Czy dobro moze byc zlem ?
Autor |
Wiadomość |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Asieńka !
Obawiam się że topiki się nie pomieszały.
Wojna to jeden z aspektów zła [dla przeciętnego człowieka , ale nie dla osoby wierzącej ].
Religia jako system twierdzeń jest absolutnie totalitarna.
Jeśli mamy dążyć do realizacji dobra , dobro zaś to wola boga wyrażana przez dogmaty wiary , to każde podważenie dogmatu wiary jest podważeniem woli boga [ czyli dobra ], a zatem czynieniem zła.
Tym sposobem dochodzimy do prostej def. dobra/zła.
Dobro - dogmaty mojej wiary
Zło - wszystko sprzeczne z dogmatami mojej wiary.
Czynienie dobra - szerzenie mojej wiary każdą dostępną metodą.
Czynienie zła - przeciwstawianie się szrzeniu mojej wiary , spowalnianie jej szerzenia , lub propagowanie konkurencyjnych.
Przyjęcie takiej definicji dobra/zła jaką zaproponował Gabriel , logicznie rzecz biorąc prowadzi nas wprost do wojny religijnej z całym otaczającym nas światem , a prowadzenie tej wojny nazywa dobrem.
Dlatego uważam religie [ monoteistyczne ] za zjawisko bardzo niebezpieczne , ponieważ ukształtowały się na prymitywnym poziomie organizacji cywilizacji ludzkiej , która nie odkryła jeszcze pożytków płynących ze współpracy.
Są nośnikiem tych wartości leżących u podstaw tamtych kultór.
Propaguje pośrednio starotestamentowy kult przemocy [ bezpośrednie polecenia boga dla ludu izraela ] i pogarde dla współpracy reprezentowanej przez budowniczych wieży babel.
Nic dziwnego nie widzę więc w tym że to katolicka młodziesz wszechpolska rzuca kamieniami we wszytkich którzy są różni od nich samych. Nie widzę niczego dziwnego w sympatii religii dla faszystowskiej wizji świata , będącej zbieżną [ równie prymitywną/kompatybilną ] z wizją świata propagowaną przez religie.
Taka definicja dobra wyraża się najpełniej w maksymie :
" Kto nie jest z nami jest przeciwko nam ".
Istnienie zaś kogoś kto nie jest z nami , jest złem właśnie.
|
Wt wrz 12, 2006 8:44 |
|
|
|
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Asienkka !
Sorki że przekręciłem Ci nicka.
Gapa ze mnie .
|
Wt wrz 12, 2006 8:47 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
danbog napisał(a): Tym sposobem dochodzimy do prostej def. dobra/zła. Dobro - dogmaty mojej wiary Zło - wszystko sprzeczne z dogmatami mojej wiary.
Czynienie dobra - szerzenie mojej wiary każdą dostępną metodą.
Nie każdą dostępną metodą, ale metodami określonymi przez dogmaty wiary. Metody szerzenia wiary niezgodne z jej dogmatami nie mogą być uznane za dobre. W tym wypadku cel nie uświęca środków.
|
Wt wrz 12, 2006 8:57 |
|
|
|
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
SweetChild !
Cytuj: Nie każdą dostępną metodą, ale metodami określonymi przez dogmaty wiary. Metody szerzenia wiary niezgodne z jej dogmatami nie mogą być uznane za dobre. W tym wypadku cel nie uświęca środków.
Więc co jest kryterium dopuszczalności [ dobra ] metody ?
Jeśli przyjmiemy że szerzenie religii jest z definicji dobrem , to czy morderstwo które skutkuje szerzeniem religii można uznać za zło ?
Czy zło może skutkować dobrem ?
A może to tylko mniejsze zło skutkujące większym dobrem .
Jeśli jednak dobro z definicji to dogmaty religijne , a zachodzi konflikt między nimi to co powinniśmy wybrać ?
Np. jeśli zabicie jednego człowieka może skutkować tym że całe miasto nie będzie miało innych bogów przed tym właściwym ?
