Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 07, 2025 11:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 217 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 15  Następna strona
 Miłosierdzie Boga a piekło... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2006 19:44
Posty: 331
Post 
Zapomniałeś Miennja że Bóg jest podobno NIESKOŃCZENIE Miłosierny.
N I E S K O Ń C Z E N I E !Jak nieskończony może dokonywać
skonczonych wyroków?O jakim wyborze ścieżki zła mówisz?Przeciez
wszystko opiera sie na wierze.Gdy ktoś niewierzy nie dokonuje
żadnego wyboru zła ,on się poprostu nie interesuje sie Bogiem a to
co mówi i czyni nie jest skierowane w Boga(dla niego Boga nie ma),tutaj
nie ma zadnego wyboru ścieżki.
Dlaczego ktoś kto jak twierdzisz nie chce iśc do nieba ma być za
to ukarany.Czy jeśli wyznawca innej religii będąc całe życie dobrym
nie będzie chciał pójśc do chrzescijańskiego nieba zostanie strącony do piekła?Wiem co teraz napiszesz więc od razu ci odpowiem. Powiedz mi czy byłbyś szczęśliwy gdyby po śmierci okazało się że stoisz przed obliczem Buddy który w swej nieskończonej dobroci reinkarnuje cię
(pewien swiadek Jehowy powiedział -nie) i tak przez wieczność.
Jeśli Bóg istnieje i jest faktycznie nieskończenie miłosierny nie
może nikogo osądzać i niebo nie może być jedno.To człowiek
ale dopiero po śmierci widząc Boga dokona prawdziwego wyboru
prawdziwie wolną wolą.
Jestes wolny dopiero wtedy kiedy wiesz.

_________________
bessa wszystkich wessa :(


Pt lip 28, 2006 18:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 01, 2006 8:59
Posty: 84
Post 
Bozon napisał(a):
O jakim wyborze ścieżki zła mówisz?Przeciez
wszystko opiera sie na wierze.Gdy ktoś niewierzy nie dokonuje
żadnego wyboru zła ,on się poprostu nie interesuje się Bogiem a to
co mówi i czyni nie jest skierowane w Boga(dla niego Boga nie ma),tutaj
nie ma zadnego wyboru ścieżki.


Oczywiscie trudno powiedzieć, że dokonuje wyboru zła ktoś, kto w ogóle nie interesuje się Bogiem, bo bardziej intrygują go np. losy bohaterów telenoweli, czy promocje w hipermarketach. Problem istnienia Boga dla kogoś takiego być może nie istnieje, ale trudno przyjąć, że ktoś taki musiałby iść po śmierci do piekła, kiedy w zasadzie przowadził w miarę przyzwoite życie. Niemniej istnieją tacy, choć nie stanowią oni większości, dla których czynienie zła jest szczególnie atrakcyjne. Tacy, którzy dobro uważają za zło i odwrotnie. Tacy, którzy wiedząc o obiektywnych i obowiązujących każdego zasadach moralnych z pasją łamią je, dokonując tym wielu zniszczeń. Trudno przyjąć, by Bóg kogoś takiego na siłę osadzał w Niebie. Jednak w zasadzie, z wyjątkiem chorych psychicznie, człowiek działa świadomie i odpowiada za swoje czyny. Jak powiedział św. Rafał Kalinowski: "Każdemu czynowi odpowiada wieczność".
Bozon napisał(a):
Dlaczego ktoś kto jak twierdzisz nie chce iśc do nieba ma być za
to ukarany.Czy jeśli wyznawca innej religii będąc całe życie dobrym
nie będzie chciał pójśc do chrzescijańskiego nieba zostanie strącony do piekła?Wiem co teraz napiszesz więc od razu ci odpowiem. Powiedz mi czy byłbyś szczęśliwy gdyby po śmierci okazało się że stoisz przed obliczem Buddy który w swej nieskończonej dobroci reinkarnuje cię
(pewien swiadek Jehowy powiedział -nie) i tak przez wieczność.
Jeśli Bóg istnieje i jest faktycznie nieskończenie miłosierny nie
może nikogo osądzać i niebo nie może być jedno.To człowiek
ale dopiero po śmierci widząc Boga dokona prawdziwego wyboru
prawdziwie wolną wolą.
Jestes wolny dopiero wtedy kiedy wiesz.


