Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Autor |
Wiadomość |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
medieval_man napisał(a): Nie wiem. Spytaj Andy'ego. Andy na prostsze pytania nie odpowiada. A pytam się Ciebie, bo czepiłeś się mnie, a nie Andy'iego - przyczyny tego zamieszania. Cytuj: Żaden relatywizm moralny, tylko myślenie ahistoryczne kolegi @Acro. Dla społeczeństwa średnich wieków, opartego na chrześcijaństwie w swojej strukturze i organizacji, jakikolwiek heretyk był dzisiejszym terrorystą A dla społeczeństwa wieki XXI przerwanie ciąży to zabicie garstki komórek a nie człowieka, ale tu jakoś Kościół duchem czasów się nie przejmuje. Cytuj: Nie wolno Ci oceniać myślenia ludzi sprzed 700 lat dzisiejszą miarą. Chyba, że chcesz coś na siłę "udowodnić". I to jest właśnie relatywizm moralny: chcesz, aby o ocenie moralnej decydował kontekst historyczny, duch czasów etc. Ale oceniając poczynania stalinistów pewno już duchem rewolucji, krzywdy etc się nie przejmujesz i bezwzględnie skrytykujesz działalność wojujących bezbożników? Cytuj: Niestety, autorytety które podajesz są żadnymi autorytetami. One po prostu upraszczają. Podałem specjalnie tez strony religijne. Ale - ok. Tomasz w uproszczeniu zachęcał do mordowania heretyków. Cytuj: Tomasz był tylko jednym z teologów KK popierających ideę skazywania na śmierć za wyjątkowo ciężką zbrodnię, jaką było głoszenie herezji. Wcześniej istniała inkwizycja biskupia i nikt nie potrzebował żadnej "ekwilibrystyki" by uzasadniać karanie śmiercią. Eee, owo "uproszczenie" polega na tym, że św Tomasz nie był odosobniony w tych poglądach?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
So lut 21, 2015 17:54 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
equuleuss napisał(a): Magdaleno, myślę że w inny sposób zrozumiałaś moją wypowiedź.
Bóg nie stworzył świata takiego w jakim żyjemy teraz, świata gdzie panuje choroba, śmierć, gdzie zwierzęta pożerają się wzajemnie a ludzie zabijają, gdzie jakby cała ta planeta cierpi we wszystkim. Bo gdyby stworzył od razu taki świat z całym tym złem i cierpieniem to wtedy mógłby to być Bóg niemiłosierny.Bóg nie przeznaczył człowieka na śmierć i na cierpienie i nie było to zamiarem Boga, zauważ że sama podajesz te słowa że cokolwiek Bóg stworzył było dobre a dzisiaj nie sposób nazwać świata dobrym. Świat stał się taki przez działania człowieka, ale zamiarem Boga na początku było to aby człowiek żył w zupełnie innej rzeczywistości. Dobrze siebie wzajemnie rozumiemy. Inaczej wyrażamy, co jest zrozumiałe. Ja wyraziłam to w słowach - Bóg obdarzył człowieka Rajem , ale człowiek w swojej grzeszności, słabościach, w zatwradziałości serca uczynił sobie świat...dodam teraz poddanym Jak ten świat i ziemia wygladają każdy widzi.Cytuj: Świat stał się taki przez działania człowieka, ale zamiarem Boga na początku było to aby człowiek żył w zupełnie innej rzeczywistości. Dokładnie. Cytuj: Gdyby człowiek nie zawinił na początku, wtedy każdy z nas doświadczył by tego co Matka Boga, nie byłoby śmierci w takim wymiarze jak jest teraz, ale byłoby przejście od razu do Nieba. Przyznam, że nie pomyślałam w taki sposób - Doświadczać tego co Matka Boga. I powiem szczerze budzi to we mnie kontrowersje. Bo idąc tym tokiem myślenie nie doszłoby do grzechu pierworodnego, a zatem nadal zylibyśmy w Raju ciesząc się obecnością Boga twarzą w twarz. A śmierć nie istniała by. Czy zatem istniałaby Matka Boga? Cytuj: Zmartwychwstanie odbędzie się dopiero na końcu czasów, po Sądzie Ostatecznym. Wtedy będzie to prawdziwe zmartwychwstanie czyli w ciele. Tak, po Sądzie Ostatecznym. Ale czyż w wyniku zmian w naszym wnetrzu tzw. duchowym umieraniu, nie zmartwychwstajemy? Przyrównałam to do Feniksa odradzającego się z popiołów. Doświadczyłam tego po IV tygodniu. I gdzies o tej przemianie pisałam. Cytuj: Magdaleno zobacz co napisałem wcześniej - Andy, życie nie jest po to aby cierpieć, życie jest po to aby kochać, aby uczyć się miłości przez całe życie, a cierpienie może w tym tylko pomóc jeśli ktoś pozna wartość cierpienia i zrozumie sens cierpienia w jego życiu, ale cierpienie nie jest sensem życia. Tak! I odpisałam w podobnym tonie . Celem/sensem naszego życia nie jest cierpienie. Czasami poprzez cierpienie odnajdujemy sens naszego życia. Cytuj: A sens tego był taki że Matka Boga była bez grzechu tak jak Jezus więc nie powinni cierpieć. Ale mimo wszystko przyszli na ten świat gdzie cierpienie jest obecne więc także tego doznawali tak jak każdy inny człowiek. Chociaż nie jest wiadome czy chorowali i myślę że na pewno Matka Boga nie cierpiala przy porodzie jak inne kobiety. Jest dziewicą przecież, w takim razie Jezus narodził się także w wyjątkowy sposób. To bardzo ciekawe spostrzeżenie. Jak myślisz, co przez ten fakt Bóg chce nam powiedzieć? Czy nie to, abyśmy nie gloryfikowali własnych cierpień których dośwaidczamy? Czy nie to, by czynic to w cichości jak Maryja, rozważać w swoim sercu sytuacje których doświadczamy w realnym zyciu? Czy nie to, by nie tracić wiary i nadzieji, gdzyż Bóg w swojej miłości do nas z ciała Maryi Dziewicy za przyczyną Ducha Św. zrodził nam Odkupiciela - Jezusa? Czyż nie jest to dowód na cudowną miłość Boga do każdego grzesznika? Czyż nie jest to dowód na to, że cierpienie może naszemu zyciu nadać właściwy sens i nie pozwoli wpaść w cierpiętnictwo? equuleuss, wiem, że to osobiste pytania, dlatego odpowiedz tylko sobie, jeśli uznasz że tak będzie lepiej. Oczywiście, byłby mi niezmiernie miło móc poznac Twoje zdanie. Ale zrozumiem milczenia. Trzymaj się 
|
So lut 21, 2015 18:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Cytuj: Jest pragnieniem człowieka i tym do czego dąży. Nikt nie chce cierpieć, każdy chciałby czuć się dobrze i być zadowolonym cały czas. Każdy chciałby robić coś co przynosi mu satysfakcję i osiąnąć to szczęście które zresztą może być rozmaicie rozumiane.