Kolejną sprawą jest to że dogmatu wymagają interpretacji.
Obecnie panuje moda na interpretacje że "nie zabijaj" odnosi się do ludzi [ organizmów ( lub niektórych ich części ) o kodzie gen. człowieka ].
Co stanowi odejście od nakazów biblijnych interpretujących człowieka jako sługę boga [ całą reszte wrogów izraela nie tylko można , ale trzeba było exterminować ].
Tak więc stwierdzenie "nie zabijaj" jest niezrozumiałe [ w świetle religii ] , bo nie określa kogo i czego mamy nie zabijać. Nie definiuje co to jest wogóle życie. Pozostawiając wybór naszemu widzimisie.
Jeśli to widzimiśie utożsamia [ definiuje ] dobro z dogmatami religijnymi to by usunąć wewnętrzną sprzeczność pośród nich najłatwiej jest uznać że człowiek to ten kto z nami.
Kto przeciwko to niewierny pies , do którego nie stosuje się zasada niezabijania.
Interpretacja dogmatów religijnych uczyniona przez Jezusa była rewolucyjna. Nakazuje kochać swych wrogów.
Wydaje mi się że taką interpretacje zawdzięczamy ludziom nie utożsamiającym pojęcie dobra z wolą boga , a z potrzebami człowieka.
Pojawia się tu jednak problem definicji miłości.
Czy miłość nakazuje zabić kogoś by zbawić jego nieśmiertelną dusze ?
Czy miłość nakazuje zabić kogoś i skazać na potępienie , by uratować setkę innych dusz ?
Co to jest miłość ?
Czy dobro/miłość to wola boga ?
Czy zło/brakmiłości to sprzeciw wobec woli boga ?
Czy dobro/miłość to dogmaty naszej wiary ?
Czy zło/brakmiłości to wszystko to co jest sprzeczne z dogmatami naszej wiary ?
Czy powstrzymanie się przed szerzeniem dogmatów naszej wiary może być dobrem.
Czy śmierć lub cierpienie zadane tu na ziemi może być usprawiedliwieniem powsztrzymania się przed szerzeniem wiary i zbawieniem nieśmiertelnej duszy.
Różni ludzie dają różne odpowiedzi na powyższe pytania.
Podejrzewam jednak że ludzie od Giertycha , czy rydzyka nie mają wątpliwości co do tego że cel uświęca środki.
|
Wt wrz 12, 2006 10:00 |
|
|
Ks.Marek
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54 Posty: 93
|
Może weźmy pod rozwage definicje dobra w/g Tomasza z Akwinu:
Dobro jest to, co się udziela.
A więc nie służy jedynie mnie samemu, nie jest spełnieniem egoistycznych zachcianek - lecz jest nakierowane na większa wspólnote ludzka.
Nadmienię, że w łacinie udzielanie = diffusio.
Prosze sobie przypomnieć z lekcji fizyki zjawisko dyfuzji.
_________________ Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo
|
Wt wrz 12, 2006 10:15 |
|
|
|
|
Orion
Dołączył(a): N cze 25, 2006 11:10 Posty: 129
|
Mam takie pytanie.
w jaki sposob rozpoznac dobrego ducha od tego zwodniczego? i jeszcze ktory podaje sie za Samuela.(zeby nie było ze zajmuje sie wywoływaniem ducow )
Podaje sie on za dobrego ducha ale nie mozna odrazu wierzyc takiemu ale badac czy od Boga pochodzi.Mam mały problem w tej sprawie.
Bo wisi cos w powietrzu i niedługo ujzy światło dzienne.
|
Wt wrz 12, 2006 10:26 |
|
|
Ks.Marek
Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 15:54 Posty: 93
|
http://www.voxdomini.com.pl/roz/ro4.html
Na razie tyle, bo zaraz zmykam do szkoły
_________________ Qui in virtute Dei custodimini per fidem in salutem paratam revelari in tempore novissimo
|
Wt wrz 12, 2006 10:48 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Danbog, nie będę odpowiadał po kolei na wszyskie Twoje pytania, bo w zasadzie do każdego z nich można by założyć osobny wątek. Wiele kwestii było też poruszanych w innych wątkach i musiałbym powtarzać to, co już zostało napisane.