Nie ma Nieba chrześcijańskiego, buddyjskiego, muzułmańskiego, czy jakiegokolwiek innego. Jest jedno Niebo, choć niewiele o nie wiemy, bo "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują". (1Kor 1,17-2,9). Niemniej wcale bym się nie zdziwił, przeciwnie zakładam, że tak właśnie jest, że w Niebie, o którym naucza Kościół, jest miejsce dla przedstawicieli, a w tym i założycieli, innych religii. Zgodnie z nauczaniem Kościoła, Niebo jest otwarte na wszystkich ludzi dobrej woli.
Nie mogę się jednak absolutnie zgodzić z twierdzeniem, że jeśli Bóg jest miłosierny to nie może nikogo osądzać. Czyny i myśli ludzkie podlegają osądowi Boskiemu, albowiem Bóg jest Twórcą obiektywnego porządku moralnego. Podważanie obiektywnych zasad moralnych do niczego dobrego nie prowadzi, a zaprowadziło już ludzkość do Auschwitz i Kołymy.


Pt lip 28, 2006 19:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 01, 2006 8:59
Posty: 84
Post 
No napisał(a):
Pytanie tylko dlaczego ktoś chce czynić źle bo chyba nie dlatego, że ma taki kaprys.. innymi słowy gdzie był Bóg gdy stawał się "zły"dlaczego mu wtedy nie pomógł zanim jeszcze tą rękę podniósł?


A może właśnie dlatego człowiek chce czynić źle, bo ma taki kaprys, dlaczego nie? Bóg zaś pozostawia człowiekowi wolną wolę, bo szanuje ludzką wolność. Choć czasem wydaje się, że lepiej byłoby, gdyby było inaczej, gdyby to Bóg kierował człowiekiem i trzymał go zawsze za rękę, kiedy ten chce uczynić coś złego. Ale tak nie jest.


Pt lip 28, 2006 19:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
A może właśnie dlatego człowiek chce czynić źle, bo ma taki kaprys, dlaczego nie?

Zależy o jakie zło chodzi jeśli o coś poważnego za co można iść prosto do piekła np.zabójstwo...
To się praktycznie nie zdarza,przynajmniej nie u normalnych ludzi...
Zło nie bierze się z nikąd i nie mówie tu o szatanie najczęściej jest to środowisko w jakim się wychowaliśmy,wpływ z zewnątrz jakieś zdarzenie... tu bym właśnie widział role Boga i nie chodzi mi o jakieś "trzymanie za rękę" przecież on potrafi(a przynajmniej powinien ;) ) działać subtelnie tak, że nie potrafimy nawet tego zaóważyć ale zaraz...przecież on tego nie robi a przecież gdyby chciał mógłby wszystkich doprowadzić do zbawienia... Może mu niezależy?


Pt lip 28, 2006 20:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Cytuj:
przecież on potrafi (a przynajmniej powinien) działać subtelnie tak, że nie potrafimy nawet tego zauważyć

Jeśli z pominięciem Twojej woli - to to by się nazywało manipulacja. I ograniczenie wolności.

Cytuj:
przecież gdyby chciał mógłby wszystkich doprowadzić do zbawienia

1. Skąd wiesz, że tak się nie stanie? Pewności mieć nie można, nadzieję zawsze.
2. Związanych i zapierających się rękami, nogami i zębami?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pt lip 28, 2006 22:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 01, 2006 8:59
Posty: 84
Post 
No napisał(a):
tu bym właśnie widział role Boga i nie chodzi mi o jakieś "trzymanie za rękę" przecież on potrafi(a przynajmniej powinien ;) ) działać subtelnie tak, że nie potrafimy nawet tego zaóważyć ale zaraz...przecież on tego nie robi a przecież gdyby chciał mógłby wszystkich doprowadzić do zbawienia... Może mu niezależy?