No i co z tego. Powtórzę: faktem jest, ze nie lubię szpinaku. Czy z tego wynika to, że szpinak zniknie? Człowiek dąży do szczęścia i nawet jeśli takie szczęście dałoby mu niebo to nijak z tego dążenia nie wynika istnienie nieba.
Mam wrażenie że całkowicie nie rozumiemy się. Co ma szpinak do wiatraka? Oczywiście że z dążenia do szczęścia nie wynika istnienie Nieba i nic takiego nie powiedziałem, to była odpowiedz na Twoje pytanie czy to jest prawem wszechświata, w takim razie powiedziałem że dążenie do szczęścia jest pragnieniem człowieka. Ale także zaznaczyłem że to szczęście może być rozmaicie rozumiane. Cytuj: Zazwyczaj człowiek czuje pustkę żyjąc bezcelowo, tego nie zmienisz, to natura ludzka głęboko wpisana w egzystencję człowieka. Dlaczego cel ma być narzucony? Możesz sam poszukać.
Znowu piszesz o czymś innym. Jak z tego, że lepiej nam z celem wynika, ze cel istnieje?
Nie, to Ty znów o czymś innym. Powiedziałem także że cel możesz odszukać Ty sam. Człowiek w pewnym sensie nie znosi iluzji w takich sprawach, więc cel musi być jasny i prawdziwy, a przynajmniej musi wierzyć że jest realny. Cytuj: Cytuj: Cytuj: Podobnie jak z faktu, że nie lubię szpinaku nie wynika, że szpinak nie istnieje. Zwłaszcza, że istnieje.
>Wbrew sobie powiedziałeś coś o Bogu.
Czy na pewno rozumiesz, o czym piszę? Przeformułuję może specjalnie dla Ciebie. Czy z faktu, że byłbym szczęśliwy patrząc na smoki wynika, że smoki istnieją? Zwłaszcza ze nie istnieją. Teraz też było o Bogu?
Oczywiście że wiem dlaczego to napisałem. Szpinak jednak jest realny. Cytuj: Duchowość to element psychiki. Nie, to coś o wiele więcej. Cytuj: Problem istnienia cierpienia na świecie jest także problemem wierzącego. Bo to nie tak że powiem sobie no tak jest bo jest bo tak być musi.
Dalej nie widzę odpowiedzi na stawiane przez mnie pytania...
A czy nie lepiej poszukać odpowiedzi w swoim sercu? Co mógłbym Ci powiedzieć? Istnienie cierpienia i zła stanowi i dla mnie pewien problem. Cytuj: Ale czy to, że czegoś nie jesteś sobie w stanie wyobrazić, ma stanowić jakiś argument? Bóg, jeśli jest wszechmocny, znajdzie rozwiązanie. A jeśli jest faktycznie miłosierny, powinien to rozwiązanie natychmiast wdrożyć.I to powinno zakończyć te rozważania.
PS Zresztą, akurat ten problem jest tak banalny, że sam rozwiązanie widzę (zamiast zabijać - nie dopuszczać do tego, aby się narodzili. Proste?).
Nie jest proste, bo nikt nie rodzi się zły. Ale takim może się stać. A to jest jego własny wybór co zrobi ze swoim życiem i jakimi ścieżkami pójdzie w tym życiu. A co do mojej wyobraźni to jest raczej bezgraniczna.
|
So lut 21, 2015 19:50 |
|
|
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Cytuj: Mam wrażenie że całkowicie nie rozumiemy się. Co ma szpinak do wiatraka? Oczywiście że z dążenia do szczęścia nie wynika istnienie Nieba i nic takiego nie powiedziałem, to była odpowiedz na Twoje pytanie czy to jest prawem wszechświata, w takim razie powiedziałem że dążenie do szczęścia jest pragnieniem człowieka. Ale także zaznaczyłem że to szczęście może być rozmaicie rozumiane.