Ograniczę się więc do wysokiego poziomu abstrakcji i powtórzę jedynie, że wolą Boga, który jest Miłością, jest Dobro. To, co sprzeciwa się woli Boga, który jest Miłością, jest Złem. Jak nietrudno zauważyć, Dobro nie może być Złem, ani Zło nie może być Dobrem.
To dla mnie podstawowy dogmat wiary i chyba nie jest on sprzeczny z nauczaniem chrześcijańskim czy katolickim.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie ogólne stwierdzenie niczego nie rozwiązuje i jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Podstawowy problem, to w jaki sposób można rozpoznać wolę Bożą...
Ale te szczegóły wałkujemy do znudzenia w różnych wątkach
|
Wt wrz 12, 2006 11:05 |
|
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Kś. Marek !
Cytuj: Dobro jest to, co się udziela. A więc nie służy jedynie mnie samemu, nie jest spełnieniem egoistycznych zachcianek - lecz jest nakierowane na większa wspólnote ludzka.
Zatem jeśli zabijam nie dla siebie , a dla kolegi który dostrzega w tym czynie dobro/interes to postępuje właściwie/dobrze ?
Kolejną sprawą jest to jaką motywacje ma człowiek do czynienia czegokolwiek nie dla siebie. Mówie tu o pomyśle że miłość/altruizm to forma egoizmu zaspokajająca potrzeby społeczne.
Dla mnie dobro to abstrakcyjna cecha , będąca wyrazem jak najobiektywniejszych potrzeb ludzkich.
Taka definicjajednak nie odwołuje się do pojęć religijnych , a ludzkich.
Zatem ludzkie potrzeby determinują uznanie czegoś za dobre.
Koncepcja boga staje się o tyle dobra , o ile pożyteczna dla ludzkości.
|
Wt wrz 12, 2006 13:49 |
|
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
SweetChild !
Cytuj: Ograniczę się więc do wysokiego poziomu abstrakcji i powtórzę jedynie, że wolą Boga, który jest Miłością, jest Dobro. To, co sprzeciwa się woli Boga, który jest Miłością, jest Złem. Jak nietrudno zauważyć, Dobro nie może być Złem, ani Zło nie może być Dobrem.
Zatem powstaje pytanie o poznawalność boga i jego woli. Fatalnie że postanowił przestać się z nami komunikować. Cytuj: Podstawowy problem, to w jaki sposób można rozpoznać wolę Bożą...
Obawiam się że "po owocach ". Tylko że wtedy jest już " po cherbacie ". Jak więc mamy określać w procesie decyzyjnym co robić by zapanowało dobro. I czy stan bezwzględnego dobra jest wogóle możliwy ? I jak zbilansować przewidywaną ilość i jakość dobra ? Cytuj: Ale te szczegóły wałkujemy do znudzenia w różnych wątkach
Moim zdaniem należy zabrać się do tego od początku , czyli chronologicznie - od dawnych ustaleń/wzorców/przemyśleń/objawień.
Świat jednak nie zatrzymał się w rozwoju 2000 lat temu.
Dobro zaś, to atrybut który nadają różnym doznaniom obecnie istniejące świadomości , zatem to one są władne określać z każdą sekundą na nowo co jest dobrem.