A jednak Bóg działa subtelnie. Tak subtelnie, że nieraz tego nie zauważamy, to znaczy nie chcemy zauważyć. Bóg łagodnie ingeruje w nasze życie, ale to my w naszej skażonej grzechem naturze zagłuszamy Jego głos, staramy się nie dostrzegać Jego pełnych miłości działań.


So lip 29, 2006 8:58
Zobacz profil
Post 
Czy ktoś kto "nie interesuje się Bogiem" musi iść do piekła? - może nie...nie wiemy, niemniej to Chrystus mówi w "przypowieści o robotnikach w winnicy" (Mt 20,1-16) o królestwie niebieskim - wszyscy robotnicy zostali wynagrodzeni po równo, niezależnie kiedy rozpoczęli pracę - ale warunkiem otrzymania wynagrodzenia było zgłoszenie się i podjęcie pracy.
"Obyś był zimny, albo gorący! A tak skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust" (Ap 3,15) - "letni" zna Boga, ale nie jest Nim zupełnie zainteresowany, prowadzi "w miarę przyzwoite życie" - jednym słowem Bóg nie jest mu potrzebny...może "po drugiej stronie" być podobnie...


So lip 29, 2006 14:15

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
A jednak Bóg działa subtelnie. Tak subtelnie, że nieraz tego nie zauważamy, to znaczy nie chcemy zauważyć. Bóg łagodnie ingeruje w nasze życie, ale to my w naszej skażonej grzechem naturze zagłuszamy Jego głos, staramy się nie dostrzegać Jego pełnych miłości działań.

Skażonej grzechem no właśnie Bóg mógłby nas oddalić od grzechu, niektórzy mają zwyczajnie pecha i wchodzą na złą droge często wcale nie z własnej woli dlaczego Bóg im nie pomaga?
Na świecie są tysiące przestępców którzy kradną i zabijają z biedy...

jo_tka napisała:
Cytuj:
Jeśli z pominięciem Twojej woli - to to by się nazywało manipulacja. I ograniczenie wolności.

A czym jest modlitwa "w intencji" jeśli nie proźbą o taką manipulacje?
Ludzie którzy modlą się o uzdrowienie na jasnej też o to proszą... podobno czasem słucha.Wygląda na toBóg cały czas manipuluje światem więc w czym problem?


So lip 29, 2006 16:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2006 19:44
Posty: 331
Post 
No właśnie cały czas prosi się Go o takie manipulacje.A robi to albo
i nie ,uzdrowi dziadka Stefana ale nie ułatwi pokoju na bliskim wschodzie
(chodz modli się o to miliony Jego wyznawców z trzech wyznających
Go religii na czele z ich przywódcami duchowymi).Czyja wolną
wolę w tym przypadku szanuje ,izraelskich generałów,członków
Hamasu?
Co do posta Alusa.Czy Bóg karze za złe życie czy brak zinteresowania?
Czy te postawy są równoważne?

_________________
bessa wszystkich wessa :(


So lip 29, 2006 16:58
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
letni" zna Boga, ale nie jest Nim zupełnie zainteresowany, prowadzi "w miarę przyzwoite życie" - jednym słowem Bóg nie jest mu potrzebny...może "po drugiej stronie" być podobnie...


A skąd ja mogę wiedzieć czy Bóg jest mi do czegoś potrzebny, skoro go nie znam, skoro nie czuję jego obecności, nie mówiąc już o miłości!! Jak można kochać kogoś skoro tego kogoś się nie widziało??
Jak są tematy typu: czy można zakochać się przez internet, to zwykle odpowiedzi są, że to zauroczenie, że to nie miłość itp. A wy mówicie że można kochać kogoś bardziej niż własną rodzinę, kogoś kogo niedość że nie da się zobaczyć, to nawet nie można usłyszeć!

