Autor |
Wiadomość |
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
Cytuj: Zgodnie z tą logiką, Niemcy demokratycznie wybrali do rządzenia NSDAP i Adolfa. Czyli była większość. Większość ta (przez swoich reprezentantów) uznała że społeczeństwu nieprzydatne są takie mniejszości jak np. Żydzi i Cyganie. Więc 'sehr praktisch' było ich wyeliminować.
Widzisz , mozna dlugo dyskutowac czy Hitler doszedl do wladzy demokratycznie Np noc dlugich nozy, marsz na parlament w otoczeniu jego bojowek i oddanie wladzy przez Hindenburga No ale......czy uwazasz ze narod nie moze placic za swoja glupote ? Owszem niemcy zaplacily za to bardzo wysoka cene,a przeciez w kazdej chwili ktos z otoczenia mogl Hitlerowi strzelic w leb..jednak byly tylko nieudane zamachy Cytuj: Sprawa nie polega na mniejszości czy większości lecz na zgodności z obiektywnie stwierdzalną 'naturą człowieka'. Nie jest naturalna ani aborcja, ani homoseksualizm
Co do zgodnosci z natura.Kazdy sadzi na swoj sposob , dodatkwo aborcja nie jest przeciw naturze poniewaz natura tez odrzuca plod i dokonuje czasami niejako aborcji
Na naturze bym sie az tak bardzo nie wzorowal, poniewaz natura eliminuje jednostki slabsze w imie walki gatunkow i przetrwania jednostek silniejszych ...czy tego chcesz aby bylo i u ludzi ?
|
Śr maja 31, 2006 19:07 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Ok, ochłonąłem, nie kasuję konta i zostaję.
Przepraszam gabriela, że nazwałem go faszystą. Faszyzm jest bardzo konkretną doktryną polityczną więc to co gabriel wypisuje nie jest faszyzmem.
Niemniej z jego wypowiedzi jasno wynika, że dąży on do obalenia obowiązującwgo w Polsce, gwarantowanego przez konstytucję ustroju demokratycznego. W zamian, w ramach integryzmu katolickiego chciałby narzucić całemu społeczeństu "oświecony" totalitaryzm ideologiczny.
Ja temu panu dziękuję, nie zamierzam więcej z nim dyskutować.
Dodam, że świetnie się wpisał w temat wątku, jako "ten równiejszy".
|
Cz cze 01, 2006 12:18 |
|
 |
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
filippiarz napisał(a): Ok, ochłonąłem, nie kasuję konta i zostaję. Przepraszam gabriela, że nazwałem go faszystą. Faszyzm jest bardzo konkretną doktryną polityczną więc to co gabriel wypisuje nie jest faszyzmem. Niemniej z jego wypowiedzi jasno wynika, że dąży on do obalenia obowiązującwgo w Polsce, gwarantowanego przez konstytucję ustroju demokratycznego. W zamian, w ramach integryzmu katolickiego chciałby narzucić całemu społeczeństu "oświecony" totalitaryzm ideologiczny. Ja temu panu dziękuję, nie zamierzam więcej z nim dyskutować. Dodam, że świetnie się wpisał w temat wątku, jako "ten równiejszy".
Rozumiem ze lobby homoseksualne moga probowac zmienic prawo w Polsce , czy lobby proaborcyjne dazy aby zliberalizowac aborcje...i pisac o tym moga do woli
Ale niech reka boska broni probowac lobbowac w strone bardziej konserwatywnego spoleczesntwa.Wtedy taki filipiarz zarzuci czlowiekowi proby totalitaryzmu ideologicznego..bo wg niego tylko w jedna strone spoleczestwo powinno ewoluowac
Mentalnosc sienkiewiczowskeigo kalego sie klania
|
Cz cze 01, 2006 12:39 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Nie ośmieszaj się.
Ty chcesz ZABIERAĆ innym ich prawa, bo nie pasują do Twojej ideologi.
Aborcja jest grzechem? Nikt Cię zmusza do aborcji!
Homoseksualizm jest fe? No się nie pedal
Jeszcze raz: "Ty chcesz ZABIERAĆ innym ich prawa, bo nie pasują do Twojej ideologi".
|
Cz cze 01, 2006 13:19 |
|
 |
gabriel
Dołączył(a): Śr lut 16, 2005 14:57 Posty: 1730
|
filippiarz napisał(a): Nie ośmieszaj się. Ty chcesz ZABIERAĆ innym ich prawa, bo nie pasują do Twojej ideologi. Aborcja jest grzechem? Nikt Cię zmusza do aborcji! Homoseksualizm jest fe? No się nie pedal  Jeszcze raz: "Ty chcesz ZABIERAĆ innym ich prawa, bo nie pasują do Twojej ideologi".
Czy uwazasz ze mozna robic cos wbrew walsnemu sumieniu ?
