NIC nie powiedziałem na temat kreacjonizmu.

..............................

Oprócz tego muszę się przyznać, że nijak nie rozumiem twojej argumentacji? Co ma wynikać z faktu, że mam 99% genów tożsamych z szympansem, a 60% z purchawką?

Jedynie to ze twoje cialo nie ma nic wspolnego z tymi organizmami.
Wspolne jest tylko to ze wszystkie organizmy zostaly stworzone przez Boga.

Bo tu chodzi o to, że wszystkie organizmy żyjące na Ziemi, są ze sobą połączone, mają wspólnego przodka.

Czy Bóg jest okrutny? Może być. Skąd przekonanie, że Bóg miałby być jedynie "dobry". Jest wszechmogący!

Pewnie stąd to przekonanie, że między "złem" i "dobrem" występuje różnica.

Jaka różnica?

Czy jeśli ktoś uderzy cię mocno to poczujesz się gorzej czy świetnie? Jeśli poczujesz się świetnie to znaczy że lubisz BDSM, ale to już nie jest tematyka tego forum.

Nie utożsamiaj odczuć typu "ból" z obiektywnym dobrem i złem pojmowanym na płaszczyźnie moralnej.

Odczuwanie bólu po uderzeniu moim zdaniem nie musi jeszcze być związane z moralnym złem.

W przeciwnym razie pod znakiem zapytania stałyby zawody bokserskie. A właściwie, to większość sportów, nie tylko boks - wszak zakwasy itp...

Owszem, przyznałeś, że jesteś wyznawcą kreacjonizmu, jeżeli w którymś momencie wg ciebie nastąpiła boska interwencja.

Strasznie poszerzyłeś definicję kreacjonizmu

Nie sądzę. Świat jest zerojedynkowy. Czasami jest tylko więcej zer lub jedynek w ciągu zerojedynkowym...
Są tylko dwie opcje - inteligentny projekt, gdzie Bóg macza swoje palce i coś tworzy lub samoczynna ewolucja zarówno Wszechświata jak i życia. Kościół nigdy nie zaakceptował ewolucji i jej nie zaakceptuje w jej prawdziwej postaci. Ponieważ w jasny sposób teoria ta wyjaśnia, że życie powstało bez jakiejkolwiek interwencji z zaświatów. Unowocześnianie kreacjonizmu w stylu, że już od Wielkiego Wybuchu tak wszystko było genialnie zaprojektowane, że doszło do powstania życia na Ziemi jest tylko bardziej zawoalowaną wersją kreacjonizmu, gdzie ewolucja jest tylko jakby kolejnym narzędziem uruchomionym przez Boga do powstania życia. Oczywiście napotykamy tu na szereg problemów, bo gdzie miejsce w takim tworze na Adama i Ewę, gdzie miejsce na wolną wolę, skoro wszystko było zaprojektowane od początku do końca. I co, nagle jak powstało życie to Bóg już nie ingeruje, już daje nam wolną wolę? A jednak ingeruje, bo spełnia modlitwy wybranych. Jest to bajka katolicka i łączenie jej z nauką napotyka na jawne sprzeczności.

Jednak w obrębie poglądów w łonie chrześcijaństwa odróżniamy kreacjonizm od teistycznego ewolucjonizmu będącego elementem na przykład katolickiej filozofii przyrody. Dobrze byłoby na tym forum tego nie upraszczać.

Tematem jest to, czy Bóg jest okrutny. Otóż niezależnie czy ktoś lubi kreacjonizm czy teistyczny ewolucjonizm (oba te terminy nie są naukowe) jednoznacznie wynika z nich okrucieństwo Boga, który zapodał nam cierpienie na tym ziemskim padole, gdzie śmierć się panoszy. Patrząc jednak na ewolucjonizm Darwina, jesteśmy wytworem bezosobowej ewolucji, gdzie w wyniku podziału genów powstaliśmy my, ludzie, którzy umierają aby zapewnić podział mejozy i mitozy dla naszych genów. Jesteśmy maszynami, które zapewniają ciągły podział genom. Możemy złorzeczyć lub nie, ale nikogo nie możemy obwiniać. Możemy się z tym pogodzić i po prostu czynić nasze życie lepszym. Bóg nie jest tu potrzebny. Nie Bóg, a raczej jego okrutna człowiecza wizja - mit sprzed 4 tysięcy lat, w którym człowiek XXI wieku wciąż wierzy - jest niestosowna i zaciemniająca obraz rzeczywistości.

Otóż to... nareszcie coś zmierzającego w dobrą stronę.
To nie Bóg jest okrutny.
To autorzy biblijni ST, posłuszni moralności swoich czasów przedstawili Boga na swój sposób, ten, jaki dzisiaj odbieramy tak, jakby Bóg był okrutny.

Proszę uzasadnić tą rzekomą jednoznaczność.


Nie czuję się i nie uważam się za wytwór bezosobowej ewolucji.
Może Darwin się uważał. I miał małpy za przodków.


Jesteśmy ludźmi. Może sowa jest maszyną w wyniku ewolucji?


Komu nie potrzebny to jego sprawa . Niech mówi za siebie. Mnie Bóg jest bardzo potrzebny.