To się nie dogadaliśmy... OK, zgadzam się, tylko że to OT. Cytuj: Nie, to Ty znów o czymś innym. Powiedziałem także że cel możesz odszukać Ty sam. Człowiek w pewnym sensie nie znosi iluzji w takich sprawach, więc cel musi być jasny i prawdziwy, a przynajmniej musi wierzyć że jest realny. Znowu całkowicie się zgadzam i zupełnie nie wiem, czemu o tym piszesz. Cytuj: Oczywiście że wiem dlaczego to napisałem. Szpinak jednak jest realny. I co w związku z tym? Cytuj: A czy nie lepiej poszukać odpowiedzi w swoim sercu? Co mógłbym Ci powiedzieć? Istnienie cierpienia i zła stanowi i dla mnie pewien problem. W sercu mam komory i przedsionki  Co na to Twój rozum? Cytuj: Nie jest proste, bo nikt nie rodzi się zły. Ale takim może się stać. A to jest jego własny wybór co zrobi ze swoim życiem i jakimi ścieżkami pójdzie w tym życiu. A co do mojej wyobraźni to jest raczej bezgraniczna. Nie rodzi się, ale się staje. Co za róznica. Zresztą, naprawdę nie musze wskazywać rozwiązania, powtórzę: Bóg, jeśli jest wszechmocny, znajdzie rozwiązanie. A jeśli jest faktycznie miłosierny, powinien to rozwiązanie natychmiast wdrożyć.Nie wdrożył. I to kończy te rozważania.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
So lut 21, 2015 20:01 |
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Acro napisał(a): Zresztą, naprawdę nie musze wskazywać rozwiązania, powtórzę: Bóg, jeśli jest wszechmocny, znajdzie rozwiązanie. A jeśli jest faktycznie miłosierny, powinien to rozwiązanie natychmiast wdrożyć.Nie wdrożył. I to kończy te rozważania. Też powtórzę: Bóg, jeśli jest wszechmocny, stworzy kamień tak ciężki, że nie będzie mógł go podnieść. A tak poważniej: Bóg jest faktycznie miłosierny. Znalazł rozwiązanie dla pojawienia się zła w świecie. I wdrożył je. Zło już zostało zwyciężone. Poprzez włączenie ludzkości w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Poprzez ofiarowanie każdemu człowiekowi nowego życia. Rozumiem Twoje argumenty z obecności zła w świecie. Rozumiem, że masz z tym problem. Jednak inaczej wygląda to z perspektywy wieczności.
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
So lut 21, 2015 20:16 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Cytuj: Przyznam, że nie pomyślałam w taki sposób - Doświadczać tego co Matka Boga. I powiem szczerze budzi to we mnie kontrowersje. Bo idąc tym tokiem myślenie nie doszłoby do grzechu pierworodnego, a zatem nadal zylibyśmy w Raju ciesząc się obecnością Boga twarzą w twarz. A śmierć nie istniała by. Czy zatem istniałaby Matka Boga?
Sprecyzuję, miałem na myśli gdyby nie doszło do grzechu pierworodnego to bylibyśmy tacy jak Ona, bez grzechu i nie doświadczający śmierci, przynajmniej nie w takim wymiarze jak jest teraz, ale jako wzięcie do Nieba. Dlaczego miałaby nie istnieć? Jezus mógłby wcielić się ale nie musiałby umierać na krzyżu. Cytuj: Tak, po Sądzie Ostatecznym. Ale czyż w wyniku zmian w naszym wnetrzu tzw. duchowym umieraniu, nie zmartwychwstajemy? Przyrównałam to do Feniksa odradzającego się z popiołów. Doświadczyłam tego po IV tygodniu. I gdzies o tej przemianie pisałam. Może nie nazwałbym tego zmartwychwstaniem ale takim wlaśnie odrodzeniem się jakby na nowo. Bo zmartwychwstanie to jednak inna materia, poza tym nawet to odradzanie się duchowe tutaj na ziemi zostanie przerwane przez śmierć, kiedyś, i kiedy nastapi przejście do innej rzeczywistości, tam znów trzeba będzie jakby odradzać się na nowo, tym razem w doskonałości która tutaj jest raczej nieosiągalna w takim stopniu. Potem do tej doskonałości duchowej dojdzie doskonałe ciało. Cytuj: Jak myślisz, co przez ten fakt Bóg chce nam powiedzieć? Czy nie to, abyśmy nie gloryfikowali własnych cierpień których dośwaidczamy? Może nawet nie tyle gloryfikować co skupiać się na tym, ale z kolei kiedy dotyka taki rodzaj cierpienia który przenika przez wszystkie wymiary życia to trudno jest tego nie zauważyć i trudno jest przyjąć to obojętnie lub ze spokojem. Cytuj: Czy nie to, by czynic to w cichości jak Maryja, rozważać w swoim sercu sytuacje których doświadczamy w realnym zyciu? Chyba każdy powinien mieć jakieś refleksje nad samym sobą. Cytuj: Czy nie to, by nie tracić wiary i nadzieji, gdzyż Bóg w swojej miłości do nas z ciała Maryi Dziewicy za przyczyną Ducha Św. zrodził nam Odkupiciela - Jezusa? Tylko że to niestety ginie w bólu życia tak często. I trudno jest jednak pocieszać się taką myślą w obliczu cierpienia a na dodatek mając wiedzę że tego nie można zmienić, a tutaj już może zakradać się brak nadziei. Bo żyjesz każdym dniem i w ciągu tych chwil dotykają Cię różne sprawy, trudno jest żyć czymś co jest jakby tak odlegle że aż nieżyciowe. Bo to dopiero po śmierci a tutaj trzeba zmagać się z życiem i to na poważnie. Cytuj: Czyż nie jest to dowód na cudowną miłość Boga do każdego grzesznika? Czyż nie jest to dowód na to, że cierpienie może naszemu zyciu nadać właściwy sens i nie pozwoli wpaść w cierpiętnictwo? Trudno jest znaleźć sens w cierpieniu. To już wyższa szkoła jazdy.
