Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn paź 27, 2025 1:53



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 144 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 10  Następna strona
 Dlaczego nie wierzę. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
PTR "Bóg bezosobowy" to abstrakcyjne pojęcie opisujące jakiś zbiór procesów. Można tylko uściślić definicję jakie to miały by być procesy. trzeba przeznać, że zanoszenie modłów do zbioru procesów nie ma zbyt wielkiego sensu. Na tym więc polega właściwie nasze pytanie. Z czego wynosisz "rozumowo", że procesy prowadzące do powstania "wszechświata" czy też naszej rzeczywistości miały chrakter świadomy, były sterowane ... ? Pozwolisz, że nie będę z tobą dyskutował o "ogu" biblijnym gdyż dla mnie nie jest to źródło wiarygodne, podobnie sprawa dotyczy Jezusa. Było człowiekiem, brak dowodów czy nawet przesłanek, by miał być Bogiem. NT to zgodnie z moją wiedzą jedyne źródło w którym Chrystus czyni "cuda" ...


N lut 22, 2004 21:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 16, 2004 23:02
Posty: 23
Post 
PTRqwerty napisał(a):
Po pierwsze jeśli okaże się, że istnieje wiele wszechświatów, to wciąż nie będzie wiadomo dlaczego istnieje raczej coś. Według mnie inny wszechświat niczego nie załatwia, bo tylko powoduje, że przenosimy zagadnienie na wyższy poziom.


Przenosimy zagadnienie najwyzszy mozliwy poziom ALE NIE DALEJ niz to konieczne. Ty zakladajac Boga idziesz jeszcze jeden poziom wyżej, a to nie jest przeciez w ogole konieczne!

Cytuj:
Wtedy istnieje jakaś umówmy się, że nazwę to 'przestrzeń' w której istnieją owe wszechświaty. I wtedy byłoby pytanie a czemu raczej coś niż nic?


Rownie dobrze mógłbym sie droczyć pytając: a dlaczego istnieje raczej Bóg niż brak Boga? Przeciez Bóg musiałby sie skądś wziąć. Ty mi na to powiesz: ha, no wlasnie nie musialby bo jego istotą jest to ze po prostu istnieje, na tym polega jego niewytłumaczalna boskość. Ja na to: no dobrze, zgadzam się, ale dlaczego nie przyjąć ze wlasnie ta "boskosc" jest cechą samego nad-wszechświata (najwyzszego poziomu), ktory jak wiemy nie jest swiadomy ani inteligentny ani wszechmocny ani itd... W ten sposob uzyskujesz odpowiedz na swe pytanie bez wprowadzania nadmiaru zbędnych komplikacji.


Cytuj:
Inny wszechświat też byłby czymś co umownie można nazwać 'stworzenie'.
A wyjaśnij mi w takim razie czemu ten inny wszechświat miałby być 'istnieniem'?


Odnieś te wszystkie pytania do Boga. Czy bog tez bylby czyms co umownie mozna nazwac stworzeniem? Powiesz "Nie". Dlaczego? A teraz zastosuj odpowiedz na to "dlaczego?" do wszechswiata jako takiego i tyle.

Cytuj:
A ponad wszystko comrade... dowód jakiego rządasz nie istnieje. :)
Bóg nie byłby Bogiem wtedy. Nieskończoności nie można osiągnąć dodając wartość do wartości.


No ja mowie wlasnie ze nawet idąc twoim tropem rozumowania wcale nie trzeba zakładać istnienia Boga. Wystarczy założyć jakiś DOWOLNY byt którego cechą jest jedynie to że w NIEWYTŁUMACZALNY sposob istnieje w sposob nieskonczony. Nie musi to być świadomy inteligentny wszechmocny itd. Bóg. Może to być wszechswiat. Wszechświat = Bóg minus boskie przymioty swiadomosci iteligencji, wszechwiedzy, wszechmocy itd. Rozumiesz o co mi chodzi? Wywalamy przymioty Boga a i tak wszystko nam pasuje do rozumowania.


N lut 22, 2004 23:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt mar 05, 2004 9:46
Posty: 2
Post 
Drodzy Sceptycy (Pug i comrade),
Pozwólcie, ze wtrące swoje 2 grosze... (i jeśli Moderator nie stwierdzi, że to nie na temat).
Nie pragnę z Wami polemizowac, gdyż: (1) właściwie to podoba mi sie Wasze trzeźwe (=racjonalne) podejscie do tematu, (2) moja 'erudycyja' nie równa się Malodoror'owej (...choć probuję być dowcipny!)
... a serio (3) moje poglądy nie są jeszcze całkiem ukształtowane. Wciąż waham się co wybrać:
(a) wiarę w Boga i utożsamienie sie z jakąś grupą ludzi o podobnych poglądach/potrzebach, czy
(b) sceptycyzm wobec religii i odrzucenie konceptu Boga = niewiara, [nieskrywany] ateizm, humanizm, czy jak to 'wyznajecie'...