A moze uwazasz ze powinno byc kilka praw, jedne dla wieksozsci ..a drugie dla jednej mniejszosci a kolejne dla innych mniejszsci ?
Czy wolno mi glowsowac i lobbowac innych przeciw aborcji i przeciw rozpowszechnianiu homoseskualizmu czy mi tego zabronisz ?
|
Cz cze 01, 2006 13:25 |
|
|
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Jasne filippiarz, najlepiej pozwolić wszystkim na wszystko, czyż nie? Pozwólmy kraść, mordować sie, robić wszystko na co ktokolwiek ma ochote. Jak wolność to na całego!
|
Cz cze 01, 2006 14:07 |
|
 |
-olfik-
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 10:49 Posty: 453
|
Kamyk:
Rozumiesz pojecie 'nie krzywdzace innych'? Przyrownywanie homoseksualizmu do kradziezy czy tez mordowania jest z deka niesmaczne.
|
Cz cze 01, 2006 16:24 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Ty chcesz ZABIERAĆ innym ich prawa, bo nie pasują do Twojej ideologi. Aborcja jest grzechem? Nikt Cię zmusza do aborcji!
Chyba mi nie powiesz że aborcja nie krzywdzi "innych"?
Ja skrytykowałem tok myślenia filippiarza, bo idąc nim dojdziemy do takich właśnie absurdów
|
Cz cze 01, 2006 19:23 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Proszę o powrót do tematu.
Posty o aborcji przeniesione w oddzielnym temacie do "Rodziny"
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
Ostatnio edytowano So cze 03, 2006 10:11 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz
|
So cze 03, 2006 8:55 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Raczej odpowiedziałaś sobie sama - zgodnie ze swoją chęcią interpretowania. Koniecznie chcesz mi wmusić ograniczanie kogokolwiek
Po pierwsze - nie uprawiam poradnictwa. To znaczy - nie rozkładam przed człowiekiem wachlarza równocennych opcji do wyboru. Bo ograniczałabym wybór człowieka. Mogę rzucić garść rozwiązań, dobrych i złych, które mi przyjdą do głowy, ze świadomością i stwierdzeniem, że jeszcze jest ich pewnie wiele innych i tylko po to, żeby uświadomić ich wielość. I to człowiek sam musi swoje znaleźć.
Powiedziałam, że nie będę zalecać rozwodu. I wybacz - Ty też nie będziesz zalecać komuś czegoś, czego nie uważasz za dobre. Bo nie uważam, żeby to była/mogła być "najlepsza decyzja w jej życiu". Natomiast zupełnie spokojnie mogę o tej opcji rozmawiać i słuchać.
Umówmy się - ludzie w dzisiejszym świecie wiedzą, że taka prawna opcja jak rozwód istnieje, nie potrzebuja podawania takiej informacji.
Innymi słowy - wracając do problemu maltretowanej kobiety. Powiem jej, że ma prawo odejść i ma prawo zostać. Że to jej wybór. Jesteś gotowa to przyjać? Że ona ma prawo zostać, w imię - również - różnych ludzkich problemów i trudności, nie tylko w imie prawa Bożego?
Bo zgodnie z nauczaniem Kościoła, to kobieta maltretowana ma prawo do separacji w imię zapewnienia sobie i/lub dzieciom bezpieczeństwa, a w pewnych warunkach, jeśli inaczej nie da się zabezpieczyć jej istotnego dobra (jej i dzieci) również do rozwodu. Tyle że nie oznacza to zgody na kolejny związek.
Wiesz - widziałam, jak ludzie radzą. W jedną - w drugą - w trzecią stronę... rozwiedź się - znajdź sobie kogoś, a z rozwodem poczekaj aż ten inny będzie - zapewne i w drugą stronę: zostań, naprawiaj. A trzeba było: a) posłuchać; b) poczekać. Dać czas i prawo do odnalezienia własnej drogi.
W pewnym momencie rada jest odbierana jak oczekiwanie: zrób to, tak jest dobrze. Krótko mówiąc - pewna zewnętrzna ramka. "Jak tak nie zrobisz, będziesz głupia". A to nie ja mam decydować. To ten człowiek ma sam wybrać. Tak samo ta z poprzedniego przykładu - zdradzana - jak i ta maltretowana.
Może zwłaszcza ta maltretowana. Bo jeśli jej powiesz: odejdź, a ona nie odejdzie, to wiecej do Ciebie nie wróci, ze wstydu że nie posłuchała i znów ma problem. Nie wróci po konieczną pomoc. A ważne jest nie to, żeby spełniło się Twoje najlepsze rozwiązanie, ale żeby ona mogła mieć oparcie i pomoc we wprowadzaniu swoich rozwiązań.
I moje stanowisko w tej kwestii nie ma specjalnego znaczenia, choć dla rozmówcy, który jest moim przyjacielem, powinno być jasne. Pewnie - nie ucieszę się z rozwodu i kolejnego związku. Ale pozostawiam człowiekowi wolność.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So cze 03, 2006 10:01 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Moderator przypomniał (słusznie) jaki jest temat dyskusji: "równi i równiejsi".
Chodzi o to, że nie można nakazać ludziom, żeby czegoś nie robili - "ja wiem lepiej co jest dla was dobre" - to jest grzech pychy, tak mówią ludzie "równiejsi"
I nie chodzi o zabójstwa, czy kradzieże jak ktoś niedojrzale sugerował. Chodzi o odbieranie komuś praw do czegoś, co wedłóg niego nie jest złem. W imię dobra. Nie da się czynić dobra na siłę. Dobro na siłę jest złem.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
N cze 04, 2006 12:13 |
|
 |
strofa
Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 7:43 Posty: 82
|
jo_tka napisał(a): Raczej odpowiedziałaś sobie sama - zgodnie ze swoją chęcią interpretowania. Koniecznie chcesz mi wmusić ograniczanie kogokolwiek  a Ty mi próbujesz wmówić, że cos wymuszam bosko ale okjo_tka napisał(a): Po pierwsze - nie uprawiam poradnictwa. To znaczy - nie rozkładam przed człowiekiem wachlarza równocennych opcji do wyboru. Bo ograniczałabym wybór człowieka. Mogę rzucić garść rozwiązań, dobrych i złych, które mi przyjdą do głowy, ze świadomością i stwierdzeniem, że jeszcze jest ich pewnie wiele innych i tylko po to, żeby uświadomić ich wielość. I to człowiek sam musi swoje znaleźć. nie mówiłam nic o wachlarzu równocennych opcji (jeśli dobrze sobie przypominam), mówiłam o przedstawianiu każdej możliwej opcji z której człowiek moze skorzystać, bez jej wstępnego wartościowania na dobrą czy złą. więc nie rozumiem różnicy między tym co ja napisałam a tym co Ty. no może poza jednym - poradnictwo kojarzy mi się bardziej z instytucją doradztwa - nie wiem dlaczego ciagle używasz tego zwrotu - jeśli rozmawiasz z przyjacielem, który nie ma żadnej koncepcji wyjścia z sytuacji to chyba mu ni epowiesz "sorry ale nie moge Ci nic poradzić, nie jestem instytucją doradztwa" .. widzisz jot_ka, wysłuchać i pozwolić dać się powyżalać to nei taka sztuka jak dobrze doradzić a od przyajciela tego się właśnei oczekuje - tylko i wyłącznie od niego - bo neisie to poniekad pewną odpowiedzialność a jak wiesz każdy się jej boi. dla mnei dosc egoistyczne podejscie.jo_tka napisał(a): Powiedziałam, że nie będę zalecać rozwodu. I wybacz - Ty też nie będziesz zalecać komuś czegoś, czego nie uważasz za dobre. Bo nie uważam, żeby to była/mogła być "najlepsza decyzja w jej życiu". Natomiast zupełnie spokojnie mogę o tej opcji rozmawiać i słuchać. i o tym mówię jot_ka... TY nie uwazaż aby to była dobra dycyzja w jej życiu, wiec jej tego nie zaproponujesz.jo_tka napisał(a): Umówmy się - ludzie w dzisiejszym świecie wiedzą, że taka prawna opcja jak rozwód istnieje, nie potrzebuja podawania takiej informacji. to był jeden z milionów przykładów ktire mogłabym tu podać. są natomiast rzeczy o których ludzie pojęcia nie mają.jo_tka napisał(a): Innymi słowy - wracając do problemu maltretowanej kobiety. Powiem jej, że ma prawo odejść i ma prawo zostać. Że to jej wybór. Jesteś gotowa to przyjać? Że ona ma prawo zostać, w imię - również - różnych ludzkich problemów i trudności, nie tylko w imie prawa Bożego? ludzkich nieludzki - jeśli chce ok.jo_tka napisał(a): Bo zgodnie z nauczaniem Kościoła, to kobieta maltretowana ma prawo do separacji w imię zapewnienia sobie i/lub dzieciom bezpieczeństwa, a w pewnych warunkach, jeśli inaczej nie da się zabezpieczyć jej istotnego dobra (jej i dzieci) również do rozwodu. Tyle że nie oznacza to zgody na kolejny związek. tak, w imię Koscioła. ale jeśli kobieta nie chce dzialac w imię Koscioła to jej rozwodu nei zaproponujesz (pominmy fakt ze jest swiadoma tego wyjscia) bo Ty tego nie preferujesz.jo_tka napisał(a): Wiesz - widziałam, jak ludzie radzą. W jedną - w drugą - w trzecią stronę... rozwiedź się - znajdź sobie kogoś, a z rozwodem poczekaj aż ten inny będzie - zapewne i w drugą stronę: zostań, naprawiaj. A trzeba było: a) posłuchać; b) poczekać. Dać czas i prawo do odnalezienia własnej drogi. jo_tka napisał(a): W pewnym momencie rada jest odbierana jak oczekiwanie: zrób to, tak jest dobrze. Krótko mówiąc - pewna zewnętrzna ramka. "Jak tak nie zrobisz, będziesz głupia". A to nie ja mam decydować. To ten człowiek ma sam wybrać. Tak samo ta z poprzedniego przykładu - zdradzana - jak i ta maltretowana.