|
So lut 21, 2015 20:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Cytuj: Bóg, jeśli jest wszechmocny, znajdzie rozwiązanie. A jeśli jest faktycznie miłosierny, powinien to rozwiązanie natychmiast wdrożyć.Nie wdrożył. I to kończy te rozważania. Jeśli nastanie odpowiedni czas to wdroży, poczytaj Apokalipsę, i zrobi to w takim stylu że gacie spadną a także trzecia część gwiazd z nieba. 
|
So lut 21, 2015 20:18 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
equuleuss napisał(a): Cytuj: Bóg, jeśli jest wszechmocny, znajdzie rozwiązanie. A jeśli jest faktycznie miłosierny, powinien to rozwiązanie natychmiast wdrożyć.Nie wdrożył. I to kończy te rozważania. Jeśli nastanie odpowiedni czas to wdroży, poczytaj Apokalipsę, i zrobi to w takim stylu że gacie spadną a także trzecia część gwiazd z nieba.  A czemu nie teraz? Teraz mu cierpienia nie przeszkadzają?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
So lut 21, 2015 20:21 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
medieval_man napisał(a): Bóg, jeśli jest wszechmocny, stworzy kamień tak ciężki, że nie będzie mógł go podnieść.
Taki kamień nie istnieje i nie może istnieć, więc go raczej nie stworzy. Taki kamień to byt logicznie pusty (termin wymyślony przez Acro  ), podobnie jak żywa szarość czy niebieska powolność. Czy brak cieprienia jest bytem logicznie pustym? Cytuj: Znalazł rozwiązanie dla pojawienia się zła w świecie. I wdrożył je. Zło już zostało zwyciężone. Czyli zła już nie ma, czy tez może niezasłużone cierpienia nie są już złem? Cytuj: Rozumiem Twoje argumenty z obecności zła w świecie. Rozumiem, że masz z tym problem. Jednak inaczej wygląda to z perspektywy wieczności. Perspektywa nic tu nie zmienia. Byt, który toleruje zło nie może być nazwany miłosiernym - to zresztą cytowane słowa Wojtyły.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
So lut 21, 2015 20:26 |
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Acro napisał(a): medieval_man napisał(a): Bóg, jeśli jest wszechmocny, stworzy kamień tak ciężki, że nie będzie mógł go podnieść.
Taki kamień nie istnieje i nie może istnieć, więc go raczej nie stworzy. Taki kamień to byt logicznie pusty (termin wymyślony przez Acro  ), podobnie jak żywa szarość czy niebieska powolność. Czy brak cieprienia jest bytem logicznie pustym? Wiesz dobrze, że bytem logicznie pustym jest rozwiązanie, które w doczesności sprawi, że wszechmocny byt usunie z powodu swojego miłosierdzia istniejące w świecie zło. Równie nielogicznym co zdanie, że jeśli Bóg, jest wszechmocny, to stworzy kamień tak ciężki, że nie będzie mógł go podnieść jest zdanie jeśli Bóg jest wszechmocny i miłosierny to usunie zło ze świata nie niszcząc jednocześnie tego świataAcro napisał(a): Cytuj: Znalazł rozwiązanie dla pojawienia się zła w świecie. I wdrożył je. Zło już zostało zwyciężone. Czyli zła już nie ma, czy tez może niezasłużone cierpienia nie są już złem? Alez jest. Jeśli w 90 minucie meczu piłki nożnej drużyna A prowadzi z drużyną B 5:0 to, choć mecz jeszcze się nie skończył i drużyna B nadal jest na boisku, przyznasz, że drużyna B została pokonana? Acro napisał(a): Cytuj: Rozumiem Twoje argumenty z obecności zła w świecie. Rozumiem, że masz z tym problem. Jednak inaczej wygląda to z perspektywy wieczności. Perspektywa nic tu nie zmienia. Byt, który toleruje zło nie może być nazwany miłosiernym - to zresztą cytowane słowa Wojtyły. Te słowa brzmią: Cytuj: "Według nauki katolickiej, żadne miłosierdzie, ani Boskie, ani ludzkie, nie oznacza zgody na zło, tolerowanie zła" (Kard. K. Wojtyła, Elementarz etyczny, Wrocław 1982, s.70). Sam wiesz, że powyższe zdanie nie jest zdaniem Byt, który toleruje zło nie może być nazwany miłosiernym . Oznacza tylko, że miłosierdzie wobec źle czyniących nie jest zgodą na czynione przez nich zło. Jeśli wybaczam komuś kto mnie skrzywdził to jestem miłosierny, ale to nie znaczy, że zgadzam się na to, by ten ktoś czynił to zło. Dlaczego przekręcasz słowa Wojtyły?