Religijny dogmatyzm moim zdaniem to absurd.
|
Wt wrz 12, 2006 13:57 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
danbog napisał(a): Zatem powstaje pytanie o poznawalność boga i jego woli. Fatalnie że postanowił przestać się z nami komunikować. Nie wiemy, czy przestał się komunikować. Zapewne w większości przypadków nie jest to komunikacja na tyle jednoznaczna, aby nie pozostawić cienia wątpliwości. danbog napisał(a): Jak więc mamy określać w procesie decyzyjnym co robić by zapanowało dobro. I czy stan bezwzględnego dobra jest wogóle możliwy ? I jak zbilansować przewidywaną ilość i jakość dobra ? Nie wydaje mi się, aby stan bezwzględnego dobra był możliwy tu na ziemi, chociaż należy do niego dążyć (zbliżać się asymptotycznie). Natomiast wolę wierzyć, że taki stan istnieje i będzie nam dany po smierci, niż że w ogóle jest niemożliwy. Proces decyzyjny i bilansowanie przewidywanej ilości i jakości dobra jest niezmiernie złożony, zaryzykowałbym stwierdzenie, że równanie z tyloma niewiadomymi jest nierozwiązywalne. Pozostają szacunki, przy których warto brać pod uwagę różne możliwe czynniki, jak chociażby kryteria wypracowane przez setki lat istnienia religii. danbog napisał(a): Dobro zaś, to atrybut który nadają różnym doznaniom obecnie istniejące świadomości , zatem to one są władne określać z każdą sekundą na nowo co jest dobrem.
Wszystko zależy od definicji. Jeśli dobro to atrybut nadawany różnym doznaniom, to zgoda. Jeśli to tylko przyjemność, a dobro to postępowanie zgodnie z wolą Stwórcy, to sytuacja wygląda inaczej.
|
Wt wrz 12, 2006 14:56 |
|
|
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
SweetChild !
Cytuj: Nie wydaje mi się, aby stan bezwzględnego dobra był możliwy tu na ziemi, chociaż należy do niego dążyć (zbliżać się asymptotycznie) Cytuj: Wszystko zależy od definicji. Jeśli dobro to atrybut nadawany różnym doznaniom, to zgoda. Jeśli to tylko przyjemność, a dobro to postępowanie zgodnie z wolą Stwórcy, to sytuacja wygląda inaczej. No właśnie. Wszyscy dążymy do dobra , tylko każdy inaczej go definiuje. Niekied definicje są sprzeczne , a wtedy to co jeden uważa za dobro drugi postrzega jako zło. Powstaje relatywizm , będący odbiciem relatywizmu definicji. Cytuj: Pozostają szacunki, przy których warto brać pod uwagę różne możliwe czynniki, jak chociażby kryteria wypracowane przez setki lat istnienia religii.
Zgadzam się.
Czym innym jest jednak branie pod uwagę , a czym innym ślepe naśladownictwo.
Jak się jednak zastanowić to w zależności od definicji można dojść o różnych kryteriów oceny tegoż.
Czyli jednak wszystko rozbija się o światopogląd .
Pozdrówka.
|
Wt wrz 12, 2006 17:46 |
|
|
Orion
Dołączył(a): N cze 25, 2006 11:10 Posty: 129
|
Bardzo dziekuje ksieże Marku .Przeczytam wszystko dokładnie.
Pozdrawiam serdecznie
|
Śr wrz 13, 2006 9:14 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
danbog napisał(a): Czyli jednak wszystko rozbija się o światopogląd. W pewnym sensie tak. Światopogląd to swego rodzaju "warunki brzegowe", których przyjęcie jest niezbędne, aby zabrać się za rozwiązywanie równania. W zależności od warunków brzegowych to samo równanie daje inne rozwiązania. danbog napisał(a): Pozdrówka.
Wzajemnie.
|
Śr wrz 13, 2006 9:44 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Tak w skrócie.Dobro nie może być złem,ale zło może się podszywać pod dobro.Na przykład jeśli ktoś przestał chodzić do kościoła mimo iż został ochrzczony i czuje,że jest mu z tym dobrze to taka osoba jest poważnie zagrożona.Zło jest podstępne. Jeśli nie mamy świadomości,że to co czynimy jest złem a twierdzimy,że jest przyjemne to możnaby powiedzieć,że zło przejęło nad nami władzę lub tą władzę właśnie przejmuje.
Dobro nie może podszyć się pod zło. Jest to niemożliwe,bo dobru obce jest kłamstwo.
|
Śr wrz 13, 2006 14:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|