Muszę przyznać, że próbowałem iść wcześniej na kompromis (tzn. łączyć sceptycyzm wobec religii plus wiarę w Boga). Ale na dluższą metę to prowadzi tylko do konfliktów (wewnętrznych i zewnętrznych) i zakłamania... Na forach czytałem wiele opini pro (a). Ale też z ciekawością śledzilem Wasze poglądy na tym forum. Jedno co mi Wasze 'credo' nie wyjaśnia, to jak wytłumaczycie istnienie w ludziach pewnej skłonności do autodestrukcji... Skad się to bierze? Obserwuję naokoło w świecie, ale też na własnym przykladzie - nie jestem ani schizofrenikiem ani nie stwierdzono u mnie chronicznej depresji...jeszcze, ale czasem nachodzi mnie taka ochota by się... po prostu uchlać, zapomnieć o świecie. Albo robie coś (lub nic), co gdzieś tam gleboko wiem, że jest szkodliwe - szkodzi, rani, degeneruje, znieczula (by nie używać subiektywnego wyrażenia 'złe'). Stwierdziliście, ze Bóg nie istnieje, a co z 'anty-Bogiem', anty-czlowiekiem? Czy mozna zaufac swojemu 'Ja', i znaleźć w sobie wystarczajaco siły by jednoczesnie nie... niszczyć samego siebie albo innych, nie być 'egoistą', 'kanalią' (niekoniecznie w czynach)?

Z poważaniem,
wojtas


Pn maja 10, 2004 14:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52
Posty: 1364
Post 
Cóż Wojtasie, trudno mi zaoferować ci gotowy światopogląd i pełne zrozumienie rzeczywistości. By to było spójne i miało sens będziesz musiał przez to przejśc sam. Droga może nie najprostsza ale przynosząca dużo satysfakcji.
Nikt ci nie zagwarantuje, że będziesz miłym wrażliwym i współczującym człwiekiem. W tym względzie wszystko zależy od ciebie. Ale jeżeli zdecydujesz się na własny a nie skopiowany światopogląd, to decyzje będziesz podejmował świadomie opierając się na własnej wiedzy i kalkulacji.
Wiedza na tematy które cię nurtują jest dostępna w podręcznikach i opracowaniach dotyczących psychologii. Każdemu to polecam, bo sporo można zrozumieć i wiele się o sobie dowiedzieć.

A teraz o tej "autodestrukcji". Uprzedzam, ze nie jestem psychologiem, i wszystko co pisze należy rozumieć w pewnym uproszczeniu. Cóż tego typu zachowania mają na celu zzapomnienie lub oderwanie się od otaczającej nas rzeczywistości. Taka próba ucieczki jest najczęściej wywołana jakąś frustracją, niezaspokojonymi potrzebami, brakiem spełnienia. Zamiast zmierzyć się z problemem próbujemy udawać, że takowy nie istnieje. Nagromadzona i tłumiona frustracja przemienia się często w agresję i w pewnym momencie prowadzi do wybuchu. Dobrze jest więc przeanalizowac sytuację, spróbowac zrozumieć źródła naszych uczuć i zlikwidować ich źródło lub je zaakceptować. Takie podręcznikowe gadanie, ale może na coś Ci się przyda.

Pozdrawiam


Pn maja 10, 2004 19:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 25, 2004 22:09
Posty: 339
Post 
wojtas napisał(a):
Czy mozna zaufac swojemu 'Ja', i znaleźć w sobie wystarczajaco siły by jednoczesnie nie... niszczyć samego siebie albo innych, nie być 'egoistą', 'kanalią' (niekoniecznie w czynach)?


Tak. Można.
M.