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
So lut 21, 2015 21:32 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Cytuj: Wiesz dobrze, że bytem logicznie pustym jest rozwiązanie, które w doczesności sprawi, że wszechmocny byt usunie z powodu swojego miłosierdzia istniejące w świecie zło. Ale DLACZEGO? Cytuj: Bóg jest wszechmocny i miłosierny to usunie zło ze świata nie niszcząc jednocześnie tego świata Świat bez zła nie może istnieć? Cytuj: Alez jest. Jeśli w 90 minucie meczu piłki nożnej drużyna A prowadzi z drużyną B 5:0 to, choć mecz jeszcze się nie skończył i drużyna B nadal jest na boisku, przyznasz, że drużyna B została pokonana? Czyli zło jest. Być może istnieje duża szansa na pokonanie go, ale póki co JEST. Zgadza się? Jest? Cytuj: Sam wiesz, że powyższe zdanie nie jest zdaniem Byt, który toleruje zło nie może być nazwany miłosiernym . Oznacza tylko, że miłosierdzie wobec źle czyniących nie jest zgodą na czynione przez nich zło. Jeśli wybaczam komuś kto mnie skrzywdził to jestem miłosierny, ale to nie znaczy, że zgadzam się na to, by ten ktoś czynił to zło. Dlaczego przekręcasz słowa Wojtyły? Wybacz, ale ja kieruję się znaczeniem wynikający z zasad języka polskiego. I w języku polskim to zdanie oznacza, że tolerowanie zła nie jest miłosierdziem. Choć faktycznie, może też znaczyć top, co piszesz. Tylko że to niewiele zmienia. Ale nawet nie podpierając się Wojtyłą: widzisz, że gościu za chwilę strasznie skrzywdzi dziecko. Możesz temu łatwo zapobiec, naciskając guziczek. Nie robisz tego. Czy można Cię nazwać dobrym i miłosiernym? Ty sam dziecka nie skrzywdziłeś, ale jedynie tolerowałeś zło czynione przez innego. Więc?...
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
So lut 21, 2015 22:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
equuleuss napisał(a): Sprecyzuję, miałem na myśli gdyby nie doszło do grzechu pierworodnego to bylibyśmy tacy jak Ona, bez grzechu i nie doświadczający śmierci, przynajmniej nie w takim wymiarze jak jest teraz, ale jako wzięcie do Nieba. Dlaczego miałaby nie istnieć? Jezus mógłby wcielić się ale nie musiałby umierać na krzyżu. To że Maryja była bez grzechu, została wzięta do nieba, nie oznacza że nie doświadczała w swoim życiu ciepienia, bólu, leku, radości, spełnienia, bezpieczeństwa....wszystkich stanów duszy i umysłu których doświadczamy. Jest matką, z pewnością Jezus dostarczał jej wielu uczuć -miłości, troski o jego życie. Spójrz na Maryję jak na kobietę. Poczuj tą relację z życia ukrytego Jezusa. Wyobraź sobie ich dom, miejsce do pracy dla Józefa, krosna Maryi, ogród, i Jezusa żyjącego w tej przestrzeni. Ich pracę, posiłki. Może usłyszysz o czym ze soba rozmawiali. Bądź tam, razem z nimi. Gdybyśmy nie popełnli grzechu pierworodnego, Bóg nie musiałby wypraszać nas z Raju. Zatem nie tęskniłby za ludźmi, bo bylibyśmy przy Nim. Czy pomyślałes kiedyś o tym, że Bóg z ogromnej tęsknoty za nami dał nam Siebie w osobie Jezusa narodzonego z Maryji? Dlaczego akurat Bóg wybrał Maryje na Matke Swojego Syna, nie wiem. Chyba nikt oprócz Boga nie zna odpowiedzi. Widać spodobała się Bogu w jakiś szczególny sposób. Co do drugiego pytania - Jezus po to się narodził. W tym momenie warto zadać sobie pytanie po co ja sie narodziłam/em Jezus swoim życiem i śmiercia wypełnił wole Boga-Ojca. Dał nam Zmartwychwstanie i pokazał jak bardzo jest gotów wiele zrobić w imię miłości do człowieka. Dlaczego Bóg tak bardzo sie trudzi dla człowieka. Bo chce być z nim. Bóg chce być z Tobą ze mną, z Acro, z Andym, z ....Tylko czy my chcemy być z Bogiem? Cytuj: Może nie nazwałbym tego zmartwychwstaniem ale takim wlaśnie odrodzeniem się jakby na nowo. Bo zmartwychwstanie to jednak inna materia, poza tym nawet to odradzanie się duchowe tutaj na ziemi zostanie przerwane przez śmierć, kiedyś, i kiedy nastapi przejście do innej rzeczywistości, tam znów trzeba będzie jakby odradzać się na nowo, tym razem w doskonałości która tutaj jest raczej nieosiągalna w takim stopniu.