Może zwłaszcza ta maltretowana. Bo jeśli jej powiesz: odejdź, a ona nie odejdzie, to wiecej do Ciebie nie wróci, ze wstydu że nie posłuchała i znów ma problem. Nie wróci po konieczną pomoc. A ważne jest nie to, żeby spełniło się Twoje najlepsze rozwiązanie, ale żeby ona mogła mieć oparcie i pomoc we wprowadzaniu swoich rozwiązań.
I moje stanowisko w tej kwestii nie ma specjalnego znaczenia, choć dla rozmówcy, który jest moim przyjacielem, powinno być jasne. Pewnie - nie ucieszę się z rozwodu i kolejnego związku. Ale pozostawiam człowiekowi wolność.
tak jak już wspomniałam, nie ma mowy o zadnym wymuszaniu, wywieraniu presji. zycze kazdemu przyjaciela, który pomoze znaleźć wszystkei z mozliwych dróg wyjscia i będzie w momencie wboru tej jedynej, neizależnie od tego czyja i jakie zasady będzie ona łamała.
|
N cze 04, 2006 13:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: tak jak już wspomniałam, nie ma mowy o zadnym wymuszaniu, wywieraniu presji. zycze kazdemu przyjaciela, który pomoze znaleźć wszystkei z mozliwych dróg wyjscia i będzie w momencie wboru tej jedynej, neizależnie od tego czyja i jakie zasady będzie ona łamała.
Czyli uważasz, że znajdzie się osoba, która na potrzeby bycia dobrym przyjacielem porzuci swoje wyznawane zasady moralne i zacznie doradzać drugiej osoby wbrew sobie?? Myślisz, że np. katolik lub jakiś wierzący to tak z przymusu stosuje się do tych przykazań "bo mu każą"?? Tak nie jest. Człowiek się staje zżyty z religią i nie ma podziału. A jeśli istnieją tacy ludzie to znaczy, że są mocno nieokreśleni, a nie posiadanie własnych poglądów to jest znów przegięcie w drugą stronę.
Jak powiedziała jo_tka, wierzący i tak nie narzuca swoich poglądów, ale przedstawia wachlarz opcji i próbuje pomóc wybrać razem z "poszkodowanym" tą najlepszą.
|
N cze 04, 2006 19:02 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Strefa - a właśnie tu się nie zgadzamy. Bo ja nie mówię tylko o słuchaniu. Ja mówię o rozmowie - pomocy w rozważeniu - o pomocy w zobaczeniu sytuacji. To więcej niż powiedzenie "zrób to". Bo rada jest zawsze na miarę radzącego.
Dokładnie - nie powiem ani "radzę ci - rozwiedź się", ani "radzę ci - przebacz mu". Ale to nie jest kwestia wiary tylko pewnej zasady...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N cze 04, 2006 19:39 |
|
 |
strofa
Dołączył(a): Wt maja 02, 2006 7:43 Posty: 82
|
Kris czy Ty w ogóle czytasz co ja pisze czy tylko cytujesz moje wypowiedzi? Twoje ostatnie zdanie jest tym co napisałam kilka postów wcześniej. przeczytaj co napisałes na początku swojej fascynującej odpowiedzi i na jej końcu. może spróbuj się określić. bo albo doradza się zgodnie ze swoimi zasadami albo przedstawia się wachlarz wszelkich mozliwych wyjść. albo wóz albo przewóz.
jo_tka ja taką zasadę nazywam egoizmem czy sie z tym zgodzisz czy nie. ale nieistotne. poza narzucenie komus czegoś to nie rada. jeśli już mówimy o szczególach to nie "zrób tak" tylko "masz możliwość taką i taką.. i z tym wiąże się to i to i polecam Ci (lub nie) to wyjście, poniewaz..." - dajesz konkretna propozycje wyjscia z sytuacji jednoczesnie dając wolną rekę, to nie wymuszasz, nie nalegasz. chodzi jedynie o to, ze bardziej zdystansowani w stosunku do samych siebie iswoich poglądów religinych, politycznych czy jakichkolwiek innych mogą znaleźć więcej możliwości wyjścia. i taki jest fakt.
|
Pn cze 05, 2006 14:17 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|