Moim zdaniem uczciwy Bóg powinien też uczciwie postawić sprawę. Każdy człowiek powinien Boga znać i powinien wiedzieć co grozi za niesubordynację. W takiej sytuacji miałby wolną wolę: chce być z Bogiem albo przeciwko mu. Moim zdaniem nie byłoby to w żadnym stopniu ograniczenie wolnej woli (w porównaniu ze stanem obecnym). To niejasne reguły gry ograniczają naszą wolną wolę i czynią z nas zabawkami w rękach Pana, który może się komuś objawić albo nie, może kogos uzdrowić albo nie, a w między czasie może nawet pozwolić aby szatan zniewolił moje ciało i umysł, a na cierpienie swoich dzieci potrafi patrzeć obojętnie.


So lip 29, 2006 17:10
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2006 19:44
Posty: 331
Post 
Miennja napisał(a):
Nie mogę się jednak absolutnie zgodzić z twierdzeniem, że jeśli Bóg jest miłosierny to nie może nikogo osądzać. Czyny i myśli ludzkie podlegają osądowi Boskiemu, albowiem Bóg jest Twórcą obiektywnego porządku moralnego. Podważanie obiektywnych zasad moralnych do niczego dobrego nie prowadzi, a zaprowadziło już ludzkość do Auschwitz i Kołymy.


A ja sie nie mogę zgodzić ze stwierdzenie ze nieskonczony może
dokonywać skończonych wyroków na podstawie skonczonego
i krótkiego zycia.Wyroków które będą wiążące przez nieskończonośc.
Powtarzam że wg mnie prawdziwa nieskończonośc Boga moze
ukazac sie tylko w tym ze nikogo nie będzie osądzac.To człowiek
sam dokona wyboru(pierwszego i ostatniego w pełni wolnego wyboru).
Jesli ktos po śmierci stojąc przed Bogiem nadal powie mu "nie" wtedy On to uszanuje.

_________________
bessa wszystkich wessa :(


So lip 29, 2006 17:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 01, 2006 8:59
Posty: 84
Post 
Bozon napisał(a):
A ja sie nie mogę zgodzić ze stwierdzenie ze nieskonczony może
dokonywać skończonych wyroków na podstawie skonczonego
i krótkiego zycia.Wyroków które będą wiążące przez nieskończonośc.
Powtarzam że wg mnie prawdziwa nieskończonośc Boga moze
ukazac sie tylko w tym ze nikogo nie będzie osądzac.To człowiek
sam dokona wyboru(pierwszego i ostatniego w pełni wolnego wyboru).
Jesli ktos po śmierci stojąc przed Bogiem nadal powie mu "nie" wtedy On to uszanuje.


Gdyby przyjąć, że dopiero po śmierci człowiek dokona wyboru między Niebiem i piekłem, to oznaczałoby to, że całe postępowanie człowieka na ziemi z tego punktu widzenia nie ma znaczenia. I dalej, oznaczałoby to, że w momencie śmierci przerywa się istnienie dotychczasowego człowieka, a powstaje drugie ja, które może na nowo wybrać między dobrem i złem, niezależnie od wyborów dokonywanych przez jego poprzednika w życiu ziemskim. Oznaczałoby to również, że zbrodniarz, który po śmierci wybrałby Niebo, zrównany zostałby ze świetym. Byłoby to niesprawiedliwe, ale też niemożliwe, bo człowiek, który nawykł stale czynić zło - wyobraźmy sobie: wielki, nieskruszony, zdemoralizowany zbrodniarz - siłą rozpędu dostaje się do piekła, nie jest w stanie dokonać innego wybroru.
Oczywiście, człowiek po śmierci już nie jest taki sam jak wtedy, kiedy chodził po ziemi (mówimy: narodził się dla Nieba), ale jest on pewną kontynuacją czy nawiązaniem do poprzedniego swojego statusu. Tak więc całe postępowanie ludzkie na ziemi ma znaczenie z punktu widzenia wieczności. Nie wyobrażam sobie, by mój grzech, który wpływa na moje życie tu i teraz nie miał jakiegoś wpływu na moje losy po śmierci. Przecież po śmierci nie stajemy się bogami, więc wymagamy oczyszczenia (Czyściec).