Potem do tej doskonałości duchowej dojdzie doskonałe ciało. Śmierć dopełni to odrodzenie. Śmierc została pokonana na krzyżu Jezusa. Nie można się odrodzić na nawo nie umierając wcześniej. Stąd zmartywychwstanie ducha, który umiera we mnie, bym kochała męża nawet wtedy kiedy on już mnie kocha. Próbuje to naświetlić najlepiej jak umiem. Tak, po śmierci, Sądzie Ostatecznym, Zmartwychwstaniemy w pełni, by stanąć w obliczu Boga. Myśle że będę bardziej szczęśliwa niż w dniu ślubu i piękniejsza. Cytuj: Może nawet nie tyle gloryfikować co skupiać się na tym, ale z kolei kiedy dotyka taki rodzaj cierpienia który przenika przez wszystkie wymiary życia to trudno jest tego nie zauważyć i trudno jest przyjąć to obojętnie lub ze spokojem. Dlatego w takich chwilach patrzę na Maryję. Ona tez nie przechodziła tego ze spokojem. Lecz z godnością, ufnością że Bóg wie co czyni. I każdej takiej sytuacji wychodziła silniejsza, piękniejsza, bliższa Bogu. Teraz jest czas odprawiania Drogi Krzyżowej. Przeżyj ją z Maryją. Ona Cię wiele nauczy. Cytuj: Chyba każdy powinien mieć jakieś refleksje nad samym sobą. Tak. Ale czy tak jest? Cytuj: Tylko że to niestety ginie w bólu życia tak często. I trudno jest jednak pocieszać się taką myślą w obliczu cierpienia a na dodatek mając wiedzę że tego nie można zmienić, a tutaj już może zakradać się brak nadziei. Bo żyjesz każdym dniem i w ciągu tych chwil dotykają Cię różne sprawy, trudno jest żyć czymś co jest jakby tak odlegle że aż nieżyciowe. Bo to dopiero po śmierci a tutaj trzeba zmagać się z życiem i to na poważnie. Zatem, jaka jest nasza wiara? Czy myślisz że Maryji było łatwo przyjąć wolę Boga, patrząc jak jJej Syn jest niewinnie oskarżony, osądzony, ubiczowany, i ukrzyżowany? Pewnie trochę łatwiej, niż na etapie Fiat. Maryja przeszła długa drogę. Od Fiat do Krzyża. Całe ziemskie życie.Łącznie z weselem w Kanie... Życie to nie tylko krzyż. To przede wszystkim wesele...radość bycia z drugim człowiekiem. Cytuj: Trudno jest znaleźć sens w cierpieniu. To już wyższa szkoła jazdy. Jak Maryja, mamy na to całe życie 
|
So lut 21, 2015 22:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Andy72 napisał(a): Źle wyobrażasz sobie niebo, dla Ciebie to leżak na plaży i drinki? A to jest przede wszystkim chwała! Człowiek ma satysfakcję z zasług. Jakież to głębokie! Tylko jak człowiek w niebie będzie się tak chełpił, to spuchnie i pęknie jak smok Wawelski. "Źle wyobrażasz sobie niebo!"... Cytat roku, nie ma co. equuleuss napisał(a): Myślę że szczęście w Niebie nie będzie polegało na kontemplacji własnych zasług bo wtedy chwała zamieniłaby się w pychę. No to teraz wszystko jasne, skąd się diabli wzięły... JedenPost napisał(a): to kolejny przykład tego, że zamiast próbować ustalić jak jest, zastępujesz prawdę własnymi produkcjami z cyklu jak powinno być. Cała prawda o religii, ot i tyle. A kiedy ktoś inny"widzi" sprawę nieco inaczej, zazwyczaj pada... i tu posłużę się najlepszym cytatem z tego forum: "źle wyobrażasz sobie niebo!"No i oczywiście zostaje podana "poprawna wizja", czyli jedyna i słuszna interpretacja zapisków starożytnych i prymitywnych ludów. equuleuss napisał(a): "cierpienie może w tym tylko pomóc jeśli ktoś pozna wartość cierpienia i zrozumie sens cierpienia w jego życiu..." Ja posiadam zupełnie inne zdanie. Uważam, że cierpienie nie ma absolutnie żadnej wartości dla człowieka, a jedynie człowiek doszukuje się wartości we własnym cierpieniu, aby je znieść. A jeśli zaczyna widzieć w tym również głębszy sens, to jest już zwykły masochizm psychiczny. Maria-Magdalena napisał(a): Gdy dochodzi do aborcji, to dziecko jest już w raju z Bogiem i innymi aniołkami. To co mówisz, nie ma absolutnie odzwierciedlenia ani w interpretacji Kościoła, ani Piśmie Świętym. Zatem jest to sprzeczne tak z katolicyzmem, jak i ze zdrową logiką! Po pierwsze: Zakładając istnienie Boga, i prawdziwość Pisma Świętego, wyszłoby na to, że zło i cierpienie tego świata jest nie tyle niepotrzebne, co niesprawiedliwe! Po co cierpienie, łzy, i niedola, skoro można wylądować w niebie bez tego wszystkiego? Po drugie: Wy katolicy, uważacie że natura człowieka jest skażona grzechem pierworodnym. Jest tak dlatego, że człowiek nie zna Boga, nie zna miłości, a natura jest synonimem egoizmu. Człowiek od poczęcia przez narodziny, jest jedynie egoistyczny i roszczeniowy. Więc skoro nie poznał miłości i Boga, to jak niby mógłby zostać wpuszczony do tego tworu Waszej wyobraźni jakim jest Raj, Eden, Niebo... czy jak zwał, tak zwał? Maria-Magdalena napisał(a): Matka Boża zasnęła i dokonało się Wniebowzięcie Matki Bożej. Takie tekst przerażają mnie, i porażają najbardziej... M-M, dogmat+indoktrynacja=Twoja wypowiedz. Maria-Magdalena napisał(a): Jak ten świat i ziemia teraz wyglądają, każdy widzi. Chociaż nie bez kozery, można go przyrównać do Matrix'a. Z tym że teista, jest nadal podłączony do Matrix'a i śni, nie chce się wybudzić, bo jest mu dobrze, i obietnica wielka. A poza Matrix'em, świat jest przykry, i taki jakiś... straszny. Nie musisz mi wierzyć na słowo M-M, ale Matrix jest własnie "wielkim dziełem" nie ze względu na efekty specjalne, ale ze względu na tę alegorię... Tak właśnie ludzie oświecenia, naśmiewają się z Was przed Waszymi oczyma, i nawet nie macie o tym pojęcia.
|
N lut 22, 2015 1:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Cytuj: To że Maryja była bez grzechu, została wzięta do nieba, nie oznacza że nie doświadczała w swoim życiu ciepienia, bólu, leku, radości, spełnienia, bezpieczeństwa....wszystkich stanów duszy i umysłu których doświadczamy. Jest matką, z pewnością Jezus dostarczał jej wielu uczuć -miłości, troski o jego życie. Spójrz na Maryję jak na kobietę. Poczuj tą relację z życia ukrytego Jezusa. Wyobraź sobie ich dom, miejsce do pracy dla Józefa, krosna Maryi, ogród, i Jezusa żyjącego w tej przestrzeni. Ich pracę, posiłki. Może usłyszysz o czym ze soba rozmawiali. Bądź tam, razem z nimi. Nie zaprzeczam tutaj że nie doznawała jakiegoś rodzaju cierpienia, ale myślę że nieco inaczej to odczuwała niż my. Poza tym przyszła na ten świat tutaj gdzie życie wygląda tak a nie inaczej, razem z tymi wszystkimi trudami które zawiera, tak więc trudno aby nie była dotykana przez to wszystko w jakiś sposób. Ale też na swój sposób była jednak inna, w jakiś sposób wyróżniała się od innych ludzi, chociaż zapewne wtedy nie miała tej świadomośći w sobie samej. Cytuj: Gdybyśmy nie popełnli grzechu pierworodnego, Bóg nie musiałby wypraszać nas z Raju. Zatem nie tęskniłby za ludźmi, bo bylibyśmy przy Nim.
Magdaleno, sugerujesz że Bóg miał w zamiarze winę człowieka i wygnanie go z Ogrodu Eden tylko dlatego że chciał sobie potęsknić za człowiekiem? To tak jakby Bóg chciał błedu człowieka i tego całego cierpienia i zła które teraz istnieje. Otoż nie, wcale to nie było jego zamiarem, to człowiek niejako wyrzucił siebie z tej rzeczywistości Raju. Bóg tego nie chciał ale raczej właśnie chciał tej wyjątkowej więzi z człowiekiem, gdyby to wszystko się nie stało to nie byłoby ludzi wątpiących, niewierzących bo nie daloby się nie wierzyć, Bóg byłby oczywisty i miałby bezpośrednią relację z każdym, to było w zamiarze Boga. Nie przypisujmy Bogu jakiejś infantylnej postawy ludzkiej , bo jak powtarzam on mówi - myśli moje nie są waszymi myślami... Cytuj: Czy pomyślałes kiedyś o tym, że Bóg z ogromnej tęsknoty za nami dał nam Siebie w osobie Jezusa narodzonego z Maryji? Magdaleno, czy to na pewno z poczucia tęsknoty? Czy raczej litości/miłosierdzia. Czy Bóg tęskni? On jest sam w sobie doskonałością która nie potrzebuje niczego i nikogo. Ale chciał w swoim zamiarze czegoś takiego jak istoty ludzkiej. Dlaczego chciał? Oto tajemnica. Nie przypisujmy za bardzo Bogu natury typowo ludzkiej, wraz z tymi wszystkimi emocjami. Cytuj: Dlaczego akurat Bóg wybrał Maryje na Matke Swojego Syna, nie wiem. Chyba nikt oprócz Boga nie zna odpowiedzi. Widać spodobała się Bogu w jakiś szczególny sposób. To nie dlatego że Ona spodobała mu się poprzez jej życie, bo Bóg zamierzył i wybrał ją już przed stworzeniem nawet człowieka, podobno Lucyfer właśnie także z tego powodu sprzeniewierzył się Bogu. Bóg nie jest objęty czasem i przestrzenią i wybrał ją o wiele wcześniej niż ona zaistniała w czasie i w przestrzeni. Z tego powodu narodziła się bez tego co ciąży na każdym człowieku, a w takim razie to pokazuje że była w zamiarze Boga od początku, tylko potrzeba było właściwego czasu aby zaistniała. Cytuj: Co do drugiego pytania - Jezus po to się narodził. W tym momenie warto zadać sobie pytanie po co ja sie narodziłam/em Trudno jest znaleźć odpowiedź na takie pytanie. Czasem ktoś szuka całe życie i jakby nie znajduje. Bóg nie mówi wprost swojej woli co do indywidualnego człowieka a jest tak wiele czynników które mogą stać na przeszkodzie do pełnego poznania tej woli, włącznie z własną podświadomością która może podpowiadać dosłownie wszystko. Także każdy z nas w jakiś sposób błądzi, szukając Cytuj: Jezus swoim życiem i śmiercia wypełnił wole Boga-Ojca. Dał nam Zmartwychwstanie i pokazał jak bardzo jest gotów wiele zrobić w imię miłości do człowieka. Dlaczego Bóg tak bardzo sie trudzi dla człowieka. Bo chce być z nim. Bóg chce być z Tobą ze mną, z Acro, z Andym, z ....Tylko czy my chcemy być z Bogiem? Miłość Boga w pewnym sensie jest niezrozumiała dla człowieka. Myślę że Bóg nie zna czegoś takiego jak trudzić się. To jest doświadczenie natury ludzkiej, ale Jezus doświadczył tego wcielając się. Każdy prędzej czy później do niego wróci. Nie ma innej drogi, A to czy ktokolwiek chce być z Bogiem to już jest jego indywidulany wybór, nie można tego narzucić nikomu, to powienien był wybór świadomy, wybór serca. Cytuj: Śmierć dopełni to odrodzenie. Śmierc została pokonana na krzyżu Jezusa. Magdaleno, śmierć nie została pokonana w taki dosłowny sposób, rozejrzyj się wokół, śmierć istnieje i zbiera swoje żniwo jak zawsze, jak od zarania dziejów. Ale to raczej alegoryczne wyrażenie które jakby chce wskazać na coś innego. Cytuj: Nie można się odrodzić na nawo nie umierając wcześniej. Stąd zmartywychwstanie ducha, który umiera we mnie, bym kochała męża nawet wtedy kiedy on już mnie kocha. Próbuje to naświetlić najlepiej jak umiem. Magdaleno, nie można kochać na siłę, to nie jest miłość. Czasem ten jakby trzon miłości zostaje, ale uczucia mogą przygasnąć, właśnie dlatego że nie są pielęgnowane, podtrzymywane, jednak mimo wszystko miłość nie opiera się tylko na uczuciach, bo wtedy byłaby czymś ulotnym, nietrwałym i zmiennym. Duch nigdy nie umiera, to jest ta nieśmiertelna istota natury człowieka. To raczej my odradzamy się na nowo i wciąż na nowo w tym duchu. Umiera właśnie ta natura ludzka, aby odrodzić się w czymś co jest bardziej doskonałe. Cytuj: Tak, po śmierci, Sądzie Ostatecznym, Zmartwychwstaniemy w pełni, by stanąć w obliczu Boga. Myśle że będę bardziej szczęśliwa niż w dniu ślubu i piękniejsza.
No proszę, 100% kobiety.  Może się spotkamy Magdaleno, a ja będę przystojniakiem we właściwym dla mnie ciele? Cytuj: Dlatego w takich chwilach patrzę na Maryję. Ona tez nie przechodziła tego ze spokojem. Lecz z godnością, ufnością że Bóg wie co czyni. I każdej takiej sytuacji wychodziła silniejsza, piękniejsza, bliższa Bogu.
Teraz jest czas odprawiania Drogi Krzyżowej. Przeżyj ją z Maryją. Ona Cię wiele nauczy. Trzeba mieć taką wiarę a poza tym trzeba mieć taką ufność aby zawierzyć Bogu w taki sposób. Ale czasem jest to w jakiś sposób zrozumiałe że tego wszystkiego brakuje, czasem kiedy komuś wali się wszystko na głowę, takie zaufanie jest jakby nadludzkiem wysiłkiem. Ale wiara ogólnie jest dla szaleńców. Cytuj: Cytuj: Chyba każdy powinien mieć jakieś refleksje nad samym sobą.
Tak. Ale czy tak jest? Oczywiście że nie zawsze tak jest, czasem można żyć zupełnie bezrefleksyjnie, biorąc po prostu z życia to co się da nie zastanawiając się głębiej nad niczym. Cytuj: Zatem, jaka jest nasza wiara? Czy myślisz że Maryji było łatwo przyjąć wolę Boga, patrząc jak jJej Syn jest niewinnie oskarżony, osądzony, ubiczowany, i ukrzyżowany? Pewnie trochę łatwiej, niż na etapie Fiat. Maryja przeszła długa drogę. Od Fiat do Krzyża. Całe ziemskie życie. Łącznie z weselem w Kanie... Życie to nie tylko krzyż. To przede wszystkim wesele...radość bycia z drugim człowiekiem. Trzeba jednak pamiętać że Ona nie miała tej obciążającej natury człowieka, w sensie skłonności do zła. Co oczywiście nie znaczy że mniej cierpiała, wręcz przeciwnie, być może przez to jej cierpienie miało nawet bardziej dotkliwy wymiar. Magdaleno, czasem jest tak że ktoś zamiast tej radości przebywania z nim daje tylko gorycz. Różnie to bywa, tak jak różni są ludzie. Cytuj: Jak Maryja, mamy na to całe życie  A jeśli do ostatniej chwili życia nie będziemy w stanie znaleźć sensu w cierpieniu? Cytuj: equuleuss napisał(a): "cierpienie może w tym tylko pomóc jeśli ktoś pozna wartość cierpienia i zrozumie sens cierpienia w jego życiu..."
Ja posiadam zupełnie inne zdanie. Uważam, że cierpienie nie ma absolutnie żadnej wartości dla człowieka, a jedynie człowiek doszukuje się wartości we własnym cierpieniu, aby je znieść. A jeśli zaczyna widzieć w tym również głębszy sens, to jest już zwykły masochizm psychiczny. A może także w pewnym sensie potrzeba człowieka, aby nadać głębszy sens dla własnego życia. Bo cierpienie rzeczywiście wydaje się być czymś nie do przyjęcia, czymś wręcz absurdalnym.
|
N lut 22, 2015 2:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wg Wojtyły Bóg nie jest miłosierny
Cytuj: Cytuj: A czy nie lepiej poszukać odpowiedzi w swoim sercu? Co mógłbym Ci powiedzieć? Istnienie cierpienia i zła stanowi i dla mnie pewien problem. W sercu mam komory i przedsionki  Co na to Twój rozum? Mój rozum mówi że istnieje coś takiego jak alegoria. 
|
N lut 22, 2015 3:17 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|