Pn maja 10, 2004 20:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 29, 2006 19:48
Posty: 2
Post 
Wierzę w Boga, choć nie jest to proste.Wiele razy byłam daleko,ale czułam,że On jest, mimo że mnie nie było.Myślę,że tylko Bóg wie kto na prawdę w niego wierzy.Czasem nie powie się tego głośno,ani nawet nie przyzna się przed samym sobą. To czyny i słowa świadczą o człowieku.To ,że ktoś uważa się za niewierzącego a jednak szuka...-np.wchodząc na to forum...?
Myślę,że te dyskusje które tu toczycie zbliżają was do odkrycia Boga,mimo wszystko. Ja długo byłam ślepa i głucha,nie twierdzę,że teraz wszystko "mam"czego mi potrzeba,ale widzę jaśniej ,słyszę wyraźniej.
powodzenia


Pt gru 29, 2006 22:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 29, 2006 19:48
Posty: 2
Post 
Wojtasie, Pug ma rację-trzeba sobie uświadomić w czym tkwi problem,odkryc sedno sprawy,nazwać rzeczy po imieniu-odkryć żródło 'chęci uchlania'-najlepiej powiedz głośno- dlaczego jest Ci źle?Co Cię gryzie?Najważniejsze to być w zgodzie z samym sobą.Ostatnio skupiłam się na szczegółach,bo to one tworzą całość.Może to głupie,ale zrobienie np.herbaty i kanapek 'do łóżka' sistrze,kiedy 'pękała' jej głowa,dostarczyło radości nie tylko jej ,ale i mi.Im więcej daje się z siebie, tym wiecej się otrzymuje.Może takie zwrócenie się ku drugiemu człowiekowi i chęć wysłuchania go i tych 'szczegółów;-może to coś pomorze,żeby nie zadawać sobie bólu,ale wręcz przeciwnie-radość.
musisz sie dużo śmiać:)
Jeśli chodzi o siłę jaka płynie od Boga -to jest ogromna -muszę Ci powiedzieć,że nie wierzyłam,że kiedykolwiek będę czuła to co teraz przeżywam.Nie mam jednak zamiaru nikogo przekonywać ,że Bóg jest-staram się ,żeby ludzie odczuli to ...
pozdrawiam gorąco:)


Pt gru 29, 2006 22:46
Zobacz profil
Post 
o to chodzi
chodzi o wiarę o wiarę
samo istnienie Boga nie jest niezbędne


So gru 30, 2006 0:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Wierzysz napisał(a):
o to chodzi
chodzi o wiarę o wiarę
samo istnienie Boga nie jest niezbędne


Po co wierzyć w coś co z samego założenia nie istnieje??

Nie bardzo rozumiem dla czego wiara miała by być ważniejsza od Boga, myślę że jest wręcz odwrotnie - to nasza wiara w Niego nie jest Mu do niczego potrzebna, a raczej nam samym (czyli we własnym dobrze pojętym interesie, jak zwykli mawiać komuniści :-) )

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


So gru 30, 2006 16:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
O tym on właśnie pisze, że człowiekowi na dobrą sprawę nie robi różnicy, czy Bóg jest, czy nie (i tak tego nie wie), ale robi mu różnice, czy wierzy, czy nie. Z punktu widzenia właśnie człowieka.

_________________
Obrazek

gg 3287237


So gru 30, 2006 18:45
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 30, 2006 15:35
Posty: 42
Post 
ale jeśli nie istnieje ludzie marnują ok. godziny w niedzielę co tydzień przez całe życie...


N gru 31, 2006 12:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Nie wspominając o różnych bezsensownych zakazach związanych głównie z seksualnością które utrudniają ludziom życie...


N gru 31, 2006 16:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43
Posty: 923
Post 
Oczywiście. Ale są to konsekwencje ich wiary, a nie istnienia lub nieistnienia Boga :)

Marnują czas i podporządkowują się bzdurnym zakazom nie dlatego, że Bóg jest, tylko dlatego, że w Niego wierzą.

_________________
Obrazek

gg 3287237


N gru 31, 2006 17:19
Zobacz profil

Dołączył(a): So gru 30, 2006 15:35
Posty: 42
Post 
i właśnie dlatego jestem po stronie ateistów - nie mam zamiaru marnowac życia na temety których nie pojmuje/w które nie wierze/ które mogą mi się wydac bezsensowne. a piekło? na końcu i tak będzie zbawienie więc mogę ewentualnie troche pocierpieć(jeśli piekło istnieje)


N gru 31, 2006 22:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Odpowiedź w tym samym stylu, co przedmówcy:
Wolę dobrze wykorzystać (bo ostatnie, co mogę powiedzieć, to że jest zmarnowana) godzinę w tygodniu, a nie zmarnować całego życia. Oczywiście - to kwestia wyboru. Ewentualnie złudzeń - jak w ostatnim poście...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn sty 01, 2007 11:29
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 144 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 10  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL