). Jest w sumie - bardzo mało elementów (4 zasady czytane trójkami, 20 aminokwasów) - i z tego powstał cały świat zwierzęcy i ludzie?? I niby dlaczego taka trójka to akurat taki aminokwas, a nie inny - z 20? Ale zawsze - taki sam? We wszystkich przypadkach?

To a pro po powtarzalności konstrukcji...


a jakby to był inny z 20 to wtedy pytałabyś, dlaczego akurat ten?

Cytuj:
A skąd się wziął porządek? Jakim cudem powstał, skoro źródło świata (materia) dąży do chaosu?


odróżnij stany lokalne od globalnych
to że ja posprzatam ładnie mój ogródek to oznacza tylko to, że chaos zmniejszył się w ogródku, a nie w całym wszechświecie

Cytuj:
Co do myśli - ok, ma podłoże biologiczne... Impuls elektryczny, różnica potencjałów pomiędzy stronami błony, elementy które to przywracają do poprzedniego stanu po przejściu impulsu... No dobrze, samo się tak zrobiło, nie wydaje mi się to możliwe, ale trudno...
Ale nie mówimy o wrażeniu, o reakcji na bodziec, mówimy o procesach kojarzenia, o tworzeniu pojęć abstrakcyjnych - nie mających najmniejszego przełożenia na świat realny, więc niezwiązanych z bodźcem znysłowym, o zdolności do logicznego rozumowania... O kulturze, filozofii, logice...
Wszystko - z jak najbardziej realnej - materii?


Oczywiście.
A z czego miałoby być? Z próżni?
Przecież pojęcia, stany, wrażenia wszystko to zakodowane jest w mózgu, jak najbardziej materialnym.


Cz lis 13, 2003 20:45
Post Re: Odpowiedź na posty "techtavaniekatholiptica".
Nie zamierzam dyskutować coś o 5 "dowodach", bowiem nie zamierzam obalać czegoś, co dawno zostało obalone.
Tak samo nie zamierzam obalać twierdzenia koscielnego, że Ziemia jest centrum wszechświata bo zrobił to Galileusz ze swoim teleskopem.

Rozumiesz?
Pewnie nie rozumiesz... bo należysz do tej części religiantów którzy wbrew oczywistym dowodom wciąż posiłkują się nieszczęstnymi "5-oma dowodami", albo "zakładem Pacala"....

Pielgrzym. napisał(a):
Teraz może odpowiedzi na kilka pytań jakie postawiłaś:
1."Poza tym, materii moze wcale nie być! Słyszałeś coś o zerowej masie Wszechswiata? O ujemnej energi grawitacji?". Te rzeczy zechciej nieco rozwinąć, precyzując jednocześnie o co Ci w tym chodzi - jeśli chcesz i potrafisz, bo jak na razie to wydaje się, że to, co tu poruszyłaś obala pierwsza i druga, a nawet trzecia "droga" owego przedstawionego wcześniej dowodu.


Rozwinięcie znajdziesz w książkach.
Zacznij od pustego modelu de Sittera a zakończ na Hawkingu.

Cytuj:
2."Dlaczego niby rozszerzanie się przeczy wieczności?". Ano dlatego, że warunkiem wieczności jest niezmienność. Jeżeli Wszechświat się rozszerza, to znaczy, że podlega zmianom, czego miarą jest czas. I tu znów winienem wskazać na wspomniany dowód - zwłaszcza pierwsza "droga", a także druga. Natomiast tam gdzie zmiany nie zachodzą, tam nie zmienia się również sposób istnienia czegokolwiek, a więc nie można określić, że coś było wcześniej albo później od czegoś innego. I wtedy można mówić o wieczności.


A jeśli Wszechświat będzie się rozszerzał wiecznie?
I wiecznie podlegał zmianom? Zresztą, badania gestości materii wskazują że tak właśnie się stanie.

Cytuj:
3."Pewnie miał... ale o teorii alfa-beta-gamma zakładającej wszechswiaqt rozszerzający się bez początku już nie słyszałeś?". Abstrahując od dosyć prymitywnej formy prowadzenia dyskusji - ta zawarta w pytaniu teoria jest zupełnie pozbawiona sensu w świetle powyższych wywodów oraz przedstawionego wcześniej dowodu na istnienie Boga (zwłaszcza pierwsza i druga "droga").


Hmmm... gdzie odpowiedź?
To słyszałeś czy nie?

Cytuj:
Sprzeczności:
1."Wielki to przesada, jakiś tam porządek panuje, bo Wszechswiat dopiero "dąży" do stanu całkowitego nieuporzadkowania.". Jawna sprzeczność. Jeśli dąży do nieuporządkowania, to znaczy, że wcześniej był coraz bardziej uporządkowany, a co za tym idzie - coraz bardziej zmniejszało się prawdopodobieństwo przypadkowości jego powstania. A zatem, gdy uporządkowanie dąży do nieskończoności - prawdopodobieństwo przypadkowości jego powstania (nie-stworzenia) maleje do zera. Oznacza to, że albo Wszechświat nie jest wieczny, albo że został stworzony, co w zasadzie jest równoznaczne.To


A może powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu?
O tej teorii też pan nie słyszał?

Cytuj:
pierwszy wątek. I drugi: Jak zatem wytłumaczyć swoistą "ewolucję materii" od form mniej do bardziej złożonych czy bardziej doskonałych? Przecież według tego co napisałaś, formy te (bardziej złożone, bardziej doskonałe) powinny zaistnieć wcześniej, a teoria ewolucji temu przeczy.


Wytłumaczę ci prosto...
Rozpuść se sól w szklance, a potem wsadź w to nitkę.
I zobaczysz jak krystalizują się wysoce uporządkowane formy materii, złożone z zaledwie (tak Jotka! :lol: ) 2 rodzajów "aminokwasów".

Cytuj:
Jak wyjaśnić istnienie niematerialnego: "pojęcia", "dobra", "abstrakcji"? I czy według Ciebie istnieje miłość?


patrz - list wyżej

Cytuj:
Co do końcowych zdań poprzedniego Twojego postu - nie tacy to niewierzący jak Ty nawracali się przed odejściem z tego świata.


Tu się zgodzę.
Każdego dnia ginią tysiące komórek mózgownych... wiec nic dziwnego, że na starość ludzie gotowi są uwierzyć nawet w Babę Jagę.


Cz lis 13, 2003 21:28

Dołączył(a): Śr cze 04, 2003 15:49
Posty: 236
Post Podsumowanie...
No cóż... Jak już wspomniałem - uważam, że w tym miejscu dalsza dyskusja traci sens. Rzec można: nie ma "obalenia" - nie ma dyskusji...

Kilka zdań pod adresem "Teofila, Jana", który prawdopodobnie całkowicie nie zrozumiał kontekstu w jakim zostało napisane to "kontrowersyjne" wspomniane przez niego zdanie w poprzednim poście. Szczegóły postaram się wyjaśnić w inny sposób. Tutaj jedynie nadmienię, że owo stwierdzenie miało (albo miało mieć) jak najbardziej pozytywny charakter. Przecież sam dałeś świadectwo swojego - jak zrozumiałem - nawrócenia, mimo wcześniejszej "wierności" doktrynom materialistycznym (o czym pośrednio nawet w niniejszej dyskusji chyba wspomniałeś). Przyznaję jednak, że słowo: "niekonsekwencji" powinno być raczej w cudzysłowiu, a ponadto całe zdanie nie było odniesieniem do poprzednich. Może wtedy nie byłoby niezrozumienia...

Podsumowanie:
"techtavaniekatholiptica" - jeśli chodzi o Twoje ostatnie "odpowiedzi", to składają się one głównie z cytatów wypowiedzi wcześniejszych oraz pytań. Reszta w zasadzie nie trzyma się kupy. Nie wiem ile według Ciebie waży rozum, ale czy nie przydało by Ci się parę kilo?... Pod adresem "Pielgrzyma" zadałaś ze dwadzieścia pytań, a sama nawet na jedno bodaj nie dałaś rozsądnej odpowiedzi. Jeśli nie potrafisz - nie pchaj się na afisz!

W stosunkowo niedawno ogłoszonej przez Jana Pawła II encyklice "Fides et ratio" są takie słowa: "Możemy zatem powiedzieć, że swoimi przemyśleniami Izrael zdołał otworzyć rozumowi drogę ku tajemnicy. Dzięki Objawieniu Bożemu mógł badać głębiny, do których bezskutecznie próbował dotrzeć rozumem. Opierając się na tej głębszej formie poznania, naród wybrany pojął, że rozum musi przestrzegać pewnych podstawowych zasad, aby jak najlepiej wyrażać swoją naturę. Pierwsza zasada polega na uznaniu faktu, że ludzkie poznanie jest nieustanną wędrówką; druga wyraża świadomość, iż na tę drogę nie może wejść człowiek pyszny, który mniema, że wszystko zawdzięcza własnym osiągnięciom; trzecia zasada opiera się na «bojaźni Bożej», która każe rozumowi uznać niczym nieograniczoną transcendencję Boga, a zarazem Jego opatrznościową miłość w kierowaniu światem. Gdy człowiek nie przestrzega tych zasad, naraża się na niepowodzenie i może ostatecznie znaleźć się w sytuacji «głupca». Według Biblii tego rodzaju głupota niesie z sobą zagrożenie dla życia. Głupiec bowiem łudzi się, że posiada rozległą wiedzę, ale w rzeczywistości nie potrafi skupić uwagi na sprawach istotnych. Nie pozwala mu to zaprowadzić ładu we własnym umyśle (por. Prz 1, 7) ani przyjąć właściwej postawy wobec samego siebie i najbliższego otoczenia. Gdy wreszcie posuwa się do stwierdzenia, że «Boga nie ma» (por. Ps 14 [13], 1), ujawnia z całkowitą jasnością, jak znikoma jest jego wiedza i jak daleko mu jeszcze do pełnej prawdy o rzeczach, o ich pochodzeniu i przeznaczeniu."

Był tu jeden taki gość na forum... Ponoć wierzący, ale nie katolik. Pisał, pisał, ponad 300 postów napisał, które notabene mogły po czytających je spłynąć jak przysłowiowa woda po kaczce. Twój styl wypowiedzi pod pewnym względem może przypominać styl tamtego człowieka... Ujmując krótko - "gadająca głowa".

Na zakończenie - jedna z bajek Ignacego Krasickiego: "Mądry i głupi.":

Nie nowina, że głupi mądrego przegadał;
Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał,
Tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł;
Na koniec zmordowany gdy sobie odpoczął,
Rzekł mądry, żeby nie był w odpowiedzi dłużny:
"Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz jest próżny".


So lis 15, 2003 19:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:22
Posty: 600
Post 
Krasicki wcześniej o tym wiedział więc taką bajke spisał, a to czego sie niejest pewnym to sie każdy o to powinien pytać i odpowiedzi powinien sie doczekać.

Za dużo tu jest cytowania innych, a treściwych odpowiedzi mało.
(sorki ze to tu, ale przy okazji tej bajeczki)


So lis 15, 2003 19:23
Zobacz profil
Post 

Witam,

Jest to mój pierwszy post na tym Forum, więc może się przedstawię. Jestem studentem ostatniego roku kierunku który jest pomieszaniem ekonomii z informatyką. Dowiedziałem się wczoraj o tutejszym Forum i jestem mile zaskoczony. Wcześniej byłem i wciąż jestem stałym bywalcem Forum Katolik, które w mojej ocenie przez lipiec, sierpień i wrzesień prezentowało zadziwiająco wysoki poziom. Dziś być może z powodu rozpoczęcia roku akademickiego ruch tam zmalał.

Z zainteresowaniem czytam ten topic. Podobna dyskusja toczyła się na Katolik'u dwa miesiące temu.

No dobrze, a teraz do rzeczy.
Wydaje mi się, że przedwcześnie zamknęliście ten temat. Być może posiadacz skomplikowanego nick'a faktycznie nie stara się argumentować dostatecznie, ale nie oznacza to, że kończy to te zagadnienie.
Mimo wszystko również nie jestem zadowolony jego/ej argumentacją. Odniesienie się do brzytwy Ockhama - co sam przez jakiś czas robiłem - nie ma w moim odczuciu większego sensu. Może wyjaśnię dlaczego tak uważam. Metoda poznania scjentycznego faktycznie opiera się na brzytwie: 'Należy nie mnożyć bytów ponad potrzebę'. Ta metoda daje spektakularne możliwości poznawcze - to właśnie dzięki niej rozwija się nauka. Proszę jednak zauważyć, że posługując się tą metodą NIGDY nie poznamy Boga - choćby nawet istniał. Jest tak dlatego, że wprowadzenie do równiania Boga będzie zawsze niesłychanym rozmnożeniem bytów. W tym ujęciu już lepiej jest wstępnie zakładać istnienie światów równoległych niż działania Boga.
Proszę zwrócić uwagę, że musi tak być, a jest to spowodowane tym jak definujemy Boga. Bóg jest bytem TRANSCENDENTNYM - a zatem jest poza wszelkim układem. A zatem bez względu na to czym jest świat, zawsze będzie można postawić tezę: jest byt transcendentny ponad tym światem. Nie znaczy to jeszcze, że taki byt faktycznie istnieje, ale coś takiego będzie zawsze logicznie uprawnione. Co więcej: nawet gdyby się tak stało, że właśnie poznanie naukowe uzasadniłoby twierdzenie, że świat ma przyczynę sam w sobie, to wciąż będzie można powiedzieć, że i tak jest możliwość istnienia bytu transcendentnego. Wbrew tutejszym poglądom, że nie może świat powstać sam z siebie istnieje i taka również istnieje probabilistyczna możliwość - nieskończenie wiele ewoluujących Wszechświatów, kolejny powstaje z poprzedniego zaś jak wiemy pytanie o czas przed 'naszym' lub dowolnym Wszechświatem nie ma sensu gdyż czas istnieje tylko wraz z przestrzenią ['Świat Nauki' sprzed roku]. I ten problem chyba całkowicie umknął Waszej uwadze w tej dyskusji. Zapomnieliście różnicę pomiędzy poznaniem naukowym, a poszukiwaniem Boga. 'Nigdy' metoda naukowa nie pozna Boga, gdyż byłby to koniec wszelkiej nauki.
Proszę zwrócić uwagę, że człowiek pierwotny, który patrzy się na piorun i stawia sobie pytania wertykalne niekoniecznie jest głupcem. Głupcem staje się w tym momencie, gdy powie, że to sam Bóg pioruny wymierza, ale nie stanie się głupcem gdy zada pytanie czy to nie Bóg stworzył piorun - a także wszystko co istnieje. Tu pojawia się kwestia, że istnieje tendencja, aby Boga 'upychać' tam, gdzie nie sięga nasze poznanie. Nie wydaje mi się to zbyt udanym rozwiązaniem, dlatego że Demiurg jest/byłby Twórcą nie tylko nieznanego, ale również dobrze-znanego. A zatem nie tylko jest on PraPrzyczyną, ale też Przyczyną dla której gdy uderzam w klawisze one się wciskają, przyczyną dla której mogę łyżką wypić zupę z talerza, przyczyną dla której WSZYSTKO właśnie w tej chwili istnieje. Jego działanie niekoniecznie byłoby zauważalne w związkach przyczynowo-skutkowych. Dlatego też nie należy mieszać dwóch sfer opisu rzeczywistości: horyzontalnej {a więc śliśle naukowej}, i wertykalnej {która we wszystkim poszukuje sensu i celu a dalej Boga}.
A zatem z jednej strony nie można wręcz oczekiwać by przez redukcję bytów poznać Boga, a z drugiej strony należy przyznać, że mimo że się wierzy, traktując zagadnienie Boga jako kwestię logiczną, należy przyznać że Jego istnienie jest jedynie probabilistyczną, w tym ujęciu nawet być może mniej niż pięćdziesięcio procentową (a więc nie prosty wybór istnieje/nieistnieje) możliwością.
Dopiero wtedy, na takiej płaszczyźnie dostrzegam możliwość jakiejkolwiek dyskusji pomiędzy nauką a wiarą.

