a tam, istnienia piekła nikt nie udowodnił, poza tym ta idea jest tak ponura i bezsensowna, że żaden Bóg by jej nie wymyślił


największym zwycięstwem szatana jest to, że go nie ma

Nawet nie usiłuję tego zmieniać.
Pisałem o odczuciach, o własnych doświadczeniach duchowych.

Co miał zatem na myśli Chrystus w przypowieści o szerokiej i wąskiej bramie ?

„Tak nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i drzwi zamknie, wówczas stojąc na dworze, zaczniecie kołatać do drzwi i wołać: Panie, otwórz nam!; lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówić: Przecież jadaliśmy i piliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi.”

Chrystus pozwalając się zabić otworzył wprawdzie wąskie drzwi zbawienia, ale powiedział też:
"Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi"
"Usiłujcie" - nie znaczy wcale, że na pewno musi się udać.
Dla mnie jest to zachęta i ponaglenie, żeby próbować się przecisnąć jakimkolwiek bądź sposobem, bo stawka jest wysoka.

Największym zwycięstwem szatana jest to, że wielu przestało wierzyć w jego realne istnienie.
Jakże więc zapragną się wciskać do nieba przez wąską bramę, skoro nie wierzą w realną możliwość pozostania tam, gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów...

Wielu z chwilą śmierci chciałoby po prostu umrzeć, a nie przeciskać się przez takie czy inne bramy. Ja także.

a co do ognia i wiecznych męczarni piekielnych to są na szczęście i inne opinie: http://www.pijarzy.pl/?strona,doc,pol,s ... 4,ant.html


Potępienie wieczne jest z pewnością zapowiedziane w Ewangelii. O ile jednak jest ono realizowane w życiu pozagrobowym? To ostatecznie wielka tajemnica. Nie da się jednak zapomnieć, że Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
- Jan Paweł II

Chyba się nie spodziewasz, że będziesz miał jakiś wpływ na istnienie nieba i piekła?
Małe dzieci ze strachu zamykają oczy, ale burza za oknem nie przestaje istnieć z tego powodu.

Ja katolikiem nie jestem, w piekło nie wierzę, a o Raju czasem sobie pomarzę

Cały zalinkowany przez Ciebie artykuł w zasadzie streszczają dwa powyższe zdania.

Oczywiście można poprzerzucać się linkami z różnych teologów, uznanych i nieuznanych.

Ale nie można zapominać, że wizje teologów nie zbawiają, ani niczego nie ustanawiają.

Jeśli by wziąć pod uwagę, jak wiele koncepcji teologicznych okazało się błędnych, sprzecznych z Ewangelią , heretyckich, ...............(uzupełnij listę), to okładanie się teologicznymi koncepcjami piekła, nieba i samego Pana Boga możemy sobie spokojnie darować.

Teologami albowiem dno piekła jest wybrukowane, w czym utwierdziła mnie lektura kilku wątków na tym forum.
Jednego możemy być pewni : żaden teolog nie stoi nad Ewangelią.

Koncepcje teologiczne mają wiekopomne znaczenie w rozwijaniu dyskursu teologicznego.

Nie mają jednak moim zdaniem najmniejszego wpływu na zamysły Pana Boga.
Wątpię, czy Bóg je czyta przed podjęciem decyzji.

Nawet na pewno nie czyta, zważywszy, że zamysły Boga wyprzedziły wszystko, co istnieje.

Bardzo profesjonalnie - bo nigdzie w Biblii nie pisze, że Bóg przygotował piekło.
Bezokolicznik - "przygotowano" - nie wskazuje konkretnej osoby, czasu.
Ale za to Biblia wyraźnie mówi, że wszystko co Bóg stworzył było bardzo dobre".
Zgodnie zatem z Twoją koncepcją - bezokolicznik przypisujesz jako czynnośc dokonaną przez Boga - konkluzja....piekło jest bardzo dobre.

Tak.
Dla zatwardziałych grzeszników.

czyli rozumiem "pokrętność profesjonalna"

To mi przypomina próbę zdefiniowania dobra w Atenach dawno temu. Dobre jest to, co spełnia swoją rolę. W tym sensie, działające piekło mogłoby być dobre.

Pod warunkiem, że lęk, nienawiść, mianujemy dobrem

Dość tych scholastycznych sztuczek. Tych kawałów abstrakcyjnych i absurdalnych kojarzeń. Mówić mi tu jasno! Jest to piekło czy go nie ma?

Co mówi Biblia? „Żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą (...). Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz” (Koheleta [Kaznodziei] 9:5, 10, Biblia Tysiąclecia).

Użyte tu hebrajskie słowo sze’òl — określające miejsce, gdzie trafiają zmarli — jest w niektórych przekładach Biblii tłumaczone na „piekło”.

Co powyższe wersety biblijne mówią o stanie umarłych? Czy cierpią oni w Szeolu męki, pokutując za swoje grzechy? Nie, bo czytamy, że ‛niczego nie wiedzą’. Właśnie dlatego ciężko chory patriarcha Hiob w udręce błagał Boga, aby go „zakrył w piekle [po hebrajsku sze’òl]” (Joba [Hioba] 14:13, Wujek 1599). Jaki sens miałaby jego prośba, gdyby w Szeolu miał zaznawać wiecznych męczarni? W ujęciu biblijnym piekło to po prostu wspólny grób wszystkich ludzi, gdzie nie ma żadnej aktywności.

Czy ta definicja piekła nie wydaje się bardziej logiczna i zgodna z całym z Pismem Świętym? Czy jakiś grzech człowieka — choćby najgorszy — mógłby skłonić Boga miłości, żeby torturował winowajcę w nieskończoność? (1 Jana 4:8).