N lip 30, 2006 12:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
pedziwiatr napisał(a):
To jest moj wolny wybor mowic Bogu "tak".

A wolnym wyborem milionów ludzi żyjących na ziemi jest mówienie Bogu "nie".
jo_tka napisał(a):
Cytuj:
przecież gdyby chciał mógłby wszystkich doprowadzić do zbawienia

1. Skąd wiesz, że tak się nie stanie? Pewności mieć nie można, nadzieję zawsze.

Czyżby Bóg miał zbawiać ludzi wbrew ich woli skoro mówią Bogu "nie". Wizja powszechnego zbawienia jest sprzeczna wewnętrznie. Skoro ludzie okazują odwracają się od Boga i Go odrzucają, czynią zło i łamią przykazania należy się liczyć z istnieniem piekła.


N lip 30, 2006 12:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Tak więc całe postępowanie ludzkie na ziemi ma znaczenie z punktu widzenia wieczności. Nie wyobrażam sobie, by mój grzech, który wpływa na moje życie tu i teraz nie miał jakiegoś wpływu na moje losy po śmierci.

Niekoniecznie np. zabójca-psychopata na ziemi popełnia okrutne zbrodnie ale po śmierci zostaje wyleczony i staje się zupełnie innym człowiekiem który może iść do nieba...

To oczywiście wyjątek choć nie jedyny.


N lip 30, 2006 14:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 12, 2006 19:44
Posty: 331
Post 
Miennja napisał(a):
Gdyby przyjąć, że dopiero po śmierci człowiek dokona wyboru między Niebiem i piekłem, to oznaczałoby to, że całe postępowanie człowieka na ziemi z tego punktu widzenia nie ma znaczenia. I dalej, oznaczałoby to, że w momencie śmierci przerywa się istnienie dotychczasowego człowieka, a powstaje drugie ja, które może na nowo wybrać między dobrem i złem, niezależnie od wyborów dokonywanych przez jego poprzednika w życiu ziemskim. Oznaczałoby to również, że zbrodniarz, który po śmierci wybrałby Niebo, zrównany zostałby ze świetym. Byłoby to niesprawiedliwe, ale też niemożliwe, bo człowiek, który nawykł stale czynić zło - wyobraźmy sobie: wielki, nieskruszony, zdemoralizowany zbrodniarz - siłą rozpędu dostaje się do piekła, nie jest w stanie dokonać innego wybroru.
Oczywiście, człowiek po śmierci już nie jest taki sam jak wtedy, kiedy chodził po ziemi (mówimy: narodził się dla Nieba), ale jest on pewną kontynuacją czy nawiązaniem do poprzedniego swojego statusu. Tak więc całe postępowanie ludzkie na ziemi ma znaczenie z punktu widzenia wieczności. Nie wyobrażam sobie, by mój grzech, który wpływa na moje życie tu i teraz nie miał jakiegoś wpływu na moje losy po śmierci. Przecież po śmierci nie stajemy się bogami, więc wymagamy oczyszczenia (Czyściec).


Czyściec to nie piekło ,czyściec to nie potępienie.
Dlaczego miałoby się narodzic drugie ja?Jesli ktoś za życia ,jak to
w poprzednich postach napisałeś,wybrał ścieżkę zła to nawet
w obliczu Boga niczego nie będzie żałował i powie nadal Bogu "nie".
Skąd masz pewnośc ze Adolf Hitler nie powiedział Bogu "tak"
w ostatniej sekundzie swego życia.Przeciez KK dopuszcza taką
ewentualnośc.Skoro można w ostatniej sekundzie zycia to dlaczego
nie mozna w pierwszej sekundzie smierci?Nieskonczenie
miłosierny chyba jest "kochającym Ojcem" a nie "drobiazgowym
urzednikiem" i powinno Mu zalezec na kazdej "duszy" do ostatniej
chwili.

_________________
bessa wszystkich wessa :(


N lip 30, 2006 16:21
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 217 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 15  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL