Jedynie "ekspert" podważa historyczność Jezusa


No tak co za różnica czy Ziemia płaska czy okrągła.

Tak, jestem pewien. Quasi-globalna religia raczej pozostawiłaby po sobie jakieś ślady.

Tylko to, że ziemia nie jest płaska, to już wiemy.
To czy religia jest prawdziwa, czy tylko jest zlepkiem mitów, pozostaje nadal tylko kwestią wiary i niczym więcej.

Dr Wiesława Bator z Instytutu Religioznawstwa UJ w Krakowie taki oto hipotetyczny obraz rysowała przed swoimi studentami:

Tylko "być może".....jak na razie nie udało się dowieść nie historyczności Jezusa.

Tak samo, jak nie udało się dowieść jego historyczności.
Nikt, też nie udowodnił, że nie ma krasnoludków.

Tylko wedle przeciwników Jezusa.

Jakoś nikt nie kwestionuje historyczności Kleopatry, Tutanchamona lub Arystotelesa.

Bo Kleopatra, Tutanchamon, czy Arystoteles nie są obiektem kultu i nikomu nie przeszkadzają.
Natomiast Jezus przeszkadza.

Raczej dlatego, że dowody na istnienie Kleopatry, Tutanchamona, czy Arystotelesa są niepodważalne a na Jezusa bardzo wątpliwe. Nawet fakt, że być może żyła taka postać, nie jest dowodem na to, że jest Bogiem. Tak więc nie ma to większego znaczenia dla przeciwników jego kultu.

Twierdzi się, że więcej dowodów jest na istnienie Jezusa, niż na istnienie tej trójki, której imiona wymieniłaś, ale, rozumiem, że ty się z nimi nie zgadzasz.

Polecam artykuł "Historyczność Jezusa" na wiki. Żeby nie obarczać cię źródłami chrześcijańskimi

Faktem jest, że nie wszyscy te dowody na jego istnienie uznają za wiarygodne. Zupełnie nie interesuje mnie czy Jezus żył, czy jest tylko bajeczką , jak to ładnie określił jeden z papieży.

Wiara w Jezusa powoli umiera. Czy komu się to podoba, czy nie to coraz mniej ludzi chodzi do kościoła. To tylko kwestia czasu, jak ten kult podzieli losy innych umarłych religii. Jak życie jest ciężkie i niesprawiedliwe to ludzie łudzą się iluzją lepszego życia po śmierci. Jak życie staje się znośne, coraz mniej odczuwa się potrzebę nadziei na życie po śmierci.
Chrześcijaństwo w porównaniu do innych potężnych systemów religijnych, które zaistniały na przestrzeni wieków, miały okresy świetności i umierały, nie jest niczym w najmniejszym stopniu wyjątkowym.

Europa sprawia pozory, ze chrześcijaństwo umiera, ale odradza sie na innych kontynentach.
Nie umrze, wbrew nadziejom niewierzących, bo ma zapewnienie historycznego Jezusa "pozostanę z wami do końca świata".....czyli prędzej nastąpi koniec świata niz znikniecie chrześcijaństwa.

Odradza się wszędzie tam , gdzie panuje jeszcze bieda, zacofanie i królują zabobony. Mam nadzieję, że postęp z czasem zlikwiduje wyzysk i nędze. Wtedy żadna religia nie będzie ludziom potrzebna. Nikt nie będzie musiał łudzić się na sprawiedliwość po śmierci, bo to ludzie, a nie żaden Bóg, stworzą na ziemi prawdziwy raj.

Ty tak poważnie? Ja bym wolał jednak, żeby nie tworzyli, bo dobrze to nigdy nie wychodzi.

Żyje się ludziom coraz lepiej?

Dlaczego nie można by stworzyć na ziemi miejsca, w którym wszystkim żyłoby się dobrze. Jest taki postęp, że to tylko kwestia czasu. Jeśli już w coś ostatecznie trzeba wierzyć, to ja tam wolę wierzyć w ludzi, których widzę i znam, niż w jakichś wymyślonych Bogów.