Niestety biorąc pod uwagę niechęć ludzi do systematycznej analizy problemów, nie potrafię prowadzić rzeczowej dyskusji w świecie rzeczywistym. Owa niezdolność występuje równie powszechnie wśród teistów [ilu z was byłoby w stanie mieć światopogląd zbliżony do prof. Hellera], jak i ateistów [ilu z was zdołało merytorycznie rozpatrzyć zagadnienie - na dobrą sprawę większość z was po chwili wyskoczy z przyrównaniem Boga do krasnala i pytaniem dlaczego miałby ktoś wierzyć w krasnale... a przecież krasnal byłby bytem materialnym a nie transcendentnym więc i metoda poznawcza inna...] , a nawet co zadziwiające agnostycy również zachowują się jakby nimi targał święty gniew, że ktoś się z nimi nie zgadza [a przecież wciąż istnieje pytanie 'Dlaczego istnieje raczej coś niż nic?' a wspomniana hipotezna co najwyżej być może rozwiązałaby zagadnienie, ale najprawdopodobniej nie do końca - a na razie również niezapominajmy to tylko hipoteza rodem z SF].

Pozdrawiam


So lis 22, 2003 13:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
Wbrew tutejszym poglądom, że nie może świat powstać sam z siebie istnieje i taka również istnieje probabilistyczna możliwość - nieskończenie wiele ewoluujących Wszechświatów, kolejny powstaje z poprzedniego


Hipotetycznie można uznać, że powstało wszystko... I pewnie nawet wyliczyć prawdopodobieństwo... Prawdopodobieństwo powstania jednej żywej komórki jest jakieś - ok, ale prawdopodobieństwo powstania wielu identycznych komórek? Opartych na tej samej zasadzie? Tak samo zakodowanych? Albo prawdopodobieństwo sytuacji, że wszystkie organizmy żywe wywodzą się z jednej komórki?

A pro po teorii Wielkiego Wybuchu...
Cytuj:
Zgodnie z aktualną postacią teorii Wielkiego Wybuchu Wszechświat narodził się jako punkt o niezwykle wysokiej temperaturze i gęstości. Początkowo istniały w nim warunki unifikujące oddziaływania fizyczne (unifikacja, 2). Po ok. 10-30s od narodzin uległ on gwałtownemu rozszerzeniu w tzw. procesie inflacji (inflacyjny Wszechświat), w którego trakcie następiło uśrednienie wszelkich niejednorodności początkowego rozkładu energii. Pod koniec pierwszej sekundy od Wielkiego Wybuchu Wszechświat, choć wciąż jeszcze bardzo gorący, zbudowany był już z materii (pod postacią plazmy) niewiele różniącej się od obecnie występującej (tworzyły ją protony, neutrony, elektrony, neutrina i fotony). Po ok. 100 s od chwili początkowej zaczęły powstawać jądra złożone (deuter).


Czyli na poczatku była energia... Narodził się jako punkt o niezwykle wysokiej temperaturze... Skąd?

Cytuj:
zaś jak wiemy pytanie o czas przed 'naszym' lub dowolnym Wszechświatem nie ma sensu gdyż czas istnieje tylko wraz z przestrzenią ['Świat Nauki' sprzed roku].


OK - ale pytanie o to co było przed wielkim wybuchem już ma sens, nawet jeśli wtedy nie było przestrzeni i czasu...

I jeszcze jeden cytat - najzupełniej popularna literatura "Życie Pi" Y.Martel
Cytuj:
Wtedy po raz pierwszy przyszło mi go głowy, że ateiści są moimo braćmi i siostrami wyznającymi inna wiarę i że wszystko co mówią dotyczy wiary. Podobnie jak ja szli tak daleko, jak daleko mógł ich zaprowadzić rozum - a potem dawali wielkiego susa.


I chyba stąd rozmowy o krasnalach :)

Pozdrawiam :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So lis 22, 2003 14:27
Zobacz profil
Post 
Witaj,

jo_tka
Wiesz... mówisz jak genetycy, którym się wydaje, że są Bogiem...
Konstrukt zwany komórką to już całkiem spory twór. Tu nie chodzi o to jakie jest pradopodobieństwo powstania komórki. Tu chodzi o to jakie prawdopodobieństwo, aby warunki początkowe Wszechświata były właśnie takie, aby mogło zaistnieć życie.
Dlatego Hawking powie, że wyprowadzanie wniosku istnienia Boga z faktu obserwacji uporządkowanego Wszechświata jest nieuprawnione, gdyż właśnie dlatego opisujemy taki Wszechświat, bo tu jesteśmy! Nie moglibyśmy być przecież we Wszechświecie w którym nie mogłoby powstać życie... a które mogą istnieć...
(sic!) :D

Pozdrawiam


So lis 22, 2003 14:49
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 67 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL